The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 02:42:10   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gówniarz 2 12


Gabriel siedział zamyślony z brodą opartą na złączonych rękach. Różne myśli kłębiły mu się w głowie, ale żadna z nich ani nie przynosiła wyjaśnienia ani nie uspokajała. Nie wiedział jak długo tak siedział, gdy w pewnym momencie dosiadł się do niego Michał. Popatrzył na niego lekko nieprzytomnym wzrokiem.
- Trochę to trwało, ale w końcu zasnął – powiedział Michał. Miał dziwnie poważną minę.
- Mówił coś? – spytał cicho.
Michał westchnął.
- Może najpierw zaparzę herbaty? – powiedział kierując się w stronę czajnika.
- Nie mam ochoty – mruknął.
- Ale ja muszę się napić czegoś gorącego.
- Więc? – spytał Gabriel kiedy już Michał pociągnął parę łyków napoju. Niepokoił się coraz bardziej. Tylko raz widział tak zaciętą minę u swojego partnera, wtedy na Mazurach, gdy ratował tą topielicę. – Mów!
Michał westchnął ponownie.
- Nie wiem od czego zacząć.
- Najlepiej od początku, tak będzie najprościej.
- W końcu pękł worek w którym Igor chował przez wszystkie lata swoje żale i problemy.
- Żale? Mam nadzieję, ze to nie my byliśmy tego przyczyną.
- Nie, nie my – odparł Michał uspokajająco. – Jego matka.
- Jagoda? – zdumiał się. – A cóż ona mu takiego zrobiła?
- Ona mu nic nie zrobiła. Znaczy nie świadomie, bo mimo wszystko jednak kocha syna. Myślę, że po prostu życie ją przytłoczyło i gdy chciała to wyprostować, odbijało się to negatywnie na Igorze.
- Mógłbyś mówić trochę jaśniej?
- Pamiętasz, jak Jagoda do nas przyjechała, powiedziała, że musiała poślubić obcego faceta, żeby tylko nie przynieść wstydu rodzinie.
- No mówiła.
- O dziwo, to był w miarę udane małżeństwo. To znaczy Igor niewiele z niego pamięta, bo jej mąż zginął w wypadku, kiedy chłopiec miał 5 lat, ale bardzo dobrze pamięta jak razem się bawili, jak czytał mu bajki na dobranoc. Nie pamięta o czym one były, ale za to pamięta jego łagodny i spokojny głos i to, jak bardzo był wtedy szczęśliwy. Niestety wszystko skończyło się wraz z tym wypadkiem. Potem Jagoda zaczęła spotykać się z różnymi mężczyznami. Z jednymi trwało dłużej z innymi krócej, jednych przyprowadzała do domu, przy innych sama się przeprowadzała. Było ich tylu, że Igor w pewnym momencie przestał ich liczyć. Ja myślę, że ona po prostu, jak każdy, szukała swojego szczęścia i ojca dla swojego dziecka. Bo wbrew temu co możesz o niej myśleć…
- Jak na razie to nic o niej nie myślę – mruknął Gabriel.
- … ona bardzo kocha Igora i chce żeby był szczęśliwy, żeby miał pełną rodzinę. Tak bardzo tego chce, że nawet kazała Igorowi do nich wszystkich mówić „tato”, mimo iż nigdy nie wyszła ponownie za mąż. Niestety mimo szczerych chęci, zawsze trafiała na złych facetów. Oczywiście na początku zawsze było miło i przyjemnie, ale po pewnym czasie zawsze się psuło, jej kochankowie robili się mniej lub bardziej brutalni, bili ją, obrzucali wyzwiskami. To w sumie wszystko co wie Igor. Może Jagoda będzie mogła powiedzieć nam więcej. Nie wiem o czym rozmawiali przez telefon, ale musiała powiedzieć coś co przelało czarę goryczy. Bo wbrew temu co widać, Igor to bardzo uczuciowy chłopak. Nigdy nic nie chciał, z wyjątkiem kochającej rodziny. Ej, ty płaczesz? – zdziwił się.
- Coś ci się przywidziało – mruknął Gabriel i szybko starł spływającą po policzku łzę.
Michał bez słowa przesiadł się na krzesło obok Gabriela i objąwszy go, przytulił do własnej piersi.
- Jak chcesz, to możesz płakać. Przecież wiesz, że nie będę się z ciebie o to śmiał.
- Głupol – mruknął Gabriel wtulając się w ukochanego. – Żal mi dzieciaka. Chciałbym żeby w końcu był szczęśliwy.
- I będzie – odparł cicho Michał, całując Gabriela w głowę. – My się o to postaramy. Damy mu tyle miłości, że zapomni o wszystkim co złe.
- A Jagoda?
- No cóż, nie możemy jej zmusić żeby wróciła. Może ona faktycznie potrzebuje czasu żeby poukładać sobie życie… A jeśli nie wróci, wtedy damy dzieciakowi jeszcze więcej miłości.
- Jak ty to mówisz, to wygląda tak cholernie prosto – westchnął Gabriel.
- Bo może to będzie proste, tego nie wiemy. Może będziemy musieli włożyć w to wiele siły, ale wiem, że nie spoczniemy, dopóki tego nie osiągniemy. Prawda? – popatrzył Gabrielowi w oczy.
Mężczyzna uśmiechnął się niepewnie.
- Jesteś jak zawsze optymistą.
- Oczywiście, ktoś musi być – w przeciwieństwie do niego, Michał wyszczerzył się najszerzej jak tylko mógł.
- Wiec co teraz?
- Igor śpi, pewnie jak się obudzi będzie zdołowany. Będzie potrzebował czasu, żeby się z tym wszystkim pogodzić i żyć dalej. Do tego czasu możemy jedynie być przy nim i wspierać go, ale nie poruszać tego tematu. Kiedy będzie potrzebował, sam zacznie.
- Skoro tak uważasz…
- Oczywiście. A teraz, co powiesz na popcorn przed telewizorem?
- Z chęcią.
Chwilę potem siedzieli przed telewizorem z dwiema ogromnymi miskami wypełnionymi popcornem. I chociaż Gabriel wciąż się niepokoił Igorem, to jednak był spokojny, bo wierzył w słowa swojego chłopaka.
Kiedy Igor w końcu się obudził, był środek nocy. Zapalił nocną lampkę. Przez chwilę leżał jak otępiały. Jeszcze mu dźwięczały w uszach słowa Michała. „Nawet jeśli nie będziemy rodziną, to i tak zawsze będziemy cię kochać” Dlaczego? Dlaczego po tych wszystkich niemiłych rzeczach, które od niego usłyszeli, wciąż chcą go znać? Dlaczego okazują mu więcej uczucia niż własna matka? Nie mógł tego zrozumieć. Tak bardzo pragnął mieć kochającą rodzinę, ale z drugiej strony, sprawiało mu radość, kiedy wracał do domu, a Michał uśmiechał się na jego widok. I wcale nie udawał, że się cieszy, on naprawdę się cieszył. Cieszył się kiedy Igor wracał do domu, kiedy się chwalił postępami w szkole, kiedy pomagał przy robieniu obiadu, kiedy razem coś robili… i za każdym razem to była autentyczna radość. To go kompletnie dezorientowało. Westchnął ciężko i podniósł się z łóżka. Nie chciało mu się za specjalnie ruszać, ale żołądek domagał się swojego haraczu. Już miał wyjść z pokoju, kiedy zauważył przyczepioną do drzwi kartkę. Zapalił górne światło. Poznał pismo Gabriela.

Jak byś był głodny, to w lodówce są twoje ulubione gołąbki. Sam je robiłem. Michał marudzi, że dziwnie smakują, ale na pewno są zjadliwe, więc możesz spokojnie zjeść nawet wszystkie,
Gabriel


Igor mimowolnie uśmiechnął się. Miał wrażenie, że w ten sposób ojciec chce najprawdopodobniej pocieszyć go i dodać otuchy. Wiedział, że Gabriel nie jest zbyt dobry w gotowaniu, wszakże zawsze Michał się tym zajmował, więc coś takiego, to było z jego strony spore poświęcenie, a to oznaczało, że naprawdę mu zależy na Igorze. Chłopakowi zrobiło się dziwnie ciepło na sercu. Otarł łzę, która spłynęła mu po policzku i ruszył do kuchni. Zajrzał do lodówki i zobaczył talerz z kopiastą ilością koślawych gołąbków. Uśmiechnął się rozbawiony. Nieraz pomagał Michałowi w ich robieniu i nie mógł zrozumieć jak można nie umieć ich zgrabnie pozawijać. Niemniej jednak Gabrielowi to się udało. Widać jednak było, że starał się, niektóre nawet pospinał wykałaczkami, żeby mieć pewność, ze się nie rozwalą. Było ich tyle, że starczyłoby mu na kilka dni. Ostrożnie wziął pierwszego z brzegu, wyjął wykałaczkę i wsadził do ust. Faktycznie, miały jakiś dziwny smak, ale nie były złe, więc wziął kilka i wsadził do mikrofali. Kiedy zjadł, podkradł się pod sypialnię Gabriela i Michała. Przez chwilę stał nasłuchując, po czym powoli otworzył drzwi. Chociaż szedł najciszej jak mógł, to i tak miał wrażenie, że jest za głośno i za chwilę któryś z nich się obudzi i go opieprzy, że tak się skrada. Ale mimo to musiał to zrobić. Nie wiedział dlaczego, ale musiał. Podszedł do łóżka i zapalił lampkę. Na szczęście żaden z nich się nie obudził. Igor uważnie na nich spojrzał. Nieraz widział jak się obejmują, albo przytulają, ale po raz pierwszy widział ich w takiej sytuacji. Gabriel leżał na plecach i obiema rękami obejmował przytulającego się do jego boku Michała. Obaj byli bez piżam, przynajmniej bez ich górnych części, od pasa w dół zakrywała ich kołdra. Igor popatrzył na ich twarze. Michał uśmiechał się jak zawsze, że aż Igorowi przemknęła przez głowę myśl, że ten uśmiech to mu chyba przeszczepili chirurgicznie, bo niemożliwe, żeby człowiek się tak przez cały czas szczerzył. Natomiast Gabriel… wprawdzie nie uśmiechał się tak jak Michał, ale tez wyglądał na szczęśliwego. Szczęśliwy a jednocześnie tak… spokojny, jakby nie miał żadnych trosk ani zmartwień, chociaż Igor doskonale wiedział, że jak każdy dorosły ma ich pełno. Poczuł ukłucie zazdrości, chociaż obaj mieli sporo na głowie, praca dom, on… to jednak zawsze znajdowali czas by okazać uczucie sobie nawzajem. Większe lub mniejsze, w biegu, albo specjalnie przygotowane, ale zawsze wysyłali sobie sygnały, że się kochają.
Nagle zapragnął się do nich przytulić. Uczucie to był tak silne, ze nie zastanawiając się nad tym co robi, potrząsnął ramieniem Gabriela. Musiał to powtórzyć, zanim ten powoli otworzył oczy i zobaczywszy Igora, zdziwiony odezwał się:
- Igor? A co ty tu robisz? Coś się stało?
- Mogę z wami spać? – zapytał cicho. – Tylko dzisiaj, proszę – wyszeptał błagalnie, czując jak w gardle rośnie mu dziwna gula.
- Kochanie, posuń się trochę – powiedział Gabriel do Michała, potrząsając nim delikatnie, na co ten wymamrotał:
- Co jest?
- Igor…
- Igor? Coś się stało z Igorem? – W tym momencie Michał poderwał się do pozycji siedzącej i już chciał się zrywać z łóżka, ale został w porę powstrzymany przez Gabriela.
- Uspokój się, Z Igorem w porządku, po prostu chce z nami spać.
Dopiero w tym momencie Michał oprzytomniał kompletnie. Zobaczył Igora stojącego przy łóżku z nieszczęśliwą miną.
- Coś się stało? – zapytał z niepokojem.
- Mogę z wami spać? – powtórzył Igor coraz bardziej drżącym głosem, czując, że jeszcze chwila, a się rozbeczy. – Proszę, tylko dzisiaj…
- Ależ oczywiście – odparł Michał odsuwając się na brzeg łóżka.
- A mógłbym z drugiej strony? – zapytał niepewnie Igor, wskazując na gabrielową część. – Wyglądałeś tak szczęśliwie jak się przytulałeś do Gabriela, nie chciałbym ci tego zabierać…
W tym momencie Gabriel parsknął śmiechem.
- A mówiłem żebyś się tak nie szczerzył, bo już ci na zawsze zostanie.
- Bardzo zabawne – burknął Michał, udając obrażonego. - Nic na to nie poradzę, że mi się mięśnie kurczą akurat w ten sposób. One tak same z siebie…
- Niech ci będzie, mój ty wesołku – odparł Gabriel i przysunąwszy się bliżej, pocałował go w czoło, po czym odwrócił się do Igora: - Wskakuj.
Igor szybko ściągnął ubranie, zostając w samych tylko slipkach, po czym wsunął się pod kołdrę. Jeszcze tylko poczuł jak Gabriel ponad jego ramieniem sięga, by zgasić lampkę i ogarnęły ich ciemności. W tym momencie gabrielowe ramie objęło go w pasie i przyciągnęło bliżej. Igor nie oponował, wręcz sam się przytulił, najmocniej jak tylko mógł. Do jego nozdrzy wdarł się zapach gabrielowej skóry. Wyraźnie poczuł pot, ale nie przeszkadzało mu to. Pomyślał, że to pewnie po seksie, który uprawiali dzisiejszej nocy. Oprócz potu poczuł coś jeszcze, coś czego nie potrafił określić, ani przyrównać do czegokolwiek, co znał. A może właśnie tak pachnie miłość Gabriela do Michała? Jeśli tak, to jest ona naprawdę piękna, bo tylko piękne może być coś, czego zapach daje spokój i poczucie bezpieczeństwa. Tak, w tym momencie Igor poczuł się dziwnie spokojny i bezpieczny, jakby obejmujące go gabrielowe ramię stanowiło najbezpieczniejsza na świecie przystań dla znękanej rozterkami duszy Igora.
Przystań, która nie tylko uchroni przed całym złem świata, ale także da szczęście. Szczęście… Skoro matce na nim nie zależy, to jemu nie będzie zależeć na niej. Teraz ma ojca, który naprawdę go kocha, ma Michała, któremu też na nim zależy. Ma rodzinę, może nie normalną, ale kochającą, a tylko to się liczy. Położył rękę na gabrielowej piersi i poczuł, że leży już tam ręka Michała. Złapał ją i zamknął w uścisku. Otworzył oczy i spojrzał w stronę Michała. I chociaż był ciemno, to jednak zobaczył wpatrujące się w siebie oczy, a chwilę potem rozciągające się w ciepłym uśmiechu usta Michała. Poczuł jak tamten głaszcze go kciukiem po dłoni, jakby chciał dodać mu otuchy. Odwzajemnił uśmiech i zamknął oczy. Już prawie zasypiał, kiedy przypomniało mu się jak Michał poderwał się z łóżka zatroskany na sam dźwięk jego imienia. To mogło znaczyć tylko jedno, że Michałowi też zależy na Igorze. Świadomość tego faktu sprawiła, że zrobiło mu się ciepło na sercu. Tak, będzie miał swoje szczęście z ojcem i… ojcem.
Ranek zastał Igora wtulonego w pierś ojca, Michała nie było w łóżku. Igor budził się powoli. Tak właściwie to nie chciał się wcale budzić. Z jednej strony był zbyt zakłopotany swoim wczorajszym zachowaniem i nie wiedział jak powinien się zachować, a z kolei z drugiej strony czuł dziwny spokój i ciepło bijące od ojca. Nie, nie ojca. Taty. Powoli otworzył oczy i odsunął się trochę chcąc popatrzeć na jego twarz. I popatrzył, prosto w jego oczy. Wzdrygnął się przestraszony. Nie wiedział kompletnie jak ma zareagować.
- Wyspałeś się już? - Zapytał ciepło Gabriel.
- Chyba tak - odparł niepewnie, podnosząc się do pozycji siedzącej.
- To dobrze. – Gabriel uśmiechnął się.
- Ja… - zaczął niepewnie – przepraszam.
- Za co? – zdziwił się Gabriel i także podniósł się do pozycji siedzącej.
- Za wczoraj… zachowałem się jak małe dziecko… byłem dla was niemiły, a wy… - plątał się, próbując wytłumaczyć.
- Nie trzeba – odparł Gabriel i przyciągnął go piersi i przytulił. – Ja rozumiem. Każdy ma czasami takie chwile, kiedy wszystko go drażni, kiedy chciałby przestać żyć. Mnie też się one zdarzały, dlatego cię rozumiem i nie potępiam. Ważne żebyś w takich chwilach miał kogoś, kto będzie przy tobie i ci pomoże się z tym wszystkim uporać.
- Ja mam, Michała i ciebie… tato.
- Co ty powiedziałeś? – zdumiał się Gabriel i aż odsunął Igora od siebie, by spojrzeć mu w twarz.
- Tato…? – odparł niepewnie Igor. Nie był pewien jak Gabriel zareaguje na to słowo, bo tak właściwie to nigdy nie powiedział czy chce żeby nazywać go tatą czy nie.
Gabriel przez chwilę patrzył na niego, aż w końcu jego oczy się zaszkliły. Igor nie zdążył się dowiedzieć czy popłynęły z nich łzy, bo nagle został znowu przyciągnięty do gabrielowej piersi, tak mocno, że aż prawie stracił oddech.
- Ja nie wiem czy ja powinienem być zazdrosny, czy się dołączyć do tych czułości – dobiegło nagle od strony drzwi.
Igor odsunął się od Gabriela i zobaczył Michała z tacą ze śniadaniem.
- To jak? – zapytał Michał stawiając tacę ostrożnie na łóżku. – Mam być zazdrosny, czy przyłączyć się.
- Możesz się przyłączyć, „mamusiu” – odparł Gabriel, a gdy Michał popatrzył na niego zdziwiony, dodał: - Igor właśnie powiedział do mnie „tato”.
- Naprawdę? – Michał wyraźnie ucieszył się. – No to ja mogę być „mama” – wyszczerzył zęby w swoim standardowym, ogromnym uśmiechu.
Igor parsknął śmiechem.
- Zrobiłem nam śniadanie do łóżka – powiedział Michał. – Miałem nadzieję, ze zdążę zanim się obudzicie.
- Prawie zdążyłeś – odparł Gabriel.
- „Prawie” – Michał nadąsał się. – Ty wiesz, jak ja chciałem powiedzieć: „ obudź się kochanie, przyniosłem ci śniadanie”?
- Jak byś tego nigdy dotąd nie mówił.
- Ale dzisiaj to wyjątkowa okazja, cała nasza rodzina razem. Bo jesteśmy rodziną, prawda? – spojrzał uważnie na Igora.
- Jesteśmy – odparł chłopak, po czym uśmiechnął się trochę kpiąco i dodał: - mamo.
Michał znowu się uśmiechnął, wyraźnie zadowolony i szczęśliwy.
- No to teraz wspólne śniadanie w łóżku. – Przysunął bliżej tace i zabrali się za jedzenie.
W pewnym momencie Igor zamarł z kanapką w połowie drogi do ust.
- Co się stało? – zaniepokoił się Michał.
- Sz… Szkoła – wystękał. – Spóźnię się do szkoły.
- Nie przejmuj się szkołą, dzisiaj możesz nie iść z racji wyjątkowej sytuacji, Gabriel napisze ci usprawiedliwienie. No nie? – spojrzał uważnie na kochanka.
- Ale tylko dzisiaj – zastrzegł Gabriel. – I lepiej żeby nie weszło ci to w krew.
- Dobrze – Igor uśmiechnął się ciepło i wrócił do śniadania.
Kiedy następnego dnia poszedł do szkoły, był w tak dobrym humorze, że uśmiechał się do wszystkich bez wyjątku. Przez to wszyscy patrzyli na niego jak na wariata, ale on miał to gdzieś. Był zbyt szczęśliwy, żeby takie coś mogło mu popsuć humor.











Komentarze
Justine dnia grudnia 22 2012 10:56:27
Oj!!! ^^ Kocham te opowiadanie i ten rozdział! Popłakałam się kiedy Igor powiedział "Tato" , a później "mamo". Jakie sweet! Nie no ja normalnie zaraz będę twoje opowiadanie i twórczość rozgłaszała po necie ;P WENY! I pić dużo herbatki z cytrynką smiley
Floo dnia grudnia 25 2012 14:13:44
Się wzruszyłam. Tyle trzeba było czekać, ale Gabryś w końcu się doczekał tego słowa smiley No i Igor zrozumiał że jest kochany.
Tylko żeby teraz Jagoda nie próbowała im tego zepsuć bo ją zagryzę!

Weny Aquś smiley Pij dużo herbatki malinowej z miodem i cytryną, albo cytrynowej z sokiem malinowym i cytryną smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 100% [2 Gosw]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 0% [adnych gosw]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum