ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
(nie) tylko przyjaciele 15 |
Część 15.
Mikołaj rzucił się na sofę w salonie, aż stary mebel zatrzeszczał pod jego ciężarem. Co mu przed chwilą odbiło? Bo odbiło mu na pewno! Rzucił się na Radka jak wariat. Kompletnie mu odwaliło! Mógłby zwalić całą winę na alkohol, wypity tej nocy w towarzystwie Reda, ale prawda była taka, że na chwilę zupełnie stracił nad sobą kontrolę. Poza tym po drodze do domu, którą przebył pieszo, zdążył już nieco wytrzeźwieć. Zamknął oczy. Im szybciej zaśnie, tym prędzej wytrzeźwieje i będzie mógł na spokojnie porozmawiać z Radkiem.
Ledwo zasnął, ktoś szturchnął go mocno w ramię. Mikołaj otworzył oczy, zdziwiony. Nad nim stał Radek.
- Wstań - szepnął partner. Jego głos, choć spokojny i cichy, co nie wróżyło dobrze.
- Po co? - spytał Mikołaj asekuracyjnie.
- Wstawaj! - Powiedział głośniej blondyn, zaciskając pięści. Coś zatrzeszczało w jego lewej ręce, ale Mikołaj nie zwrócił na to szczególnej uwagi. Wiedział, że z Radkiem lepiej nie zaczynać kłótni o głupoty, więc posłusznie wykonał polecenie.
- Co... - Zaczął, kiedy nagle pięść Radka wylądowała na jego szczęce. Świat wokół mężczyzny zawirował, a on sam padł jak długi na podłogę, po raz kolejny tego dnia obijając sobie łokcie. Zamroczyło go na chwilę, a kiedy już odzyskał wszystkie zmysły, złapał się za twarz.
- O żesz... - Jęknął, rozmasowując obolałe, piekące miejsce. Cios był wyjątkowo bolesny, ale Mikołaj poczuł ulgę. Dostał to, na co zasłużył. - Bolało - poskarżył się, zerkając na blondyna. Niewiele widział w półmroku, ale przez chwilę wydawało mu się, że Radek drży. A może to otumaniony alkoholem umysł płatał mu figle?
Radek podszedł, przyklęknął obok niego i złapał za materiał koszulki. Teraz Mikołaj mógł się upewnić, że kochanek naprawdę drżał. A raczej telepał się z wściekłości.
- Co znowu zrobiłem? - zapytał brunet, przygotowując się na kolejny cios. Radek bez słowa podał mu telefon, wciskając wcześniej kilka przycisków. Mikołaj zerknął na wyświetlacz. Z początku nie miał pojęcia na co właściwie patrzy. Potem zbladł i wytrzeszczył oczy, na końcu obolała szczęka opadła mu z wrażenia. Co, do diabła?! Czy on śni?! Nie, to zdecydowanie nie jest sen! Ale jak? Gdzie? Kiedy?! Nagle stanął mu przed oczami obraz Karola, zalewającego się łzami na chodniku przed klubem.
- "Pożałujesz tego"- powiedział wtedy mężczyzna. Czy właśnie o tym mówił?
Co teraz? Co teraz?! Jak to wytłumaczyć Radkowi? Jedno spojrzenie na twarz kochanka wystarczyło, żeby upewnił się, że żadne tłumaczenia mu teraz nie pomogą.
- Radek... - Zaczął, nie bardzo wiedząc, co właściwie chce powiedzieć.
- Masz mi coś do powiedzenia? - zapytał blondyn przez zaciśnięte zęby.
- Nie zrobiłem nic, poza tym, co już widziałeś.
- Serio? I myślisz, że ci uwierzę? Tak na słowo?
- Przez chwilę miałem taką nadzieję.
- Obawiam się, że nadzieją właśnie zginęła tragicznie, zdeptana pod moimi butami. - Radek nie podnosił głosu, ale za to nadrabiał miną, której Mikołaj trochę się wystraszył. Nagle stanął mu przed oczami obraz Wrońskiego i brunet aż się wzdrygnął. - Chcesz mi powiedzieć coś jeszcze? Na przykład, dlaczego dostałem to od Karola?
- Na tym powinienem chyba oprzeć linię obrony - odparł Mikołaj.
- Więc zrób to, zanim znowu ci przyłożę! - Warknął Radek, uspokajając się nieco. Miał tylko nadzieję, że wyjaśnienia partnera będą się trzymały kupy.
- Obiecałem pogadać z Karolem, pamiętasz, prawda? Nie mogłem go znaleźć, a Red jest prawdziwym bankiem informacji. Pomógł mi z tym, w efekcie czego trafiliśmy do jakiejś knajpy, gdzie Karol odstawiał wyjątkowo zboczone show. Pogadałem z nim, więc nie będzie nas więcej nachodził. Nie wiem kiedy zdążył nakręcić ten film, ale przysięgam ci, że to był tylko głupi żart Reda, nic więcej.
- Nic więcej?
- Nic więcej! Karol przysłał ci to z zemsty, bo powiedziałem, że nie boję się jego gróźb.
- Nie pytam teraz o Karola, do ciężkiej cholery! - Wykrzyknął Radek. Mikołaj odetchnął z ulgą. O wiele prościej było się kłócić z Radkiem, kiedy się wściekał, niż z Karolem, który zalewał się łzami jak te wszystkie primadonny z oper mydlanych, które często oglądał. Mikołaj uniósł się na łokciach.
- Kumplujemy się z Redem od dziecka. Nigdy nie było między nami nic poza przyjaźnią. I nie będzie! Red jest draniem, z którym nie chcę mieć do czynienia. Przynajmniej na tym polu.
- Nie o to pytam! Czy ty mnie w ogóle słuchasz?
- Więc powiedz mi, co chcesz wiedzieć! - Wybuchnął w końcu Mikołaj. - Czy spaliśmy ze sobą? Nie. Pocałował mnie, ale to był tylko pocałunek. Tylko jeden! Nie zdradziłem cię, ani nie miałem zamiaru tego robić. Zresztą to on się na mnie rzucił!
- Jakoś nie widać, żebyś się przed tym bronił! - zauważył Radek.
- Co nie znaczy, że mi się to podobało. Radek - Mikołaj usiadł na podłodze i chwycił dłonie partnera, wciąż zaciśnięte na jego koszulce. - Nikt poza tobą dla mnie nie istnieje. Taka jest prawda. Nawet kilku Redów i tłum Karoli nie może się z tobą mierzyć. Żaden inny facet nie dorasta ci do pięt. Wiesz, że nigdy nie zrobiłbym nic, żebyś cierpiał. Kocham cię i chcę z tobą zamieszkać w małym białym domku z ogródkiem, jaki ci się marzy.
- Więc dlaczego? - spytał Radek zimno.
- Mówiłem ci już, to był żart Reda. Wiem, że nie rozumiesz, ale gdybyś go znał wiedziałbyś o czym mówię. Red zawsze był Piotrusiem Panem, nigdy nie brał odpowiedzialności za swoje czyny i nie przejmował się, że krzywdzi kogoś swoim postępowaniem. Zrobił to, bo był zazdrosny.
- Zazdrosny?
- Tak, tak samo jak ty. Do tej pory wypominasz mi Adama, chociaż wiesz, że gościa nie lubię. Juliusz po prostu zauważył, że jest między nami coś poważnego i przestraszył się, że nie będzie już dłużej jedynym facetem w moim życiu, do którego ciągle wracam.
- Rozumiem. - Radek uspokajał się powoli. Może rzeczywiście nieco przesadził, ale, do diabła, miał przecież powód! Puścił koszulkę partnera, oparł obie dłonie na jego piersi i pozwolił się objąć.
- W porządku? - spytał Mikołaj przytulając ostrożnie kochanka. Radek drżał na całym ciele i brunet klął się w myślach, wyrzucając sobie, że dopuścił do takiej sytuacji.
- Nie rób tego nigdy więcej - mruknął Radek, wtulając twarz w zgięcie szyi partnera.
- Nie zrobię - obiecał Mikołaj.
- A jeśli to się powtórzy - Radek oderwał się od niego na chwilę, ujął jego twarz w dłonie i musnął wargami jego wargi.
- Co zrobisz?- Spytał Mikołaj z lekkim uśmiechem. Czuł, że Radek już się uspokoił. Blondyn odetchnął głęboko. Nie chciał się kłócić, nie wiedział też, czy Karol nie miał w tym jakiegoś udziału i czy nie zrobił tego wszystkiego, żeby wytrącić go z równowagi. Nerwy też nie pomagały w rozwiązaniu zagadki.
- Myślę, że po prostu pozwolę ci wybrać sobie jakąś karę - odparł i uśmiechnął się. Mikołaj poczuł jakby coś dźgnęło go prosto w serce. Dopiero teraz tak naprawdę zrozumiał co zrobił. Nie dość, że go okłamał i kombinował za jego plecami, omal go nie zdradził, wykorzystał, zdenerwował i zranił, to jeszcze teraz... Teraz Radek praktycznie mu wybaczył. Kiedy zdał sobie z tego sprawę, poczuł się jak ostatni drań.
- Przepraszam chyba nie wystarczy, co? - Zapytał, z uczuciem całując dłonie kochanka.
- Myślę, że powtórzone jakieś... sto razy, da radę - zastanowił się Radek.
- Przepraszam.
- Dobry początek - przyznał blondyn. Zachęcony jego ostrożnym uśmiechem Mikołaj, przyciągnął go do siebie i cmoknął w usta.
- Przepraszam, przepraszam, przepraszam! - Chwycił Radka w talii, przewracając na podłogę.
- Dobra, wystarczy!
- Jeszcze dziewięćdziesiąt sześć! - Przypomniał Mikołaj, po każdym „przepraszam“ obsypując twarz i szyję kochanka pocałunkami. Radek dusił się ze śmiechu, nie broniąc się przed pieszczotami.
Mikołaj kontynuował przepraszanie. Nawet jeśli miało mu to zająć całą noc, zamierzał zrobić to sto, dwieście, a nawet tysiąc razy, jeśli było trzeba.
- Boli - mruknął Radek, przesuwając dłoń partnera na swój brzuch. Żebra szpecił fioletowy siniak, którego krawędzie ostrożnie badały palce Mikołaja.
- Przepraszam - szepnął mu wprost do ucha mężczyzna, wyrzucając sobie w myślach głupotę.
- Skończ z tym - jęknął blondyn przekręcając się na drugi bok, twarzą do kochanka. - Nie zmrużyłem oka przez to twoje cholerne „przepraszam“.
Mikołaj uśmiechnął się z dumą. Około trzeciej w nocy Radek gorzko pożałował swojego pomysłu. Partner dręczył go i męczył pół nocy, aż blondyn w końcu skapitulował. Mikołaj ściągnął z sofy koc i poduszkę, i zasnęli na podłodze, pomiędzy kanapą a stolikiem. Dwie godziny później w sypialni rozdzwonił się budzik, co wyciągnęło bruneta spod koca. Kiedy wrócił do Radka, nie mógł już zasnąć ponownie.
- Bardzo boli? - spytał z troską, głaszcząc plecy partnera.
- Przeżyję - odparł Radek. Wyciągnął rękę spod koca i ostrożnie dotknął opuszkami palców sińca na twarzy kochanka. - A ciebie?
- Przeżyję - uśmiechnął się ciepło Mikołaj. - Więc, czy ta ilość „przepraszam“ wystarczy, żebyś mi wybaczył?
- Pierwszy i ostatni raz! - oznajmił surowo Radek, ale uśmiech błąkający się po jego ustach złagodził nieco cały efekt.
- Jesteś cudowny - stwierdził Mikołaj, wzdychając teatralnie.
- No przecież wiem! - Prychnął blondyn.
Roześmiali się obaj.
- Musimy wstawać - powiedział Mikołaj i wbrew swoim słowom, mocniej przytulił do siebie blondyna, otulając go szczelnie kocem.
- Jest niedziela, nie musimy nic robić.
- Chcesz przeleżeć na podłodze cały dzień? Jutro nie będziesz mógł ruszyć ręką.
- Możemy zrobić kilka ćwiczeń, żeby się porozciągać - zaproponował Radek z figlarnym uśmiechem.
- Stół, podłoga, czy jest jakieś miejsce, gdzie byś tego nie zrobił?
- W autobusie?
- I zawsze jesteś chętny - Mikołaj zaśmiał się krótko. - A ludzie dziwią się, że wolę facetów.
- I nigdy nie boli mnie głowa - stwierdził Radek.
- A jak trzeba, to i po mordzie przywalisz - dodał brunet.
- Na to zawsze możesz liczyć.
- Spodziewam się.
- Nie jesteśmy do końca normalni, co?
- Nie bardzo.
- Przeszkadza ci to?
- Nie, nie bardzo. Przynajmniej się nie nudzę.
- Czy Karol był nudny?- Spytał nagle Radek.
- Był męczący. Do znudzenia powtarzał, że mnie kocha i chciał, żebym robił to samo. Gdybym wtedy wiedział, że nie jestem jedynym, któremu to mówi, nie bawiłbym się w to.
- Zdradzał cię?
- Owszem.
- Wiedziałeś o tym?
- Nie, dowiedziałem się kilka dni temu. Byłem w jego dawnym mieszkaniu i jego współlokator mi powiedział. Okazało się, że niezłe ziółko z tego Karola. Szkoda, że nie widziałeś tego, co ja wczoraj - zaśmiał się Mikołaj.
- Zdaje się, że coś wspominałeś - przypomniał sobie Radek. - Opowiesz mi?
- O niemoralnych zabawach Karola?
- O wczorajszym wieczorze.
- Jeśli chcesz - odparł Mikołaj po chwili milczenia. Radek skinął głową.
Mikołaj grzecznie opowiedział całą historię, począwszy od poszukiwań Karola, przez Reda, podejrzaną knajpę, seks ekscesy byłego chłopaka, po niezamierzony pocałunek i nocne picie z Redem.
Radek słuchał uważnie, nie przerywając ani nie pytając o nic. Ufał Mikołajowi i wierzył, że to, co mówił mu partner jest szczere. Był mu za to wdzięczny i cieszył się, że dawny Mikołaj wrócił na swoje miejsce. Miał tylko nadzieję, że tak już zostanie.
- Karolek bawi się na całego – stwierdził. - Ale skoro prowadzi takie... ekscytujące życie, to dlaczego się nas czepił? - spytał, kiedy partner skończył opowieść.
- Bo był zazdrosny? Nie podobało mu się, że ktoś inny zajął jego miejsce? Bo facet go rzucił, współlokator, któremu nadepnął na odcisk nie chciał z nim gadać, a ja naiwnie czekałem na niego przez dwa lata? Wybierz którąś opcję.
- Mogę wszystkie?
- Możesz.
- Pewnie to podłe z mojej strony, ale mam nadzieję, że źle skończy.
- Rzeczywiście, to było podłe.
- Przyznaj, że sam o tym pomyślałeś.
- Nie będę się zniżać do jego poziomu.
- A ja i owszem! - Oznajmił Radek z szelmowskim uśmiechem. Wygrzebał się spod koca, odnalazł telefon, ustawił samowyzwalacz i ustawił urządzenie na stoliku, tak, by aparat skierowany był na nich. Podniósł się do pozycji siedzącej, nakazując rozbawionemu Mikołajowi zrobić to samo. Nie tracąc czasu na zbędne wyjaśnienia, pocałował go namiętnie. Po kilku sekundach pojedynczy dźwięk oznajmił im, że zdjęcie jest gotowe. Radek przyjrzał się swemu dziełu.
- Całkiem nieźle - ocenił, pokazując fotkę Mikołajowi. Aparat świetnie uchwycił ich profile, ucinając czubki ich głów. Ale to nic, najważniejsza część została uchwycona. Radek przezornie zakrył siniak na twarzy Mikołaja dłonią, tak, że nie było go widać na zdjęciu.
- Co z tym teraz zrobisz? - zapytał brunet. Wredny uśmieszek, który pojawił się na ustach kochanka, nie wróżył najlepiej.
Radek wysłał zdjęcie pod numer Karola, dopisując do wiadomości dwa krótkie słowa:
„Goń się“. Uśmiechnął się szeroko.
- Uwielbiam cię, ty mój mały okrutniku! - Mikołaj roześmiał się w głos, zastanawiając się jaką minę będzie miał Karol, kiedy dostanie wiadomość.
Radek pociągnął partnera z powrotem na podłogę.
- Wiesz na co mam ochotę? - spytał zmysłowym szeptem, przyciągając go do siebie.
- Domyślam się - uśmiechnął się Mikołaj. Blondyn był podniecony, co wcale go nie zdziwiło. Brunet nigdy wcześniej nie był z kimś takim jak Radek. Zanim go poznał, to on był tym napalonym miłośnikiem całonocnych pieszczot, co nie podobało się jego partnerom, którzy wyżej stawiali miłosne wyznania i wszystkie te słodkie, czułe i kolorowo pudrowe rzeczy, które robią zakochani, spychając bliskość fizyczną na dalszy plan. Radek był zupełnie inny. On nie dzielił miłości na kategorie. Dla niego seks był częścią jednego i tego samego uczucia, którym chętnie dzielił się z Mikołajem. A że seks był świetny, nader często pokazywał partnerowi jak bardzo go kocha.
- Tylko delikatnie - upomniał Mikołaja, wciąż czując jeszcze efekty nocnych igraszek.
- Spokojnie, tym razem będę grzeczny - obiecał solennie brunet.
– Z grzecznością też nie przesadzaj - zaśmiał się blondyn. - Może powinniśmy to nakręcić i wysłać Karolowi? - Zaproponował ocierając się udem o biodro kochanka.
- Nie bądź podły. Chociaż, jeśli chcesz nakręcić małe porno ze swoim udziałem, to czemu nie, ale pod warunkiem, że tylko ja będę mógł je oglądać.
- Masz mnie na żywo, po co ci film? - spytał Radek dopierając się do rozporka partnera.
- Racja - zgodził się brunet, zanurzając palce w burzy blond włosów, rozsypanych na poduszce. Ucałował usta kochanka, najpierw delikatnie, potem coraz żarliwiej. Odpowiedział mu miły dla ucha pomruk.
- Kocham cię - wyznał Mikołaj patrząc prosto w dwa turkusowe nieba jego oczu.
- Wiem o tym - Radek uśmiechnął się.
- I... - zaczął brunet, czując jak niecierpliwe palce kochanka kombinują przy pasku od spodni.
- I? - Blondyn przerwał na chwilę swoje niecne czynności.
- I chciałbym zostać z tobą na zawsze - dokończył Mikołaj. Radek zarumienił się uroczo.
- Że też musisz mówić coś takiego, tak nagle - mruknął uciekając wzrokiem na boki.
- A ty niby od kiedy jesteś taki wstydliwy, co? - spytał ze śmiechem mężczyzna..
- Od zawsze, podły!
- Więc?
- Więc, co?
- Nie chcesz ze mną zostać?
- Chcę.
- Ale?
- „Zawsze“ to takie duże słowo. Może zacznijmy od : miesiąc albo rok?
- Zgoda. Więc, miesiąc czy rok?
- Dlaczego to ja mam wybierać?
- Żebym mógł zwalić na ciebie winę w razie czego.
- To była chyba najbardziej podła rzecz, jaką od ciebie usłyszałem - stwierdził Radek wybuchając śmiechem.
- Jeśli chcesz ze mną spędzić ten miesiąc, będziesz musiał się przyzwyczaić - ostrzegł Mikołaj.
- Rok! - Poprawił go szybko Radek.
- Rok? Jesteś pewny?
- Jestem.
- Możesz jeszcze zmienić zdanie.
- Nie chcę.
- Na pewno? Ok, skoro tego chcesz, to chyba wiesz co robisz.
- Wiem.
- Oferta wygasa za dziesięć sekund. Jesteś głęboko przekonany o słuszności podejmowanych przed siebie decyzji? - Upewnił się Mikołaj. Radek chichotał jak głupi, kiwając potakująco głową. Partner podniósł rękę i zerknął na zegarek.
- I... - Zrobił dramatyczną pauzę, doprowadzając Radka do kolejnego wybuchu śmiechu. - Koniec! Oferta jest nieważna. Więc - cmoknął kochanka w usta. - Wybrał pan roczną taryfę.
- Przestań już! - Poprosił Radek z trudem opanowując śmiech. - Jeśli będziesz mnie ciągle rozbawiał, to z seksu nici!
- Mi to nie przeszkadza.
- Ale mi i owszem!
- O? Czyżby?
- Po prostu się zamknij i weź mnie na podłodze!
- Wedle życzenia - odparł Mikołaj i czule ucałował usta kochanka. Nie spieszył się nigdzie. Nie musiał. Mieli przecież cały rok tylko dla siebie. Przynajmniej do czasu odnowienia umowy.
Zbliżało się południe, gdy gdzieś po drugiej stronie miasta wysoki, szarooki mężczyzna rozglądał się po nowym lokalu, który kupił wczorajszej nocy. Knajpa była w kiepskim stanie, ale nowy właściciel nie martwił się tym. Niedługo zrobi z tego miejsca prawdziwy nocny klub, gdzie co wieczór będą się schodzić grube ryby, żeby wydawać swoje, mniej lub bardziej, legalnie zarobione pieniądze na jego alkohol i dziewczynki. Najpierw jednak musi się pozbyć zalegających na cuchnącej podłodze, byłych stałych bywalców.
- Mały! - Przywołał jednego ze swoich ludzi. - Wyrzuć śmieci - nakazał.
Mały uśmiechnął się i skinął na kumpli. Kilkanaście minut później, wciąż odurzenie alkoholem i prochami „goście“, budzili się powoli pod ścianą sąsiedniego budynku. Red miał nadzieję, że zniknął kiedy zmarzną im tyłki. Uśmiechnął się do siebie i ruszył w kierunku zaplecza.
Młody, zielonooki mężczyzna siedział na łóżku, wpatrując się uparcie w wyświetlacz telefonu komórkowego. W końcu z wściekłością rzucił aparatem o ścianę naprzeciwko. Urządzenie rozpadło się na kilka części.
- Hej, młody! Nie płacę ci za siedzenie na tyłku! - Do pokoju wszedł szarooki mężczyzna. Jego nowy pan i władca.
- Jeszcze mi za nic nie zapłaciłeś - przypomniał chłopak.
- I nie zrobię tego, jeśli dalej będziesz się obijał, więc rusz dupę i bierz się za sprzątanie tego burdelu! - Warknął Red z satysfakcją obserwując jak Karol mocuje się brudną pościelą. Czuł, że będzie miał pożytek z tego małego drania. A nawet jeśli nie, to przynajmniej będzie miał niezły ubaw z poniżania człowieka, który skrzywdził jego przyjaciela. Już on mu pokaże, co to znaczy ciężko pracować.
Przyglądając się jak Karol wynosi krzesła z pomieszczenia, Red wyciągnął telefon i wybrał numer. Odczekał dwa sygnały zanim usłyszał znajomy głos.
- Tak?
- Hej! Wróciłeś cało do domu?
- Mniej więcej - odparł rozmówca.
- Był zły?
- Wściekły.
- Ale?
- Powiedzmy, że wyjaśniliśmy sobie sporne kwestie.
- No, ja myślę! Od rana próbuję się dodzwonić do ciebie.
- Byłem zajęty.
- Spodziewam się.
- Załatwiłeś sprawę?
- A jakże! Jestem dumnym właścicielem Red Clubu numer dwa! - Pochwalił się, dumny jak paw, Red.
- Gratuluję.
- Zapraszam na otwarcie. Nie wiem tylko kiedy dokładnie, ale macie się zjawić obaj! - Zaznaczył mężczyzna.
- Przyjmujemy zaproszenie. A... ta druga sprawa?
- Druga sprawa uwija się jak w ukropie, żeby mnie zadowolić.
- To dobrze. Ale wiesz, to zabrzmiało jakbyś...
- Nic z tych rzeczy, perwersie! Zagoniłem go do sprzątania. Chociaż tyle z niego pożytku.
- Wybacz, że cię o to poprosiłem.
- Żartujesz?! Wiesz jaki mam ubaw?
- Nie bądź dla niego zbyt łagodny, żeby się nie rozbestwił.
- Już moja w tym głowa.
- W porządku. Dzięki za pomoc.
- Jak dla ciebie, zawsze do usług.
- Do rychłego, Red.
- Do zobaczenia, Mika.
Mężczyzna rozłączył się. Red schował komórkę do kieszeni.
- Oj, Karol, Karol! Jeśli chcesz dla mnie pracować, musisz się bardziej starać - rzucił zaczepnie do przechodzącego obok chłopaka.
Karol posłał mu groźne spojrzenie, ale nie podjął gry. Potrzebował pracy i mieszkania, nie mógł więc sobie pozwolić na kłótnie z nowym właścicielem knajpy. I choć czuł, że będzie do nich dochodziło często, nie miał innego wyjścia.
Mikołaj odłożył telefon na stolik i objął Radka.
- Kto to był?
- Red - odparł zgodnie z prawdą Mikołaj.
- Czego chciał?
- Spytać czy trafiłem do domu i zaprosić nas na otwarcie nowego lokalu.
- Miło z jego strony - stwierdził Radek.
- Chciałbyś pójść?
- Pewnie - uśmiechnął się blondyn. Miał dość walki z wiatrakami, nie mógł przecież podejrzewać każdego faceta, o to, że chce mu zabrać Mikołaja. Poza tym, jak mówi przysłowie: trzymaj przyjaciół blisko, ale wrogów jeszcze bliżej.
- Mikołaj?
- Co?
- Co zrobiłeś z Karolem? - spytał mrużąc oczy. Mikołaj uśmiechnął się wrednie.
- Powiedzmy, że oddałem go w dobre ręce.
- Dobre dla niego, czy dla ciebie?
- Współczujesz mu?
- Nie, nie bardzo.
- Nie martw się, będzie mu dobrze u Reda - powiedział. O ile go czymś nie wkurzy, bo wtedy jego głowa zawiśnie nad barem, pomyślał.
Zatrzymanie Karola było pomysłem Reda. Mężczyzna dowiedział się, że chłopak zadłużył się u właściciela knajpy, w której pracował, a łóżkowe zabawy dla widowni były częścią spłaty tegoż długu. Kiedy Kwiatkowski kupił knajpę, Karol automatycznie przeszedł w jego ręce. Red wymyślił to jeszcze wczorajszej nocy, kiedy razem z Mikołajem wrócili do Red Clubu i od razu wcielił swój plan w życie. Jako, że miał wielu przyjaciół, z którymi lepiej było nie zadzierać, właściciel podejrzanego przybytku od ręki sprzedał mu knajpę wraz ze wszystkimi pracownikami. Kiedy okazało się, że znajduje się wśród nich Karol, Red wymyślił, że będzie miał go na oku i dopilnuje, żeby nie naprzykrzał się więcej Mikołajowi.
- Czy to znaczy, że to koniec? - spytał Radek.
- Na to wygląda.
- No, to został już tylko Adam- westchnął blondyn. Mikołaj wybuchnął śmiechem, który rozniósł się po mieszkaniu. Nie chciał, żeby Radek kiedykolwiek się zmieniał. Niech będzie już zawsze tym cholernym zazdrośnikiem i wariatem. I tym cudownym facetem, który wrzaśnie na niego, jeśli coś mu się nie spodoba. I niech zawsze będzie tylko jego.
|
|
Komentarze |
dnia listopada 19 2012 22:47:02
No, na szczęście Mikołaj znowu jest kochanym Mikołajem! Tam ten Mika był straszny...
Cieszę się że Red dostał Karola, będzie miał zabawę, a gnojek nie będzie już im bruździł. Szkoda że tak mało napisane o tym co poczuł jak zobaczył tą fotkę, chociaż i tak miałam banana na ustach jak Patryk ją wysłał! Genialna zemsta i najlepsza jaka mogła być! Chociaż cały czas się zastanawiam czy Red go upilnuje...
No i niestety, jak Patryk powiedział... został jeszcze Adam. Stresuję się tym wyjazdem!
Weny, weny, dużo weny!!!!! |
dnia listopada 24 2012 12:10:36
Zgadzam się z Floo, przepraszam że wcześniej nie napisałam komentarza ale nie miałam kiedy :/ ale naprawdę rozdział boski ^^ Radek nie dał się, a Michał wrócił do słodkiego i opiekuńczego siebie. ^^ |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|