The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 19:35:41   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
(Nie) tylko przyjaciele 9
Radek stał przy oknie w kuchni z uśmiechem a'la Mona Liza. Mikołaj obserwował go od dłuższego czasu. Metr siedemdziesiąt kilka centymetrów zgrabnego ciałka, nie licząc burzy rozwichrzonych blond włosów, niesamowite niebieskie oczy, buzia jak u aniołka i diabelski charakterek, a to wszystko należało tylko do niego.
- Widzisz tam coś ciekawego? - spytał. Zauważył ostatnio, że Radek coraz częściej wygląda przez to okno, albo odwraca się na ulicy, tak jakby czegoś lub kogoś szukał. Teraz również wyglądał na plac przed budynkiem z wysokości dziewiątego piętra, wpatrując się z uporem maniaka w jeden punkt. Wyglądał niezwykle pociągająco w koszulce, którą najczęściej zakładał specjalnie dla Mikołaja, a na której widniał wielki żółty napis: "Jestem twoim ciasteczkiem" na granatowym tle.
- Czy to zabrzmi dziwnie, jeśli powiem, że chyba ktoś mnie śledzi? - zapytał Radek.
- Powiedziałbym, że zabrzmiało to bardzo hollywoodzko - stwierdził Mikołaj.
- Mówię serio! Ktoś za mną łazi! Najpierw widziałem go wracając z pracy, potem na mieście, a teraz stoi na parkingu pod blokiem. Zaczynam się czuć jak Michael Douglas w "Fatalnym zauroczeniu".
- Jego śledziła kobieta - przypomniał Mikołaj.
- W takim razie to gejowska wersja filmu, która powstała w mojej głowie. To trochę straszne. I podniecające - dodał z uśmiechem. Mikołaj podniósł wzrok znad jakichś dokumentów, które zabrał ze sobą z firmy w ramach pracy domowej.
- A co w tym niby podniecającego? - spytał skonsternowany.
- Jeszcze nigdy nikt mnie nie śledził. To coś nowego.
- I podniecającego?
- A nie? Ten dreszczyk emocji.
- Przesadzasz. Może po prostu ci się wydaje, że ktoś za tobą chodzi?
- Sam zobacz!
Mikołaj pokręcił głową z niedowierzaniem. Podszedł do Radka od tyłu, objął go w pasie i wyjrzał przez okno.
- No i gdzie ten twój prześladowca? - spytał lustrując wzrokiem ulicę poniżej. Nie zauważył niczego dziwnego.
- Zniknął - Radek wyglądał na zawiedzionego. Widać świetnie się bawił obserwując swojego obserwatora.
- Świr. Jesteś pewien, że w ogóle tam był?
- BYŁ! - warknął Radek wyrywając się z objęć kochanka.
- Stój, ciasteczko! - Zawołał za nim Mikołaj. - Przecież nie powiedziałem, że ci nie wierzę.
- Ale mi nie wierzysz, co?
- Ale tego nie powiedziałem - zaznaczył Mikołaj.
- Chrzań się! - burknął urażony Radek opuszczając pomieszczenie. Mikołaj zaśmiał się cicho, na wszelki wypadek raz jeszcze wyglądając przez okno. Na szczęście nikogo podejrzanego nie zauważył.
Od tego czasu jednak sam miał manię oglądania się za siebie, z czego największy ubaw miał Radek i Mikołaj zaczynał się zastanawiać, czy przyjaciel przypadkiem nie robi go w balona. A jednak blondyn obstawał przy swoim. Kątem oka widział podążającego za nim wysokiego mężczyznę w bluzie z kapturem. Z początku wydawało mu się to zabawne, może trochę intrygujące, ale z czasem stało się irytujące, a nawet zaczęło mu przeszkadzać. Bądź co bądź, koleś chyba coś do niego miał skoro za nim chodził i chociaż Radek nie pamiętał, żeby w ostatnim czasie nadepnął komuś na odcisk, to zastanawiał się, czy jego prześladowca nie ma czasem złych intencji w stosunku do niego. Z każdym dniem stawał się coraz bardziej drażliwy i nie do zniesienia. Miał obsesję na punkcie zamykania drzwi i wyglądania przez okno, by sprawdzić czy pod blokiem nikt nie stoi. Przerażał tym trochę Mikołaja, który postanowił go trochę rozerwać zabierając do kina. Wypad częściowo się udał. Film był niezły i Radkowi poprawił się humor, kiedy jednak wracali do domu zdawało mu się, że słyszy za plecami czyjeś kroki. Mikołaj niczego nie zauważył. Radek wiedział, że jeśli to potrwa dłużej, to w końcu zwariuje i odwiozą go do pokoju bez klamek, w bardzo niegustownej kamizelce z przydługimi rękawami. Próbował nie okazywać zdenerwowania, żeby nie martwić niepotrzebnie Mikołaja, ale wyjątkowo kiepsko mu to wychodziło.
- Wszystko w porządku? - spytał któregoś dnia Mikołaj. Tego dnia udało mu się wyciągnąć Radka na krótki spacer po parku. Chciał go jakoś rozweselić, ale partner był zamyślony i nie reagował nawet na jego złośliwości. Mruknął coś tylko w odpowiedzi.
- Chcesz już wracać?
- Nie, idźmy dalej - poprosił Radek. Skierowali się do parku. Była sobota i jak zwykle w weekend alejkami przechadzało się mnóstwo ludzi. Widok dwóch obejmujących się mężczyzn wzbudził niemałe zaciekawienie, jak zresztą każde publiczne pojawienie się gejowskich par w tym mieście. Mikołaj już dawno przestał zwracać uwagę na gapiów i nic sobie nie robił z ich głupich komentarzy, choć tym razem, o dziwo, nie było ich znowu tak wiele. Ot, raz się zdarzyło, że ktoś coś mruknął pod nosem, jednak większość mijanych przez nich ludzi po prostu oglądało się za nimi z ciekawością. Radka drażniły nawet te spojrzenia. Już i tak miał obsesję na punkcie obserwacji swojej osoby. W końcu nie wytrzymał. Kiedy kolejna mijająca ich grupka młodych dziewcząt zerknęła na nich z zaciekawieniem, szepcząc coś do siebie, Radek uśmiechnął się uroczo i zapytał:
- Chcecie sobie z nami strzelić fotkę, że tak się gapicie?
Dziewczęta zachichotały i szybciutko się oddaliły. Mikołaj parsknął śmiechem.
- Kiedyś ktoś się zgodzi i co wtedy?
- Zrobię sobie z nim, tą cholerną fotkę - mruknął.
- Nie dziw się, że wszyscy się gapią. Mówiłem ci, że tak będzie.
- Jakoś do tej pory mi to nie przeszkadzało.
- Może po prostu zdałeś sobie sprawę z odpowiedzialności? - podsunął Mikołaj.
- Nie, raczej zastanawiam się, które z nich jest moim prześladowcą - odparł Radek. - Mam dosyć bycia obserwowanym.
- Bóg po to dał im oczy, żeby patrzyli.
- A nas złączył w parę, żeby mieli się na co przyglądać, tak?
- Zawsze to jakaś atrakcja - Mikołaj wzruszył ramionami.
- Wiesz co zrobię temu gościowi jak wpadnie w moje ręce? - Radek zmienił temat.
- Boję się spytać.
- Zrobię sobie breloczek z jego...
- Dzieci! - przerwał mu Mikołaj.
- Co?
- W parku są dzieci, więc nie nadużywaj brzydkich słów.
Radek zamyślił się.
- Z uszu - powiedział w końcu. - Zrobię sobie breloczek z jego uszu. Tak! Albo lepiej z oczu. Dzięki temu będzie mnie mógł do woli obserwować. Po śmierci.
Mikołaj zatrzymał się raptownie.
- Radek, co ty pieprzysz? - spytał nieco przerażony. Na ustach blondyna pojawił się pierwszy tego dnia uśmiech. Bardzo złośliwy uśmiech.
- Ciebie! - Odparł wesoło i Mikołaj pożałował nagle, że w ogóle spytał. Ale przynajmniej przyjaciel się uśmiechnął.
- Wracajmy do domu - zaproponował. Blondyn chętnie przystał na tę propozycję. Miał dość bycia jedyną atrakcją w parku.
Mikołaj nie pozwalał już więcej tego dnia wyglądać partnerowi przez okno i atmosfera w końcu trochę się rozluźniła. Spędzili miły dzień w swoim towarzystwie i planowali posiedzieć do późna przed telewizorem. Akurat miała lecieć jakaś śmieszna komedia, więc Radek przygotował popcorn. Kiedy już rozsiedli się na kanapie w dobrych nastrojach, rozległ się dzwonek do drzwi.
- O tej porze?- jęknął Mikołaj. - Jeśli to znowu twój ojciec, to nie wiem co mu zrobię.
- Zaprosisz na popcorn? - Radek zrobił minę niewiniątka. Przyzwyczaili się już do niespodziewanych wizyt głowy rodziny Wrońskich, który za punkt honoru postawił sobie dbanie o bezpieczeństwo syna. Nigdy jednak nie zdarzyło się, by mężczyzna odwiedził ich o tak barbarzyńskiej porze jak dziewiąta wieczór. Mikołaj wstał niechętnie, gdyż nie chciał odrywać się od boskiego ciała kochanka i poszedł otworzyć. Wystarczyło mu wyjrzeć przez wizjer w drzwiach, żeby jego dobry humor opadł do poziomu podłogi. Przez chwilę zastanawiał się nawet czy w ogóle otwierać drzwi, czy udawać, że ich nie ma. W końcu jednak nacisnął klamkę. Radek podjadał popcorn kiedy usłyszał znajomy głos.
- Mikołaj! - Wykrzyknął niespodziewany gość. Blondyn omal się nie zakrztusił. Jeszcze jego tu brakowało. Podniósł się z kanapy i cichaczem przemknął do przedpokoju.
- Co ty tu robisz? - Usłyszał głos Mikołaja.
- Byłem w okolicy i pomyślałem, że się z wami przywitam! - oznajmił Karol.
Taa, jasne, pomyślał Radek. Był w okolicy o tej porze.
- To miło z twojej strony, ale akurat mieliśmy iść spać, więc..
- Jest dopiero dziewiąta! Kiedy byłeś ze mną kładliśmy się spać dopiero po północy!
- Ale już nie jestem z tobą i teraz chodzę spać wcześniej - wytłumaczył spokojnie Mikołaj. Jemu też nie były na rękę te odwiedziny, co dało się wyraźnie usłyszeć w jego znudzonym głosie. Widać jednak Karol nie należał do ludzi, którzy rozumieją delikatne aluzje, bo paplał dalej.
- Miałem nadzieję, że wyciągnę was do klubu. Dzisiaj ma grać jakiś naprawdę dobry zespół.
- Wybacz, ale wolelibyśmy spędzić wieczór sami.
- Ale wy większość wieczorów spędzacie sami!
Ciekawe skąd o tym wie, zastanowił się Radek.
- Musicie się od czasu do czasu rozerwać!
- Nie dzisiaj Karol. Dziś chcemy zostać w domu. Ale ty idź, baw się dobrze.
- No wiesz, miałem nadzieję, że mi potowarzyszycie! Wiesz, że nie lubię się bawić sam. No proszę, zrób to dla mnie - dodał przymilnym głosem, który Radkowi skojarzył się z dziesięciolatką proszącą rodziców o lalkę Barbie.
- Nie, Karol!
- Ojej, tylko na chwilę. - Dręczył dalej mężczyzna.
Radek wiedział, że bez jego interwencji się nie obejdzie, więc przewracając oczami wyszedł z ukrycia. Jednak w przedpokoju zatrzymał się jak wryty. Nie mógł uwierzyć w to co widzi. Karol zobaczył go i pomachał ręką z przyjaznym uśmiechem. Mikołaj też się odwrócił. Zaniepokoiła go mina partnera. Radek pobladł wyraźnie, wpatrując się w Karola.
- Radek, wszystko w porządku? - spytał.
Blondyn drżał cały ze złości, nie mogąc wydobyć z siebie słowa. Nawet nie wiedział jak i kiedy znalazł się przy Karolu i z całej dostępnej mu w tej chwili siły, trzasnął go po twarzy. Mężczyzna zatoczył się i złapał za policzek.
- Ty sukinsynu! - wrzasnął Radek i gdyby Mikołaj w porę nie oprzytomniał i go nie przytrzymał, pewnie polała by się krew.
- Radek, co ty robisz?! - spytał zaskoczony i przestraszony. Radek był wściekły. Próbował się wyrwać, ale mocny uścisk Mikołaja osadził go w miejscu. Brunet rzadko kiedy widział u niego taką furię, ostatni raz jeszcze kiedy nie byli parą, a kiedy to Radek stanął w obronie którejś ze swoich ówczesnych dziewczyn, zaczepionej na ulicy przez dwóch dresiarzy. Nieźle wtedy oberwał, ale to nie jego trzeba było zszywać. Dresiarze spędzili kilka ładnych dni w szpitalu.
- Jeszcze raz się do mnie zbliżysz, to cię zatłukę, rozumiesz?! - wrzasnął blondyn.
- Uspokój się! - Nakazał mu Mikołaj. Spojrzał na Karola, który ku jego wielkiemu zdziwieniu zamiast jak zwykle rozpłakać się jak dziecko, patrzył z lekkim uśmiechem na ustach na Radka. - Czy ja o czymś nie wiem, do ciężkiej cholery?! Co się tu właśnie stało?
Karol milczał, Radek był tak roztrzęsiony, że nie mógł nic powiedzieć, a Mikołaj czuł się jakby wpadł między przysłowiowy młot i kowadło. Miał dziwne wrażenie, że jego były partner wie o co chodzi, więc kolejne pytanie skierował do niego.
- Co zrobiłeś, Karol?
- Nic. - Mężczyzna z miną niewiniątka wzruszył ramionami.
- Wynoś się w tej chwili! - warknął Radek. Karol uśmiechnął się złośliwie.
- Rozumiem, że nie dotrzymacie mi dzisiaj towarzystwa? - zapytał, posłał Radkowi ostatnie złośliwe spojrzenie i odszedł. Blondyn wyrwał się w końcu z uścisku partnera i bez słowa, cały w nerwach wrócił do salonu. Mikołaj zamknął drzwi za Karolem. Czego właśnie był świadkiem? Czy między jego byłym a obecnym partnerem istniało coś o czym nie wiedział?
Kiedy wrócił do salonu, Radek chodził w kółko, wykonując jakieś chaotyczne ruchy rękami. Widać było, że jest zdenerwowany, albo raczej mocno wkurzony. W końcu złapał się dłońmi za głowę, zatrzymując w miejscu.
- Co jest, stary? - Zaryzykował pytanie Mikołaj.
- Wiedziałem. Po prostu wiedziałem, cholera!
- Co wiedziałeś?
- Że znam skądś kolesia, który za mną łazi! Wiedziałem.
- To był Karol?! - Zaskoczony to było mało powiedziane, Mikołaj sam nie wiedział jak opisać to co w tej chwili poczuł. Zdumienie pomieszane ze złością i jeszcze większą ilością zaskoczenia. - Jesteś pewien?
- Brązowa bluza Nike!
- Dużo ludzi takie nosi.
- To był on! - krzyknął Radek. - Widziałeś jego minę? Sukinsyn!
- No dobra, jeśli to nawet on, to po co miałby cię śledzić? - Mikołaj nadal nie był przekonany. Znał Karola z innej strony, tej płaczliwej, męczącej i jęczącej, nigdy by nie pomyślał, że były chłopak mógłby kogokolwiek szpiegować. Bo niby po co i dlaczego akurat Radka?
Blondyn odwrócił się, a Mikołaj aż się cofnął w przestrachu. Gdyby spojrzenie mogło zabijać, leżałby teraz na podłodze w formie kupki popiołu, albo skamieniałby na miejscu. Bazyliszek przy Radku z pewnością straciłby pracę lub uciekł z podkulonym ogonem. Kochanek był wściekły i Mikołaj wiedział, że lepiej z nim nie zadzierać kiedy był w takim stanie. Podniósł ręce w poddańczo-obronnym geście.
- Nie zrobisz chyba nic głupiego, prawda? - spytał ostrożnie.
- Zastanawiam się - odparł zapytany, a jego głos był jak kostka lodu.
- Radek, pomyśl rozsądnie. Co ci to da jeśli go pobijesz albo zrobisz mu jakąkolwiek inną krzywdę?
- Rozbawi mnie to - odparł chłodno.
- Daj spokój - poprosił Mikołaj. - Wiem, że cię przestraszył i wkurzył, ale nie warto.
- Przestraszył? Debil łaził za mną codziennie, aż zacząłem się zastanawiać czy wszystko ze mną w porządku. O mało co nie zwariowałem przez niego!
- Wiem, ale zastanów się nad konsekwencjami.
- Jakoś mnie nie obchodzą konsekwencje w tej chwili. Nie rozumiem dlaczego się na mnie uwziął? O co mu chodzi?
- Nie mam pojęcia i nie chcę wiedzieć. Może po prostu o tym zapomnimy?
Radek pokręcił głową przecząco. Był zły i nie miał zamiaru się uspokajać. Mikołaj uśmiechnął się.
- I z czego się cieszysz? - warknął wściekle Radek.
- Bo w końcu wyszedł z ciebie diabeł.
- I to ma być śmieszne?
Mikołaj pokiwał głową. Roześmiał się w głos. Radek skrzyżował ręce na piersi i czekał cierpliwie aż partnerowi przejdzie napad wesołości.
- I co to miało być? - spytał urażony kiedy Mikołaj zdołał się trochę opanować.
- Po prostu przypomniałeś mi za co cię tak uwielbiam - odparł zapytany. Blondyn zmarszczył brwi i zacisnął usta, uciekając wzrokiem gdzieś na bok.
- Że też ty zawsze musisz powiedzieć coś takiego - mruknął naburmuszony. Mikołaj zaryzykował i podszedł bliżej. Radek nie protestował kiedy partner go obejmował. Cała złość nagle gdzieś wyparowała, jak zwykle zresztą, kiedy ciepłe, kochane ramiona bruneta zamykały się wokół niego. Czuł się wtedy bezpieczny.
- Chcesz żebym z nim porozmawiał? - spytał Mikołaj.
- Nie.
- Mnie posłucha.
- Nie chcę.
- Obiecaj mi tylko, że go nie zabijesz, dobrze? - poprosił Mikołaj ze śmiechem.
- Niech będzie - odparł niechętnie Radek.
- Chciał żebyś stracił nad sobą panowanie.
- I udało mu się!
- Już w porządku?
- Tak.
- W takim razie może podarujemy sobie dzisiaj film i położymy się spać, co?
- Zgoda.
Radek zasnął niemal od razu, kiedy tylko przyłożył głowę do poduszki. Mikołaj długo jeszcze nie mógł zasnąć, zastanawiając się nad kwestią Karola. Nie miał pojęcia, co były kochanek chciał osiągnąć przez to, co zrobił, ale miał złe przeczucia. Miał już nadzieję, że Karol zrozumiał, że nie jest mile widziany, ale z tego co pamiętał a czego nigdy nikomu nie powiedział, mężczyzna był uparty i potrafił manipulować ludźmi wokół siebie. Mógł im narobić problemów, a tego Mikołaj nie chciał. Nie teraz, kiedy tak świetnie im się układało. Nie wiedział jednak czego się spodziewać po Karolu, ani po Radku. To, co dzisiaj widział było jak zły sen, z którego chciałby się jak najszybciej obudzić. Wiedział jednak, że być może nie będzie mu dane.

Radek był od rana w podłym humorze. Wydarzenia ostatniej nocy mocno nadszarpnęły jego nerwy. Postanowił jednak wziąć się w garść i nie przejmować Karolem. Nie dane mu było jednak zaznać spokoju. Wychodząc z klatki schodowej zauważył swojego prześladowcę, teraz już jawnie czekającego przed budynkiem. Karol uśmiechnął się przyjaźnie, ale Radek wiedział, że było to nieszczere. Na lewym policzku mężczyzny prezentował się ładny siniak.
- Czego chcesz? - spytał Radek podchodząc bliżej. Z trudem panował nad chęcią zrobienia mu podobnego sińca z drugiej strony.
- Pogadać - odparł mężczyzna.
- Niby o czym?
Karol spojrzał na niego z wyższością. Blondynowi się to nie spodobało.
- Chciałbym, żebyś coś wiedział - zaczął zielonooki.
- Gadaj i spadaj - pośpieszał go Radek. Nie miał ochoty na tę rozmowę, ale teraz już jej raczej nie uniknie.
- Byłem pierwszy - powiedział Karol.
- Co? - Blondyn nie wiedział do czego ma tę informację przypiąć. Brał udział w jakimś konkursie, czy jak?
- Byłem pierwszy - powtórzył Karol. - To mnie Mikołaj kocha, nie ciebie. Był mój i będzie nadal. Tylko ty stoisz nam na drodze.
- Coś ty powiedział?! - Radkowi nagle wydało się, że jest w ukrytej kamerze. Czy ten człowiek miał aby równo pod sufitem?
- To co słyszałeś. Nie myśl, że zrezygnuję z niego. On jest mój. - Karol był śmiertelnie poważny. Tak poważny, że Radkowi aż mina zrzedła.
- Co mi próbujesz powiedzieć?
- Jesteś jedyną przeszkodą -odparł zielonooki.
- Czy ty mi grozisz?
- Ostrzegam.
- Przegiąłeś!
- I co mi zrobisz? Pobijesz mnie? - Prychnął Karol. Radek uśmiechnął się jadowicie.
- Nawet cię nie tknę. Ale Mikołaja też ci nie oddam. I pozwól, że powiem ci coś. - Podszedł bliżej i spojrzał mu prosto w oczy. Karol bohatersko wytrzymał to demoniczne spojrzenie, choć kolana mu się lekko ugięły. - Jeśli spróbujesz mi go odebrać, ty zniewieściały sukinsynu, to zrobię ci takie piekło na ziemi, że sam diabeł zesra się ze strachu, rozumiesz? Będę cię gnębił i dręczył do końca twoich dni i jeszcze zatańczę na twoim grobie. A jeśli to nie podziała, to zejdę za tobą do samego piekła i obedrę cię ze skóry. - Radek mówił spokojnie i cicho, co jeszcze wzmogło przerażenie Karola. Zaczął się zastanawiać czy dobrze zrobił porywając się na tego człowieka. Ale nie miał zamiaru teraz się cofać.
- Grozisz mi? - spytał drżącym głosem, usiłując podtrzymać resztki swojej odwagi kpiącym spojrzeniem.
- Ostrzegam, Karol, ostrzegam. - Uśmiechnął się Radek, po czym wyminął mężczyznę i poszedł w swoją stronę. Karol jeszcze przez chwilę stał w miejscu, niepewny czy da radę się ruszyć. Serce waliło mu jak młotem, ale nie zamierzał się poddawać. Nie pozwoli, by ten człowiek odebrał mu mężczyznę jego życia. Nigdy. Zrobi wszystko co będzie trzeba, wszystko by odzyskać Mikołaja.









Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum