The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 18:55:17   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Spalone uczucia 1
Samantha Fox szła szybkim krokiem przez jedną z najbardziej ruchliwych ulic miasta Los Angeles. Pod jej stopami okutymi w glany szeleściły zbutwiałe liście spadłe niedawno z drzew. Była wszakże jesień, ciepły dotąd październik miał się ku końcowi. Jeszcze trochę i da o osobie znać zima, która jednak w tej części świata odznaczała się łagodnością. Choć zimno wtedy dokuczało, fakt.
Dziewczyna poprawiła wymykające się spod czapki kasztanowe loki i jeszcze bardziej przyspieszyła kroku. Nie chciała się spóźnić. Zawsze była punktualna do przesady, wiec i teraz nie mogło być inaczej.
W tym tempie szybko dotarła do wysokiego bloku, w którym mieszkał Michael. Nie chciała korzystać z windy, wolała wspiąć się na siódme piętro po schodach. Dyszała lekko, kiedy stanęła pod drzwiami mieszkania swojego chłopaka. Nie przejęła się jednak tym; w końcu czego się nie robi dla utrzymania kondycji! Jednakże jej znajomi zawsze się z tego śmiali i mówili o dziewczynie „maniaczka”. W sumie to to określenie do niej pasowało.
Michael otworzył jej zanim jeszcze zdążyła zapukać.
– Czatowałem przy drzwiach, moja panno punktualna – wyjaśnił swoją błyskawiczną reakcję. Jego twarz rozświetliła się w promiennym uśmiechu. Zerknął szybko na zegarek. - Godzina czwarta zero zero, w sekundzie zerowej. Jesteś porażająca – zaśmiał się, zapraszając ją do środka.
– Lepsza punktualność niż jej brak. – Pacnęła go lekko w ramię, również się śmiejąc. Jego towarzystwo błyskawicznie poprawiało humor.
Ściągnęła kurtkę i powiesiła ją na wieszaku, zaraz potem zrobiła to samo z butami, zostawiając je równo ułożone przy ścianie. Dopiero po wykonaniu tych czynności rzuciła się na szyje swojego chłopaka, przylegając do niego całym ciałem. Poklepał ją po plecach.
– Tęskniłam za tobą – wyznała.
– Nie widzieliśmy się przecież tylko dwa dni – zaśmiał się ponownie. - Puść mnie, pójdę zrobić herbatę.
– Ja już po jednym dniu, kiedy z tobą nie rozmawiam, zaczynam tęsknić – wyszczerzyła zęby w uśmiechu i poszła za nim do kuchni.
Na blacie obok płyty kuchennej i otwartych garnków, z których ulatywał cudny zapach, leżał otwarty laptop.
– Moich rodziców nie ma, poszli na jakąś imprezę, więc będziemy mieli spokój. – Michael wyjął z szafki dwa kubki i wstawił wodę. Samantha nie odpowiedziała mu, lecz zaciekawiona podeszła do komputera. Facebook. No tak. Ciekawe tylko, ze otwarty na profilu jakiejś dziewczyny, brunetki... Która nawet, zdaniem Sam, nie była ładna. Przyjrzała się uważniej jej zdjęciu i poczuła, że ogarnia ją zazdrość, choć zdawała sobie sprawę z tego, że to jest głupie.
– Michael? Co to za dziewczyna, możesz mi powiedzieć? – Jej glos zabrzmiał zaskakująco nieprzyjemnie. Ostrzej nawet, niż ona sama tego by chciała. Chłopak wyczuwał wiszącą w powietrzu awanturę. Boże, za jakie grzechy?!
Odwrócił się i rzucił okiem na ekran. Christina Sanchez, jedna z jego utrzymywanych w tajemnicy przed Samanthą przyjaciółek, bowiem kasztanowowłosa nie mogła znieść myśli, że jej chłopak przyjaźni się z jakąkolwiek osobą płci przeciwnej inną niż ona sama. Każda, nawet niewinna! rozmowa z innymi dziewczynami kończyła się kłótnią i fochami. Zresztą Sam nie tylko o to była zazdrosna. O jego kolegów także. Miał już tego dosyć, lecz ciągle jakoś nie mógł z nią zerwać. Nie potrafił, choć nie czul się dobrze w tym związku. Nie chodziło nawet o te awantury... Jakiś niesprecyzowany niepokój, który odczuwał, gdy w pobliżu była Sam. Nie znaczy to, ze jej nie kochał! Kocha, ale czuł, ze nie dzieje się to tak, jak powinno. Kochał ją bardziej jak siostrę niż dziewczynę. Wiedział, ze to mu przysporzy kłopotów, wiec nie mówił o tym nikomu. Nawet Alexandrowi, jego najlepszemu przyjacielowi, któremu mógł się zwierzyć ze wszystkiego, o Sam już nie wspominając.
– To? Nikt taki – odparł.
– Gdyby to był nikt taki, nie miałbyś jej w znajomych i otwartego teraz profilu. – Samantha zmrużyła oczy, zaś Martin westchnął. Nic, tylko ta uciążliwa zazdrość! Jego dziewczyna stawała się w tym absolutną mistrzynią. – Nic ci do tego, Sam, przecież ja też mam swoje życie. Ty przecież przyjaźnisz się z tyloma chłopakami, a ja z dziewczynami nie mogę? Tak się nie robi. To przecież hipokryzja w najczystszej postaci… – Błąd. Jego słowa wywołały iskrę, dziewczyna wyraźnie spurpurowiała.
– Ale ja to ja! Ja mogę, bo... – urwała.
– Bo...? – podchwycił. – Nie masz argumentów. Sama widzisz. Nie możesz mnie trzymać pod kloszem, bo kiedyś ci ucieknę.
– Ach tak?! – wykrzyczała. – Świetnie, po prostu świetnie! Staram się robić dla ciebie wszystko, a ty... A ty... – Zaczęła szlochać. Założyła szybko buty i chwyciła kurtkę, podczas gdy łzy ciekły strumieniami po jej policzkach.
– Świetnie! – wrzasnął za nią. Złość buzowała w jego żyłach. Wkurzył się. I to jeszcze jak. – Zatem sama tego chciałaś. Zrywam z tobą, Samantho Fox!

***

Sam nie wiedział, co w niego wstąpiło, ale nie żałował swojego czynu. Zdawał sobie sprawę z tego, że Samantha najprawdopodobniej będzie próbowała to odkręcić, ale już jej nie da drugiej szansy. Nie po tylu awanturach, scenach zazdrości i wkurzaniu się o byle co! Był w tym związku nieszczęśliwy. Zdecydowanie bardziej wolał towarzystwo Alexandra niż Samanthy. Ten pierwszy na niego nie krzyczał i nie miał pretensji o takie drobiazgi. Rozumiał go, Michael mógł się więc wyżalić i powiedzieć mu o wszystkim.
Wyjął z kieszeni komórkę i bawił się nią nerwowo przez chwilę, wahając się nad wybraniem numeru przyjaciela. Chciał z nim porozmawiać, z drugiej jednak strony nie mógł się mu narzucać. To byłoby… niezręczne. Bardzo niezręczne. I tak przegadywał z nim prawie cały dzień…
Z kłopotu wybawił go dźwięk nadchodzącej na komunikatorze wiadomości. Alexander do niego napisał. Miał chłopak wyczucie.
Michael usiadł przy kuchennym stole i położył przed sobą laptopa, otwierając okno rozmowy.
– Co jest?
– Skąd wiesz, że w ogóle coś jest?
– Bo potrafię czytać w myślach. ^^
– Zwłaszcza w moich.
– Oczywiście. Heeeej, rozchmurz się. Jeśli przejmujesz się Samanthą – wiedz, że nie warto. To wariatka, szczerze mówiąc.
– Wiem o tym… Zerwałem z nią. Przed chwilą.
– Dobrze zrobiłeś. Wybitnie dobrze. Nie zasługiwała… Ktoś, kto się tylko awanturować umie, nie zasługuje nawet na szacunek.
– Mówisz?
– Jasne. Weź się nie przejmuj. Lepiej mi powiedz, czy dasz się wyciągnąć na deskę? Pokażę ci nową sztuczkę :D
– No… Jeśli zniesiesz moje depresyjne towarzystwo, to czemu nie?
– Zaraz depresyjne… Po prostu ta dziewczyna cię zdołowała. Nie miej do siebie pretensji. Zatem za godzinę pod blokiem. Będę czekał. Teraz lecę, bo zmywanie naczyń wzywa. Matka mnie zabije i zakopie w ogrodzie. CYA.
– Postaram się być. Nara.



***


Zobaczył przy szkolnych szafkach wysoką, dobrze zbudowaną postać o sięgających żuchwy brązowych włosach. Stalowoniebieskie oczy nie patrzyły na niego; ich właściciel wydawał się być pogrążony w rozmowie ze szczupłą, rudowłosą dziewczyną. Michael przygryzł wargi. Z tej pozycji bardzo dobrze widział rysujące się pod materiałem koszulki mięśnie – efekt ćwiczeń i wieloletniej pracy nad sobą. Po jakiejś sekundzie Alexander odwrócił się, gdyż jego rozmówczyni odeszła, najwyraźniej jednak nie zauważył swojego przyjaciela.
Michael z zaskoczeniem skonstatował, że podoba mu się kształt oczu szatyna, to w jaki sposób zaciska gniewnie usta. Uwielbiał jego włosy, jego sylwetkę… Z zaskoczeniem skonstatował, że chciałby teraz do niego podejść i nie bacząc na wszystkich zgromadzonych na korytarzu uczniów, pocałować w usta. Natychmiast się zarumienił. Położył dłoń na piersi, jakby chciał uspokoić walące o żebra serce.
Co się dzieje?
Czyżby właśnie się… zakochałem w swoim najlepszym przyjacielu…?
No to wdepnąłem w kanał.
Nie. Błąd. W sięgające czubka głowy bagno.
W dodatku śmierdzące. Biedne ciuszki z H&M…


***


Przez cały dzień wyraźnie unikał Alexandra. Nie miał zamiaru mu się spowiadać ze swoich uczuć, a siedzieć z nim ramię w ramię jak gdyby nigdy nic nie potrafił. Po prostu nie. A gdyby tak powiedzieć mu o wszystkim? Nie! Tego na pewno nie zrobi. Narazi się na wyśmianie i plotki całej szkoły… Nie, to należy zachować w tajemnicy.
Zatem błąkał się samotnie po korytarzach szkoły, ignorując wołanie przyjaciela i jego prośby, by się do niego dosiadł. Nie chciał. Nie umiał. Nie potrafił. Ale też i nie potrafił sam siebie oszukać – pragnął bliskości Alexandra, jego ciepła, jego humoru… Temu nie mógł zaprzeczyć. Nie miał jednak zamiaru wystawiać się na pokuszenie.
Teraz już wiedział, dlaczego związek z Samanthą nie należał do zbytnio udanych. Po prostu wolał swoją płeć…
Swoją płeć.
Jak to dziwnie brzmi.
Ale taka jest prawda.

***


Alexander jednak w końcu go dopadł. Przysiadł się do niego na pomalowaną białą farbą ławkę na szkolnym boisku.
– Po pierwsze: co jest? – zaczął prosto z mostu. – Po drugie: co ci zrobiłem takiego, że zacząłeś mnie nagle unikać?
– Nic mi nie jest. – Michael nie patrzył na niego, lecz gapił się w nieruchomy punkt przed sobą. Nie chciał, żeby Alexander zobaczył wypisane w jego oczach poczucie winy i się wszystkiego domyślił. – Nic mi nie zrobiłeś. Nie unikam cię.
– Jasne, jasne – prychnął brunet z błyskiem w oku. – Nie wykręcisz się sianem, Michaelu McCarty.
– Alexander! Chodź zagrać w piłkę! – krzyknęli z oddali znajomi bruneta z drużyny piłkarskiej.
– Już idę! – odwrzasnął zbliżającym się kolegom i zwrócił się po chwili do milczącego blondyna. – Tym razem ci się upiekło – zmrużył oczy – ale nie myśl, że następnym razem ci popuszczę. Nie dam ci spokoju tak długo, dopóki się z wszystkiego nie wyspowiadasz! – Pogroził mu żartobliwie palcem i pobiegł na mecz.

***


Nie mógł zasnąć. Leżał skulony pod kołdrą, w całkowitych ciemnościach, mając ciągle przed oczami postać Alexandra. Wiedział, że to głupie, ale nie potrafił go wypędzić ze swoich myśli. Ta brązowa, gęsta czupryna… Szczupła sylwetka… Niebieskie oczy, patrzące na niego z kpiną… Szatyn był bardzo przystojny, to fakt. W końcu latała za nim żeńska połowa szkoły.
Jeszcze niedawno myślałeś o Sam w podobny sposób, idioto. Co sprawiło, że tak szybko się przerzuciłeś na płeć przeciwną?
Siedź cicho, wstrętny głosie.
A może byś tak łaskawie odpowiedział na pytanie? Ale i tak wiem swoje. Najprawdopodobniej kłótnia z byłą dziewczyną uświadomiła ci, że nie jesteś stworzony dla kobiet.

Nienawidził tej ironii w głosie swojego sumienia. Jego słowa, choć słyszane tylko w myślach, boleśnie wbijały się w skórę.
I teraz zwróciłeś uwagę na Alexandra… Ale najwyraźniej będziesz musiał całe to uczucie zachować w tajemnicy. Chyba nie chcesz, by wyśmiała cię cała szkoła?
Jakbym nie wiedział! Zamknij się wreszcie!
Co zamierzasz zrobić z tym fantem? Wiecznie będziesz to tłumił w sobie?
Nie… Tak! Nie! TAK! Nie mam innego wyjścia!
Jakiś ty sfrustrowany… Spokojnie, nikt cię nie goni. A już na pewno nie ja.
To co mam zrobić twoim zdaniem?
Powiedzieć Alexandrowi o wszystkim.
A co, jeśli to jedynie dziecinne zabujanie się? Jeśli to nie jest prawdziwe uczucie?
Wtedy powinieneś go sobie wybić z głowy.
Skąd mam wiedzieć, co czuję?
Te dwa uczucia faktycznie są ciężkie do odróżnienia. Jednak jest jedna rzecz… Zauroczenie dosyć szybko mija. Miłość nie. Zatem chyba jednak najlepszym wyjściem będzie przeczekanie. To najlepsze, co możesz zrobić w obecnej sytuacji.
Tak… Chyba… Chyba masz rację.
Ja zawsze mam rację, braciszku. A teraz przygotuj sobie lepiej jakieś kłamstwo na temat twojego unikania Alexandra, gdyż on z pewnością ciebie o to porządnie wymęczy.


***


Faktycznie, Alexander usiłował wyciągnąć z przyjaciela powód, dla którego ten go unikał. Jednak Michael zbywał go półsłówkami, wyjawiwszy mu tylko część prawdy, a mianowicie rozstanie z Samanthą. Nie pomogły nawet szantaże emocjonalne, blondyn milczał jak zaklęty. Wreszcie szatyn postanowił dać mu spokój i poczekać, aż sam powie – o ile w ogóle się na to zdobędzie. Na razie jednak udawał, że nic się nie stało, choć jednak czuł się mocno zaniepokojony. Dotychczas Michael mówił mu o wszystkim. Dlaczego więc teraz coś ukrywa? A że ukrywa – to było pewne. W końcu nikt nikogo nie unika bez wyraźnego powodu. A więc co się stało?

***


Michael miał wrażenie, że Alexander nieodmiennie przyłapuje go na rzucanych w jego stronę ukradkowych spojrzeniach. Usilnie próbował powstrzymywać występujące na twarz rumieńce, gdy gwałtownie odwracał głowę. Wydawało mu się, że słyszy szepty dziewcząt na korytarzu, plotki odnośnie jego odmiennej orientacji. Zatykał więc sobie uszy palcami, żeby tego nie słyszeć, i zawsze przyspieszał kroku, chcąc zniknąć ze strefy rażenia. Zaczynał popadać w paranoję. W istocie nie rozmawiano o nim, zwyczajnym, szarym uczniu tej szkoły. Nikt w zasadzie nie zwracał na niego uwagi. No, może poza jedną osobą.
Alexandrem.
Ten natychmiast zauważył drastycznie zmienione zachowanie przyjaciela, jego stały wręcz niepokój, wzmagające się napięcie i rozbiegany wzrok. Ponownie starał się wyciągnąć z niego coś więcej, lecz próby przyniosły podobne rezultaty, jak wcześniej, czyli żadne.
Próbował nawet wypytać o to studiującego w college’u brata Michaela, lecz ten nie umiał mu niczego wyjaśnić.
Wyglądało na to, że chłopak zaczyna się zamykać w sobie.









 

Komentarze
Dream Winchester dnia wrzenia 16 2012 18:04:17
Nie chcę Cię zniechęcić do dalszego pisania czy coś, ale powiem szczerze - to było słabe. Wydawało mi się nawet, że było pisane na szybko. Niby chcesz pokazać czytelnikowi, że bohater doznaje przemiany, ale ta przemiana jest zbyt szybka. Zrywa z dziewczyną, bo im się nie układało, ale opisałaś to po łebkach. Mogłaś poświęcić temu trochę więcej miejsca, opisać ten ich związek, pokazać czytelnikowi dlaczego im się nie układało i w czym tkwił problem. A tak, to są parą, kilka zdań i już nie są. Kolejna rzecz potraktowana bardzo po macoszemu to ta "miłość" (w cudzysłowie, bo inaczej tego nazwać nie mogę) do swojego przyjaciela, którą odkrywa nagle. Znają się dosyć długo, ale dopiero kiedy Michael zrywa z dziewczyną odkrywa, że czuje coś do przyjaciela? Po prostu pewnego dnia na niego patrzy i tak prosto z mostu: "ocho, jestem gejem"? Powiem szczerze, że wygląda to bardzo dziecinnie.
Na dodatek masz wiele błędów, braki ogonków w zmiękczeniach, źle zapisane dialogi... Radzę znaleźć betę. Możesz napisać u nas na forum w odpowiednim dziale, a na pewno znajdzie się ktoś chętny do betacjismiley
I nie załamuj się, skoro to dopiero Twój debiut, to masz przed sobą jeszcze masę lat pracy. Każdy musi to przejść smiley
An-Nah dnia wrzenia 18 2012 08:25:32
Zła była, której zazdrość uświadamia bohaterowi, że kobiety nie są warte jego uwagi? Odfajkowane.
Nagłe homoolśnienie na widok przyjaciela znanego od lat? Odfajkowane.
Włosowatość? Odfajkowane.
Proste, prościutkie, nieciekawe, podpisuję się wszystkimi kończynami pod tym, co napisała Dream i dodam od siebie: czytać mniej opowiadań yaoi, a więcej książek. Plus, w kwestii uświadamiania sobie własnej orientacji, poszukać na necie wypowiedzi gejów.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 0% [adnych gosw]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 100% [1 Gos]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum