The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 19:22:58   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gówniarz 14
- Co ty robisz? – zapytał Gabriel, a w jego głosie nie było nawet grama złości, co go kompletnie zaskoczyło. Jeszcze kilka dni temu zdenerwowałby się czymś takim, a teraz… Teraz sprawiło mu to nawet przyjemność.
- A jak myślisz? – zapytał przekornie.
- Jeszcze nie myślę, jeszcze śpię.
- To ja ci nie powiem – uśmiechnął się od ucha do ucha. – Idziesz dzisiaj nad wodę?
- A zwierzęta?
- Już oporządziłem.
- I znowu zrobiłeś wszystko sam – westchnął Gabriel. – Jeszcze twoja babcia stwierdzi, że się obijam i nie da mi jeść.
- Spoko. Babcia tylko tak gada, ale i tak jest zadowolona, że jej pomagamy. Najważniejsze żeby wszystko było zrobione, a czy zrobię to sam czy z tobą, to mnie to jest bez różnicy – wzruszył ramionami. – Poza tym nie mogę cię cały czas gonić do roboty, bo się jeszcze zniechęcisz i nie będziesz chciał przyjechać w przyszłym roku.
- A dlaczego zakładasz, że będę chciał przyjechać?
- No co ty? – zdziwił się – Nie chcieć przyjechać na Mazury? Poza tym za darmo.
- Zabrzmiało jakbyś miał mnie za jakiegoś materialistę… - Gabriel skrzywił się, ale w jego głosie nie było słychać wyrzutu.
- Wydaje ci się. Poza tym, ominęłaby cię przyjemność zabawy ze mną.
Gabriel roześmiał się.
- Teraz gadasz jakbyś był ósmym cudem świata.
Michał uśmiechnął się i zapytał z przekorą:
- A skąd wiesz, że nie jestem? Idziemy nad wodę? – zmienił nagle temat. – Tam jeszcze tyle lasek zostało do poderwania…
- Idziemy, idziemy, tylko się umyję i zjem jakieś śniadanie.
- No to czekam na ciebie w kuchni! – krzyknął gówniarz i wybiegł z pokoju.
Właśnie siedzieli na ręczniku i odpoczywali po dość wyczerpującym pływaniu, gdy nagle podszedł do nich jakiś, na oko pięcioletni, dzieciak i zaczął się intensywnie wpatrywać w Michała.
- Cześć – Michał uśmiechnął się do niego – Chcesz loda?- i wyciągnął w stronę dzieciaka pudełko i łyżeczkę.
- Mama! – dzieciak nagle rozdarł się – Mama! To on!
Gabriel popatrzył zdziwiony na Michała.
- Coś ty zrobił temu dzieciakowi?
- Nie mam bladego pojęcia – wzruszył ramionami, nie przestając jeść loda. – Pierwszy raz go widzę na oczy.
- Akurat, po tobie można się spodziewać wszystkiego.
Michał nie zdążył odpowiedzieć, gdy podeszła do nich młoda kobieta i złapawszy chłopczyka za rękę powiedziała:
- Jasiu, daj spokój, to już dziesiąty pan, którego zaczepiasz.
- Ale mamo, to na pewno on! – upierało się dziecko wskazując pulchną łapką na Michała.
- Proszę wybaczyć mojemu synkowi – kobieta z zakłopotaniem na twarzy zwróciła się do Michała. – On nie miał nic złego na myśli.
- To dlaczego tak się upiera? – zainteresował się Gabriel.
- Kilka dni temu moja młodsza siostra o mało co nie utonęła w tym jeziorze. Na szczęście ktoś ją uratował. Niestety nie wie kto to. Mówi, że była już bliska śmierci i wszystko co widziała, to blond anioł o cudownych, błękitnych oczach otoczony przepięknym światłem. Jasiu strasznie kocha swoją ciocię i bardzo przeżywał, że ciocia nie może podziękować aniołkowi. Próbowaliśmy mu z mężem wytłumaczyć, że to prawdopodobnie był jakiś mężczyzna o blond włosach i niebieskich oczach. Niestety – kobieta westchnęła - efekt był taki, że Jasiu uparł się, że znajdzie tego pana i mu podziękuje. No i dzisiaj cały dzień zaczepia wszystkich blondynów. Bardzo za to przepraszam.
- Wie pani, wprawdzie mam anielskie imię, ale trudno nazwać mnie aniołkiem – powiedział Michał uśmiechając się ciepło. – Po prawdzie to mój brat mówi, że jestem diabłem wcielonym. Wiec to raczej nie mogę być ja.
- Jeśli mogę mieć prośbę… - zaczęła nieśmiało kobieta.
- Oczywiście – Michał nie przestawał się uśmiechać.
- Gdyby panowie kiedyś spotkali tego mężczyznę, który uratował moją siostrę, to proszę od nas mu podziękować.
- Ależ oczywiście, jeżeli tylko go spotkamy.
- Dziękuję – kobieta uśmiechnęła się i zwróciła do syna: - Widzisz Jasiu, ci panowie powiedzieli, że podziękują temu miłemu panu, który uratował ciocię.
- To dobze – maluch pokiwał główką.
- Przepraszam bardzo – odezwał się Michał, kiedy kobieta z dzieckiem już odchodziła, a gdy odwróciła się z pytającym wzrokiem, dodał: - może pani powiedzieć jak się czuje pani siostra?
- Dwa dni leżała nieprzytomna, ale teraz już jest wszystko w porządku. Niestety jutro musimy już wracać, więc nie będzie mogła osobiście podziękować swojemu wybawcy.
- Proszę jej powiedzieć, że nie musi się tym martwić. Myślę, że on o tym doskonale wie.
- Tak powiem – kobieta uśmiechnęła się i odeszła prowadząc za rękę synka.
- Czemu się nie przyznałeś? – spytał Gabriel.
- A po co? – popatrzył zdziwiony na Gabriela. – Najważniejsze, że dziewczyna żyje. A że myśli, że to anioł ją uratował… No cóż, przynajmniej trochę jej to załagodzi traumatyczne przeżycie. Dzięki temu nie będzie wspominać tych wakacji, jako najkoszmarniejszych w swoim życiu.
Gabriel spojrzał uważnie na gówniarza. Jeszcze wczoraj myślał, ze go rozgryzł, a tu nagle coś takiego… On w ogóle nie przejmuje się tym co zrobił. Inni by pewnie zaraz chwalili się w koło i odbierali należne i nienależne im podziękowania, a on... W tym momencie przed oczami Gabriela pojawiła się scena rodem z filmu katastroficznego: ziemi grozi zagłada od ogromnego meteorytu albo zalewają ją oceany, a trzęsienia ziemi rozrywają kontynenty na kawałki. Ogólna panika i próba ocalenia ludzkości, niestety bezskuteczna, jak to zwykle w takich filmach bywa. I nagle okazuje się, iż jedyną osobą, która może ocalić świat jest ten gówniarz. On uśmiecha się głupkowato i bezczelnie i odwala swoją robotę, a kiedy ludzie świętują, on siada sobie w kąciku, wyciąga łyżeczkę i lody, które nie wiadomo skąd się wzięły, i wsuwa je, a na wszelkie uwagi odpowiada zdziwiony, że on o niczym nie wie. I dalej wsuwa te swoje lody. Tak, tak by z pewnością było. Gabriel roześmiał się w duchu.
Kolejne dni mijały im na zabawie nad wodą i pracy przy zwierzętach, którą Gabriel zdążył nawet polubić, mimo wczesnej pory o której musiał wstawać. I wszystko odbywało się w spokoju, jeśli nie liczyć numerów, które stosował Michał, żeby zawrzeć nowe znajomości z osobnikami obu płci, oraz lasek, które odstraszał numerem „na tatusia”.
Aż w końcu nadszedł koniec sierpnia i czas powrotu do Warszawy.
- Ja jeszcze zostaję – stwierdził Jasiek podczas ostatniego wspólnego obiadu.
- Szkoda, że muszę już jechać – westchnął smętnie Michał. – Tyle fajnych lasek tu zostawiam… A ty Gabriel? – spojrzał uważnie na studenta. – wracasz też, czy jeszcze zostaniesz? Babcia z dziadkiem nie mieli by nic przeciwko. Prawda babciu? – spojrzał szybko na babcię.
- Jeżeli tylko dalej będzie pomagał przy zwierzakach, to nie mam nic przeciwko.
- No widzisz? – ucieszył się i zwrócił do Gabriela: - to jak, zostajesz jeszcze?
Gabriel przez chwilę siedział zamyślony. Z jednej strony to była kusząca propozycja, zapowiadano wyjątkowo ciepły wrzesień, więc i turyści powinni jeszcze zostać i można by się jeszcze w wodzie potaplać, ale z drugiej… perspektywa zostania sam na sam z Jaśkiem nie wyglądała zbyt różowo. Chociaż dał mu jasno do zrozumienia, że między nimi koniec, jednak bał się, że tamten nie odpuści i będzie znowu próbował, a on, pozbawiony obecności gówniarza, który absorbował cały jego czas zmuszając do myślenia o wszystkim z wyjątkiem Jaśka, ulegnie i wróci do niego, a tego nie chciał. Bo wtedy potwierdziłyby się słowa gówniarza, że Jasiek podniósłby dzięki temu swoje własne ego.
- Nie – uśmiechnął się lekko. – Pojadę do rodziców na ten miesiąc. – Wypadałoby raz na jakiś czas pokazać się w domu.
- Super! – zakrzyknął entuzjastycznie Michał. – Znaczy, że będziemy jechać razem?
Gabriel skinął twierdząco głową.
Godzinę później siedzieli w pociągu wiozącym ich do stolicy. Oczywiście, jak można było się spodziewać po gówniarzu, ledwo ruszyli, ten zdążył zaprzyjaźnić się ze wszystkimi w przedziale, godzinę potem wszyscy wiedzieli wszystko o jego rodzinie i o ich przygodach na Mazurach, a gdy wysiadali na dworcu centralnym w warszawie, gówniarz gadał ze wszystkimi jakby znali się od kołyski, a nie dopiero od kilku godzin. No i oczywiście zdążył się umówić ze wszystkimi na lody.
- Będę za tobą tęsknił – stwierdził smętnie Michał, kiedy już zostali sami. Gabriel doszedł do wniosku, że najlepiej będzie jak od razu pojedzie do rodziców, nie zatrzymując się nawet w akademiku.
- Jakoś wytrzymasz – uśmiechnął się ciepło. – Zobaczy, że ani się obejrzysz, a ten miesiąc szybko minie.
- A ja i tak będę tęsknił – Michał pociągnął nosem, a jego oczy zaszkliły się. Gabriel, nie zastanawiając się nad tym co robi, objął go i mocno przytulił.
- Ja też będę tęsknił – wyszeptał wtulając nos we włosy gówniarza. – Ale postaraj się jakoś wytrzymać, a jak wrócę, to zabiorę cię na lody.
- Trzymam cię za słowo – wymamrotał Michał w pierś Gabriela.
Chwilę potem Michał jechał autobusem do domu, a Gabriel czekał na pociąg do rodziców.
Minęła dwudziesta pierwsza i Gabriel, zmęczony podróżą i powitaniem z rodzicami, już prawie zasypiał w przygotowanym dla niego łóżku, gdy nagle zadzwoniła jego komórka. Popatrzył zdziwiony i zobaczył jakiś obcy numer.
- Słucham?
- Śpisz już? – w słuchawce słychać było głos gówniarza.
- Michał? – zdziwił się. – A skąd ty masz mój numer?
- A wziąłem sobie któregoś razu, jak spałeś. Gniewasz się na mnie za to? - zapytał niepewnie.
- Nie, nie gniewam się.
- To dobrze – wyraźnie było słychać jak gówniarz odetchnął ulgą. – Bo wiesz, stęskniło mi się za tobą.
Gabriel roześmiał się.
- Przecież widzieliśmy się raptem parę godzin temu.
- No i co z tego? – zaburczał Michał. - Nic na to nie poradzę, że mi się już tęskni za tobą.
Gabrielowi zrobiło się dziwnie ciepło na sercu.
- A jak droga? Dojechałeś bez problemu?
- Oczywiście. Rodzice bardzo się ucieszyli i musiałem im dużo opowiadać.
- To pewnie jesteś teraz strasznie zmęczony?
- Trochę…
- To nie będę ci już przeszkadzał. Dobranoc.
- Dobranoc – Gabriel podświadomie się uśmiechnął.
Tym razem nic już mu nie przeszkodziło w zaśnięciu..
Przez kolejne dni Michał dzwonił codziennie wieczorem opowiadając Gabrielowi o tym co ciekawego wydarzyło się w szkole, albo w domu, tak że po tygodniu Gabriel znał już wszystkich jego przyjaciół tak jakby to byli jego przyjaciele. I nie przeszkadzał mu fakt iż gówniarz opowiada o rzeczach, które innym mogły by się wydać zbyt dziecinne w porównaniu z jego wiekiem. Dla niego ważne było iż może z nim porozmawiać i nawet nie zdawał sobie sprawy z tego, że codziennie z niecierpliwością wyczekuje tych telefonów, tylko po to żeby usłyszeć głos gówniarza.
Aż w końcu minął miesiąc. Przez pierwszy tydzień Gabriel nie miał czasu myśleć o Michale, zajęty oswajaniem się z nowym planem zajęć, aż w końcu wszystko się uspokoiło i weszło na utarte tory, a Gabriel mógł zabrać się za studencki życie towarzyskie. Jednak ze zdziwieniem stwierdził, że nie sprawia mu to takiej przyjemności jak wcześniej, piwo jest jakoś dziwnie gorzkie, a wódka bez prądu. Zrozumiał przyczynę dopiero wtedy gdy zobaczył gówniarza. Tego dnia, po skończonych zajęciach wyszedł na miasto kupić coś na obiad i zanim się obejrzał, stał już przed szkołą w której uczył się Michał. Właśnie wyciągał komórkę by do niego zadzwonić, gdy nagle usłyszał dzwonek, a po chwili drzwi otworzyły się wypluwając uczniów. W pewnym momencie dojrzał Michała i zrobiło mu się dziwnie ciepło na sercu. A potem zobaczył jak jakiś chłopak wiesza się na nim i to go zabolało. Zajęty kolegą i otoczony innymi uczniami Michał przeszedł obok Gabriela, nawet go nie zauważywszy. Gabriel wyciągnął komórkę i wybrał numer.
- Gabriel! – wykrzyknął Michał zobaczywszy kto dzwoni. – Jak fajnie, że dzwonisz. Właśnie skończyłem lekcje.
- Wiem – odparł z uśmiechem na twarzy.
- Skąd? – zdumiał się Michał.
- Odwróć się, to będziesz wiedział.
Michał posłusznie odwrócił się, a jego twarz rozświetlił uśmiech.
- Gabriel! – wykrzyknął radośnie obejmując przyjaciela. – Jak się cieszę, że cię widzę!
- Właśnie widzę – stęknął Gabriel próbując się uwolnić z uścisku. – Jak mnie nie puścisz, to zaraz mi połamie wszystkie żebra.
- Przepraszam – bąknął puszczając przyjaciela. – To z radości, że cię widzę.
- I tylko to cię jeszcze ratuje przed spraniem ci tyłka.
Słysząc to Michał wyszczerzył się.
- A tak w ogóle, to co ty tu robisz? – zainteresował się.
- Obiecałem ci lody, pamiętasz?
- Naprawdę? Super! To idziemy!
- Hej, a co z naszym piwem? – odezwał się nagle chłopak, który wcześniej wieszał się na Michale.
- Pójdziemy kiedy indziej – odparł gówniarz.
- A ja nie wiem czy będę chciał kiedy indziej – burknął chłopak.
- No to nie, bez łaski – stwierdził Michał i pociągnął Gabriela za rękę, nie interesując się zupełnie kolegą ze szkoły.
- To trochę nie w porządku – mruknął Gabriel kiedy już szli w stronę domu Michała.
- Co takiego? – bąknął Michał skupiając wzrok na kupionym przez Gabriela litrowym pudełku lodów.
- Umówiłeś się z kolegą na piwo, a potem go olałeś.
- Wcale się z nim nie umówiłem, tylko zgodziłem dla świętego spokoju. Smęcił mi o tym piwie już od ferii. Jakby myślał, że po wypiciu nie wiadomo ilu piw staniemy się kumplami na całe życie. A ja nie mam ochoty.
- Dlaczego? – zdziwił się. – Tak go nie lubisz?
- Ja do niego nic nie mam specjalnie – mruknął wzruszywszy ramionami – ale dobrze wiem co mu chodzi po głowie. On myśli, że jak się ze mną zakumpluje, to będzie mógł startować do Moniki.
- A co w tym złego? Jakby nie patrzeć jest całkiem niebrzydka, no i poza tym to już ten wiek kiedy zaczyna się umawiać z chłopakami. Chyba nie chcesz być jak ten pies ogrodnika.
- A skąd, niech się umawia z kim chce, byle nie z tym dupkiem – mruknął. - To jest zboczony erotoman. Wiecznie się chwali ile to lasek zaliczył, która jak jęczała i która z nich była najlepsza. Ja wiem, że Monika jest zdrowo pieprznięta i czasami może człowieka wkurzyć, ale to moja siostra i nie pozwolę, żeby została skrzywdzona przez jakiegoś dupka, któremu mózg spłynął i dynda między nogami.
Gabriel roześmiał się krótko i popatrzył z czułością na Michała. Kochany gówniarz, tak się troszczy o siostrę.
Przez chwilę szli w milczeniu, aż doszli do przejścia dla pieszych na którym musieli się zatrzymać w oczekiwaniu na zmianę światła. Gabriel zatopiony w swoich myślach nie zwracał uwagi na otoczenie. Nagle poczuł jak gówniarz rzuca na ziemię plecak, a potem zobaczył jak rzuca się przed siebie, wprost pod koła pędzącego samochodu. Przerażony patrzył jak Michał odpycha jakiegoś dzieciaka, a chwilę potem leci w powietrzu uderzony przez samochód i ląduje kilkanaście metrów dalej. Patrzył jak skamieniały na powiększającą się, wypływającą spod nieruchomego ciała, czerwoną plamę. Serce zaczęło mu walić jak oszalałe, wydzierając z płuc powietrze i zasnuwając oczy mgłą łez. Stał i patrzył jak podbiegają do niego ludzie, jak ktoś dzwoni po karetkę, jak po strasznie długiej chwili karetka w końcu przyjeżdża i po krótkiej próbie reanimacji karetka odjeżdża. Stał jak skamieniały patrząc za oddalającą się na sygnale karetką, a w głowie kołatała mu się tylko jedna myśl: gówniarz nie żyje. Ta myśl była tak sugestywna, że aż rozpłakał się. Ktoś z gapiów podszedł do niego i z troską w głosie zapytał czy wszystko w porządku. Nie był w stanie odpowiedzieć, żal ściskał gardło.
- Znasz tego chłopaka co go karetka zabrała?
Gabriel tylko pokiwał głową.
- Byłem tak przerażony - wystękał w końcu – że nawet nie wiem czy żyje i gdzie go zabrali.
- Z tego co słyszałem, to jeszcze żyje, ale nie wiadomo czy przeżyje. Zabrali go chyba do szpitala na Szaserów.
- Dziękuję – odparł Gabriel i rzucił się do autobusu.
Kwadrans później wpadł do szpitala i na portierni zapytał gdzie przewieźli Michała. Skierowano go na OIOM, na parterze w jednym ze skrzydeł szpitala. Drogę przebył w rekordowym tempie. Niestety pielęgniarka w dyżurce nie chciałam nic więcej powiedzieć niż to iż właśnie trwa operacja. Gabriel opadł na stojące pod ścianą krzesełko i zapatrzył się tępym wzrokiem na przeciwległą ścianę. Siedział tak przeszło godzinę z bijącym z bólu sercem i cieknącymi z oczu łzami. W końcu pomyślał, że wypadałoby powiadomić rodzinę Michała, przecież oni jeszcze nic nie wiedzą. Wyciągnął komórkę i próbował wybrać numer, ale ręce tak mu się trzęsły, że udało mu się to dopiero za którym ś z kolei podejściem
- Słucham – w słuchawce odezwał się głos Jaśka. Gabriel przez chwilę nie mógł wydobyć głosu ze ściśniętego gardła, aż w końcu się odezwał:
- Michał… - głos mu się załamał.
- Co ten gówniarz znowu wymyślił? – zapytał zniesmaczony Jasiek.- Uprzedzam, że nie mam zamiaru brać odpowiedzialności za jego wybryki.
- Michał miał wypadek – wydusił w końcu Gabriel łamiącym się głosem.
- Co?
- Michał miał wypadek. Właśnie go operują. Proszę, przyjedź – wyszeptał błagalnie.
- Gdzie jesteś? – w głosie Jaśka słychać było zdenerwowanie.
- W szpitalu na Szaserów.
- Już tam jadę – trzask zerwanego połączenia.
Pół godziny potem Gabriel zobaczył biegnącego korytarzem Jaśka.
- Co z nim? Jak to się stało? – spytał Jasiek z niepokojem na twarzy.
- Nie chcą nic mi powiedzieć. Operacja chyba się jeszcze nie skończyła.
Jasiek podszedł do dyżurki pielęgniarek. Wrócił po krótkiej rozmowie.
- I co ci powiedziano? –zapytał z niepokojem Gabriel
- To samo co i tobie, że operacja trwa i musimy czekać. – Usiadł na krzesełku. – Jak to się stało?
- To ja tam powinienem być – szepnął Gabriel ignorując zupełnie pytanie. – Dlaczego ja tego nie zauważyłem? Powinienem był zareagować… przecież jestem starszy… ale ja nic nie widziałem, a potem stałem jak skamieniały… nie mogłem się ruszyć… a on tam leżał w kałuży krwi… dlaczego on zauważył tego dzieciaka, a ja nie? – mówił chaotycznie Gabriel siedząc ze zwieszoną głową, a z oczu kapały mu łzy. – Dlaczego akurat on?
Jasiek nic nie powiedział tylko objął Gabriela i przyciągnął do siebie, pozwalając łzom moczyć jego koszulę.


CDN










Komentarze
Lajla dnia listopada 26 2011 18:05:58
Ten rozdział był najsmutniejszy łzy z ciekali mi po policzkach. Mam nadzieje, że Michaś wyjdzie z tego bo Gabryś jest w szoku. Wyczekuje jak zawsze na kolejny rozdział.
Pozdrawiam i życzę weny.
Justine123450 dnia listopada 26 2011 21:58:17
oj... :/ Proszę Michał nie może umrzeć! ... oj, oj będę płakała! smiley
Weny życzę i szybko czekam na następny rozdział! smiley
Aquarius dnia listopada 26 2011 22:01:11
Umrzeć na pewno nie umrze, bo inaczej zamiast "CDN" byloby "Koniec", ale moż być w śpączce, albo sparalizowany... Tak wiele możliwości, nie wiem którą wybrać
Floo dnia listopada 27 2011 11:47:49
*łapie Aquariusa za fraki i nim potrząsa brutalnie* Zabiję cię! Zamorduje! Poszatkuje i jeszcze wykastruje jak mu jeszcze większa krzywdę zrobisz draniu! Michał ma żyć i być zdrowym i cieszyć się tym że Gabriel go kocha!! A jak będzie inaczej to normalnie żegnasz się z dość ważną częścią twego cielesnego jestestwa!
Aquarius dnia listopada 27 2011 12:08:16
HEHEHEHEHE!! Floo, mów mi sadysta smiley
Floo dnia listopada 28 2011 12:32:14
Oj bo będziesz eunuchem XD
Aquarius dnia listopada 29 2011 06:56:33
Auć smiley To ja dalej nie piszę. Lubię wszystkie swoje członki i części ciała tak samo i nie chcę którejś stracić
Floo dnia listopada 30 2011 22:40:38
Jeżeli nie będzie ciągu dalszego grozi ci powolna śmierć w męczarniach przez uduszenie!! Uczepie się i nie puszcze jak w filmie Shuter XD!!
Ostatecznie mogę ci nic nie obcinać ale musi być następna cześć masz 7 dni... znaczy teraz to już tylko 2 XD
Aquarius dnia grudnia 01 2011 08:18:31
No dobra, to może coś skrobnę...
Tylko boję sie czy przy takim szantażu moja wena jakiejś traumy nie dostanie. Ona jest bardzo wrażliwa na stressmiley
Hally dnia grudnia 01 2011 16:46:49
Podzielam zdanie Floo, jak Michaś będzie niepełnosprawny to oskarżą nas o morderstwo w afekcie. Dobrze, że sobota już niedługo.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 100% [5 Gosw]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 0% [adnych gosw]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum