ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Gówniarz 9 |
***
- No dobra, to teraz czyścimy oborę! Tylko szybciutko, bo mamy jeszcze dużo roboty, a strasznie mało czasu – Michał ruszył z powrotem.
Kiedy doszli do obory Michał podał Gabrielowi kalosze.
- No chyba nie chcesz ufajdać butów krowim łajnem? – zapytał widząc zdziwioną minę, a kiedy Gabriel już się przebrał, dostał do ręki łopatę. – Ty ładujesz, ja wożę.
Chwilę potem Michał wjechał do obory taczką wydając przy tym dziwne odgłosy.
- wruuuuum, wruuuuum, iiiii – to zapewne miało imitować jadący i hamujący samochód. – Transport nadjechał. - Gabriel roześmiał się widząc zabawną minę jaką przy tym zrobił Michał.
- Jesteś jak dziecko, wiesz?
- Wiem – Michał wyszczerzył się. – Jeszcze zdążę być poważny. A teraz dawaj to gówno.
Gabriel szybko wrzucił na taczkę wszystkie krowie placki jakie znalazł w oborze. Michał, wydając ponownie odgłosy jadącego samochodu prawie wybiegł ze stodoły. Gabriel z rozbawieniem śledził go wzrokiem jak, wydając przez cały czas te śmieszne odgłosy, znika za rogiem obory, a potem, z pustą już taczką, w stodole. Szybko z niej wybiegł targając jakiś worek i wiklinowy koszyk przewieszony przez ramię.
- A to co? – zainteresował się Gabriel.
- Ziarno dla kur. A to dla ciebie – podał mu koszyk. – Ja je nakarmię, a ty zbierzesz jajka.
I poszli do kurnika. Michał najpierw wysypał na ziemię ziarno, a potem pootwierał klatki w których były zamknięte kury. Kiedy ptaki rzuciły się na jedzenie Gabriel spokojnie zabrał się za zbieranie jajek.
- Co ja mam z nimi zrobić? – spytał, kiedy już wszystkie jajka znalazły się w koszyku.
- Postaw je obok baniek z mlekiem. Babcia je później weźmie do domu.
- No dobra, to teraz co? – spytał Gabriel kiedy już stali koło studni.
- A teraz w nogi – odparł Michał i pobiegł w stronę stodoły.
- Co? - zdumiał się Gabriel.
- W nogi, bo nas babcia przyuważy! – odkrzyknął Michał już z wnętrza stodoły. – No dalej, chodź tu!
Nie zastanawiając się długo Gabriel posłusznie pobiegł w stronę obory.
- Co ty kombinujesz gówniarzu? – mruknął.
- Sam zobaczysz – Michał zachichotał i ostrożnie wychylił głowę przez wrota stodoły.
Zaciekawiony Gabriel zrobił to samo. Po chwili wyczekiwania zobaczył jak w domu zapala się światło, a potem wychodzi z niego babcia Michała i idzie w stronę obory. W tym momencie gówniarz zaczął chichotać. Gabriel popatrzył na niego zdziwiony, ale nic nie powiedział, czekał na rozwój wypadków. Po sekundzie kobieta wypadła ze stodoły i pobiegła w stronę domu krzycząc:
- Ojciec! Krowy nam ukradli!
W tym momencie Michał zaczął się śmiać jak opętany. Gabriel z zainteresowaniem wyglądał dalej. Po chwili z chałupy wypadła kobieta, a za nią jej mąż. Wbiegli razem do obory.
- Mówiłam ci! A ty nie chciałeś wierzyć! Ktoś nam ukradł krowy! O Jezusienazareński! I co my teraz zrobimy?! – lamentowała kobieta. – Co ja teraz podam turystom?
Michał prawie tarzał się ze śmiechu, tłumiąc wszelkie wychodzące z jego gardła dźwięki, zakrywając usta ręką.
W tym momencie jedna z krów się odezwała.
- Niemożliwe! To Jadźka – ucieszyła się kobiecina. – Ale gdzie ona jest?
Staruszkowie pobiegli na łąkę. W tym momencie Michał przestał tłumić śmiech.
- Coś ty znowu wykombinował? – zapytał podejrzliwie Gabriel.
- Niezły dowcip, nie?
- To twoi dziadkowie nie nic o tym nie wiedzieli?
- Nie – pokręcił przecząco głową.
- I nie kazali nam tego wszystkiego robić? – chciał się upewnić.
- Nie.
- Więc to wszystko to były twoje kombinacje?
- No – wyszczerzył się od ucha do ucha.
- Uch ty… - Gabriel zdenerwował się i już podniósł rękę by uderzyć Michała, gdy powstrzymał go jego głos.
- Nie wiem czego tak się wściekasz. Przecież to taki fajny dowcip, nie uważasz? – uśmiechnął się od ucha do ucha. – No wiesz, niewidzialna ręka w akcji.
- Ty jesteś niemożliwy – westchnął Gabriel.
- Ale lubisz mnie, co nie? – zrobił maślane oczka.
Gabriel nie zdążył odpowiedzieć, gdy usłyszeli jak dziadkowie wracają dyskutując o czymś zawzięcie. Ostrożnie wychylili głowy i zobaczyli jak staruszkowie podchodzą do studni. Kobieta sprawdza bańki stojące przy studni, a mężczyzna zagląda do środka studni. Kiedy już sprawdzili, że wszystko jest ok., obydwoje spojrzeli w stronę stodoły. W tym momencie Michał odskoczył od wrót i szybko schował się w sianie. Gabriel instynktownie zrobił to samo. Zdążyło mu jeszcze przebiec przez głowę: „co ja do cholery wyprawiam?”, gdy wrota stodoły otworzyły się i ktoś wszedł do środka.
- Michaś? – odezwała się babcia.
Michał milczał jak zaklęty, udając, że śpi.
- Michaś – powtórzyła kobieta, a gdy nie otrzymała odpowiedzi, dodała: – Pewnie się gdzieś schował, huncwot jeden. – W tym momencie Gabriel usłyszał cichy chichot. – Ojciec, poszukaj go.
Do uszu chłopaków doszły odgłosy świadczące o tym, że ktoś przedziera się przez siano. Gabriel odruchowo zamknął oczy i czekał na rozwój wypadków.
- Matka, znalazłem go! Michał, obudź się! – staruszek zaczął potrząsać „śpiącym” chłopakiem.
- O, dziadek – Michał w końcu obudził się i przeciągnął ziewając potężnie. – Coś się stało?
- I ty się pytasz czy coś się stało, huncwocie jeden?- oburzyła się kobieta, która właśnie dołączyła do męża. – Przez ciebie o mało zawału nie dostałam.
- Ale ja nie wiem o czym ty mówisz, babciu – Michał zrobił nieszczęśliwą minę.
Gabriel był pod wrażeniem mistrzowskiej gry tego gówniarza. Tak świetnie udawał zdumienie, że gdyby nie był świadkiem jego kombinacji, to sam by się nabrał na te krokodyle łzy. Jednak kobieta nie nabrała się.
- Już ty dobrze wiesz, kombinatorze. Oporządziłeś krowy, zebrałeś jajka.
- Babciu, o co ty mnie posądzasz?! Ja tu sobie smacznie spałem…
- A to niby co? – kobieta sięgnęła do włosów Michała i wyciągnęła z niego małe piórko. – To zdaje się nazywa „dowód zbrodni”, czyż nie?
Michał skrzywił się śmiesznie, niezadowolony, że wszystko się wydało.
- Choroba, a myślałem, że będę mógł wszystko zwalić na Wenusjan.
- Na kogo? – zdziwił się Gabriel.
- Na ludzi z Wenus. Wszyscy mówią: „ludzie z marsa to, ludzie z marsa tamto”, a moi nie są z marsa, tylko z Wenus. Są niebiescy, mają małe czułki, jak u ślimaka i lubią płatać figle.
Wszyscy roześmiali się słysząc to dziwne wytłumaczenie.
- No to może ci twoi Wenusjanie zjedzą z nami śniadanie? Przez nich mam trochę czasu zanim turyści wstaną, więc mogę im zrobić cos dobrego – powiedziała babcia.
- Lody! – wykrzyknął Michał.
- Michaś, czy ty się dobrze czujesz? – babcia spojrzała z powątpiewaniem na chłopaka. – Lody na śniadanie?
- A dlaczego nie? – zdziwił się, a widząc minę staruszki dodał zniechęcony: - no dobra, to niech będą placki ziemniaczane.
- Tak już lepiej – kobieta uśmiechnęła się. – Chodźcie.
- Babciu, a upieczesz chlebka? – spytał Michał, kiedy już siedzieli nad śniadaniem. – Bo wiesz, twoje chlebki są najlepsze.
- Oczywiście, że zrobię. I tak muszę upiec dla turystów. Szkoda tylko, że nie wszyscy to doceniają – kobieta westchnęła wyjmując jednocześnie jakieś naczynia z szafki.
- Kto twierdzi, że babci chlebki nie są najlepsze? - spytał z wojownicza miną Michał. - Babcia powie kto, a ja już się z nimi rozprawię. Babci chlebki były, są i będą najlepsze!
Widząc jego wojowniczą minę Gabriel roześmiał się.
- No co , nie wierzysz? – Michał spojrzał w stronę studenta. – Sam się przekonasz, jak tylko spróbujesz. Babci chlebki są nawet lepsze od piernika, a babcia piecze najlepszy na świecie piernik.
- Dla ciebie wszystko co zrobię jest najlepsze na świecie – kobieta uśmiechnęła się, przytuliła wnuka do piersi i pocałowała w czubek głowy.
- Bo to prawda! A tak w ogóle to kto mówi, że babcia źle gotuje? Babcia mi powie, to ja sobie zaraz z nim porozmawiam – powiedział groźnie i uderzył pięścią w otwartą dłoń drugiej ręki.
- Michaś, tak nie można – powiedziała kobieta.
- A niby dlaczego nie? – chłopak był w wyraźnie bojowym nastroju. – Babcia robi takie pyszne jedzonko i nikt nie ma prawa go krytykować! Koniec, kropka!
Kobieta roześmiała się.
- Kochany z ciebie chłopak.
- Więc kto to babciu? – Chłopak nie ustępował.
Kobieta westchnęła i usiadła przy stole.
- Jest taka jedna wyjątkowo wybredna turystka. Raz jajka są ugotowane zbyt twardo, a innym razem zbyt miękko, jajecznica zbyt sucha albo zbyt mokra, tosty za blade albo za czarne. I tak w kółko. Jakbym nie gotowała, ona zawsze do czegoś musi się przyczepić.
- A bo ty babciu nie umiesz rozmawiać z turystami.
- Słucham? – kobieta zdziwiła się.
- Bo ty nie wiesz jak z nimi postępować. Ty jesteś miła i pysznie gotujesz, ale z nimi czasami trzeba podstępem.
- I ty niby wiesz jakiego podstępu użyć, żeby ona się zamknęła – stwierdziła z przekąsem.
- A żebyś wiedziała. No co, nie wierzysz? – zapytał widząc minę babci. – A może się założymy?
- Nie kuś dzieciaku, nie kuś - mruknęła kobieta.
- Cykasz się? – Wredny uśmiech wypełzł na twarz Michała.
- Kto niby się cyka? - Kobieta zrobiła groźną minę i pochyliła się w stronę wnuka.
Przez chwilę patrzyli na siebie groźnie. Gabriel z zainteresowaniem obserwował tą dwójkę. Na pierwszy rzut oka wyglądali jakby zaraz mieli rzucić się sobie do gardeł. Jednak było w nich coś takiego, co sprawiało, że był spokojny o nich. Siedział więc i czekał na rozwój wypadków. W końcu obydwoje ruszyli się. Jak na komendę uśmiechnęli się i powiedzieli jednocześnie:
- Umowa stoi – i uścisnęli sobie ręce.
- O co się zakładamy? –spytał Michał.
- Jeżeli wygram, do końca wakacji będziesz odwalał za mnie całą robotę, czyli sprzątał, gotował i oporządzał zwierzaki.
- Phi – prychnął chłopak. – Też mi kara.
- Zobaczymy czy będziesz taki twardziel, jak pozasuwasz tak parę dni.
- Pomażyć to ty se możesz, kobieto. A wiesz dlaczego? Bo to się nigdy nie stanie.
- Zobaczymy. – Babcia uśmiechnęła się złowrogo. - A co chcesz jak ty wygrasz?
- Do końca wakacji, codziennie będziesz mi kupować litr lodów.
- Ok. No to zaczynaj.
- Dobra. Co miało być dzisiaj na śniadanie?
- To co zawsze. Do wybory: tosty, jajka na twardo i na miękko, jajecznica, parówki na ciepło, zwykłe kanapki z sałatą, szynką i pomidorem. No i do picia kawa, herbata i mleko.
- Dobra, to ja pomyślę, a ty, babciu, może byś w końcu zrobiła tego pysznego chlebka? – Michał uśmiechnął się od ucha do ucha i zrobił maślane oczka.
- O, jezusienazareński! – zakrzyknęła kobieta. – Ty huncwocie jeden! Zagadałeś mnie i nie zdążę upiec chleba dla turystów!
Babcia poderwał się od stołu i zabrała za robienie chleba.
- Gabriel, znasz francuski? – Michał zwrócił się do studenta.
- Słucham? – zszokowany sceną, którą przed chwilą widział, Gabriel dopiero po chwili zauważył, ż coś się do niego mówi.
- Pytałem czy znasz francuski - powtórzył cierpliwie.
- Niestety, tylko angielski. A czemu pytasz?
- Szkoda. Ale to nic, najwyżej napiszę ci co masz mówić.
- Że co proszę? – zdumiał się.
- No chyba mi pomożesz, co? – Michał zrobił nieszczęśliwą minę, a jego oczy niebezpiecznie się zaszkliły.
- Dobra – odpowiedział Gabriel i westchnął ciężko. Znowu przegrał z tym gówniarzem.
- Super! – Michał uśmiechnął się.
- To co mam robić?
- Jest jakaś szansa, że masz czarną koszulę z długim rękawem?
- Ty jesteś jakiś jasnowidz, czy co? – spytał ze zdumieniem. – Sam nie wiem dlaczego, ale wziąłem jedna taką ze sobą.
- Świetnie! To ubierz ją.
- Teraz?
- Teraz, teraz. Później może nie być czasu.
Gabriel poszedł do sieni, gdzie wciąż jeszcze stała jego torba. Przez chwilę w niej grzebał, aż w końcu znalazł koszulę. Przebrał się i wrócił do kuchni. Michał siedział wciąż przy stole i coś pracowicie pisał na kartce papieru formatu A3. Gabriel podszedł bliżej.
- Co piszesz? – zainteresował się, a kiedy Michał w końcu podniósł głowę i spojrzał na niego, nie mógł wytrzymać i parsknął śmiechem.
- Z czego się śmiejesz?
- Z ciebie – wystękał kiedy udało mu się trochę uspokoić. – Wyglądasz jak urzędnik bankowy z początków dwudziestego wieku i jeszcze ten wąsik… Z czego ty żeś go zrobił?
Włosy Michała były ulizane, prawdopodobnie wodą, przez środek głowy biegł równiutki przedziałek, a pod nosem wisiała jakaś szczecina mająca udawać wąsy.
- A znalazłem taki stary pędzel w szufladzie – odparł chłopak. – Mam nadzieję, że mi nie odpadną.
- Tak w ogóle to po co ci to?
- Żeby zrobić klimat – odparł Michał wracając do pisania.
- Klimat? Jaki klimat?
- Sam zobaczysz. No skończone. - Odłożył długopis na bok, popatrzył uważnie na kartkę i zwinął ją w rulon, a następnie podał Gabrielowi. – Trzymaj.
- Po co mi to?
- To część twojej roli.
- Jakiej roli? – zaniepokoił się. – Co ty kombinujesz?
- Spoko, to nic nielegalnego. Jak przyjdzie odpowiednia chwila rozwiniesz ten rulon i będziesz z niego czytał.
- Tylko tyle?
- Nie.
- A co jeszcze?
Michał bez słowa podszedł do Gabriela i rozpiął połowę guzików jego koszuli oraz postawił kołnierzyk. Następnie wyjął z kieszeni jakiś mazak i zaczął malować nim wąsy na twarzy Gabriela.
- Ej chwila! – Student złapał chłopaka za rękę z mazakiem. – Co ty robisz?
- Przygotowuję cię. Spoko, to jest zmywalny mazak. Zejdzie po jednym myciu. Obiecuję, ze już nic więcej nie będę robił, tylko to – dodał widząc, że Gabriel wciąż trzyma jego rękę. – Obiecałeś mi pomóc – wychlipał płaczliwym głosem i zrobił nieszczęśliwą minę.
- No dobra – westchnął Gabriel i puścił trzymaną rękę. – Ale jeżeli narobisz mi obciachu, to obiecuję, że cię zabiję.
- Nie będzie żadnego obciachu. Obiecuję.
- No dobra – powtórzył. – Rób co musisz, zanim się rozmyślę.
Michał szybko narysował wąsy.
- Gotowe. Teraz przeczytaj to co masz na kartce, żeby później cię to nie zaskoczyło, bo jeżeli zaczniesz się śmiać podczas czytania to cały mój plan szlag trafi.
- To coś ty tam takiego napisał?
- Sam zobaczysz.
Gabriel rozwinął rulon i zaczął czytać. Z każdą przeczytaną linijką zaciskał coraz mocniej zęby żeby tylko nie parsknąć śmiechem. Jednak w końcu nie wytrzymał i gdy wszystko już przeczytał, wybuchnął.
- No widzisz? Mówiłem – mruknął Michał. – Jak będziesz to czytał to musisz być śmiertelnie poważny, dlatego też lepiej przeczytaj to parę razy.
- Dobra – mruknął Gabriel i śmiejąc się usiadł przy stole i ponownie zabrał się za czytanie tego co było napisane na kartce.
- No i jak ci idzie dzieciaku? – w tym momencie do Michała podeszła babcia.
- Spoko, babciu, wszystko pod kontrolą.
- Coś ty wymyślił? Ja wiem, że w twoim wykonaniu nie powinno mnie nic zupełnie dziwić, jednak przez cały czas mam wrażenie, że ty jeszcze nie pokazałeś wszystkiego na co cię stać.
Michał wyszczerzył się w uśmiechu i nic nie powiedział.
- Wiedziałam, że nie powinnam była się zgadzać na ten zakład. – kobieta westchnęła. - Czemu ja znowu dałam ci się podpuścić.
- Może dlatego, że mnie kochasz nad życie?
- Nie bądź taki pewny siebie – mruknęła. – Jakbyś zapomniał, to mam jeszcze syna i czworo innych wnucząt.
- Ale to ja jestem twoim ulubieńcem - wyszczerzył zęby w uśmiechu. – Jak tam chlebek?
- Będzie gotowy za pół godziny.
- A o której podajesz śniadanie?
- Za trzy kwadranse.
- A ta wredna baba o której schodzi na dół?
- Jako pierwsza.
- Idealnie – Micha uśmiechnął się i zatarł ręce. – pozostaje nam więc czekać aż się pojawi.
- A coś ty wykombinował?
- Hehehe, nie powiem. Sama zobaczysz. Usiądź i obserwuj.
- Żebym tylko później tego nie żałowała – westchnęła kobieta i usiadła przy stole.
CDN
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 23 2011 08:47:48
Z każdym kolejnym rozdziałem kocham twoje opowiadanie bardziej. Jestem ciekawa co Michaś wymyślił. Z utęsknieniem wyczekuje tak genialnych rozdziałów jak do tej pory. Pozdrawiam i życzę dużo weny.:) |
dnia padziernika 23 2011 13:57:35
Łał! Przeczytałam wszystko na jednym tchu! Niech Gabi będzie z Michaelem i niech Jasiek spada na drzewo. Czekam na następny rozdział! ^^ |
dnia padziernika 23 2011 14:38:22
Lajla, przekonasz się w następnym rozdziale, tylko przyszykuj pampersa, bo istniej ryzyko, że się posikasz ze śmiechu (przynajmniej taką mam nadzieję ) |
dnia padziernika 23 2011 14:48:58
Jak zwykle kocham Twoje opowiadania. Czemu mnie to nie dziwi?
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział |
dnia padziernika 23 2011 14:52:41
Spoko, chodźmy się waliło i paliło, kolejny rozdział będzie na kolejną aktualkę, czyli w przyszłą sobotę |
dnia padziernika 23 2011 20:02:28
Yeeeeee! I mam nadzieję, że coś będzię pomiędzy Michałem i Gabim.
PS : Przepraszam! Przejęzyczyłam się... Bo Gabriel to imię anielskie i jest jeszcze Michael i mi się te imię pomyliło z Michał. xD
CZEKAM!!! ^^ Będę cię teraz męczyć. |
dnia padziernika 23 2011 20:27:34
Koniec.... Zrobiłeś KONIEC!!! W takim momencie! No tak nie można noooo... ja się od tygodnia jaram tym że Gabriel będzie z Michałem! A ty mi robisz koniec w takim momencie! Ale chociaż sie poprzytulali, to było wzruszające tak się o siebie troszczyli ^^ (ta wiem dziwna jestem ale co poradzę uwielbiam takie małe gesty)
A Jaśka na pożarcie trollom bo jest palantem!!
I znowu tydzień czekania ._. |
dnia padziernika 23 2011 20:56:57
Zgadzam się, Jasiek to palant, ale nic na to nie poradzę, tacy też chodzą po świecie |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|