ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Prawowity dziedzic 4 |
Autor: Yuri
- Boisz się? Czy boisz się, że polubisz to za bardzo? A może boisz się, że dasz mi zbyt dużo władzy nad tobą... Ach. Rozumiem, to musi być to - westchnął, kiedy spojrzenie Yohjiego pomknęło na spotkanie jego własnego. Westchnął. - Yohji, być może jest wiele rzeczy, których możesz się obawiać z mojej strony, ale to na pewno nie jest jedną z nich. Teraz trzymam twoje życie w moich rękach, a to, co się między nami zdarzyło nie wzmocni ani nie osłabi tego uścisku. Nie będę ci ułatwiać. Powinieneś zdobyć moją miłość, a ja nie będę cię karać, nawet, jeśli ego nie zrobisz. Jestem tu żeby cię nauczyć i tylko od ciebie zależy czy znajdziesz prawdę w mojej nauce. Może ja po prostu szukam towarzysza, kogoś do złagodzenia samotności mojego istnienia - Seishirou skłamał gładko. Wiedział, który przycisk w tej samotne duszy nacisnąć i grał na emocja Yohjiego jak na pięknym instrumencie.
Czuł napięcie sączące się z młodszego mężczyzny. Nie chcąc, żeby Yohji zobaczył dziki tryumf w jego oczach, Seishirou upewnił się, ze trzyma je spuszczone. Z pewnością, to jest najlepsza ze wszystkich gra, z człowiekiem będącym jego pionkiem, a jego życiem jako pole gry. Czuł emocje wijące się w jego brzuchu. Westchnął cicho z zachwytu. Poruszając się powoli i delikatnie, żeby nie zdenerwować swojego nieśmiałego kochanka, nakłonił Yohjiego, żeby usiadł na jego kolanach, rozchylając własne żeby mógł się zmieścić. Samą siłą woli jego delikatnego dotyku, przyciągnął trzęsącą się postać do własnego ciała. Przez moment po prostu trzymał młodszego mężczyznę zadowolony, czekając na to, co będzie dalej.
Poczuł kiedy Yohji w końcu uspokoił się, a napięcie wychodziło z jego barków i ramion. Nie przestawał głaskać jego pleców, a jego pieszczoty były miękkie i powolne. Kiedy poruszył się, żeby złapać usta Yohjiego jeszcze raz w pocałunku, nie napotkał oporu. Cierpliwie rozpalił płomienie, które zostały zredukowane do tlących się popiołów. Poczuł powracające różnego rodzaju uczucia, gdy Yohji zadrżał w jego ramionach. Przełknął swoje rozbawienie. Czas na rundę drugą...
- Chodź do łóżka Yohji, nadszedł czas i przeminął czas.
Oczywiście młody mężczyzna zgodził się ponieważ rozluźnił się obok Seishirou bez dalszego wahania czy protestu. Leżeli obok siebie, twarzą w twarz, rozdzieleni tylko przez cal i tysiące sprzecznych emocji.
Następnie Seishirou połączył przepaść.
Oczy Yohjiego zamknęły się gdy Seishirou dotknął jego twarzy. Ciepła ręka kręcąca się wokół jego podbródka, palce łaskoczące skórę u podstawy ucha. Sam czuł dreszcze od tych pieszczot, zdziwiony erotyzmem tak prostego dotyku. Kciuk Seischirou musnął jego usta pozwalając im się otworzyć, dryfując gdzieś między rzeczywistością a pokusą. Za ścianą przyjemności leżał cienki brzeg strachu. Czując to Seishirou jedynie dawał mu przyjemność zdobywając jego zaufanie... obawiając się tego bólu dużo bardziej niż fizycznego nacisku na końcu tej krętej drogi do zaspokojenia, Seischirou malował na jego skórze... a najbardziej przerażające ze wszystkiego było to, że aktualnie mógłby chcieć przyłączyć się bez względu na tortury jakie Seishirou przygotował dla niego.
Yohji jękną cicho gdy sondujący kciuk Seishirou wdzierał się miedzy jego zęby. Coś w tej inwazji było tak erotycznego, ze aż powodowało to naprężenie w oczekiwaniu mięśni w żołądku. Nie zaprotestował kiedy Seishirou przekręcił go na plecy, ale nie otworzył oczu, wpatrując się w chłodno rozbawione oczy jego uwodziciela. Nie wiedział, czy też widział humor w tej sytuacji, czy może był używany do dziwactw Seishirou. To nawet nie miało znaczenia gdy jego ramiona wzniosły się żeby zagiąć się wokół szyi mężczyzny i jego ramion, nakłaniając go do kolejnego, kradnącego oddech, pocałunku.
Usta Seishirou odsunęły się szybko od ust Yohjiego, wędrując prawie znanymi ścieżkami przez skórę jego twarzy i szyi. Seishirou nie protestował kiedy Yohji nagle przekręcił ich na łóżku. Mimo wszystko oczekiwał tego. Jak tylko położył się z powrotem na poduszki Seishirou uśmiechnął się do młodego mężczyzny mad nim i pozwolił Yohjiemu zaskoczyć go tym, cokolwiek młody chłopak miał na myśli.
Pierwszy dotyk był opuszkami palców na policzku i Seishirou odwrócił się do pieszczoty jak kot szukający głaszczącego ruchu ręki swojego właściciela. Yohji przesunął się z mężczyzny do pozycji bardziej dominującej, siadając okrakiem na jego talii. Seishirou zezwolił mu na to, nawet zachęcił go do tego stanowczymi rękami na jego biodrach. Ta akceptacja zaskoczyła go i na chwilę zatrzymał się, zastanawiając się czy czegoś gdzieś nie przegapił. Następnie subtelnie przekręcając ciało Seishirou pod siebie, przyciągnął jego uwagę.
Pochylając się do przodu pozwolił swojej twardej erekcji nacisnąć na naprężone mięśnie brzucha Seishirou. Syknął z rozkoszy pod wpływem nacisku i pochylił się niżej pozwalając ramionom otoczyć głowę Seishirou na poduszce. Jedno jasne, brązowo-złote oko spotkało się z otwartością, co wprawiło Yohjiego w zakłopotanie. Gdyby dalej był na swoim treningu, musiałby usłyszeć chichot Seishirou w odpowiedzi na jego reakcję. Zamiast tego oprzytomniał ze zdumienia i wolno ale miarowo przybliżał się do twarzy Seishirou.
Jego motywacja była tym razem inna, ani pod wpływem groźby ani wymuszenia, a jedynie z ciekawości. Podczas gdy on widział wcześniej twarz Seishirou tylko raz, ich wspólne psychiczne połączenie sprawiało, ze ten człowiek był dla niego znajomy. To była znajomość na które Seishirou grał, zwracając pieszczotę za pieszczotę, na ciele, które uczynił swoim na wiele sposobów.
Nie mógł odezwać się do kochanka bardziej czule, pomyślał Yohji, gdy jego poszukujące usta wędrowały w dół znajdując wreszcie bliźniacze ośrodki przyjemności na piersi Seishirou. Polizał pierwszy z nich, uśmiechając się gdy starszy chłopak zamruczał z przyjemności. Jego palce wplotły się we włosy Yohjiego szukając większej przyjemności. Yohji zmusił się, obrysowując sutek swoimi ustami, jego język drażnił sam koniec jakby był karmiony piersią. Rezultaty były głęboko pozytywne, gdyż Seishirou wygiął się w górę jednocześnie zachęcając Yohjiego szemraniem. Wiedząc, co on osobiście lubi, sięgnął po drugi sutek, szczypiąc go, niezbyt szorstko, lecz stanowczo, kciukiem i palcem wskazującym.
- Tak! - Jęknął Seishirou. - Tak, właśnie tak Yohji. Podążaj za swoim instynktem.
Brwi Yohjiego podniosły się nieco słysząc to, ale posłusznie, powoli zakręcił palcami schwytany sutek. Z dźwięków, jakie Seishirou nie przestawał wydawać, wiedział, ze robi to co trzeba. Zdziwił się przenosząc usta na drugi sutek, zastępując je palcami. Nigdy wcześniej nie pomyślał, ze Seishirou może być tak otwarty na przyjemności.
- Czy to cię inspiruje Yohji? - Dokuczał starszy mężczyzna oddychając płytko, gdy tylko Yohji zsunął się niżej całując drżące mięśnie jego brzucha.
- Być może - zachichotał gdy jego język zanurzył się przekornie w pępku Seishirou. Jego umysł krzyczał nad tym przypadkowym żartem, a instynkt wrzeszczał jak niebezpieczne jest to wszystko. Zignorował go. Co jeszcze mógłby zrobić?
Mądra decyzja Yohji. Faktycznie, co jeszcze?
Chichot Seishirou zagubił się w łapanym rozpaczliwie przez Yohjiego powietrzu, gdy ten odsunął się dalej siadając między udami starszego mężczyzny. Wspólne tarcie ich ciał było wspaniałe, ale teraz było wystawione na nieco lękliwy wzrok Yohjiego. Jego penis pozytywnie "podskoczył' na tą uwagę. Położył się zrelaksowany na pościeli, jak tylko Yohji napatrzył się na niego do syta i w końcu niepewnie rozsunął palce, żeby go dotknąć.
Wypuścił ciche westchnienie przyjemności gdy ręka Yohjiego objęła go przytulając luźno, przed wypuszczeniem go ponownie. Uśmiechnął się.
- Nie czuj się zmuszony do robienia czegoś, czego nie chcesz - mruknął do wciąż niezdecydowanego młodego mężczyzny. - Nie musisz...
- Wiem - padła prosta odpowiedź.
Seishirou czekał chwilę dłużej, aż w końcu jego cierpliwość została nagrodzona, gdy ręce Yohjiego powróciły znowu, tym razem odważniej. Jego lekko stwardniała ręka wspaniale kontrastowała z gładką niczym satyna skórą Seishirou. Po długiej chwili dotykania starszego mężczyzny Yohji w końcu pochylił głowę, żeby go posmakować. Tym razem Seishirou powstrzymał się tylko ogromną rezerwą jego własnej samokontroli.
Na początku nie był pewien, jego język rozszerzył się liżąc długość twardego ciała Seishirou. I znowu jego rozum krzyczał na niego. Lata tendencyjnych decyzji biły na siłę jego obecne pragnienia. Pomysł wzięcia w usta penisa drugiego mężczyzny był tak szokujący, a on był wystarczająco wnikliwy by zdać sobie sprawę z tego, że samo w sobie było to częścią nieodpartego przymusu. Seishirou zrobił mu to tak, jak niezliczone ilości kobiet przed nim, a on zastanawiał się zawsze, co osoba dająca przyjemność zyskuje tym aktem. Wychodzi na to, że właśnie miał się tego dowiedzieć.
Wciąż się wahał. Stwierdził, że odkrywając koniec tego aktu nie został nauczony jak powinien postępować. Inspiracja może przyjść z najmniej oczekiwanych źródeł, a to nie było wyjątkiem. Nagła pamięć tego jak kilka dni temu widział Omiego z lizakiem, wzrosła w jego umyśle kryształowo przejrzyście. Przypomniał sobie jak usiadł zafascynowany tym jak Omi zaatakował słodycz z zapałem, a potem przypomniał sobie jak musiał siedzieć przy kuchennym stole przez całe pół godziny dopóki jego erekcja nie opadła po tym jak Omi wyrzucił patyk od lizaka do śmieci. Czy to po prostu był sugestywny charakter zdarzenia, czy też może raczej "Omi" z "cukierkiem", Yohji nie był pewien. Wciąż nie był, ale w tym momencie nie miało to znaczenia. Wszystko co wiedział to to, że może z tego skorzystać.
Seishirou z łatwością wyczyścił umysł z myśli. Musiał się powstrzymywać przed parsknięciem śmiechem. Cokolwiek kombinował ten chłopka, nie miał z tym problemu. Jednak odkładał szczególne obrazy na bok żeby cieszyć się nimi później. Gdyby Yohji spojrzał w górę, zobaczyłby dziko rozbawiony szeroki uśmiech na twarzy Seishirou.
Ale oczywiście nie podniósł wzroku. Centrum jego zainteresowania leżało dużo bliżej jego ręki. Cukierek, myślał, niemal rozpaczliwie. Tak samo jak cukierek... Śmiech Seischirou został ograniczony gdy tylko usta Yohjiego zamknęły się na nim, a ciepłe i wilgotne wargi ułożyły się w pocałunku z otwartymi ustami. Powoli pracował nad swoją ścieżką do wrażliwego czubka penisa Seishirou, a jego wargi i język zwiedzały okolicę. Jęk z głębi serca był jego nagrodą, kiedy w końcu jego usta wypieściły sobie drogę do ich celu. Druga przerwa i wziął Seishirou w usta. Jego oczy zamknęły się, a ciało wygięło na ogrom tego co on robił. Ręce Seishirou zacisnęły się na pościeli, a jego ciało wygięło się w łuk, wychodząc na przeciw pieszczocie. Yohji zaczynał rozumieć. Chodziło o moc. Nie moc w magicznym znaczeniu, ale po prostu władzę nad przyjemnością innej osoby...świadomość, ze on i tylko on kontrolował ekstazę Seishirou była niemal przytłaczająca. Zastanawiał jak daleko mógłby się posunąć.
Uczucie penisa Seishirou w jego ustach nie było podobne do niczego, co Yohji już znał. Mógł sobie wyobrażać tą przyjemność z Omim, ale rzeczywistość wyraźnie kontrastowała z jego wyobraźnią. Pieszczenie językiem, słuchanie oddechów Seishirou będących odpowiedzią na przyjemność, rzeczywiste "uczucie" ciała w jego ustach, gorące, stanowcze a mimo to w jakiś sposób satynowo gładkie... To było więcej niż jego umysł mógł pojąć.
By ł niedoświadczony, ale nie ciemny. Wiedział z czego składa się seks oralny. Spuścił głowę biorąc Seishirou w usta tak głęboko, jak tylko mógł, a potem podjechał z powrotem w górę. Jedną rękę owinął wokół jego bioder, zarówno po to żeby utrzymać go w pozycji w której Yohji pracował, jak i pieścić, głaszcząc palcami gdy jego język znowu wirował wokół wrażliwych nerwów zanim znowu opadł, posuwając się tym razem odrobinę dalej. Wpadł w powolny i miarowy rytm, nie śpiesząc się, nie próbując zmuszać się zbyt szybko do posuwania się zbyt daleko. Seishirou wpasował się w jego rytm doskonale, wychodząc na powitanie ust Yohjiego i uważając by nie wymusić na Yohjim więcej niż mógłby, jak Seishirou czuł, wziąć.
Ręka Yohjiego zsunęła się na jego udo, obejmując i drażniąc mosznę Seishirou. Ten dotyk zaskoczył Seishirou i jego biodra wystrzeliły ostro. Czuł gardło Yohjiego zamykające się wokół niego w błogim uścisku na chwilę przed tym jak Yohji zaczął dusić się i kaszleć. Yohji spojrzał na niego gdy zachichotał, opierając się palcom Seishirou wkręcającym się w jego włosy i kierującym usta Yohjiego z powrotem w dół.
- Nie rób tego - wybełkotał młodszy mężczyzna.
- To tylko odrobina praktyki - Seishirou zaśmiał się. - Jestem pewien, że niedługo to załapiesz.
Yohji chciał się sprzeczać. Naprawdę chciał. Jednak ta jego cześć, która pragnęła mieć Seishirou wijącego się pod nim, wydawała się atakować jego mózg, ponieważ z kolejnym ponurym spojrzeniem znowu spuścił głowę. Seishirou złapał oddech. Zastanawiał się, czy Yohji zdaje sobie sprawę jak bardzo to jego spojrzenie sprawia, ze chce zacisnąć pięści na jego włosach, zmusić jego twarz do zniżenia się, aż jego nos wciśnie się w brzuch Seishirou i zwykłe "kurwa" z tych nadąsanych ust, aż eksploduje. Nie, on pomyślał, że chłopak nie zdawał sobie sprawy z tego jak bardzo igrał z ogniem.
Yohji był teraz nieco ostrzejszy, próbując wymusić reakcję na to co starszy mężczyzna był skłonny mu dać. Uwaga Seishirou musiała trafić w sedno, ponieważ zauważył, ze Seishirou zaciekle skupił się biorąc go tak głęboko jak tylko mógł. Seishirou zdołał uśmiechnąć się. Minie jeszcze trochę czasu zanim Yohji opanuje tę sztukę, ale zdecydowanie był gotów pozwolić chłopakowi ćwiczyć, w każdej chwili, w której chciał. Ale to czego brakowało w jego doświadczeniu, nadrabiał naturalnym talentem.
Seishirou nie miał problemu z pozwoleniem na przepłynięcie przyjemności przez jego krew, wypełnienie na chwilę jego brzucha, a potem eksplodowanie w ustach Yohjiego. Jego chwyt we włosach Yohjiego zacieśnił się ostatni raz, gdy trzymał głowę chłopca, ciągle pozostając odsłoniętym, dopóki ostatni kawałek pulsującej ekstazy nie wylał się z jego ciała. Był całkiem rozbawiony szaloną walką Yohjiego by uwolnić się zanim stanie się nieuniknione i połknie to, głównie z czystej konieczności. Następnie Seishirou pozwolił mu odepchnąć się, napotykając jego oburzenie ze słodkim uśmiechem i cichym stwierdzeniem:
- Nie sądziłem, że chcesz dla mnie zrobić mniej, niż ja zrobiłbym dla ciebie, Yohji -uśmiechnął się szeroko.
- Drań.
Często powtarzana obelga została wymruczana beż żadnego ciepła, gdy Yohji przeniósł się na brzeg łóżka i usiadł. Ręka okręcająca się wokół jego ramienia zatrzymała jego ruch w górę. Odwrócił się, żeby spojrzeć pytająco na starszego mężczyznę.
- Dokąd idziesz, Yohji? - Zapytał Seishirou jedwabnym głosem.
- Umyć zęby. Masz w ogóle pojęcie, jak to smakuje? - Yohji wzdrygnął się lekko. Seishirou zdecydował pobawić się trochę.
- Właściwie, to minęło trochę czasu odkąd próbowałem samego siebie w ustach innego mężczyzny. Dlaczego mi tego nie przypomnisz? - Mruknął gardłowo popychając młodszego mężczyznę z powrotem w dół, obok niego.
Oczy Yohjiego wydawały się zamykać wbrew jego woli, gdy Seishirou przeturlał go z powrotem na łóżko, układając jego smukłe ciało tuż pod sobą. Jego usta otworzyły się w jęku, gdy ręka Seishirou pochyliła się by złapać jego erekcję, szarpiąc ją natarczywie.
Seishirou nie marnował zaproszenia tych rozchylonych ust, badając je ponownie z zaangażowanym oddaniem. Ich języki wiły się jakby ślizgały się razem. Yohji wygiął się w stronę pieszczącej ręki, błagając bez słów. W odpowiedzi ciało Seishirou zakrzywiło się i po tym, co wydawało się wiecznością nieustającej stymulacji, Yohji w końcu rozpoznał agresywną twardość na swoim udzie. Jego oczy zaokrągliły się, gdy przerwał ich pocałunek, żeby spojrzeć na Seishirou.
- To było szybkie!
- Jedna z niewielkich korzyści bycia w stanie kontrolowania świata fizycznego, Yohji. To taka mała sztuczka, której mogę cię nauczyć jeżeli będziesz bardzo, bardzo dobry - Seishirou uśmiechnął się.
Yohji nie zawracał sobie głowy odpowiedzią. Jedynie jego ręka wiła się między ich ciałami, sięgając w dół i znajdując na nowo wzbudzoną twardość penisa Seishirou. Seishirou ominął jego sięgające palce, odchylając się do tyły, aby usiąść na piętach pomiędzy udami Yohjiego. Podniósł jedną brew.
- Lubrykant? - Zapytał krótko.
- Wierzch szuflady - odpowiedź była równie rozwlekła, niemal wydyszana w brzuch Seishirou, gdy starszy mężczyzna pochylił się nad nim do stolika nocnego.
- Oliwka dla dzieci? - Seishirou prawie dusił się ze śmiechu.
- Zamknij się. To działa.
Kiedy usiadł z powrotem na łóżku poczuł nagle naprężony wir rozwiązania Yohjiego. Kiedy młodszy mężczyzna przekręcił się znowu na łóżku, Seishirou uśmiechnął się do niego dobrotliwie.
- Yohji?
-Myślę, ze teraz moja kolej, Seishirou.
- Nie sądzę, żeby kiedykolwiek była twoja kolej, chłopcze. Ale dzisiaj nie gramy w "kto jest na górze?"
W ruchu tak, szybkim, że głowa Yohjiego niemal płynęła, znalazł się nagle na plecach, na środku łóżka. Jego ręka trzymała niemal bez wysiłku jego głowę przy głowie Seishirou. Druga ręka ciągnęła palce w dół, do centrum jego twarzy, wytyczając szlak między jego oczami, wzdłuż nosa, wokół jego ust i w dół na podbródek. Yohji przełknął ślinę, ich ostatnia potyczka czaiła się gdzieś w jego głowie.
- To może być o wiele przyjemniejsze, Yohji, jeśli tylko na to pozwolisz - zachęcał Seishirou - Nie bój się. Po prostu poddaj się temu, tak jak poddajesz się swojej mocy - nucił kojąco. Jego ręka podróżowała powoli, płaską dłonią krążąc wokół napiętych muskułów i żwirowato twardych sutków. Wzdychając, gdy twarz Yohjiego przybrała znajomy wyraz uporu, Seishirou stał się trochę bardziej agresywny.
- Ty mi to zrobiłeś. Czy to oznacza, ze aż tak bardzo to lubisz? - Zamruczał gdy przestał stymulować sutki Yohjiego.
Pochylając się do przodu dotknął go językiem i zaczął kręcić mokre spirale, zbliżając się, krążąc wokół jednego z naprężonych pąków jego ciała. Zatrzymał się na chwilę unosząc usta i rozkoszując się sposobem w jaki Yohji walczył o utrzymanie swojego ciała przed uniesieniem się do ust Seishirou. Następnie te uśmiechające się usta opadły na dół, wydobywając jęk spomiędzy mocno zaciśniętych zębów. Seishirou skubną ostrożnie, zatrzymując się tuż przed rzeczywistym bólem. Jęk Yohjiego przerodził się w rozwlekłe pojękiwanie. Następnie dłoń, która obniżyła się jeszcze bardziej w dół jego ciała, zmuszając go do niemego wołania o zakończenie.
- Pozwól, ze ci pokażę, Yohji. Pozwól, ze dam ci przyjemność. Powiedz "tak". Powiedz, że chcesz tego.
Yohji walczył z ty przez chwilę, zanim poddał się temu, co nieuniknione.
- Tak, do cholery!! Tak!! Chcę tego!! - W końcu wysapał nienawidząc ich obu, ale wiedząc, że to co powiedział było prawdą.
- Żyję, by spełnić twoje życzenie, Yohji - Seishirou dokuczał mu z uśmiechem gdy uwalniał nadgarstki Yohjiego i sięgał po oliwkę dla dzieci.
Yohji zaskoczył ich obu krótkim śmiechem. Przez chwilę po prostu patrzyli na siebie nawzajem. Następnie Seishirou dał mu uśmiech tak pełen obietnic, że aż Yohji zadrżał. Wytrzymał wzrok Seishirou ponieważ był zbyt słaby aby zrobić cokolwiek innego. Nagle podskoczył, gdy śliskie od oliwki opuszki palców dotknęły go delikatnie. Instynktownie próbował zamknąć nogi, co było niemożliwym wyczynem odkąd Seishirou było całkiem wygodnie między nimi. Penetracja, kiedy w końcu nadeszła, była oczekiwana, jednak mimo to niespodziewana dla Yohjiego. Zagryzł wargi gdy jego ręce zacisnęły się w pięści. Oczy zamknięte. Próbował zrelaksować się. Jego oczy otwarły się ponownie gdy usta Seishirou próbowały rozluźnić jego usta od zaciśniętych zębów.
- Ssshh... Nie napinaj się. Powiedziałem, że cię nie skrzywdzę. Zaufaj mi. Zaufaj samemu sobie. Wszystko będzie w porządku.
Słowa zostały wymruczane prosto w jego usta i przez chwilę Yohji desperacko pragnął w nie uwierzyć. Następnie kwestia wiary stała się nieważna, a on zarzucił ramiona na szyję Seishirou łapiąc z trudem powietrze gdy mężczyzna dotknął go głęboko w środku. Zakwilił, gdy Seishirou pogłaskał go, a jego ciało szybko dostosowało się do rozciągania przez natrętne palce.
- Co chcesz, Yohji? Wybierz to, co jest najlepsze dla ciebie - Seishirou wydyszał w jego ucho, wsuwając palce pod ciało chłopca.
Odpowiedzią Yohjiego była dziwna mieszanka rozczarowania i ulgi. Przez moment leżał wpatrując się w starszego mężczyznę. Potem powoli przekręcił się przyciskając cale ciało i twarz do poduszki leżącej pod nim.
Seishirou po cichu przyjął pozycję, rozchylając kolanem uda Yohjiego. Po zastosowaniu tego, co po cichu rozważał zbyt chojnie pokrywając swój penis olejem, jego ręka zamknęła się na biodrze Yohjiego, popychając go na kolana. Przez chwilę po prostu przyciskał te idealnie zaokrąglone pośladki, pochylając się by przesunąć ręce na plecy Yohjiego. Czerpał przyjemność ze sposobu w jaki mięśnie chłopca drżały pod jego śliskimi rękami. Przestał rozcierać olej wzdłuż kręgosłupa Yohjiego. Z dźwięków jakie otrzymał w zamian poczuł, że to był dobry sposób, by Yohji przyjął dobrze jego dotyk. Wreszcie jego palce podążyły z powrotem do punktu wyjścia, a po jeszcze jednym zachwycającym przyciśnięciu pośladków, Seishirou usadowił się na wprost wejścia Yohjiego. Całe ciało młodszego mężczyzny drżało, pulsując mieszanką krwi, strachu i podniecenia. Jego oddech został złapany, gdy Seishirou pchnął go do przodu, a lubrykat umożliwił jego penisowi tylko na niewielką penetrację. Potem zatrzymał się.
Yohji zaskomlał w potrzebie, przekręcając się by spojrzeć na starszego mężczyznę. Seishirou trzymał pewnie jego biodra, gdy napotka wzrok Yohjiego. Skinął głową i Yohji poczuł oddech rozchodzący się błyskawicznie po płucach gdy zrozumienie w końcu do niego dotarło. Seishirou chciał żeby on to zrobił. Ponownie zagryzł wargi. Nie wiedział czy będzie w stanie! Następnie ręce były na jego biodrach, delikatnie prowadząc, ale nie zmuszając, a on zaczął kołysać się do tyłu. Z trudem złapał powietrze gdy Seishirou wszedł nieco dalej. Nie ważne jak został przygotowany, Seishirou był dużo większy niż jego palce!
Yohji zakwilił znowu, złapany w agonię niezdecydowania. Instynkt mówił mu, że to nie miejsce na wahanie się. W końcu zaakceptował to, co jego ciało mówiło mu, a co tak mocno odpychał i wyszedł zdecydowanie na spotkanie z Seishirou. To dosłownie odebrało mu dech w piersiach.
Ukląkł ze zwieszoną głową, dysząc trochę, gdy próbował odzyskać kontrolę nad własnym oddechem. Boże! Był tak rozciągnięty, tak gorący, tak niesamowicie pełen Seishirou! Nie pamiętał, żeby poczuł coś takiego kiedyś wcześniej...
- To było w twojej głowie - wyszeptał Seishirou powstrzymując się zwykłą siłą woli. - To jest prawdziwe. To coś innego.
Yohji podrzucił głową strzepując włosy ze spoconego czoła. Słyszał co Seishirou mówił, ale w tym momencie jego mózg i ciało zostały rozłączone. I ciało było w natarciu. Wstępnie odsunął się trochę bardziej, jęcząc gdy Seishirou wsunął się w niego jeszcze bardziej. Zaklął. Gdyby mężczyzna wszedł dalej, byłby w stanie "posmakować" go. Jego ciało pulsowało, spazmatycznie otaczając Seishirou, a mężczyzna odpowiedział lekko wycofując się i pchając ponownie. Ramiona Yohjiego ugięły się, gdy przyjemność przewinęła się przez jego ciało wciskając ponownie jego twarz w poduszkę. Czuł Seishirou pochylającego się nad nim, drapiącego jego plecy, włosy odsuwane na bok, gdy zęby skubały go wzdłuż ramienia. Z trzęsącymi ramionami podniósł je oba do góry. Kołysał się tam i z powrotem, drżąc gdy Seishirou przesuwał się w jego wnętrzu. Przez chwilę Seishirou pozwolił mu podtrzymywać ich oby, po prostu pozwalając swemu ciału kołysać się wraz z Yohjim. Potem wyprostował się zaciskając palce, aż do siniaków, na smukłych biodrach Yohjiego i zaczął pchać.
Po pojedynczym, ostrym wdechy, Yohji zaczął poruszać się razem z nim, prawie chcąc krzyczeć gdy Seishirou przejechał wzdłuż perfekcyjnie ukrytego miejsca tam i z powrotem. Nie sądził, że mógłby wytrwać długo i kiedy Seishirou zmienił chwyt z jednego biodra na jego penis, jego myśl stała się faktem. Pamiętając co Seishirou powiedział o szczelności pokoju, Yohji nie wahał się w krytycznym momencie. Wykrzyczał swoje uwolnienie w cichym pokoju gdy Seishirou także się nie oszczędzał, jęcząc bardziej spokojnie niż Yohji. Wycofując się przekręcił się, kładąc się na poduszce obok wyczerpanego Yohjiego.
- Boże, potrzebuję papierosa.
Seishirou zaśmiał się w ciemności. Niedbały gest przywołania i zaoferował Yohjiemu jednego ze swoich, wraz z ogniem. Palili w przyjacielskiej ciszy. Seishirou spodziewał się raczej jakiegoś komentarza. Spojrzał kątem oka aby zobaczyć młodszego mężczyznę kiwającego się, z tlącym się papierosem w ręce. Śmiejąc się cicho wyrwał go z palców Yohjiego zanim ten mógłby go poparzyć i zgniótł oba papierosy w popielniczce stojącej obok łóżka. Niewielkie manewrowanie i Yohji zsunął się na płasko na poduszkę. Seishirou spojrzał na niego spekulacyjnie. Zastanawiał się jak szybko chłopak wydobrzeje i czy powinien coś zrobić aby przyspieszyć ten proces. Raczej wyobraził sobie drugą rundę...
Kiedy leżał patrząc na śpiącego Yohjiego, jedno rozrzucone ramię nagle owinęło się wokół jego pasa. Udało mu się powstrzymać przed użyciem siły, gdy tylko rozpoznał gest. Potrząsnął głową. Jak ironiczne, że teraz Yohji zawdzięczał życie Subaru, który nauczył go, że uścisk nie był niczym innym jak tylko prostym pocieszającym dotknięciem. Gdyby w jakiś sposób nie oswoił się z tym, Yohji teraz wykrwawiałby się z poszarpanej rany w jego piersi. Jak dziwne, że Yohji okaże się takim przytulakiem.
~*~
Seishirou przeciągnął się odwracając od okna. Blade bezbarwne światło snuło opowieść o nadchodzącym szybko świcie. Spojrzał na śpiącego jeszcze Yohjiego. Uśmiechnął się. Chłopak z pewnością zasłużył na ten odpoczynek. Powtórka wyczynu, której zapragnął poprzedniej nocy została zastąpiona jego własną powtórką raczej zaskakująco wszczętą przez chłopca po tym jak Seishirou nauczył go tego, co jego ciało może faktycznie zrobić przy odrobinie magicznej pomocy. Ale on zwlekał zbyt długo, raczej zaskakując samego siebie. Drzemał zadziwiająco lekko jakieś pół godziny, po tym jak upewnił się, że Yohji był wystarczająco zaczarowany, żeby nie obudzić się niespodziewanie. Pomimo, że nie było to coś czego się spodziewał, Subaru wydawał się być jedyną osobą przy której kiedykolwiek zrelaksował się na tyle by móc zasnąć. Seishirou odrzuci swoje myśli, uznając, że jedynym powodem tego, że czuł się wystarczająco komfortowo by zasnąć obok chłopca było to, że jego moc była wciąż jeszcze tak słabo rozwinięta.
Wyrównał ręką przód swojej koszuli, wciąż jeszcze lekko pomarszczonej od niefrasobliwego traktowania jej przez Yohjiego, kiedy tylko została zdjęta. Sprawdzając w lustrze zdecydował, że prezentował się wystarczająco dobrze na poranny spacer do jego własnego mieszkania. Tak czy owak połowa jego podróży będzie niewidoczna dla zwykłego widza.
Czas iść
- Seishirou?
Zatrzymał się przed drzwiami sypialni, odwracając się nieznacznie by popatrzeć przez ramię na postać leżącą na łóżku. Czekał w milczeniu, aż Yohji kontynuował.
- Co ostatnia noc miała wspólnego z nauką o mojej mocy?
- Dlaczego nie, Yohji. Absolutnie nic - Seishirou zachichotał tryumfalnie oczekując wpływu tych słów na młodszego mężczyznę. Ku jego radości Yohji zamarł na chwilę przed tym jak zaczął przeklinać. W czasie gdy młody zabójca odzyskiwał zdrowy rozum, Seishirou szedł w dół ulicy.
Gdyby wiedział, że to będzie tak zabawne, zrobiłby to "znacznie" szybciej.
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|