The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 05:16:55   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Marzenie, tak po prostu... 3
Shinya odgarnął dłonią niesforne kosmyki włosów, oddychając przy tym ciężko. Upał był nieznośny ,mimo tego, że słońce już dawno zaszło .W pokoju
panowała duchota. ,,A mówiłem, żeby tu nie jechać..."przerwał swoje rozmyślania i wstając z łóżka zasunął zasłony. Teraz było miło. Bez zbędnego słońca. Podszedł do niewielkiej, czarnej torby podróżnej i wyciągnął z niej wachlarz. Wachlując, rzucił się na nie, a za nim cała pościel powędrowała do góry.
- Shinya, pakuj się.- dobiegł głos z za drzwi.
- Ja tu umieram, a ty każesz mi się pakować?! Die, litości! - wymamrotał przewracając się na drugi bok.
- Rusz się, albo samolot ci odleci. - oznajmił czerwonowłosy, wchodząc do środka. - Chyba, że chcesz tu zostać i prażyć się na słońcu... - ciągnął.
- Dobra, dobra już idę. - powiedział, prawie co spadając z łóżka.
- Shinya! – krzyknął - Co ty wyprawiasz?! - dodał oburzony.
- Umieram_^_ - odpowiedział krótko. Nie zważając na reakcję Die'a, chwycił za swoje walizki, założył okularki przeciw słoneczne i spojrzał
w stronę lidera.
- To o której ten samolot? - zapytał, spoglądając Die'owi w oczy.
- Eeee, yyyy-y.... - zaczął się jąkać. Perkusista wydał mu się niesamowicie słodki z tymi okularkami, które właśnie opadły mu na nos. To głębokie
spojrzenie tych orzechowych oczu, było niesamowitym przeżyciem. ,,Boże, czemu ja ci tego nie powiem? Czemu nie mam odwagi ci o tym powiedzieć? Przecież po to cię zabrałem, z dala od nich..."Czerwonowłosy bił się ze swoimi myślami.
- Die ,dowiem się wreszcie o której jest ten samolot? Wszystko ok? -zapytał, widząc dziwne zachowanie lidera.
- T-tak już ci mówię - powiedział, spoglądając na zegarek - Za pół godziny. Akurat dojedziemy na lotnisko i będzie samolot. - dodał z uśmiechem.
- No to chodźmy! -uśmiechnął się i chwycił Die'a za rękę.
- S-Shinya! A moje bagaże?! - krzyknął, niezwłocznie ciągnięty przez młodszego w dół.
- Po co ci one! Ja mam moje, to możemy się podzielić, bo wiesz, Pan Bóg kazał się dzielić^^ - dodał z uśmiechem.
- A-ale...
- Przestań, prześlą ci pocztą, czy czymś tam innym! Zobacz mamy 20 minut, trzeba się śpieszyć! - Shinya starał się uspokoić przyjaciela.
- Co ja z tobą mam... - odsapnął. - Za co ja cię kocham...wytłumacz mi to... -Mruczał pod nosem.
- Co mam ci wytłumaczyć? - zapytał perkusista.
- Kyyyyaaaaa!!! - krzykną lider. - Ty TO SŁYSZAŁEŚ??? - zapytał zdruzgotany.
- A co miałem słyszeć? - powiedział, a jego twarz przybrała pytający wyraz.
- Eeee, nic! - machnął ręką.
- I tak mi powiesz! - oznajmił Shinya, wpychając czerwonowłosego do taksówki.
Chwilę później byli już na lotnisku. Odprawa poszła szybko, więc migiem znaleźli się w samolocie. Perkusista zajął miejsce przy oknie, jednak coś mu się
przypomniało. Odpiął pasy i wyruszył na poszukiwanie stewardessy. Po chwili dorwał jakąś i wrócił z kubkiem pełnym wody z lodem i gdy już miał siadać,
zderzył się z jakimś napakowanym, łysym kolesiem(coś koło 2 i pół metra wysokości*_*),lądując tym samym na kolanach Die'a. ABS* spojrzał spod byka na
biednego Shina i powlekł się dalej. Blondyn patrzył za nim, kurczowo trzymając się wiadomo kogo^^. Liderowi pasowało to w zupełności .Mogłoby już tak zostać,
tak na zawsze, gdyby nie pewien uciążliwy fakt...
- Shinya? - powiedział delikatnie.
- Hmn? - odpowiedział inteligentnie.
- Wiesz, jest taka sprawa..
- Słucham? - przerwał Shin.
- Otóż, jest to taka sprawa, że jej nie ma..
- O co ci chodzi? - ponownie zapytał.
- O tą słomkę z kubka ,która tkwi w moim nosie=_*. - oznajmił, lekko podirytowany.
- Aaaa!!! Przepraszam@.@! To, to był wypadek! Już to zabieram! To było zupełnie przypadkowe i.. - zaczął się tłumaczyć.
- Następnym razem po prostu pij normalnie, ok? - zwrócił się z uśmiechem na twarzy do przerażonego blondyna***.
- Tak, jest! - oznajmił wesoło Shinya, całując go w czoło.
- Shinya...A to za co? - powiedział z zaskoczeniem Die.
- Za to, że się nie gniewasz i mnie nie bijesz^^. - uśmiechną się.
- Ekhm, ekhm, przepraszam, ale czy panowie nie mogliby zaprzestać takich rzeczy w samolocie? Tu są dzieci! - uprzejmie poinformowała ich zbulwersowana stewardessa, którą najwyraźniej, poruszył fakt, iż zamiast słuchać jej połowa pasażerów ze skupieniem i uwagą patrzyła na członków DeG'a.
- Ja też jestem dzieckiem@,@"! I to największym, jakie sobie można wyobrazić^,^!!! - odpowiedział w stylu Kyo, a na jego twarzy pojawił się głupkowato-rozbrajający uśmiech.
Kobieta zmieszała się doszczętnie. W samolocie zapanowała głucha cisza. Teraz już wszyscy patrzyli w ich stronę. Czerwonowłosy patrzył z niedowierzaniem na Shinyę. Ten z kolei szczerzył się niesamowicie, wprost na pracowniczkę linii lotniczych. Po upływie kilku sekund od zaistniałej sytuacji, kobieta ulotniła się, a wszyscy na powrót zajmowali się sobą.
- Ty, to był tekst Kyo. - oznajmił ze zdziwieniem lider.
- No i jak najwyraźniej widać działa nie tylko jak on go mówi - zachichotał ,schodząc z przyjaciela. Gdy samolot wzbił się w górę, oparł głowę o ramię wyższego.
- Mogę? - zapytał sennie.
- Możesz. - odpowiedział krótko Die.

The End vol.3
by Ila


*-Abs- Oryginalna nazwa brokera<(@.@)> zasłyszana od Kermita (mojego wuja)












Komentarze
mordeczka dnia padziernika 19 2011 14:29:31
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Blue (Brak e-maila) 18:59 25-12-2006
Ale jesteś pewna, że ten fik ma jakikolwiek sens?
Ila (Brak e-maila) 14:55 27-12-2006
Jak najbardziej^^! Wszystko wyjdzie w trakcie. W sumie to nie rozumiem, skąd twoje pytanie bo wszystko jest napisanie czarno na białym, no ale cóż..Pozdrawiam
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum