The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 19 2024 12:23:05   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Eliksir słodko-gorzki 1
Mojej przyjaciółce, kochance, bratniej duszy i...becie
dziękuję za wszystko, Fu. Kocham cię.








"Dar"




Hermiona rzuca mi krytyczne spojrzenie
- Myślę, że powinieneś uklęknąć
- Czy to część rytuału?
- Nie, ale świadczyłoby o pokorze - odpowiada, popychając mnie na podłogę.
Klękam na zimnych, wilgotnych płytkach, ciągnąc ją jednocześnie za rękaw, by klękła obok mnie - prosto w kałużę, której nie zauważyłem.
- No, teraz będą podwójnie pod wrażeniem - mówię.
Hermiona pokazuje mi język, ale zaraz poważnieje. Głupio się czuję, tak klęcząc z nią w łazience Jęczącej Marty. Dobrze, że Hermiona zabezpieczyła chociaż drzwi zaklęciem, wiec nie ma szans, by ktoś nam się tu napatoczył. Chociaż prawdopodobnie, nie tyle chodziło w tym o mnie, co o dobro tajemniczej istoty, którą zamierzamy przywołać. Jak wyniknęło bowiem z badań Hermiony, dyskrecja jest jednym z niezbędnych warunków. Ponadto wszyscy świadkowie muszą być czarodziejami, a 'kandydat' musi umieć prawidłowo wymówić imię owej istoty. Hermiona sądzi, że ten stwór jest czymś w rodzaju złośliwego chochlika, ponieważ odmowa przyznania Daru stała się już powszechnym tematem żartów wśród niedoszłych Animagów. Staram się nie robić sobie nadziei, Hermiona ma najprawdopodobniej rację. Jak zwykle.
- Ok, czyli co? Mam go po prostu zawołać?
- Tak. I to tak szybko jak to możliwe, jeśli mogę prosić - Hermiona krzywi się na swoje mokre kolana.
- Po prostu imię, czy...? - pytam zdenerwowany
- Spokojnie, Harry. Tylko zbieramy informacje - chichocze - Nie sądzę, żebyś miał jakąś szansę
Wydaje mi się, że powinienem jednak spróbować - tak na wszelki wypadek. Zamykam oczy, by się uspokoić. Nie ma żadnej inkantacji, żadnego zaklęcia, rytuału, wierszyka nawet. Mam po prostu wypowiedzieć imię. I właśnie to wydaje się takie dziwne.
Kiedy Hermiona po raz pierwszy powiedziała mi o swoim wypracowaniu z transmutacji, byłem pewien, że w tym wszystkim musi być jakiś haczyk. Bo to niby ma być wszystko? Po prostu prosisz? Przemieniają cię w swego rodzaju super-Animaga i co? Umierasz powoli w strasznych mękach, czy jak? Hermiona nie byłaby sobą, gdyby mnie nie wyprowadziła z błędu w najdrobniejszych nawet szczegółach. Wychodzi bowiem na to, że Dar nie sprawia, ze stajesz się Animagiem. Możesz dowolnie zmieniać kształt. Jesteś w stanie przybrać formę wszystkiego co żyje. Pomimo, że dar sam w sobie nie ma nic wspólnego z zaklęciami, istnieje czar na krótką chwilę ujawniający prawdziwą naturę zmiennokształtnego. Tyle, że żadna siła nie jest w stanie go zmusić, by powrócił do swojej prawdziwej formy. Ponadto, wszystkie książki, które przeczytała twierdziły, że nie ma efektów ubocznych.
- Powtarzaj za mną - instruuje mnie - O-sulc-dhnel-gen-zin
Wymawiam to jak najdokładniej i spoglądam na nią z niepokojem
- Dobrze?
Kiwa głową. Biorę głęboki wdech
- Osulc-dhnelgenzin, chciałbym z tobą porozmawiać, proszę.
Nic się nie dzieje. Wiedziałem że to za piękne, żeby mogło być prawdziwe. Hermiona rzuca mi wymuszony uśmiech
- Widzisz, nawet złośliwy choch...
Nagle, tuż przed nami pojawia się dziwny stwór. Hermiona piszczy i odskakuje w tył. Nie mam pojęcia, jak to coś się tu dostało - nie było odgłosu aportacji, żadnego błysku światła, czy obłoczku dymu. W każdym bądź razie, to coś wygląda jak skrzat domowy, tylko trochę wyższe, z mniejszymi uszami i ciemniejszą skórą. Staje przed nami z rękami skrzyżowanymi na piersiach.
- Cześć - witam się słabo.
- Jakieś aparaty? - stworzenie pyta szorstko
- Żadnych aparatów - odpowiadam.
- Nie, oczywiście, ze nie! - Hermiona wchodzi mi w słowo
- Czary rejestrujące?
- Nie.
- Mam nadzieję, że jest jednostronne - stwór pokazuje na popękane i poplamione lustro
Hermiona spogląda na lustro z przerażeniem w oczach
- Biorąc pod uwagę, że to toaleta publiczna, tez mam taka nadzieję!
- Ale skoro nie możesz za to ręczyć..- stworzenie patrzy na nią podejrzliwie.
- Nie, czekaj! - mówię wyciągając różdżkę, ale Hermiona jest juz krok przede mną, a jej różdżka wycelowana w lustro.
- Coloro viridus! - i staje się ono mętno-zielone.
- Cóż, mało eleganckie, ale skuteczne - istota uśmiecha się krzywo.
Rzucam Hermionie zaintrygowane spojrzenie i mówię, poruszając jedynie ustami "Zielone?"
Wzrusza ramionami i szepce
- Pasuje do wystroju.
Nagle, przy odgłosach dramatycznego plusku podłoga pokrywa się wodą. Czuje, jak nasiąkają mi spodnie i dolna połowa szaty.
- Coście zrobili z moim lustrem? - zawodzi Marta, wyzierając przez drzwi swojej kabiny.
- Spokojnie, Marto, nie denerwuj się - przemawia do niej Hermiona.
Stwor spogląda zdegustowany na swoje mokre stopy. Marta nadal lamentuje, więc Hermiona zapewnia ją, że zmiana lustra jest tylko tymczasowa.
- Wstań - mówi do mnie stwór - Niewygodnie mi od samego patrzenia na ciebie.
Wstaję niezręcznie, a Marta przestaje zawodzić i przygląda mi się z duuużym zainteresowaniem.
- No wiec, tak dokładnie, to dlaczego wezwałeś mnie do tego odrażającego miejsca?
- Hermiona powiedziała, że mógłbyś mi pomóc... nadać mi... - tracę wątek, bo nagle zdaje sobie sprawę, że Marta gapi się na moje ociekające wodą spodnie. Przepływa obok mnie i zawisa w powietrzu tuż za mną. Czy może być jeszcze gorzej? Hermiona załamuje ręce. - Dar. - udaje mi się w końcu wykrztusić.
- Dlaczego?
- Cóż, jestem w pewnym sensie... sławny.
- A tak, straszny ciężar - stwór stwierdza sucho.
Czuję jak zaczynają mnie palić policzki, ale złoszczenie się w niczym mi nie pomoże. Moje szanse i tak przedstawiają się marnie. Nikt nie otrzymał Daru od prawie 400 lat.
- Gdybym mógł się przemieniać, miałbym znacznie więcej swobody.
- Są prostsze sposoby maskowania się
Marta przepływa dokładnie pomiędzy stworzeniem a mną, wciąż gapiąc się na moje spodnie!
Usiłuję owinąć się szatą - klasyczna poza Snape'a, nawet gorsza.
- Dosyć tego Marto!- mówi Hermiona, bardzo przypominając tonem panią Weasley.
- Ja tylko patrzyłam - stwierdza smutno Marta, przesączając się jednocześnie przez stwora, który wcale nie reaguje. Po prostu przygląda mi się niecierpliwie.
- Dar, proszę pana - wyrzucam z siebie i dopiero w tym momencie uświadamiam sobie, że mimo iż to coś jest gołe, nie potrafię rozpoznać płci. mam nadzieje, ze go (jej?) nie uraziłem.- .uh, proszę pani, pana....
Stwór znowu uśmiecha się krzywo (to tak apropos Snape'a)
- Trochę jeszcze czasem brakuje ci jaj, nieprawdaż, Harry Potterze?
Teraz to już chyba rumienię się aż po kołnierzyk. Nawet mityczny stwór wie kim jestem!
- Oooooooh, trochę brakuje, ale ma za to całkiem niezły tyłeczek - komentuje Marta, wpływając do swojej toalety
- Marto! - syczy Hermiona, również ogniście czerwona na twarzy.
Marne szanse, żebym teraz dostał Dar. Nadal jednak równie dobrze mogę wyjaśnić, dlaczego go chciałem i jak bym go wykorzystał. Biorę głęboki wdech
- Chcę po prostu być sobą...
Zanim nawet mogę skończyć słowo 'sobą', stwór macha ręką, by mnie uciszyć.
- Tak, tak, dziękuję, bardzo poruszające. masz Dar.
- Co? - mówi głucho Hermiona
- Kiedy wszyscy wiedzą...- i wtedy to do mnie dociera - Co?!
Jestem zszokowany.
Jestem wstrząśnięty.
Jestem zmiennokształtnym!!!
- Dziękuję!
- Ależ proszę bardzo - nieznaczny, suchy ukłon
Oglądam swoje ręce i stopy, nie do końca pewien, czego tak naprawdę szukam - coś przecież chyba powinno być inaczej. Stwór wygląda, jakby zaczynał się dobrze bawić.
- Jak mam to robić? - pytam.
- Jesteś zmiennokształtnym - odpowiada wzruszając ramionami, jakbym pytał o najprostszą rzecz na świecie - Po prostu zmieniasz kształt
- A jest do tego jakaś instrukcja?
- Po pierwsze: twoje, ahem, ubranie - patrzy zdegustowany na moje szaty - nie przemienia się razem z tobą. Po drugie: im dłużej pozostajesz w określonej postaci, tym bardziej komfortowo się w niej czujesz, wiec, o ile nie planujesz - wzrusza ramionami - zmiany planów - trzymaj rękę na pulsie.
Patrzę znów na swoje ręce. Powoli je obracam i poruszam palcami. Nadal nie jestem do końca pewien, co dokładnie mam robić. Hermiona już od dłuższego czasu unosi rękę, jak na lekcji, ale ponieważ ją ignorujemy, w końcu się odzywa
- Proszę pana!
Stwor rzuca jej długie, cierpiętnicze spojrzenie
- Harry dostał Dar?
- Najwyraźniej ci to przeszkadza - mówi kwaśno istota
- Ależ nie, wcale! - wydaje się być urażona, pociera grzbiet nosa, jakby w przeczuciu nadchodzącej migreny - Miałam tylko na myśli, dlaczego Harry? Dlaczego nie miliony innych, którzy prosili?
- Bo go potrzebuje. Inni nie.
Marta wynurza się ze swojej kabiny
- Mogę ja też dostać Dar?
Stwór nawet nie zadaje sobie trudu, by się odwrócić
- Duchy są kompletnie bez znaczenia!
Marta jak zwykle uderza w płacz.
- Czyli nie lubicie wody, tak? - nurkuje w swojej toalecie, a stworzenie znika.
Ułamek sekundy później ogromna fala obmywa ścianę z lustrem i odbijając się od niej zalewa nas do polowy ud. Hermiona spogląda na chronione zaklęciem drzwi, które obecnie powstrzymują dobre kilka stóp wody.
- Filch chyba dostanie zawału.
Nadal jestem zszokowany, że otrzymałem Dar, jednocześnie boję się, że za chwilę wszystko to okaże się jakimś głupim żartem. Nie czuję się przecież w żaden sposób inaczej. Z jakiegoś bliżej nie wyjaśnionego, zwariowanego powodu, przychodzi mi do głowy biedronka. I nagle, zupełnie nie zdając sobie sprawy, że się przemieniłem, ani tym bardziej, jak to zrobiłem, czuję że trzepoczę skrzydełkami tuż przed twarzą Hermiony, która wydaje mi się tak ogromna, że ogarniam wzrokiem co najwyżej jej połowę. Hermiona piszczy z zaskoczenia. Dźwięk przetacza się w powietrzu, spychając mnie z kursu. W końcu udaje mi się wylądować na jej ramieniu. To jest niesamowite, ale też bardzo mnie dezorientuje. Mam już dosyć. Na powrót zmieniam się w człowieka. Staję obok Hermiony, trzymając rękę na jej ramieniu.
- Harry! - chichocze odwracając wzrok i brodząc w poszukiwaniu moich rzeczy - Jesteś...uhh...cóż.
- Myślę, że poćwiczę to raczej w samotności - mowię rumieniąc się.
- Tak zrób. Chociażby z uwagi na moje nerwy - zniża glos do szeptu - Od tej łazienki też lepiej trzymaj się z daleka.
Odbieram od Hermiony swoje ubranie i rzucam się do kabiny, jak najdalszej od kabiny Marty. Jak tylko udaje mi się ubrać zimne, mokre i wyjątkowo nieprzyjemne majtki, z muszli dobiega glos Marty
- Cześć Harry
Podskakuję, upuszczając do wody spodnie. Wyławiam je, wykręcam i zakładam, cały czas rzucając Marcie piorunujące spojrzenia.
- Wiesz, mogłabym ci pomóc - szepce wynurzając się z muszli - Na przykład coś ci potrzymać...
Przerażony wydostaję się z kabiny, zapinając jednocześnie spodnie. Marta płynie w powietrzu za mną.
Hermiona podaje mi koszule
- Marto!
- Ja przecież tylko patrzę - odpowiada przybierając minę niewiniątka
Pospiesznie zapinam koszulę, odbieram od Hermiony przemoknięty sweter i szatę i również je zakładam, brnąc w stronę wyjścia.
Hermiona celuje różdżką w drzwi
- Alohomora! - drzwi się otwierają i cała woda wylewa się na korytarz.
Kiedy juz jesteśmy przy wyjściu, Marta zaczyna zawodzić:
- Świetnie! Idźcie! Zostawcie mnie tu samą jak wszyscy inni!
Wydostajemy się na zewnątrz razem z kolejna potężną fala wody. Hermiona patrzy na zalaną podłogę, potem na mnie.
- Filch nas...
Myślę dokładnie o tym samym
- ... zabije. Biegiem!










 


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 19 2011 10:49:14
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Mucha (Brak e-maila) 21:16 15-02-2007
Muszę przyznać, że... ekhm... zabawne. xD *krztusi się* Ciekawa sytuacja, doprawdy. xD
Tylko co z tego wyniknie?
szo (Brak e-maila) 16:14 16-02-2007
oj wyniknie, wyniknie ^___- cierpliwosci^^''' pozdrawiam.
Leslie (Brak e-maila) 18:30 16-02-2007
hehehe, znam to, miau smiley
Fajnie, że ktoś zabrał się za to tłumaczenie, very good, very good.
Co do tłumaczenia to było tak kilka literówek i błędów czasowych, których jak się domyślam winą jest różnica między angielskim preferowanym-mówionym a polskim-mówionym. W polskim używamy więcej czasu przeszłego niż w angielskim. Ale to zależy od tłumacza, oczywiście.
Co do innych przypadków...
"Głupio się czuję, tak klęcząc"-I feel silly, kneeling with Hermione, nie potrzeba było dodawać w tłumaczeniu "tak", nie dość że po polsku brzmi to dziwnie to gdyby tak to było napisane po angielsku wyglądało by mniej więcej tak :"kneeling like that"
"Mam go po prostu zawołać?"-"I just... call them now?" Harry w tym punkcie wydarzeń nie wie czy to będzie jedno dziwadło czy więcej, które się pojawią. Jeśli już miałaś zamiar dać mu tą wiedzę to poprzednio powinnaś to dać w tej samej liczbie "teraz będą podwójnie pod wrażeniem ".
"I to tak szybko jak to możliwe, jeśli mogę prosić"-"As quickly as possible, please," to angielski, po polsku nie prosimy tak często, a as quickly as possible może być oczywiście przetłumaczone dosłownie, ale 'jak najszybciej' jest krócej, czyli tak jak Hermiona miała na myśli.^^
"jednak spróbować - tak na wszelki wypadek"-"I should at least try - just in case" just in case można przetłumaczyć na wszelki wypadek, nie ma potrzeby na dodawanie tego "tak".

Żeby nie było, że się czepiam koleżanki o dobrym sercu, która poczuje się skrzywdzona do głębi(już kiedyś taką sytuację widziałam-i szkoda mi było tłumaczki, bo może i miała poważne pomyłki to jednak poczułam do niej sympatię za samą próbę) i zakończy tłumaczenie przed oryginalnym.
Muszę stwierdzić, że ja podziwiam ludzi którzy tłumaczą z angielskiego na polski. To strasznie dużo roboty i zabawa dla ludzi o świętej cierpliwości.
Tak wiec przesyłam szacuneczek tłumaczce i radzę się kierować bardziej sercem niż słownikiem, a po przetłumaczeniu przeczytać to kilkaset razy - zobaczysz za każdym razem znajdziesz jakiś supełek.
Netsah (Brak e-maila) 22:00 17-02-2007
powodzenia z tłumaczeniem xd ja po angielsku czytam od 2 tyg a co dopiero to tlumaczyc,,szkoda ze pozniej juz nie jest tak zabawnie..
netsah (netsah@interia.pl) 22:02 17-02-2007
jakby Ci się nie chciało tłumaczyć któregoś chapteru to krzyczsmiley służę pomocąsmiley
Morfi (morfeusz66@op.pl) 12:06 05-03-2007
Ciekawi mnie jakie beda konsekwecje tegoz daru zakladajac ze Harry bedzie chcial go wykorzystac do...no wiecie jakich celów :-)))Bledów sie nie dopatrzylem
Leslie (Brak e-maila) 00:29 06-03-2007
Well, szczerze mówiąc ff nie jest płynący na seksie, mamy raczej leciutkie i zwiewne shonen-ai- jak dla mnie to ff jest już bardziej o przyjaĽni niż o miłości, ale jak już wcześniej wspominałam wszystko zależy od człowieka jak co czyta ^^
Kotek Mamrotek (kotek.mamrotek@gmail) 01:50 27-01-2008
Łamię sobie głowę już od dłuższego czasu, jakim cudem tłumaczka doszła do dziwnego dla mnie wniosku, iż "Intertexius" to nazwa fika, skoro wszędzie jest napisane, że to "The Bittersweet Potion Series". Mind-boggling.
Co do samego tekstu to się nie wypowiem, bo nie czytałam ani nie zamierzam. Oryginał - owszem, jeśli wrócę do Snarry'ego.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum