The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 26 2024 21:35:59   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
I widzę ciemność... 7
Rozdział siódmy

Dwudziestego siódmego grudnia rano śnieg sypał gęsty i mokry. Harry siedział ze skronią przyciśnięta do szyby, kreśląc palcem na szkle abstrakcyjne wzorki. Cały dom spał, nawet Fred i George, choć zwykle budzili się o świcie, pełni energii by zacząć nowy dzień, spali w najlepsze po tym, jak wieczorem wszyscy razem, rodzina Weasley'ów i jej goście, do późna rozmawiali i śpiewali w salonie. Wczoraj wieczorem i przez kilka poprzednich dni, wypełnionych najpierw przygotowaniami do świąt, a potem beztroską zabawą, Harry czuł się naprawdę dobrze. Zbyt był zajęty, by zastanawiać się nad swoimi problemami, bądź nad samotnością, która zniknęła niczym bańka mydlana gdy tylko na początku grudnia został powitany w drzwiach Nory przez Rona i Hermionę.
Ale tej nocy sen znów wrócił, sen, w którym upadał, podczas gdy nad nim stała postać o czerwonych oczach. Wyciągał rękę, chcąc chwycić postać za ramię, choć wiedział, ze to nic nie pomoże, że przegrał walkę. W ustach czuł słony, metaliczny smak krwi, przed jego oczyma kłębiła się mgła...
Teraz siedział przy oknie, czując pod palcami wilgotną, zimną szybę i słysząc, jak w sąsiednim pokoju ktoś przewraca się na drugi bok. Gdzieś w dole zegar tykał monotonnie, odmierzając pierwsze godziny poranka, w kuchni domowe skrzaty zaczęły już swoją działalność, zjadając resztki z wczorajszej kolacji i myjąc te naczynia, które jakimś cudem przeoczyły wieczorem.
Spojrzał znów na pokryte śniegiem podwórko. Bałwan, który wczoraj wieczorem, za sprawą zaklęcia bliźniaków, próbował wejść do domu i zrezygnował dopiero po tym, jak otrzymał butelkę wina, stał grzecznie oparty o płot, w miejscu, w którym zaskoczył go koniec czasu działania zaklęcia. Na głowie miał kapelusik z papierowej serwetki, zaś jego mina wciąż była miną osoby radośnie pijanej. Przypuszczano, ze bałwan miał odwrócić uwagę ogółu od faktu, że Fred i George także wypili wczoraj nieco za dużo, co z pewnością nie spodobałoby się ich matce. Kiedy bałwan zaczął dobijać się do drzwi, bliźniaki wyparowały gdzieś. Molly Weasley znalazła ich dopiero we własnych łóżkach, śpiących grzecznie. Na wszelki wypadek ukryła jedyną w całym domu książkę zawierającą zaklęcia przeciw kacowi w takim miejscu, w którym poza nią samą mogły by ją znaleźć tylko skrzaty.
Ścieżki wydeptane na podwórku, znikały jedna po drugiej, zasypywane przez śnieg, i tylko starannie odśnieżona droga prowadząca od furtki do drzwi wciąż była widoczna. Ktoś właśnie otworzył furtkę i zmierzał w kierunku drzwi wejściowych, niezapowiedziany gość w kapturze naciągniętym na czoło, nie aby ukryć swoją twarz, bo szedł przecież przez sam środek podwórka, lecz aby osłonić się od śniegu, który stawał się coraz gęstszy. Harry wstał i, narzuciwszy na siebie sweter, zbiegł na dół, dochodząc do wniosku, że lepiej nie narażać reszty przebywających w domu osób na przedwczesne przebudzenie. Skoro sam był na nogach, mógł spokojnie sprawdzić, kto postanowił ich odwiedzić i ewentualnie zadecydować, czy warto wyrywać ze snu gospodarzy. Nacisnął klamkę w tym akurat momencie, gdy rozległo się pierwsze, ciche jeszcze i nieśmiałe, pukanie.
- Dzień dobry - zaczął chłopak, chcąc powiedzieć, że gość zjawił się nie w porę, ale nim zdążył powiedzieć coś jeszcze poczuł zamykające się wokół siebie ramiona.
- Harry to ty? - usłyszał prosto w swoim uchu brzmiący znajomo głos. - Na brodę Merlina, aleś ty wyrósł, chłopcze. Tak się cieszę, że cię widzę!
Chłopak próbował wyplątać się z objęć, czuł się niezręcznie w tej sytuacji.
- Czy...
Och, przepraszam cię - mężczyzna puścił go i zdjął kaptur, pozwalając opaść na ramiona czarnym, gęstym włosom. - Mogę wejść do środka?
- Tak - odparł cicho, nie spuszczając wzroku z przybysza. Gdzieś w głębi jego mózgu kołatała się myśl, że jeśli to co dzieje się teraz nie jest snem, pierwszym pięknym snem od dawna, może być iluzją, dziełem czarnej magii albo też właśnie wpuścił do domu upiora - choć byłby to zapewne pierwszy upiór, którego ciało i oddech promieniowały żywym ciepłem, jakiego odnotowałaby historia.
- Myślałem, ze dowiem się tutaj gdzie jesteś - mówił mężczyzna, wieszając swój zaśnieżony, nasiąknięty wodą płaszcz - Nie chciałem, żeby to spotkanie było dla ciebie szokiem, choć przypuszczam, ze byłoby nim, niezależnie od tego, w jakich okolicznościach doszłoby do niego - spojrzał na chłopaka, który cały czas wpatrywał się w niego oczyma, które przez te cztery lata nie stały się ani mniejsze, ani mniej zielone, wręcz przeciwnie, nadal były najbardziej zwracającym uwagę elementem jego twarzy. - Harry, ja jestem prawdziwy, żyje i stoję przed tobą i sam nie bardzo w to wierzę.
Przeszli obaj do salonu i usiedli na kanapie, nie spuszczając z siebie wzroku. Harry czuł, że w jego oczach zbierają się łzy. Syriusz, opłakiwany przez te wszystkie lata Syriusz siedział koło niego z lekkim uśmiechem na twarzy z kropelkami wody na końcach czarnych kosmyków.
- Już nie boli - powiedział chłopak, odgarniając włosy i dotykając palcem czoła. - czasem wolałbym, żeby nadal bolała. Przynajmniej wiedziałbym... rozumiałbym...
- Było ciężko?
Chłopak kiwnął głową.
- Sam... Gdybym był sam, nie poradziłbym sobie... ale oni byli ze mną cały czas... Ron... Hermiona... Remus... Neville... nawet Draco i Snape. Neville był ze mną do samego końca, wiesz, o nim mówiła przepowiednia, ta, którą Śmierciożercy chcieli zdobyć, kiedy ty... O mnie, ale o Nevillu też. I on to zignorował. Zignorował Neville'a... Inaczej bym nie żył - mówił szybko, wyrzucając z siebie cały ból, który zbierał się w jego sercu od dawna. - On... Zabił Neville'a... Zabiłby mnie, wiem o tym... Ale ja nie miałem już wyjścia. Śmiał się. Najpierw myślałem, ze nie trafiłem, tak głośno się śmiał, ale potem... Chyba do samego końca nie wierzył, że dam radę, że będę miał odwagę zabić człowieka...
- To już nie był człowiek, Harry.
- Był - krzyknął chłopak wstając i patrząc na Syriusza z góry - To był człowiek, miał imię, miał...
W tym momencie na górze skrzypnęły drzwi i po chwili w drzwiach salonu pojawiła się ubrana w koszulę nocną osoba płci wyraźnie żeńskiej, której najbardziej rzucającą się w oczy cechą były włosy w intensywnie różowym kolorze.
- Wiecie która godzina? - spytała, poczym nagle stanęła jak wryta. Mężczyzna i chłopiec widzieli, jak jej oczy stają się coraz większe. Potem nagle odwróciła się i odbiegła na górę, krzycząc. - Reeeeeemuuuuuuus!
Syriusz spojrzał na Harry'ego.
- Czy mi się wydaje, czy to była Tonks?
- Nie wydaje ci się - chłopak skinął głową. - Teraz już nie będziemy mieli spokoju.
Miał rację. Po chwili coraz więcej drzwi na górze zaczęło otwierać się i zamykać i cała rodzina Weasley'ow oraz ich goście zebrała się w salonie. Wszyscy bez wyjątku patrzyli na przybysza z wyrazem zaskoczenia i niedowierzania na twarzach.
Czy największe niedowierzanie malowało się na twarzy Remusa Lupina - nie wiadomo, ale to on okazał swoją radość w sposób najbardziej wylewny. Dwóch przyjaciół ściskało się długo.
- Ile razy będziesz mi to jeszcze robił, draniu? - spytał wreszcie Remus.
- Aż do oporu - padła odpowiedź. - Nie spodziewałem się zobaczyć cię tutaj.
- Ty mi mówisz o niespodziankach?
- Mam prawo, bo powinieneś wytłumaczyć się z tego - Syriusz chwycił Lupina za prawy nadgarstek. Na serdecznym palcu czarodzieja tkwiła złota obrączka.
- No cóż, ożeniłem się.
- I został ojcem - dodała z duma Tonks. Syriusz spojrzał w kierunku swojej kuzynki. Trzymała na rękach około roczne dziecko, ubrane w błękitną sukienkę haftowaną w złote gwiazdki. Dziewczynka miała szare oczy i płowe włosy swojego ojca. - Poznaj Morganę, Syriuszu.
Morgana uśmiechnęła się promiennie do obcego mężczyzny, który przed chwilą ściskał jej tatę a teraz przyglądał jej się z zainteresowaniem. Powietrze miedzy nimi zamigotało nagle i szata Syriusza przybrała różowy kolor.
- Morgano, jak możesz! - skarciła ją Tonks. - Ma ktoś różdżkę, żeby to odczynić?
- Ja - to była Hermiona, oczywiście. - Reverso! - szata powróciła do poprzedniego koloru.
- Polubiła cię - stwierdził Lupin - Różowy to jej ulubiony kolor. Ma gust po matce.
- Dziecko wilkołaka i metamorfaga, obdarzone naturalną zdolnością do magii chromatycznej...? Wspaniale. O czym jeszcze nie wiem, a powinienem wiedzieć?
To hasło wywołało więcej hałasu i chaosu, niż ktokolwiek mógł przewidzieć. Podczas gdy wszyscy zebrani obskoczyli Syriusza, Harry cofnął się i obserwował scenę z pewnej odległości. Syriusz, wyglądający o wiele lepiej niż wtedy, kiedy spotkali się pierwszym razem, choć teraz z dziwnym zimnem na dnie oczu i ze srebrnymi pasemkami we włosach, wydawał się być szczęśliwy... Ale Kiedy chłopak patrzył na to wszystko, wydawało mu się przez moment, że tylko oni dwaj są naprawdę obecni w salonie, że pozostali są tylko migającymi cieniami. złudzenie minęło jednak po tym, jak zamrugał kilka razy. Zupełnie, jakby miał mgłę przed oczyma... Ale nie, mgła zniknęła, pozostawiając jedynie obraz przyjaciół witających się w blasku porannego słońca, które właśnie wyjrzało zza ciemnych chmur. Chłopak poczuł, ze po raz pierwszy od dawna, od bardzo dawna jest szczęśliwy.
Przez cały dzień nie spuszczał, jak wszyscy zresztą, wzroku z Syriusza. To było dziwne, jak nagle wszyscy przyjęli jego powrót za coś naturalnego. Oczywiście, nie obyło się bez wątpliwości, ale opowieść Syriusza była sensowna i przekonywująca. Wszyscy zasypywali go pytaniami, niekiedy tak szczegółowymi, że sam pytany nie zastanawiał się nad nimi nigdy. Tylko Harry nie pytał o nic, odzywając się rzadko, z pełną świadomością, że rozmowa, którą zaczęli rano nie została jeszcze dokończona. I tak, wieczorem, gdy wszyscy rozeszli się do swoich zajęć, mężczyzna i chłopak siedzieli w salonie, jodłowymi gałęziami, z których zrobiona była świąteczna dekoracja, oplatająca cały dom. Opiekuńcza pani Weasley zostawiła im wieli talerz wypełniony ciastkami, ale żaden z nich nie miał ochoty na jedzenie. Za oknami było ciemno i znów zaczął padać śnieg.
Jak zacząć rozmowę po tylu latach, kiedy w myślach kłębi się tyle pytań, tyle smutków i żalu? Przez dłuższy czas siedzieli po prostu na dwóch przeciwnych końcach kanapy, patrząc w podłogę.
- No więc? - Syriusz podniósł wreszcie głowę.
- Nie wiem... - Harry nadal patrzył w podłogę - Za dużo... hałasu, szumu. Potem nie wiadomo jak zacząć.
- Najlepiej od miejsca w którym skończyliśmy - podsunął mężczyzna. - Możesz znowu na mnie nakrzyczeć.
- Nie, po prostu... Nie wiem, czy zrozumiesz, jak to jest. Zabiłeś kogoś?
- Wiesz, że próbowałem.
- Wiem, ale czy zabiłeś?
- Nie.
- No widzisz... Możesz mówić co chcesz, ja nadal czuję się okropnie. Widzę go w snach. Patrzy na mnie, a jego oczy są tak bardzo ludzkie, że zaczynam się zastanawiać czy dobrze zrobiłem. Czasem czuje się jak morderca. Może lepiej byłoby, żebym sam wtedy umarł...?
- Nawet tak nie mów. Nie masz pojęcia...
- ...jak jest po tamtej stronie? - dokończył chłopak, unosząc głowę. - Pewnie nie mam. Ale przecież nie o to chodzi, prawda? Każdy kiedyś umrze. Więc dlaczego ja nie mogłem umrzeć wtedy? Tak, wiem, to głupie. I nawet nie umiem dołować się porządnie. Zawsze w jakiś sposób mi przechodzi.
- To dobrze - Syriusz przysunął się i objął go ramieniem - Czuję się winny, ze nie było mnie przy tobie. Wiem, że nie powinienem. Myślałem o tobie cały czas. O tym, że pojawiłem się w twoim życiu tylko po to, żeby zaraz zniknąć. Że tak naprawdę wcale mnie nie znasz. Że być może wiesz teraz o mnie rzeczy, przez które możesz przestać mi ufać.
- I tak za tobą tęskniłem - powiedział chłopak, opierając głowę na jego ramieniu. Czuł się bezpieczny, naprawdę bezpieczny od bardzo dawna, stare, dawno zblakłe marzenia nagle zaczęły się spełniać. Bezpieczeństwo i opieka, których nigdy nie miał. "Przynajmniej przez chwilę" - pomyślał.
Płomienie świec kołysały się powoli, rozsiewając w pokoju złoty blask. Za oknem w ciemnościach nocy cicho padał śnieg.













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 18 2011 19:31:41
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakbyś miała zamiar napisać kolejną część Potter\'a. Hmmm... Niezły pomysł ^.^ Masz zadatki na pisarkę epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie waż mi się go nie skończyć bo z pewnością nie umrzesz śmiercią naturalną >smiley ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze cię zmartwić - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......


Musi być jakiś sposób!!

Zabije coś twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chcę dalej....natychmiast, już, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper smiley
fic oprócz scenek ma też jakąś fabułę smiley
czekam na dalsze części !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, własnie spadąłm z krzesła, żeby mi z oklapłej szczeki wyleciały i nadal nie mogę ich na miejsce powkładac, bo tak mi się ręce trzęsą... normalnie lezę i zwijam się ze śmiechu... a myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisałaś, że w moim ficu są scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, choć to właściwie prawie powieść.
Duo: Wielkie gratulacje za pomysł z Krzyżtoporem. Aż nabrałam ochoty, by napisać coś o tej polskiej szkole magii. Coś genialnego.
Tre(czy jak to tam się pisze): dzięki, dzięki, dzięki za mój ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich śliczną córeczkę (oby Rowling jakoś to przeczytała i wzięła sobie do serca - nie realne, wiem smiley )
Cztery: Mówiłam, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba? Nie, to mówię. Gratulacje, coś po prostu pięknego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzyżtopur nie mój. krzyżtopór to wspólne dobro BiAniołków ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy będą następne części??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... więcej więcej więcej (obłonkańczo-fanatyczny blask w oczach smiley)
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy się)
koniecznie pisz dalej i koniecznie więcej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Może, nie wiem, nie znam owego forum.

Mam jednak jedno zastrzeżenie - nie do końca rozumiem czemu, mówiąc oględnie, poszli do łóżka. Wytłumaczenie nie do końca mnie przekonało, ale cóż, jestem bydle i się czepiam (zwłaszcza, że za pozostałe przeżycia wewnętrzne postaci należą się brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma dość fica i chce go odbębnić jak najszybciej smiley
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Ktoś tu dostanie w łeb, i tym razem to nie będę ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, możesz się z łaski ściszyć? Mnie głowa już boli... od rytualnego walenia nią w ścianę ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz się łepkiem w ścianę, to ja cię trzepnę pięścią w łepek. Co będzie jeżeli po kolejnym rytuale nie będziesz w stanie pisać?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczyć sie rysować... A z waleniem łbem o ściane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potwór wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD

ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.

lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )

\"A potem z uśmiechem przypominała sobie pewnego mężczyznę, który na miano mieszańca bardziej niż ona zasługiwał, ona przecież była całkowicie człowiekiem, w innym miejscu pilnującego zupełnie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecież była całkowicie człowiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.

w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]

nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P

wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.

i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )

lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^

jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?

no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP

an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetnie skonstruowałaś psychikę Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie też mi się podobają.. Może prócz Severusa. Za mało w nim ironii. Wedłóg mnie nawet gdyby czuł coś do Blacka, że ujmnę to wulgarnie: nigdy vy się z nim nie przespał, tylko dlatego że Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wręcz przeciwnie. Myślę że poczuł by odrazę do swego wroga/sympatii .

Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi się podoba. Mam nadzieję że coś między nimi będzie... Na to przynajmniej wygląda bądĽ jest to interpretacja mojej wybujałej fantazji. Wątpię że napiszesz szybko kolejną część ale bardzo na to liczę... Jak nie to zasypię cię komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Proszę... Pisz dalej chodĽby ze względu na czytelników
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszkę jakąś:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierząc wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zdążające do wnętrza zamku.
Drzwi zamknęły się z hukiem, pozostawiając na zewnątrz zimno, padający powoli śnieg i szarość wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzieś w górnych korytarzach słychać było tupot stóp uczniów, przeganianych przez Flitcha do dormitoriów. Przedstawienie skończone."

Jak dobrze pójdzie, w następnej aktualce rozdizał dwunasty smiley
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre smiley I szczerze? Uważam, że teraz pisanie idzie Ci lepiej niż w początkowych rozdziałach smiley Cóż, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za mało w nim było Drackosmiley Mam nazieje że w kolejnym epizodzie dojdzie coś wkońcu wiecej miedzy Harrym, a Żmijkąsmiley
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapniały, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, że tak wspaniale w tej częsci ukazałaś uczucia między Snapem i Syrjuszem. Po prostu coś pięknego. Mam nadzięje, że te słowa skłonią cię do dalszego pisania, bo naprawdę wspaniale ci to wychodzi. Zyczę powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko smiley
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
świetne! Za mało Draco, ale to da się naprawic. A cała reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuciła, rozważa przerobienie go i rozwinięcie paru wątków a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie się jeszcze mniej slashowy, w związku z czym nową wersję będę publikować gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrzałem do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest smiley
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzekło mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od każdej linijki. Świetny styl, lubię każdą postać w twoim opowiadaniu, łącznie z Twoją Klarą. Sytuacje, które mogłyby być kłopotliwe, rozwiązujesz przynajmniej w taki sposób, że nie chcę uderzyć głową w klawiaturę. Może jedynie dlatego, że nie kontynuujesz, a aderes mylog, który podałaś nie jest aktywny. smiley
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to było spowodowane. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną był brak zakończenia, bo wtedy musiałabym Cię dręczyć o ciąg dalszy, a z moich doświadczeń wynika, że nie wszyscy Autorzy to lubią... Wbrew pozorom. smiley

Sama pewnie wiesz, że pierwszym rozdziałom przydałoby się odkurzenie. Ale, co zadziwiające, sporadyczne literówki wcale nie zaciemniają ogólnego wrażenia, że styl masz po prostu bardzo dobry. Biorąc pod uwagę, że ten świat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zakończenie serii... brzydal XD) chylę czoła, bo Twój tekst bardzo mi się podobał.

Najbardziej fabularnie podoba mi się sam początek. Wielu Autorów potyka się o pierwszy akapit, a Tobie udało się otworzyć przed czytelnikiem swój świat i zaprosić do środka nie strasząc jednocześnie nadmiarem informacji. Pięknie. smiley
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedziałam, że trochę zawaliłam opowiadanko smiley. Szczerze mówiąc, mi też to wszystko zdawało się płytkie i trochę chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To trochę dziwne, bo pierwszy rozdział napisałam kilka miesięcy temu, a widzę wyraźnie różnice między stylistyką i ogólnie zamysłem. Takie opowiadania są dla mnie możliwością przećwiczenia pisania samego w sobie. Dzięki An-Nah za poprawy, chociaż wiem, że składnię i błędy w pisaniu będą znikać, ale martwię się o fabularne rozwiązania. Nigdy nie było to moją mocną stroną, chciałam mieć wszystko już i teraz.
Pocieszam się faktem, że piszesz, że tak się brzydko wyrażę, zajebiście. Wszystko jest okrutnie wciągające a postacie są wyraziste. Dlatego wyłapujsz te błędy. Nie wyobrażam siebie, że będę kiedyś na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mieć talent, a ty go masz. Zawsze się zastanawiam, dlaczego ludzie, którzy naprawdę potrafią pisać, nie opublikują czegoś w "realu". Tak się łatwiej czyta. A styl większości polskich autorów kompletnie mi się nie podoba.
Opublikuj coś, dooobraaa? XD
I wybacz, że nie komentuję, ale jakoś mi się nie chce. Czytam, jestem teraz gdzieś w połowie, więc jak skończę całość, może pokuszę się o komentarz. No, ale jak znam życie to będzie niesamowite smiley.
A i wiesz może kiedy będzie nowa aktualka? Bo coś mi nie odpisują :/.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum