The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 19 2024 09:14:01   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
I widzę ciemność... 3
Rozdział trzeci

Dziewczyna wyjrzała na korytarz, rozglądając się uważnie. Nikogo. O tej porze wszędzie panowała głucha cisza. Przeszła kilka kroków, zataczając się lekko. Jej nogi odmawiały posłuszeństwa, czuła, że zawroty głowy, które zaczęła mieć w chwili przebudzenia, przybierają na sile. Jak przez mgłę zobaczyła krople krwi spadająca na podłogę. Z niedowierzaniem dotknęła swojego nosa. Krew wypływała z niego kropla po kropli, spadając na lśniącą drewniana posadzkę. Dziewczyna chwiejnym krokiem podeszła do ściany i wsparła się łokciem na rzeźbionej boazerii. Oczy postaci na wiszącym obok gobelinie wpatrywały się w nią z zaskoczeniem i przerażeniem, kiedy ze wszystkich sil starała nie osunąć się na podłogę. Przed oczyma zaczynała widzieć mgle, zacierały się wszelkie szczegóły. Przeszła kolejne kilka kroków, trzymając się ściany, skręciła w korytarz, nie wiedziała już, właściwy, czy nie. Krew nieprzerwanie kapała z jej nosa, coraz bardziej kręciło się jej w głowie. Znów upadła, wywracając stojącą na korytarzu zbroję. Ciężkie blachy upadły z przeraźliwym łomotem, krawędź jednej z nich rozcięła dziewczynie dłoń i na podłogę zaczęły spadać kolejne krople krwi. Tego jednak dziewczyna już nie czuła. Kończyny odmawiały jej posłuszeństwa, zdołała jedynie podnieść się na klęczki i doczołgać w stronę postaci, która krzycząc coś zjawiła się na korytarzu.
- Nie, błagam, nie - bełkotała dziewczyna, chwytając kurczowo fałdy czarnej szaty.
Postać, która w jej oczach wydawała się kim innym, niż w rzeczywistości była, pochyliła się, mówiąc do niej. Dziewczyna mnie rozumiała, jej zmysły gasły jeden po drugim.
- Nie! - jęknęła dziewczyna a jej ciałem wstrząsnął spazm bólu. - Nie! Obiecałeś mi!
Jej palce zwiotczały, mgła przed jej oczyma zgęstniała, wreszcie jej serce przestało bić.
Mężczyzna w czerni przykucnął nad ciałem. Dziewczyna była blada, z kącika jej ust oraz z nosa sączyła się krew, także jej wytrzeszczone oczy były przekrwione, jakby jedynie śmierć powstrzymała naczynia krwionośnie od popękania. Palce, którymi przed chwilą czepiała się jego szaty, sztywniały już, powyginane jak szpony. Wnętrze jednej dłoni miała rozcięte, ściekająca krew wsiąkała w jej koszulę nocną.
Znał dziewczynę, była zdolna uczennicą, inteligentną, pełną pasji dla swoich zainteresowań. Czasami może zbyt ambitną, ale nie obnoszącą się z tym, nie zasługującą w najmniejszym stopniu na opinię kujonki. Nie budziła niepokoju, przynajmniej nie w większym stopniu, niż większość uczniów ze Slytherinu. Nie cierpiała na nic, czego nie można by było wyleczyć za pomocą kilku prostych zaklęć. A teraz nagle, w samym środku nocy umarła na korytarzu, pod jego stopami.
Wydobył z fałd szaty różdżkę i zapalił światło na całym korytarzu. Blask pochodni rozjaśnił korytarz, wydobywając z cienia rozrzucone dookoła kawałki zbroi, przerażone spojrzenia postaci na gobelinach i obrazach, krople krwi na podłodze. Światło zamigotało na jasnej skórze i złocistych włosach martwej dziewczyny, wydobyło z cienia blada, pociągłą twarz mężczyzny. W oddali słychać było kroki, najwyraźniej hałas zdążył już przyciągnąć innych.
Niedługo potem cały Hogwart był na nogach. Wieść o śmierci jednej z uczennic w przeciągu kilkunastu minut stała się sensacja i zza drzwi dyrektorskiego gabinetu można było usłyszeć szepty cisnących się na korytarzu uczniów. Niestrudzony Flitch próbował ich rozgonić, ale oni ignorowali ich. Od dwóch lat Hogwart był tak spokojny, że teraz nic nie mogło powstrzymać uczniowskiej ciekawości.
Minerwa McGonagall, od czasu śmierci nieodżałowanego, i, jak uważało wielu, niezastąpionego Albusa Dumbledore'a, dyrektorka Hogwartu, siedziała za swoim biurkiem ze zmartwionym wyrazem twarzy.
- Rozumiesz, mam nadzieje, ze musisz dokładnie opowiedzieć, co tam robiłeś? - skierowała swoje pytanie do rozmówcy, bladego mężczyzny w średnim wieku, o pociągłej twarzy, szpiczastym nosie i ciemnych, przetłuszczonych włosach.
Severus Snape parsknął cicho.
- Jeżeli obawiasz się, Minewro, że ktoś mógłby się do mnie przyczepić, to wierz mi, nic nie znajdą. Dwa lata temu już próbowali.
- Wiem - ucięła. - I wiem, że teraz też nie znajdą, ale muszę dopełnić formalności.
- Dobrze. Zamierzałem wziąć coś na sen.
McGonagall poprawiła okulary.
- Masz problemy z zaśnięciem?
- Nie - mruknął. - Ze snami.
Ostatnia rzeczą, którą miał ochotę wyjawić, był charakter snu, który zmusił go do ubrania się i wyjścia w środku nocy na korytarz. Mroczny, niepokojąco erotyczny sen o ciemnowłosym mężczyźnie, klęczącym przed nim z dłońmi na jego biodrach, z twarzą na poziomie jego lędźwi. Gdzie byli, czemu znajdowali się w takiej sytuacji - tego nie wiedział, z całego snu zapamiętał tylko ten obraz, siebie samego i klęczącego mężczyznę, własny przyspieszony oddech, swoje dłonie chwytające włosy mężczyzny, by przyciągnąć jego twarz bliżej, spojrzenie fiołkowych oczu gdy mężczyzna uniósł na chwile głowę, przenikliwe spojrzenie...
Potem obudził się, wciąż czując podniecenie, czując suchość w gardle, pot na całym ciele. Musiał wstać i otworzyć szeroko okno, by zimny, jesienny wiatr pomógł mu normalnie oddychać i na powrót kontrolować swoje ciało. Ale strach, że sen może powrócić był tak silny, że wyszedł, poszukać w swoim gabinecie eliksiru, który dałby mu sen pozbawiony snów.
Nie, to nie był pierwszy raz, kiedy Snape śnił o tej właśnie osobie. Ale gdy ta osoba umarła cztery lata temu, liczył, że sny, same w sobie przyjemne, lecz ciągnące za sobą niezbyt już przyjemne wnioski, skończą się raz na zawsze. Nie skończyły się. Wracały co jakoś czas, przypominając mu przykre wspomnienia z młodości, determinację, z jaka próbował wyrzucić je z pamięci, wracały obrazy, które nakładając się na siebie, tworzyły jedną twarz, której nie mógł zapomnieć, choć nie raz pragnął tego bardziej, niż czegokolwiek innego. A może oszukiwał się tylko, wmawiając sobie, że chce zapomnieć, podczas gdy sny wyrażały jego prawdziwe, niemożliwe do spełnienia pragnienia?
- Mam nadzieję, że sobie poradzisz - powiedziała McGonagall, zapisując coś. Nie miała zamiaru dociekać, o czym śnił nauczyciel eliksirów, zdając sobie sprawę z tego, że w jego życiu dość było wydarzeń, które mogły wracać do niego teraz w postaci koszmarów. - Chciałbym, żebyś dowiedział się wszystkiego co się da na temat tej dziewczyny, w końcu była jedną z twoich podopiecznych. Mam złe przeczucia co do tej sprawy.
- Ja też. Będziemy mieli aurorów na głowie?
- Na to wygląda. Mam nadzieje, ze uda się uspokoić uczniów... Bóg jeden wie, jakie plotki zaczną się teraz rozprzestrzeniać.
- Bywało gorzej - rzekł, wstając.
- Owszem - odpowiedziała - ale wówczas mieliśmy Albusa. Nie poradziłabym sobie, gdyby sprawy przybrały równie zły obrót, co wtedy.
Snape przemilczał fakt, że po tragicznej śmierci poprzedniego dyrektora McGonagall musiała wykazać się niezmiernym hartem ducha i siłą, by w ostatnich miesiącach wojny wziąć w swoje ręce opiekę nad zamienioną w twierdzą szkołą. w pełni zasłużyła na podziw i zaszczyty, którymi obdarzono ją po zakończeniu wojny, a których nie chciała przyjąć, zachowując dla siebie jedynie stanowisko dyrektora Hogwartu, wiedząc, że tego życzyłby sobie Dumbledore.
- Poradzisz sobie, Minewro - rzekł z przekonaniem - niezależnie od tego co naprawdę się stało.
- Wierzę w to - jej wąskie wargi rozciągnęły się w lekkim uśmiechu - I polegam na tobie, Severusie, liczę na to, że czegoś się dowiesz.
Uczniowie rozstąpili się z respektem i lekkim lękiem, gdy wychodził. Tak, ciągle budził w nich przerażenie i wiedział o wielu krążących na jego temat plotkach. Szeptano, ze jest wampirem, o czym miała by świadczyć jego niemal chorobliwie blada cera. Że niektórzy uczniowie mogli łatwo, choć w sposób hańbiący tak dla nich, jak i dla niego, zasłużyć sobie na jego względy i lepsze oceny. Najbardziej jednak nieprawdopodobne plotki dotyczyły tego, co naprawdę, zdaniem uczniów, zdarzyło się podczas jego zniknięcia dwa lata temu. Prawdę dotyczącą tych wydarzeń znali nieliczni, w szkole zaś jej strzępy krążyły, rozrastając się w coraz bardziej fantastyczne historie. Teraz zapewne wszystkie te plotki zostaną uzupełnione o dodatkowy wątek - tajemniczą śmierć dziewczyny.
- Profesorze? - usłyszał głos za swoimi plecami. Odwrócił się.
Stała przed nim dziewczyna o inteligentnej twarzy, okolonej falującymi, czarnymi z błękitnym połyskiem włosami i szarych oczach o hardym, upartym spojrzeniu. Pamiętał, ze dziewczyna siedziała koło zmarłej, była jej przyjaciółką.
- Tak?
- Chodzi o Melissę - mówiąc do niego, dziewczyna trzymała podbródek wysoko uniesiony, nie okazując lęku, zmieszania czy smutku, lecz widział wyraźnie, że skóra wokół jej oczu jest lekko zaczerwieniona. Dziewczyna musiała mocno trzeć oczy, by koledzy nie zobaczyli jej łez - oznaki słabości.
- Proszę do mojego gabinetu - powiedział krótko.
Dziewczyna ruszyła za nim, słyszał jej kroki w ciszy, która zapanowała, gdy pozostałym nauczycielom udało się wreszcie zapędzić szepcących między uczniów do dormitoriów.
Na zewnątrz zaczynał wstawać zimny, listopadowy świt. Kiedy Snape podniósł rolety w swoim gabinecie, do środka zaczęło sączyć się blade światło. Było go jeszcze zbyt mało, by w ciemnym gabinecie widział coś więcej, niż sylwetkę dziewczyny. Zapalił świece w stojącym na masywnym, czarnym biurku mosiężnym, pokrytym kurzem, zaschniętą skorupą wosku i patyną lichtarzu. Światło rozbłysło, odbijając się w stojących wszędzie kolbach, retortach i szczelnie zakorkowanych butelkach pełnych podejrzanie wyglądających płynów, które zajmowały każdą półkę a czasem i wolna przestrzeń na podłodze. W oddalonym kącie w aparacie do destylacji powoli bulgotał mętna, brunatna zawiesina, która po przepłynięciu przez skomplikowany system rur skraplała się w postaci przejrzystego płynu bursztynowej barwy. Na biurku, pod lichtarzem, leżała gruba księga w czarnej, skórzanej oprawie pokrytej plamami wosku, który kropla za kroplą skapywał z jednej ze świec, wygiętej kiedyś od gorąca i zastygłej już w tej formie. Księga nieużywana zapewne od wielu, wielu tygodni, jeśli nie miesięcy i lat, w przeciwieństwie do innego tomu, pełnego notatek na marginesach, pozakładanego strzępami pergaminu czy nawet kawałkami niewiadomego pochodzenia wstążek, o pozaginanych rogach, który leżał, otwarty i do góry grzbietem, na poręczy masywnego fotela o wytartym obiciu.
Snape przełożył książkę na biurko i usiadł w fotelu. Dziewczyna stała po drugiej stronie biurka, sztywna, wyprostowana, przytrzymując narzuconą na nocna koszulę pelerynę.
- Jeśli wolisz teraz pójść spać, możemy przełożyć tę rozmowę na inny termin - powiedział.
Dziewczyna potarła prawe oko kantem dłoni. Zapewne po raz kolejny tej nocy walczyła z płaczem.
- Nie - powiedziała nieco nienaturalnie suchym głosem - wszystko w porządku. Czy mogę gdzieś usiąść?
- Proszę.
Dziewczyna przyciągnęła sobie lekko zdezelowane krzesło z ciemnego drewna. Siedząc na nim po drugiej stronie masywnego biurka wydawała się mała i zagubiona, w wielkim, zagraconym pomieszczeniu. Miała jednak na tyle odwagi, silnej woli, by nie podać się temu wrażeniu.
- Więc? Wie pan coś? - powiedziała donośnym, dźwięcznym głosem.
- Nie. gdybym wiedział, nie byłoby całego tego tłumu na korytarzu.
- Widział pan jej śmierć - w jej głosie pobrzmiewały nutki rozpaczy.
- Widziałem - potwierdził. -I nie mam pojęcia, co mogło być jej przyczyną. Mam nadzieję, ze ty wiesz cos, co może mnie naprowadzić na trop.
Dziewczyna pochyliła głowę, znów trąc oczy, tym razem za pomocą skraju peleryny.
- Przepraszam - powiedziała cicho - ja...
Skrzywił się. Ślizgoni z ich opinią zimnokrwistych i nieczułych nie mogli pozwolić sobie na łzy. On sam pamiętał czasy, kiedy musiał ukrywać się w zakamarkach Hogwartu, aby nikt nie zobaczył go płaczącego. Robił to samo, co ta dziewczyna - zagryzał zęby, aby potem moczyć łzami karty czytanej książki. Za którymś razem został znaleziony i do dziś się zastanawiał, choć zwykle próbował wyrzucić to z pamięci, co naprawdę oznaczał dotyk, którego wówczas doświadczył, czy bawiono się nim jedynie, czy też uległ halucynacji lub śnił na jawie. Czemu teraz wróciło do niego to wspomnienie? Przez ostatnich kilkanaście minut skupił się wyłącznie na problemie Melissy, zapominając o śnie, teraz jednak znów miał przed oczyma piękną twarz okoloną ciemnymi włosami i fiołkowe oczy, patrzące na niego z drwiną i pogardą. Piękną twarz, szesnastoletnią jak tamtego dnia, kiedy czuł dłonie przesuwające się po swoich policzkach, szyi i ramionach, siedząc, jak zahipnotyzowany, aż do momentu, gdy drugi chłopak wybuchnął śmiechem i popchnął go na podłogę, gdzie pozostawił go już, zdezorientowanego i z nowymi łzami napływającymi do oczu.
- Przede mną nie musisz się wstydzić, ale lepiej, żeby koledzy nie zobaczyli cię w takim stanie - powiedział nie patrząc w jej stronę. Wyrządzał w ten sposób krzywdę dziewczynie, która zostanie teraz zapewne uznana za nieczułą, ale niemniejsza krzywda spotkałaby ją, gdyby przyznała się do swojej słabości. Jego samego wyśmiewano z powodu łez, niegodnych przecież Ślizgona. Nawet we własnym domu był wyrzutkiem, uznany za mięczaka, izolowany.
- Dziękuję - dziewczyna pociągnęła nosem. - Ja... Ja naprawdę nie wiem nic... Na co pan liczy?
- Z kim się kontaktowała, kto ją lubił, a z kim miała na pieńku, jaka miała sytuację w rodzinie, cokolwiek.
- J... Jej kuzyn zmarł, jakieś trzy tygodnie temu, była na pogrzebie.
- Jak zmarł?
- Nie wiem, ale nie sądzę... Myśli pan, profesorze, ze to jakaś choroba? - uniosła przerażone oczy, w których zaczynały w końcu lśnić łzy.
- Skąd mam wiedzieć - uciął zirytowany. - Właśnie zamierzam ustalić, czym to jest, a czym nie.
- A więc klątwa?
- Nie wykluczam.
Zakryła twarz dłońmi.
- Przecież... boże, kto mógł to zrobić... Ktoś ze szkoły? Ja... - zaczęła szlochać.
Ta rozmowa nie prowadziła do niczego. Snape wstał.
- Możesz wracać do siebie. Prześpij się jeszcze przed lekcjami - jego głos był suchy i beznamiętny.
Dziewczyna ukradkiem przełknęła łzy i pośpiesznie wyszła. Snape poczuł coś w rodzaju ulgi. Oczywiście, nie dowiedział się niczego. Oczywiście, dziewczynę czekają kolejne przesłuchania, jego zresztą też. Ktoś tam zapewne przypomni sobie o pewnych niechlubnych momentach z jego przeszłości i będzie drążył całą sprawę pod kątem jego udziału, jakby nie był oczywistym fakt, że zależy mu na wyjaśnieniu problemu nie mniej, o ile nie bardziej nawet, niż innym. Ta dziewczyna, Melissa, była jego podopieczną.
Zacisnął zęby. Przynajmniej było na tyle późno, ze nie musiał iść spać. Przeczeka te kilka godzin, jakie pozostały mu do rozpoczęcia pracy, nad książką.













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 18 2011 19:30:10
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakbyś miała zamiar napisać kolejną część Potter\'a. Hmmm... Niezły pomysł ^.^ Masz zadatki na pisarkę epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie waż mi się go nie skończyć bo z pewnością nie umrzesz śmiercią naturalną >smiley ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze cię zmartwić - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......


Musi być jakiś sposób!!

Zabije coś twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chcę dalej....natychmiast, już, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper smiley
fic oprócz scenek ma też jakąś fabułę smiley
czekam na dalsze części !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, własnie spadąłm z krzesła, żeby mi z oklapłej szczeki wyleciały i nadal nie mogę ich na miejsce powkładac, bo tak mi się ręce trzęsą... normalnie lezę i zwijam się ze śmiechu... a myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisałaś, że w moim ficu są scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, choć to właściwie prawie powieść.
Duo: Wielkie gratulacje za pomysł z Krzyżtoporem. Aż nabrałam ochoty, by napisać coś o tej polskiej szkole magii. Coś genialnego.
Tre(czy jak to tam się pisze): dzięki, dzięki, dzięki za mój ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich śliczną córeczkę (oby Rowling jakoś to przeczytała i wzięła sobie do serca - nie realne, wiem smiley )
Cztery: Mówiłam, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba? Nie, to mówię. Gratulacje, coś po prostu pięknego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzyżtopur nie mój. krzyżtopór to wspólne dobro BiAniołków ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy będą następne części??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... więcej więcej więcej (obłonkańczo-fanatyczny blask w oczach smiley)
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy się)
koniecznie pisz dalej i koniecznie więcej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Może, nie wiem, nie znam owego forum.

Mam jednak jedno zastrzeżenie - nie do końca rozumiem czemu, mówiąc oględnie, poszli do łóżka. Wytłumaczenie nie do końca mnie przekonało, ale cóż, jestem bydle i się czepiam (zwłaszcza, że za pozostałe przeżycia wewnętrzne postaci należą się brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma dość fica i chce go odbębnić jak najszybciej smiley
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Ktoś tu dostanie w łeb, i tym razem to nie będę ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, możesz się z łaski ściszyć? Mnie głowa już boli... od rytualnego walenia nią w ścianę ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz się łepkiem w ścianę, to ja cię trzepnę pięścią w łepek. Co będzie jeżeli po kolejnym rytuale nie będziesz w stanie pisać?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczyć sie rysować... A z waleniem łbem o ściane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potwór wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD

ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.

lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )

\"A potem z uśmiechem przypominała sobie pewnego mężczyznę, który na miano mieszańca bardziej niż ona zasługiwał, ona przecież była całkowicie człowiekiem, w innym miejscu pilnującego zupełnie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecież była całkowicie człowiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.

w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]

nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P

wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.

i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )

lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^

jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?

no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP

an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetnie skonstruowałaś psychikę Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie też mi się podobają.. Może prócz Severusa. Za mało w nim ironii. Wedłóg mnie nawet gdyby czuł coś do Blacka, że ujmnę to wulgarnie: nigdy vy się z nim nie przespał, tylko dlatego że Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wręcz przeciwnie. Myślę że poczuł by odrazę do swego wroga/sympatii .

Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi się podoba. Mam nadzieję że coś między nimi będzie... Na to przynajmniej wygląda bądĽ jest to interpretacja mojej wybujałej fantazji. Wątpię że napiszesz szybko kolejną część ale bardzo na to liczę... Jak nie to zasypię cię komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Proszę... Pisz dalej chodĽby ze względu na czytelników
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszkę jakąś:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierząc wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zdążające do wnętrza zamku.
Drzwi zamknęły się z hukiem, pozostawiając na zewnątrz zimno, padający powoli śnieg i szarość wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzieś w górnych korytarzach słychać było tupot stóp uczniów, przeganianych przez Flitcha do dormitoriów. Przedstawienie skończone."

Jak dobrze pójdzie, w następnej aktualce rozdizał dwunasty smiley
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre smiley I szczerze? Uważam, że teraz pisanie idzie Ci lepiej niż w początkowych rozdziałach smiley Cóż, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za mało w nim było Drackosmiley Mam nazieje że w kolejnym epizodzie dojdzie coś wkońcu wiecej miedzy Harrym, a Żmijkąsmiley
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapniały, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, że tak wspaniale w tej częsci ukazałaś uczucia między Snapem i Syrjuszem. Po prostu coś pięknego. Mam nadzięje, że te słowa skłonią cię do dalszego pisania, bo naprawdę wspaniale ci to wychodzi. Zyczę powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko smiley
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
świetne! Za mało Draco, ale to da się naprawic. A cała reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuciła, rozważa przerobienie go i rozwinięcie paru wątków a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie się jeszcze mniej slashowy, w związku z czym nową wersję będę publikować gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrzałem do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest smiley
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzekło mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od każdej linijki. Świetny styl, lubię każdą postać w twoim opowiadaniu, łącznie z Twoją Klarą. Sytuacje, które mogłyby być kłopotliwe, rozwiązujesz przynajmniej w taki sposób, że nie chcę uderzyć głową w klawiaturę. Może jedynie dlatego, że nie kontynuujesz, a aderes mylog, który podałaś nie jest aktywny. smiley
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to było spowodowane. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną był brak zakończenia, bo wtedy musiałabym Cię dręczyć o ciąg dalszy, a z moich doświadczeń wynika, że nie wszyscy Autorzy to lubią... Wbrew pozorom. smiley

Sama pewnie wiesz, że pierwszym rozdziałom przydałoby się odkurzenie. Ale, co zadziwiające, sporadyczne literówki wcale nie zaciemniają ogólnego wrażenia, że styl masz po prostu bardzo dobry. Biorąc pod uwagę, że ten świat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zakończenie serii... brzydal XD) chylę czoła, bo Twój tekst bardzo mi się podobał.

Najbardziej fabularnie podoba mi się sam początek. Wielu Autorów potyka się o pierwszy akapit, a Tobie udało się otworzyć przed czytelnikiem swój świat i zaprosić do środka nie strasząc jednocześnie nadmiarem informacji. Pięknie. smiley
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedziałam, że trochę zawaliłam opowiadanko smiley. Szczerze mówiąc, mi też to wszystko zdawało się płytkie i trochę chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To trochę dziwne, bo pierwszy rozdział napisałam kilka miesięcy temu, a widzę wyraźnie różnice między stylistyką i ogólnie zamysłem. Takie opowiadania są dla mnie możliwością przećwiczenia pisania samego w sobie. Dzięki An-Nah za poprawy, chociaż wiem, że składnię i błędy w pisaniu będą znikać, ale martwię się o fabularne rozwiązania. Nigdy nie było to moją mocną stroną, chciałam mieć wszystko już i teraz.
Pocieszam się faktem, że piszesz, że tak się brzydko wyrażę, zajebiście. Wszystko jest okrutnie wciągające a postacie są wyraziste. Dlatego wyłapujsz te błędy. Nie wyobrażam siebie, że będę kiedyś na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mieć talent, a ty go masz. Zawsze się zastanawiam, dlaczego ludzie, którzy naprawdę potrafią pisać, nie opublikują czegoś w "realu". Tak się łatwiej czyta. A styl większości polskich autorów kompletnie mi się nie podoba.
Opublikuj coś, dooobraaa? XD
I wybacz, że nie komentuję, ale jakoś mi się nie chce. Czytam, jestem teraz gdzieś w połowie, więc jak skończę całość, może pokuszę się o komentarz. No, ale jak znam życie to będzie niesamowite smiley.
A i wiesz może kiedy będzie nowa aktualka? Bo coś mi nie odpisują :/.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum