The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 25 2024 12:13:59   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Omake 2
- Więc, jak było? - dopytywał się słodkim tonem Ken, jak tylko Yohji zamknął drzwi sklepu. Brunet zaczerwienił się. W odczuciu Ayi był to wystarczający powód, by go zamordować.
Rudowłosy podniósł się i poszedł w jego kierunku.
- To nie... - zdążył zacząć Yohji zanim wargi Ayi zablokowały jego usta. Silne ramiona objęły go mocno i unieruchomiły.
Yohji wydał z siebie jęk protestu, a może raczej zaskoczenia i Ran wykorzystał okazję, by wsunąć mu język do ust. Yohji zamruczał, a jego ramiona oplotły szyję Ayi.
Pocałunek trwał i trwał i trwał i trwał...
- O MÓJ BOŻE!! - jęknął Ken. - WIEDZIAŁEM!! Wiedziałem, że Yohji jest gejem!!- chłopak zamrugał. - Ale że niby Aya...?!
Yohji przerwał pocałunek, by zaczerpnąć powietrza.
- Baka - Ran zwrócił się do Kena, po czym znowu przykleił się do ust bruneta. Yohji rozpoczął entuzjastyczną współpracę z napastnikiem, a jego noga oplotła właśnie Ayę.
- HEJ! - Ken, po dłuższej chwili nie skrępowanego cieszenia się widokiem, usiłował im przerwać. - Wiecie, wszyscy was widzą...
W istocie, sklepowe żaluzje wciąż pozostawały odsłonięte.
Ken został zignorowany. Ręka Ayi zaczęła po omacku błądzić po tyłku Yohjego.
- Chociaż właściwie... To mogłoby wpłynąć korzystnie na interesy. - zamyślił się Ken, zacierając jednocześnie ręce. Z tego co pamiętał, Omi zostawił na zapleczu jakąś farbę i podkład pod plakaty...


--------------------------------------------------------------------------------

- Omi-kun, mi możesz powiedzieć prawdę. Wiem, że dusisz w sobie jakiś mroczny sekret, który nie daje ci spokoju...
Omi kaszlnął.
- Aya-chan, autobus przyjechał...
- Nie wymiguj się! Nie wejdziemy, dopóki nie powiesz mi, co się z tobą dzieje! - oświadczyła poważnym tonem.
Drzwi autobusu otworzyły się i gruby kierowca spojrzał na nich z wyczekiwaniem.
- Omi! Wykrztuś to!!
- Wchodzicie, czy nie? - zapytał kierowca.
- Omi! - Aya-chan zablokowała mu przejście ramieniem.
- Wsiadacie albo czekacie na następny. Pół godziny.
- OMI!!
- Uhm... - Omi zawahał się. No, niech tam... - W PORZĄDKU!! - wrzasnął.- Jestem uzależniony od cracka!
Aya-chan mrugnęła.
- Co?!
- Właśnie to. - powtórzył, dopiero się rozgrzewając. Po policzkach spłynęły mu łzy. - Jestem uzależniony od cracka i kurwię się, żeby go dostać. Starsze kobiety, mężczyźni, bogaci ludzie obojga płci... Facet nazwiskiem Brad Crawford jest moim najlepszym klientem.
Oczy Ayi-chan mało nie wyskoczyły z orbit.
- Tak jest, Brad Crawford ze Schwarza, przez którego tyle wycierpiałaś. Tak mi wstyd, Aya-chan... I... i Ken-kun jest moim alfonsem. Kiedy wychodzę każdej nocy... ubiera mnie w mundurki katolickich szkół dla chłopców... i czasem dla dziewcząt. Wydaje mi się, że na początku... że to właśnie on mnie uzależnił, ale nie jestem pewien...
Aya-chan zaczęła wydawać krztuszące odgłosy.
- Tak, to wszystko prawda. - przyznał Omi smutnym głosem. - Chciałaś znać mój straszny sekret... Ale to jeszcze nie wszystko. Ken-kun jest moim bratem.
Dziewczynę zamurowało.
- No, w każdym razie przyrodnim. Odkryłem to, kiedy dowiedziałem się, że Persia to Takatori Shuuichi. Potem znalazłem informacje o tym, że to on jest moim ojcem. I jest też ojcem Kena.
Aya-chan zaczęła wyglądać, jakby jej było słabo.
- To naprawdę okropne, wiem! - płakał Omi. - To właśnie Ken odebrał mi dziewictwo, kiedy trafił do Weissa. Wtedy na pewno nie wiedział, że jest moim bratem, ale teraz wie... I ciągle każe mi robić sobie loda, zanim wypłaci mi moją działkę. A poza tym...
- JESZCZE COŚ?!!
- No, taak, ja... spałem kiedyś z Ouką i ona zaszła w ciążę i... i... To była taka ulga, kiedy Farfarello ją zastrzelił!!
Aya-chan wywróciła oczami i zemdlała.
Omi jeszcze raz pociągnął nosem i wytarł łzy. Zamrugał i pokiwał smutno głową nad leżącą na chodniku dziewczyną.
- Mam cię!!


--------------------------------------------------------------------------------

Aya pocałował te śliczne usta, uciszając Yohjego i nie dając mu okazji do dyskusji. Brunet przez chwilę zdawał się współpracować, rozchylając wargi. Aya zatracił się w pocałunku, a wtedy Yohji ugryzł. Rudowłosy był wystarczająco zaskoczony, by rozluźnić uścisk i niechcący wypuścić chłopaka ze swych ramion.
- Bydlak. - stwierdził krótko brunet. - Co do diabła...
- Yohji. - zaczął spokojnie Aya. - Ja od MIESIĘCY usiłuję dobrać się do twoich spodni. Zostawiałem ci kwiaty, tak poprzesuwałem zmiany, byśmy pracowali razem, dałem ci czekoladki na Walentynki... Nie powinieneś być teraz zaskoczony.
- KRETYNIE! Myślałem, że to od Ayi-chan! - wybuchnął Yohji. - Poza tym, jeśli dajesz mi czekoladki na Walentynki, to znaczy, że masz mnie za jakiegoś dupka!
Aya chciał coś powiedzieć, ale Yohji nie dał mu dojść do słowa.
- Cały ten czas... - westchnął. - cały ten czas myślałem, że mam jakąś tajemniczą wielbicielkę... Cholera!! - ukrył twarz w dłoniach, kompletnie załamany.
- Yohji... Przecież TY TEŻ dałeś mi w Walentynki czekoladki.
Yohji zamrugał.
- Dałem? - zapytał, przez chwilę wyglądając, jak ktoś, kto naprawdę bardzo intensywnie myśli. - Ach, tak, dałem. Ale Aya, ja w Walentynki daję czekoladki wszystkim.
- To dlaczego moje pudełko było ekstra duże, na jakieś pięćdziesiąt kawałków, z bardzo ekstrawagancką i dość jednoznaczną dedykacją?
Yohji spojrzał na Ayę i mrugnął.
Aya spojrzał na Yohjego i zbladł.
Oboje spojrzeli na drzwi.
- AYA-CHAAAAAAAAAAN!!!!


--------------------------------------------------------------------------------

Omi spojrzał w górę, połknął i zaczął płakać.
- Omi! - Ken pochylił się i wciągnął chłopca na kanapę, obejmując go przy tym. - Nie, Omi, proszę, nie płacz, przepraszam, powinienem był cię uprzedzić, nie płacz, Omi, proszę, co takiego zrobiłem? - mówił głaszcząc włosy chłopca, jednocześnie usiłując zapiąć rozporek.
- Spuściłeś się w moje usta, ty cholerny dupku! - wybuchnął Omi, odpychając chłopaka od siebie i siadając na kanapie spory kawałek od niego. - Jesteś niewysłowionym kretynem! Nawet mnie nie uprzedziłeś! I mówisz o wytrzymałości?! Wiedz, że nie masz ŻADNEJ! Mam zamiar przemyśleć dokładnie sens trwania w tym związkopodobnym cyrku! Ken-kun, tak właściwie, to myślę o tym, żeby pójść w tej chwili obok, do Yohjiego. Założę się, że on wie, jak należy traktować chłopaka!
- O-Omi?! - wykrztusił Ken, z coraz bardziej niewyraźną miną.
- Tak jest! - krzyczał. - Mam dość tego, że wszyscy myślą o mnie jak o malutkim, słodkim dziecku! Od dziś zajmę się własnym życiem seksualnym jak trzeba! Szczerze mówiąc, to myślę o tym, żeby przejść do Schwarza. Założę się, że im się takie "wpadki" nie zdarzają! Mam dosyć kończenia zabawy po pięciu minutach!!
Ken zrobił się purpurowy.
- Ach, czyżbym trafił w samo sedno, Ken-kun?
- Omi, daj mi jeszcze jedna szansę, proszę! Jesteś strasznie szybki!
- To jest MÓJ tekst! Żegnaj, Ken-kun!
Pomaszerował w stronę drzwi, zrzucając po drodze kapcie. Szybko ubrał tenisówki i wyszedł, zostawiając Kena z szeroko otwartymi ustami. Chwilę później drzwi otworzyły się znowu i Omi wparował do środka, krzycząc:
- Chwileczkę, to jest przecież moje mieszkanie! Wynocha, Ken-kun!
Ken ciągle stał nieruchomo z opadniętą szczęką.
- Proszę. - dodał słodkim tonem Omi. Ken wyszedł.
- Dosyć tego. - pomyślał. - Nigdy więcej zabawy w shotę. Od dziś sypiam tylko z facetami powyżej dwudziestki.

--------------------------------------------------------------------------------

Omi pociągnął nosem.
- Ken-kun! On niczego takiego nie robił już od miesięcy! Nie śpi, ledwo co je, jestem przekonany, że coś jest nie tak! A teraz jeszcze zniknął. Może nawet nie ma go już od wczoraj.
- W nocy był na pewno. - stwierdził krótko Ken. - Robił STRASZNIE dużo hałasu.
Omi klapnął na kuchenny taboret.
- To nie ma sensu. - mamrotał, kręcąc głową. - Yohji-kun się z nikim nie widuje.
- I jeszcze coś. Ran nie pokazał się dzisiaj rano na swojej zmianie i...
Masaka.
- Aya-chan mówiła, że Ran nie przyszedł na noc. Co jeśli...
Ken podskoczył jak oparzony.
- Wczoraj w sklepie Aya całował Yohjiego. Tak po prostu. A teraz OBAJ gdzieś zniknęli.
- Nie mogę w to uwierzyć! - jęknął Omi, zakrywając twarz dłońmi.
- Ran i Yohji parą? - Ken pokręcił głową z niedowierzaniem. - O MÓJ BOŻE, ale byli GŁOŚNO!!
- Założę się, że urządzili sobie wspólną romantyczną ucieczkę... - zamyślił się Omi. - Och, to nie fair! Ken-kun, a może ty też byś mnie zabrał i ucieklibyśmy sobie tak na kilka dni...?
Ken spojrzał na niego zakłopotany.
- No... wiesz, ale.... no... kto by się zajął sklepem?
Omi westchnął ciężko.
- Nie cierpię być zawsze tym odpowiedzialnym!

[Tymczasem gdzie indziej, w gorącej wannie]

- Hej, Aya, podasz mi pinakoladę?
- Dlaczego?
- Bo mnie kochasz.
[Chwila ciszy]
- Kocham?
- Tak jest w scenariuszu. A teraz dawaj tę cholerną pinakoladę.
- Nie.
- Dlaczego?
- To moja. Idź po własną.
- Jeśli mi ją podasz, ja... [pszpszszpszsz...]
[Jednego nagiego, mokrego i rozpustnego Yohjego później w pełni usatysfakcjonowany Aya podaje mu pinakoladę.]










 


Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum