The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 23 2024 14:12:37   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Omake 1
To właściwie nie jest dokładne tłumaczenie. Oryginalnie opowiadanie było kontynuacją i zmuszona byłam wyciąć te scenki, które bez znajomości "początku" (którego tłumaczyć mi się nie chce bo jest za długi jak na moje skromne możliwości) były zupełnie niezrozumiałe. Ale nie bójcie się, ich brak nie odbił się zbytnio na wartościach artystycznych dzieła. Z nimi czy bez nich, opowiadanie i tak nie ma głębszego sensu.

Miłej zabawy.



--------------------------------------------------------------------------------



Aya: [pochylony nad mikrofonem, znudzony i zrezygnowany] Khem, khem.
Aya: [smętnie i bez entuzjazmu] Czysty. Biały.
Junsui no shiroi, czysta, nieskażona biel. I ty także uzyskać możesz tę olśniewającą czystość za każdym razem, kiedy pierzesz swoje ubrania. Specjalnie dla ciebie powstał Detergent Białego Krzyża, który usunie wszelki brud z każdej twojej koszuli i każdej pary spodni. Nic nie usuwa plam z krwi skuteczniej niż Detergent Białego Krzyża. Używaj go, jeśli pragniesz zachować nieskażoną biel całej swojej garderoby. Wszystkie twoje białe ubrania staną się jeszcze bielsze. Wszystkie twoje kolorowe ubrania również staną się bielsze.
Biały Krzyż. Tak doskonały, nawet profesjonalni zamachowcy nazywają go numerem jeden.
Aya: [walcząc z paskudnym tikiem nerwowym] To żałosne. Palę swoje ubrania, gdy się zabrudzą.
Omi: [stukając w posadzkę, nie wyjmując nosa z gazety] Po prostu ZRÓB TO, Aya-kun, potrzebujemy pieniędzy. W tym miesiącu znowu jesteśmy pod kreską.
Aya: [głuche westchnienie] Trzeba by zmusić do tego Yohjego.
[Na drugim końcu miasta Yohji kichnął.]
Yohji: [mrug mrug] [drapiąc się po nosie] Ktoś o mnie mówi. Hej, to znaczy, że będę miał szczęście!


--------------------------------------------------------------------------------

- Nieeeeee!! Nie, to nie może być...
Yohji obudził się z krzykiem i usiadł na łóżku oddychając ciężko.
To nie był taki sen, jak zawsze. Zazwyczaj miewał koszmary o Asuce. Kiedy się budził, nigdy nie pamiętał snu - wiedział tylko, że to było straszne, okropne, że nigdy nie chciałby do tego wrócić. Tymczasem teraz kołatały mu się po głowie strzępki wspomnień. Yohji położył się na łóżku i zwinął w kłębek, zakopując się w pościeli. Sen wiązał się z Weissem. Czasem śniło mu się, że wszyscy umierają, albo że już nie żyją. Ale tym razem było gorzej. Znacznie gorzej.
- O BOŻE - jęknął Yohji, czując, że po tak koszmarnym śnie nigdy już nie będzie mu dane zasnąć.
To była orgia. Wspaniała, fantastyczna orgia z mnóstwem nagich ciał, z trzema jego partnerami, z Biriam i z Manx, wszystko na wielkim, WIELKIM łóżku, a Yohji... Yohji był impotentem.


--------------------------------------------------------------------------------

Co się zaś tyczy Rana...
- Na co ty do cholery czekasz? - Yohji usłyszał za sobą niski, szorstki głos. - Do tej pory dawno powinieneś był otworzyć sklep - powiedział Aya takim tonem, jakby miał zamiar dodać jeszcze kilka niewybrednych epitetów.
Nie wywołuj wilka z lasu. Nawet myślą.
- Przepraszam bardzo!! - Yohji odwrócił się na pięcie, wyraźnie poirytowany. - Tak się składa, że nie mogę znaleźć swoich kluczy. Chyba będę musiał dorobić.
Fujimiya A...Ran spojrzał na niego podejrzliwie, jakby usiłując sprawdzić prawdziwość tego twierdzenia.
- Dlaczego nie załatwiłeś tego wcześniej?
- Bo nie mogę ich znaleźć TERAZ! Masz zamiar otworzyć ten sklep czy nie?!
Ran wpatrywał się w Yohjego jeszcze dłuższą chwilę. I właśnie wtedy, kiedy brunet zaczął się czuć nieswojo - zastanawiając się, czy urosło mu może trzecie oko czy też ma jakiegoś naprawdę wielkiego pryszcza - młodszy mężczyzna odwrócił się i poszedł bez słowa w stronę drzwi.
- Ran.
- Co? - zapytał, nie odwracając się.
Yohji miał tego dosyć. Chciał odpowiedzi i to teraz, zanim wszyscy połamią się i poturbują w czasie następnej misji.
- Przyznaj się. Nienawidzisz mnie, prawda? Jesteś miły dla wszystkich innych, dosłownie dla wszystkich. A w stosunku do mnie jesteś ostatnią świnią.
- W porządku. - odparł po chwili milczenia Aya. - Chcesz znać prawdę?
Yohji skinął głową.
- Jestem o ciebie ZAZDROSNY! - wybuchnął Ran. - Możesz zdobyć każdą kobietę, którą zechcesz. I masz prawdziwe kobiety. Spójrz, co ja mam - kogoś, kto wygląda jak moja własna siostra. Mam tego dosyć. Taki Omi spija z twoich ust każde słowo. Nawet Aya-chan, jedyne co potrafi powiedzieć, to "Yohji-kun to" i "Yohji-kun tamto". A ty zachowujesz się, jakby to twoje życie było ciężkie! Jak niby mam z tobą konkurować?! A o moich zmartwieniach nikt już nie myśli !
Yohji mrugnął.
- Skończyłeś?
- Nie.
- Coś jeszcze?
- Chcę cię przerzucić przez ladę i rżnąć, dopóki ci się paznokcie na drugą stronę nie wywiną.
Yohji mrugnął.
- A co ze sklepem? - zapytał. Nagle poczuł, ze jego kolana zrobiły się miękkie.
- Otworzymy za jakąś godzinkę.
- A przestaniesz być taką świnia?
- Hn. Może.
- W porządku. To do dzieła.


--------------------------------------------------------------------------------

- Oniichan, jak tam interesy? - Aya-chan oparła się o ladę, dając po drodze Omiemu kuksańca w żebra.
- Jesteśmy trochę zajęci. - odparł chłodno Aya. Jego siostra uśmiechnęła się... specyficznie.
- Oczywiście, wy zawsze jesteście zajęci. Obsługiwać taki sklep we czwórkę... To straszny wabik na te wszystkie podlotki. Musicie mieć pełne ręce roboty... No i oczywiście wszyscy wiemy, że ze sobą sypiacie...
- AYA-CHAN! - Głos Ayi załamał się nagle w sposób zupełnie do niego nie podobny.
- Uuups - dziewczyna przyłożyła dłoń do ust. - Czyżbym nie powinna o tym wspominać?
-A-a-a-aya-chan - zaczął cichutko Omi, odstawiając doniczkę. - Chyba nie myślisz, że ja...
- Ależ oczywiście, że myślę! Bądź co bądź jesteś ich wszystkich uke!
Omi mrugnął.
- Jestem?
- Nie, nie jest - wtrąciła się Sakura. - Przegłosowałyśmy cię, pamiętasz? To Yohji jest ich uke. Omi jest ich seks maskotką.
- Ma-ma-masaka! - Omi jęknął i zemdlał.
- Yohji nie jest naszym uke. - wycedził Aya lodowatym tonem.
Oczy Ayi-chan rozszerzyły się.
- Nieee, oniichan? Więc kim niby jest?
- MOIM uke. I nikogo więcej. I radzę ci to zapamiętać.
- CO?!!??!! - Aya-chan i Sakura podskoczyły, pisnęły i klasnęły w ręce.
- Wiedziałam! Wisisz mi 8500.
- Och, jej, mogłabym przysiąc, że oniichan jest z Kenem...
Aya westchnął.
- Fanki yaoi są przerażające.



--------------------------------------------------------------------------------


K'so. Po prostu musiał. Musiał... Nie panował nad sobą, nie mógł się powstrzymać. Żałował tylko, że nie udało mu się wcześniej wyłączyć kamery Omiego.
Objął Jacka ramieniem, przyciągnął do siebie i mocno pocałował, wsuwając mu język do ust. Ciemne oczy mężczyzny spojrzały na niego ze złością.
- O co chodzi? - Yohji poczuł się nieswojo. - Nie masz ochoty poznać mnie lepiej?
Jack uwolnił się z jego uścisku.
- Masz fatalne wyczucie czasu. - stwierdził.
- Co, nie lubisz tak? - brunet zaśmiał się. - Mam na imię Yohji.
Niemalże słyszał, jak oglądający taśmę Omi wydaje krztuszące odgłosy. Były tam też dzikie wrzaski z rodzaju "Yohji CO zrobił?!". Cóż. Przyjdzie mu za to zapłacić później...


*~*


- Wiedziałem! - wrzasnął uszczęśliwiony Ken. - Wiedziałem, że Yohji jest gejem! Musiał być. To znaczy, wystarczy spojrzeć, jak on się ubiera. Jest gejem! I nigdy nam nie powiedział! I zawsze tylko słyszymy o tych jego wielkich randkach, ale właściwie to nigdy nie widzieliśmy...
- Ken. - Przerwał mu poważnym tonem Omi. - Zamknij się proszę. W twojej obecnej sytuacji nie jest wskazane, byś się na ten temat wypowiadał.
- Ę? - Ken spojrzał w dół, na blondynka w swoich ramionach, z koszulką podciągniętą do ramion i dłońmi aktualnie wpakowanymi w jego rozporek.
- Och. No, tak.











 


Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum