The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 25 2024 17:10:02   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Srebrzysta Dalia 3
Część 3 : Ciemna strona snu. W ramionach śmierci



Minął tydzień a chłopak sprawował się bez zarzutu. Sprzątał, opiekował się Yukim i domem. Był czysty, schludny, kulturalny i bardzo nieśmiały, co często wprawiało nas oboje w niemałe zakłopotanie. Niestety nie był zbyt rozmowny. Między nami panowała cisza. Zarówno on jak i ja mieliśmy swoje tajemnice, a znaliśmy się zbyt krótko, by je z sobą dzielić.
Miewał koszmary. Szczególnie, kiedy ja w niego wchodziłam. Otoczona całunem tajemnicy postać dręczyła mojego niewolnika, powodowała, że budził się on zlany potem i płakał aż do zachodu słońca, kiedy to ze swoich snów budziłam się ja.
Ciekawość trawiła mój umysł. Moje myśli bez przerwy krążyły wokół owej odzianej w czerń sylwetki mężczyzny, co równocześnie odbijało się na mojej czujności i wprawiało mnie przez to w irytację. Postanowiłam, że za wszelką cenę muszę dowiedzieć się co to za jeden i co robi w utopijnym świecie mojego Dawida. Czy jest wytworem zranionej psychiki młodzieńca - dręczącym go wspomnieniem, czy też ciemną stroną jego samego?
Wczoraj jego krzyk wyrwał nas oboje z jego snu. Było listopadowe późne popołudnie, za przesłoniętym grubą zasłoną oknem tętniło życie, przyprawiając moje zbyt wcześnie rozbudzone, wrażliwe instynkty o głód krwi. Serce chłopaka biło jak szalone przepompowując w zastraszającym tempie niewyobrażalne wręcz ilości wrzącej krwi. Czułam jak me powiększone kły kaleczą moje pobladłe wargi. Chłopak spojrzał na mnie i pospiesznie odsunął się w stronę zachodzących na siebie płacht ciemnozielonego, atłasowego baldachimu. Zanim jednak zdołał wyplątać się z nagrzanej przez niego samego pościeli i uciec z prowizorycznego sarkofagu moje dłonie oplotły jego szyję i szybkim, nagłym ruchem osadziły go na powrót tam gdzie było jego miejsce. W moich ramionach.
- Błagam... Proszę, nie zabijaj mnie... - charczał, mając najwyraźniej nadzieję, że zadowolę się jedynie zapachem jego smakowitej kuchni.
Z całej siły starałam się nie wypić go do końca. Chciałam, by żył. Ale pragnienie krwi było silniejsze. Po chwili sączenia z młodzieńca jego słodkawego nektaru oderwałam się od niego i niedbale zalizałam ranę.
- Idź do kuchni - warknęłam zbyt mocno odpychając go od siebie. Chłopak wypadł z łóżka i z jego piersi wydobył się niekontrolowany szloch. - W szafce leży czekolada. Jak się już trochę uspokoisz, natychmiast tu wracaj.
Dawid zniknął na jakąś godzinę. W tym czasie udało mi się uspokoić swoje instynkty, wyciszyć się i w końcu zasnąć w pachnącej jego ciepłem pościeli. Gdy młodzieniec zjawił się na powrót w moim łożu poczułam jak położywszy się za moimi plecami obejmuje ramionami moje ciało obdarowując mnie swoim ciepłem.
- Dlaczego tam jesteś? - zapytał cichutko, jakby bał się, że jednak mogłabym go usłyszeć. Jednakże moje wyczulone zmysły odbierały najcichsze odgłosy mechanizmu jego ciała, szum krwi i niczym odgłos bicia w potężne bębny na łodzi galerników, nadające wszystkim jego wewnętrznym procesom rytm, miarowe uderzenia serca. Czasami miałam nawet wrażenie, że słyszę jak rosną mu włosy i paznokcie... Jakże więc miałam nie słyszeć tego zagubionego w jego podświadomości pytania?
Odwróciłam się w jego stronę i spojrzałam z uwagą w jego zasmucone zielone tęczówki.
- Znudziły mi się moje własne sny. - szepnęłam cicho.
- Ale tak nie można! On utkał ten sen dla mnie, słyszysz? Tylko dla mnie!
Chłopak był bliski płaczu, ale dzielnie powstrzymywał strumień dławiącego go w gardle żalu.
- Skąd w tobie tyle goryczy?

Tego dnia nie odezwał się już do mnie ani słowem. Noc także upłynęła nam w ciszy.
Byliśmy w mieście.
Tak, pozwoliłam mu sobie towarzyszyć podczas wypadu do centrum. Obiecałam mu to dzień wcześniej, a wrodzone poczucie honoru nie pozwoliło mi z powodu wcześniejszego zajścia wycofać się z danej umowy. Było przed osiemnastą, więc zdążyliśmy jeszcze wstąpić do kilku sklepów. Nie żałowałam pieniędzy ani na swoje ani na jego zachcianki.
Gdy zobaczyłam, że stoi w Empiku przed półką z książkami i z zaciekawieniem wertuje jedną z lektur, bezceremonialnie podeszłam do niego i zapytałam wprost: "chcesz?". Nie odezwał się ani słowem, ale też nie odłożył książki na półkę, co jasno mogłam odczytać jako "tak". Wydałam wtedy jednorazowo w Empiku chyba z czterysta albo pięćset złotych, ale kto by się tam przejmował pieniędzmi skoro na koncie w kilku bankach zarówno w Europie jak i w Ameryce mój kochanek założył mi lokaty na tak potężne sumy, że wolałam nawet o nich nie myśleć by uniknąć zawrotów głowy. Korzystając z usług PeKaO, żyłam niemalże wyłącznie z odsetek. Ale też nie musiałam się martwić o pożywienie. Na szczęście było go wokół pod dostatkiem, z czego nie omieszkałam oczywiście skorzystać i wczorajszej nocy. Wcześniej jednak odwiedziliśmy jeszcze z Dawidem sklepy obuwnicze i odzieżowe oraz cukiernię, jedną z niewielu w Koszalinie, które są czynne po siódmej wieczorem. Przesiedzieliśmy w niej do późna, racząc się najwykwintniejszymi i przy tym najdroższymi specjałami lokalu, od czasu do czasu popijając je herbatą z rumem. Dawid nie krył zdziwienia widząc, że pożywiam się jak zwyczajny człowiek. Nie powiedział jednak ani słowa. Gdzieś w swoim wnętrzu usłyszałam radosną kpinę z mego pragnienia tego aspektu człowieczeństwa "Jeszcze za życia uwielbiałaś słodycze".
Uśmiechnęłam się do swoich myśli. "Ludwiku, tak bardzo mi ciebie brakuje, że zaczynam kreować cię w mojej świadomości. Chciałabym żyć, by ponownie móc za twoją sprawą przejść granice nieśmiertelności. Byś znów nauczał mnie istnienia, przekonując mnie do jego sensu swoją miłością..."
Wrażenie jego ramion obejmujących czule moje wytęsknione ciało było tak realne, że niemal namacalne, pozostało jednak niestety tylko wrażeniem. Znów zganiłam się zirytowana swoją słabością, bowiem przez tę krótką chwilę byłam całkowicie obnażona. Niezdolna do obrony. Taka, nawet chwilowa utrata czujności mogła się dla mnie skończyć tragicznie. Sam Ludwik mnie tego nauczył...
Zanieśliśmy zakupy do domu i poszliśmy do kina. Milczenie Dawida zaczęło mnie irytować, więc nie czekając na koniec seansu opuściłam kino w poszukiwaniu bardziej przyswajalnego dla mnie posiłku od ciasta i herbaty. Z radością odnotowałam spadek temperatury, znaczyło to bowiem, że będę sobie mogła bezkarnie popijać pijaczków, a winę za ich śmierć i tak ponosić będzie zdradliwy alkohol i potworny mróz..
Noc trwała długo, ale zanim się skończyła wróciliśmy z Dawidem do domu. Chłopak był już nieco zmęczony, pozwoliłam mu więc, po nakarmieniu mojego małego Yukiego, zacząć rozgrzewać moje łóżko. Słyszałam jak bierze prysznic i kusiło mnie, by ponownie spojrzeć na jego przepięknej rzeźby ciało. Przez chwilę pomyślałam nawet o podróży astralnej, ale cichy, ostrzegawczy i nieco jakby zazdrosny głos w mojej głowie skutecznie oddalił mnie od tego rodzaju wycieczek.

Szerokie kwieciste łąki kołysały się pod wpływem delikatnego ciepłego wiatru. Niósł on z sobą słodki zapach maciejki i niemalże czułam jak na moich wargach osadza się słodkawy kwiatowy nektar. Wśród unoszących się ponad chabrowym kwieciem barwnych motyli starałam się odszukać mojego małego gospodarza. Szybko jednak zorientowałam się, że Dawida tam nie ma. Coś się zmieniło. Ciemny las stał się bliższy, a zbierające się nad nim czarne chmury jeszcze bardziej przerażające i mroczne.
- Idę. - powiedziałam sama do siebie jakby w ten sposób chcąc dodać sobie odwagi i pewności siebie. W głębi duszy prosiłam Dawida, by jak najszybciej znalazł się obok mnie, wtedy może nie czułabym się wchodząc do tego chłodnego, ciemnego lasu jak skazaniec idący pod gilotynę...
Moje stopy zapadły się nieprzyjemnie w zimne, bagniste podłoże. Wokół mojej kostki na chwilę owinęło się jakieś długie obślizgłe stworzenie.
- Mam nadzieję, że nie ma tu pająków. - szepnęłam do siebie i na samą myśl o dużych włochatych stawonogach zatrzęsło mną z przerażenia i odrazy.
- Boisz się pająków? - usłyszałam gdzieś przed sobą cichy, głęboki męski głos. Starałam się ukryć zaskoczenie i lęk wywołany nagłym pojawieniem się wśród szerokich pni drzew odzianej w czarną opończę sylwetki.
Jasność, którą zostawiłam za moimi plecami gdzieś zniknęła i stałam teraz pogrążona w ciemności. Ku memu przerażeniu potężny grzmot przeciął powietrze i błysk pioruna rozświetlił ciemności, ukazując zakapturzoną postać tajemniczego mężczyzny.
- Kim jesteś? - zapytałam siląc się na zdecydowany ton. Kolejny grzmot, tym razem bliżej. Gdybym miała serce, być może byłoby właśnie blisko zawału.
- Kim ja jestem?! - Wrzasnął. Jego głos niczym ostrze noża przeciął morowe, duszne powietrze, raniąc boleśnie moje nadwrażliwe zmysły. Miałam wrażenie, że jego głos dociera zewsząd i odbija się echem w każdej tkance mego ciała rozrywając ją na drobne kawałeczki. - Ty nic nie warta szmato! Bezwstydna ladacznico! Włazisz z butami do mojego domu, naruszasz moją własność, bezcześcisz moje sanktuarium i ośmielasz się pytać mnie, kim jestem?
- Dawid? - szepnęłam próbując skulona osłonić ramionami moje ciało przed szarpiącymi je wiatrem i konarami potężnych drzew.
Szyderczy śmiech.
Gdzieś niedaleko uderzył piorun. Wśród szumu wiatru i grzmotów piorunów usłyszałam przeraźliwy krzyk.
- Daaaliaaa!!! Ucieeekaaaj!!!
Dawid...
Silne ramiona oplotły się wokół mego drżącego ciała. Zaraz przy uchu usłyszałam ciepły, kochany głos mojego Ojca "Co robisz, głupia?!"

Wyrwałam się z koszmaru Dawida wciąż czując niezrozumiały, paniczny lęk. Dawid leżał obok mnie, cały zlany potem, w jakiejś dziwnie niezdarnej, nienaturalnej pozycji. Spał. Jego koszmar najwidoczniej trwał nadal. Poczułam, że coś jest nie tak. Spojrzałam na swoje dłonie, potem na ręce i ramiona. Moja biała nocna koszula była cała w strzępach jak gdyby ktoś przegonił mnie w niej po lesie ładnych parę kilometrów. Co więcej, moja skóra też była poszarpana.
To nie żarty, pomyślałam spanikowana i coraz bardziej przerażona.
Musiałam jak najszybciej wybudzić Dawida z tego koszmaru. Usiadłam na nim okrakiem i potrząsnęłam mocno. Chłopak jakby przez chwilę się uspokoił, nie obudził się jednak. Uderzyłam go w twarz. Raz, drugi, trzeci. Nic.
Ludwiku!
Wytargałam go z łóżka i powlokłam do łazienki. Zdjęłam z niego pidżamę i wsadziłam go do kabiny prysznicowej. Odkręciłam wodę. Lodowatą.
Otrzeźwiło go w mig. Wydał z siebie jakiś nieartykułowany dźwięk i szybko zakręcił wodę. Chwiejąc się na nogach spoglądał na mnie z ulgą, złością i z rozpaczą.
- Przepraszam. - szepnęłam wchodząc do niego do kabiny prysznicowej. - Nigdy już tego nie zrobię. Obiecuję.
- Wiem. Nie będziesz miała okazji... Zanim mnie puścił, kazał mi przekazać, że cię znajdzie i zabije...
Zaniemówiłam zaskoczona.
WIĘC TO NIE TY?
- Ki... Kim on jest? - mój głos przypominał skrzypienie starych, dawno nie naoliwianych drzwi.
- Mordercą. - powiedział sucho Dawid odkręcając ciepłą wodę. Wycofałam się z prysznica, ale wciąż nie spuszczałam chłopaka z oczu. Patrzenie na jego pięknie zbudowane ciało sprawiało mi wręcz niewyobrażalną przyjemność. Dawid namydlał je dokładnie, odwróciwszy się uprzednio do mnie tyłem, najwyraźniej chciał pozbyć się skutku swojego koszmarnego snu. - Jeśli on powiedział, że to zrobi - kontynuował Dawid - to możesz mieć pewność, że dotrzyma słowa...
Po kąpieli wróciliśmy do łóżka, ale zarówno on jak i ja nie mieliśmy ochoty na sen. Tuląc się do jego piersi wsłuchiwałam się w jego spokojny oddech i rytmiczne bicie serca.
To aż dziwne, że taki przystojny młody chłopak w wieku dwudziestu czterech lat jeszcze nie był z dziewczyną. Co więcej, moja obecność w łóżku, fakt, że moje krągłości ściśle przylegają do jego ciała i że pod tą cieniutką koszulką jestem kompletnie naga nie robi na nim żadnego wrażenia. Stuprocentowy spokój. Żadnej burzy hormonów...
- Dawid? Śpisz? - miauknęłam cichutko. Starałam się rozluźnić. Moje dłonie rysowały wzory na nagiej klatce piersiowej chłopaka.
- Nie - szepnął spokojnie. - o co chodzi?
- Czy... Podobam ci się? Jako kobieta? - wypaliłam. Zerknęłam na twarz czarnowłosego chłopaka. Na jego policzkach zakwitł rozkoszny rumieniec, uciekał wzrokiem zakłopotany.
- Bo widzisz... Skoro mam umrzeć, - Ha, ha, zaśmiewałam się w myślach, przecież ja już od dawna nie żyję. - to chciałabym ostatni raz...
Dawid poderwał się z posłania i usiadł na brzegu łóżka. Jego zakłopotanie sięgało zenitu, a ja w swoim wnętrzu bawiłam się jego niewinnością. Dawid nieśmiało podniósł na mnie spojrzenie. W pokoju zapanowała dziwna atmosfera, znajomy zapach spowijał moje zmysły lekko je otumaniając, sprawiając, że rozkoszne ciepło rozlało się po moim wiecznie zimnym ciele.
- Muszę ci coś wyznać. - szepnął chłopak poważnym tonem i na chwilę oderwałam się od marzeń, w których otchłań dałam się niepostrzeżenie wciągnąć. Jakimś cudem Yukiemu udało się przebrnąć przez draperię atłasowego baldachimu odseparowującego nas od reszty pokoju i teraz wskoczył do łóżka układając się na kolanach chłopaka.
- O co chodzi? Nie podobam ci się?
- Ja... Dalia, ja jestem gejem.
Świat zatrzymał się w miejscu i przez ułamek sekundy nie stało się nic.
Chwilę później, niespodziewanie usłyszeliśmy odgłos rozsuwania kotar baldachimu i z cichym śmiechem objawiła nam się czyjaś jasna postać.
- No to nici z barabara!
Mężczyzna pochylił się nade mną i delikatnie pocałował moje malinowe wargi. Smakował cudownie, niczym krew, której posmak miał jeszcze na ustach. Długie, lśniące, srebrzystobiałe włosy spływały mu po ramionach niemalże do pasa. Oboje wyczuliśmy rosnące w Dawidzie podniecenie.
- Przynajmniej dla ciebie, moja kochana.
Dawid spąsowiał na dźwięk tych słów. Nie wiedział co robić. Iść do innego pokoju, czy czekać, aż się z sobą powitamy.
"Wróciłem" szepnął w myślach.
- Dziękuję, Ludwiku.












Komentarze
mordeczka dnia padziernika 18 2011 11:43:35
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 14:32 08-09-2004
Nikomu się nie podoba?
No trudno. A tak chciałam rozwinąc to opo. Miałam cholernie wielką frajdę jak je pisałam. Tak czy inaczej opo teraz będzie się skupiać na postaci Dawida (koocham to imię!) i jego tajemniczego porywacza Martellusa..
smiley Już niedługo wypuszczę kilka następnych części. Raczej Hardcore niż Lemon mimo że miało być dla dzieci smiley
Schensi (Brak e-maila) 09:16 19-09-2004
MIIIIIIIIIII SIEEEEEEEEEEEEE PODOBA!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!! pisz dalej blaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaagam ^^
Schensi (Brak e-maila) 11:24 19-09-2004
kuuuuuuuuuuuuuuuuurde musze dorwac kolejne czesci!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!muuuuuusze!!!!!!!!!
Morgiana (Brak e-maila) 21:43 19-09-2004
kurcze, co za straszliwe niedopatrzenie, że przeczytałam to dopiero teraz... jednak konieczność życia ponad rok bez internetu to czyste barbarzyństwo....

Rzecz jest świetna, wiec koniecznie pisz dalej!
Zuzaa (Zuzaa22@interia.pl) 11:15 26-09-2004
o_O - Jestem z lekka w szoku, ale miło mi słyszeć, że komuś się podoba. Ja osobiście wolę to opo niż Anioła, ale, że nikt poza mną go nie czytał to przestałam pisać. Teraz zacznęna pewno. THX
Schensi (Brak e-maila) 10:02 27-09-2004
huhuhuhu!! a gdzies tak kiedy mozna sie spodziewac kolejnej czesc?:>:>
lollop (Brak e-maila) 22:42 20-11-2004
dlaczego tak nagle urwane??? takie fajne opcio.....
Schensi (Brak e-maila) 17:38 29-11-2004
wieeem smileysmileysmiley genialne opo poprostu cudo ^^ i ja che wiecej!!!!!!!! nie nie nie... JA SIE DOMAGAM kolejnych czesci
Miyu_M (yami_no_kodomo@o2.pl) 23:38 18-12-2004
Jedno z najlepszych opowiadań o wampirach, jakie czytałam. Uwielbiam Dalię! Błagam, napisz szybko dalsze części, tak bardzę chce dowiedziec się, jak sobie poradziła!!!
Kira (Brak e-maila) 18:04 11-05-2005
O boże, to jest wspaniałe! Niesamowite!!
Proszę, pisz dalej! Chcę wiedzieć co będzie dalej T.T.
An-Nah (Brak e-maila) 19:29 02-05-2006
Bardzo piękne, bardzo WoDowe, z fabułą, z wątkiem yaoi nie na pierwszym planie, świetnie napisane, dokładnie taka historia jakie najbardziej lubię, zwłaszcza w moim obecnym stanie umysłu (za dużo sesyjek w "Maga", w "Łowcę" i w "Wampira"... Mantalność wampirzycy genialnie oddana, grasz/grałaś, tak z ciekawości?). Będzie kontynuowane? Byłoby szkoda, gdyby nie było... Za dobre, żeby to porzucić...
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum