The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 27 2024 06:28:11   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Rauko 5
Rozdział V




Silne dłonie uniosły bezwładne ciało Mrocznego Anioła. Usłyszał jego cichutki głos, mówił z trudem krztusząc się własną krwią, zwykle błyszczące rubinowe oczy, stały się bardzo ciemne i mętne...
- W...wracaj do...domu...A...Arminie...za...zapomnij o...mnie......- jego ciało opadło bezwładnie w ramionach Armina. W oczach chłopaka błysnęły łzy. Zdążył tylko wyszeptać
- Shabru......nie...
Poczuł silne szarpnięcie i ból w całym ciele......Leżał na polanie, tuż przed wejściem do pałacu ojca... Czyjeś ręce delikatnie uniosły go z ziemi.......Nie widział kto to był...nie obchodziło go to teraz...Wzrok przesłaniały mu łzy. Szepnął cichutko
- Shabru......
Jego ciałem wstrząsnął niepohamowany szloch. Jak przez mgłę czuł otaczające go silne ramiona. Niezwykle wysoki, białowłosy elf przycisnął go do siebie. Armin wtulił się w szeroką pierś starszego maga. Schowal twarz w miękką, białą szatę.
- Ojcze......och na Bogów....- Lastreal czule pogładził go po głowie
- Już dobrze synu...spokojnie....Jesteś już w domu....
Chłopak wbił w ojca zrozpaczone spojrzenie
- Mu...muszę wrócić! On jest ranny! Zabiją go jeśli tam nie wrócę i mu nie pomogę!
Armin poczuł na czole wąską, promieniującą mocą dłoń
- Spokojnie dziecko....uspokój się i opowiedz co się stało....co działo się z tobą przez te trzy miesiące...- w błękitnych oczach mężczyzny błysnęły łzy - byłem pewien, że zginąłeś...
Młodzieniec czuł spływający na niego spokój. Nie był jednak w stanie ukoić bólu rozdartego serca...Shabru...jego Shabru...umierał gdzieś tam w podsferach, a on nie mógł mu pomóc...nie mógł nawet przy nim być...Fioletowe oczy na nowo wypełniły się łzami, leciutko skinął głową, odpowiedział łamiącym się głosem
- Dobrze ojcze...chodźmy do domu...



***



W drzwi komnat Mrocznego Władcy ktoś gwałtownie zastukał. Do pokoju wszedł demon
- Wasza Czarna Wysokość...Przy bramach jest Lastreal. Rząda rozmowy z tobą Panie...Powiedział, że jeśli go nie przyjmiesz to będzie zabijał każdego demona jaki znajdzie się w zasięgu jego wzroku i, że nie dopuści do bram żadnego nowego potępieńca. Co mam robić Panie? Przyprowadzić go? Są z nim jeszcze dwie istoty...ukrywają się pod płaszczami, nie czułem ich mocy...nie wiem kim są Panie.
- Ile razy mówiłem ci Natu, żebyś nie wchodził tu gdy rozmawiam z Shabru?! - Czerwonowłosy demon, odziany w czarne, bogato zdobione mitrilem szaty wrzasnął wściekle. Otwartą dłonią uderzył chłopaka w twarz. Natu ze smutkiem spojrzał w stronę dziwnej, szklanej "tuby" w której Ażrarn uwięził Shabru....od kiedy przejął władzę, w podsferze coraz gorzej się działo...Demony zaczynały się buntować, chciano powrotu Noirion'a. Sukkub zagryzł usta, dotknął dłonią zaczerwienionego policzka. Jego oczy zabłysły dziwnie...Po bladej twarzy spłynęła pojedyncza łza.
- Wybacz Najmroczniejszy, już nigdy więcej nie będę ci przeszkadzał. Pójdę dać się zabić! Mam już dość tego wszystkiego!
Wypadł z komnaty trzaskając drzwiami. Szybko przemierzał korytarze. Zatrzymał się dopiero na brzegu rzeki śmierci.
- Jego Wysokość jest zajęty zabijaniem Shabru. Nie przyjmie was ani teraz ani nigdy...Możecie mnie zabić. Wszystko mi już jedno...
Białe brwi Lastreala uniosły się. Skinął głową na jedną z zakapturzonych postaci. Ukryta w czarnej rękawiczce dłoń dotknęła jego ramienia. Istota nachyliła się szepcąc coś cicho. Naczelny Mag zagryzł lekko wargę, przyzwalająco skinął głową. Zwrócił się do blondyna
- Idź do niego jeszcze raz...Powiedz, że przynoszę ostrzeżenie...Następną osobą, którą zobaczy jeśli mnie nie wysłucha będzie Angelo...Lepiej dla Ażrarna by jednak znalazł dla mnie czas.
Sukkub zacisnął pięści, syknął wściekle
- Jego Największa Okrutność zabije mnie, jeśli jeszcze raz nasunę mu się pod oczy...
Mag spojrzał na swoich towarzyszy, pokręcił głową
- No dobrze Natu...niech i tak będzie...- cofnął się o kilka kroków. Zakapturzone istoty przeszły powolnym krokiem, unosząc się tuż ponad taflą wody. Ciemne płaszcze opadły na ziemię, gdy stanęli przed demonkiem. Oczy Natu rozszerzyły się do granic możliwości...Przesunął wzrokiem przez sylwetkę pierwszej istoty.
Mężczyzna był wysoki. Złociste, proste włosy spływały mu kaskada do kolan. Szczupłe ciało okrywała ciemnobłękitna szata. Oczy pozbawione źrenic miały barwę burzowego nieba - czujnie lustrowały twarz sukkuba. Śnieżnobiałe, pierzaste skrzydła wystawały ponad jego głowę, końcówkami niemal dotykając ziemi....Angelo....Anioł Śmierci przybył wykonać Boski wyrok...
Natu jęknął i zakrył dłonią usta gdy przeniósł uwagę na drugiego mężczyznę.
Ogromne, czarne z fioletowym połyskiem, pierzaste skrzydła poruszały się delikatnie. Czarne włosy otaczały szczupłą, delikatną twarz. Ciemnofioletowe tęczówki błyszczały gniewnie. Smukłe ciało okrywała czarna powłóczysta szata. Dłonie osłaniały czarne, skórzane rękawiczki. Wokół drobnej sylwetki widać było delikatną, srebrzysto-czarną aurę mocy. Piękne wargi wygięły się w szyderczym uśmiechu.
- Miło Cię znowu widzieć, słodziutki...Tęskniłeś?
Demonek zbladł śmiertelnie, wyszeptał
- Armin......ja...ja popełniłem błąd...- jego wargi drżały - niewybaczalny błąd, staram się go naprawić....- szafirowe oczy miały smutny, udręczony wyraz - Zrobię co chcecie...Pójdę do Ażrarna...
Idealny, czarny łuk brwi maga uniósł się powoli.
- Nie do końca Natu...pójdziemy tam razem, we trójkę...Zarówno ja jak i Angelo mamy do porozmawiania z naszym kochanym władcą...- lekko pchnął demona w kierunku korytarza - Prowadź!
Sukkub jęknął cichutko
- Nie popychaj mnie...- szedł do przodu wolno, kulejąc lekko. Z pod bandaża na udzie, cieniutkim strumyczkiem wypływała ciemnoczerwona krew. Armin prychnął gniewnie. Niezbyt delikatnie chwycił Natu za kark zatrzymując go w miejscu, warknął
- Jesteś stanowczo zbyt powolny demonku - puścił jego szyję, przytknął dłoń do szczupłej nogi. Błyskawicznie zaleczył ranę.
- Nie miałeś ostatnio łatwego życia co? Nie myśl tylko, że pomagam ci z sympatii...Nadal uważam cię za małą, zdradliwą żmiję...Ale teraz nie masz już nademną władzy...
- Mimo wszystko dziękuję...- Natu opuścił swoją śliczną główkę, spojrzał na uleczoną nogę. Wyraźnie nie dopisywał humor, był przygnębiony, smutny, nie dowcipkował jak to zwykle miał w zwyczaju. Przyspieszył kroku, szedł lekko przygarbiony, przybity. Armin uważnie przyglądał się mijanym częścią piekła. Wszędzie panował chaos, demony robiły, co chciały...niektórzy potępieńcy siedzieli bezczynnie...np. grając w karty...z demonami...o własne dusze...Część mijanych pomieszczeń pokryta była warstwą kurzu i piekielnego pyłu, inne były na wpół rozwalone...
Brwi Armina podjechały do góry, gdy zauważył orgię urządzaną przez sukkuby. Demonki wylazły
ze swojego haremu, gwałcąc wszystko, co napotkały na swojej drodze, oczywiście łącznie z sobą nawzajem...Mag stanął jak wryty, rozejrzał się dokoła
- Natu, co tu się dzieje?! Nawet ja byłbym w stanie lepiej zarządzać Inferno niż Ażrarn! Jak mogliście dopuścić do takiego chaosu! Jeszcze trochę i te wszystkie plugastwa wypełzną do pierwszego planu! Ten głupiec uważa się za władcę?! - pokręcił niedowierzająco głową
- Ażrarn nie jest złym władcą...Po prostu za bardzo zajął się Shabru, zapominając o swoich obowiązkach.- Armin zacisnął lekko pięści
- Najlepiej by zrobił po prostu wypuszczając Shabru...Oszczędziłby sobie kłopotów a nam wysiłku...
- Ale wtedy Shabru by go zabił...- odpowiedział bardzo cichutko. Armin prychnął
- Nie zdziwiłoby mnie to zbytnio...Tak czy inaczej zasłużył sobie na to...podły zdrajca...
- Miał swoje powody, by zdradzić Shabru - Armin szarpnął demonka za ramie obracając go w swoim kierunku.
- Więc bądź tak łaskaw i powiedz mi jakie! Jestem niezmiernie ciekaw, co dało mu prawo na wbicie sztyletu w plecy Shabru! - Natu spojrzał na niego gniewnie
- TY byłeś powodem...to wszystko twoja wina - splunął mu w twarz...
Srebrne iskry błysnęły wokół postaci maga. Delikatny prąd przebiegł przez ramię sukkuba, trzymane
w żelaznym uścisku. Głos Armina drgał wściekle
- Doprawdy? A cóż było we mnie takiego, że biedny Ażrarn musiał podnieść łapska na Shabru?! W czym przeszkadzała mu moja obecność?!
- Puść mnie, to boli...- pisnął Natu. Mag przymknął powieki, srebrne iskry przygasły, uwolnił rękę sukuuba. Potrząsnął zniecierpliwiony głową
- Proszę bardzo...Masz szczęście, że mimo wszystko nie chcę cię zabić...Odpowiesz mi teraz? Czy przekracza to twoje możliwości? Zresztą to i tak już nieważne... Musimy iść, bo Angelo nie ma całego wieku na sterczenie tutaj...- Złotowłosy Anioł skinął głową, odezwał się aksamitnym głosem
- Bogowie nie lubią, gdy zwleka się z wykonaniem ich wyroków...
- Chcecie go...zabić? - Natu zaniepokojony spojrzał w oczy Armina. Mag wzruszył ramionami
- Być może robię największą głupotę w swoim życiu...ale nie...Mamy zamiar dać mu wybór...Choć tak właściwie nie sądzę by na nią zasługiwał...
Na twarzy sukkuba pojawiła się ulga.
- Ażrarn nie jest głupi...ustąpi...- Armin uśmiechnął się ironicznie
- Lepiej dla niego byś się nie mylił demonku...Później opowiesz mi, co się tu działo przez te trzy tygodnie...Teraz...porozmawiamy sobie z Ażrarnem...- Odsunął go na bok. Wąska dłoń dotknęła drzwi
do komnat Mrocznego Pana. Błysnęło srebrne światło. Drzwi wyleciały z hukiem z zawiasów. Armin, a tuż za nim, Angelo, wsunęli się do środka. Rozległ się złośliwy głos maga
- Witaj wypierdku piekielny...wiedziałem, że jeszcze się spotkamy...
Źrenice Ażrarna rozszerzyły się nieznacznie, przez moment patrzył w lekkim osłupieniu na dwie istoty które właśnie wtargnęły do jego komnat.
- Witam...- uśmiechnął się leciutko, unosząc brwi - Co was do mnie sprowadza?
Wargi Armina wygięły się szyderczo
- Doprawdy...miałem nadzieję, że przybyło ci przez ostatnie tygodnie rozumu demonie...Jak widać jesteś tak samo głupi jak poprzednio - założył ręce na piersi zbliżył się do Ażrarna o kilka kroków - Postaram ci się to jakoś wytłumaczyć wiec się skup...Albo natychmiast ustąpisz z tronu piekieł, albo zapoznasz się bliżej z mieczem Angelo...Rozumiesz?
- Dlaczego miałbym zrezygnować? Kto mnie zastąpi? Ty Arminie? - uśmiechnął się kpiąco. Armin westchnął zrezygnowany
- Ty doprawdy głupiejesz chyba z każdą sekundą...Z woli Bogów mamy przywrócić prawidłowy porządek rzeczy...Na tron musi wrócić Shabru...- Ażrazn usłyszał cichy dźwięk dzwoneczków. Angelo podszedł do niego bliżej. W szczupłej dłoni błyszczał długi, srebrny miecz. Anioł odezwał się cichym łagodnym głosem
- Dość już tej jałowej dyskusji Arminie...Ze względu na ciebie zgodziłem się dać mu wybór...Ale nie mogę czekać w nieskończoność...- burzowe oczy spoczęły na twarzy Władcy - Decyduj Ażrarnie. Wyroki Bogów muszą zostać wykonane... Uwolnij Shabru i odsuń się od władzy...inaczej będę zmuszony cię zgładzić...
- Nieee!!!!! - nagle tuż przed Ażrarnem stanął drobny, blond włosy sukkub. Miał zaciętą, stanowczą minę - Zostaw go!
Zaskoczony Armin uniósł twarz Natu do góry, przytrzymując go pod brodę. Bacznie zlustrował jego twarz, na sekundę zatrzymując wzrok na czerwonym jeszcze policzku. W ciemnofioletowych oczach błysnęło zrozumienie
- A więc to jednak nie Shabru...Zaskoczyłeś mnie sukkubie...- zatopił, częściowo współczujące, spojrzenie w zielonych oczach
- Sądzę, że nie opłaciło ci się zbytnio zdobywać duszy - wskazał głową na Ażrarna - dla tego głupca.
Ten czarci pomiot i tak nigdy tego nie doceni - przesunął kciukiem przez jego policzek
- Nie znasz go! - w oczach chłopaka pojawiła się rozpacz wyszarpnął głowę z dłoni maga - Nie pozwolę
go zabić! - drgnął lekko, czując na ramieniu dłoń Ażrarna, jego głos był spokojny
- Natu, odejdź...- chłopak szarpnął się
- Nie Ash...nie pozwolę na to! - wokół sukkuba zaczęła pojawiać się intensywna zielona poświata, silnej mocy...
Angelo wykonał jeden szybki ruch...demonek otrzymał cios rękojeścią miecza. Armin w ostatnim momencie uchronił omdlałego chłopaka przed upadkiem na ziemie. Opuścił go na ziemię. Zwrócił
się w kierunku Ażrarna
- Nie jestem w stanie cię zrozumieć demonie...Nie jesteś dobrym władcą i sam dobrze o tym wiesz...Inferno upada...twoje własne demony chcą cię obalić. Bogowie wydali na ciebie wyrok...
To Abaddon pozwolił dać ci szansę...Proszę cie po raz ostatni Ażrarnie...ustąp z tronu i uwolnij Shabru... Jeśli nie chcesz zrobić tego po prostu z rozsądku, zrób to dla niego - wskazał głową nieprzytomnego Natu. Ażrarn wściekle zacisnął zęby
- Jak śmiałeś go uderzyć psie! - zamierzył się dłonią na Angelo. Jego nadgarstek znalazł się nagle
w żelaznym uścisku Armina
- Czyś ty do reszty zgłupiał demonie! Zaprzepaścisz swoja ostatnią szansę na przeżycie, jeśli to zrobisz...- pchnął go do tyłu, pokręcił głową - Na Bogów! Sam nie wiem, dlaczego cię powstrzymuję...Sam powinienem cię zabić za to, co zrobiłeś...- Ażrarn warknął wściekle
- Rób co chcesz! Weź go sobie! Życzę szczęścia...demonku! - wykonał dziwny gest dłonią w stronę uwięzionego w szklanym więzieniu Shabru. Uklęknął biorąc blondynka na ramiona...zniknął. W komnacie nastała złowroga cisza. Wzrok Armina przeniósł się na ukochanego. Różowawa ciecz otaczająca go do tej pory zaczęła tracić kolor...Shabru wyglądał niczym martwy. Czarne skrzydła były rozłożone, głowa bezwładnie opadała na pierś. Magiczna aura otaczająca naczynie znikła. Na ciele Shabru pojawiły się nagle liczne rany...natychmiast zaczęły obficie krwawić...Przejrzysta ciecz zabarwiła się na rubinowo...
Armin doskoczył do pojemnika...Szkło rozprysło się. Shabru opadł w ramiona maga. Młodzieniec przytulił do siebie bezwładne ciało. Otoczyła ich srebrzysto-czarna poświata. Rany na ciele Noiriona zaczęły się szybko zaleczać. Skulone na ziemi sylwetki okryły ogromne, czarno fioletowe skrzydła...
Angelo uśmiechnął się leciuteńko. Przeniósł się do Lastreal'a. Skinął głową. Naczelny Mag westchnął ciężko...Obaj teleportowali się z powrotem do pierwszego planu.



***



Armina czekały ciężkie przejścia...Ażrarn zniknął pozostawiając wszystko w fatalnym stanie...
Shabru, co prawda żył, ale był bardzo słaby...Przez większość czasu leżał nieprzytomny, a gdy odzyskiwał świadomość, to tylko na krótką chwilę. Mag musiał zająć się wszystkim. Szybko zrozumiał niechęć, z jaką Noirion zazwyczaj podchodził do wypełniania piekielnych dokumentów...W życiu nie robił nić tak nudnego...W przerwach starał się jakoś uporządkować chaos, jaki wprowadzały rozbestwione demony. W najbliższym czasie miał zamiar napisać pieśń pochwalną do swojej mocy...Gdyby nie ogromna siła, jaką teraz dysponował nie zrobiłby nic. I tak ledwo zmuszał bestie do posłuchu...Bardzo brakowało mu Shabru. Brał go pusty śmiech, gdy uświadamiał sobie, że jak na razie przejął rolę Mrocznego Władcy... Czego, jak czego ale nigdy w życiu nie założył by, iż mógłby być władcą piekieł...Cóż za ironia... On...jeszcze niedawno Biały Mag, rządzący Inferno...
Większość wolnego czasu spędzał przy łóżku ukochanego...Potrafił siedzieć przy nim przez kilka godzin, patrząc do niego po prostu i kładąc mu na czole chłodne opatrunki. Marzył tylko o tym, by Noirion wreszcie się ocknął...Czasem sprawdzał, co dzieje się w komnatach, które odstąpił temu...a zresztą... sam nie chciał o tym myśleć. Dochodził do wniosku, że zaczyna w zastraszającym tempie głupieć...



***



Shabru rozbudzał się powoli...Bolały go płuca...gardło...wszystkie mięśnie. Rozejrzał się niepewnie. Zamrugał zdezorientowany. Był w swoim pokoju...leżał we własnym łóżku...Zagubiony przymknął oczy.
Po chwili poczuł na czole delikatny dotyk czyjejś chłodnej dłoni. Odemknął powieki, natrafił prosto na zaniepokojone ciemnofioletowe tęczówki. Usłyszał cichy, czuły głos
- Shabru...- Armin uśmiechnął się słodko - Jak się czujesz kochany?
Noirion zamrugał zaskoczony, jego głos był strasznie schrypnięty, bardzo cichy
- Armin? To...naprawdę ty? - młodzieniec pocałował go ostrożnie w kącik ust
- Oczywiście, że ja...Kto inny mógłby to być?
Shabru odsunął się od niego zszokowany, spojrzał na niego dziwnie. Armin pokręcił głową, pogłaskał
go po policzku
- Nie patrz tak na mnie Shabru Noirion'ie...Wróciłem do ciebie...
Mroczny Anioł pokręcił głową, jego głos rozbrzmiał mentalnie w umyśle Armina
- Nie miałeś tu wracać. Nie jako demon...a na pewno nie jako demon z duszą.
Mag uśmiechnął się szeroko, przekornie
- A to niby, dlaczego nie Shab? To moja własna decyzja...Kocham cię mój Panie...i mam zamiar być
z tobą...do końca swoich dni.
- W takim układzie niedługo.....Zabiję Cię, kiedy tylko odzyskam pełnię sił fizycznych- był wyraźnie naburmuszony. Jak każdy silny osobnik, nienawidził bycia bezradnym i bezsilnym. Armin roześmiał
się szczerze
- Najwyżej poproszę któregoś z demonów o ochronę - jego uśmiech stał się przekorny - ostatnio udało mi się ich nawet trochę "wychować"...
Shabru naburmuszył się jeszcze bardziej
- Nie podobasz mi się już...Wracaj lepiej do ojca...
Armin zmarszczył brwi "ciut" zirytowany
- Mam nadzieję, że nie mówisz tego serio Shabru Noirionie! - Rubinowooki burknął w odpowiedzi
- Jak najbardziej serio...I nie nazywaj mnie tak...teraz jestem dla ciebie Mrocznym Panem, zrozumiano?
Głos chłopaka wręcz ociekał złośliwą ironią
- Ależ oczywiście Wasza Najsłabsza Mroczność...A jak masz zamiar mnie do tego zmusić? Od tygodnia jak głupiec siedzę na tym obrzydliwym podplanie, babrząc się w jakichś zapuszczonych papierzyskach
i zaganiając demony do ich obowiązków! A ty jeszcze masz jakieś pretensje?
- Nikt cię nie prosił, żebyś tu wracał...Sam dałbym sobie radę.
Usta Armina zacisnęły się w wąską linię. Wstał z łóżka
- Jak sobie chcesz! Leż, więc tu sobie i dogorywaj...Ja idę zająć się TWOIMI obowiązkami...Które Ażrarn w swoim czasie zawalił, a których ty nie masz sil wypełnić! Wrócę, kiedy zdecydujesz się, czego ode mnie tak naprawdę oczekujesz! - zatrzymał się jeszcze przy drzwiach - Wybaczysz Mroczny Panie...twój pokorny sługa wróci kiedy poprawi ci się humor...
- Więc nie wracaj wcale!! - w odpowiedzi Shabru usłyszał tylko łupnięcie zatrzaskiwanych z wściekłością drzwi
- I nie trzaskaj drzwiami! - w korytarzu rozległ się wrzask Armina
- Zejdź mi z drogi głupawy demonie! Mówiłem, że nikomu z was nie wolno się tu zbliżać parszywcu!!!



***



Armin wrócił do komnat po kilku godzinach. Niezauważalnie wślizgnął się do środka. Z westchnieniem opadł na fotel obok łóżka Shabru. Popatrzył na niego uważnie. Uśmiechnął się leciutko i pokręcił głową, szepnął cichutko by go nie obudzić
- Jesteś czasem absolutnie nieznośny wiesz? Mógłbyś opanowywać swój mentalny głos na tyle by nasi "sąsiedzi" cię nie słyszeli......Ale i tak cię kocham...- ruchem dłoni przywołał kielich z winem. Pociągnął mały łyk...Po jakimś czasie ostrożnie położył się obok Shabru. Wpatrywał się w jego spokojną, uśpioną twarz. Wkrótce sam też zasnął...



C.D.N.














Komentarze
mordeczka dnia padziernika 18 2011 10:08:07
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Schensi & Stokrotka (schensi@o2.pl stokrotka_997@wp.pl) 11:32 23-08-2004
haloo luuuudzie ejst tam kto?! jak mozna ignorowac tak piekne genialne boskie czaderskie cooolasne OPO?!?! no co?1 nie to zebysmy i my na chwile zapomniaaaaly ale ciiiiii nie mialysmy czasu Yourico skarbie nie bij mnieeeeeeeeee!!! no ekhem now iec to moja wina!(stokrotka)bo ja wpadlam na pomysl pisania wieeeec tez nie biiiij!! no i to jest geeeeeenialne smileysmileysmiley
S&S (Brak e-maila) 11:33 23-08-2004
byyyylyyysmy pieeeeerwszeee jeeestesmy geniaaaaaaaalneeeeeee lalalalalala
grzybek (Brak e-maila) 23:05 23-08-2004
Naprawdę fajne opowiadanie.
Natiss (natiss@ten.pl) 17:31 24-08-2004
Niezłe. Przecztałam to opowiadanie 3 razy.
nimue (nimue.kk@wp.pl) 17:12 01-02-2005
No nie! Ja myślałam, że tu komentarzy od groma a tu pustki. No naprawdę świetne opo, szkoda, że dopiero teraz na nie trfiłam. To wszystko dlatego, że to tak pod koniec alfabetu, a ja jako człowek sysytematyczny czytam od początku do końca. Ale strasznie mi się podobało ;] Pozdrawiam i życze owocnej dalszej pracy twórczej.
Yourico (yourico@o2.pl) 11:57 01-03-2005
Ni emacie pojęcie jak sie cieszę ze chioc ktos tak pozytywnie sie do tego opo odnosicie smileysmileysmiley Niestety jako ze 4 pierwsze częście były opublikowane też na Nortern Lights zostały niemal całkowicie zmiażdzone krytyką smiley Opo jest już zakończone.....9 ostatnia część wieńczy wysiłki moje i Ami-cian... Rauko kończy sie w ten nie inny sposób właśnie pod wpływem wiekszości negatywnych komentarzy.....

Cóż....ciekawa jestem waszych opinii po przeczytaniu całości....

Ale i tak bardzo dziękuję....aż sie ciapło na sercu robi jak człowiek widzi same pozytywne opinie o swoim pierwszym \"dziecku\" ;p smiley
Dourico (yourico@o2.pl) 11:58 01-03-2005
Aha...jeszcze jedno słówko do ewentualnych zainteresowanych....W planach miałyśmy kiedyś z Ami 2 część \"Rauko\"......Jeśli kiedyś kogoś to zainteresuje to czekam na maile.....i muszą być raczej jakieś pomysłowe, bo gdzieś tu w papierach wala mi sie z ileś tam kartek zapisanych Rauko2......No a do przepisywania czegoś co moze być zmiażdżone tak jak Rauko 1....trzeba mnie naprawdę pomysłowo namówić.....
Yourico (yourico@o2.pl) 08:41 05-03-2005
Nie wiem czy jeszcze ktoś tu zagląda ;p No ale musze sie wytłumaczyć....Jako że Matsuko na NorternLights już jakiś czas temu wprowadziła ograniczenie ze publikować sie możemy tylko u niej i na stronach własnych....no to cóż....jak kogoś to interesuje to ostatni rozdział jest na www.yaoi.pl
sou (Brak e-maila) 23:50 15-04-2006
no no, całkiem niezłe...no ale, nie no wy to jakieś sado-maso chyba jesteście smiley no...ale było bosko smiley
ach...i te pióra *_*
cappy (Brak e-maila) 18:42 23-08-2006
to nie może być koniec!
Amician (amician@op.pl) 15:35 21-09-2006
skończyła sie moja współpraca z Yourico. Póki co nic nie zapowiada tego, by miało sie coś zmienić w tej materii. Miał powstać ciąg dalszy tej opowiastki, miało być tak pięknie. Hehehe, ale niestety- tutaj możecie mieć pretensje do Yourico, że juz nie chce tej współpracy. Chyba, że chce, ale nic nie mówi. Jak chcecie czegoś wiecej to zróbcie akcje mailową do Yourico na maila yourico@o2.pl czy jakoś tak i męczcie ja zeby się ze mną dogadała. Wtedy moze zobaczycie inne teksty naszego autorstwa. Niestety chyba na www.yaoi.pl z reszta to też sie zobaczy. Amician pozdrawia Was, dzieki że przeczytaliscie to opo!
Nozomi (nozomi_shinigami@onet.eu) 13:11 31-08-2009
opowiadanie fajne tylko jedna informacja mi się nie zgadza i przeszkadza mi. Mianowicie sukkuby. W waszym opowiadaniu występują inkuby. Już mówię jaka jest rużnica. W okultyźmie Sukkub to kobieta o oszałamiającej urodzie której nikt nie może się oprze jej męskim odzwierciedleniem jest inkub czyli męszczyzna. Musiałam to napisa tak dla sprostowania.
Wszystko inne prócz tego jest extra. Opowiadanie rozi się coraz ciekawsze i mam nadzieję że takie będzie do końca.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum