The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 05:09:40   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Quinris 1
Nie wiem, kiedy to się zaczęło. Po prostu nagle stałem się kotowatym...
W pewnym momencie poczułem ogromną chęć zapoznania się bliżej z motkiem wełny, potem ze zwyczajami kota sąsiadki, i nie wiadomo, kiedy psychicznie zamieniłem się w kota. Rodziców nie mam, a raczej nie wiem gdzie są. Kiedy ukończyłem 15 rok życia odszedł ojciec. Potem kilka miesięcy później matka. Nie umarli, tylko po prostu odeszli. Poszli w las i nie wrócili. Nie chciałem pójść do sierocińca, więc zebrałem najpotrzebniejsze rzeczy i wyruszyłem w las. Nie miałem zielonego pojęcia gdzie się schować ani dokąd pójść, ale wiedziałem, że nie będę bezpieczny blisko ludzi. Któregoś dnia spotkałem mojego kociego przyjaciela Genrisa. Dałem mu trochę mięsa i poszedłem dalej. W pewnym momencie usłyszałem za sobą lekko senny głos, który przyzywał mnie po imieniu.

-Quinrisie! Zawróć! Poczekaj na mnie!- Nie miałem pojęcia, kto mówi do mnie w "moim" języku, ale w tamtym momencie interesował mnie tylko chwilowy "zawał serca" ze strachu. Obejrzałem się za siebie, i nie widziałem nikogo innego, oprócz Genrisa. Na początku nie zwracałem na niego uwagi, dopóki nie powtórzył poprzedniej kwestii. Myślałem, że zwariowałem. Tak dawno nie słyszałem ludzkiego głosu, że mi się w mózgu przewróciło...
-Quinrisie. Nie bój się. Nie ma, czego. Przecież i tak jesteś silniejszy ode mnie.- Kot nie dawał za wygraną, i postanowił, że za wszelką cenę przysporzyć mnie dziś o zawał serca.
- Genrisie! Od kiedy potrafisz mówić po ludzku?- nie wiedziałem czemu staram się konwersować z kotem sąsiadki, ale miałem przeczucie, że czegoś nie rozumiem i koniecznie chciałem to zrozumieć.
-Ja zawsze potrafiłem mówić, ale nie zawsze ty chciałeś mnie zrozumieć.- Odparł Kot.
Zrezygnowałem z dalszych wyjaśnień i postanowiłem się dowiedzieć, czego ten sierściuch ode mnie chce..
- Pozwól za mną Quinrisie. I jeśli możesz przybierz swą prawdziwą postać.- Tym stwierdzeniem kot mnie zabił. Nie wiedziałem zupełnie, o co mu może chodzić. Po chwili niezręcznej ciszy, Genris stwierdził, że chyba naprawdę nie wiem, o co mu chodzi i powiedział.
- Żeby przybrać postać kota wystarczy żebyś w czymś go naśladował. Miauknij!-
Stwierdziłem, że i tak nie mam nic lepszego do roboty i przykląkłem.
-Miaaaaaaaau!- nie zdawałem sobie sprawy że potrafię tak dobrze naśladować koci miauk.
Zanim do mnie dotarło, że nie tyle naśladuję ile faktycznie "miauczę" Zorientowałem się, że mam ogon, wąsy i szaro błękitną sierść na łapach i brzuchu.
Kot spojrzał na mnie z dezaprobatą i powiedział
- No teraz jak już jesteś w swojej normalnej postaci może pójdziesz za mną. I przestań robić taką minę, bo aż się niedobrze robi...-
Poczym odwrócił się, i ruszył przed siebie. Próbowałem wstać i pójść za nim, ale moje 2 tylne kocie łapy wcale nie chciały mnie nieść tak jak tego od nich oczekiwałem. Genris zrobił taką minę, że od razu nauczyłem się "normalnie" chodzić.
Po godzinie dopiero przywykłem do mojej postaci, i przestałem testować pazury i ogon. Genris prowadził mnie lasem. Szliśmy ścieżyną, która nie była by widoczna dla człowieka, natomiast nawet "początkujący" kot świetnie ją widział. Po około godzinie doszliśmy do małego strumyka przecinającego ścieżkę. Woda odbijała promienie słoneczne tworząc wręcz prześliczne wzory na drzewach i kamieniach. Po żwirze okalającym niewielkie jeziorko przebiegła jaszczurka goniąc jakąś zbłąkaną muchę. Genris nie mógł się powstrzymać i upolował nieszczęsne stworzenie. Po chwili widząc moje zaciekawione spojrzenie opamiętał się i wypuścił gadzinę. Wskoczyła do wody i popłynęła na drugi brzeg, po czym znikła wśród leśnego igliwia. Zrobiłem się śpiący. Oznajmiłem to bardzo stanowczo Genrisowi, kiedy poinformował mnie, że zostało nam jeszcze ze trzy razy tyle drogi ile dotychczas zrobiliśmy. Odparł, że faktycznie nigdzie się nam nie spieszy, więc możemy z czystym sumieniem odpocząć na zwalonej kłodzie leżącej nad strumykiem. Przewiesiłem się przez spróchniały pień i zapadłem w swoisty trans, licząc wszystkie przepływające w moim polu widzenia owady i żyjątka wodne. Po około pięćdziesięciu pomyliłem się i przysnąłem.
Ze snu zbudziło mnie dalekie acz wyraźne tupanie stanowczo po naszej stronie strumyka. Spojrzałem na Genrisa. Kot tylko siedział i słuchał, delikatnie machając końcówką ogona.
- Cicho wycofaj się na drugi brzeg, po czym uciekaj ścieżką. Ona zaprowadzi cię do celu.-
Nie miałem odwagi zaoponować. Z zwinnością, która zadziwiła nawet mnie samego krok za krokiem przeszedłem na drugą stronę pnia, zeskoczyłem, znalazłem ścieżkę, po czym bezszelestnie pognałem przed siebie.



Komentarze
mordeczka dnia padziernika 17 2011 20:19:30
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Eovin Nagisa (Brak e-maila) 14:08 08-12-2005
Hmm... Zapowiada się ciekawie. Mam nadzieję, że następna część pojawi się jeszcze przed Wigilią!^o^
(Brak e-maila) 16:11 26-12-2005
Miau, miau...u mnie nie dziala, kosc ogonowa nadal na swoim miejscu, wasy nie wyrosly, a lapki jak najbardziej czlowiecze, skladam reklamacje - tez lubie welne(niekoniecznie klebki, ale w postaci szlika to nawet nawet), mleko(to duze nagiecie, ale sernik lubie i...budyn! Ha! Lubie budyn!), ryby(szczegolnie te upieczone, z cytryna, pietruszka, polane vodka, podpalone i podane w stanie zimnym, nic smaczniejszego, przedworaj skomsumowana jedna zostala), moi rodzice co prawda nie zostawili mnie, rodzenstwo mam, koty(a raczej jeden kot) zazwyczaj reaguje na mnie prsknienciem i z podniesionym dumnie ogonem zmienia miejsce spoczynku z ludzkich kolan/kanapy/lozka/fotela/dywanu/parapetu/biurka na szafe, gdzie uwaznie obserwuje moje poczynania zyczac mi szybkiej smierci.
A myszy lubie, szczury juz nie bardzo(kiedy bylem u wujka na wsi i jeden mnie zaatakowal - gdyby nie dzielna kuzynka, ktora przebila go widlami to pewnie nie skonczyloby sie wszystko tak pieknie - to realne wydarzenie)
Opo nawet, nawet...bardzo "kotowate" - zaloze sie ze autor lubi te male potworki z pazurami i ostrymi zebami
Kath (Brak e-maila) 15:10 23-02-2006
mruuu...miauu i inne takie...rodzice patrzą na mnie jak na wariatkę jak zaczynam miauczeć (ciekawe czemu ^^). No cóż...ja zdecydowanie należę do kotowatych^^. Ciągle się do mnie przypałętują jakieś dachowce, czasami na drugi dzień zostawiają tylko ślady pazurów na meblach, no ale...ja KOFFAM KOTY!!^^ i z (nie)cierpliwością czekam na kolejną część o ile takowa będzie. A będzie, prawda?! Miauuuu?!!
Shiva (Brak e-maila) 14:20 18-09-2006
Autor uwielbia kotki, i juz konczy drugi rozdzial
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum