ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Czy będziesz na mnie czekał? |
Notka od autora: Niestety miałam 10 lat przerwy w pisaniu, więc mogłam trochę zardzewieć. Mimo wszystko jednak mam nadzieję, iż to się komuś spodoba.
Cholera, czy ona musi być tak głośno? Michał naciągnął kołdrę na głowę, nie chcąc słuchać odgłosów jakie jego siostra wydawała w trakcie uprawiania seksu. To niestety był jeden z minusów mieszkania w bloku. Cienkie ściany między ich pokojami sprawiały, iż za każdym razem wszystko bardzo dobrze słyszał, a ostatnimi czasami niestety zdarzało się to dosyć często, za często. Czemu nie mogą tego robić trochę ciszej? Pewnie naczytała się w tych cholernych babskich gazetach, że im głośniej jęczy tym większy orgazm. Zupełny idiotyzm, ale cóż, to są niestety idiotyczne artykuły w idiotycznych gazetach. Cholera! Jak tak dalej pójdzie to uzależni się od prochów na sen. Może dzisiaj nie będzie musiał ich brać? Może szybko skończą?
O, ucichło. Czyżby...? Wysunął głowę spod kołdry nasłuchując uważnie. Zza ściany nic nie słyszał. Za to usłyszał otwieranie drzwi i szum wody. Ciekawe które z nich poszło pod prysznic. Zresztą co go to obchodzi, w końcu będzie mógł spokojnie spać. Swoją drogą musi pomyśleć o jakimś wyciszeniu tych ścian. Wojtek już tu praktycznie mieszka, nie wspominając o nocowaniu. Jeszcze by brakowało, żeby tu zamieszkał. Już teraz musi wysłuchiwać nie tylko nocnych odgłosów, ale także tego ich przesłodzonego migdalenia od którego aż się rzygać chce. Monika miała dwadzieścia lat, a przy Wojtku zachowywała się jak dziesięcioletni bachor. A ten dupek jeszcze ją podpuszczał do takiego zachowania. "Kotku to, kotku tamto", "dzióbeczku", "ptaszynko", "misiaczku". Ciekawe kiedy im się skończy ten zwierzyniec, bo jak na razie nie zauważył żeby któreś z nich się powtórzyło. Westchnął ciężko. Cała nadzieja w tym że Monika kiedyś w końcu zechce wyjść za mąż i wynieść na swoje, nie będzie musiał uciekać z domu kiedy oni przychodzą, albo zamykać się we własnym pokoju ze słuchawkami na uszach, tylko po to żeby mieć odrobinę spokoju.
To chyba jednak Monika poszła do łazienki, ona zawsze tak długo się moczy. A niech się moczy, szum wody nie jest taki denerwujący. Przestał myśleć o Monice, wyciszył umysł zupełnie i wsłuchał się w szum wody. Miał on w sobie coś usypiającego, więc nic dziwnego że zasnął bardzo szybko.
Śniło mu się, iż znajduje się na ogromnej łące. Słońce grzało przyjemnie, wiał delikatny wietrzyk. A obok niego stała piękna dziewczyna. Nie znał jej, ale to akurat nie stanowiło dla niego problemu. Miesiąc temu zerwał z dziewczyną, więc mógł z każdą bez żadnych zobowiązań. A zresztą to był tylko sen. Dziewczyna przybliżyła się do niego mówiąc coś, ale nie słyszał co. Nie chciał słyszeć. Wpatrzony w jej wielki biust myślał tylko o jednym.. Obejrzał się za siebie, szukając odpowiedniego miejsca i nagle okazał się, że stoją nad rozłożonym na ziemi kocem. Bez zastanowienia pociągnął ją na dół. Nie oponowała, wręcz sprawiała wrażenie, iż nie może się doczekać tego, co ma za chwilę nastąpić. Zadowolony wyciągnął się na kocu i zamknął oczy, czekając na pocałunek. Czekał i czekał, aż w końcu zniecierpliwiony otworzył oczy i strasznie się zdziwił, bo okazało się iż nie jest już na łące tylko w swoim własnym łóżku. Ciemna noc, on leży goły pod kołdrą, a na krawędzi łóżka siedzi chłopak Moniki, Wojtek. Co jest grane? Koszmar? Raczej nie, Wojtek siedzi spokojnie. Tylko dlaczego on też jest nagi? Popatrzył na niego uważnie. Wyglądał jak jakieś nieziemskie stworzenie, jak baśniowa rusałka. Czyżby to przez to światło księżyca, które na niego padało? Miał wrażenie jakby księżyc oplatał go swoimi ramionami, delikatnie pieszcząc wszystkimi kolorami tęczy.
Dotknął delikatnie jego klatkę piersiową. Poczuł pod palcami krople wody.
- Jesteś snem - szepnął
- Jestem snem, jestem jawą, czym tylko chcesz - odpowiedział cicho Wojtek, dotykając jego policzka. Nie wiadomo dlaczego, ten dotyk sprawił Michałowi przyjemność. Chciał, żeby trwała jak najdłużej, więc przytrzymał tą rękę przy twarzy. Drugą rękę położył na jego sercu. Czuł jak bije, spokojnie, miarowo i jakoś tak... uspokajająco. Nie chciał odrywać ręki, ale ona, jakby była oddzielnym, samodzielnie myślącym bytem, przesunęła się w bok jakby chciała jeszcze więcej przyjemności. Tylko jak można mieć przyjemność z samego dotykania kogoś, w dodatku chłopaka? Nigdy, z żadną dziewczyną, nic takiego mu się nie zdarzyło. Czy to dlatego że to sen? Podobno śnić się może wszystko, nawet najbardziej absurdalne rzeczy. Tylko dlaczego jemu śni się akurat Wojtek? Gdzieś kiedyś przeczytał, że sny są odbiciem podświadomych pragnień. Czyżby to oznaczało, iż podświadomie pragnął właśnie jego? Bzdura! Przecież on nie jest homoseksualistą, dlaczego miałby chcieć właśnie jego? Zawsze kręciły go dziewczyny z nogami do szyi i wielkimi cyckami. Gdy przez głowę Michała przelatywały niespokojne myśli, jego ręka delikatnie gładziła pierś Wojtka. Kiedy to do niego dotarło chciał ją zabrać, ale ręka nie chciała go słuchać w ogóle. Jak mogła go słuchać, kiedy pieściła coś tak cudownego? Delikatna jak aksamit skóra, a na niej kropelki wody w których odbijało się światło księżyca, sprawiając, że wyglądał jak przepiękna rusałka.
Nagle Wojtek bez słowa pochylił się i pocałował Michała. Co on robi?! Przecież jest facetem. Michał lekko zesztywniał, jedna nie zrobił nic, żeby oderwać Wojtka od swoich ust. Dlaczego? Czy dlatego, że usta Wojtka były tak cudownie ciepłe i delikatne? Czy dlatego, że smakowały jak letni deszcz? Czy dlatego, że serce zaczęło mu bić jak oszalałe? Czy dlatego, że tego pragnął? Dlaczego?! Nie potrafił odpowiedzieć. Nie chciał odpowiedzieć. Bał się, że jak pozna odpowiedź to ten pocałunek straci swą magiczną moc. W końcu Wojtek oderwał się od Michała i popatrzył mu w oczy. Był tak blisko, że Michał czuł na swoich ustach jego oddech. Muskał go niczym delikatny wietrzyk. Starając się nie myśleć o jego cudownych ustach, skupił wzrok na jego oczach. Tyle razy w nie patrzył, ale dopiero teraz zauważył jak cudownie błękitne są. Moment, przecież zawsze takie były. Dlaczego nagle teraz tak mu się podobają? Może dlatego, że było w nich coś jeszcze, coś czego Michał nie potrafił określić, coś co sprawiało, iż nie mógł się od nich oderwać. Zanim zdążył pomyśleć, wplótł rękę we włosy Wojtka i przyciągając bliżej jego twarz, wpił się w usta. "A co mi tam, przecież to tylko sen", to było ostatnie, co przyszło mu do głowy. Nie miał siły myśleć o niczym innym jak tylko o tym, że jego serce waliło jak oszalałe, a ciało pragnęło więcej tego dziwnego uczucia, które rozlewało się po nim z prędkością światła, doprowadzając wszystkie zmysły do szaleństwa.
* * *
Słońce było już wysoko na niebie, kiedy Michał się przebudził. Nie otwierał oczu, chcąc jak najdłużej zatrzymać w pamięci ten dziwny sen. Czuł, że serce jeszcze się nie uspokoiło do końca. I to właśnie było dla niego niezrozumiałe. Przecież tyle razy śniły mu się dziewczyny, tyle razy śnił o seksie z idealną laską i nigdy żaden z tych snów nie był taki intensywny jak ten o seksie z Wojtkiem. Dlaczego?
Nagle jego rozmyślania przerwał dziki wrzask Moniki. Zanim zdołał cokolwiek pomyśleć, drzwi do pokoju huknęły o ścianę.
- Czy ty wiesz co ten skurwysyn zrobił? - Wściekłość buchała z Moniki jak nigdy dotąd
- Kto? - Normalnie wydarłby się na nią o włażenie bez pytania do jego pokoju oraz o tak brutalne traktowanie jego drzwi, ale widząc minę Moniki zrezygnował
- Wojtek! - Wściekłość Moniki rosła w postępie geometrycznym.
- Co?
- To! - Podała mu jakąś kartkę.
Odganiając resztki snu Michał skupił się na czytaniu tego co było napisane na kartce.
Droga Moniko
Chciałem Ci powiedzieć parę rzeczy, ale nigdy nie miałem okazji bo nigdy nie byliśmy sami. A jak już byliśmy, to ty myślałaś tylko o pieprzeniu się. Tak, jestem wulgarny, sex z tobą to nie było nic innego jak pieprzenie się niczym króliki. Może jestem dziwakiem, może jestem staroświecki, ale miłość wyobrażałem sobie zupełnie inaczej. Kiedy cię poznałem, wydawałaś mi się spełnieniem snów. Myślałem iż jesteś tą jedyną, z którą spędzę całe swoje życie, pielęgnując łączącą nas miłość. Nawet wtedy, gdy z czasem poznawałem cię coraz lepiej, myślałem że moja miłość sprawi że zmienisz się, że zrobisz to właśnie dla mnie. Wierzyłem, aż do tej imprezy u Mariana. Pamiętasz ją? To właśnie wtedy pozbawiłaś mnie wszelkich złudzeń i nadziei. To były urodziny Mariana, więc i alkoholu było sporo. Wszyscy szybko się upili. Ja też. Ale szybko wytrzeźwiałem jak zobaczyłem, że bez żadnych oporów dałaś się zaciągnąć Marianowi do sypialni i bez żadnych oporów pieprzyłaś się z nim. To zabolało. Ale bardziej ohydne od tego było to, iż ledwo Marian skończył, ty pozwoliłaś się zerżnąć Kacprowi. Wtedy zrozumiałem iż tak naprawdę mnie nie kochałaś. Zrozumiałem, iż tak naprawdę byłaś zwykłą dziwką. Szczerze mówiąc, kiedy to zrozumiałem to tak naprawdę ulżyło mi. Bo widzisz, już od dawna nie kochałem cię. Od jakiegoś czasu kochałem kogoś innego i chciałem zerwać z tobą, ale nie widziałem jak to zrobić żeby cię nie zranić. Bo mimo wszystko cały czas myślałem, iż mnie kochasz. Kiedy zobaczyłem twoje prawdziwe oblicze, kamień spadł mi z serca. Byłem wolny. Jeszcze tylko musiałem wymyśleć jak z tobą zerwać, żeby bardziej cię bolało. Trochę to zajęło, ale w końcu nadarzyła się okazja. A żeby jeszcze bardziej cię zabolało powiem, iż nie kocham cię już praktycznie od pół roku. Od tamtego czasu za każdym razem kiedy uprawialiśmy sex, to cały czas myślałem tylko o tej osobie. Myślałem, że to ona jest na twoim miejscu, że to z nią się kocham. Tylko dzięki temu mogłem się podniecić, bo twoje ciało już dawno przestało na mnie działać. Wczorajszej nocy myślałem o niej jeszcze intensywniej, dzięki temu mogłem ci dać sex jakiego nigdy w życiu nie miałaś. To mój prezent pożegnalny. Pożegnalny, bo już nigdy więcej się nie spotkamy.
Żegnaj
Wojtek
- Nieźle Cię podsumował - stwierdził Michał
- Jak śmiesz tak mówić! - Furia Moniki nie zmalała ani trochę
- A co? Może nieprawdę napisał? - Mruknął Michał - zmieniasz facetów średnio co dwa miesiące. Aż dziwne, że z nim byłaś prawie rok. Nie każdy jest taki jak ty, niektórzy mają prawdziwe uczucia.
- Więc twierdzisz, że moje uczucia nie są prawdziwe?
- Są, przez jakiś tydzień, a później... - nie dokończył. Monika wściekła do granic możliwości spoliczkowała go i uciekła do swojego pokoju.
Michał tylko wzruszył ramionami. Potarł piekący policzek i wrócił do swojego pokoju. Położył się na łóżku i zamknął oczy. Wojtek... Dlaczego właśnie on mu się śnił? Dlaczego ten sen był taki realny? Dlaczego te odczucia były takie intensywne? Cholera. Dlaczego zaprząta sobie głowę właśnie nim? Przecież to facet, a on stanowczo woli dziewczyny. Westchnął i podniósł się z łóżka. Trzeba by zjeść jakieś śniadanie. Nagle jego wzrok padł na nocną szafkę. Leżała tam biała koperta na której było napisane:
Pod żadnym pozorem nie pokazuj tego Monice.
Przeczytaj.
Zaintrygowany otworzył kopertę. Było tam kilka kartek zapisanych pismem takim jak list do Moniki. Wojtek do niego napisał? I to aż tyle kartek? Ciekawe co chciał mu powiedzieć. Usiadł na łóżku i zaczął czytać.
Mam nadzieję, iż nie pokazałeś tego Monice. Nie chciałbym żeby wiedziała to, co chcę żebyś Ty wiedział. To tak jakby właziła z buciorami w moje uczucia. Zanim powiem o co mi chodzi proszę, przeczytaj wszystko do końca, nawet jeżeli usłyszysz słowa, których nie chciałbyś usłyszeć, nawet jeżeli miałbyś mnie później znienawidzić, proszę, przeczytaj do końca.Spróbuje.
Pewnie już przeczytałeś list który zostawiłem Monice. Mam nadzieję, iż się wściekła.
Oj, żebyś wiedział.
Nie dziwi mnie to. Napisałem tak, bo wiedziałem że jej ego tego nie zniesie.
Fakt. Po raz pierwszy to facet rzucił ją, a nie ona faceta. To na pewno zostawiło rysę na jej ego.
Chciałem, żeby zabolało ją jak nigdy. Przez ten czasu kiedy byliśmy razem, zauważyłem iż jej słabym punktem jest jej własne ego, więc wykorzystałem to. Mam nadzieję, że nie jesteś wściekły o to. Mimo iż to Twoja siostra, to jednak nie mogłem się powstrzymać, chciałem żeby wiedziała jak to jest kiedy się depta cudze uczucia.
Nie, nie jest wściekły. Sama sobie na to zasłużyła.
Ale nie o tym chciałem pisać. Pamiętasz jak pierwszy raz się poznaliśmy? Monika przyprowadziła mnie wtedy do domu, bo kumpela która obiecała nam wolną chatę złamała nogę i z naszych planów nic nie wyszło. Kiedy weszliśmy do domu, to pierwsze co zobaczyłem to były twoje włosy latające po całym mieszkaniu. Łaziłeś jak wściekły tam i powrotem mamrocząc coś pod nosem, a w oczach miałeś prawdziwy obłęd, jakbyś chciał kogoś zamordować.
Pamięta dobrze ten dzień. Właśnie dowiedział się, że Heniek zrobił go w balona i cały projekt na zajęcia z grafiki komputerowej musiał robić praktycznie sam od początku, a czasu było cholernie mało. Musiał zarywać noce żeby zdążyć na czas. Był tak wkurwiony na Heńka, że jakby go dopadł, to chyba faktycznie by go zamordował.
Kiedy się w końcu uspokoiłeś, mogłem Ci się dokładnie przyjrzeć. Te Twoje piękne długie włosy, idealnie symetryczna twarz i wściekłość, która tylko dodawał Ci uroku. Jeżeli jeszcze dodasz wspaniałe, umięśnione ciało...
O czym on do cholery pisze, pomyślał Michał. Nie jest jakąś babą, na którą można się gapić. A poza tym skąd on wie jakie ma mięśnie?
Miałeś na sobie tylko bokserki, więc mogłem Cię dokładnie obejrzeć.
Faktycznie. Telefon od Heńka wyciągnął go z łóżka. Dobrze, że spał wtedy w bokserkach, ale byłby obciach jakby zobaczył go nago.
Wściekłość sprawiała, że Twoje mięśnie wyglądały jakby żyły własnym życiem. Patrzyłem na Ciebie jak zahipnotyzowany.
Faktycznie gapił się jak sroka w gnat. Oczy zrobił jak pięć złoty.
Nie mogłem oderwać oczu, nie mogłem wykrztusić ani słowa, a gdzieś w moim wnętrzu lęgły się jakieś dziwne uczucia, których nie potrafiłem w pełni zrozumieć ani opisać. Wmawiałem więc sobie że to zwykła zazdrość o to wspaniałe ciało. Ciało jakiego ja nigdy nie będę miał.
No cóż, treningi na siłowni opłaciły się. Nie tylko laski na nie leciały. Faceci też mu zazdrościli.
Zanim zdołałem cokolwiek wykrztusić, ty bez słowa poszedłeś do swojego pokoju. Chyba nienajlepsze było to pierwsze spotkanie.
A czego on się spodziewał? Michał wściekły, w samej bieliźnie, on sprawiał wrażenie jakby się przestraszył Michała. Ten nie chciał pogarszać sytuacji, więc zmył się bez słowa do pokoju. Zresztą miał dużo roboty. Musiał przecież wykonać projekt, z którego Heniek się wykiwał.
Później, za każdym razem kiedy przychodziłem do Moniki, miałem wrażenie, że mnie nie lubisz. Tak dziwnie na mnie patrzyłeś i nic nie mówiłeś, a jak już odezwałeś się to jakoś tak szorstko, jakby wrogo.
Myślał, że się go boi. Nie chciał pogarszać sytuacji, więc odzywał się najmniej, jak to tylko było możliwe.
Chciałem o tym pogadać, wyjaśnić, ale nigdy nie było okazji. Monika zawsze była obok A kiedy nadarzała się jakaś okazja ja, jak jakiś szczeniak, nie potrafiłem wykrztusić ani słowa.
Faktycznie, jak szczeniak.
Nie wiem dlaczego, ale mimo tej Twojej wrogości fascynowałeś mnie. Często łapałem się na tym iż myślę o Tobie, albo o tym kiedy znów Cię zobaczę. Nawet nie wiesz, ile razy musiałem kombinować żeby Monika zabrała mnie do domu, żebym mógł choć przez chwilę na Ciebie popatrzeć. Niestety Ty za każdym razem uciekałeś albo do swojego pokoju, albo w ogóle z mieszkania. Im więcej Ty uciekałeś tym częściej ja przychodziłem do was, żeby Cię zobaczyć. Niestety ceną za to był ciągły seks z Moniką.
A więc to jego wina, że przez tyle czasu męczył się słuchając tych ich cholernych jęków i odgłosów?
Jedynym pocieszeniem było to, że łatwo było ją zadowolić. Zawsze skupiała się tylko na swoich przyjemnościach. Grę wstępną kończyła bardzo szybko i bardzo szybko przechodziła do konkretów. Za każdym razem chciała na jeźdźca. Twierdziła iż dzięki temu ma wszystko pod kontrolą.
Na cholerę mu to wiedzieć? Życie seksualne Moniki nigdy go nie interesowało, a tym bardziej pozycje jakie ona preferuje
Nawet mi to pasowało. Kiedy już wpadała w ten swój "seksualny" amok, ja mogłem się spokojnie wyłączyć. Monika skupiała się tylko na swoim orgazmie, na mnie nie zwracając zupełnie uwagi. Mogłem wtedy wyłączyć się całkowicie i błądzić myślami gdzie indziej. I błądziłem. Dokładnie to błądziłem wokół Ciebie. Przypominałem sobie każde nasze spotkanie, każde Twoje słowo, każdą Twoją minę... Nie mogłem zrozumieć dlaczego tak myślę o Tobie, przecież jestem facetem, Ty też.
No właśnie, dlaczego?
Zrozumiałem dopiero w listopadzie. Pamiętasz? Rzuciła Cię wtedy dziewczyna.
Pamięta. Weronika. Chciał się z nią nawet ożenić. Kupił już nawet pierścionek i tylko czekał na właściwą okazję. Niestety nie doczekał się. A właściwie doczekał się, że pewnego dnia Weronika oświadczyła mu, iż już go nie kocha, po czym zaczęła się spotykać z tym bogatym dupkiem z ekonomicznego.
Monika zadzwoniła do mnie któregoś dnia, prosząc o pomoc. Powiedziała, że od tygodnia nie chodzisz na zajęcia, tylko wiecznie pijany włóczysz się po barach. Zacząłeś się staczać.
Nie pamiętał tego. Musiał być faktycznie wiecznie pijany.
Poprosiła mnie żebym poszedł do baru i wyciągnął Cię do domu. Na szczęście wiedziała, w którym barze jesteś. Poszedłem. Byłeś tak pijany, że w ogóle nie stawiałeś oporu. Niestety też nie pomagałeś mi. Byłeś jak sflaczała dętka, leciałeś mi przez ręce. Droga, którą normalnie można pokonać w pięć minut, nam zajęła pół godziny. W pewnym momencie poślizgnąłem się i upadłem, a Ty poleciałeś na mnie. Gdyby ktoś nas wtedy zobaczył to pomyślałby że ktoś próbuje uprawiać seks na śniegu. Byłeś wtedy wyjątkowo ciężki, nie mogłem Cię zrzucić z siebie. Właściwie to nie chciałem. Czułem na szyi Twój ciepły oddech, a Twoje potargane włosy pieściły delikatnie moją twarz. Chociaż byłeś przesiąknięty alkoholem, to cały czas czułem ten Twój zapach, który sprawił iż moje serce zaczynało bić jak oszalałe. A kiedy wyszeptałeś mi do ucha "kocham cię" myślałem, że serce wyskoczy mi z piersi.
Bzdura! Nic takiego nie mógł powiedzieć.
Wiedziałem iż nie było to słowa przeznaczone dla mnie, mimo to nie mogłem się opanować. Było w nich tyle ciepła, tyle uczucia, że moje zmysły zaczęły wariować. I wtedy zrozumiałem. Zrozumiałem wszystkie te uczucia które mną targały od momentu, kiedy się poznaliśmy. Zrozumiałem wtedy, że kocham Cię.
Co? Michał wpatrywał się osłupiały w te dwa słowa. Facet wyznaje mu miłość?!
Byłem wtedy taki szczęśliwy. Objąłem Cię mocno i wtuliłem twarz w Twoje włosy, chcąc wchłonąć jak najwięcej Twojego zapachu. Twój oddech na mojej szyi był taki cudowny... Chciałem, żeby ta chwila trwała wiecznie. Niestety Twoje kichnięcie przywróciło mnie do rzeczywistości. Jakoś udało mi się Ciebie podnieść do pozycji siedzącej. Prawdopodobnie pod wpływem zimna Twój wzrok stał się nieco bardziej przytomny. Stwierdziłe,ś że zimno Ci w ręce i że mam je rozgrzać. Nigdy nie nosiłeś rękawiczek i teraz Twoje dłonie były prawie sine z zimna. Wziąłem najpierw jedną w swoje ręce i zacząłem rozcierać i chuchać na nią. Pomyślałem, że jak ją pocałuję, to może szybciej odmarznie. Pocałowałem raz delikatnie, potem drugi, i trzeci, i czwarty... Całowałem ją całą jak oszalały, a Ty nawet nie próbowałeś jej zabrać. Potem rozgrzałem Twoją drugą rękę. I też wycałowałem całą. Chciałem tak całować i całować, ale znowu kichnąłeś. Jakoś udało mi się Ciebie dźwignąć do pozycji pionowej i bez większych oporów zaprowadzić do domu. Na następny dzień okazało się, iż masz nie tylko kaca, ale i grypę.
To akurat pamiętał. Przez cały czas zastanawiał się jakim cudem złapał tą grypę, teraz wszystko było jasne
Monika już na samym początku powiedziała, że nie ma zamiaru niańczyć zdechlaka, więc cała opieka nad tobą spadla na mnie. Nie miałem nic przeciwko temu, a Monika skwapliwie to wykorzystała.
Faktycznie, Michał miał wtedy wrażenie że umiera, a Monika okazała się zupełnie nieczuła i codziennie gdzieś wybywała ze swoimi psiapsiułami. No i dobrze, przynajmniej mógł cierpieć w spokoju. Cale szczęście, że Wojtek wtedy przychodził.
Były momenty że zachowywałeś się jak rozkapryszony bachor, jakbyś testował moją cierpliwość.
Chyba miał do tego prawo? Przecież był ledwo żywy od tej cholernej grypy.
Ale ja się nie dałem. Byłem szczęśliwy, że mogę się Tobą opiekować. Podawałem Ci lekarstwa (czasami nawet na siłę), wycierałam kiedy się za bardzo spociłeś, karmiłem. Byłeś tak chory, że nawet nie zauważałeś z jaka przyjemnością to robiłem. Mogłem pieścić to cudowne ciało pod pretekstem rozcierania bolących mięśni. Nawet nie wiesz, ile mnie kosztowało powstrzymywanie się przed tym, żeby Cię nie pocałować. Chciałem całować każdy skrawek Twojego ciała, żeby zabrać cały Twój ból, chociaż dobrze wiedziałem ze jak go zabiorę, to nie będziesz mnie już więcej potrzebował. Powstrzymywałem się więc, żeby Cię nie spłoszyć, żeby mieć jak najwięcej tych przyjemności. Jedynie oczy mogły mnie zdradzić, ale nie wiem czy to zauważyłeś.
Zauważył, mimo iż musiał walczyć z gorączką i wszystkimi tymi dolegliwościami towarzyszącymi grypie. Odkąd pamiętał, oczy Wojtka były zawsze jakieś takie zimne, czasami wręcz wrogie. Wtedy po raz pierwszy zobaczył w nich coś innego. Były takie... ciepłe. Myślał wtedy, że tak właśnie wyglądają oczy matki martwiącej się o swoje chore dziecko.
Nic nie zrobiłem, nic Ci nie powiedziałem, bo po raz pierwszy odkąd się znaliśmy Twoje oczy były takie ciepłe. Pewnie to od gorączki, ale ja wolałem sobie wmawiać że zaczynasz coś do mnie czuć. Nie chciałem tego zepsuć, chciałem łudzić się tym jak najdłużej.
Nawet nie wiedział że jego oczy tak wyglądały. Może faktycznie od gorączki, a może jednak to było coś jeszcze? Pamiętał, że dłonie Wojtka były takie ciepłe i delikatne, jego dotyk nie tylko przynosił ukojenie obolałym mięśniom. Nie chciał wtedy tego przyznać, ale sprawiało mu to przyjemność. Nie rozumiał tego, a gorączka sprawiała, że nawet nie chciał tego rozumieć. Wmawiał sobie, że tak właśnie czuje się chore dziecko, kiedy troskliwa matka się nim opiekuje. Było to takie przyjemne, że chciał żeby choroba trwała jak najdłużej.
Lekarz mówił, że bóle mięśni powinny ustąpić najszybciej ze wszystkich objawów, jednak u Ciebie trwały do samego końca.
I skończyły się najszybciej, ale Wojtek nie musiał o tym wiedzieć. Bo wtedy skończyłby masaże, a Michał tego nie chciał. Chciał czuć dotyk Wojtka jak najdłużej. Dlatego kłamał, na początku sporadycznie, a pod koniec praktycznie już cały czas. Wojtek nawet nie wiedział jaką przyjemność sprawiał Michałowi tymi swoimi delikatnymi dłońmi. Michał myślał, że Wojtek jest taki troskliwy i miły tylko dlatego, że był umierający. Nie sądził, że to może być coś innego. Wmawiał sobie, że te wszystkie dreszcze przechodzące przez jego ciało, że to całe ciepło rozlewające się po wszystkich kończynach to wynik działania leków.
No i w końcu nadszedł ten dzień kiedy grypa odeszła. Nie miałem już pretekstu, żeby dłużej u Ciebie zostawać. Poza tym stałeś się taki jak dawniej, nieprzystępny i mrukliwy.
On stał się taki jak dawniej? To Wojtek pierwszy zaczął się zachowywać po staremu, jego oczy już nie miały w sobie tego ciepła. Więc Michał nie widział potrzeby przeciągania tego dalej.
Wtedy nagle Monika przypomniała sobie o mnie. Stwierdziła, iż po tak długim poście musi nadrobić z nawiązką.
Faktycznie, Michał miał wtedy wrażenie, że robią to częściej i dłużej, a Monika zachowuje się jeszcze głośniej. Miał wtedy dosyć uciekania co wieczór z domu, więc zaczął brać tabletki nasenne, żeby jak najszybciej zasnąć i ich nie słyszeć.
Nie przyznałem się przed Moniką do moich uczuć, nie zrozumiałaby. Poza tym myślałem, że mnie kocha i nie chciałem jej robić przykrości. Chociaż pierwszego wieczoru po tym jak wyzdrowiałeś, kiedy zaciągnęła mnie do łóżka myślałem, że sama się domyśli. Pieściłem jej ciało, tak jak zawsze i nie mogłem się w ogóle podniecić. Już na mnie nie działała. Zauważyła to od razu, na szczęście udało mi się wykręcić zmęczeniem. Część winy zwaliłem nawet na Ciebie. Byłeś strasznie nieznośnym pacjentem. Mam nadzieję, że mi to wybaczysz.
Wybaczy.
Na szczęście uwierzyła w te wymówki. Nigdy nie było jej w domu, więc nie wiedziała jak było naprawdę. Postanowiła, że pomoże mi się zrelaksować. Chyba weszło jej to na ambicję, bo zaczęła dwoić się i troić żeby tylko mi stanął. W końcu stanął. Była tym tak zadowolona, że szybko wpadła w swój stały rytuał. Nie zdawała sobie sprawy z tego, że stanął mi z Twojego powodu. Najpierw wróciłem myślami do wszystkich tych chwil, kiedy dotykałem Twoje ciało, masując obolałe od grypy mięśnie. Mimo choroby było takie cudowne, aż prosiło się o pieszczoty. Zacząłem więc pieścić je i całować. Zacząłeś odwzajemniać moje pieszczoty. W pewnym momencie zupełnie zapomniałem o Monice. Moja wyobraźnia podsuwała mi coraz to nowe obrazy naszych ciał splatających się w miłosnych uściskach, a moje ciało coraz szybciej reagowało na te obrazy. Miałem wcześniej kilka dziewczyn, ale żadna z nich, łącznie z Moniką, nie była w stanie sprawić, żeby moje ciało tak oszalało. Zupełnie straciłem nad nim kontrolę. Zachowywało się jakby przepuszczono przez nie tysiąc woltów. Monika myślała że to jej pieszczoty doprowadziły mnie do tego, bo kiedy już było po wszystkim (czytaj: kiedy już się zaspokoiła) powiedziała: "byłeś boski". Od tego momentu wszystkie nasze noce wyglądały tak samo: jej pieszczoty jako gra wstępna, pozycja " na jeźdźca", jej seksualny amok i moje myśli krążące wokół Ciebie. A kiedy nie kochaliśmy się, zastanawiałem się jak z nią zerwać bezboleśnie. Cały czas miałem wrażenie, że mnie kocha i nie chciałem jej robić przykrości. Dopiero na tych pamiętnych urodzinach Mariana, zobaczyłem jak wygląda to jej kochanie. Wtedy też dowiedziałem się, że gdy opiekowałem się Tobą, ona nie marnowała czasu i rżnęła się z moim najlepszym kumplem. Tak to zazwyczaj bywa, że rogacz dowiaduje się o rogach na samym końcu.
Później były święta Bożego Narodzenia. Monika uparła się, żebym spędził je z wami. Widziałem po Twojej minie, że nie jesteś z tego zadowolony.
No pewnie że był niezadowolony. Boże narodzenie to czas na spędzenie czasu w gronie rodzinnym. Michał miał tylko Monikę, ich rodzice zginęli w wypadku samochodowym. Nic więc dziwnego, że chciał te święta spędzić tylko z nią. Niestety Monika się uparła.
Ale mnie to nie przeszkadzało. Cieszyłem się, że znalazł się kolejny powód, żebym mógł Cię zobaczyć. Dla Moniki kupiłem na odczepnego jakąś bieliznę w sexshopie. Na szczęście przypadła jej do gustu, wiec miałem spokój. Dla Ciebie postanowiłem zrobić coś własnoręcznie. Babcia zawsze mi powtarzała, że najlepszy jest ten prezent, w zrobienie którego włożysz całe swoje serce. Więc włożyłem. I zrobiłem na drutach piękny zimowy sweter.
Michał pamiętał ten sweter. Kiedy go rozpakował, Monika wpadła w zachwyt jakby to było nie wiadomo co.
- Pewnie musiałeś za niego zapłacić kupę forsy. Jest taki piękny - stwierdziła Monika
- Forsy to raczej nie, ale wiszę przysługi co najmniej na cały rok - mruknął Wojtek.
- Przysługi?
- Moja siostra nauczyła się od babci robić swetry. Musiałem ją błagać przez tydzień, żeby go zrobiła. W końcu się zgodziła, ale postawiła takie warunki, że lepiej nie gadać
I znowu skłamałem, bo znowu by nie zrozumiała. Bo przecież robienie swetrów na drutach to taka niemęska rzecz. Ale nic na to nie poradzę, że to nie wnuczka złapała od babci tego bakcyla, tylko wnuczek. Babcia była szczęśliwa, a ja odkryłem, iż robiąc sweter czy wyszywając obrus można też miło spędzić czas. Dałem Ci ten sweter, a Ty nawet na niego nie spojrzałeś, mruknąłeś tylko "Dzięki".
A co miał powiedzieć? Wystarczyło że Monika piała nad nim z zachwytu.
Jakiś czas później Monika wygadała się, że to Twój ulubiony sweter.
Jakoś tak wyszło, nawet nie wiedział kiedy. Prawdą było, że ten sweter nosiło mu się najlepiej. Był taki miękki i przyjemny w dotyku, a przede wszystkim ciepły.
Byłem wtedy taki szczęśliwy. Stałem się jeszcze szczęśliwszy, gdy zauważyłem, że zmienił się Twój stosunek do mnie. Więcej się odzywałeś i jakby bardziej przyjaźnie.
Nie miał innego wyjścia. Po tym jak opiekował się nim w czasie choroby, chociaż nie musiał, Michał nie mógł traktować Wojtka już tak samo. Poznał go z zupełnie innej strony, zobaczył, że Wojtek potrafi okazywać uczucia. I już nie potrafił być taki jak dawniej.
Coraz częściej myślałem o Tobie i coraz mocniej bolało mnie serce, bo nie mogłem Ci wyznać swoich uczuć. Przecież spotykałeś się z dziewczynami. Poza tym w dalszym ciągu nie wiedziałem jak zerwać z Moniką. Życie rozwiązało za mnie ten problem. Okazało się, iż jakiś strasznie daleki wujek ze Stanów umarł i zostawił moim starym spory majątek. Jedynym warunkiem otrzymania go był przyjazd całej naszej rodziny do Stanów i życie tam co najmniej przez pięć lat. Starzy oczywiście nie zastanawiali się nad niczym i zaczęli załatwiać wszystkie formalności. A ja szalałem z rozpaczy. Wyjazd do Stanów oznaczał, że już nigdy Cię nie zobaczę. Wtedy też Marian urządził te swoje urodziny. Normalnie bym na nie nie poszedł, bo raczej nie przepadam za tego typu imprezami, ale pomyślałem że to ostatnia taka impreza w Polsce, więc jakoś to przecierpię. I szczerze mówiąc dobrze zrobiłem, że poszedłem. Dzięki temu zobaczyłem jak Monika pieprzy się bez opamiętania i z czystym sumieniem mogłem z nią zerwać. Trzeba było tylko odpowiedniego momentu. Starym udało się wszystko szybko załatwić i ustalono dzień wyjazdu- 20 czerwca.
- To dzisiaj -mruknął Michał.
Dzień wcześniej przyszedłem do Moniki. Byłem dla niej miły aż do obrzydzenia, a w nocy... dałem jej taki seks, którego nigdy nie zapomni. Chciałem, żeby zobaczyła co straciła... Na szczęście szybko się zmęczyła i momentalnie zasnęła. Poszedłem pod prysznic. Moczyłem się chyba z godzinę.
To jednak on?
Miałem wrażenie że jej zapach przesiąkł mnie na wylot, że dostał się do każdego zakamarka mojej skóry. Chciałem go wypłukać z siebie, chciałem zmyć z siebie to jej zakłamanie i obłudę. W końcu mi się udało. Nic mnie z nią już nie łączyło. Postanowiłem jeszcze ostatni raz spojrzeć na Ciebie. Nawet się nie wytarłem tylko cicho poszedłem do Twojego pokoju. Usiadłem na brzegu łóżka i patrzyłem na Ciebie, chcąc zachować w pamięci jak najwięcej szczegółów. Jak zwykle spałeś nago. Było ciepło więc kołdra przykrywała Cię tylko do pasa. Nie mogłem się powstrzymać i pogłaskałem Cię po brzuchu. Nagle Ty otworzyłeś oczy. Popatrzyłeś na mnie na wpół przytomnie i powiedziałeś: "Jesteś snem". Potwierdziłem. Zacząłeś pieścić moją klatkę piersiową. Wtedy postanowiłem postawić wszystko na jedną kartę. Pocałowałem Cię.
Więc to jednak nie był sen?! On naprawdę kochał się z Wojtkiem?! Ale jak to możliwe?
Poczułem, że cały zesztywniałeś. Spodziewałem się, że mnie odepchniesz. Byłem nawet przygotowany na to że dostanę po gębie. Ty jednak zrobiłeś to, czego tak bardzo pragnąłem, odwzajemniłeś mój pocałunek. Wtedy zrozumiałem, że to co kiedyś było tylko snem, teraz stawało się jawą. Zacząłem bez opamiętania pieścić cię i całować.Zamknął oczy. Na wspomnienie ostatniej nocy jego serce zaczęło bić mocniej rozlewając po całym ciele nieznane ciepło. Jego usta... Smakowały jak letni deszcz. Jego pocałunki... Zachłanne i natarczywe, a jednocześnie tak namiętne i pełne żaru. Jeszcze nigdy, żaden pocałunek, żadna dziewczyna, nie miały w sobie tyle pasji, tyle... nawet nie potrafił tego określić. Wiedział tylko, iż pragnie tego jeszcze więcej, więc wpił się w usta Wojtka jakby bał się że on zaraz zniknie. Oderwał się dopiero wtedy gdy zabrakło mu powietrza. Złapał oddech tylko po to żeby poczuć jak usta Wojtka zaczynają szalony taniec na jego szyi, powoli przechodząc coraz niżej. Pozostawiały po sobie niewidoczną ścieżkę żaru, który jak wulkan rozlewał się po całym ciele Michała doprowadzając go do szaleństwa. Jego ręce... Chaotyczne jakby chciały zdążyć przed końcem świata. Raz delikatne jak letnia morska bryza, innym razem mocne jak młot w rękach szaleńca, potęgowały zalewające Michała raz po raz uczucia.
W pewnym momencie straciłem kontrolę nad sobą, byłem jak w amoku. Pragnąłem cię więcej i więcej. Widziałem jak reagujesz na mój dotyk, jak Twoje ciało wariuje i to sprawiało, że pragnąłem Cię coraz mocniej, pragnąłem Cię jak szaleniec. Czułem jak Ci twardnieje.
Michał też czuł jak męskość Wojtka pulsuje i staje się coraz twardsza. To go podniecało jeszcze bardziej.
Nawet nie wiesz jak mnie to podniecało. Pragnąłem jak najszybciej go dotknąć, jak najszybciej go pieścić...
Czuł jak usta Wojtka w swoim szalonym tańcu zbliżają się do jego męskości. Nie mógł się doczekać kiedy zaczną go pieścić. Miał wrażenie jakby Wojtek celowo odwlekał ten moment, jakby chciał doprowadzić go do szaleństwa. W końcu je poczuł. Poczuł jak ich szalony taniec staje się jeszcze bardziej szalony, poczuł nowy, jeszcze potężniejszy żar zalewający jego podbrzusze. Miał wrażenie, że zaraz eksploduje.
Nie mogłem się dłużej powstrzymywać. Wziąłem go w usta, był taki wspaniały. Czułem jak pulsowała każda jego żyłka, miałem wrażenie jakby żył własnym życiem. Taki twardy, a jednocześnie taki delikatny, taki cudowny...
Michał uniósł brwi w zdziwieniu. Jeszcze nikt nigdy nie opisywał tak jego członka. To było takie przyjemne.
Zacząłem go lizać, całować i ssać na przemian. Chciałem żeby otworzył się przede mną, żeby spełnił się wypełniając moją namiętnością, moimi uczuciami. Czułem, że już niewiele brakuje, gdy nagle brutalnie mnie od niego oderwałeś.Musiał. Nie mógł pozwolić, żeby to tak szybko się skończyło. Chciał jeszcze i jeszcze. Szarpnął Wojtka tak, że ten położył się na plecy. Wtedy Michał zaczął go pieścić i całować. Chciał, żeby Wojtek poczuł to samo szaleństwo, do którego doprowadził wcześniej jego. Usta Michała szalały na szyi Wojtka, zahaczając o jego uszy. Jedną ręką drażnił nabrzmiały do granic możliwości sutek, drugą ściskał jego pośladek. Ręka przygnieciona dwoma ciałami nie miała zbytniego pola manewru, ale Michał nie chciał więcej. W tym momencie chciał czuć i pieścić tylko ten jędrny pośladek. Męskość Michała stykała się z męskością Wojtka. Wiedział, że już od dawna jest twardy i sprężysty, ale chciał go jeszcze bardziej pobudzić. Zaczął więc delikatnie poruszać biodrami, drażniąc go. Na efekt nie musiał długo czekać. Przyśpieszony oddech Wojtka, jęki rozkoszy wydobywające się z jego ust i niekontrolowane drgania ciała powiedziały Michałowi wszystko.
- Wypnij się - szepnął mu na ucho.
Wojtek posłusznie przekręcił się na brzuch i wypiął pośladki. Wtedy Michał rozchylił je i zaczął lizać dziurkę, najpierw na zewnątrz, potem wpychając język do środka. Jęki Wojtka stały się głośniejsze i intensywniejsze. To był dla Michała znak, że może iść dalej. Zabrał język i wsunął w dziurkę palec. Poczuł jak Wojtek zesztywniał, ale gdy zaczął nim ruszać, Wojtek rozluźnił się. Wtedy wsadził drugi palec. Wojtek nie zareagował. Wsadził więc trzeci i zaczął nimi poruszać. Tym razem Wojtek znieruchomiał i wydał przeciągły jęk. To był jęk rozkoszy jakiego nigdy jeszcze Michał nie słyszał. Wyciągnął więc szybko palce i bez żadnego ostrzeżenia wszedł w Wojtka. Jęk rozkoszy powtórzył się. Jedną rękę położył na klatce piersiowej Wojtka, przy okazji muskając jego stwardniały sutek, w drugą złapał jego członka. Przez chwilę delektował się wnętrzem Wojtka, pieszcząc przy okazji jego sutki. Potem zaczął poruszać biodrami, najpierw powoli, później coraz szybciej. Ruch ręki na członku Wojtka sam dostosował się do rytmu ruchów bioder. W tym momencie całkowicie wyłączył myślenie. Skupił się tylko na tym by dać jak najwięcej rozkoszy Wojtkowi i by samemu dostać jej jak najwięcej. Na efekt nie musiał czekać długo, wulkan w jego członku, doprowadzony wcześniej przez Wojtka do granic możliwości, wybuchł. Poczuł, że jego kochanek też doszedł. Ostatnią rzeczą, jaką zarejestrowała świadomość Michała, był przeciągły krzyk Wojtka w momencie spełnienia. Kiedy się ocknął, zorientował się, że leży w dalszym ciągu na Wojtku, który próbuje uspokoić oddech. Poczuł, że jego członek w dalszym ciągu jest we wnętrzu Wojtka, poczuł, że w dalszym ciągu jest sztywny. Może nie tak samo mocno jak przed chwilą, ale czuł, że jeszcze może z niego coś wykrzesać. Zaczął więc poruszać się powoli. Wojtek jęknął cicho. Już chciał się wycofać kiedy usłyszał:
- Nie przestawaj, daj mi jeszcze - mimo to Michał wyszedł z niego.
- Chodź - usłyszał cicho Wojtek.
Przekręcił lekko tułów, żeby spojrzeć na Michała i zobaczył jak siedzi z rozłożonymi nogami lekko odchylony, podpierając się z tyłu rękami, a jego męskość pręży się jak strażnik na warcie przed pałacem królowej angielskiej.
- Chodź - powtórzył Michał
Wojtek szybko odwrócił się przodem do Michała i bez zastanowienia nadział się na niego. Michał objął Wojtka i zaczął go gładzić po plecach. Jednocześnie wpił się w jego usta, tak mocno jakby chciał sobie przypomnieć jak smakują. Wojtek zaczął ruszać biodrami w górę i w dół, ale Michał zatrzymał go. Chciał przez chwilę podelektować się wnętrzem Wojtka, które czuł tak wyraziście, chciał znowu poczuć smak jego ust. Poczuł, że Wojtek zabrał się za pieszczoty własnego członka, który zdążył już opaść z sił. Zabrał więc jedną rękę z pleców Wojtka i położył na jego członku. Wojtek chciał wycofać swoją rękę, ale Michał uniemożliwił mu to splatając razem ich palce. Pieścili więc go razem, aż w końcu naprężył się. Wtedy Wojtek spróbował jeszcze raz ruszyć biodrami. Tym razem Michał nie powstrzymywał go. Ruszał więc nimi w górę i w dół. Najpierw powoli, a później coraz szybciej i szybciej, czując jak tkwiąca w nim męskość Michała twardnieje jeszcze bardziej. Zresztą jego członek, pieszczony już tylko ręką Michała, też twardniał coraz bardziej. Nie sądził, że jest to możliwe. Żadna dziewczyna nie była w stanie doprowadzić go do ponownej erekcji, a Michał zrobił to bez żadnego wysiłku. Biodra Wojtka poruszały się coraz szybciej, tak jak i ręka Michała. Ich pocałunki stawały się coraz bardziej łapczywe i chaotyczne. Dopiero, gdy czuli, że dochodzą, ich usta oderwały się od siebie pozwalając ciałom na delektowanie się tą ostatnią falą rozkoszy jaka ich zalała.
Nie sądziłem, że jestem w stanie zrobić to dwa razy pod rząd i to w tak krótkim odstępie czasu.
On też nie spodziewał się, że jest zdolny do czegoś takiego.
Wszystkie moje dziewczyny, łącznie z Moniką, próbowały doprowadzić do tego, ale żadnej się to nie udało. Dopiero Ty to sprawiłeś. Wprawdzie drugi raz nie był już tak intensywny jak pierwszy, ale też nieźle mną telepnęło. Myślałem, że zejdę z tego świata. Ale musisz przyznać, że taka śmierć nie byłaby wcale zła. Umrzeć, gdy przepełniony jesteś czymś tak cudownym... Przynajmniej by serce nie bolało. Nawet nie wiesz jak boli. Co z tego, że wyrywa się z piersi przepełnione szczęściem i rozkoszą, jeżeli jednocześnie boli z rozpaczy.
Ty zasnąłeś natychmiast, ja nie mogłem. Patrzyłem na Twoją spokojną Twarz, a serce rozdzierał mi ból. Teraz kiedy znalazłem swoje szczęście, musiałem je porzucić. Gdybym chociaż miał coś Twojego... Niestety nic nie miałem, nawet zdjęcia. Mam nadzieję że mi wybaczysz, ale postanowiłem zabrać ze sobą kawałek Ciebie. Spałeś tak mocno, że nawet nie poczułeś jak obciąłem Ci włosy. Pewnie pomyślisz, że to chore, ale było w nich tyle Twojego zapachu...
Michał sięgnął ręką do włosów. Faktycznie, jego piękne, sięgające pośladków włosy zniknęły. Dziwne, że nie poczuł tego wcześniej.
Czy wiesz, dlaczego ludziom tak ciężko wyjeżdżać z kraju? Bo wiedzą, że kogoś w nim zostawiają i mają nadzieję że ten ktoś będzie na nich czekał. Wtedy wiedzą, że mają do kogo wrócić. Ja też chciałbym wrócić, tylko nie wiem czy mogę mieć nadzieję. Czy będziesz na mnie czekał?
Wojtek
Michał skończył czytać, jednak ostatnie słowa ledwo widział. Nieznane uczucie ścisnęło mu serce, a z oczu popłynęły łzy spadając na list. Ostatni raz płakał jak miał dziesięć lat. Od tamtego czasu, starał się pokonywać wszelkie przeciwności nie uroniwszy ani jednej łzy. Musiał być twardy, tego wymagał od niego ojciec. Teraz jednak nie mógł się powstrzymać. Nie chciał. Czuł się jakby właśnie stracił kawałek duszy.
... nie wiem czy mogę mieć nadzieję.
Michał wiedział.
Czy będziesz na mnie czekał?
Będzie. Choćby do końca świata, ale będzie.
* * *
Minęło pięć lat. Michał ukończył studia i zatrudnił się w firmie komputerowej. Właściciel miał szósty zmysł, jeżeli chodzi o interesy, więc firma cały czas się rozrastała, przynosząc coraz większe dochody. Wachlarz usług proponowanych przez firmę był duży. Na chwilę obecną Michał pracował nad grafiką pewnej gry komputerowej na zlecenie znanej firmy. Projekt ciągnął się już rok, bo zleceniodawca był wymagający i ciągle coś zmieniał, ale Michałowi to nie przeszkadzało. Dzięki temu miał wymówkę, żeby nie angażować się w towarzyskie życie kwitnące w firmie. Nie miał ochoty na żadne imprezy integracyjne ani na flirty z koleżankami: wymagający klient, terminy, itd., itp. Każdy jego dzień wyglądał podobnie: wstawał o szóstej, przychodził do pracy, zakładał na uszy słuchawki i skupiał się na pracy. Wychodził o dwudziestej drugiej. Dzięki temu nie miał czasu myśleć o Wojtku. Wiedział, że jak zacznie o nim myśleć to będzie bolało, a tego mógłby długo nie wytrzymać. Był jak zombie. I tak też mówili na niego współpracownicy. Już dawno przestali na niego naciskać.
Któregoś razu Michał przyszedł do pracy jeszcze bardziej milczący i osowiały niż zwykle. Siadł przy swoim biurku i nawet nie włączył komputera, tylko zapatrzył się w okno. Siedział nieruchomo, a wzrok miał nieobecny, jakby jego myśli krążyły zupełnie gdzie indziej.
- Zombiak, wszystko w porządku? - Zapytał Kamil
- Zostaw go w spokoju - mruknął Adam, nie odrywając nawet wzroku od monitora
- Dlaczego? Dziwnie się dzisiaj zachowuje. Nie to żebym się nim przejmował, ale to trochę dziwne.
- Odpuść. Jesteś tu nowy, więc nie wiesz, że dzisiaj jest bolesna dla niego rocznica.
- Jaka?
- Dokładnie pięć lat temu stracił osobę, którą kochał - Adam przerwał pracę. - Od tamtego czasu w każdą rocznicę jest nieobecny. Jakby czekał, że do niego wróci
- Jak ją stracił?
- Nie wiem - Adam wzruszył ramionami. - Nigdy nie chciał nic więcej powiedzieć. To cud, że tyle udało nam się z niego wyciągnąć. Myślę, że to musiało być coś bardzo bolesnego. Odkąd zaczął u nas pracować nigdy nie widziałem, żeby się uśmiechał. Nigdy do nikogo nie zagadał, jeżeli nie musiał. Zamknął się w tej swojej skorupie, której nie potrafiła przebić nawet Karolina.
- Mówisz o tej Karolinie co ma nogi aż do nieba, wielki biust i zabójczy uśmiech?
- Tak.
- Niemożliwe - oczy Kamila zrobiły się wielkie jak pięciozłotówki. - Przecież ona okręciła sobie każdego faceta w firmie wokół małego palca, nawet tych żonatych.
- Jak widzisz nie każdego - mruknął Adam - Michał od samego początku był odporny na jej sztuczki. Im bardziej ona się starała, tym bardziej on ją odpychał. To dowodzi tylko tego, jak bardzo musiał kochać tą swoją dziewczynę. Aż dziwne, że przychodzi do roboty. Zachowuje się zupełnie jak zombie. Na początku próbowaliśmy jakoś dotrzeć do niego, ale on izolował się od wszystkich. A raz w roku, zawsze w ten sam dzień przychodzi do roboty, ale nic nie robi, tylko siedzi wpatrzony w okno. Nawet dyrektor daje mu wtedy spokój, bo wie, że następnego dnia znowu przyjdzie i będzie bez słowa zasuwał do dwudziestej drugiej. Jest dla niego zbyt cennym pracownikiem, żeby miał się czepiać o jeden dzień w roku. Lepiej daj mu spokój - Adam wrócił do przerwanego zajęcia.
Myśli Michała krążyły wokół Wojtka. Dokładnie pięć lat temu zostawił mu list, w którym wyznał swoje uczucia, list, który zburzył spokój duszy Michała. Co roku tego dnia Michał przypominał sobie wszystkie te chwile, kiedy coś razem robili, albo po prostu rozmawiali. Przypominał sobie każde jego słowo, każdy jego gest. Każde takie wspomnienie bolało, co roku coraz bardziej.
Zbliżała się szesnasta. Adam i Kamil zaczęli się powoli zbierać, gdy nagle usłyszeli dźwięk komórki.
- Twoja czy moja? - Spytał Kamil
- Moja na pewno nie.
- Moja też nie.
- Czyżby to komórka Zombiaka?
- Hej Zombiak - Adam dotknął ramienia Michała. - Chyba dostałeś jakiegoś SMS'a.
Michał przeniósł nieprzytomny wzrok z okna na Adama. Chwilę patrzył na niego jakby zastanawiał się nad sensem jego słów, po czym bez słowa wyciągnął z kieszeni komórkę. Fakt, dostał SMS'a z jakiegoś nieznanego numeru. Otworzył go i zbladł.
Czy będziesz na mnie czekał?
To jedno zdanie sprawiło, iż serce Michała zaczęło walić jak oszalałe, jakby chciało wyrwać się z piersi.
- Wszystko w porządku? - Zapytał zaniepokojony Adam.
Michał nie odpowiedział. Bez słowa zabrał swoje rzeczy i wybiegł z pokoju. Biegł jak oszalały, chciał jak najszybciej wydostać się z budynku. Zaczynał się dusić. Chciał jak najszybciej wyjść na powietrze. Kiedy w końcu wyszedł, serce zaczęło walić jeszcze bardziej, nie mógł złapać oddechu. Potrzebował dobre pól godziny, żeby się uspokoić. W międzyczasie Adam i Kamil zdążyli też już wyjść.
- Wszystko w porządku? - Spytał ponownie Adam. - Wyglądałeś, jakbyś zobaczył śmierć.
- Wszystko w porządku - mruknął Michał i bez słowa ruszył w stronę bramy. W połowie drogi zobaczył stojącego tyłem do niego mężczyznę. Chciał go wyminąć, gdy ten nagle odwrócił się. Michał stanął jak wryty
- Wojtek - szepnął zbielałymi ustami.
- Nie odpowiedziałeś na mojego SMS'a - odpowiedział tamten dziwnym głosem.
Michał wystukał coś na ekranie swojej komórki i Wojtek usłyszał dźwięk nadchodzącego SMS'a. Spojrzał w komórkę i po chwili jego oczy napełniły się łzami.
Będę, choćby do końca świata.
- Nawet nie wiesz jak czekałem na te słowa - Wojtek objął Michała i rozpłakał się jak dziecko. Chwilę potem Michał też płakał. Tym razem ze szczęścia. Płakali tak jakiś czas, a z każdą wylaną łzą znikał ból serca.
- Ty, co to za facet? - Szepnął Kamil do Adama, chociaż ani Michał ani Wojtek nie usłyszeliby go nawet jakby mówił normalnie
- Nie mam pojęcia. Pierwszy raz go widzę. Ale musi być dla Zombiaka kimś ważnym.
- Myślisz?
- Uhm. Nigdy nie widziałem, żeby Zombiak uronił choćby jedną łzę, zawsze miał tą swoją zimną pokerową twarz. A teraz ryczy jak bóbr. Ciekawe co z tego wyniknie - mruknął i stał bez ruchu, patrząc jak rozwija się sytuacja.
- Bałem się, że mnie nienawidzisz - szepnął Wojtek, patrząc Michałowi w oczy, kiedy w końcu zabrakło im obu łez.
- Za co miałbym cię nienawidzić?
- Za to wszystko, co ci napisałem, za to co napisałem Monice, za to że się w Tobie zakochałem, za włosy. Za wszystko.
- Jeżeli chodzi o Monikę, to właściwie miałeś rację. Była jak dziwka, tylko tego nie widziała, a że nikt jej wcześniej tego nie powiedział... Co do włosów... Na początku faktycznie byłem trochę wkurzony...
- Przepraszam - szepnął Wojtek - ale musiałem, musiałem mieć coś Twojego.
- ... ale włosy kiedyś w końcu odrosną.
- Już ci odrosły całkiem sporo - stwierdził Wojtek, wplatając dłoń we włosy Michała.
Michał przymknął oczy, czując dłoń Wojtka na swoim policzku. Była taka cudowna. Z cichym westchnieniem otworzył oczy.
- A co do tego, co napisałeś...
- Tak? - W głosie Wojtka wyczuć można było napięcie.
- Ja też cię kocham - szepnął i wpił się w usta Wojtka.
- Ale jaja - szepnął Kamil. - On jest homo?!
- A skąd ja mogę wiedzieć - mruknął Adam. - Nigdy nie zachowywał się jak homo.
- A mówiłeś, że miał dziewczynę, która bardzo kochał.
- Nic takiego nie mówiłem. Powiedziałem tylko, że stracił osobę, która kochał, on sam tak powiedział. Założyłem, że była to dziewczyna. Skąd mogłem wiedzieć, że to facet.
Michał, nie zdając sobie sprawy z tego, że jest obgadywany przez kolegów z pracy, wpijał się w usta Wojtka jakby bał się, że mu znowu ucieknie. W końcu zabrakło mu powietrza i musiał się oderwać.
- Na długo przyjechałeś? - Wojtek wyczuł z jego głosie niepokój.
- A na jak długo byś chciał?
- Na zawsze - szepnął ledwo dosłyszalnym głosem Michał.
- Więc przyjechałem na zawsze - Wojtek uśmiechnął się.
- Naprawdę? - Wojtek skinął głową. - A co ze Stanami? Z tym twoim majątkiem?
- Pieprzyć Stany. Majątek należy do moich starych, a nie do mnie.
- Nie będzie ci brakowało tych wszystkich pieniędzy?
- Nie. Wszystko co mi jest potrzebne do szczęścia mam tutaj - potrząsnął stojąca na ziemi niewielką torbą - i tutaj - dźgnął Michała w pierś.
Twarz Michał rozświetlił uśmiech, pierwszy od pięciu lat.
- Nawet nie wiesz, jaki jestem szczęśliwy - powiedział Michał.
- Ja też.
- Chodźmy do domu.
- Czy to aby na pewno dobry pomysł? Jeszcze Monika wydłubie mi oczy za to, co jej napisałem - mruknął Wojtek.
- Monika już ze mną nie mieszka. Znalazła sobie jakiegoś bogatego bubka, wyszła za niego za mąż i wyprowadziła się. Nawet nie wiem gdzie, bo nie odzywa się do mnie od tamtego czasu.
- Czyli mieszkanie jest tylko twoje?
- Nasze - powiedział Michał. Wziął Wojtka za rękę i ruszyli w stronę bramy, nie widząc nawet wpatrzonych w siebie dwóch par zdumionych oczu. Zresztą, nawet jakby zobaczyli, to i tak nie miałoby dla nich żadnego znaczenia. W końcu mogli cieszyć się swoim szczęściem. Tylko to się dla nich teraz liczyło.
KONIEC
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 09 2011 21:32:34
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
An-Nah (Brak e-maila) 17:14 17-05-2010
Napisane poprawnie, ale, ał, prawdopodobieństwo tego tekstu leży na całej linii.
Że facet zakochał się w bracie swojej dziewczyny - ok, to ciekawy pomysł. Ale reszta...
Mamy Michała, który ma chyba problemy z pamięcią, bo po upojnej nocy z facetem nie pamięta tego wcale - gorzej, nawet żadnych śladów na pościeli nie zauważa (sperma wyparowała w tajemniczych okolicznościach), ani obciętych włosów, ani nic. Gorzej - po jednorazowym seksie doznaje nagłego homoolśnienia i nie dość, że z miejsca zmienia orientację, to jeszcze akceptuje ją bez żadnych wątpliwości i dodatkowo zakochuje się na zabój w facecie, którego nie zna i za którym nie przepadał. A co ów facet robi? Ano zostawia liścik z wyznaniem miłosnym i wyjeżdża... na pięć lat, podczas których znaku życia nie daje - hmmm, internet nie działa? Kable telefoniczne myszy pogryzły? Komórki szlag trafił? Poczta nie działa? Za pieniądze ze spadku Wojtek nie mógł kupić biletu na samolot, żeby Michała odwiedzić? A Michał czeka sobie pięć lat na faceta, który się nie odzywa, który mógł zapomnieć, zrobić go w konia, znaleźć sobie za oceanem cały obupłciowy haremik. Ale nie, Michał czeka jak Penelopa na Odyseusza, tylko że Penelopa przynajmniej Odyseusza znała a w starożytnej Grecji komunikacja była nader utrudniona... Mógł Michał numer komórki, maila, adres, cokolwiek zdobyć? Mógł. To czemu tego nie zrobił? Mógł Wojtek zadzwonić raz na ruski rok? To czemu tego nie zrobił? Szczerze? Gdyby mnie tak facet potraktował, dałabym mu w mordę, zamiast paść w ramiona. I na pewno gdybym była facetem nie szłabym z drugim facetem polską ulicą, bo wtedy w mordę dostalibyśmy obaj.
Wiarygodność tej historii leży i kwiczy. Przykro mi. Nie kupuje tego.
Ome (Brak e-maila) 17:34 17-05-2010
Przyznam, że zbyt dobrych wrażeń z czytania nie wyniosłam, ale po kolei r12; i może zacznę jednak od plusów.
Dobrze, że tekstu nie podzieliłaś, nie widzę tu miejsca na sztuczne kawałkowanie. Podobał mi się zabieg przeplatania treści listu z myślami czytającego. Poza tym początkowe wrażenie, że nagłe rolśnienie co do orientacjir1; jest nieprzekonujące, zostało nawet nieźle rozbite poprzez przywołanie kolejnych, wcześniej mniej lub bardziej świadomie ignorowanych/odpychanych dowodów jakiegoś przyciągania, choć to wszystko trochę za ładnie i za wesoło poszło: rwolę laski z dużym biustem r12; no, ale Wojtek fajny facet r12; no, a w sumie to od dawna mnie coś w nim kręciło...r1;.
Poza tym styl masz całkiem dobry, od tej strony czytało się bez problemu.
Niestety, na tym plusy się kończą. Pierwszym poważnym minusem jest postać Moniki r12; i nie tyle może nawet samej Moniki, ile potwornie mizoginistycznego obrazu kobiet w tym tekście. Zobacz: Monika, dziwka, modliszka seksualna i nieczuła suka, która w końcu wyszła za jakiegoś bogatego dupka; Weronika, która rzuciła bohatera (więc też jest rdziwkąr1 dla innego bogatego dupka; Karolina, składająca się li tylko z nóg i piersi, okręcająca sobie facetów wokół palców. Mam wrażenie, że staję przed dość typową dla opowiadań yaoi (czy okołoyaoi) antypatią do kobiecych bohaterek, które zostają (często bezrefleksyjnie) wpisane w klisze i sprowadzone do przyjaciółek piejących z zachwytu na widok geja i/lub r12; u Ciebie rlubr1; r12; do wrednych bab, które marnują bohaterom życie dopóty, dopóki ci bohaterowie nie zorientują się, że jedyne szczęście znajdą w swoim stricte męskim i wolnym od tego złego estrogenu świecie. Nie przemawia do mnie takie nagromadzenie klisz kobiecych, przeciwnie r12; działa odpychająco.
List Wojtka do Moniki w dużej mierze mnie zniesmaczył i wydał się mało przekonujący, jeśli chodzi o tę sprzeczność: romantyk, czuły facet etc., który z taką uciechą obraża rzucaną dziewczynę. Tutaj też jest coś mocno nieprzekonującego, jego deklarowana i pokazywana w paru momentach delikatność za nic nie pasuje do zaprezentowanej w liście prymitywności r12; bo to było bardzo prymitywne, zupełny brak klasy, umocniony tym rprezentem pożegnalnymr1;. Mówiąc szczerze, w takich sytuacjach innym powinno się zapalić czerwone światełko pod tytułem: rciekawe, jak on mnie obrobi tyłek, gdy się rozstaniemy?r17;. No i to rnie wiedziałem, jak zerwaćr1; r12; więc nie wiedział, jak zerwać, ale gdy już wiedział, to zerwał tak, by człowieka ogarnął niesmak do granic możliwości?
Nie, to mi się kupy nie trzyma. Może mogłabym to przyjąć, gdyby było jakoś mocniej zarysowane pod względem psychologicznym, ale tego mi tu brakuje.
Co do sceny erotycznej, to ta nieszczęsna rdziurkar1; mnie rozbawiła, to akurat jedno ze słów, które przywołują cały szereg marnych blogaskowych opek pełnych rdziurekr1;. No, ale to kwestia subiektywna, przyznaję. Niemniej jednak scena erotyczna wydała mi się taka... suchawa i czysto czasownikowa.
Trzykrotnie wymknęła Ci się narracja: za pierwszym razem, gdy rWojtek usłyszałr1; r12; skoro to perspektywa Michała, to rsłyszenie Wojtkar1; stanowi tu pewne nadużycie; za drugim przy fragmencie o ponownej erekcji, ta myśl Wojtka pojawiła się we wspomnieniu, zanim jeszcze nadeszła w liście r12; to jednak kwestie drobniejsze. Wyraźniej natomiast widać to wymknięcie w chwili, gdy Michał z Wojtkiem rozmawiają po tych pięciu latach, a my ni z tego, ni z owego musimy porzucić narrację personalną na formę, która wydaje się tu zupełnie nie pasować. Owszem, jestem całym sercem za zabawą z narracją, tu jednak widzę nie zabawę, a brak innego pomysłu na przekazanie rozmowy dwóch kolegów bohatera.
Te rpięć lat ascezyr1; też mało mnie przekonuje, może nawet nie ze względu na samo czekanie na kogoś pięć lat, ile przez to, że te pięć lat okazuje się tak zupełnie niezmienne. Przez pięć lat tyle się mogło zmienić, tyle wydarzyć, sam upływ czasu oddziałuje na człowieka, więc nie umiem przyjąć takiej jednostajności zachowania i odczuć Michała. Zamknął się w sobie i odciął od wszystkiego na pięć lat niczym ¦piąca Królewna, nic mu nie zdołało zaburzyć odcięcia.
Do tego r12; tu pozwolę sobie pokiwać zgodnie głową w kierunku An-Nah r12; podejście rna pięć lat się odcinam, a potem do ciebie wracamr1; jest takie... sztampowe (nie lubię tego słowa, ale akurat tu mi pasuje). Na miejscu Wojtka z pewnością nie czekałabym pięciu lat z zadaniem tego pytania, by nie dostać odpowiedzi: ro czekanie to się pyta przy wyjeździe, a nie po przyjeździer1; (oczywiście mam tu na myśli zadanie pytania w sposób umożliwiający odpowiedź, a nie niezwykle sentymentalne i jednokierunkowe rpoczekasz na mnie?r1; w liście miłosnym). Na miejscu Michała r12; zapytałabym, czy to sprawdzian z umiejętności trzymania cnotliwie skrzyżowanych nóg, że się szanowny pan łaskawie do mnie odzywa po pięcioletnim milczeniu?
I, co za tym idzie r12; sam powrót Wojtka to piękna klisza: równo w rocznicę wyjazdu chłopak powraca, znajduje Michała we właściwym miejscu, wysyła SMS, żeby koło się romantycznie zamknęło (a żeby się zamknęło na mur-beton, Michał odpisuje, stojąc tuż przed Wojtkiem; poczułam się jak podczas oglądania amerykańskich komedii romantycznych); do tego ich zachowanie jest kolejnym odpornym na czas zjawiskiem: po pięciu latach rozstania zachowują się, jakby pożegnanie nastąpiło wczoraj.
Gwoli podsumowania: masz całkiem dobry styl i od strony technicznej tekst nie jest zły; psuje go natomiast potwornie mocne nagromadzenie klisz, schematów i stereotypowych rozwiązań, które w efekcie dają mieszankę najbardziej przewidywalnych zabiegów fabularnych ze wspomnianych już amerykańskich komedii romantycznych. Moja rada r12; mając jakiś potencjał techniczny, zajmij się pogłębianiem prawdopodobieństwa psychologicznego bohaterów, ich relacji r12; oraz ich rzeczywistości, bo mam wrażenie, że ani Michał, ani Wojtek nie są tak naprawdę osadzeni w jakimś polskim rtu i terazr1;, które składa się przecież nie tylko z relacji podstawowych (rodzina, kochankowie), ale i z całej masy relacji dookoła: praca, nauka, koledzy, koleżanki, lubiane miejsca, nielubiane budynki. Ci dwaj zostali zawieszeni w próżni i obracają się tylko wokół siebie.
Banalne zakończenie: pracuj nad swoim pisaniem dalej. Pisz, czytaj, czytaj, pisz. Tylko to pozwala się rozwinąć.
Jeanne (Brak e-maila) 12:42 19-05-2010
Ojj Ome i An nie przebiję, ale postaram się chociaż dogonić.
Zauważyłam jeden błąd:
Umrze,ć - nie w tym miejscu przecinek, zdarzyć się może każdemu.
An, może po prostu ten jednorazowy seks był dla niego impulsem, który pozwolił mu zrozumieć dlaczego tak na Wojtka reagował?
Mnie tekst się podoba, owszem, jest trochę banalny i ma sporo błedów logicznych (jak chociażby brak maili, etc.) ale w sumie Wojtek może się bał zrobić dalszy krok? Wolał poczekać? Co mi się bardzo podoba to końcówka, chodzi mi o reakcje kolegów, że umieściłaś ich tam. Lubię właśnie takie sytuacje.
Jeżeli chodzi o tą nieszczęsną rdziurkę", o której wspominała Ome - może ja czytam za dużo angielskich tekstów i już po prostu do tego przyzwyczaiłam, że jak wrzucałam zdanie w google na początku to mi właśnie na "dziurkę" tłumaczyło?O_o no nic.
Dalej - Podoba mi się Twój styl, jest lekki i cieszę się, że tekstu nie podzieliłaś - nie pasowałoby. Weszłaby tylko sztuczność oraz coś takiego, no nie wiem... pora na seks to nowy rozdział. Jest dobrze.
No cóż, resztę napisały już dziewczyny - ja mam różny stosunek do tego tekstu, i mi się podobał i nie podobał. Ale potrzebowałam czegoś przy czym nie musiałabym myśleć teraz.
Więc czytaj, czytaj, czytaj, pisz i ćwicz warsztat. Na pewno przeczytam Twoje kolejne teksty.
Flo (Brak e-maila) 23:15 19-05-2010
Cóż ja tam akurat nie narzekam ale cóż też sama nie piszę. Jednak cała historia bardzo mi się podobała.
Cóż że raczej nie możliwa by się spełnić jednak czyta się ją bardzo przyjemnie, chociaż fakt jest kilka niedociągnięć, najbardziej mi brakuje takich opisowych szczegółów, jak np. resztki ściętych włosów... chociaż za obcięcie wszystkich włosów to bym chyba zabiła XD.
Ale jak już mówiłam, sama nie piszę nic co by ludziom można było pokazać, i mam za dużo zastrzeżeń do własnych tekstów żeby komuś coś wytykać, myślę że kilka zapamiętanych rad od dziewczyn które się wypowiadały wcześniej pomorze ci szybko nadrobić to co zdarzyło lekko zardzewieć przez te 10 lat.
Styl pisania mi się bardzo podoba bo jest przyjemny, lekki i bardzo przystępny wiec się nie poddawaj i juz czekam na następne opowiadanie ^ ^
Shat (Brak e-maila) 20:41 20-05-2010
Do Jeanne... za ten błąd to ja pokornie przepraszam. Betowałam tekst i wstawiałam przecinki... ^^' więc to moja wina. Przepraszam! *schyla główę*
aquarius (Brak e-maila) 09:19 27-05-2010
Dzięki za komentarze. Postaram się pisać jeszcze lepiej. Następne opowiadanka powstają cały czas, tylko czekam aż ukażą się na stronie
Tsubomi =_= (Brak e-maila) 19:18 30-05-2010
Chłopak zakochujący się w partnerze swojej siostry... już czytałam coś podobnego, było to bardzo dobre opowiadanie. Twoje nie podoba mi się. Rozbawiło mnie kilka razy, ale nie jestem pewna czy było to twoim celem. Mam tu na myśli np. zdanie ,,zobaczyłem twoje włosy latające po całym mieszkaniu" xD W mojej wyobraźni widziałam samoistnie przelatujące pasma włosów. Jak już jesteśmy przy włosach... Powiedz, jak bardzo Wojtek je obciął naszemu bohaterowi??? 0_o Po co mu była aż taka długość? Na perukę??? Wystarczyło, gdyby uciął dyskretny kosmyk. No i ten sweter na drutach. Nieodpowiednie, dziwne, biorąc pod uwagę relalcje, w jakich byli. Jeszcze coś mnie uderzyło. Już widzę sytuację, gdy siostra daje swojemu bratu *taki* list od kochanka! Musi być chyba niespełna rozumu, nie pojmuję! Wojtek też mógłby darować sobie te wszystkie opisy, jak to się z nią pieprzy, pozycje i temu podobne. To palący nietakt, naprawdę delikatnie mówiąc! Nie sądzę, by przyjemnością było dowiedzieć się jak dany członek rodziny uprawia sex... brrrr. Co do snu... ,,Bajkowa rusałka"??? Dobra, zostawmy to... xD Jak to możliwe, że nasz bohater nie zorientował się, iż śni? W czasie sexu organizm człowieka jest wyjątkowo pobudzony. Sam akt na pewno nie przebiegł też bezboleśnie. Michał musiał być chyba odurzony jakimiś prochami, nie umiem tego inaczej wytłumaczyć. Mówiąc ogólnie coś jest z tymi ludźmi nie tak... >_< Musisz popracować nad postaciami, nad ich wzajemnymi relacjami, nie fantazjuj, wyobraź sobie, co by ktoś naprawdę powiedział, lub postąpił w danych okolicznościach. Po prostu zwolnij i się zastanów, zanim bezmyślnie ruszysz do pisania, jednym tchem. Jak nad tym zapanujesz, będzie super. Ponieważ masz przyjemny styl pisania. Przepraszam za wredność.
Cyrograf (Brak e-maila) 19:01 04-06-2010
Eh, niestety dopisuję się do tych opinii. No, chociaż styl nie był zły. Mówią, że raczej pomysł się liczy bardziej od talentu.
Więc powiedzmy, że pisać już potrafisz. Teraz wystarczy tylko znaleźć sobie jakiś fajny wątek.
No, ale czekam na następne!
Eh, trochę to było naciągane...
Triel (Brak e-maila) 17:55 12-06-2010
Przepiękny tekst... Brak mi słów... Czasami takie rzeczy się zdarzają
chojna92 (Brak e-maila) 00:16 09-08-2010
Super tekt bardzo mi się podoba oby tak dalej
jak dla mnie bosko
pozdro
marika66tk (Brak e-maila) 12:47 27-09-2010
dużo schematów, ale i tak bardzo mi się podobało
Maguś (Brak e-maila) 20:28 21-07-2011
Wieszr30;. Przeczytałam już kilka twoich opowiadań, ale to bije na głowę wszystkie. Owszem, są błędy. W niektórych przypadkach nie podoba mi się styl, lub wplatanie niepotrzebnych rzeczyr30; Jednak całość jest- jak dla mnie- bardzo dobra. Podoba mi się pomysł i wykonanie. To tytułem streszczenia
Sytuacja z Moniką- ładnie opisane odczucia Wojtka i Michała względem dziewczyny. Obaj ją kochają, ale widzą również jej prawdziwą naturę- no Wojtek trochę później-, ale zawszer30; Jak się kogoś kocha to często nie zauważa się błędów, wad i innych rzeczy, które nam przeszkadzają, dopóki przysłowiowo r16;nie ugryzą w tyłekr17;. Podobało mi się przedstawienie rozwoju miłości Wojtka do Michała- kanoniczność w rozwijaniu się uczucia. Co się tyczy uczucia Michała do Wojtka- owszem, trudne, że po jednej nocy się w nim zakochał, ale szczerze- powiedzcie, która z was nie miałaby chociaż sentymentu, do kogoś kto wysłałby jej taki list?? Wspaniale wyszło ci przedstawienie w nim uczuć targających Wojtkiem. Całości dopełniają wplecione przemyślenia Michała, który uświadamia sobie, że podobało mu się towarzystwo Wojtka- z początku błędnie rozumiane zainteresowanie jako strach, przekształca się w przyjemność z przebywania z Wojtkiem-głównie podczas leczenia z grypy. Naprawdę podziwiam, w jaki sposób przedstawiłaś uczucia kiełkujące w Michale i ich rozwój- niby nic nieznaczące zdania, a jednak w każdym jest zakamuflowane jakieś drobne zachowanie skłaniające chłopaków do siebie. Wbrew temu, co piszą inni r11; ja to kupuję- a nawet i dopłacam
Opowiadanie przemawia do mnie i będę do niego wracać niejednokrotnie. A tobie droga Autorko, życzę weny i czasu, żebyś dalej tak świetnie pisała Powodzenia
M. |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|