The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 25 2024 09:56:46   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Album
Onan siedział samotnie w pokoju.
Oświetlony tylko blaskiem świecy nerwowo przewracał karty albumu ze zdjęciami.
Na wszystkich był z nimi. Ciemnowłosą Janes i Andresem, chłopakiem o sylwetce młodego boga i oczach tak lśniących i głębokich, iż prawie nieprzyzwoitych.
Onan zamyślił się głęboko. Czuł rumieńce i dreszcz miotający całym jego ciałem. Andres nie był mu bowiem obojętny. To było najdziwniejsze uczucie jakie kiedykolwiek zawładnęło jego sercem.
Z rozmyślań wybił go dźwięk upadającej na parapet pierwszej kropelki deszczu. Wzdrygnął się i przetarł oczy. Odłożywszy album udał się do kuchni. Postawił czajnik na ogniu, sięgnął po kawę.
Jego ulubiony, obtłuczony, szarozielony kubek leżał w zlewie.
- No tak, przecież piłem już dziś kawę - Jego aksamitny i lekki głos przebił wszechobecną ciszę.
Sięgnął więc po płyn i zręcznie uporał się z osadem na dnie naczynka. Kilka minut później siedział już na kanapie i sączył czarny, gorący płyn. Spoglądał w okno obserwując przemoczonych ludzi. Nagle jego wzrok przykuł wysoki mężczyzna. Stał na jezdni obok swego samochodu. Z pod maski maszyny wydobywał się dym, który szybko znikał zwalczany wilgocią. Mężczyzna mocował się z silnikiem jeszcze jakiś czas, po czym opadł bezsilnie na krawężnik i zwiesił głowę. Onan wstał z kanapy i pchnięty niewyjaśnioną siłą podszedł do wieszaka stojącego w korytarzu. Narzuciwszy na siebie kurtkę wybiegł na deszcz. Powoli podszedł do siedzącego na krawężniku mężczyzny. Nachyliwszy się nad nim chciał zapytać czy nie potrzebna mu pomoc kiedy oddech zabrało mu zdziwienie. W zasmuconym rozpoznał twarz Andresa.
- Andres...? - spytał z niedowierzaniem
Mężczyzna uniósł głowę i spojrzawszy na pytającego uśmiechnął się.
- Cóż za niespodzianka!- wykrzyknął
Zerwał się szybko i rzucił w ramiona oszołomionego przyjaciela. Onan zaproponował mu kawę i wezwanie pomocy drogowej. Razem wrócili do mieszkania. Andres zrzucił szybko mokre ubranie wprawiając Onana w ogromne zażenowanie.
- Mam nadzieje, że nie będzie Ci przeszkadzało, iż zdjąłem koszulę - rzucił jak gdyby badając reakcje przyjaciela.
- Nie, skądże- odparł gospodarz - Jeśli chcesz dam Ci jakąś koszulę - dodał niby obojętnym tonem.
Andres pokręcił głową.
- Chętnie napiłbym się czegoś, jeśli byłbyś tak miły - uśmiechnął się
- Jasne - Czując, że zdenerwowanie trochę z niego opadło Onan udał się do kuchni. Ręce nadal trochę mu drżały. Przyjaciel usiadł na kanapie, a jego zainteresowanie wzbudził album, który porzucony nagle, otworzył się przypadkiem na wspólnym zdjęciu ich obydwu.
Onan spokojnie parzył kawę kiedy poczuł za sobą czyjąś obecność. Odwrócił głowę i natknął się na lśniące oczy Andresa.
- To zdjęcie z nad morza? - spytał podsuwając mu album pod nos.
- Tak - szepnął nieco zmieszany.
- Janes nam je zrobiła, pamiętam - stwierdził ukazując w słodkim uśmiechu biel zębów. Onan przytaknął.
Andres nachylił się nad uchem przyjaciela.
- Masz mocny uścisk, nie wiem czy kiedyś Ci to mówiłem? - wyszeptał.
Zdjęcie przedstawiało bowiem Onana trzymającego Andresa w pasie, mimo iż Andres był znacznie wyższy to on znajdował się na pierwszym planie.
- Kawa gotowa - wymamrotał Onan podając mu filiżankę.
Udali się do pokoju. Siadając na kanapie Andres niebezpiecznie zbliżył się do swego kolegi. Teraz jakby czas się zatrzymał. Nastała niewygodna cisza, a w powietrzu czuć było napięcie.
- Powiedz co u Ciebie? - powiedział nagle Onan.
Zupełnie nie zastanawiał się nad miejscem pytania w sytuacji, chciał poprostu odpędzić od siebie kłopotliwe uczucia. Andres roześmiał się głośno. Potem poprawił się na łóżku i westchnął.
- Szczerze mówiąc niewiele. Mam ciekawą i dobrze płatną pracę, ale wciąż pecha w miłości. Wiesz jedyna kobieta, którą kochałem dwa razy wybrała innego... - tutaj urwał.
Onan spuścił wzrok. Wiedział, że chodziło o Janes. To jego wybrała kilka lat temu. Andres zawsze miał mu za złe, choć nigdy tego nie wyraził. Teraz miała już męża, ale uczucie do niej cały czas tkwiło w sercu ciemnowłosego (Andresa^^).
- Przepraszam- wyszeptał nagle kładąc dłoń na ramieniu mężczyzny - nie chciałem Cię zasmucić.
- Miałem złamane serce - dodał zaczerpnąwszy spory łyk kawy.
- Nic się nie stało - odparł Onan
Wydawał się jednak martwić o uczucia przyjaciela.
- Widziałeś ją?- zapytał.
Ciemnowłosy przytaknął.
- Widuję ją prawie codziennie. Mieszka w mojej kamienicy, ale jest chyba zbyt zajęta, aby kiedyś wpaść na dłużej i zapytać co u mnie. Ja zaś nie mam tyle odwagi - zaśmiał się. Onan uśmiechnął się zabawiane mrużąc oczy.
- Poszukam numeru pomocy drogowej - powiedział nagle i podniósł się z kanapy. Wyszedł na korytarz i sięgnął po książkę telefoniczną. Otworzył ją pod właściwą literą i zaczął badać oczami spis numerów. Usłyszał ciche kroki i spokojny rytmiczny oddech.
- Chcesz żebym już poszedł - wyszeptał zamykając mu książkę ręką.
- Ależ skąd, sądziłem jedynie, że chcesz naprawić wóz - wymamrotał zaskoczony.
Andres zbliżył się do niego i objął dłonią jego szyję. Odwrócił do siebie przodem i naciskając na niego swym ciałem przyparł do ściany. Onan zupełnie mu się poddał. Nie wiedział czego może się spodziewać. W końcu nie widzieli się tak długo. Andres popatrzył na niego seksownie, a potem musnął policzkiem jego policzek
- Tęskniłem także za Tobą - szepnął mu do ucha. Oddech Andresa połaskotał Onana po szyi.
- Mnie również Cię brakowało - słowa były tak płoche i ciche, iż praktycznie niesłyszalne.
Andres przesunął dłoń z szyi przyjaciela na jego policzek, a potem usta. Kciukiem przesunął po jego dolnej wardze. Zmrużył oczy. Onan czuł jak jego oddech zaczyna być coraz bardziej niestabilny raz szybszy raz wolniejszy, denerwował się. Czuł jakby miał zaraz zemdleć. Ciemnowłosy zbliżył swoje usta do warg Onana. Lekko nacisnął je kciukiem sprawiając, iż rozchyliły się.
- Nie mogę się powstrzymać - wymamrotał.
Potem nie zabierając palca pocałował go subtelnie. W głowie zniewolonego zaczęło szumieć. Tak długo o tym marzył. Zalała go słodycz przyjaciela. Andres ostrożnie wsunął do wewnątrz jego ust swój ciepły język i począł jego czubkiem pieścić wilgotny język Onana. Andres także drżał. Nigdy nie przypuszczał, że jego przyjaciel pozwoli mu na pocałowanie go. Nikomu nawet samemu sobie Andres nie przyznał się, że zawsze chciał go pocałować. Teraz jego ręce jakby z własnej woli powędrowały pod koszulę Onana. Ten wzdrygnął się, czym przerwał pocałunek. Andres nie przejął się jednak. Jego długie palce wędrowały po chłodnym torsie przyjaciela, wyczuł jak jego sutki stwardniały. Był podniecony i przerażony zarazem. Andres przestał całować jego usta. Szyja bowiem wydała mu się równie kuszącą. Delikatnymi uszczypnięciami pieścił tę kremową, miękką i słodką skórę. Onan szalał z rozkoszy, był jednak zbyt zdenerwowany, aby wydać z siebie jakikolwiek dźwięk.
- Pragnę Cię... - Usłyszał nagle.
Andres patrzył na niego rozmarzonymi oczami. Onan nie mógł wydobyć z siebie ani słowa.
Przyjaciel prosił go o coś, o czym kiedyś mógł tylko marzyć.
- Jeśli nie chcesz, zrozumiem - powiedział nieco zrezygnowany.
Nie czekał długo na odpowiedz. Poczuł bowiem słodki pocałunek będący jak mu się zdawało zgodą na dalsze kroki.
Andres poszedł do pokoju, zdjął z kanapy wszystkie leżące tam niepotrzebne rzeczy. Nawet album przestał być już tak fascynujący. Onan natomiast stanął w drzwiach obserwując go. Po zakończeniu czynności ciemnowłosy odwrócił się w stronę przyjaciela i spojrzał na niego porozumiewawczo. Obydwaj stali przez jakąś chwilę na przeciw siebie w milczeniu. Potem spotkali się przy kanapie. Andres objął twarz Onana, pocałował go delikatnie poczym pchnął lekko na wcześniej pościelone łóżko. Onan oddał się zupełnie w ręce przyjaciela. Pozwolił mu zdjąć z siebie ubranie, bieliznę (majtoszki ^O^). Pozwalał aby pieścił każdy kawałek jego ciała, przymykając przy tym oczy. Ciemnowłosy zaprzestał na chwilę. Wspiął się na Onana tak, aby bez przeszkód móc patrzeć mu w oczy. Jedną dłoń wsunął pod jego głowę, a drugą zaczął gładzić jego jasne włosy.
- Już dawno chciałem Cię mieć- wyszeptał.
Onan spojrzał na niego zdumiony
- Janes była jedyną kobietą, którą kochałem, a Ty jedynym mężczyzną, do którego czułem taki pociąg. Ty nie wiesz z iloma chciałem ułożyć sobie życie - wyznał, a jego głowa opadła na pierś Onana. Chłopak poczuł jak musiało mu być ciężko. Obudził w nim uczucie głębokiego współczucia. Objął Andresa i przytulił go mocno do siebie. Potem odwrócił się tak, iż teraz to on był na górze, a jego ciemnowłosy bożek pod nim.
- Mówiłeś, że mnie pragniesz - zaczął nagle - Co miałeś na myśli? - spytał troszkę finezyjnie.
Andres otworzył oczy.
- Chcesz spędzić ze mną noc? - spytał odpowiadając jednocześnie na zadane przez siebie wcześniej pytanie. Ciemnowłosy przytaknął.
Twarz Onana zmieniła się nagle ze spokojnej w pełną pożądania, z jego oczu począł bić jakiś dziwny blask. Ujął twarz Andresa w dłonie i nie czekając aż jego usta ułożą się do pocałunku wsunął do ich wnętrza swój język. Pieścił nim usta i język ciemnowłosego. Jedną dłoń zsunął wzdłuż szyi, po boku pięknego, śniadego ciała, aż na pośladki. Wsunął ją tak iż mógł objąć jeden z nich. Przy pocałunku nie zamknął oczu tak jak zwykł to robić, ale obserwował twarz Andresa. Ten zacisnął powieki i oddawał się głębokim doznaniom jakich przysparzał mu Onan.
Ręka jasnowłosego natomiast zaciskała się rytmicznie na stalowym pośladku mężczyzny, wydawał przy tym pojedyncze, niewinne choć dość głośne westchnięcia, już się ich nie wstydził. Odkąd miał pewność iż jego przyjaciel go pragnie, to on przejął inicjatywę. Kiedy pocałunkom i uściskom nie było końca Onan postanowił posunąć się dalej.
- Wpuścisz mnie? - spytał z przekąsem.
Uda Andresa posłusznie rozchyliły się, ułatwiając dostęp do czułych miejsc. Zaufał swemu jasnowłosemu przyjacielowi.
Ten delikatnie dotykał miejsc do tej pory tylko wymarzonych, potem ułożył się wygodnie między jego udami...
Andres wydał z siebie piorunujące zmysły Onana westchnienie. Uścisk mężczyzn umocnił się. Połączeni rozkoszną więzią i tonem westchnień czuli jakby szybowali ponad wszystkimi, mijali czas i normalność.
Noc była już głęboka i cicha kiedy Onan zsunął się z Andresa. Obydwaj byli wycieńczeni. Długo bowiem kochali się ciesząc się ciepłem swoich ciał.
- Nie wiem czy powinienem to teraz mówić, ale zawsze o tym marzyłem - wyznał Onan.
Andres wsparł się na łokciu i odgarniając sobie włosy z czoła spojrzał mu w oczy.
- Nie śmiej się, ale ja także. Gdyby nie moje uczucia do Jenes dawno bym Cię poderwał - Teraz obydwaj wybuchneli śmiechem. Napięcie i zdenerwowanie dawno z nich opadło. Teraz jedynym uczuciem była radość, uczucie spełnienia i bezpieczeństwa.
- Jesteś pewien, że dałbym Ci zaciągnąć się do łóżka? - zaśmiał się Onan.
- Jasne - odparł pewnie Andres.
- Jakiś Ty pewny siebie.
- Wiem, że byś mi się nie oparł.
I znowu w pokoju słuchać było śmiech przyjaciół.
Album leżący na podłodze przywalony górą poduszek dawno już odszedł w zapomnienie.......



Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 17 2011 19:17:34
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Natiss (natiss@tlen.pl) 17:21 24-08-2004
Wła¶ciwie to podobało mi sie. Na poczatku wydało sie troche dziwne (albo może po prostu to ja jestem dziwna), ale bardzo fajnie sie je czytało.
Setsunaa (Brak e-maila) 00:39 26-08-2004
Ojej ¶licznie dziękuję @^^@

Rahead (Brak e-maila) 23:14 12-11-2004
niezłe ale...

Duzo powtózen i mnóstwo niepotrzebnych zwrotów typu
\"za¶\" albo \"bowiem\" tam gdze ich sie normalnie nie używa. Popracuj nad stylem smiley
Setsunaa (Brak e-maila) 18:34 19-11-2004
Buehehe, skoro tak uważasz, to spoko. Dziekuje za rade ^^
Setsunaa (Brak e-maila) 18:37 19-11-2004
Powaznie mowie, a smieje sie bo Twoja \"krytyka\" jest i tak co do tego opowiadania bardzo leciutka. Polechtalo mnie to sympatycznie smiley
Kath (Brak e-maila) 15:02 23-02-2006
hmm...lekkie, supmatyczne i słodkie^^ w sam raz na odstresowanie się po przeczytaniu dużej ilości angstów (czasem zastanawiam się po co te angsty czytam =.=). Podoba mnie się to opowiadanko ^__^
Setsunaa (Brak e-maila) 21:38 11-07-2006
Eh jak mnie tu dawno nie bylo. Dawno tez sama siebie nie czytalam.pozdrawiam
a (Brak e-maila) 14:45 27-05-2008
bezadzieja
Pati (Brak e-maila) 17:37 07-09-2009
bardzo miło się czytało, super ^^
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum