The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 28 2024 21:34:05   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Pamiętnik pewnej prostytutki 2
ROZDZIAŁ 2

"MOUNSIEUR GAWAIN I JEGO "DOM""





No i oto część druga nowej historii. Tym razem Elis pozna pewną ciekawą osobę, która bardzo się nim zainteresuje. ^^ Motywacje ślijcie pod Ryoko.Kotoyo@interia.pl
--------------------------------------------------------------------------------




Wstałem wcześnie z nędznego posłania w zajeździe. Obmyłem się, włożyłem najładniejsze z ubrań jakie miałem i udałem się do biura pośrednictwa pracy, którego adres zapisała mi wieczorem Helga Traviss.

W kantorze czekało już kilka osób. Przy oknie za biurkiem, siedziała starsza matrona, widocznie właścicielka przedsiębiorstwa, wertując jakieś notesy i zapisując coś co chwilę. Krzesło przed nią było wolne.
Nikt, jak mi się wydawało, nie zwrócił uwagi na moje wejście. Stanąłem nieśmiało przy drzwiach i opuściłem wstydliwie oczy, obserwując ukradkiem ludzi w pokoju. Matrona za biurkiem w końcu mnie spostrzegła, podniosła na mnie wzrok, długa chwilę jakby taksowała mój wygląd i urodę, po czym rzuciła krótko i sucho, tonem rozkazu:

- Podejdź bliżej!
Podszedłem posłusznie i ukłoniłem się nisko.
- W jakiej sprawie? - zabrzmiało pytanie.
- Bo ja, proszę jaśnie pani... - zacząłem się jąkać. - W sprawie, właśnie, no... Pracy, przyjechałem do Lione i właśnie...
- Skąd przyjechałeś? - ucięła.
- Ze wsi, proszę jaśnie pani.
- A gdzie rodzice?
- Umarli, proszę jaśnie pani.
- Rodzeństwo jest jakieś?
- Też pomarło, prószę pani. - załkałem.
- Hm, tak... - chrząknęła obojętnie matrona utkwiwszy we mnie spojrzenie. - A masz tutaj krewnych?
- Nie...
- Może jakichś znajomych?
- Też nie...
- Więc jesteś zupełnie sam na świecie?
- Tak, proszę jaśnie pani... - opuściłem boleśnie oczy.
- Jakiej pracy szukasz? - spytała z pewnym ożywieniem.
- Mógłbym być służącym u dobrych państwa. - zacząłem szybko zachwalać swoje zdolności. - Jestem posłuszny i chętny do pracy, i...
- Dosyć. - machnęła lekceważąco ręką. - Z taką figurą i wyglądem trudno ci będzie być służącym. A może... - dodała po krótkiej przerwie. - Nie warto ci będzie... Czy masz furina na wpisowe u mnie?
- Mam, proszę jaśnie pani. - wyjąłem skwapliwie sakiewkę.
- To dawaj i usiądź tam. - wskazała kąt kantoru, wyciągając rękę po pieniądze. - I czekaj. Zastanowię się. Może znajdę dla ciebie coś dobrego... - spojrzała ukradkiem na jakiegoś faceta, który siedział pod ścianą.

Usiadłem we wskazanym mi kącie. Poczułem na sobie wzrok mężczyzny, z którym pośredniczka wymieniła przed chwilą spojrzenia. Siląc się na odwagę, skierowałem oczy w jego stronę.
Był to mężczyzna przysadzisty, tęgi, o czerwonych policzkach, w wieku około pięćdziesięciu lat. Ubrany był bardzo wystawnie, nosił mimo gorącej pory lata, aksamitny płaszcz z obfitym, rzucającym się w oczy przybraniem, co świadczyło - jak mi się w mojej naiwności wydawało - o jego przynależności do wysokiej strefy towarzyskiej.
Lustrował mnie od stóp do głów bez przerwy, jakby chciał mnie pożreć pożądliwym spojrzeniem. Pod naporem jego taksującego wzroku zarumieniłem się po białka oczu. Ta moja wstydliwość odpowiadała widocznie jego zamiarom, bo podniósł swoje obfite kształty z krzesła i podszedł do mnie.

- Mój drogi - zagadnął słodkim głosem. - Jak słyszałem szukasz pracy, prawda?
- Tak, proszę jaśnie pana. - zerwałem się z krzesła i pokłoniłem do ziemi. - Bardzo tego pragnę.
- Wobec tego wszystko świetnie się składa. - uśmiechnął się. - Ty szukasz pracy, a ja szukam pracownika. Wyglądasz na porządnego chłopca i sądzę, że uda mi się przyuczyć cię do pracy u mnie. Będzie ci u mnie dobrze, jeśli będziesz dobry dla mnie. Lione jest miastem grzechu i występku - podniósł uroczyście i ostrzegawczo palec - ale w moim domu znajdziesz spokój i schronienie przed grzechem i występkiem. Pójdziesz ze mną. Nazywam się mounsieur Gawain.
- O, dziękuję, dziękuję, jaśnie panu! - ucałowałem z wdzięcznością jego tłuste, pokryte pierścieniami ręce.
- Popatrz, jakie masz szczęście! - zawołała do mnie właścicielka biura śmiejąc się i zamieniając z mounsieur Gawain znaczące spojrzenia. - Ledwo pojawiłeś się w Lione, a już znalazłeś pracę w cichym, skromnym, bogatym domu, gdzie wszelkie zło, brud i zbrodnia nie mogą mieć dostępu. Możesz być wdzięczny mounsieur Gawain, że zachciał cię wziąć pod swoje opiekuńcze skrzydła. Wierzę, że odpłacisz mu za to posłuszeństwem i pełnym oddaniem.

(Znacznie później pojąłem, że oboje znakomicie się rozumieli i że mounsieur Gawain często odwiedzał biuro starej matrony, poszukując co raz to nowych "pracowników" dla swojego "bogobojnego domu"...)
Nie posiadałem się z zachwytu! Mounsieur Gawain wsadził mnie do wspaniałej karety i kazał stangretowi wieźć nas przez centralne ulice Lione, aby pokazać mi cuda miasta, po czym zawiózł mnie do swego domu w cichej, ustronnej uliczce.
Gdy wprowadził mnie do salonu, stanąłem osłupiały. Takiego przepychu w życiu nie widziałem! Jakie to wszystko było inne, niż biedne pokoiki naszego wiejskiego domku!
Salon był olbrzymi, podłogę wyścielał wspaniały dywan, na ścianach wisiały dwa wielkie lustra w złotych ramach, pod ścianą rzeźbiony kredens, w którego oszklonych szafkach widniały kosztowne porcelanowe serwisy, ozdobne, kryształowe kielichy i karafki z rozlicznymi trunkami!
To niewątpliwe bogactwo olśniewało mnie. Dziękowałem opatrzności, że oddała mnie w takie ręce i skierowała do takiego domu.

- Siadaj, mój mały. - rzekł dobrotliwie mounsieur Gawain i siadając na fotelu wskazał mi krzesło.
- Czy to wypada, proszę jaśnie pana? - zapytałem wstydliwie, stojąc nadal. - Czy to wypada, abym siedział przed panem, ja, zwyczajny służący?
Wtedy spotkała mnie pierwsza niespodzianka w domu mounsieur Gawain.
- Nie będziesz u mnie służącym. - oświadczył z uśmiechem tęgi gentelman.
- A czym? - spytałem zaskoczony.
- Będziesz moim chłopcem do towarzystwa. - odparł pan domu. - Nie obciążę ciebie obowiązkami służącego. To byłoby zbyt wyczerpujące. Jesteś na to za delikatny, za ładny. Nie powinieneś zajmować się brudną, ciężką pracą, która zniszczy twoją urodę. Będziesz troszczyć się tylko o mnie, o moje życie w tym domu i o moje wygody. Ale za to wymagam, byś był zawsze szczery ze mną, posłuszny, pogodny i gotowy do wszelkich usług, które mi będą potrzebne. Jesteś sierotą, nie masz ojca. Otóż jeżeli przekonasz mnie swoim postępowaniem w tym domu, że mogę być z ciebie zadowolony, zastąpię ci nie jednego lecz dwudziestu ojców. - zaśmiał się mounsieur Gawain jakoś w dziwny sposób.

Nie wiedziałem jeszcze, co ten dziwny śmiech może zwiastować. Wkrótce wypadło mi przekonać się o tym. Teraz z bezgranicznym szczęściem obsypywałem pocałunkami pulchne dłonie mojego dobrodzieja.
Gospodarz pociągnął za sznur dzwonka. Do salonu wszedł gruby służący.

- Russ - rzekł do niego surowo mounsieur. - Przyjąłem właśnie chłopca do towarzystwa - wskazał na mnie. - Zajmie się on wszystkimi moimi sprawami osobistymi. Będziesz odnosić się do niego z takim samym szacunkiem jak do mnie, bo kocham go jak rodzonego syna. Wskaż mu pokój na górze, w którym zamieszka.

Russ był doskonale przyuczony do swojej roli z takimi "synami" jak ja. Skłonił mi się z powagą, otworzył przede mną drzwi, wskazał drogę na schody i przepuścił przodem.
Na najwyższym piętrze domu mieścił się mały, schludny pokoik, którego znaczną część zajmowało wielkie, małżeńskie łoże. Spojrzałem na nie z pewnym zdziwieniem, porównując je w duchu z moim chłopięcym wąskim łóżkiem na wsi.
Russ spostrzegł widocznie moje zaskoczenie, bo natychmiast wyjaśnił:

- Jaśnie panicz będzie tu spał z młodym kuzynem mounsieur. Jest to miły, piękny i dobry pan. Panicz szybko go pokocha jak brata. Jest tak miły i kochany, tak dobry i wyrozumiały jak sam nasz mounsieur. W tym domu i pod taka opieką panicz nie zazna żadnych trosk. Będzie tu paniczowi dobrze jak w raju, a teraz może panicz odpocząć przed obiadem.

Obiad jedliśmy w salonie przy stole nakrytym na trzy osoby. Gdy wszedłem, oczekiwał mnie już mounsieur Gawain i młody, ładny chłopak, którego mounsieur przedstawił mi, mówiąc:

- Proszę cię, drogi Elis, oto właśnie mój kuzyn, który dzielić będzie z tobą pokój. Nazywa się Phoebe Ayres. Mam nadzieję, że staniecie się szybko serdecznymi przyjaciółmi.

Jak się później dowiedziałem, Phoebe Ayres pełnił rolę "kierownika domu" pana Gawain. Jednym z jego obowiązków było odpowiednie przygotowywanie takich jak ja "chłopców do towarzystwa" do zadań, które przeznaczy im mounsieur.
Mówiąc językiem wiejskim, Phoebe oswajał młode, dzikie konie pod siodło i przyszłych jeźdźców. Dlatego miał zamieszkać ze mną w jednym pokoju.


*****************


No! Mam nadzieję, że się podoba. Juz niedługo część nastepna. Bluzgi i pochwały ślijcie do: Ryoko.Kotoyo@interia.pl
2003














Komentarze
wielkamorda dnia padziernika 16 2011 21:29:30
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

aga (Brak e-maila) 16:43 23-08-2004
no no coś mi to przypomina... czy to nie jest pamietnik fanne hill w meskiej wersji? czy to sie przypadkiem nie nazywa plagiat??
grzybek (Brak e-maila) 19:17 25-08-2004
Czepiasz się bardzo fajnego opowiadania wiesz?
Ryoko Kotoyo (Brak e-maila) 20:07 25-08-2004
Aga^^\'\' No owszem^^ To jest przeróbka, ale ja to zaznaczałam na poczatku^^ Więc wszystko jest oki^^
kethry (kethry@interia.pl) 23:19 25-08-2004
spokojnie, prosze bez nerwow. ja zawsze Ryoko podziwialam, ze jej sie chcialo ^__^\"
lollop (Brak e-maila) 22:29 20-11-2004
wiesz... bardzo lubię twoje opcia, ale to jest normalnie skaza na honorze!!! tzn. nie bardzo mi sie podoba. naczy sie nie jest zupełnie do kitu, ale stać cie na cos dużo lepszego smiley
Miyu_M (yami_no_kodomo@o2.pl) 01:13 19-12-2004
A mi właśnie to opcio bardzo się podobasmiley fajna przeróbka, naprawdę niexle Ci wyszła.
arlette (Brak e-maila) 23:39 11-01-2005
słuchaj, opowiadanie niezle, masz fantazje ale czemu do cholery piszczecie o gejach?? tym bardziej ze jako dziewczyna raczej nie zaznalas takich przygod??
aisyp (Brak e-maila) 12:27 13-01-2005
a mnie sie to podoba... jest...niezwykłe... to może coś dalej???
Ryoko Kotoyo (Brak e-maila) 14:23 15-01-2005
A czemu mam nie poruszać takich tematów skoro cała stronka tego dotyczy? Zresztą jestem yaoistką, a od moich jak to mówisz \"przygód\" to to jest moja tajemnica i sfera prywatna^^
Vampircia (Brak e-maila) 20:04 03-04-2005
Piszesz genialne lemonysmiley
An-Nah (Brak e-maila) 22:48 02-05-2006
Przeróbka rpzeróbką, ale nad rpzerabianiem scen erotycznych trzeba było się bardziej postarać - kiedy to czytam, mam wrazenie, że twojemu pohaterowi i paru innym osobom brak penisów. Jednym słowem, moja miła, fizjologia meska od kobiecej różni się i to bardzo. Mam nadieję, ze uwzględniasz to w innycn opowiadaniach...
Ryoko Kotoyo (Brak e-maila) 20:19 04-05-2006
Uwzględniaj to sobie w swoich co ci się żywnie podoba. Jak ktoś już mi kiedyś powiedział jesteś popzytywnie rąbnieta, a poza tym, nie podoba ci się to nie czytaj. Powinnam właściwie w tym momencie dać upust swojej złośliwości,a le kultura osobista mi na to nie pozwala więc złośliwe komentarze pozostaw sobie i niech cię gryzą od środka. smiley
marisa (marisa666@wp.pl) 18:26 07-07-2007
Jedno pytanie? Bede nastepne czesci? bo jak nie to nie czytam dalej. Spodobal mi sie poczatek. Jak nie ma dalszych rozdzialow to nie czytam bo potem skonam z ciekawoscismiley
Haru-chan (Brak e-maila) 13:06 25-03-2008
Kilkakrotnie juz wracałem do tego opa... za każdym razem jęczę z zawodu, bo nie ma dalszych części...
Ath (Brak e-maila) 17:28 05-06-2008
Genialne opowiadanie! Czekam z niecierpliwością na dlasze części smiley!!!!
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum