ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Szukaj, Mroczny Łuku 1 |
Przypisy są na dole.
...staniesz przed Śmiercią...do zobaczenia po drugiej stronie...nigdy jej nie zobaczysz...zginie w męczarniach...nic nie możesz zrobić...
Poderwał się jak oparzony z posłania.
-Cicho.-zarządził jakiś głos, a po chwili mógł poczuć na gardle zimną stal. Podniósł wzrok i nie wiedział, drżeć ze strachu czy się cieszyć.
Stojący przed nim mężczyzna, tak jak on, był elfem. Miał jasne, błękitne oczy i złote włosy, promieniowała od niego siła. Ubrany był w zielone bryczesy, i tegoż samego koloru tunikę, na plecy zarzucił bury płaszcz. Jakże się różnił od siedzącego na ziemi szarookiego brunecika, patrzącego na niego ze zdziwieniem pomieszanym z trwogą.
-Imię. Przydomek. Zawód i co ty tu, kurwa, robisz?-złotowłosy przyglądał mu się z zainteresownaiem
-Kerosha Mroczny Łuk z ojca Krwawego Kowala. Bez zawodu. Jeszcze wczoraj byłem tu z siostrą...moją bliźniaczką...-wyszeptał cichutko.
-Siostrą... Jak ona się nazywa?-szarooki patrzył tylko na niego z bólem-JAK ONA SIĘ NAZYWA?!
-Kerowyn... Ostrze Wiatru.-złotowłosy zagwizdał w opadającej tonacji.
-Myślę, że to wykracza poza moje kompetencje. Wstawaj.-podał mu rękę-Zaprowadzę cię do Riany. Masz jakieś bagaże?
-Już nie.-uśmiechnął się kwaśno. Złotowłosy kiwnął tylko głową.-A twoje imię?
-Nieważne. Możesz mi mówić Topór.
-Ty w końcu jesteś elfem, czy krasnoludem?-zażartował niemrawo.
-Może kiedyś się dowiesz. Jak zasłużysz.-głos niebieskookiego był zimny jak lód, pobrzmiewał w nim zadawniony ból.
-Przepraszam.
Stanęli przed kamienną skarpą.
-Nie szkodzi. Już jesteśmy. Kalina, otwieraj, ty transwestytko!
-Już się robi, staruszku! Kto tam z tobą!?
-Kłopot!
Skarpa zaczeła się podnosić, ukazując oświetlony magicznymi lampkami korytarz. Po jego lewej stronie, przy wielkim kołowrocie stała dziewczyna. Ale jakaż to była dziewczyna! Wysoka, umięśniona, a mimo to piękna i zgrabna. Skarpa zamknęła się za nimi z cichym stukiem.
-Fajne imię... Ale do rzeczy. Kłopoty to my mamy wciąż. Coś nowego?
-Spójrz na niego. Co widzisz?
-Na Królową*! On wygląda jak... jak...
-O to mi chodziło. Riana wolna?
-Tak. Ale wściekła jak diabli.
-Dzięki za ostrzeżenie. Idziemy, Kerosha.
Korytarze, choć długie i ciasne, nie były wcale duszne. Nie wiedział, ile szli, ale zdawało mu się, że co najmniej jedną yla*. W końcu doszli do rzeźbionych, dębowych drzwi. Topór zapukał krótko i nie czekając na odpowiedź, otworzył.
-Czego chcesz?-warknęła stojąca przy masywnym biurku, rudowłosa dziewczyna, zwracając ku nim wykrzywioną złością twarz, której wyraz zmienił się prawie natychmiast w zdziwienie, jak tylko zobaczyła Keroshę.
-Dzień dobry, Riana.-machnął ręką w niedbałym salucie-On ci wszystko wytłumaczy. Ja muszę wracać na okrąg.
-Dobra, leć.-gdy drzwi zamknęły się z nim, zwróciła sie do Keroshy-Co tak zdenerwowało w tobie Topora? Jesteś bratem Kerowyn? Co się stało? Miała tutaj być jeszcze wczoraj...
-Wolniej...-jęknął-Tak, jestem bratem Kerowyn. Chyba to go tak zdenerwowało. A Wietrzna... została porwana. Wczoraj.
-Aha...-widać było po niej, że za wszelką cenę stara się nie wybuchnąć. Zaczęła od najlżejszej sprawy-Wietrzna?
-Tak ją nazywałem... od dzieciństwa. Od...
-Tak, wiem. Opowiadała mi. Dalej... JAK TO "PORWANA"?!
-Po prostu.-warknął-Trzydziestu w czarnych strojach. Nie było widać twarzy. Jeden miał krwistą szarfę przewiązaną w pasie.
-Szczury Brzoza...
-Co?
-Jak pewnie wiesz, twoja siostra jest jedną z nas, Zielonych Jeźdźców. Elitarne oddziały itp... Tyle, że to wcale nie jest taka sielanka. Przez lata narobiliśmy sobie wrogów, a najgorszymi z nich są właśnie Szczury Brzoza. Oficjalnie zwą się Najświętszym Zakonem ku czci Matki Nocy*. Tak, chodzi o Kalistę, Wieczną Żniwiarkę.
-Czyli kłopoty...
-Tak... Masz wielki talent do niedopowiedzeń. Cholerne kłopoty. Dziękuję za informacje. Jak stąd wyjdziesz, jakieś dwieście metrów dalej na lewo są proste drzwi białego koloru. Siedzi tam dziewczyna imieniem Leila. Przekażesz jej to.-nakreśliła coś na kartce i podała mu ją-Ona znajdzie ci jakąś kwaterę. Na razie...
-Do widzenia.
Wychodząc starał się zamknąć drzwi jak najciszej, ale i tak trzasnęły, że aż się sufit zatrząsł. Korzystając z instrukcji Riany, szybko doszedł do wskazanych drzwi. Zapukał.
-Kto tam próbuje udawać grzecznego?! No, wchodzić!-drzwi przed nim otworzyły się, trzaskając lekko o ścianę za nimi. Stało w nich niskie, chudziutkie ludzkie dziewczę. Podał jej kartkę i grzecznie poczekał, aż przeczyta. Do tego czasu rozglądał się po pomieszczeniu. Był to magazyn. Od jednej jego ścianu do drugiej biegła długa lada, wypolerowana do faktury jedwabiu tysiącami kładzionych lub zdejmowanych z niej rzeczy.
Zachichotała, ale po chwili jej mina diametralnie się z zmieniła.
-A więc mam ci załatwić kwaterkę.-zajrzała do dużej, oprawionej w skórę księgi-Jedyne wolne miejsce jest obok Topora. Masz jakiś koc, czy co?-pokręcił głową-Dobra, już szukam.-zanurkowała w czeluściach półek, szafeczek i szuflad. Po chwili wychynęła, trzymając na wyciągniętej dłoni jakieś postrzępione coś... Strzepnęła, krztusząc się, bo z koca w powietrze wystrzeliły miliony pyłków kurzu.-Przepraszam, nic lepszego nie ma. Wszyscy jeszcze na kwaterach po zimie...
-Rozumiem, nie szkodzi.-uśmiechnął się do niej ciepło, a potem, krzywiąc się teatralnie przyjął koc, strzepnął go jeszcze raz i szybko złożył w równiutką kosteczkę. Leila parsknęła śmiechem. O, tak, pani Riana dobrze pomyślała.
-Zaprowadzę cię, chodź.-pociągnęła go za sobą.
Po chwili w magazynie pozostały tylko roztocza w kurzu. List, który wywołał taką wesołość u Leili spoczywał bezpiecznie w jej kieszeni.
"Młoda, masz mu znaleźć kwaterę razem z Toporem. Chłopak mu się podoba, albo w ogóle go nie znam. I jakiś cienki koc. I nie komentuj!"
-To tu.-otworzyła jakieś drzwi-Prycza po lewej... Cześć.
Wszedł do pomieszczenia, rozglądając się. Panował tu półmrok, ale przyjemny. Usiadł na pryczy, przyciskając do piersi koc. Po chwili osunął się na posłanie, krańcowo wykończony.
-Hej, no! Pobudka!-ktoś potrząsnął go za ramię. Otworzył oczy, rozpoznając głos Topora.
-Czego?-warknął
-Co ty tu robisz?
-Uaa... Leila mnie tu sprowadziła...
-I pewnie wskazała ci lewą pryczę, mała potwora. Kiedy ona przestanie wreszcie swatać mnie ze wszystkimi osobnikami płci męskiej w okolicy?
-CO?!-policzki Keroshy pokryły się krwistym rumieńcem.
-Nieważne. To co, zejdziesz łaskawie z mojej pryczy?
-Jasne.-poderwał się natychmiast, jak oparzony.-A ta druga wolna?-zapytał juz spokojniej.
-Pusta i samotna.-wymamrotał Topór, rzucając się na pryczę. Po chwili zajęta była i druga. Kerosha zwinął się pod kocem, próbując zachować jak najwięcej ciepła pod cienkim kocem. Na próżno. Było mu coraz zimniej. Zaczął płakać. Siostrzyczko, co oni ci zrobili! Kerowyn...
-Hej, wszystko w porządku?-Topór kucnął przy jego pryczy, kładąc mu rękę na ramieniu. Nie wiem, czego się spodziewał, może, że Kerosha wyrwie mu się, odsunie... Odpowiedź w każdym bądź razie bardzo go zdziwiła.
-Nie! Nic nie jest w porządku! Na Potęgi*, ja mam tylko ją! Jeśli coś jej się stanie...-łzy płynęły coraz silniejszym strumieniem. Topór usiadł na pryczy, przytulając go do siebie.
-Maleńki, przecież jej nie zostawimy! Co ty sobie myślisz?-mówiąc to, delikatnie go kołysał
Zmęczenie, ból i strach o siostrę pozbawiły Keroshę jakichkolwiek zahamowań. Wtulił się w Topora, a po chwili pocałował go. Topór, może zdziwiony, natychmiast odpowiedział. Delikatnie, czule, pocieszająco. Chyba tylko on sam wiedział, jak wielki ogień rozpalał w nim ten malec. A mimo to, tej nocy nie doszło do niczego więcej.
-Ka'thra*...-wyszeptał-Jestem Solen.
Obydwaj szybko zasnęłi, przytuleni do siebie.
Wędrowiec, chowający twarz w cieniu kaptura, dopił piwo, po czym wstał.
-To wszystko?-zdziwił się jeden z mężczyzn, słuchających opowieści.
-Nie... Legenda mówi, że uratowali elfkę Kerowyn, ale podczas walki Topór gdzieś zniknął. Kerosha poprzysiągł, że go znajdzie za wszelka cenę.
-I co? Udało mu się?-mężczyzna był uparty.
-Nadal szuka...-wędrowiec odwrócił się i wyszedł. Wśród rozmów, które rozległy się zaraz potem, niewielu usłyszało wypowiedziane przez małego chłopczyka słowa, a jeszcze mniej wzięło je na poważnie.
-Szukaj, Mroczny Łuku. Możesz mieć tylko nadzieję.
Riana - dowódczyni
Kerowyn Ostrze Wiatru - zastępczyni Riany
Kalina - strażniczka bramy
Solen Topór - wojownik, ka'thra
Kerosha Mroczny Łuk - brat Kerowyn, ka'thra
Leila - kwatermistrzyni
Królowa - bogini czczona na południu; inne imiona: Matka, Opiekunka, Leinar
yla - jednostka czasu, około piętnaście minut; jedna yla = 30 tex
Matka Nocy - obiekt wampirycznego kultu, pierwsza wampirzyca; inne imiona: Kalista, Wieczna Żniwiarka
Potęgi - kolejne z panteonu bóstw, symbolizują osiem żywiołów i razem rozpożadzają światem; najwyżsi z bogów
ka'thra - w dosłownym tłumaczeniu "mój jedyny"
I co, podobało? To dopiero początek...
Raisa
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 16 2011 18:59:29
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
wampirzyca (Brak e-maila) 16:31 04-08-2010
BARDZO PRZYJEMNIE SIĘ CZYTA TWOJE OPOWIADANIA I SZCZERZE MÓWIĄC ... SĄ WCIĄGAJĄCE
POPROSZĘ O KOLEJNE CZĘŚCI ^^ |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|