The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 20 2024 03:42:52   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Jak wyglądała śmierć 1
- A teraz podasz mi numer telefonu do swojego szefa.
Tristan zbladł.
- Przepraszam... ja nie... Proszę... wylecę z roboty jeśli... - Nie miał w zwyczaju przed nikim tak się płaszczyć, ale nie chciał mieć żadnych kłopotów. Musiał więc załagodzić sprawę, tak szybko jak tylko się da i to był najlepszy sposób. Wiedział, że zawinił; nie byłby sobą gdyby nie spieprzył czegoś przy ważnej przesyłce, ale... żeby się do tego stopnia... Facet najwidoczniej był cholerykiem; w sumie słyszał o nim wiele świadczących o tym plotek. Urok bycia osobą publiczną... Ale czy musiał sam się o tym przekonać. Jakby tego było mało Nicola nie był sam. Cały czas czuł na sobie wzrok pozostałych członków zespołu Berith.
Jego myśli przerwał zmysłowy, jak zdołał mimo całego napięcia zauważyć, pełen ironii głos.
- Możesz powtórzyć ten numer? Nie usłyszałem. - Tristan pobladł jeszcze bardziej, co graniczyło niemal z cudem. Zrozumiał, że trafił na naprawdę ciężki przypadek. Nie miał siły wykłócać się z tym człowiekiem; nie było innej rady, jak tylko...
- 693551583 - Podyktował numer i podszedł do drzwi. Złapał za klamkę. Już miał wychodzić kiedy ktoś zamknął mu je przed nosem, stając za nim i kładąc na nich dłoń. Ktoś... Tristan prychnął w myślach... - Jego kat, a nie ktoś.
- A ty gdzie się wybierasz? Chyba nie myślisz, że pozwolę ci wyjść nie sprawdzając tego numeru.. Jeszcze nie postradałem zmysłów, żeby ufać komuś takiemu jak ty. - Tristan ponownie usłyszał pełen ironii, głos. Czuł ciepło stojącego za nim ciała. Wezbrała w nim złość. Bardziej jednak niż usłyszane słowa rozzłościło go pojawiające się uczucie, którego nie powinien odczuwać w tej chwili... A już napewno nie w związku z osobą, która potraktowała go jak... Ugh... Zły na siebie i na tego...palanta, musiał coś zrobić, choćby tylko...

Odsunął się nieco, gdy poczuł jak chłopak, któremu zagrodził drogę odwraca się. W chwilę później zobaczył piękne, chabrowe oczy spoglądające na niego z wrogością. Podobały mu się te oczy i bijące z nich emocje. Uwielbiał ludzi z charakterem, a ten dzieciak go miał. Wiedział o tym, już rano i był tego pewny mimo scenki z przeprosinami. W telefonie, który trzymał przy uchu usłyszał trzask sugerujący, że właśnie połączył się z wybranym numerem.
- Dzień dobry panu. Po tej stronie Nicola Henry. Pan jest szefem firmy kurierskiej, która dostarczyła mi przesyłkę? Głos po drugiej stronie musiał potwierdzić, ponieważ Nicola otworzył drzwi i wypchnął za nie brutalnie, nadal wpatrującego się w niego chłopaka.
- Nie, nic się nie stało. Jestem bardzo zadowolony z.... Tristana - Głos w słuchawce musiał podać imię kuriera. Nicola siadł na kanapie.
- I właśnie dlatego... - kontynuował - ...chciałbym prosić pana, aby to zawsze on przywoził przesyłki przychodzące do mnie. - Jego przyjaciele, siedzący na kanapie ledwo powstrzymywali dławiący ich śmiech.
- Czyli nie będzie to stanowiło dla pana problemu? Cieszę się. Dziękuję i do widzenia.
Nicola rozłączył się i położywszy na ławie swój telefon przesiadł się na mniejszą kanapę stojącą na przeciwko, tak by dobrze widzieć resztę chłopaków. Chwilę później usłyszał ich gromki śmiech. - Nie uważasz, że trochę przesadziłeś. - zwrócił się do niego Jereme. - Jak ci się spodobał i masz ochotę go przelecieć mogłeś zwyczajnie się z nim umówić. Na pewno by nie odmówił. A jak już nie chciałeś mu pokazać jak bardzo chcesz mieć go w swoim łóżku, to przynajmniej mogłeś darować sobie te obraźliwe słowa.- z niesmakiem, mocno teatralnie dokończył powstrzymując dławiący śmiech.
-Przecież wiesz, że nasz kochany Nico lubi bawić się "jedzeniem". - Równie mocno rozbawiony Kamuro, nie omieszkał wytknąć Nicoli jego paskudnego charakteru, na co wszyscy łącznie z samym zainteresowanym ponownie się zaśmiali.
- Tylko nie uszkodź go za bardzo-tym razem odezwał się Luis - Ładniutki jest. Też chcę się pobawić.
- Będę pamiętał, a teraz... - kolejny raz wybrał numer w swoim telefonie, by po chwili rozpocząć rozmowę.
- George? No cześć. Słuchaj mam prośbę... Od dzisiaj każdą przesyłkę dla mnie wysyłaj przez tą firmę kurierską, która dzisiaj dostarczyła mi pierwsze egzemplarze naszej nowej płyty. Po krótkiej chwili, którą wypełniła zapewne jakaś odpowiedź jego rozmówcy, odpowiedział. - Nie. Długie, niemal białe włosy i chabrowe oczy...
Przyjaciele z zespołu kolejny raz roześmiali się. Wszyscy od razu wiedzieli jak zareagowała. George. Pamiętali przecież z jaką miną przyjął wczoraj widok kolejnego, nagiego dzieciaka w łóżku swojego ulubieńca kiedy przyszedł zaciągnąć go na próbę. Dziwny wyraz twarzy utrzymywał mu się przez całe popołudnie.

Tristan wpatrywał się oniemiały w piękne drewniane drzwi. Poczuł jak jego gardło ścisnął nagły, niekontrolowany szloch. Rzucił się po schodach w dół; chciał jak najszybciej skończyć pracę, wrócić do domu i położyć się spać. Niestety czekały go jeszcze dwie godziny rozwożenia przesyłek i musiał się doprowadzić do porządku. Czuł, że od płaczu spuchły mu oczy; bolała go głowa. Jak on mógł go tak potraktować.
Nie wiedział jak dotarł do firmy. Pierwsze swoje kroki skierował do łazienki. W lustrze zobaczył swoją wymęczoną twarz i jeszcze lekko wilgotne oczy.
-Co za dupek... Myśli, że jak jest gwiazdą, ma kupę forsy i jest przystojny to już może traktować człowieka jak śmiecia. Co za cham... A ja myślałem, że... Kurwa... - znowu zachciało mu się płakać. Na wspomnienie jego uśmiechu z dzisiejszego ranka zrobiło mu się cieplej. Nie mogł znieść niezdecydowania swoich odczuć. - Pfff... Pewnie myślał, że jakiś chłopiec z dobrego domu, inaczej by nawet na mnie nie spojrzał... A później pewnie nawet mnie nie poznał...-Wypowiedziane na głos słowa, zaprawione goryczą i złością do obiektu, który go zirytował, sprawiły, że poczuł się nieco lepiej zabijając jakiekolwiek pozytywne uczucia w stosunku do Nicoli; a było co unicestwiać. Dzisiejszy ranek...to jak na niego spojrzał... - Pamiętaj, że pewnie myślał, że jesteś kimś innym.
Minęła godzina gdy spokojny już, wyszedł z łazienki i poszedł do szefa po swój przydział. Trochę się bał tego telefonu Nicoli, ale wiedział, że Michał go nie wyleje byli w końcu serdecznymi przyjaciółmi. Wiedział o tym, gdy niemal błagał, stojąc twarzą w twarz z tym mężczyzną. Jednak właśnie dlatego, iż znali się z Michałem od lat i łączyło ich coś więcej niż stosunki: szef-pracownik, martwił się tak bardzo. Nie chciał sprawiać mu kłopotów.-Ech... Dlaczego takie rzeczy zawsze przytrafiają się mnie.-wyszeptał do siebie podchodząc do biórka przyjaciela.
Michał już na niego czekał. Nie wyglądało jakby się złościł, właściwie wyglądał na strasznie zadowolonego; było to więcej niż podejrzane. Tristan zaczął się poważnie zastanawiać nad tym, czy nie powinien jednak zmyć się stąd jak najszybciej. Po chwili namysłu stwierdził jednak, że to mogło by jeszcze bardziej rozwścieczyć bestię. Znał Michała od dziecka i wiedział czego się spodziewać. Przłknął tą wielką gulę, która chwilkę wcześniej narosła mu w gardle i podszedł do szefa.
-No jesteś wreszcie.-Michał mówiąc to podał Tristanowi świeżo przygotowaną paczkę. Kiedy ten przeczytał adres, zaniemówił. Tego się nie spodziewał. Nie pamiętał aby jego przyjaciel był, aż tak złośliwy. Telefon Nicoli musiał mieć jeszcze bardziej krytyczny charakter niż zakładał.-Dlaczego ja, no dlaczego.- Wyszeptał. Na kartce widniał znany mu, aż za dobrze adres. Ogarnęła go złość na samą myśl o tym aroganckim, bogatym paniczyku. Musiał zrobić się czerwony na twarzy bo Michał odezwał się do niego słowami.-No nie wstydź się tak, zdarza się. Ja nikomu nie powiem.-jego przyjaciel puścił do niego oko.-Idź i załatw wszystko jak należy, ja nie chcę o niczym wiedzieć. To twoja ostatnia na dziś przesyłka. Nie chcę cię widzieć tutaj wcześniej niż jutro o czternastej.
Tristan nie wiedział co powiedzieć; w ogóle nie miał pojęcia co się właściwie stało. Miał wrażenie, że coś mu umknęło. Michał nie wydawał się zły, ale... Miał również coraz mocniejsze wrażenie, że powinien się mimo wszystko bać. Jedyne co mógł teraz jednak zrobić, to zawieźć tę cholerną paczkę temu aroganckiemu kretynowi. Już miał wychodzić kiedy w drzwiach zatrzymał go Paweł, brat Michała.
-Słyszałem, że załapałeś niezłą fuchę. Nie znam nikogo, kto nie skakał by na twoim miejscu z radości.
-Paweł o co ci chodzi?- Tristan miał nadzieję, że się myli i że Paweł nie myśli o tym o czym on pomyślał.
-No daj spokój. Zawozisz paczkę Nicoli Henry, prawda.-bardziej stwierdził niż zapytał.
-Więc jednak...-przełknął głośno kolejną gulę, która narosła mu w gardle.
-Słucham?- zapytał Paweł. Nie uzyskawszy odpowiedzi kontynuował.-No w każdym razie masz chłopie szczęście. Wszystkie kobiety w tym mieście... właściwie w tym kraju z chęcią zamieniłyby się z tobą miejscami. Pomijając już to, że pewnie połowa facetów w tym kraju również. I nie mówię tylko o mężczyznach takich jak ty. Połowa heteryków chciałaby mieć go choć raz w łóżku.
Tristan nie wytrzymał.
-Tak? Wskaż mi jedną taką osobę a z chęcią się zamienię.
-Jasne. Mój braciszek twierdzi co innego. Tristan nie miał pojęcia o co chodzi. Zrobił głupią minę.
-Nie chcesz nie musisz mi wierzyć.- Odpowiedział po chwili zjadliwym tonem i wyszedł zdenerwowany z firmy. Paweł popatrzył na niego zdziwiony i po chwili poszedł do brata.

Przyjaciele z zespołu wyszli jakiś czas temu; mieli w planach imprezę. Namawiali go by z nimi poszedł, ale jakoś nie miał ochoty, wywołując tym niemałe zdziwienie. Nigdy nie odmawiał sobie dobrej zabawy, która zazwyczaj sprowadzała się do imprez w "ich" klubie, poderwania jakiegoś małoletniego ślicznego chłopca i spędzenia z nim wypełnionej seksem nocy. Po zastanowieniu, odpowiedzialnością za jego odmienne zachowanie obarczyli stan w jakim był; chyba tylko Kamuro zdawał sobie sprawę z tego, że nie tylko to miało wpływ na jego odmowę. Wychodząc, posłał mu wyjątkowo zatroskane spojrzenie. Nicola widział je i wiedział doskonale co myśli jego przyjaciel...i, że wie. Postanowił go jednak zignorować, a raczej dać jasno do zrozumienia Kamuro, że nie ma się wtrącać. Popatrzył na niego twardo. Zrezygnowany przyjaciel po chwili dołączył do reszty pozostawiając Nicolę samego ze swoimi myślami, które w momencie zamknięcia przez Kamuro drzwi, zaczęły natrętnie pojawiać się w jego głowie. Najgorsze dla niego było to, że dotyczyły jednej osoby. Rozsiadł się na kanapie. Odchylił głowę, kładąc ją na oparciu i przymknął powieki. W jednej chwili zobaczył układające się w uśmiech pąsowe, pełne usta. Usta należące do stojącego po drugiej stronie ulicy chłopaka. Kolejny pojawiający się obraz przedstawiał chabrowe, patrzące na niego z wściekłością oczy. Poczuł jak na samo wspomnienie tej pięknej twarzy robi mu się gorąco. To już zdecydowanie była przesada. Wstał i pełnym ogarniającej go irytacji, krokiem poszedł do łazienki.

Nicola wyszedł właśnie spod prysznica, gdy zadzwonił dzwonek do drzwi. Szybko owinął biodra puchatym ręcznikiem i przeszedł do salonu by otworzyć. Spojrzał przez judasza i na dosłownie chwilkę zastygł. Jednak zaraz na jego twarzy pojawił się wredny uśmieszek. Bez dalszej zwłoki otworzył drzwi.
-Przesyłka dla pa...pana. - Tristan zaciął się, gdy zobaczył stojącego przed nim Nicolę. Niby nic dziwnego, w końcu z wiadomych względów wiedział, że go tutaj zastanie, ale... Ale nie spodziewał się, że Nicola będzie wyglądał tak nieziemsko, iż cała jego złość w stosunku do niego w momencie wyparuje. Mało tego, Tristan miał ochotę rzucić się na pana Henry. Nicola wyszedł właśnie z kąpieli i jego kruczoczarne włosy były mocno wilgotne. Spływająca z nich woda znaczyła nagi tors i nikła za białym puchatym ręcznikiem owijającym biodra. Smukłe nogi lśniły nadal od pojedynczych kropelek wody. Granatowe oczy patrzyły na Tristana przenikliwie. Starał się wytrzymać to spojrzenie.
-Proszę postaw ją na stole.-głos Nicoli skutecznie wybił go z transu; a raczej pewien zwrot grzecznościowy, który jak mu się wydawało po doświadczeniach całego dnia, nie był charakterystyczny raczej dla tego człowieka. Zdziwienie musiało odmalować się na jego twarzy ponieważ Nicola zapytał:
-Powiedziałem coś dziwnego, że tak na mnie patrzysz?- Nicola doskonale wiedział co tak zaskoczyło kuriera. Zrobił to z premedytacją. Poza tym nie mógł już znieść spojrzenia tych pięknych oczu. W życiu by się do tego nie przyznał ale nie mógł już tego znieść. Najchętniej rzuciłby się na tego chłopaka. Czuł jednak, że jeśli to zrobi straci coś cenniejszego niż dziki seks z którego właśnie rezygnował. Dlatego odwrócił wzrok.
-N...ie.-wydukał tylko Tristan i wyminąwszy muzyka skierował się w stronę pięknej, rzeźbionej kamiennej ławy by postawić na niej paczkę. Nicola tymczasem zamknął drzwi na klucz. I poszedł za chłopakiem. Tristan odłożył wielkie pudło tam gdzie mu wskazano i wyciągnął papiery do podpisu.
-Proszę jeszcze tu podpisać...-wyciągnął trzymaną w dłoni fakturę w stronę stojącego już koło niego Nicoli.
-Czego się napijesz, piwa czy może wolisz wino; jakiś inny alkohol?- Nicola zignorował ostatnie zdanie kuriera, którego w momencie zamurowało.
-Słucham?!- ten facet zaczynał go powoli irytować. Kolejny raz tego dnia. Po chwili jednak postanowił, że nie da wyprowadzić się z równowagi. Jego chabrowe patrzące na Nicolę oczy przybrały złowrogi wyraz, a usta zastygły w kpiącym uśmieszku.-Masz tupet, wiesz. Zapewne wydaje ci się, że jak masz kupę forsy i na twój widok mdleją wszystkie twoje fanki i każda zabiłaby za jedną noc z tobą to ja też. Przykro mi, ale nie mam zamiaru zawierać podobnych znajomości zwłaszcza z tak aroganckim, chamskim człowiekiem jak ty. Nie zamierzam zostawać tu dłużej niż to konieczne, więc proszę podpisać tą cholerną fakturę bym mógł już wyjść.- Jego plan opanowania się legł w gruzach. Już w trakcie swojej wypowiedzi wiedział, że nie zdoła się opanować; ostatnie słowa bardziej wypluł kipiąc złością niż wypowiedział. Wiedział, że zapewne będzie miał kłopoty w pracy, ale zwyczajnie mu to wisiało. Nicola nie wiedział co powiedzieć. Przez tego dzieciaka zachowywał się zupełnie niepodobnie do siebie. Jednak opanował się dość szybko.
-A skąd przyszło ci do głowy pomysł, że chcę zawierać znajomość tego typu z tobą. Nie pochlebiaj sobie, nie jesteś kimś kto ma cokolwiek do zaoferowania w tej kwestii.-to mówiąc przesunął wzrokiem po ciele chłopaka. Wiedział, że kłamie; i było to największe kłamstwo w jego życiu. Tristan był piękny. Zauważył to dzisiaj rano, gdy zobaczył go po drugiej stronie ulicy wychodząc z wytwórni. Lśniące długie do pasa włosy, chabrowe ogromne oczy i ciało. Smukłe i niemal nierealne u człowieka. Poza tym biło od niego coś takiego... Nie umiał tego nazwać, ale kiedy na niego patrzył... jakby stanął twarzą w twarz z bóstwem... najdoskonalszą, najpiekniejszą istotą... Kimś przed kim... nie, nie czuło się przymusu klękania, czuło się chęć pokłonienia mu... Jeeezuuu...
W Tristanie natomiast zagotowała się krew. Nicola doprowadził go do ostateczności. Było mu już wszystko jedno. Rzucił fakturę na stół.
-Wychodzę, nie musisz podpisywać. Najwyżej będę miał kłopoty, ale obrażać się nie pozwolę. Podszedł do drzwi i chwycił klamkę by je otworzyć gdy usłyszał za sobą:
-Poczekaj... Przepraszam.- Tristan odwrócił się i zobaczył jak Nicola podpisuje tą nieszczęsną fakturę. Cała złość nagle go opuściła. Zastanawiało go zachowanie muzyka. Słyszał o nim różne rzeczy. Zespół w którym był wokalistą był świetny, ale zachowanie jego lidera było żywo komentowane i to bynajmniej dlatego, że było poprawne. Sam się przekonał, że potrafi być okropny, jednak kilka słów dało mu prawo by sądzić nieco inaczej. Zaczynał podejrzewać, że to wszystko ma jakiś inny, głębszy powód. Zanim jednak zdążył się dłużej nad tym zastanowić z rozmyślań wyrwał go Nicola, który podszedł do niego z fakturą.
-Trzymaj, podpisana.-jego twarz była bez wyrazu, ale w oczach wyraźnie było widać smutek. Tristan zawahał się przez chwilę; tylko przez chwilę.
-Wino. Najlepiej czerwone.- Nicola spojrzał w jego stronę nieco zdziwiony, ale po chwili zrozumiał i podszedł do barku. Wyciągnął z niego dwa kieliszki i butelkę najlepszego wina jakie miał. Zapytał jeszcze. - Jesteś pewien?
-Tak.-odpowiedział krótko Tristan. Zdjął buty i służbową kurtkę oraz czapkę z daszkiem, na której widniało logo firmy. Jego skromnym zdaniem niezwykle tandetną i obciachową. Nie wiedząc co dalej ze sobą zrobić, stał nieruchomo i wpatrywał się w dywan. Cała pewność siebie go opuściła. Sam się zastanawiał skąd wzięło się jej aż tyle zaledwie kilka chwil wcześniej, by tak odpowiedzieć temu człowiekowi. Nicola widząc jego wahanie wskazał mu miejsce na skórzanej kanapie. Tristan rozsiadł się wygodnie. Nicola tymczasem nalał wina do kieliszków i również usiadł na kanapie tyle że stojącej po drugiej stronie ławy.
-Wybacz moje wcześniejsze zachowanie, ale jesteś jedyną osobą, która tak mi sie postawiła. Oczywiście poza członkami zespołu. W każdym razie zaskoczyłeś mnie i sprowokowałeś do dalszych złośliwości.
-Sprowokowałem?!
-Większość ludzi nawet jak im ubliżam tylko się uśmiecha i dalej prosi o autograf czy zdjęcie, albo ucieka...-chciał jeszcze coś powiedzieć, ale Tristan mu przerwał-Przepraszam, że zawiodłem twoje oczekiwania.- Nicola popatrzył na niego uważnie. Uśmiechnął się do chłopaka i powiedział.
-Wręcz przeciwnie. Miło mnie rozczarowałeś. Lubię ludzi z charakterem. Tacy, którzy pozwalają się obrażać nie są warci nawet jednego spojrzenia, bo najwyraźniej widzą nie człowieka a jego kasę, sławę i godzą się na wszystko byleby posmakować nieco tego wszystkiego.
Tristan siedział i uważnie wpatrywał się w Nicolę. Zaskoczyły go jego słowa, ale i ucieszyły. Musiał przyznać, że i on się miło rozczarował, bo przypatrując się Nicoli nie zauważył śladu fałszu, gdy mówił to wszystko. Widział, że jest szczery; zastanawiał go jedynie powód dla którego taki był. W końcu właściwie nie znał Tristana. Ucieszyło go to jednocześnie bo mogło oznaczać, że jednak ma u niego jakieś szanse. Nicola również obserwował siedzącego na przeciw niego chłopaka. O tyle rzeczy chciał go zapytać...i tyle rzeczy chciał zrobić...
-Przepraszam.-usłyszał cichutki głos.- Przepraszam.- Tristan powtórzył już pewniej, oczekując na reakcję swojego rozmówcy. Nicola nie bardzo wiedział o co chodzi.
-W porządku przyjmę je jeśli powiesz za co przepraszasz... Wiesz nie bardzo wiem za co ty miałbyś akurat mnie przeprosić. O ile sobie przypominam nic mi nie zrobiłeś...
-Owszem zrobiłem...powiedziałem przecież... no i pomyślałem.
-Pomyślałeś?- zdziwił się Nicola.- Czekaj przepraszasz za coś o czym ja nie wiem? Słyszałem wprawdzie jak nazwałeś mnie aroganckim chamem... Tak naprawdę słyszeli cię pewnie na starówce... i jestem wstanie zrozumieć że przepraszasz mnie za to, ale... za to co pomyślałeś?! Jak mówiłem nie wiedziałem o tym, więc...- nie dokończył bo pewna piękna, zawstydzona istota mu przerwała zdecydowanym, ale lekko drżącym głosem.
-Ale ja wiem. I czułbym się źle rozmawiając z tobą bo to wobec ciebie byłoby nie w porządku. Nawet jeślibyś o tym nie wiedział... to tak jakbym myślał o tobie najgorsze a mimo tego z tobą rozmawiał... Jak można być tak dwulicowym... I nie ma tu znaczenia fakt, że już tak nie myślę.
-A nie myślisz?- zapytał, uważnie przypatrując się Tristanowi.
-N...Nie.-zająknął się w odpowiedzi. Jednak po chwili już pewniej dodał- W sumie to powiedziałem ostatecznie właśnie to co o tobie myślałem, no może innymi słowami. Można powiedzieć coś myśląc inaczej, ale... W każdym razie już nie myślę o tobie jak o aroganckim, złośliwym kretynie, totalnym chamie i bogatym chłoptasiu, który uważa, że mu wszystko wolno tylko dlatego że jest sławny. -ostatnie słowo wypowiedział patrząc mu zadziornie w oczy.
-Uważaj, bo jeszcze na złość zrobię coś byś ponownie zaczął tak o mnie myśleć.- Nicola odpowiedział niemal identycznym zadziornym uśmiechem, nachylając się lekko do przodu. Tristan spłonął rumieńcem. Nicola cały ten czas miał na sobie jedynie owinięty wokół bioder ręcznik pod którym był zupełnie nagi. Fakt ten dotarł do Tristana z całą mocą, gdy Nicola nachylił się w jego stronę a ręcznik przy tym nieco się rozwiązał. Muzyk zauważył jeszcze jak kurier czerwieniąc się wbija wzrok w podłogę. Popatrzył na siebie i od razu zrozumiał powód takiego zachowania Tristana.
-Chyba powinienem się ubrać.-powiedział.
-No chyba powinieneś.- wyszeptał Tristan nadal wpatrując się w podłogę. Nicola ruszył w stronę sypialni.- Zaraz wrócę. Jak chcesz nalej sobie jeszcze wina.
Tristan został w pokoju sam. Poczuł się nieco pewniej, kiedy w pobliżu zabrakło Nicoli. Ten młody mężczyzna wzbudzał w nim tyle różnych uczuć; nie miał pojęcia co ma o nim myśleć, a bardzo tego nie lubił. Chciał mieć jasny obraz wszystkiego, gdy było inaczej stawał się niespokojny nie bardzo wiedząc jak postępować. Dodatkowy problem stanowił czysto fizyczny pociąg jaki czuł względem Nicoli. Tak, musiał się sam przed sobą wreszcie przyznać. Nicola Henry podobał mu się od momentu, w którym go pierwszy raz zobaczył. Spotkał się wtedy z Michałem. Siedzieli u niego przy piwie, rozmawiając o firmie jaką zakładał Michał, zciszony telewizor rozświetlał pokój zmieniającymi się obrazami. Pamiętał jak spojrzał w pewnej chwili w ekran i oniemiał. Młody mężczyzna o pięknych, lśniących kruczoczarnych włosach odpowiadał na pytanie reporterki. Musiał mieć wyjątkowo głupią minę bo nagle usłyszał głośny śmiech swojego przyjaciela. Zdawało mu się, że słyszy go nawet teraz. W pewnej jednak chwili do jego świadomości dotarło iż śmiech ten jest jak najbardziej rzeczywisty i że pochodzi od nikogo innego jak od Nicoli, który pojawił się niezauważony.
-Co cię tak rozbawiło? - Tristan zapytał choć doskonale wiedział co.
-Przepraszam, ale miałeś tak rozbrajającą minę, że nie mogłem... - nie dokończył; popatrzył na Tristana i zwyczajnie nie był w stanie. Stał przed nim speszony i taki śliczny z tą zarumienioną twarzyczką. Jego rozognione spojrzenie sprawiało, że Nicola coraz bardziej odpływał. - Sama słodycz. - wyszeptał jakby do siebie.
-Co?! Czy ja dobrze usłyszałem?! Sama słodycz?! - Tristan nie wierzył własnym uszom. Jego twarz nabrała zaciętości. Już miał coś odpowiedzieć Nicoli, ale ten podszedł niespodziewanie do niego i pogładził po policzku. Tristan zamarł.
-Przepraszam, ale jesteś tak niesamowicie uroczy i pociągający, że nie umiem się zatrzymać.- To mówiąc Nicola, pochylił się nad Tristanem i nadal gładząc dłonią policzek, pocałował go. Tristana w pierwszej sekundzie zmroziło. Nicola zrobił to o czym jedynie przez sekundę miał odwagę pomyśleć rano. Po chwili jednak po jego ciele rozlało się ciepło. Nadal nieśmiało, lękliwie odpowiedział na pocałunek. Czuły, delikatny. Taki wspaniały i pierwszy w jego życiu. Nicola przez chwilę zatracił się w przeżywanych emocjach. Jeszcze nigdy nie był tak oszołomiony tą najprostszą pieszczotą. Przez całe swoje życie nie czuł nic podobnego, świadomość tego jeszcze bardziej pchała go w ramiona Tristana. Ten jęknął cichutko prosto w jego usta, gdy Nicola przerwał na moment tą nieziemską pieszczotę by nabrać tchu. Tristan chciał więcej, ale usta Nicoli nie przykryły jego warg ponownie. Otworzył oczy, które zamknął niemal na samym początku i spojrzał na muzyka. Stał ze zmartwiałą twarzą wpatrując się w niego. Po chwili jednak opanował się.
-Przepraszam, nie powinienem był tego robić. Wiem co myślisz na ten temat...
-Zamknij się.- wyszeptał Tristan. I chyba ten dysonans znaczenia i sposobu wypowiedzenia jego słów zwrócił uwagę Nicoli- Chciałeś to zrobić?- zapytał. Nicola nie odpowiedział tylko skinął głową do przodu. Zachowywał się jak dzieciak.
-Żałujesz tego co zrobiłeś?- Tristan zadał kolejne pytanie.
-Nie. - tym razem Nicola już odpowiedział i to bardzo pewnym głosem.
-To dlaczego mnie przepraszasz; gdzie tu szczerość. Poza tym ja też tego chciałem jakbyś nie zauważył.-prychnął niemal Tristan, odwracając głowę i momentalnie spłonął rumieńcem.
-Nie denerwuj się tak, kochanie.- powiedział, już teraz mocno rozbawiony Nicola. Pewność siebie całkowicie wróciła i już w swoim stylu zaczął prowokując podrywać Tristana.
- Że... Ko...kochanie? - zająknął się chłopak. Jego źrenice powiększyły się niemal zasłaniając chabrowe tęczówki. Coraz bardziej zdezorientowany i zawstydzony ponownie wbił wzrok w puchaty dywan.
-No no, tak tracić rezon to niepodobne do ciebie. - Już całkowicie rozluźniony kontynuował Nicola. - A przynajmniej do tego ciebie, którego mi pokazałeś godzinę temu.
Uśmiechnął się do Tristana delikatnie i otrzymał w zamian tak cudowny, nieśmiały uśmiech, że aż dech mu zaparło. Po chwili jednak, chłopak spojrzał na niego śmielej; po kolejnej obaj śmiali się już głośno.

Miał nadzieję, że się jednak nie spóźni. Michał nie będzie się czepiał, ale...druga wpadka w ciągu dwóch dni to trochę za dużo. Sam się sobie dziwił nigdy nie spał tak długo, choć jednocześnie zdawał sobie sprawę z powodu, który sprawił, że tak się właśnie stało. To ciało leżące tak blisko niego. Takie piękne i spokojne. Zbiegał właśnie schodami, gdy wpadł na kogoś wychodzącego z bocznego korytarza.
Podniósł wzrok i zobaczył stojącego przed nim gitarzystę z zespołu Nicoli.
- Przep... raszam. - wyszeptał przestraszony podnosząc się z ziemi.
Kamuro popatrzył na niego rozbawiony.
- Nic się nie stało.
Tristan skinął głową i już miał odejść gdy usłyszał.
- Mam nadzieję, że dobrze spałeś. - oczy Kamuro miały dość jednoznaczny wyraz. Tristan spłonął rumieńcem pod wpływem tego spojrzenia i biegiem ruszył dalej.
Kamuro popatrzył za nim z uśmiechem na twarzy... może niepotrzebnie się martwił.


-I jak było? - Kamuro zapytał wpatrując się w siedzącego na przeciwko niego, Nicolę bez wcześniejszej troski. Ten spojrzał na niego z miną sugerującą, że nie bardzo wie co ma na myśli jego przyjaciel.
-Pytam jaki jest w łóżku? - Jaśniej zapytał Kamuro już nieco zniecierpliwiony.
-Śpi się z nim cudownie. - rozmarzonym głosem odpowiedział Nicola - No i nie rzuca się przez sen jak ty.
Kamuro spojrzał na niego z głupią miną. - Jaja sobie ze mnie robisz, czy jak?! - Po chwili zapytał; głośno i ze złością. - Nie o to pytałem. - coraz mocniej zirytowany, wysyczał niemal. - Spałeś z nim, czy nie?
Nicola popatrzył na przyjaciela zdziwiony i niemal klepnął otwartą dłonią w czoło. Po chwili dotarło do niego bowiem to, że ten wcale nie zadał ponownie pytania, na które uzyskał już odpowiedź. Dotarło, że gitarzysta zwyczajnie pytał o coś innego; jeszcze wczorajszego popołudnia od razu wiedziałby o co chodzi, ale dziś... Starannie maskując swoje uczucia opowiedział.- Jeśli pytasz o to czy spałem z nim w jednym łóżku to odpowiedź brzmi: tak... - Kamuro wyraźnie odetchnął i uspokoił, by po chwili znowu spojrzeć z wyrazem totalnego zszokowania w oczy przyjaciela na jego kolejne słowa.-...ale jeśli pytasz o to czy się z nim kochałem to...nie. - Nicola odwzajemnił spojrzenie. Rozumiał przyjaciela; sam się sobie dziwił. Jeszcze wczoraj nigdy by nie powiedział, że będzie taki zachowawczy w stosunku do mężczyzny, którego miał początkowo ochotę zwyczajnie przelecieć, mimo całego mistycznego uwielbienia jakie poczuł w chwili gdy zobaczył go po raz pierwszy.
A jednak... Kamuro trawił słowa Nicoli, wiedział, że będą z tego problemy, ale ponieważ miał równie zaczepny charakter co jego przyjaciel, postanowił sie nieco z nim podroczyć, a może zwyczajnie chciał pomóc Nicoli. Wstał, przeszedł na drugą stronę i usiadł obok niego.
-Wiesz chyba powinieneś się położyć - zmartwionym tonem zaczął Kamuro. - Źle wyglądasz. Jego przyjaciel spojrzał na niego zdziwiony. - O co ci chodzi?- zapytał. Kiedy zobaczył jednak minę Kamuro, który nie mógł już powstrzymać śmiechu od razu pojął. - Pięknie, nabijasz się ze mnie. Jako przyjaciel powinieneś mnie pocieszyć.- Ostatnie zdanie wypowiedział bardzo teatralnie. Obaj zaśmiali się, jednak Nicola po chwili spoważniał. - Prawdę mówiąc ja sam nie wiem co się ze mną dzieję. Nigdy wcześniej się tak nie czułem. Minął zaledwie jeden dzień, a ja zaczynam się nie poznawać.
- Rozumiem - zrezygnowanym głosem skomentował słowa przyjaciela, Kamuro. - Jeszcze wczoraj zwyczajnie miałeś ochotę go przelecieć, a dziś zachowujesz się jak zakochana nastolatka. Nicola spojrzał na niego uważnie.
-Tak wiem, zaraz zacznę wzdychać do jego fotografii. - powiedział to żartobliwym tonem, ale jego oczy powiedziały Kamuro, że jego przyjacielowi wcale nie jest do śmiechu. Nicola oparł łokcie o swoje kolana i nachylił się; Kamuro oparł się wygodniej o oparcie kanapy i przechylił głowę do tyłu.
- Wiesz, że to nie będzie łatwe. - przerwał tylko po to by przybrać pozycję podobną do tej, w której trwał jego przyjaciel - Jesteś pewny, że chcesz to sobie zrobić... że chcesz to zrobić jemu? Obaj wiemy, że jest inaczej niż zawsze. W twoim stanie...wiesz...że... Będziesz cierpieć...
- Wiem - odparł Nicola i poddał się przygarniającemu go do siebie ramieniu.




Komentarze
mordeczka dnia padziernika 16 2011 12:33:48
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Viv (Brak e-maila) 00:53 01-06-2008
podobało mi się smiley
co prawda tekst wymaga trochę enterów, myślników itp, bo czasem trudno się zorientować, co kto mówi.
i zastanawia mnie, czy tylko ja tu widzę dość duże niedopowiedzenie nt nicoli, czy mi się wydaje. jeżeli mam rację, to uważam, że mimo wszystko powinno być trochę bardziej rozwinięte...
Nevermore (Brak e-maila) 01:09 01-06-2008
Musiała zajść pomyłka w trakcie wysyłania, jest to dopiero pierwsza część. (prawdopodobnie wina kolegi autora)
(Brak e-maila) 18:14 01-06-2008

Paul (Brak e-maila) 18:16 01-06-2008
No zaszła straszna pomyłka^ ^' Ładnie proszę o naprawienie... ^ ^' A kolega po głowie dostanie.
Paul (Brak e-maila) 19:24 01-06-2008
P.S. To rzeczywiście jest dopiero pierwsza część tego opowiadania, z tego powodu można odnieść wrażenie że osoba Nicoli została potraktowana dość pobieżnie; (mając na uwadze informację o tym, że jest to zakończone opowiadanie).
asjana (Brak e-maila) 02:26 02-06-2008
hej super opowiadanie czekam na kolejne części oby były równie wciągające
Viv (Brak e-maila) 14:28 02-06-2008
to w takim razie zweryfikuję moją opinię smiley
świetnie zapowiadające się opowiadanie! smiley
(no nie licząc układu graficznego... ;P)
Paul (Brak e-maila) 20:33 02-06-2008
W 100% się z Tobą zgadzam; zdaję sobie sprawę z niedociągnięć strony technicznej. I bardzo dziękuję za miłe komentarze smiley
Mika (Brak e-maila) 11:48 20-02-2009
Rozumiem że"Jak wyglądała śmierć" opisuje wydarzenia które doprowadziły do obietnicy o której mowa w "Poświęceniu". na początku nie za bardzo rozumiałam o co chodzi w "poświęceniu" ale teraz zaczynam rozumieć.
Paul (Brak e-maila) 16:45 14-05-2009
Rzeczywiście, masz rację. Chociaż "poświęcenie" to raczej jedna z możliwych wersji tego co się stało. Mam nadzieję, że uda mi się w końcu oddać pozostałe rozdziały opowiadanka "jak wyglądała śmierć". Wbrew temu co jest napisane nie jest ono zakończone. ^ ^
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum