ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Krwawy księżyc |
Siedział na parapecie okna, przyciskając czoło do zimnej szyby. Pustym wzrokiem patrzył na ulicę pogrążoną w zimowym śnie, pustą i cichą, jakby wymarłą. Budynek naprzeciwko ział czarnymi oczodołami okien niczym jakiś groteskowy potwór z koszmarów sennych... Nawet czerwony księżyc wyglądał jak obdarta ze skóry czaszka, patrząca na niego z szyderstwem na pustym, okrągłym obliczu. Ile razy siadał na tym parapecie wyglądając powrotu ukochanego? Ile razy przyciskał dłonie do szyby widząc jak wraca z zajęć uginając się pod ciężarem torby? On podnosił twarz do góry i machał mu ręką. Chłopak pędził wtedy do drzwi i przy nich czekał na zgrzyt klucza w zamku, czekał, by rzucić się na szyję i przytulić do ciepłego, ukochanego ciała. I choć nadal miał zwyczaj wypatrywania ukochanego, już nie biegł do drzwi, gdy go zobaczył, nie czekał na to aż je otworzy i nie rzucał się mu na szyję. Wiedział jak skończyłoby się coś takiego. Gabriel zrobiłby krok w bok i jeśli chłopak nie zdołałby wyhamować w porę, wylądowałby na twardej podłodze. Nie życzył sobie by Adrian się do niego przytulał. Kiedyś było zupełnie inaczej. Kiedyś...
Kiedyś było zupełnie inaczej, kiedyś wydawało mu się, że jest najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Kiedyś cały wolny czas spędzał z Gabim, rozmawiając o wszystkim i o niczym, snując wspólne plany na przyszłość, spacerując po mieście, trzymając się za ręce, oglądając wspólnie filmy i je komentując albo po prostu tuląc się do siebie. Miłość fizyczna stanowiła cudowne dopełnienie ich związku. Wszystko było piękne jak cudowny sen, jak sen, który zaczął się psuć. Teraz wiedział, że to nie była prawda, że żył w iluzji w świecie własnym marzeń i pragnień, które pękły niczym bańka mydlana. Zaczęło się bardzo niewinnie. Gabriel wydawał się być zgaszony i milczący, ale Adrian tłumaczył to sobie nawałem zajęć, jakie przecież miał jego ukochany, przemęczeniem i być może zimową chandrą i starał się tym zupełnie nie przejmować. Wszystko przecież się ułoży i znowu będzie dobrze. Zresztą sam Gabriel powtarzał, ze nic mu nie jest i chłopak święcie w to wierzył. Dlaczego miałby tego nie robić? W końcu jego ukochany by go nie okłamywał, prawda?
Potem wszystko potoczyło się bardzo szybko. Zmiana zachowania, pogłębiające się milczenie, to, że Gabriel przestał go właściwie dotykać. Pytany o to, co się dzieje najpierw go zbywał, twierdząc, że to nic, lecz kiedy chłopak nie dawał za wygraną, stwierdził po prostu, ze nie mówi wszystkiego obcym ludziom! Adrian nie zrozumiał do końca tych słów. Przecież nie był obcy! Przecież... Przecież coś ich łączyło.
Adrian uśmiechnął się gorzko. Jakże naiwnym głupcem był. Naiwnym jak dziecko i teraz zbierał tego owoce. W końcu dowiedział się, o co chodzi. Miłość... Gabriel był po prostu zakochany w innym. Nie było pytań, w kim i od jak dawna... Było pocieszenie, ze wszystko będzie dobrze... że się ułoży i na pewno będzie z nim szczęśliwy. Wtedy Gabi uśmiechał się smutno i znowu zbywał kilkoma słowami. Chłopak starał się być przy nim dzielny. Pocieszał dodawał otuchy, nie pokazując jak bardzo boli go to, co się dzieje, to jak bardzo tęskni za tym, co było kiedyś, za tą bliskością i intymnością. To zniknęło... stali się sobie prawie obcy. Spali razem, ale już się nie kochali. Na pytanie, dlaczego Gabriel odpowiadał, że nie może, bo czuje się tak jakby zdradzał i odwracał się plecami do niego. Zdradzał... to, co on miał czuć? Czuł się samotny, opuszczony i odepchnięty na margines... ale nadal wierzył... nadal miał nadzieję, że to tylko zauroczenie, które minie... modlił się w duchu żeby Gabriel wrócił do niego, ale Gabriel odsuwał się coraz bardziej i bardziej, tworząc przepaść między nimi. Każdego dnia chłopak miał wrażenie, że wali w gruby szklany mur, którym ukochany odgrodził się od niego i nie pozwoli się do siebie zbliżyć... nie jemu... nie komuś takiemu jak On. W końcu dowiedział się, że Gabi związał się z tamtym chłopakiem... ale minęło jeszcze sporo czasu zanim ukochany powiedział mu to osobiście, pozwalając by chłopak żył złudzeniami... Gabi powiedział mu potem, ze pokochał tamtego, bo był dla niego dobry, pocieszał go, był troskliwy... Chłopak miał ochotę wykrzyczeć mu w twarz pytanie, które cisnęło mu się na usta - czy to znaczy, że ja byłem zimnym, obojętnym sukinsynem ignorującym twój ból , złe samopoczucie i zwyczajne fochy? - ale ugryzł się w język i nigdy tego nie powiedział na głos...
Z głębi mieszkania dochodził gwar rozmowy, który starał się ignorować, wędrujący korytarzem, wciskający się do jego pokoju szpara pod drzwiami i dziurką od klucza, echem szyderczego śmiechu odbijając się od ścian niemal pustego pokoju. Nie chciał brać udziału w tej rozmowie, nie chciał być w tamtym pokoju, siedzący w fotelu jak niemy wyrzut. Nie chciał patrzeć jak jego ukochany flirtuje z tamtym, jak się do niego przytula... wystarczyło mu to, że czasem późno w nocy słyszał ich gardłowe jęki i pokrzykiwania rozkoszy dobiegające z sypialni, w której jeszcze tak niedawno mieszkał. Wtedy zasłaniał głowę poduszką i szlochając marzył o tym, by zasnąć i po obudzeniu stwierdzić, ze to był tylko zły sen.
Niestety to nie był sen, o który tak się modlił. Zsunął się z parapetu, pogrążając w mroku pokoju, podszedł do biurka i pociągnął łyk jakiegoś okropnego alkoholu, który kupił chcąc utopić w nim smutki. Spojrzał na ledwo widoczny w ciemności niedokończony projekt leżący na blacie. To miał być ich wspólny przytulny domek w górach. Kiedyś o nim rozmawiali i wymyślali jak miał wyglądać. Postanowił przerzucić go na papier, utrwalić, by kiedyś wybudować... dla nich... Teraz nie miał już, dla kogo... Przecież to, co było już nie wróci i było tylko i wyłącznie snem. Przecież ukochany przeprosił go za nadzieję, którą mu dał... Nadzieję... Chłopak zrozumiał, że wszystkie słowa, wyznania, jaki jest ważny i jak mu na nim zależy, jak bardzo Gabriel za nim tęskni, gdy nie mogli być razem... Zwykłe kocham Cię były kłamstwem... były pustymi nic nie wartymi słowami, nie znaczyły dla Gabriela nic... Mówił je po prostu tak samo jak mówi się psu, że się go lubi. Adrian czuł się kompletnie zdruzgotany... Czuł się wykorzystany i oszukany... Czuł, ze był tylko przygodą... Zabawką, która się znudziła, albo popsuła i została zastąpiona inną, nowszą... Rozglądał się bezmyślnie po pokoju i jego wzrok padł na ciemny kształt wiszący nad łóżkiem, odcinający się wyraźnie od jaśniejszej ściany. Nóż. Wszedł na nie i zdjął go, po czym wyciągnął w pochwy. Blask krwawego księżyca odbił się w podwójnym ostrzu. Chłopak sprawdził kciukiem ostrość, choć wiedział, że nie musi tego robić. Ostrze było wystarczająco ostre. Nie wahając się nawet chwili zdjął zegarek i pieszczochę z nadgarstków odsłaniając stare blizny będące pamiątką po pierwszym chłopaku, a potem przytknął ręce do ostrza i jednym ruchem rozciął głęboko skórę i żyły. Przez chwilkę pomyślał, ze robi to, co bohater książki, ale w odróżnieniu od tamtego, jego nikt nie będzie ratował... Ostatnie, co zobaczył to szkarłatne kropelki krwi rozbryzgane na fotografii, z której spoglądał na niego Gabriel...
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 09 2011 15:57:48
Komentarze archiwwalne przeniesione przez admina
Kirikos (Brak e-maila) 09:08 14-05-2006
Taki smutawiec..Aż się człowiekowi ciężko robi na duszy,tym bardziej,że takie rzeczy bardzo często się dzieją.To już nie fikcja literacka,tylko opis często spotykanej rzeczywistości..
Yoan (Brak e-maila) 11:15 18-05-2006
Smutne, ale mi się podoba. Ładnie napisane.
liz (liz5@O2.PL)
14:18 19-05-2006
piekne i takie melancholijne... szkoda ze nie napiszesz dalszych czesci
Alexik (Brak e-maila) 17:52 19-05-2006
dalsych cęści nie bedzie... z bardzio prośtego względu... nikt go nie uratował...
niebieska_myszka (Brak e-maila) 15:52 20-05-2006
smutne to, zostać porzuconym przez najbliższą osobę, którą kochało się bezgranicznie, odrzuconym i zastąpionym, historia o prawdziwa mozna powiedzieć
Yumiś (Brak e-maila) 21:57 23-07-2006
juny jak ja nienawidze takich cholernie smutnych opowiadań... to na cholere je czytam _^_? w kazdym razie cudnie napisane...
Remi (Brak e-maila) 10:32 09-08-2006
jak poprzednio..uważam,że urocze;-) ale strasznie smutne....szkoda chłopca..
Alexik (Brak e-maila) 20:58 13-08-2006
niom... pomyśleć zie tak to wsistko sie mogło zakońcyć i teraz... ale wtedy nie spotkałbym Remiego ^_^
mila (Brak e-maila) 20:03 07-10-2006
Dorgi autorze, to był bardzo ładny tekst.
Naprawdę bardzo mi się podobał. Tekst ten był później pisany niż Twoje opowiadanie "Kiedy wszystko się zmienia", prawda?
Bo zauważyłam tu zmiany i to na lepsze. Widać, że styl Ci się poprawił. Stał się bardziej płynny i tekst czytało się niemal jednym tchem. Poza tym, masz talent do operowania słowem. Czytając ten tekst prawie czułam obok siebie tego biednego chłopaka.
Potrafisz przelać uczucia na papier, co nie udaje sie wielu młodym pisarzom. A Tobie się to udaje, to bardzo duży plus.
Tekst wywarł na mnie wrażenie i po przeczytaniu pozostawił szczyptę smutku i melancholii. Niemal każe człowiekowi sie zastanowić przez chwilę nad tym, że takie rzeczy się dzieją. Że to może się właśnie dziać za ścianą i że nie spotyka tylko homoseksualistów, jak w Twoim opowiadaniu. Moze spotkać każdego
Moje gratulacje. To był naprawdę świetny tekst.
Myślałeś kiedyś o napisaniu książki drogi autorze?
mila
Alexik (Brak e-maila) 20:34 07-10-2006
miniaturka powśtała jecio psed Kiedy wsistko siem zmienia... i jest opisem... pewnych psezyć z psesłości...
Nie nigdy nie myslałem
mila (Brak e-maila) 19:48 10-10-2006
Och... było napisane wcześniej? Stwierdziłabym, że raczej później, ale nie będę podważać Twojego słowa.
Cóż, ten tekst jest naładowany emocjami, więc być może dlatego wyszedł Ci znacznie lepiej niż "Kiedy wszystko się zmienia".
I może pomyśl nad napisaniem książki. Oczywiście przyda Ci się jeszcze duuużo treningu i ciężkiej pracy, ale w Twoich tekstach jest jednak coś co przyciąga czytelnika. Już na starcie swoim pierwszym opowiadaniem pokazałeś, że jednak coś potrafisz. A teraz pozostało Ci szlifowanie i doskonalenie swojego talentu, bo talent niewątpliwie masz, jak już wcześniej wspomniałam w mojej poprzedniej wypowiedzi.
Więc będę wyczekiwać Twoich kolejnych prac drogi autorze, które mam nadzieję, że będą coraz lepsze.
Pozdrawiam
m.
Scatha (Brak e-maila) 08:24 23-08-2007
Smutne to kochać aż tak bardzo.
Naprawdę smutne, ale się zdarza. Ładny tekst.
Lust (Brak e-maila) 14:30 07-09-2007
Dla kogo zostawił Cię Gabriel?..Imię?
Alexik (Brak e-maila) 10:36 09-09-2007
to do mnie był? A po cio imie kochanka Gabriela?
Lust (Brak e-maila) 14:09 09-09-2007
Ponieważ...ja chyba go znam, i chciałem się upewnić...prosze powiedz mi
Lust (Brak e-maila) 15:48 17-09-2007
Może Wiktor? Takie jest jego imię?
Lust (Brak e-maila) 18:54 06-10-2007
Więc...?
Alexik (Brak e-maila) 22:15 18-10-2007
Nie nie Wiktor... inaczej się nazywał... zresztą Gabriel to też nie jest prawdziwe imię mojego ex...
Lust (Brak e-maila) 18:31 22-10-2007
Mhm okej tylko tyle chciałem wiedzieć.
Alexik (Brak e-maila) 22:54 25-10-2007
To się cieszę ze sobie wszystko wyjaśniliśmy...
julkanu (jalkanh@interia.pl)
19:12 30-11-2007
ładnie napisane... i chodz będę pierwaza ,może ostatnita i prawdopodobnie wogóle siętym nie przejmiesz, zabardzo smierdzi mi to werterem zabardzo czymś sztucznym zabardzo przepełnione dramatem. Napewno wiele osóbe się ze mną nie zgodzi i dalej będzie twierdzic, że to piękne, ale według mnieżadnej w tym głębi, tylko zmyslona historia... co by było gdyby, lub < czego ći nie zycę), tak boli, zeni nie wiem jak to wyrazić. Jeśli nie jest to prawda to przemyśl jeszcze raz ten tekst,a jeśli jest. to pzrykro ki, ale napisz coś jak juz ochłoniesz . 3maj się
Alexik (Brak e-maila) 17:49 08-12-2007
Nie rozumiem za bardzo Twojej wypowiedzi no ale trudno...
Jeszcze się taki nie narodził co by wszystkim dogodził...
Karasu (karasu@poczta.onet.pl)
21:29 10-02-2008
NIe ma to jak smutas na doła... Ale takie rzeczy poruszają po prostui tak ciężko robi się na sercu...Chciałabym znać końcówkę, jak już biedaka znajdą...Jeśli możesz, dopiszesz?
Alesio (Brak e-maila) 22:54 24-02-2008
To jest zakończenie... jego nikt nie znajdzie... no może dopiero rano jak bedzie po wszystkim... takie zakończenie mi pasowało...
Wiesz, kto (Brak e-maila) 23:55 06-11-2008
No, trochę tego napłodziłeś widzę, ale postanowiłeś ograniczyć publikowanie do portalu gdzie komentatorzy są bardziej litościwi... Julkanu dobrze mówi, że to tragedia tak sztuczna i tak na siłę przesycona pretensjonalnym patosem, że aż ręce opadają. Widzisz, że nie tylko ja jestem zła i nie tylko ja nie kocham Mreucia?
Shizu (haganenoblackrose@gmail.com)
02:27 18-07-2009
:<
Aż przypomina mi się moja historia. Chociaż ja na szczęście nie musiałam aż tyle cierpieć bo nie widywałam tej drugiej osoby już później prawie w ogóle... :<
Sama tez miałam taką fazę żeby się zabić... Jakoś przetrwałam i żyję, ale wiem że zabawa uczuciami to nie przelewki u__u |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|