The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 18 2024 13:25:33   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Burza
Gdy dochodzili do luksusowego schroniska Saint - Bernard zapadał zmierzch, pogłębiony jeszcze niskimi, burzowymi chmurami, Mężczyzna niecierpliwie oglądał się na idącego z tyłu chłopaka
- Pospiesz się Kurt - zawołał - Spójrz na niebo!
Młodzieniec uśmiechnął się z wysiłkiem. Wędrowali już wiele godzin i jego siły coraz bardziej się wyczerpywały. Pasy plecaka boleśnie wpijały się ramiona. Westchnął z ulgą, gdy za wzniesieniem, nie dalej niż o sto metrów od nich, ukazało się schronisko. Ledwie dotarli do masywnych drzwi, a już ciężkie krople deszczu zaszumiały w powietrzu. W jasnym, oświetlonym kryształowym żyrandolem holu było ciepło i przytulnie. Formalności trwały krótko i uśmiechnięty urzędnik wręczył im klucz. Biegiem ruszyli na piętro. Po wejściu do pokoju chłopak od razu padł w ubraniu na łóżko
- Mam dość - westchnął - ależ mnie wykończyłeś Michael. Czy naprawdę musieliśmy się tak spieszyć?
- A co? Wolałbyś być teraz na dworze? - mężczyzna wskazał okno, za którym kurtyna deszczu niemal całkowicie zasłaniała widok. Po chwili uklęknął obok łóżka i złożył na policzku chłopca delikatny pocałunek - nie narzekaj, maleńki....
- Dobrze, już dobrze. Chodźmy na kolację - uśmiechnął się Kurt wstając z posłania
Pół godziny później, po pysznym posiłku, sączyli z kieliszków słodkie, czerwone wino. Michael patrzył przez stół na siedzącego chłopaka i po raz któryś już z rzędu zadawał sobie pytanie, dlaczego u diabła tak się zaangażował we flirt z tym szczeniakiem. Poznał go przed tygodniem w dyskotece i po kilku dniach znajomości zaproponował mu wspólny wypad w góry, nic w gruncie rzeczy o nim nie wiedząc, z wyjątkiem tego, że woli mężczyzn, tak jak on. Był ładny, bez wątpienia. Ciemnoblond włosy miękko opadały na ramiona, okalały drobną twarz, w której przede wszystkim zauważało się oczy. Ciemnobłękitne, niemal nienaturalnie duże, zawsze szeroko otwarte, czasami tylko nakrywane powiekami o długich rzęsach. Przez tych kilka dni, gdy byli razem, zachowywali się w stosunku do siebie jak przyjaciele, no, może trochę czułostek, ale wszystko w normie. Nie bronił się, gdy go obejmował, czy całował w policzek, ale i nie dawał odczuć, że chciałby czegoś więcej. Zresztą przebywali w takich warunkach, które nie pozwalały na większą intymność. Dopiero dzisiaj po raz pierwszy mieli pokój tylko dla siebie. Michael jednym haustem dopił resztę wina i wstał
- Chodźmy!
Kurt podniósł się bez słowa. Idąc po schodach mężczyzna przytulił go do siebie, za co został obdarowany gorącym, zmysłowym uśmiechem. W pokoju, w ogromnym kominku paliły się już szczapy drewna. Michael zgasił światło i pokój zalał migotliwy blask ognia, budzący tysiące cieni na ścianach i podłodze. Za oknem oślepiająco błysnęło i przetoczył się głuchy pomruk gromu. Stanęli pośrodku pokoju, lekko się obejmując, nagle całkowicie sobą onieśmieleni.
- Wiesz... - dwa głosy zabrzmiały jednocześnie i obaj wybuchli śmiechem. Napięcie, które odczuwali znikło.
- No dobrze - powiedział Michael - kto pierwszy pod prysznic?
- Ja! - Kurt tak szybko zniknął za drzwiami łazienki, że nim mężczyzna się zorientował chłopca już nie było. Usiadł w fotelu i zapalił papierosa, wsłuchując się w szum wody. Za oknem błyskało coraz częściej, burza zbliżała się.
Drzwi łazienki uchyliły się ostrożnie i Kurt omiótł wzrokiem pokój. Zaniepokojony, że nigdzie nie widać mężczyzny wyszedł, szczelniej owijając biodra ręcznikiem
- Michael? - jego głos zabrzmiał niepewnie. Nagle na jego ramionach spoczęły silne dłonie, a gorące usta wpiły się w odsłoniętą szyję - potwór...okropny jesteś...nie chcę cię - Kurt szamotał się w jego ramionach - idź sobie...
- Dobrze, dobrze... - mężczyzna śmiał się, zadowolony z udanego psikusa, po czym zniknął za drzwiami łazienki. Stojąc pod gorącym strumieniem wody słyszał stłumione hałasy dochodzące z pomieszczenia obok. Co ten mały tam wyprawia? Szybko dokończył mycie i założywszy slipki wszedł do pokoju. Od tego co zobaczył zaparło mu dech. Łóżka, dotąd stojące pod przeciwległymi ścianami, teraz były zsunięte razem, tworząc ogromne łoże, na którym można było fikać koziołki, bez obawy spadnięcia na podłogę. Kurt w nieco za dużej, flanelowej piżamie w biało - niebieską kratę leżał pod zakrywającą go do połowy kołdrą. Michael wślizgnął się pod przykrycie i mocno objął ramionami ciało, którego pragnął coraz bardziej. Chłopak przytulił się do niego bez oporu. Jego palce lekko pogłaskały kark mężczyzny. Michael odszukał chciwymi wargami usta Kurta i wpił się w nie głęboko, niemal boleśnie. Jedną ręką obejmował jego plecy, a drugą niecierpliwie rozpinał guziki piżamy. Kraciasty materiał zsunął się z drobnych ramion i dłoń Michaela dotknęła ciepłej gładkiej skóry na piersi. Koniuszkiem języka szybko, rytmicznie lizał jeden z sutków chłopca, aż jego oddech stał się szybki i urywany. Otworzył szerzej usta i zaczął go ssać mocno, powoli... a tym czasem ręką ściągnął z bioder Kurta spodnie piżamy i odrzucił je siadając. Nagie, pachnące ciało widniało przed nim w całej okazałości. Jego oczy prześlizgnęły się od klatki piersiowej, poprzez płaski brzuch do smukłych ud i dalej aż do kształtnych stóp.
- Śliczny jesteś - wyszeptał
Chłopak leżał z zamkniętymi oczami, jakby wstydząc się błądzącego po nim wzroku, ale nie usiłował zakrywać swojej nagości. Michael znów pochylił się nad nim, całując czoło, oczy, usta, szyję, a jego ręka spoczęła na delikatnej skórze ud, które pod tym dotknięciem rozchyliły się posłusznie. Przesunął dłonią po ich wewnętrznej stronie wyżej i wyżej, aż palce dotknęły sztywnego, gorącego członka. Chwycił go w dłonie i pieścił delikatnie. Kurt oddychał coraz szybciej. Policzek Michaela muskał teraz brzuch chłopaka, a język pieścił zagłębienie pępka. Po chwili przesunął usta jeszcze niżej, jego głowa znalazła się między udami kochanka. Wierzchem dłoni wypchnął jego nogi w górę. Obejmowały teraz jego głowę, a stopy spoczęły na plecach. Najpierw całował go i lizał, po czym wziął go w usta i zaczął ssać dziko, zapamiętale. Kurt jęczał głośno, aż w końcu z jego gardła wydobył się krzyk spełnienia. Uwolnił głowę mężczyzny spomiędzy swoich ud i przetoczył się na bok. Michael położył się obok niego, chcąc go objąć, ale chłopiec wyślizgnął się i pchnął go, odwracając na wznak. Jego ręka przesunęła się po twardym brzuchu i wsunęła pod gumkę slipek aż dotknęła twardego członka. Pomagając sobie drugą ręką, zepchnął slipy nisko na uda Michaela. Był teraz w jego ręce, drgający od tętniącej w nim krwi. Schylił się i czubkiem języka począł przesuwać po purpurowej głowicy, ręką jednocześnie ściskając nasadę, zwalniając czasem uścisk, by za chwilę znów zewrzeć palce z całej mocy. Oddychając ciężko włożył go sobie głęboko w usta, aż delikatna jak atłas główka członka oparła się o podniebienie. Jego język szalał teraz w ciasnej, zamkniętej przestrzeni masując gorące, pulsujące niczym serce ciało. Michael chwycił go za ramiona, ale on wyrwał się i zeskoczył z łóżka. Pociągnął go za sobą przed kominek, na rozłożony tam miękki dywan. Położył się na plecach rozsuwając szeroko nogi - Chodź - szepnął - bierz mnie, mocno....
Mężczyzna uklęknął między jego udami, pocierając ręką swój członek, by nadać mu jeszcze większą sztywność. Kurt jęknął głośno częściowo z bólu, częściowo z rozkoszy, gdy Michael wszedł w niego mocno, jednym pchnięciem docierając do najdalszych zakątków jego wnętrza. Uniósł nogi i zarzucił je na ramiona mężczyzny. Ręce Michaela przesunęły się na pośladki chłopaka i chwyciły je mocno. Przytrzymując go nieruchomo, zagłębiał się w niego ostrymi rzutami bioder, coraz szybciej i szybciej. Jego ciało otwierało się przed nim, przyjmując z poddaniem twardy członek i zamykało szczelnie gdy się cofał, jakby pragnąc go zatrzymać. Wnętrze chłopca było ciasne i gorące, mężczyzna poruszał się coraz bardziej gwałtownie, aż wreszcie ze stłumionym jękiem wytrysnął w niego palący strumień swej namiętności i opadł drżący na jego ciało. Kurt spazmatycznie łowił powietrze, jego dłonie delikatnie pieściły ramiona kochanka. Migotliwe światło połyskiwało na ich ciałach, splątanych w uścisku, a szum deszczu za oknem koił wzburzone zmysły. Trwali przytuleni do siebie w milczeniu, wsłuchując się w deszcz i w siebie. Po długiej chwili Michael podniósł głowę i spojrzał na chłopca. Spał, a na jego ustach rysował się delikatny uśmiech. Nagle uświadomił sobie, że przez ten cały czas chciał mu coś powiedzieć. No cóż, powie mu teraz. Ostrożnie przysunął usta do różowej muszelki ucha swojego kochanka i najcichszym z szeptów tchnął w jej wnętrze: KOCHAM CIĘ.




Komentarze
mordeczka dnia padziernika 16 2011 08:50:25
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

pangea (magda@pangea.neostrada.pl) 21:39 19-08-2004
BOSH,WŁAŚNIE JESTEM W GÓRACH I CODZIENNIE MODLĘSIĘ WŁAŚNIE,ŻEBY ZA NASTĘPNYM WZNIESIENIEM BYŁO JUŻ SCHRONISKO!!BARDZIEJ TRAFNEGO OPA NIE MOGŁAM SOBIE ZAMARZYĆ!<łezka> DZIĘKUJĘ!A TERAZ KONKRETY!
uuuu,sliczne.podoba mi się Twój styl...Bez błędów,duży zasób słów,najser ^_^ Tylko nie mogę sobie przyswoić tych dokładnych opisów pieszczot...Ech,whateva,takie osobiste odczucie,nie zwracaj uwagi.
stokrotka (stokrotka_997@wp.pl) 12:10 23-08-2004
takie Niewadomoco, a tak fajnie pisze??? to jest boskieeeeeeeeee
An-Nah (Brak e-maila) 10:19 21-11-2004
Fajne PWP ^^
(Brak e-maila) 12:19 04-12-2004
Ajaja, supciosmiley
orestes (Brak e-maila) 21:04 10-01-2005
suuuuper!
Pati (Brak e-maila) 15:18 05-09-2009
bardzo fajne! XD
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum