The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 20 2024 07:12:34   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Tajemnica testamentu 2
Ostrzeżenie: pod koniec trochę S/M ^__^'




~**~






- To wszystko?!! - oburzył się McBrinds.
- Na to wygląda... - odparł Ratherford oglądając kartkę z dwóch stron.
- Ale co to ma znaczyć? - zdziwiła się Mary, a mecenas wzruszył tylko ramionami.
- Nie,... mam tego dość! - warknął wyraźnie zirytowany John, odwracając się na pięcie i nie zwracając uwagi na Ratherforda, który tak jak poprzednim razem okadzał kartkę zapalniczką. - Nie będę bawił się w jakiś głupie zagadki! Nie mam na to czasu! - oznajmił wściekle i zamierzał odejść.
- Chyba będzie pan musiał... - odezwał się spokojnie adwokat. Na te słowa McBrinds obejrzał się błyskawicznie z wyrazem twarzy nie wróżącym nic dobrego.
- A to niby czemu? - zainteresował się, bardzo starając się przy tym, by ton jego wypowiedzi był spokojny i właściwy dżentelmenowi.
- Jeśli zależy panu na spadku... - rzekł Ratherford. W jego głosie dało się wyczuć nutę satysfakcji. Spojrzał na kartkę i odczytał: - "Zaznaczam, że osoby, które nie będą brały udziału w poszukiwaniach testamentu, mają zostać skreślone z listy moich spadkobierców, a ich część spadku rozdzielona pomiędzy pozostałych. Prawem wykonawczym tego życzenia obarczam Thomasa Ratherforda." - kiedy skończył, spojrzał na Johna. Mężczyzna spurpurowiał ze złości, zacisnął usta w wąską linię i bez słowa ruszył do salonu. Nitta parsknął śmiechem, a Shiroi dał mu kuksańca w bok, jednak chłopak z trudem powstrzymywał swoje rozbawienie. Usłyszał dziewczęcy chichot i spojrzał na śmiejącą się Mary, a potem na Katherine, w której oczach również igrały wesołe iskierki.
- Dobrze mu tak, zachłanny nabab... - mruknęła panienka Hopkins. Ratherford spojrzał na nią z ukosa, jednak udawał, że nie usłyszał tych słów z ust młodej dobrze wychowanej panienki. - Nie zrezygnuje nawet z kilku pensów... - dorzuciła, wyciągając kartkę z dłoni mecenasa. Przeczytała ją.
- No, to co robimy? - zawołała energicznie Mary.
- Nie wiem... - Kate zamyśliła się. - Ta zagadka nic mi nie mówi. Może przepiszmy to zdanie i rozdajmy pozostałym. Potem się rozdzielimy i rozejrzymy po posiadłości. Z pewnością ktoś na coś wpadnie... - zaproponowała.

~**~


Nitta przez chwilę wpatrywał się w swoją kartkę, po czym zmiął ją i wcisnął do kieszeni. Przecież tak od zaraz i tak nic nie wymyśli. Powoli ruszył długim, wyściełanym grubą bordową wykładziną korytarzem. Usłyszał za sobą stłumiony tupot i prawie truchtem wyminęli go Mary i Edward, którzy ruszyli biegiem schodami w dół. Chłopak popatrzył na nich w zdumieniu dostrzegłszy, że oboje niosą łopaty.
- John znalazł w ogrodzie stary zegar słoneczny. - usłyszał za sobą miły dziewczęcy głos. Odwrócił się, patrząc w wielkie zielone oczy. - Stwierdzili, że będą kopać... - wyjaśniła z powątpiewaniem Katherine.
- A twoim zdaniem to bezcelowe? - raczej stwierdził, niż zapytał. Kiwnęła głową.
- To by było zbyt proste. Ciocia lubiła finezyjne zagadki. - rzekła dziewczyna i zamyśliła się. - Chyba powinniśmy szukać w domu... - popatrzyła na schody prowadzące na wyższe piętro. - Sprawdzę na strychu. - oznajmiła i ruszyła w stronę stopni. Nitta wzruszył ramionami i zszedł schodami w dół, przechodząc przez korytarz i trafiając w końcu do niewielkiego salonu.
Timothy siedział na sofie i zerkając przez okno popijał sok ze szklanki. Nitta podszedł do niego i usiadł obok, zsuwając się niżej i układając wygodniej. Zerknął na zamyślonego chłopaka, który zdawał się nie zauważać jego obecności. Wyglądało na to, że jest bardzo przygnębiony i czymś zmartwiony. Podążył za wzrokiem sąsiada i dostrzegł McBrindsa i Edwarda kopiących z zapałem w ogrodzie. Nitta uśmiechnął się rozbawiony, widząc, że obaj mężczyźni są w szykownych i drogich garniturach. Jakby na to nie patrzeć nie były to stroje do pracy w ogródku...
- Powariowali z tym testamentem, nie? - odezwał się do Timothego. Chłopak poderwał się i spojrzał na niego trochę nieprzytomnym wzrokiem.
- Tak. - odparł w końcu. - Zupełnie jakby żadne z nich nie miało wystarczająco dużo pieniędzy. - wypił łyk i westchnął.
- A ty? - zainteresował się Nitta. - Ty nie potrzebujesz tego spadku?
- Nawet nie wiem, czy jestem wymieniony w tym testamencie. Poza tym, może i nie mam zbyt bogatych rodziców, nie chodzę do prywatnej szkoły, jak Mary i Edward, ale kiedy chcę sobie kupić płytę ulubionego zespołu, czy jakąś grę, to zazwyczaj mam na to kasę. A jak nie, to weekend i kilka popołudni w supermarkecie jako pomoc przy ładowaniu towaru i już są pieniądze... - mruknął.
- Widzę, że umiesz sobie radzić... - zawołał z uznaniem Nitta. - Też chwytam się jakiś dorywczych prac, żeby mieć na swoje wydatki.
Timothy spojrzał na niego z uwagą i przez chwilę taksował go wzrokiem.
- Nitta... - zaczął niepewnie.
- Hm? - chłopak popatrzył na niego z wyczekiwaniem.
- Ty... - zaczął ostrożnie. - Przepraszam cię za to osobiste pytanie, ale... ty... jesteś z... nim..., prawda? - dokończył szybko i uciekł gdzieś wzrokiem. Nitta popatrzył na niego z uwagą i uśmiechnął się rozbawiony jego zmieszaniem.
- Tak. - przyznał. Timothy podniósł wzrok i znowu na niego popatrzył. - Czasami chyba ma mnie chyba dość, ale na razie jakoś to znosi. - dodał żartobliwie.
- Mieszkacie razem? Od dawna się znacie? - zapytał szybko.
- Mieszkamy razem od pół roku, ale znamy się dłużej... jakieś ponad półtora.... - zamyślił się przez chwilę. Timothy zamrugał powiekami i znowu wypił łyk.
- Bo wiesz,...ja też... - zaczął po chwili niepewnie.
- Jesteś gejem. - dokończył za niego Nitta, a chłopak tylko skinął głową. - Masz chłopaka? - zapytał wyraźnie zainteresowany, a Timothy popatrzył na niego szeroko otwartymi oczami, po czym tylko pokręcił energicznie głową. - Fakt, masz dopiero szesnaście lat. - przyznał Nitta.
- Nie, to nie to... - posmutniał, ale nie dokończył. - Jaki on jest? - zapytał, szybko zmieniając temat.
- W łóżku? - uśmiechnął się wymownie Nitta, a Timothy zarumienił się.
- W...ogóle. - wykrztusił zmieszany do granic możliwości.
- W ogóle jest w porządku. Opiekuńczy, cierpliwy i względnie sympatyczny... o ile jest najedzony i wyspany.... - stwierdził żartobliwym tonem. - A w łóżku jest po prostu ś w i e t n y !! - dokończył, uśmiechając się w taki sposób, że siedzący obok niego chłopak znowu się zawstydził. Nitta przez chwilę obserwował swojego sąsiada.
- Timi? - rzekł w końcu.
- Hm?
- Całowałeś się już z jakimś chłopakiem? - zapytał, a oczy Timothego znowu się rozszerzyły.
- Nie. - pokręcił głową.
- A chciałbyś? - przysunął się do niego bliżej. Chłopak znowu zarumienił się. - Możesz na mnie spróbować... - uśmiechnął się Nitta. - Chcesz? - zapytał poważniejąc, a Timothy tylko skinął nieznacznie głową i drgnął, kiedy jego sąsiad ostrożnie wyjął mu z ręki szklankę z sokiem i odstawił ją na stolik, po czym przysunął się jeszcze bardziej. Nitta rozchylił lekko usta i przysunął je do warg Timothego. Delikatnie dotknął jego ust i nacisnął czując niepewną odpowiedź chłopca. Ich pocałunek był subtelny i łagodny. Nie miał w sobie nic z namiętności kochanków, jednak kiedy oderwali się od siebie oddech Timiego był wyraźnie przyspieszony.
- I jak? - zapytał Nitta z figlarnym błyskiem w oczach. - Podobało ci się?
- T...tak... - wykrztusił i urwał nagle, patrząc z przestrachem w dal, ponad ramieniem Nitty. Chłopak drgnął, widząc gwałtowną zmianę na twarzy kolegi i zerknął za siebie. W progu stał Shiroi i obserwował ich z kamiennym wyrazem twarzy. Kiedy spojrzenia chłopca i mężczyzny spotkały się, ten ostatni bez słowa odwrócił się na pięcie i odszedł w stronę schodów prowadzących na piętro. Nitta wykrzywił się ironicznie i błyskawicznie odwrócił w stronę Timiego. Chłopak był zaczerwieniony i zażenowany.
- Przepraszam. - rzekł cicho.
- Za co? - zdumiał się Nitta.
- Nie chciałem być powodem jakichś niesnasek pomiędzy wami... - wyjaśnił szybko, wyraźnie zakłopotany. Nitta uśmiechnął się.
- Daj spokój! Nie ma się czym przejmować. - oświadczył beztroskim tonem. - Pójdziemy do nich do ogrodu? - zapytał wstając i patrząc przez okno na kręcących się wśród zieleni ludzi.
- A... a Shiroi? - lekko zaszokowany popatrzył na chłopca.
- Nie martw się. - uśmiechnął się szeroko Nitta. - Nim zajmę się później...

~**~


Shiroi przeszedł przez korytarz i otworzył drzwi do następnego pomieszczenia. Kolejny zwiedzany przez niego pokój wyposażony był w piękne meble z mahoniowego, rzeźbionego drewna, a kolorystycznie utrzymany w kolorach czerwieni i czerni. Rozejrzał się uważnie. Nic nie podsuwało mu niczego na myśl. Zaczynał poważnie wątpić nie tylko w sens takiej metody rozwiązywania zagadek, ale i również w cel przyjechania tutaj. Od rana nie posunęli się w poszukiwaniach testamentu ani na milimetr. Podszedł do okna i wyjrzał na podwórze. Ekipa z ogrodu już dawno porzuciła stanowisko swych "wykopalisk" i teraz siedziała w domu przy herbatce i w atmosferze ogólnego niezadowolenia. Słońce chyliło się ku zachodowi, a on włóczył się po tych pokojach już od dobrej godziny. Stwierdziwszy, że w tym pomieszczeniu niczego nie znajdzie, przeszedł do następnego, w którym to dla odmiany wszystko było białe. Na wprost drzwi znajdowało się ogromne okno, z którego rozpościerał się widok na ogród i fragment niewielkiego jeziorka. Shiroi podszedł do okna i przez chwilę obserwował igrające po powierzchni wody promienie zachodzącego słońca i kaczki rozpoczynające przygotowania do snu. W końcu odwrócił się i ze zdumieniem dostrzegł stojącego na wprost niego wysokiego ciemnowłosego mężczyznę w białym garniturze. Poruszył się, a wtedy przybysz zrobił to samo i Shiroi z rozbawieniem zdał sobie sprawę, że to tylko jego odbicie w wielkim lustrze na przeciwległej ścianie. W zwierciadle odbijało się również słońce, sprawiając wrażenie, że w pokoju można obserwować dwa zachody. Shiroi poderwał się. Dwa zachody?
- "Zachód na wschodzie..." - wyszeptał i szybko podszedł do lustra. Obejrzał je dokładnie. Było w pięknej, wykonanej ze srebra ramie i miało ponad dwa metry wysokości. Usłyszał zbliżające się kroki i w drzwiach stanęła Mary.
- A, tu jesteś! - zawołał uradowana. - Shiroi, kolacja... - urwała, kiedy dostrzegła, że mężczyzna ogląda lustro ze wszystkich stron.
- Nie chciałbym ogłaszać fałszywego alarmu, ale chyba coś znalazłem. - wyjaśnił, widząc jej pytające spojrzenie. - Można je zdjąć?
- Chyba tak... - wzruszyła ramionami. - Kate!! - krzyknęła w stronę korytarza. - Pozwól tu na chwilę!
Po czym podeszła do Shiroi i ostrożnie pomogła mu zdjąć lustro z wbitych w ścianę gwoździ. Przytrzymując je w pionowej pozycji, mężczyzna obejrzał tył lustra. Wtedy do pokoju weszła Katherine i Nitta.
- Co się stało? - zapytała.
- Shiroi coś znalazł! - oznajmiła szybko Mary, uprzedzając mężczyznę.
- Wydaje mi się, że znalazłem. - poprawił ją, akcentując słowo "wydaje".
- A co takiego? - zapytała rzeczowo Kate.
- To lustro było naprzeciwko okna, widać w nim zachód więc...
- Rozumiem! - przerwała mu i podskoczyła do zwierciadła. Obejrzała je uważnie, obracając pod różnymi kątami. - Może coś jest w środku... - zastanowiła się. - Połóżmy je na podłodze. - zakomenderowała, odsuwając niski stolik i robiąc miejsce na białym jak śnieg dywanie. Mary i Shiroi położyli lustro, a Nitta, zadarł głowę i rozejrzał się po pomieszczeniu, po czym z zaczepnymi iskierkami w oczach podszedł do Shiroi.
- Pasujesz tu kolorystycznie. - stwierdził rozbawiony, patrząc na jego biały tweedowy garnitur. Mężczyzna spiorunował go wzrokiem.
- Trzeba to podważyć. - Kate ukucnęła i palcami spróbowała osunąć jeden z przytrzymujących tylnią część lustra haczyków.
- Zaczekaj. - zawołał Nitta, sięgając do tylnej kieszeni spodni i wyciągając mały nóż sprężynowy. Przesunął przycisk i ostrze wyskoczyło z brzdękiem. Shiroi popatrzył na niego szeroko otwartymi z szoku oczami.
- Nitta! - jęknął z rozpaczą w głosie. Chłopak popatrzył na niego szczerze zaskoczony.
- No co? - zdziwił się niewinnie.
- "No co?!!" - powtórzył zirytowany. - Kałasznikova też tam gdzieś przywiozłeś? I kilka ton trotylu? - zawołał półgłosem z niedowierzaniem.
- Nie... - odparł spokojnie. - Kałasznikov jest za duży i mi się w majtkach nie zmieścił, a poza tym nie potrzebuję pukawek, bo ty masz swoją... też w spodniach... - wyszczerzył zęby i uniósł znacząco brwi.
- Nitta... - westchnął z rezygnacją Shiroi, wznosząc oczy do nieba i równocześnie starając się ukryć swoje zmieszanie. Towarzyszące im dziewczyny zarumieniły się. - To jest przemyt, wiesz? - zauważył nagle mężczyzna, rozpaczliwie próbując zmienić temat.
- Przesadzasz... - mruknął Nitta i uklęknął przy lustrze.
- Nitta! - huknął Shiroi i nabrał powietrza, żeby jeszcze coś powiedzieć, jednak przeszkodziła mu Mary:
- Właśnie! - przyznała rację chłopcu. - Przesadzasz! - zwróciła się do Shiroi. Mężczyzna zmarszczył brwi w jeszcze większym zaszokowaniu i zerknął na stojącą obok niego Kate, która z wyraźnym trudem zachowywała powagę.
- Tu faktycznie coś jest... - zawołał Nitta, podnosząc część lustra. Na kryształowej płycie leżała złożona kartka. Katherine sięgnęła po papier i zagłębiła się w czytaniu. Nitta doprowadził lustro do porządku, a wtedy mężczyzna z wyczekiwaniem wyciągnął w jego kierunku rękę. Chłopak przez chwilę patrzył na niego z całej siły przybierając na twarzy wyraz niezrozumienia, jednak widząc, że Shiroi nie ma ochoty na zbędne dyskusje, bez słowa, choć niechętnie oddał mu nóż. Mężczyzna schował niebezpieczne narzędzie do kieszeni i zerknął na Kate. Dziewczyna stała w bezruchu, wlepiając wzrok w tekst i była wyraźnie blada.
- Co tam jest napisane? - zapytał. Dziewczyna spojrzała na niego i wzięła głęboki oddech.
- "Kluczem do następnej zagadki jest to, co napisano w książce, na stronie, której numer składa się z trzech cyfr. Pierwsza z nich jest mniejsza od kolejnej, a suma dwóch pierwszych daje trzecią... Dla ułatwienia dodam, że iloczyn pierwszej i trzeciej cyfry, daje wynik dwucyfrowy, który podzielony przez cyfrę drugą z kolei jest wynikiem ilorazu cyfry trzeciej i pierwszej." - przeczytała i niepewnie zerknęła na zebranych. Nitta patrzył na nią w taki sposób, jakby przed chwilą mówiła do nich po grecku.
- Raaany... Jak ja nie cierpię matmy! - westchnęła Mary. Kate przeniosła wzrok na Shiroi z niemym wołaniem o ratunek w oczach.
- No... to proste. Wystarczy to wyliczyć... - powiedział niepewnie, a dziewczyna zacisnęła wargi i powoli odwróciła kartkę treścią w ich stronę.
- Ale... Shiroi... tu nie ma tytułu tej książki. - wyszeptała powoli. - A biblioteka cioci jest naprawdę, ale to naprawdę duża... - zakończyła, drżącym głosem.
- A może spróbujemy tej sztuczki, co pan Ratherford? - zaproponował, wyjmując z dłoni dziewczyny kartkę.
- Macie zapalniczkę? - Kate popatrzyła na Nittę, a potem na Shiroi. Obaj pokręcili głowami. - Pójdę pożyczyć. - oznajmiła, zamierzając wyjść.
- Nie musisz... - mruknęła lekko zażenowana Mary, wręczając jej niewielką zapalniczkę.
- Mary?! - zawołała ze zdumieniem dziewczyna.
- Lepsze to, niż bycie bierną palaczką, w domu, nie?... - wzruszyła bezradnie ramionami.
- Oj, Mary... - Katherine skarciła ją wzrokiem i wręczyła zapalniczkę Shiroi. Mężczyzna ostrożnie przesunął płomień pod kartką. Zmarszczył brwi, kiedy pojawiło się następne zdanie.
- I co? - zainteresowała się Mary.
- "Książka ma nie mniej niż 300 stron i nie więcej niż 450..." - odczytał i zastanowił się chwilę. - To nam trochę zawęża zakres poszukiwań. - stwierdził powoli. - Ile w końcu może być w bibliotece książek o ilości stron w takim przedziale?... - zawołał i spojrzał na Kate i Mary, dopiero teraz dostrzegając wyrazy ich twarzy. - Aż tyle? - syknął z niedowierzaniem.

~**~


Shiroi siedział niedbale wygodnym fotelu i przeglądał swoje zapiski. Biblioteka cioci Hopkins zrobiła na nim ogromne wrażenie. Właściwie, to zrobiłaby na każdym wrażenie, nawet na wykładowcy uniwersytetu tokijskiego. Nawet nie przypuszczał, że ten dom jest wystarczająco wielki, żeby pomieścić taką ogromną dwupoziomową salę. A te książki... W większość stare unikaty, oprawione w prawdziwą skórę, zbierane przez, jak powiedziała Kate, pokolenia Hopkinsów. No tak. I teraz dzięki "pokoleniom Hopkinsów" i jednej bardzo pomysłowej głowie rodu mieli dość poważny problem. Książek było co niemiara, a jemu udało się wyodrębnić tylko dwa numery stron spełniające warunki zagadki. Przejrzał kilka losowo wybranych ksiąg, jednak na wyliczonych stronach nie znalazł nic godnego uwagi. Nie mieli żadnego punktu zaczepienia. Poza tym, w szeregach zaczynały pojawiać się przejawy niezadowolenia i zniechęcenia. Defetyzm siał zwłaszcza Nitta, którego sprawa ta co prawda osobiście nie dotyczyła, ale i tak w żaden sposób ich nie wpierał, za to czasem przeszkadzał i w dodatku znowu zniknął gdzieś z Timothym, co wywołało u Shiroi niejasnego pochodzenia skurcze w gardle. Nagle mężczyzna usłyszał odgłos otwieranych drzwi. Zerknął w stronę wejścia i dostrzegł Nittę, wślizgującego się cicho do pomieszczenia. Chłopak podszedł do niego i usiadł na oparciu fotela, w milczeniu wpatrując się w mężczyznę. W końcu Shiroi podniósł wzrok znad zapisków.
- Już wróciliście? - zainteresował się dość chłodnym tonem.
- Byliśmy z Timim na wieczornym spacerze... - padło.
- Tylko na spacerze? - rzekł dwuznacznym tonem mężczyzna i powrócił wzrokiem do swoich notatek. Nitta spojrzał na niego uważnie. Przez chwilę na jego twarzy malowała się badawcza powaga, jednak ostatecznie jego oblicze rozjaśniło się.
- Czyżbyś, był zazdrosny? - zapytał podejrzliwie i z przekornym uśmieszkiem.
- Już ci coś kiedyś mówiłem, Nitta... - mruknął lekko zirytowanym tonem mężczyzna, jednak nawet nie spojrzał na siedzącego obok chłopca.
- Aha, no tak... - przyznał Nitta. - Ty nie bywasz zazdrosny... - starając się zachować powagę pokiwał głową. Ciało Shiroi napięło się i mężczyzna spojrzał zirytowany na chłopca. Nagle znieruchomiał, a jego zmarszczone czoło wygładziło się, kiedy napotkał spojrzenie Nitty. Płonęło. Nastolatek zauważył zmianę na twarzy kochanka i opuścił wzrok, uśmiechając się lekko. Po krótkiej chwili wahania zsunął się z oparcia, siadając okrakiem na kolanach Shiroi i pochylając się nad nim. - Jesteś na mnie zły? - wyszeptał mu do ucha.
- Raczej zaskoczony twoim zachowaniem... - mruknął obojętnie mężczyzna.
- Naprawdę? - Nitta sięgnął do jego koszuli i zaczął rozpinać guziki.
- Było, mówiąc delikatnie, "naganne". - rzekł moralizatorskim tonem.
- Ach, taaak? - wymruczał chłopak i wykonał gwałtowny gest, któremu towarzyszył łopot materiału i ciche, stłumione przez dywan stuknięcia upadających guzików. Shiroi spojrzał na Nittę szeroko otwartymi oczami, potem z powrotem na swój obnażony muskularny tors.
- Nitta, to była nowa koszula! - wykrzyknął zaszokowany. Chłopak zmrużył pożądliwie oczy, całkowicie ignorując jego ostatnią wypowiedź.
- Więc mówisz... - pochylił się tak, by mężczyzna mógł poczuć na piersi jego ciepły oddech. - ...że zachowuję się źle... - dokończył, muskając ustami jego klatkę piersiową. Shiroi przełknął, a jego oddech przyspieszył. - ...że jestem... - ciągnął Nitta, zbliżając usta do jego sutka.- ...niegrzecznym chłopcem... - objął go wargami i delikatnie przygryzł, a Shiroi drgnął, kiedy przyjemny dreszcz przebiegł po jego torsie. Chłopiec dźgnął sutek językiem, wywołując kolejne westchnienie kochanka i wypuścił z ust, podążając w dół, całując kawałek po kawałku jego skórę. - Może... - wymruczał Nitta, zsuwając się na kolana i muskając wargami jego brzuch. - ...powinieneś...dać mi klapsa? - przygryzł skórę w okolicy pępka Shiroi, a ten jęknął cicho. - Chcesz? - spojrzał na niego spod przymrużonych powiek. Mężczyzna oddychał szybko i nierówno. To spostrzeżenie wywołało uśmiech zadowolenia na twarzy chłopca. - Masz ochotę, Shiroi? - zapytał, zębami chwytając i umiejętnie rozpinając jego pasek. Dotknął wargami rozporka, czując przez materiał wzrastający organ kochanka. - Chcesz wyciągnąć ze spodni pasek i dać klapsa nieposłusznemu chłopcu?... Chcesz mnie ukarać? A może chcesz wyciągnąć ze spodni coś jeszcze? - spojrzał z figlarnym uśmiechem na Shiroi. W oczach mężczyzny płonęło pożądanie, oddech był chrapliwy, a klatka piersiowa unosiła się szybko. Nitta zdawał się być z siebie całkowicie zadowolony. Często się tak zachowywał. Potrafił słowami doprowadzić swojego kochanka do szczytu podniecenia. Potem nie musiał czekać długo na jego reakcję... Shiroi wyprostował się w fotelu i chwycił Nittę za nadgarstek.
- Chodź do sypialni. - wykrztusił tylko. Chłopiec jednak pociągnął go z powrotem w dół.
- Nie musimy... - stwierdził.
- Co? - zdziwił się będący myślami już gdzie indziej Shiroi. Nitta uśmiechnął się przekornie, wycofując odrobinę i siadając na miękkim dywanie.
- Podłoga też jest wygodna...
Na twarzy Shiroi również zagościł uśmiech rozbawienia.
- No dobrze... - stwierdził, siadając w fotelu. - Ale najpierw muszę dać ci klapsa.- oznajmił nagle i zanim Nitta zdążył cokolwiek zrobić, Shiroi chwycił go za rękę i przyciągnął do siebie, przerzucając sobie przez kolana. Chłopiec jęknął cicho, jednak nie wyrywał się i spokojnie leżał twarzą w dół. Włosy opadły na jego twarz, a Shiroi położył dłoń na jego karku. Dla Nitty dotyk jego palców był elektryzujący. Stawał się jednocześnie czułą pieszczotą kochanka i twardym, stanowczym gestem przytrzymującym go bez litości w tej pozycji. Teraz to on zaczął szybciej oddychać. Poczuł drugą dłoń mężczyzny na swoich pośladkach. Shiroi nigdy nie bił zbyt mocno. Tylko tak, żeby było to odczuwalne. Nitta lubił ten rodzaj bólu... Jęknął, kiedy dłoń mężczyzny wycofała się i spadła mocno na jego pośladki. Materiał dżinsów rozprowadził prąd uderzenia, który ciepłem rozlał się po skórze. Na nagą skórę bolało znacznie mniej... Zanim chłopak zdążył się nad tym zastanowić, poczuł kolejny klaps, który sprawił, że Nitta wciągnął gwałtownie powietrze, a przy następnym przesunął biodra do przodu tak, że jego przyrodzenie otarło się o udo Shiroi. Westchnął, czując jak jego członek zaczyna wzrastać. Następne klapsy sprawiły, że mrowiące ciepło ogarnęło jego pośladki i uda, a oddech i rytm serca znacznie przyspieszyły. W końcu mężczyzna puścił jego kark.
- Wystarczy ci? - zapytał, podnosząc chłopca i sadzając go sobie z powrotem na kolanach i przyciągając tak, że Nitta przez materiał spodni mógł poczuć pomiędzy pośladkami podniecenie swojego kochanka. Sam również był podniecony. - Będziesz grzeczny? - zapytał Shiroi mrużąc oczy, a nastolatek uśmiechnął się przekornie. Na jego policzkach pałał krwisty rumieniec.
- A co, jeśli nie? - zainteresował się.
- Jeśli nie... - mężczyzna zawiesił głos i sięgnął do spodni, ujmując pasek za klamrę i wyciągając go ze szlufek. - To mam jeszcze to... - złożył giętką cienką skórę w dłoni. Nitta zadrżał z podniecenia i niepokoju oczekiwania, pochylił się i musnął ustami policzek swojego oprawcy.
- Wziąłeś kajdanki? - zainteresował się.
- Żartujesz, Nitta? Nie przepuściliby mnie na lotnisku...
- Nie szkodzi. - mruknął chłopak. - Użyjemy sznurówek. Chodź! - uśmiechnął się z rozbawieniem i wstał, zerkając na swojego kochanka rozpalonym spojrzeniem i kierując się w stronę drzwi do sypialni. Shiroi również wstał i nie spuszczając wzroku z Nitty, ruszył za nim znikając w sypialni i zamykając drzwi na klucz.


~**~



C.D.N.













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 14 2011 21:37:37
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

przypadkowy przechodzień (Brak e-maila) 21:42 15-08-2004
Bardzo ciekawe opowiadanie, naprawdę. Przeczytałem je jednym tchem i mam nadzieję, że na tych trzech częściach się nie zakończy.
Enna (enna_eithiel@op.pl) 15:23 17-08-2004
a ciąg dalszy gdzie??
(Brak e-maila) 15:23 17-08-2004
poza tym swietne
grzybek (grzybekmen1@op.pl) 20:48 21-08-2004
Fajne.
Natiss (natiss@tlen.pl) 22:57 22-08-2004
Bardzo fajne i wciągające. ^-^
kethry (kethry@interia.pl) 23:29 22-08-2004
i ze swietnym pomyslem, to trzeba przyznac smiley
Rahead (Brak e-maila) 22:02 26-08-2004
ale albo jestem geniuszem albo musisz robiś trudniejsze zagadki XDDD
Namida (namida@interia.pl) 00:06 27-08-2004
Zagadki są bardzo proste...wymyślone na poczekaniu... ^__^\' I takie miały być w zamiarze... To lekkie opo - nic ambitnego... ;PP
Sachmet Lakszmi (Brak e-maila)19:50 27-08-2004
Ja powiem krótko - oni dwaj są fajnismiley ZWŁASZCZA Nitta, on to już jest boskismiley I chciałam powiedzieć, że TEŻ WIEM gdzie jest następna wskazówka, ale nie powiem, bo może nie wolnosmiley(Rahead,jesteś geniuszem, bo wtedy ja też będę, he, he) I chciałam spytać, czy słodki Timi się kocha w.... w.... Kurczę, chyba też nie powinnam mówić, skoro to nie było wyraĽnie powiedziane.^^; Takie tylko wrażenie odniosłam^^ Ja wiem, że pewnie jak zwykle za szybko szukam wszędzie miłości.... Ale powiedz, proszę POWIEDZ, czy tak(no chyba, że zaraz będzie dalszy ciąg - z naciskiem na zaraz;P), to ja już będę wiedzieć, że to o tego młotka chodzismiley
Ashura (Brak e-maila) 11:42 28-08-2004
To znowu ja Nami wiec ciesz sie ciesz^______^Coz moge powiedziec, zawsze uwielbialam zagatki wiec to opo bardzo mi sie spodobalo, jak wiekszosc tego co tworzysz.Z niecierpliwoscia czekam na ciag dalszy.Aha, ta scena z jedzeniem kielbasy jestPO PROSTU REWELACYJNA!dAWNO SIE TAK NIE USMIALAM.Hmmmmmmmm a moze sama skozystam kiedys z tego pomyslu?Hje hje...
Rahead (Brak e-maila) 08:22 02-09-2004
kurcze czyli jestem genialana!!
*wzrok na Namidę*
Zagadki wcale nie są łatwe! Rozumiesz??
XDDDDDD
Ignis (Brak e-maila) 19:43 24-10-2004
Zagadki nie są łatwe...raczej trzymają dobry poziom...to z matematyką było straszne _^_ a jeśli Twoim zdaniem te zagadki są łatwe, to chyba jesteś jakąś krewną Einstein\'a OO
Rahead (Brak e-maila) 22:26 08-11-2004
Nic mi o tym nie wiadomo ale dzieki XDDD

I zapomnialam napisać ze ogólnie to się to czyta baaaaaaaardzo przyjemnie smiley
An-Nah (Brak e-maila) 19:09 19-11-2004
No cóż, musze powiedziec, że przy \"Wilku\" to opowiadanie jednak blado wypada, ale, Namida-sama, masz wielką klasę. Podziwiam. A KIEŁBASKA TO PRAWDZIWY MAJSTERSZTYK!

No i proszę dalej.
lollop (Brak e-maila) 21:28 20-11-2004
no co z dalszymi częściami?? chcę się dowiedzieć, co z tym skarbem ^_^
Livcia (Brak e-maila) 16:43 19-04-2005
konczyc w taki sposób i nie kontynuowac przez tak dlugi czas to juz zbrodnia, ktora powinna byc karalna! Pisz dalej!
Kiri (kiri125@wp.pl) 00:21 31-05-2005
To opowiadanie jest boskie!!!!Prosze o dalsze cześci!!!
Airt (Brak e-maila) 14:50 01-05-2006
Fajne, sympatyczne, przyemne, odprężające i... sama powinnaś wiedzieć^^ Myślę, że opowiadanie jest dokładnie takie jakie powinno być. Są w nim odpowiednie sceny, ale jest też ciekawa treść.
kafu (Brak e-maila) 11:05 02-05-2006
mruuu.... *^_^* kawaii zakończenie...heh...mam dziwne wrażenie, że mam charakterek podobny do Nitty XD Opowiadanko ogólnie super ^^ współczuję shiroi, że ma taką rodzinkę ^^"
An-Nah (Brak e-maila) 12:14 03-05-2006
No i tyle? Heh, szkoda, że tak rzadko cos wzucasz smiley (Nie sugeruje niczego, ale chciałaby "Wilka" dalej). Przyjemne było, ciekawy pomysł z zakończneiem, pozazdrościc ciotki smiley Ale ja to bym wydawnictwo chciała. Fajne ale... pozostawia niedosyt... Będę cierpliwa...
Yumi (Brak e-maila) 16:12 05-05-2006
zajebiste! Świetne po psostu!
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum