The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 19:10:56   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Ibara 31



Wrócił następnego dnia. Odwiedziny na grobie męża bolały, ale upewniły go, że tamten rozdział w jego życiu zakończył się już na zawsze. Od powrotu do domu minął tydzień, a on zaczął coraz bardziej myśleć o Aidanie. Gdy nadchodziła noc i próbował samotnie zasypać, nawiedzały go obrazy, kiedy mógł przy sobie czuć ciało tego wysokiego mężczyzny. Oczami wyobraźni czuł jego dotyk, słyszał głos. Spacerował po mieście śmiejąc się z jego wygłupów. Pierwszy pocałunek w lodziarni na oczach wszystkich obecnych, wydawał mu się najnaturalniejszą rzeczą na świecie. Dziwne to było, ale podobało mu się. Rozluźniło go i pozwoliło pokazać Aidanowi, że chce więcej. Co prawda przez chwilę w mieszkaniu, gdy zostali sami stchórzył, ale później?
- Wracaj myślami na ziemię.
Głos Hiro, był nieproszonym wirusem, który zakłócił mu słodkie myśli. Popatrzył na niego ostro.
- Nie wiem, co cię tak odmieniło, ale mamy pracę.
- Hiro, wierzysz, że można dwa razy w życiu spotkać bratnią duszę?
- Hm? O czym ty mówisz? Zaraz, zaraz chyba o czymś mi nie powiedziałeś. Czyżbyś w Nowym Yorku spotkał kogoś?
- Kiedy niby miałem ci coś powiedzieć? W czasie odwiedzin przy grobowcu, czy między toną papierzysk? - machnął ręką nad dokumentami.
- Spotkałeś kogoś? - Hiroya odłożył trzymane dokumenty i pochylił się ku ?adoptowanemu? kuzynowi.
- To był tydzień o jakim nie umiem zapomnieć. On i ja świetnie się bawiliśmy.
- W łóżku też? - nigdy nie przeszkadzało mu rozmawianie o dwóch facetach w łóżku, mimo, że był stuprocentowym hetero.
- Przeważnie tam, ale poza nim też.
- I co? Spotkacie się jeszcze?
- Daj spokój, on mieszka w Stanach, ja tutaj. To był satysfakcjonujący tydzień i nic więcej. Nie doszukuj się wielkiej miłości. Zresztą na nią jeszcze za wcześnie.
- Taa. Na pewno. Tylko myślisz o nim, zamiast pracować.
- Wspomnienia nic nie kosztują.
- Na twoim miejscu złapał bym pierwszy samolot do Stanów i poleciał do niego.
- Po co? Już mówiłem, że...
- Tylko bawiliście się. To zapomnij o tym i podpisuj te papiery - postukał palcem o dokumenty.
Isei uderzył czołem o biurko.
- Wiem, że wolałbyś robić coś innego...
- Nie. Dam radę - podniósł głowę i wziął do ręki pióro.
- Tadashi nie miał by ci za złe gdybyś robił to co kochałeś.
- Obiecałem zająć się firmą i robię to. Ostatnio tylko bujam w obłokach. Przepraszam.
Hiro oparł się wygodniej i chwilę patrzył na chłopaka, zanim zajął się swoją pracą.

***

Shirai skończył obróbkę zdjęć i przeciągnął się na krześle. Zaraz wychodził do domu. Musiał tylko poczekać na męża, aż ten zakończy spotkanie z klientami. Akira podjechał do niego na rolkach.
- Wesolutki jesteś, jak skowronek - stwierdził Shi.
- Mam powody.
- No masz, masz - spakował laptopa do torby - Załatwiliście wszystko w związku ze ślubem?
- Prawie. Czasami to mnie brzuch boli z nerwów, ale już nie mogę się doczekać tego dnia. Wracasz do domu?
- Aha.
- Ja muszę jeszcze zostać. Sesja z bardzo wymagającym klientem - przewrócił oczami.
- Kotku idziemy? - głos Raidona rozległ się w pomieszczeniu w którym pracowali graficy.
- Zobaczymy się jutro Iskierko - ucałował go w policzek.
- Papatki chłopcy - pomachał im zanim zniknął w innym pokoju.
- Uwielbiam go takim radosnym - szepnął Sakata.
- Zdradzę ci sekret, że ja też.

W domu ich humor się pogorszył na wieść, że Isei zaczął szukać mieszkania, ale rozumieli go. Chciał, żeby oni czuli się swobodnie i on sam też zaczął myśleć o sobie.
- Będę was często odwiedzał. Nie pozbędziecie się mnie tak szybko.
- Mam taką nadzieję braciszku. To co zjecie? Pizzę, pizzę, czy jeszcze raz pizzę?
- Wybieram... - zawiesił głos znacząco - Pizzę - wyszczerzył się Shirai. Obaj radzili sobie w kuchni coraz lepiej, ale cała trójka miała ciężki dzień i woleli coś sobie zamówić.
Dzwonek do drzwi rozbrzmiał w całym mieszkaniu.
- Spodziewacie się kogoś? - zapytał Nakadai. Obaj siedzący na kanapie mężczyźni zaprzeczyli ruchem głowy - Może pizzeria czytała w naszych myślach - wstał i ruszył do drzwi. Miał na sobie szersze lniane spodnie i koszulę z krótkim rękawem zapiętą na dwa guziki od dołu. Spojrzał przez wizjer i zamarł. Dopiero po paru sekundach otworzył drzwi - Aidan? Co tu robisz?
- Mogę wejść?
- Stało się coś? Coś z procesem? Wejdź - zamknął drzwi i zaprowadził do salonu.
- Jestem tu prywatnie - skinął głową obecnym w pokoju mężczyznom, ale zaraz chwycił Iseia za rękę - Przyleciałem do ciebie.
- Do mnie?
- Isu. Popełniłem błąd pozwalając ci wyjechać.
- Ccco?
- Zrozumiałem to na lotnisku, a później... Nie mogę jeść, spać bez ciebie. Ciągle o tobie myślę - chwycił go w ramiona - Chcę cię. Rozumiesz? Chcę cię w moim życiu.
Isei otworzył szeroko oczy. Puls mu przyśpieszył. W brzuchu odezwały się stada motyli.
- Aidan, jak to mnie chcesz?
- Pragnę byś był moim facetem. Jejku... Zakochałem się w tobie - bał się, że chłopak go odtrąci, ale musiał zaryzykować. Męka, którą ostatnio przechodził była nie do zniesienia.
- Ale, ja cię nie kocham - wyznał słabo.
- Jeszcze mnie pokochasz, tylko daj mi szansę. Chociaż spróbuj. Jestem w trakcie załatwiania przenosin do Tokio, ale jedno twoje słowo i wszystko wróci na swoje miejsce. Isu, nie zmuszam cię do niczego. Przemyśl sobie wszystko i...
- Nie muszę myśleć. Wiem, czego chcę.
Aidan odsunął się od niego. Wiedział, że tamten tydzień był, minął i już się nie powtórzy, to co chciał by trwało miesiące o latach nawet nie marzył. Wtedy Isei przysunął się do niego i objął go w pasie.
- Też nie mogę przestać o tobie myśleć. Nie powinieneś pozwolić mi wyjechać. Chcę spróbować być z tobą - bez czekania na ruch mężczyzny, sam go mocno pocałował. Och jak tęsknił za tymi ustami...

***

- Wiedziałeś, że tych dwóch coś połączy - szepnął Rai do ucha męża.
- Pasują do siebie.
- Moja wyrocznia - przytulił go.
- Twoja - patrzył, jak szwagier i Aidan przemykają się do sypialni - Chyba tą pizze zjemy sami.
- Tylko, że zrobimy to w pizzerii. Chodź - pociągnął go za rękę, wstając - Najwyżej dla nich weźmiemy jedną na wynos.

***

Kiedy skończyli się kochać i cali spoceni leżeli obok siebie, wiedzieli, że podjęli słuszną decyzję.
- Nie boisz się wiązać ze mną? - Isei zapytał układając głowę w zgięciu ramienia - Człowiekiem, który ma za sobą małżeństwo i który nadal kocha męża?
- Boję, ale czuję, że warto i możesz mnie pokochać.
- Pewny siebie, jak zwykle.
- Tam w salonie, taki nie byłem. Bałem się, że każesz mi się wynosić - nagle znalazł się nad nim - Powiedz to jeszcze raz, że chcesz być moim facetem, a jutro kupię dom lub mieszkanie, co zechcesz.
- Wierzysz, że zamieszkam z tobą?
- Pewnie nie od razu, ale w przyszłości.
- Tak, będę twoim facetem panie Green.
To było potwierdzenie, którego pragnął. Tej nocy już nie spali, tylko cieszyli sobą.

***

Półtora miesiąca później.

- No zbieraj się. Nie mamy całego dnia. Normalnie jesteś, jak baba - Rai poprawił cisnący go krawat. Nadal nie lubił tego typu rzeczy.
- Chcę dobrze wyglądać na ślubie - Shi założył szarą marynarkę.
- I tak jesteś przystojny. Nie możesz przyćmić panów młodych.
- Nie przyćmię. Aidan i Isei mówili, że spotkamy się na miejscu. Ok jestem gotowy. Masz prezent?
- Mam. Jeżeli się spóźnimy to winę zrzucę na ciebie - Raidon zamknął drzwi mieszkania.
- I tak cię kocham. Pośpiesz się.
- Teraz mnie nie poganiaj, to nie ja mmmm... - dalsze słowa zniknęły pod dłonią brązowookiego, która skutecznie uciszyła bruneta zasłaniając mu usta.

***

Dom weselny w którym odbywał się ślub i przyjęcie, został pięknie przystrojony nie tylko w środku, ale i na zewnątrz. Nowożeńcy zrezygnowali z kwiatów, zamiast nich był wstążki, setki złotych balonów, którymi ozdobiono główne drzwi i kamienne kolumny podtrzymujące balkony piętra.
Pogoda, pomimo mijającego października dopisywała. Świeciło słońce, którego ciepło łamało chłód dnia. Liście z pobliskich drzew spadały na ziemię tworząc złoto- czerwony dywan, a te które zostały na grubych gałęziach, ozdabiały ich korony.
Kolejni goście wchodzili do budynku wesoło rozmawiając i ciesząc się z zaproszenia. Ceremonia była zamknięta przed dziennikarzami, więc każdy czuł się swobodnie.
Aidan z Iseiem, również przekroczyli jego próg trzymając się za ręce. Od paru tygodni mieszkali razem w małym i ładnym jednorodzinnym domku. Aidan założył biuro detektywistyczne w Tokio i podjął bliską współpracę z policją. Oddali płaszcze w szatni i weszli na salę ślubów.
- Shi i mój brat już są.
Podeszli do nich i przywitali się.
- Jak tam nasza niespodzianka? - Aidan zapytał bruneta.
- Wszystko gotowe. Mam nadzieję, że dobrze wykorzystają apartament tej nocy.
- Z pewnością. Pójdę do Akiry - Shi skierował się w stronę wyjścia z sali.
- Isu pamiętaj o jutrzejszym pokazie. Twój powrót spotkał się z entuzjastycznym przyjęciem - pochwalił brata, Walsh.
Nakadai, dwa tygodnie temu wrócił do pracy modela. Nadal miał pieczę nad firmą zmarłego męża, ale kierował nią Hiro. On pojawiał się w biurze raz na tydzień i załatwiał najważniejsze sprawy, które wymagały jego podpisów. Musiał wrócić do robienia tego co kochał, ponieważ za bardzo męczył się siedzeniem za biurkiem, a kolejne cyferki i umowy sprawiały, że robił się chory. Teraz odżył, co też było wielką zasługą Aidana.
Brunet przyjrzał się bratu. Widział, jak on patrzy na swego faceta i w duchu życzył im szczęścia.
Tydzień temu zakończył się proces jego matki. Kobieta została skazana na pięć lat więzienia w zakładzie karnym o niskim rygorze, a później trzy lata w areszcie domowym. Iseiowi to wystarczyło, a on nie mógł powiedzieć, że nie poczuł ulgi. Matka mogła dostać dożywocie, gdyby tamten morderca, którego wynajęła nie zabił się.
- Zamyśliłeś się szefie - Oharu położyła mu rękę na ramieniu.
- Hej, kiedy wróciliście? - zapytał kobiety, której twarz promieniała, jednocześnie podając rękę do uścisku, Hiro.
- Rano. Hiro nie chciał wracać z wycieczki, ale wie, że nie przegapiłabym ślubu naszego anioła - splotła palce z palcami mężczyzny, teraz już oficjalnego partnera i kochanka.
- To siadajcie, niedługo powinna zacząć się uroczystość.

***

- Denerwuję się. Zobacz, jak moje dłonie się trzęsą. Opuszczę obrączkę - Akira wyciągnął przed siebie ręce.
- Przejdzie ci, jak zobaczysz Nao.
- Tak Shi wiem o tym, ale czuję, że on jest tak samo zestresowany. Jejku, marzłem o tym dniu, o tym facecie i to się spełnia. Jak wyglądam?
- Ślicznie.
Akira był ubrany na biało. Materiał jego stroju był bardzo delikatny, podchodzący pod jedwab. Wąskie spodnie, zarysowujące idealną talię i biodra, prosta bluzka z długimi szerokimi rękawami, które rozszerzały się tuż nad nadgarstkiem. Wyglądały by zwyczajnie gdyby nie narzucony na nie długi przezroczysty płaszcz bez rękawów, który niczym woal okrywał ciało młodzieńca. Z przodu sięgał ledwie poza kolana, podczas gdy z tyłu prawie dotykał ziemi. Materiał układał się swobodnie na jego ramionach, a w pasie był przewiązany wąskim pasem zakończonym długimi sznurkami. Ogólnie całość ślubnego stroju prezentowała się wyśmienicie.
Wiedział, że Naoki będzie miał na sobie dobrze skrojony, beżowy garnitur, więc Akira będzie wyglądał przy przyszłym mężu, jak panna młoda.
- Trzymaj kciuki, żebym się po gdzieś drodze nie wywalił.
- Dasz sobie radę Iskierko. Wracam na miejsce. Na ciebie też już pora.
Shi wrócił do męża. Obaj byli świadkami i nie szli za młodymi, tylko usiedli niedaleko miejsca, gdzie miał być dany ślub.

W sali zostały otworzone główne drzwi, a w tle rozległ się dźwięk skrzypiec i harfy. Goście wstali ze swoich miejsc, gdy przyszli małżonkowie pojawili się przy wejściu w asyście rodziców Naokiego.
Szli powoli ku czekającemu na nich urzędnikowi. Akira uśmiechał się szeroko, a po Naokim widać był lekkie zdenerwowanie.
- Świetny z niego aktor - szepnął do męża Sakata.
- Z kogo?
- Z Akiry. Jest nie mniej zdenerwowany niż Nao. Wyglądają pięknie.

Młoda para uściskała ręce rodziców i stanęła przed urzędnikiem, który serdecznie ich powitał.
Narzeczeni spojrzeli sobie w oczy, trzymając się za obie ręce i uśmiechnęli się ciepło.
- Moi drodzy zebraliśmy się tutaj, aby połączyć związkiem małżeńskim tych oto dwóch mężczyzn. Panowie wasi przyjaciele, rodzina będą teraz świadkami rodzącego się nowego związku, którym przypieczętujecie swoją miłość. Uczucie piękne i bogate, które zaprowadziło was w to miejsce, w tej właśnie podniosłej chwili. Panowie złożą teraz sobie przysięgę.
Akira uczył się tego na pamięć i odetchnął głęboko zanim wypowiedział słowa, które go zwiążą z ukochanym.
- Ja Akira Yoshi biorę sobie ciebie Naokiego Torisei?a za męża. Przyrzekam dochować ci wierności, szanować cię, opiekować się tobą w chorobie i zdrowiu w każdej dobrej i złej chwili życia. Przysięgam być twoim towarzyszem, przyjacielem, kochankiem, mężem i że chcę dzielić z tobą życie. Oświadczam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe.
- Ja Naoki Torisei biorę sobie ciebie Akirę Yoshi za męża. Przyrzekam dochować ci wierności, szanować cię, opiekować się tobą w chorobie i zdrowiu w każdej dobrej i złej chwili życia. Przysięgam być twoim towarzyszem, przyjacielem, kochankiem, mężem i że chcę dzielić z tobą życie. Oświadczam, że uczynię wszystko, aby nasze małżeństwo było zgodne, szczęśliwe i trwałe - Nao mocniej ścisną dłoń chłopaka.
- Wobec zgodnego oświadczenia obu stron, złożonego w obecności świadków, oświadczam, że związek małżeński między panami Yoshim i Torisei został zawarty. Jako symbol łączącego panów związku nałóżcie sobie obrączki - podał im ich obrączki.
Akira wziął obrączkę i z mocno bijącym sercem nałożył ją na serdeczny palec prawej ręki swego męża. Po czym Naoki umieścił złoty krążek na jego palcu, drżącymi z przejęcia dłońmi.
- Dokumentem, który stwierdza fakt zawarcia związku małżeńskiego jest Akt Małżeństwa sporządzony w Księdze Małżeństw i proszę panów oraz świadków o podpisanie tego aktu - urzędnik podszedł do księgi.
Małżonkowie złożyli swe podpisy, przy czym Akira do swego nazwiska dołączył nazwisko męża, które przyjął. Miał przy tym wrażenie, że zachowuje się, jak kobieta, ale chciał tego. Dla niego oznaczało to zupełne oddanie się partnerowi, potrzebował tego. Długo rozmawiał o tym ze swoim obecnym już mężem i obaj uzgodnili, że szarowłosy będzie się posługiwał dwuczłonowym nazwiskiem.
Pod nimi podpisali się świadkowie i po zakończeniu formalności urzędnik zabrał głos:
- Teraz mogą się panowie pocałować.
Tego nie trzeba było im dwa razy powtarzać. Nao porwał męża w ramiona i wcałował w soczyste usta.
Goście zaczęli bić brawo, a muzyka wypełniła salę.
Pocałunek zakończył się wyznaniem ?Kocham cię? i małżonkowie podeszli do gości.
Składanie życzeń, było okazją do wyściskania młodej pary, co teraz ich najbliżsi uczynili.
- To dla was - Shi podał im prezent - W waszym domu niech będzie często wykorzystywane. To na wspólne śniadania, żebyście zawsze jedli je w szczęściu, zdrowiu, miłości przez najbliższe sto lat - uściskał przyjaciela - Będziesz miał w czym pić swoją kawę.
- Dziękuję Shi - szarowłosy, był taki wzruszony, że omal nie płakał.
Życzeń i serdeczności nie było końca. Widać było, jak każdy cieszy się z tego związku.
- Czego mogę wam życzyć? - Raidon chwycił ich za dłonie - Mozę tego, żeby wasza miłość nigdy się nie skończyła. Szanujcie siebie nawzajem i idźcie przez życie w zgodzie. Wszystkiego najlepszego.
Teściowie Akiry wyściskali go dając tym samym znak pełnej akceptacji i tego, że został przyjęty do rodziny. To sprawiło, że chłopakowi umknęła z oczu łza, która otarł jego mąż.
- Jestem chyba za bardzo uczuciowy co Nao?
- Jesteś idealny. I mój.

Wesele odbywało się w sali obok. Pierwszy taniec małżonków, w czasie którego hipnotyzowali swych gości, był jednym z największych weselnych atrakcji. Naoki prowadził męża z gracją mistrza. Akira był dumny z tego, jak się porusza. Przez ostatni miesiąc brał lekcje tańca po kilka godzin dziennie i udało mu się oczarować wszystkich. Na koniec pocałunek złożony na jego ustach upewnił go, że przyszłość z Naokim, choćby czasami usłana kolcami i tak zawsze będzie szczęśliwa.

W czasie oczepin obaj rzucili bransoletkami, które wpadły w ręce Iseia i Aidana, i bez zaskoczenia stwierdzili, że nowi młodzi panowie, jak najbardziej na nie zasłużyli.

***

Aidan założył swemu partnerowi bransoletkę. Swoją już miał na ręce.
- Oni zrobili to specjalnie - mówił - A może to przeznaczenie?
- Może. Obaj mieli zamknięte oczy - nie dodał nic więcej, tylko go pocałował.
- Kocham cię - tylko on wiedział, jak bardzo chciał usłyszeć te słowa od modela, ale cierpliwie czekał. Po drugiej stronie sali zobaczył bruneta, który przywoływał ich kiwnięciem ręki - Rai nas woła. Musimy dać drugi prezent chłopakom, aby go wykorzystali.

Całą czwórką podeszli do całującej się pary.
- Jutro jedziecie w podróż poślubną - mówił Raidon - Teraz jednak, zanim będzie jutro, chcemy wam dać prezent, abyście mieli prawdziwą noc poślubną. Wszelkie obowiązki tutaj zostawcie nam i zaszyjcie się w tym hotelu - podał im adres spisany na kartce oraz wyciągnął mały kluczyk do wynajętego apartamentu - Macie minutę, aby go wziąć i zniknąć, albo zostać z nami do rana.
- Z wami? Nie ma mowy - szarowłosy wyrwał mu kluczyk - Kochanie jedziemy - wziął pod łokieć męża - Trzymajcie się i do zobaczenia za dwa tygodnie.
- Wasze rzeczy są już w hotelu.
- Wszystko zaplanowaliście?
- No co ty to była spontaniczna decyzja - Aidan wyszczerzył się - No znikać już, bo zabiorę wam ten klucz.

***

Boy hotelowy wprowadził ich do apartamentu, który był błękitny, jak oczy Akiry. Łóżko z baldachimem ozdobione było płatkami róż w którego centrum ułożone były olbrzymie dwa serca i splecione ze sobą, stało pośrodku pokoju.
- Przyjaciele panów pracowali tutaj od rana. Zostawiam panów samych.
Naoki dał chłopakowi napiwek i zostali sami.
- Nie powiem, bo postarali się.
- Nawet nie zapomnieli o szampanie - Akira przejechał palcem po butelce, która stała w pojemniku z lodem - Im naprawdę na nas zależy.
- Kochanie nie wierzyłeś? - zbliżył się do męża i ujął jego twarz w dłonie - Ty płaczesz?
- To ze szczęścia. Czuję się, jakbym był w jakiejś baśni.
- To życie, ale chcę żebyś zawsze się tak czuł. Teraz słońce pozbędziemy się tego - zaczął go rozbierać - Pójdziemy wziąć długą kąpiel. Odseparowałeś mnie od siebie na tydzień.
- Chciałem mieć prawdziwą noc poślubną - przygryzł wargę i również zaczął go rozbierać. Zdjął mu marynarkę i powoli odpinał guziki koszuli. Wiedział czego chciał, ale bał się oto poprosić. Obiecał, że nie będzie nalegał. Zsunął mu koszulę z ramion i pocałował obojczyk.
- Akira, ty wiesz, jak sprawić mi przyjemność.
- Chciałbym...
- Co byś chciał? - przesunął dłońmi po bokach partnera.
- Chodź do wanny.
Łazienka była duża z olbrzymią wanną do której wchodziło się po schodkach. Wszędzie wokół były rozsypane płatki kwiatów. Znajdowały się one również w wannie, pływały po wodzie pachnącej aromatycznymi olejkami.
Naoki pochylił się i zamaczał dłoń.
- Gorąca.
- Albo jest podgrzewana w jakiś sposób, albo dopiero co została nalana.
- To co pozbywamy się tego? - rozpiął mu spodnie.
- O tak Nao, tak.
Weszli do wody pieszcząc się wzajemnie.
- Co chciałeś mi powiedzieć słońce?
- Domyślasz się co... - przesunął dłoń z jego uda na pośladki, a później zagłębił palce w szczelinie między nimi.
Naoki w pierwszej chwili zapragnął się odsunąć, ale patrząc tak w oczy męża powstrzymał się przed tym. Przecież ufał mu. Najwyższy czas, było przemóc swój strach. Akira go nie upokorzy, jak tamten facet.
- Nie musisz się zgadzać.
- Nie muszę, ale chcę.
- Chcesz?
- Chcę ciebie. Tylko zrób to powoli.
- Nie musimy się śpieszyć - Akira już pewnej zaczął go dotykać i całować.
Woda przyjemnie ich ogrzewała, a olejki wzmacniały doznania. Domyślili się, że są one raczej z tych erotycznych, mających wywoływać nieustającą ekstazę.
Szarowłosy zajął się pieszczeniem ciała swego męża. Pragnął go przygotować na wszystko i dać mu to, co on dawał jemu przez ostatnie tygodnie. Zacisnął palce na członku mężczyzny i sunął nimi w górę i w dół. Patrzył na twarz partnera, która wyrażała tak wiele emocji.
- Jesteś cholernie podniecającym mężczyzną Naoki - zagłębił w nim mokry czubek palca. Na to uczucie Nao zacisnął się - Spokojnie kochany - Och jak bardzo pragnął zagłębić się w nim.
Nao otworzył oczy. Musiał na niego patrzeć, aby się rozluźnić. Czuł ten palce, czuł to gorące ciało obok. Ciało swego męża. Męża który go kocha. Musiał to sobie powtarzać. I gdy Akira wsunął drugi palec, westchnął drżąco.
Szukał tego miejsca. Pragnął, aby Nao go chciał mieć w sobie. Nie chciał na siłę w niego wchodzić. Bał się, że mięśnie go nie przepuszczą swobodnie, a wtedy sprawił by mu ból. Naoki musiał się sam na niego otworzyć. I znalazł. Mężczyzna wierzgnął i naparł na jego dłoń. Powtórzył kilka razy ten ruch w nim.
- Akir... ach.
- Kocham cię - do dwóch palców dołączył trzeci. Naoki był taki ciasny. Zadrżał, gdy wyobraził sobie, jak jest w nim.
- Ja ciebie też. Chyba już wystarczy. Możesz?
- Za chwilę. Nie śpieszy nam się - polizał go po ustach.
Naoki chwycił wargami jego język i zassał. Był taki rozgrzany i dziurka pulsowała przyjemnie.
Akira wyczuł, że mąż jest gotowy. Kątem oka poszukał czegoś dla lepszego poślizgu.
- Oni są niepowtarzalni.
- Słucham? - otarł się o udo szarowłosego.
- Nic kochanie. Przesuń się bardziej w górę - wyjął z niego palce.
Naoki wysunął się bardziej z wody i znalazł swobodne oparcie na jednym ze schodków wanny. Widział, jak mąż sięga po zostawiony lubrykant.
- To prawda oni są niesamowici.
Akira uśmiechnął się szeroko i przesunął dłonią po swoim penisie. Ustawił się między nogami męża i zarzucił je sobie na ramiona.
- Czuję się, jakby to był mój pierwszy raz - model sapnął, kiedy czubek członka dotknął jego wejścia.
- Wyobraź sobie, że tak jest - naparł na niego.
Starszy mężczyzna starał się przyjąć w siebie tego obcego, twardego, jak skała intruza. Tak dawno tego nie czuł. Cały czas nie spuszczał wzroku z kochanka. Rozluźnił się, widząc w jego oczach poza pożądaniem, miłość.
- O tak - Akira odrzucił głowę w tym, kiedy wszedł w niego, aż po same jądra. Zgiął go w pół sięgając do jego ust swoimi. Zaczął się poruszać, prawie wychodząc z niego i wchodząc. Starał się ustawić pod takim kątem, aby partnerowi było przyjemnie.
- O tu Akira... jeszcze raz - wyjęczał Naoki - Nie przestawaj. Pieprz mnie - wygiął się w łuk, napinając wszystkie mięśnie.
- Kocham cię. Jesteś piękny, cudowny - szeptał. Nie hamował się już.
Kochali się długo, rozlewając wodę po kafelkach. Naoki widział, jak jego mąż jest zdecydowany i władczy, jako aktyw. Teraz nie był zwariowanym chłopaczkiem, był mężczyzną, który robił mu tak dobrze, że krzyczał na cały głos.
Akira poczuł, jak między ich brzuchami uwięziony penis męża zaczyna pulsować, by po chwili wyrzucić z siebie gorące nasienie. Partner krzyknął głośno, podrywając biodra i zaciskając się na jego członku. Kolejne pchnięcie biodrami, jego samego doprowadziło do cudownego końca.
- Mmm Nao - opadł na męża.
Naoki pogłaskał go po plecach i składał drobne pocałunki na twarzy kochanka. Cieszył się, że pokonał swoje opory.
Akira wysunął się z niego i pociągnął go głębiej do wody. Przytulił się do męża, cały rozanielony.
- Dobrze mi było słonko - usłyszał przy uchu - Też cię kocham.
- Jesteś wspaniały Naoś.
- Tylko nie Naoś.
- Naoś, Naoś - przedrzeźniał się.
- Ja ci zaraz dam Naoś - zamknął mu usta szybkim pocałunkiem - To może teraz przeniesiemy się do łóżka, szkoda by było jakby ono nie pozostało wykorzystane - sugestywnie przesunął ręką po pośladku szarowłosego.
- Oj, szkoda, szkoda - połasił się. Czuł się cudownie, jakby wygrał nagrodę życia.

***

Zasypiał, kiedy brunet przytulił się do jego pleców. Jego włosy były jeszcze wilgotne po prysznicu. Wrócili z wesela godzinę temu.
- Pamiętasz nasze pierwsze chwile? - usłyszał.
- Nie były idealne. I teraz nie raz się kłócimy, ale nawet to mogę nazwać idealnym życiem. Normalnym, takim, jakiego zawsze chciałem.
- Jesteś moją rodziną Shi. Kocham cię.
- Ja ciebie też. Śpij, bo jutro czeka nas ciężki dzień, a właściwie dziś - przytulił się plecami do niego, a Rai złożył jeszcze pocałunek na jego skroni.
- Dobrze mi z tobą kotku.
Shi coś niewyraźnie zamruczał, na co Rai miał ochotę się roześmiać. Jego mąż chwilami był taki słodki.

***

Stał przy oknie i wpatrywał się w miejsce, gdzie niedługo wzejdzie słońce. Czuł, że przyszłość przyniesie mu wiele dobrego.
- Isei, nie idziesz spać? - Aidan stanął za chłopakiem.
- Chcę zobaczyć narodzenie nowego dnia.
Obaj patrzyli, jak zza dachów domów ukazuje się ogromna słoneczna tarcza. Jej promienie smyrały powoli każdy zakątek miasta w tym twarz uśmiechniętego Iseia, który odwrócił się twarzą do swego mężczyzny.
- Hm? - Green pogłaskał go po głowie.
- Aidan, kocham cię - radość, którą zobaczył była warta wszystkiego. Mężczyzna porwał go w ramiona i długo tulił z wielką ostrożnością, jakby Isu był najdelikatniejszą istotą na ziemi.
W rzeczywistości, przez złe doświadczenia Nakadai stał się silnym mężczyzną, ale przy swoim detektywie bywał kruchy, jak najcenniejsza porcelana, którą trzeba się wyjątkowo opiekować.

KONIEC







 



Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum