ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Wstęp |
Tytuł: "Wstęp"
Podtytuł: "Ach, te gejowskie opowiadania"
"Jego usta przywarły do ust Michała i już nie mógł myśleć o dzisiejszym sprawdzianie. Czuł jego dłonie wkradające się pod koszulkę"
- Co robisz? - Michał przysunął sobie krzesło do jego ławki i oparł łokcie o blat. Szymon szybko zamknął zeszyt, w którym pisał opowiadanie, czerwieniąc się aż po uszy.
- Nic - odpowiedział prędko.
- Robisz matmę? Jak skończysz, dasz mi przepisać?
- Wiesz, że zawsze ci daję. - Serce zabiło mu mocniej, gdy pomyślał o innym znaczeniu tych słów, bardziej pasującym do tego, co działo się między jego bohaterami w opowiadaniu.
- Nauczyłeś się na sprawdzian? - pytał dalej Michał nie chcąc odejść od ławki.
- Trochę tak, ale wiesz jak to ze mną bywa. Coś wleci i zostanie, a reszta ucieknie.
- To tak jak ze mną. - Michał usadowił się wygodniej na krześle i podparł głowę o rękę.
Czemu on tu jeszcze siedzi? Przecież zwykle ze mną tyle nie gada! - Szymek był rozgorączkowany. Nie dość, że cały czas rozmyślał o Michale, to on jeszcze pojawił się tutaj, przed nim i nie chciał sobie pójść. Zwykle na długiej przerwie w sali zostawało kilka osób, a reszta rozpierzchała się po szkole do bufetu lub na boisko. Michał też zwykle uciekał gdzieś z kolegami.
- Co porabiasz dzisiaj po szkole? - zapytał nagle Michał a Szymon spojrzał wprost w jego ciemne brązowe oczy. Badały go przenikliwie jakby chcąc zmusić do odpowiedzi, która by go zadowalała.
- Nic - odpowiedział ochrypłym głosem. - To znaczy, nic ciekawego, bo będę pewnie pisał wypracowanie z polaka na piątek.
- Ach, zupełnie o tym zapomniałem! - Nachylił się do niego. - Może mi pomożesz napisać, ty jesteś w tym dobry.
- Ja? Nie, jestem kiepski z wypracowań - zaprzeczył Szymon.
- No jak to? Przecież piszesz te swoje opowiadania i w ogóle. - Michał wskazał palcem na zeszyt leżący na ławce, kurczowo przyciskany doń przez Szymka. Ten spojrzał na swoje notatki a potem na Michała. Skąd on wiedział? Przecież nikt nie wie, że on pisze opowiadania. Gdyby ktokolwiek wiedział, zaraz byłby wyśmiewany i szykanowany. W końcu wszystkie były opowiadaniami gejowskimi, a w roli głównej zwykle występowali on, albo raczej ktoś, kto mógłby nim być, i Michał.
Szymek przełknął ślinę.
- Jakie opowiadania? - Silił się na uśmiech. - O czym ty mówisz?
Michał próbował udawać głupka próbując zmusić Szymka do powiedzenia cokolwiek na temat jego opowiadań. Do tego, aby chciał się z nim spotkać. Nie umiał powiedzieć mu wprost, że też jest gejem i Szymek mu się podoba, od dawna. Skryty chłopak bujający w obłokach. Cichy i spokojny, zupełne przeciwieństwo biegającego w te i we w te Michała, który lubił zapasy i granie w piłkę. Jakiś czas temu zauważył, że Szymon zapisuje coś skrzętnie w swoim notesie, innym niż szkolne zeszyty. W końcu na którejś przerwie wypadł mu długopis, który poturlał się do Michała. Ten chciał mu go oddać, ale ciekawość była silniejsza i w geście zabawy rzucił go do kolegów siedzących bliżej tablicy. Szymon się zdenerwował, ale było warto. Kiedy pobiegł do chłopaków, zapomniał zamknąć swój zeszyt, a wtedy Michał do niego zajrzał. Zdążył tylko rzucić okiem, ale to wystarczyło, aby połączyć ze sobą fakty. Niezauważony przez nikogo, wrócił na swoje krzesło z piekącymi policzkami, a gdy się w końcu ocknął, rzucił do kolegów, aby oddali długopis Szymkowi. Gdy ci posłuchali a Szymon wracał do ławki, Michał napotkał jego gniewne spojrzenie i jedyne, co mógł powiedzieć, to "przepraszam". Potem już nic nie było takie samo. Potem częściej zerkał w jego stronę, wiedząc, że i on jest nim zainteresowany. Wcześniej całkowicie niedostępny, teraz stał się czymś osiągalnym. Musiał tylko do niego jakoś dotrzeć, tak, aby go do siebie nie zrazić.
- No zawsze coś tam piszesz, więc to muszą być jakieś opowiadania. - Dalej zgrywał głupka.
- Ale opowiadania to co innego niż jakieś wypracowanie z polskiego.
- Czyli jednak opowiadania. - Michał ucieszył się ze swojego triumfu szczerząc zęby w uśmiechu. - O czym są?
Szymek spalił buraka. Sam się przyznał, cholera, jak mógł być taki nieostrożny? A teraz cokolwiek nie powie, to Michał będzie chciał przeczytać to opowiadanie.
- Znudzi cię, jest o mojej rodzinie, jaka to jest głupia i takie tam. Serio, prawdziwe grafomaństwo. - Łapał się ostatniej deski ratunku, ale Michał nie dawał za wygraną.
- Słuchaj, po prostu pójdźmy dzisiaj do ciebie i wspólnie napiszemy te referaty, ok? Bo skoro i ty niby jesteś z tego kiepski, to tobie też przyda się pomoc.
- Ale ja?
- Zgadamy się po ostatniej lekcji - rzucił wesoło Michał, wstał z krzesła i poszedł z powrotem do swoich kolegów pozostawiając Szymona samego, pełnego obawy i skurczów żołądka.
Przez wszystkie następne lekcje, a było ich cztery, Szymek nerwowo zerkał w kierunku Michała, który już do końca dzisiejszej szkoły nie zwracał na niego uwagi, chociaż było mu z tym ciężko. Odkąd przeczytał fragmenty opowiadań, cały czas myślał o Szymku i miał ochotę na niego patrzeć, ale wiedział, że dzisiaj to on się w niego wgapia. Faktycznie Szymek wpatrywał się w plecy kolegi wertując w głowie wszelkie możliwe scenariusze dzisiejszego spotkania. A było ich wiele. Czy skończy się na niezręcznej ciszy i pisaniu wypracowań? Czy będzie miał możliwość ukradkiem go dotknąć? Czy Michał chce go jedynie wykorzystać do tego, aby on za niego napisał referat, a sam będzie siedział przed telewizorem i grał w gry? A może ziści się najskrytsza fantazja Szymka i będzie miał okazję pocałować Michała? Potrząsnął głową. Nie, to nie możliwe. Zamknął swój notes ze złością. To się przecież nigdy nie wydarzy.
Zadzwonił dzwonek zwiastując koniec dzisiejszych lekcji i Szymek wstał od ławki na chwiejnych nogach. Spoza przerzedzającego się tłumu wyłapał głowę Michała, który szedł z kolegami do szatni, aby zmienić buty. On również poczłapał w tamtym kierunku. Szybko zmienił obuwie i stanął przed wejściem do szkoły. Mijali go koledzy, z którymi się żegnał czekając na Michała. Chociaż cały czas bił się z myślami i jednocześnie chciał po prostu uciec, on przecież nie wiedział, gdzie chłopak mieszkał, nie mógł go nachodzić. Wreszcie postanowił, że jednak pójdzie do domu, póki jeszcze Michał nie wyszedł, ale kiedy tylko zrobił krok naprzód, usłyszał jego głos:
- Już się bałem, że sobie poszedłeś beze mnie! - powiedział głośno i położył mu dłoń na ramieniu. Szymek się zachwiał i prawie spadł ze schodka. - Na razie ziom! - Michał pomachał do kolegi, z którym wyszedł. - Leon mnie zatrzymał, musiałem z nim chwilkę pogadać.
Na pewno mają jakiś zakład, co do mnie. Michał zrobi mi jakieś świństwo i nagra to kamerą! Albo, co gorsza, w oknie pojawią się jego koledzy i będą ze mnie szydzić! Nawet jeśli to trzecie piętro?
Całą drogę milczeli, a kiedy znaleźli się już w mieszkaniu Szymka, Michał odetchnął z ulgą, że nie ma jego rodziców. Szymek natomiast nie podzielał jego entuzjazmu, właśnie coraz bardziej obawiając się tego, co może się wydarzyć. Usiedli w jego pokoju i Szymon szybko wyjął notatki z polskiego.
- Dobra, od czego zaczynamy? - spytał sam siebie. - Jaki masz temat? Ten sam, co ja? Babka chyba dała tylko dwa, prawda? - Ale Michał nie chciał rozmawiać o języku polskim, tylko o trochę innym języku. Nachylił się bardzo blisko Szymona.
- Wolałbym rozmawiać na inny temat - powiedział z powagą, na co Szymon się przestraszył.
- Na jaki? - Głośno przełknął ślinę.
- Na temat twoich opowiadań.
- Ale co znowu z nimi? Już ci mówiłem, że są kiepskie.
- Widziałem je. - Michał patrzył prosto w niebieskie oczy chłopaka, którego twarz robiła się coraz bardziej czerwona.
- Jak to? widziałeś? - wydukał kilka słów czując jak pot stresu spływa mu po plecach.
- Wiem, że są o mnie - powiedział, również zaczynając się czerwienić, gdy przypomniał sobie słowa spisane równym pismem.
- Ale o czym ty mówisz? - Szymon nie potrafił nic więcej powiedzieć. Nie chciał nic więcej mówić, żeby samemu się z niczym nie zdradzić. Michał przecież nie mógł ich widzieć! Niby kiedy?
- Widziałem fragment. Napisane jest z perspektywy narratora, który chyba uprawia seks z niejakim Michałem. - Mówił powoli, tak, żeby do Szymka dotarło to, że on naprawdę to czytał. - Chciałbym... - zaczął mówić, ale zamiast zapytać wprost, czy może go pocałować, co mogłoby chłopaka mega wystraszyć, postanowił zapytać o coś innego. - Chciałbym przeczytać tego więcej.
Szymon nie mógł wydusić z siebie słowa. On naprawdę to widział! Bo skąd niby by wiedział to, co powiedział? Ale przecież nie mógł przyznać mu racji, nie mógł zdradzić, że to jest o nim. Co miał robić?!
Cisza przeciągała się, a Michał naprawdę chciał coś zrobić, cokolwiek.
- Mogę przeczytać jakiś fragment? - zaproponował.
Szymon, zrezygnowany i zlękniony otworzył plecak i wyjął z niego notatnik wręczając go koledze. W końcu!
"Michał wpadł do mojego mieszkania przemarznięty i zziębnięty. Na dworze panowała prawdziwa śnieżna zawierucha. Gdy już zdjął kurtkę i buty, przeczesałem palcami jego ciemne włosy, mokre od śniegu. Nos miał czerwony a usta spierzchnięte. Złapałem jego dłonie w swoje i próbowałem ogrzać oddechem. On powiedział, że w zimnie najlepiej ogrzać się drugim ciałem, więc zacząłem go rozbierać. Powoli zdjąłem sweter w choinki, którego widok rozśmieszył mnie w szkole, a potem rozpiąłem spodnie. Gładziłem jego zziębnięte ciało, a potem on rozebrał mnie, wywołując u mnie gęsią skórkę. Położyliśmy się razem na kanapie, wtuleni, ogrzewając się nawzajem. Zacząłem całować jego spierzchnięte usta, co rozgrzewało go jeszcze bardziej, a on sięgnął dłonią do moich bokserek, gdzie budziło się i twardniało moje pożądanie.
Michał z wypiekami na twarzy oderwał się od lektury i spojrzał na Szymka, który siedział naprzeciwko z przestrachem w oczach i z żołądkiem podjeżdżającym do gardła.
- Sweter w choinki, w którym przyszedłem do szkoły po świętach? Dostałem go od ciotki i wszyscy się z niego śmiali? - zaczął mówić rozgorączkowany Michał. - A więc to naprawdę jest o mnie. - Serce biło mu szybciej.
O mój boże, o mój boże, o mój boże. On już wie. Co teraz zrobi? Wyśmieje mnie od pedałów, zrobi zdjęcia opowiadania, prześle do swoich kumpli i będą mnie dręczyć do końca szkoły! Szymek prawie zemdlał od tych myśli. Wyrwał Michałowi zeszyt, zerwał się z łóżka i krzyknął przerażony:
- I masz, proszę bardzo! Teraz możesz ze mnie szydzić, wyśmiewać się i nazywać ciotą! Po co ja ci w ogóle pozwoliłem tutaj przyjść?! Po co ci to pokazałem?! - Prawie płakał i miał ochotę uciec, ale był w swoim pokoju. Nagle poczuł ucisk na ręku. Spojrzał Michałowi w oczy próbując powstrzymać łzy, ale bezskutecznie.
Twarz Michała była śliczna, zawsze mu się podobał. Krótkie czarne włosy i brązowe oczy. Pełne usta i dołeczki w policzkach, gdy się uśmiechał. A teraz on patrzył na niego, ale Szymek nie wiedział, że patrzy z pożądaniem.
Chłopak puścił jego rękę i złapał za twarz zbliżając swoje usta do jego, zamykając je w pocałunku. Szymek wciągnął powietrze, przerażony. Odepchnął go.
- Co ty wyprawiasz?! Pewnie to wszystko nagrywasz a potem będziesz się śmiał z kolegami! - wykrzyczał w panice.
- Przestaniesz w końcu?! - Michał stracił cierpliwość. - Nikt nic nie nagrywa, nie będę się z ciebie śmiał, serio! Ja? Podobasz mi się. Nikt o tym nie wie, ale jestem gejem, tak jak chyba i ty. Zawsze mi się podobałeś i widziałem jak ciągle coś piszesz w tym swoim notesie. W końcu udało mi się podejrzeć i zobaczyłem jakieś seksualne scenki z niejakim Michałem w roli głównej. Byłem w szoku, że piszesz o gejach, pomyślałem, że też jesteś gejem, że piszesz o mnie. Chciałem to wiedzieć, ale nie wiedziałem jak cię wypytać. Przepraszam, jeśli ten sposób dał ci mylne wrażenie o mnie. Ale ja też się bałem. Bałem ci się to powiedzieć, otworzyć i powiedzieć, kim jestem. Ale chyba już teraz mogę, prawda? Bo te historyjki są o mnie i o tobie, tak? To moje ciało chcesz ogrzewać w zimowy dzień i moje usta całować? - Próbował mówić, co czuje, wszystko na tacy, tak, żeby głos mu się nie załamał. Patrząc prosto w te błękitne oczy. Aż uszy go piekły a twarz miał czerwoną.
Szymek nie wierzył własnym uszom, które były równie czerwone. Serce waliło mu jak oszalałe. Nie wierzył w to, co słyszy. Ale on tak patrzył? Tak, jakby to była prawda. Więc to musi być prawda.
- Ja... Ja... - Wpatrywał się w Michała przyciskając zeszyt do piersi. - Tak, wszystko tak - powiedział wreszcie cichym głosem.
Michał wziął głęboki oddech i podszedł do niego. Ponownie dotknął jego policzka, tym razem nie będąc odtrąconym. Dotknął wargami jego warg i przycisnął je mocniej. Po chwili Szymek poddał mu się i rozchylił swoje usta pozwalając mu wtargnąć językiem. Nigdy wcześniej się nie całował, więc nie wiedział, jak się za to zabrać, ale próbował o tym nie myśleć, tylko iść za głosem serca i pożądania. Michał poczuł jego nieudolność i starał się nadać tempo całującym ustom, coraz śmielej drażnić go językiem, aby i on wysunął swój. Po chwili i Szymon wysunął język i mogli lizać się i całować, a przez ich ciała przechodził dreszcz podniecenia. Szymek nadal kurczowo ściskał zeszyt, bojąc się wypuścić go z rąk. Czuł najpierw delikatny, ale potem coraz mocniejszy uścisk dłoni Michała na swoim karku, bardziej pożądliwy. Nagle jego drugą rękę poczuł na swoim pośladku i trochę się przestraszył wciągając nagle powietrze, co wybiło Michała z rytmu. Oderwali się od swoich ust, dysząc ciężko, wpatrując się w swoje oczy. Michał zerknął na jego ręce, kurczowo ściskające notatnik i w końcu spróbował mu go wyrwać. Rzucił gdzieś na łóżko i ujął jego palce w swoje dłonie, przyłożył je do swoich policzków.
- Masz ciepłe ręce - powiedział ochryple. - Chciałbym je poczuć na swoim ciele. - Szymona zatkało. Nawet w najśmielszych snach nie sądził, że to może wydarzyć się naprawdę, że będzie mógł dotknąć prawdziwego Michała. W swoich opowiadaniach dotykał go i pieścił już tysiące razy, ale teraz to miało wydarzyć się naprawdę!
Michał poprowadził jego dłonie pod swoją koszulkę, a Szymek, z początku powściągliwy, teraz nagle odetchnął i zachęcony śmiało wsunął ręce pod materiał i gładził jego plecy oraz klatkę piersiową, aż natknął się na sutki. Zatrzymał przy nich palce chcąc poczuć ich sztywność i ścisnął je mocniej, aż Michał westchnął łapczywie złączając swoje usta z jego ustami. Szymon, zachęcony, podciągnął jego koszulkę do góry zmuszając Michała do przerwania pocałunku i zdjęcia jej przez głowę. W tej jednej chwili, gdy zobaczył jego nagi tors, od razu zbliżył swój język do ściskanych wcześniej sutków. Michał jęknął, kiedy poczuł wilgoć na jednym z nich, a potem ssanie i przygryzanie zębami. Było mu gorąco mimo częściowej nagości. Jego penis zareagował dużą erekcją na samą myśl o ustach chłopaka. Szymek objął go mocno, żeby tamten nie uciekł i przyssał się do drugiego sutka, poprzedniego głaszcząc jeszcze palcami.
- Ach, przestań! - wyspał Michał, już bardzo podniecony. Szymek rumienił się aż po same uszy, z jego ciała buchał ogień, pragnął Michała. Całego. Sięgnął do jego rozporka, czym go zszokował, od razu łapiąc za penisa przez bokserki. Michał jęknął pochylając się do przodu, wtulając twarz w szyję Szymona.
- Szymek, ach!? Poczekaj! - krzyknął i odepchnął go od siebie upadając na łóżko. Cały był spocony i oddychał ciężko.
- Nie chcesz mnie? - usłyszał smutny głos Szymka i spojrzał na niego, stojącego z wciąż wyciągniętą ręką w jego kierunku. Upadł na kolana i przywarł do jego nogi. - Nie chcesz mnie! Przepraszam, byłem głupi.
- Szymek, przestań biadolić - powiedział Michał z zaciętością i zmusił, aby ten spojrzał na niego. - Oczywiście, że cię chcę, ale nie jestem jakąś maszynką do seksu. Nie wiem, co sobie wyobrażałeś, ale ja nie będę jak postać z twojego opowiadania, która cię po prostu przeleci. - Zaczerwienił się. - To znaczy, chciałabym, no wiesz... Ale nie teraz, nie tutaj, kiedy mogą przyjść w każdej chwili twoi rodzice. Chciałbym, no wiesz, pobyć z tobą, lepiej cię poznać. - Michał go zaskoczył. Cały czas był obiektem jego westchnień, osiłkiem grającym w piłkę, który przechwalał się swoimi podbojami miłosnymi i wynikami w sporcie. Był przystojny i miał boskie ciało, ale Szymek nie wiedział, że pod tą grubą skórą kryje się coś jeszcze. Nie, on nie chciał po prostu seksu, zwyczajnie przelecieć Szymona i potem się tym chełpić. On chciał z nim być, tak naprawdę. Serce zabiło mu mocniej i zaczerwienił się. Było mu strasznie głupio, że brał go tylko za głupiego mięśniaka. A teraz to Szymek okazał się pełnym chuci chłopakiem, którego nie można powstrzymać. Chyba za bardzo jego opowieści przysłoniły mu świat realny i to, jakim chłopakiem naprawdę był Michał.
Wstał z podłogi, podał Michałowi jego koszulkę i usiadł obok niego.
- Przepraszam, ja... Nie sądziłem, że chciałbyś mnie, jako mnie ... zaczął Szymek. - Faktycznie trochę się na ciebie napaliłem i stwierdziłem, że ty będziesz chciał tylko seksu. Taki jesteś. To znaczy, na takiego wyglądasz, taki się wszystkim pokazujesz. Macho, kapitan drużyny, który ma mnóstwo lasek i tylko rozmawiacie o dziewczynach, piłce i imprezach. - Michał się zawstydził.
- Robię to specjalnie, żeby wiesz, nikt nie dowiedział się, że jestem gejem.
- A ja po prostu siedzę cicho.
- Każdy ma swój sposób. Ale przed sobą chyba nie musimy się już ukrywać? - Szymek spojrzał w jego uśmiechnięte oczy i również się uśmiechnął.
- Chyba nie.
- Wiesz, ja nigdy nie byłem z facetem. - Michał się zmieszał.
- Ja też nie.
- Ale byłeś taki pewny w tym co robisz! - Michał położył ręce na swoich sutkach a Szymek odwrócił wzrok.
- Dużo piszę, o swoich fantazjach. Dużo czytam, oglądam? - Chrząknął i spalił buraka. Nie chciał się przyznawać, że ogląda gejowskie porno, ale taka była prawda. Czytał też dużo opowiadań w internecie. Pisał też o tym, co sam lubił i miał nadzieję, że tak jest w prawdziwym życiu.
- Ach, no tak. - Michał zachichotał nerwowo. - Też trochę oglądam. A kto nie? Ale na przykład nie wiem czy wolałbym być na dole czy na górze - zaczął się zastanawiać na głos przypominając sobie w myślach sceny z pornoli.
- Ja zawsze opisuję cię, jako tego na górze - odparł cicho Szymek, na co znowu obydwaj się zarumienili.
- Możemy spróbować i tak i tak - powiedział zachęcony Michał, przez co Szymon aż jęknął i zaczął poprawiać spodnie w kroczu.
- Michał - zaczął piskliwym głosem. - Nie mów tak, bo ja... - Spojrzał na Michała łapiąc oddech i napotkał jego łapczywe usta. Poczuł jego dłoń na swoim udzie. - Mówiłeś, że chcesz powoli - wysapał między pocałunkami.
- Jakoś nie mogę się powstrzymać, gdy widzę cię takiego bezbronnego. Chyba faktycznie dobrze rozplanowałeś swoje opowiadania.
Podniecił go znowu. Bardzo. Taki niewinny, zarumieniony, niepewny siebie. Chyba jego rozmyślania nie miały sensu i na pewno chciałby go mieć pod sobą. Chciałby poczuć jego ciało pod swoimi dłońmi i wejść w niego.
O kurde, dlaczego tak mnie nagle to nakręciło?! - pomyślał Michał. Objął Szymka, ale przestał całować. Oddychał ciężko.
- Przepraszam. Nie powinienem. Na pewno nie zrobimy tego teraz. Przecież to bez sensu. Pierwszy raz nie polega na tym, prawda? - Zaśmiał się nerwowo spoglądając na chłopaka.
- Ty też tego jeszcze nie robiłeś? - zdziwił się. - Przecież z dziewczynami...
- Przecież jestem gejem, głuptasie. Nie miałem ochoty tego robić z żadną dziewczyną. Od dawna wiem, kim jestem, nie potrzebowałem żadnych eksperymentów. Całowałem się tylko, nic więcej. - Zawstydził się tym wyznaniem, ale nie chciał przed nim tego kryć.
- I naprawdę chcesz, żeby pierwszy seks był z kimś wyjątkowym?
- Czemu tak cię to dziwi? Ty nie chcesz?
- Oczywiście, że chcę! - Szymek się zmieszał. - Tylko nie sądziłem, że to mnie w ogóle spotka. - Posmutniał i odwrócił wzrok. - Nie sądziłem, że mogę być dla ciebie kimś wyjątkowym.
- A ja jestem dla ciebie? - zapytał Michał z nadzieją w głosie.
- Tak. Jak najbardziej tak. - Złapał go za głowę i pocałował namiętnie, tak jak umiał, nadal lekko niewprawnie.
Całowali się dłuższy czas. Obydwaj próbowali trzymać pożądanie na wodzy, chociaż to było bardzo trudne, szczególnie, że Michał pieścił Szymka po wnętrzu uda. W końcu oderwali się od siebie dysząc ciężko. Obaj mieli napuchnięte i zaczerwienione usta i bolały ich języki. Wpatrywali się w swoje oczy, rozmarzone, zamglone. Nagle usłyszeli klucze w zamku mieszkania i otwierane drzwi. Rozmowę przez telefon i śmiech mamy Szymka. W panice zerwali się z łóżka i w pośpiechu wyjmowali książki i zeszyty z plecaków, które rozłożyli na łóżku, obaj siadając tak, aby ich erekcje były jak najmniej widoczne. Usłyszeli pukanie do drzwi i sekundę później zajrzała mama Szymka.
- Cześć kochanie - zaświergotała. - Widzę, że masz gościa, och, to nie jest Robert?
- Cześć mamo, to jest Michał. Odrabiamy lekcje - odparł jeszcze lekko zaczerwieniony Szymek. Michał już chciał wstać żeby się przywitać z jego mamą, co byłoby wskazane, chociaż wolałby tego uniknąć, czując, że penis jeszcze mu całkiem nie opadł. Na szczęście mama Szymka sama wparowała do pokoju podchodząc do łóżka i podała rękę Michałowi, który z ulgą stwierdził, że nie musi wstawać.
- Miło mi. Szymku, tata niedługo też będzie, zacznę robić obiad. Michał, zostaniesz na obiedzie?
- Nie, bardzo dziękuję, muszę już wracać, skończymy tylko jedno zadanie i się zbieram.
- No dobrze, to nie przeszkadzam. - Pomachała i wyszła z pokoju zamykając za sobą drzwi. Chłopcy spojrzeli na siebie najpierw poważnymi, grobowymi minami a potem wybuchnęli śmiechem, tłumiąc go dłońmi, żeby mama Szymka nie usłyszała.
- O mały włos - stwierdził Szymon.
- O mały, bo jeszcze chwila i jednak rzuciłbym się na ciebie - odparł Michał z lubieżnym uśmiechem, na co Szymek spłonił się rumieńcem.
- Przestań już, przecież i tak nic z tego dzisiaj nie będzie, a ty tylko nas nakręcasz.
Michał sięgnął do niego i pogładził po ręku.
- Ale chcę żeby było. Czy dasz się zaprosić na randkę? - spytał Michał poważnie.
- Tak, z chęcią - odparł Szymon ponownie się rumieniąc.
Michał tym razem, nie chcąc się na nowo rozpalać, nie pocałował go już w usta. Ujął jego dłoń i przyłożył do policzka, ucałował jej wnętrze i chwilę napawał się jej ciepłem. Przymknął oczy i zamruczał.
Pozbierał swoje rzeczy i zaczął ubierać się w przedpokoju. Pożegnał się z mamą Szymka i już trzymał rękę na klamce, kiedy spochmurniał.
- Wiesz, że nie będziemy mogli zrobić nic w szkole?
- Wiem. Jakoś damy radę. O ile nie będziesz pożerał mnie wzrokiem - dodał szeptem i zachichotał.
- Oj, z tym będzie ciężko - odpowiedział Michał i też się zaśmiał. Obaj nie chcieli się zdradzać w szkole, że są gejami, nie mieliby wtedy życia. I w sumie czuli, że ich mały sekret będzie tylko ich, że będą mogli nacieszyć się sobą bez gapiów, bez plotek. Przynajmniej na razie.
Michał musnął jego policzek i wyszedł na klatkę.
- Nara! - krzyknął zbiegając po schodach.
Szymek zamknął się w swoim pokoju i opadł na łóżko zmęczony, ale szczęśliwy. Przymknął oczy i pomyślał o wszystkich dzisiejszych pieszczotach, przez co znowu poczuł rosnącą erekcję w spodniach.
Może napiszę coś nowego? Coś bardziej prawdziwego? - zastanowił się i z uśmiechem zaczął szukać swojego notatnika, ale nigdzie nie mógł go znaleźć. Napisał więc smsa do Michała, czy widział go gdzieś, jak zbierał swoje rzeczy. W odpowiedzi dostał zdjęcie Michała, wyszczerzonego w uśmiechu z notatnikiem w ręku, z podpisem "dzisiaj ja się pobawię".
Cooooooo? - Szymek jęknął głośno i opadł na poduszki. Zasłonił twarz rękami i zrobił się czerwony jak cegła. - Chyba jutro nie przyjdę jednak do szkoły...
Michał wrócił pędem do domu i wymigując się od obiadu zamknął się w swoim pokoju. Włączył głośno telewizor i otworzył zeszyt z opowiadaniami Szymona. Ułożył się wygodnie na łóżku z paczką chusteczek obok i zagłębił w lekturze. Po chwili na usta wypłynął mu lubieżny uśmiech a serce biło mocno z przejęcia i podniecenia.
"Za drzwiami rozkręcała się impreza, a w tym pokoju rozkręcało się pożądanie. Mimo głośnej muzyki musieliśmy być cicho, żeby przypadkiem, ktoś, kto przechodziłby obok drzwi, nas nie usłyszał. Michał przygwoździł mnie do ściany i zakrył usta dłonią. Pospiesznie dobrał mi się do rozporka. Był trochę pijany, czuć było od niego alkohol, ale to podniecało mnie jeszcze bardziej. Był szybki i trochę brutalny, w sam raz na szybki numerek. Jednym ruchem ściągnął ze mnie spodnie razem z bielizną i upadł na kolana, aby złapać mojego sterczącego fiuta. Zaczął go lizać i ssać, a ja gryzłem się w dłoń, żeby za głośno nie jęczeć. Nie mogłem oddychać i widziałem mroczki przed oczami. Nogi mi drżały, kiedy on raz po raz wsuwał go sobie do buzi, lizał główkę i ściskał trzon. Robił to tak długo, aż krzyknąłem cicho i doszedłem wprost w jego usta, a on połknął moją spermę oblizując się przy tym. Rzucił mnie na łóżko, a ja zachęcająco wypiąłem do niego tyłek. Zdjął prędko spodnie i wszedł we mnie. Mocno, brutalnie, tak jak tego w tej chwili potrzebowałem. Trzymał mnie jedną ręką za ramię, drugą zakrywając usta, samemu jęcząc mi do ucha. Wysapał :kocham cię: a potem w kilku szybkich ruchach i drżeniu całego ciała doszedł we mnie. Kiedy już obaj byliśmy zaspokojeni, ubraliśmy się i położyliśmy na łóżku zwróceni twarzami do siebie i całowaliśmy się jeszcze długo, dopóki ktoś nie krzyknął, że nadchodzi północ. Wtedy leniwie zebraliśmy się i wyszliśmy z ukrycia, a kiedy wybiła północ nasze usta znowu się spotkały w cieniu bramy, z dala od wszystkich. Fajerwerki odbijające się w jego oczach były w po stokroć piękniejsze, bo oglądałem je z nim. Cieszyłem się, że w Nowy Rok wchodzę z nim. Kochałem go."
KONIEC
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|