The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Pa糳ziernika 21 2025 21:31:04   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Szkolny prze艣ladowca 6


Oshima u艣miechn膮艂 si臋 krzywo.
-Nie mam ochoty o tym m贸wi膰.
-Postawi膰 ci drinka?
-Dzi臋ki to co wypi艂em wystarczy mi. P贸jd臋 ju偶.
Ichiro po艂o偶y艂 mu r臋k臋 na d艂oni.
-Dok膮d si臋 tak 艣pieszysz? Jest jeszcze wcze艣nie.
-Sorrki, ale nie mam ochoty z tob膮 gada膰. W艂a艣ciwie to z nikim nie mam ochoty gada膰 - schowa艂 r臋ce do kieszeni.
-Nie musisz nic m贸wi膰. Potrzebuj臋 tylko twojego towarzystwa. Siadaj - doda艂 ostatnie s艂owo bardzo stanowczo.
Jiro usiad艂, a barman poda艂 mu kolejnego drinka.
-M贸wi艂em, 偶e nie chc臋.
-Nie zmuszam ci臋 do picia, dotrzymasz mi tylko towarzystwa. Obserwowa艂em ci臋 jak tylko przekroczy艂e艣 pr贸g tej knajpy. My艣la艂em, 偶e ch艂opcy tacy jak ty, chodz膮 do lepszych miejsc.
-Tacy jak ja? - popatrzy艂 na niego.
-Z kas膮. Za twoje ciuchy mogliby tu zrobi膰 remont ? przejecha艂 paznokciem po n贸偶ce od kieliszka brandy - Nie boisz si臋 tu kr臋ci膰?
-Szczerze? Nawet nie wiem gdzie jestem i nic mnie to nie obchodzi. Zreszt膮 ty te偶 nie wygl膮dasz na biednego. Nie boisz si臋, 偶e ci臋 napadn膮? - wypi艂 nap贸j alkoholowy jednym haustem, sprawiaj膮c, 偶e prawie si臋 zakrztusi艂 - mocne to 艣wi艅stwo.
-To moja dzielnica. Wszyscy mnie tu znaj膮. I pij powoli to ma wi臋cej alkoholu w jednej szklance ni偶 to co wypi艂e艣 do tej pory.
-Co chcesz mnie upi膰 i obrabowa膰?
-Nie chc臋 ani jednego, ani drugiego. Nie jestem z艂odziejem. Zwyczajnie podobasz mi si臋.
Jiro popatrzy艂 na towarzysza. Pomy艣la艂 intensywnie, na tyle na ile pozwala艂 mu ju偶 wypity alkohol i zrozumia艂 o czym facet m贸wi.
-Ej! Ja nie jestem gejem. Nie mam nic przeciw, ale nim nie jestem, wi臋c r膮czki przy sobie.
-Kochanie艅ki - pochyli艂 si臋 ku niemu - nie wiesz kim jeste艣 dop贸ki nie spr贸bujesz - pu艣ci艂 do niego oczko - Spokojnie, nie rzuc臋 si臋 na ciebie. Jakby艣 czasem chcia艂 pogada膰 to znajdziesz mnie tutaj codziennie po dwudziestej, a w weekendy po drugiej stronie ulicy w pewnym klubie do kt贸rego z pewno艣ci膮 nie b臋dziesz chcia艂 wej艣膰. Pa baby.
Ichiro rzuci艂 plik banknot贸w barmanowi.
-To za niego te偶, a nast臋pnym razem nie dawaj nieletnim alkoholu.
-Nie jestem nieletni. Mam osiemna艣cie lat.
-No w艂a艣nie, a powiniene艣 mie膰 przynajmniej dwadzie艣cia. Musz臋 lecie膰.
-Ej ty - Jiro zatrzyma艂 go - Gdzie ja w og贸le jestem?
D藕wi臋czny 艣miech rozbrzmia艂 w jego uszach. W oczach m臋偶czyzny zata艅czy艂y iskierki rozbawienia.
-Chyba potrzebujesz mojej pomocy.

***

Noc zamieni艂a si臋 w dzie艅. Ranek ust膮pi艂 miejsca po艂udniowi. By艂 to ju偶 ostateczny sygna艂 do podniesienia g艂owy z poduszki i os艂oni臋cia oczu od jasnego 艣wiat艂a, kt贸re chcia艂o brutalnie go obudzi膰.
-Ty g艂upi t臋py g贸wniarzu, wstawaj wreszcie! - wrzeszcza艂 m臋ski g艂os.
艁omot i g艂os pozna艂 by wsz臋dzie. Nawet w najgorszym koszmarze nie 艣ni艂 mu si臋 taki ha艂as. Czu艂 jak jego g艂owa p臋ka pod tym d藕wi臋kiem, a w 偶o艂膮dku kto艣 ta艅czy艂 cancana, usi艂uj膮c wydosta膰 si臋 na zewn膮trz.
-Jiro, zaraz tam wejd臋, a wtedy po偶a艂ujesz!
-Ju偶 wstaj臋. Stul dzi贸b! - skrzywi艂 si臋 od razu 偶a艂uj膮c tych s艂贸w.
Drzwi prawie wylecia艂y z zawias贸w, kiedy wysoki dobrze zbudowany m臋偶czyzna stan膮艂 w nich. Jego mina nie sugerowa艂a niczego dobrego.
-Jak 艣miesz si臋 tak odzywa膰 do ojca.
-Nie jeste艣 moim ojcem! - zerwa艂 si臋 z 艂贸偶ka - Ile razy mam ci to powtarza膰!
-Wychowa艂em ci臋, wi臋c nim jestem!
-O tak dobry tatu艣. Ile wczoraj przegra艂e艣?
-Nie tw贸j zakichany interes. Kiedy to wr贸ci艂e艣 do domu?
-P贸藕no, bardzo p贸藕no. Czy偶 inaczej wstawa艂 bym o dwunastej?
-Powiedzia艂em, 偶e masz by膰 w domu o dwudziestej drugiej!
-Gdybym ci nie powiedzia艂, 偶e wychodz臋 to by艣 nawet o tym nie wiedzia艂! Zapewne wr贸ci艂e艣 p贸藕niej ni偶 ja, a mamu艣ka puszcza艂a si臋 z jakim艣...
Silny cios w szcz臋k臋 przerwa艂 jego tok rozumowania nie prowadz膮cy do niczego dobrego.
-Na zewn膮trz prawy biznesmen, a w domu kat! No uderz mnie jeszcze - roz艂o偶y艂 r臋ce - uderz masz ca艂e cia艂o, aby potraktowa膰 je jak worek bokserski. Prosz臋. Chcesz si臋 wy艂adowa膰 za przegran膮 kas臋- Przez ciebie p贸jdziemy z torbami i zamieszkamy pod mostem. Id藕 si臋 leczy膰 ojczulku!
Popchn膮艂 ojczyma wychodz膮c ze swojej sypialni. Zapomnia艂 o m臋cz膮cym go kacu. Teraz dotkn膮艂 bol膮cej szcz臋ki. W kuchni do kt贸rej si臋 skierowa艂 wyci膮gn膮艂 z zamra偶alnika jak膮艣 mro偶on膮 fasolk臋 i przy艂o偶y艂 na miejsce po uderzeniu. Starannie omijaj膮c ba艂agan pozostawiony przez tak zwanych rodzic贸w i wsp贸艂czuj膮c gosposi, wr贸ci艂 do swego pokoju. Na szcz臋艣cie by艂 ju偶 pusty, wi臋c poszed艂 do 艂azienki. Jego prywatnego azylu w kolorach turkusowych, urz膮dzonego nowocze艣nie. Przejrza艂 si臋 w lustrze.
-B臋dzie siniak jak nic. Powinienem mu odda膰.
Dopiero w danej chwili zauwa偶y艂, 偶e ma na sobie pomi臋te ubranie. Musia艂 w nim zasn膮膰 po powrocie do domu. Si臋gn膮艂 r臋k膮 do kieszeni spodni szukaj膮c papieros贸w. Na og贸艂 nie pali艂, ale w takich chwilach go uspokaja艂y. Jego palce zamiast na paczk臋 fajek, trawi艂y na co艣 o wielko艣ci wizyt贸wki. Pami臋ta艂, 偶e wczoraj jej nie mia艂. Wyj膮艂 tajemniczy obiekt. Faktycznie by艂a to wizyt贸wka. By艂 na niej adres jakiego艣 klubu, mo偶e baru.
-Pewnie to ten w kt贸rym by艂em wczoraj.
Odwr贸ci艂 karteczk臋 i ujrza艂 imi臋 i nazwisko oraz numer telefonu napisane 艂adnym ozdobnym pismem.
-Ichiro Arato? Icziro... to pewnie ten ch艂opak, kt贸ry zam贸wi艂 dla mnie taks贸wk臋. On mi to da艂, kiedy do niej wsiad艂em.W sumie niez艂y go艣膰, ale niech nie liczy, 偶e si臋 z nim spotkam. Cholerny siniak, wygl膮dam strasznie - ponownie obejrza艂 si臋 w lustrze. Wizyt贸wk臋 schowa艂 tam gdzie j膮 znalaz艂.


***
Meiji um贸wi艂 si臋 na obiad w niedziel臋 z bratem w jednym z sushi bar贸w. Sko艅czyli sw贸j posi艂ek i teraz najedzeni popijali herbat臋. Rozmawiali o post臋pach w nauce prowadzenia samochodu przez bia艂ow艂osego.
-Powiniene艣 si臋 na wiosn臋 zapisa膰 na kurs.
-Na wiosn臋? Ja chc臋 ju偶, ile mam czeka膰? Potrzebuj臋 tylko kasy. W艂a艣ciwie po co mnie tu zaprosi艂e艣. Obiad mogli艣my zje艣膰 w domu. Mama przygotowa艂a wszystko, wystarczy艂o tylko doko艅czy膰 sos.
-Mam do艣膰 jedzenia w k贸艂ko tego samego. I tego, 偶e musi pracowa膰 nawet w niedziel臋. Poza tym chcia艂em wyj艣膰 z domu.
-Mog艂e艣 zaprosi膰 Mayuko.
-Ona musi si臋 uczy膰 - spojrza艂 w stron臋 drzwi - Ja cie kr臋c臋. Zobacz.
Meiji obejrza艂 si臋.
-O co ci chodzi? Widzisz kogo艣 znajomego?
-Nie, sp贸jrz na tych ch艂opak贸w co weszli. Trzymaj膮 si臋 za r臋ce.
-No i? - dopytywa艂 si臋 Meiji.
-Co i? To pedzie. Jak takim nie wstyd pokazywa膰 si臋 publicznie? Ten jeden wygl膮da definitywnie jak pogi臋ta ciota, rusza si臋 jak baba i te ciuchy. Czy on ma makija偶?
Bia艂ow艂osy popatrzy艂 na brata. Jego s艂owa nim wstrz膮sn臋艂y.
-Ma i co z tego?
-Takich to powinni zamyka膰 w gettach. Niech si臋 tam naparzaj膮, a nie niszcz膮 wizerunek porz膮dnych ludzi.
-Co ty pleciesz?!
-Nie s艂uchasz mnie? M贸wi臋 o tych dw贸ch peda艂ach...
-W艂a艣nie, 偶e s艂ucham i dok艂adnie s艂ysza艂em ka偶de s艂owo. Jak mo偶esz tak m贸wi膰?
-Mog臋. O co ci chodzi?
-Jak to mo偶liwe 偶e znaj膮c kogo艣 tyle lat nie wie si臋 o nim najwa偶niejszych rzeczy. Jeste艣 pieprzonym homofobem.
-Nie ukrywa艂em tego, a ty chyba te偶 jeste艣 przeciw takiej dewiacji?
-Nie! Homoseksualizm to nie choroba, dewiacja, czy jak to tam chcesz nazywa膰. O mnie te偶 czego艣 nie wiesz i pewnie to nieodpowiednie miejsce, ale b艂臋dem by艂o to, 偶e milcza艂em - by艂 z艂y i zagubiony - Pewnie czu艂em co b臋dzie - r臋ka mu dygota艂a, kiedy podni贸s艂 kubek jakby chcia艂 si臋 napi膰 i odstawi艂 ponownie na stolik - Ci dwaj s膮 bardzo odwa偶ni. Podziwiam ich zw艂aszcza tego co wygl膮da jak kobieta. Ch艂opak ma odwag臋 by膰 tym kim jest i pokaza膰 to mimo pr贸by nara偶enia si臋 takim osobom jak ty. Wiesz dlaczego nie mam dziewczyny?
-Bo boisz si臋 do jakiej艣 zagada膰?
-Nie chc臋 dziewczyny. Nie poci膮gaj膮 mnie one. Chc臋 faceta. Faceta, kt贸ry by mnie pieprzy艂 godzinami, dotyka艂, ca艂owa艂 i kocha艂.
Kazunari dozna艂 szoku. Chcia艂 co艣 powiedzie膰, ale nie m贸g艂 wydoby膰 z siebie g艂osu. Jego usta porusza艂y si臋 jak pyszczek u ryby.
-Zdziwiony? - kontynuowa艂 Meiji - W ko艅cu si臋 odwa偶y艂em wyzna膰 moj膮 tajemnic臋. Nie chcia艂em tylko robi膰 tego w ten spos贸b - W oczach pojawi艂y si臋 艂zy - Wiem, 偶e teraz strac臋 ciebie, mo偶e mam臋, ale b臋d臋 w ko艅cu wolny. I mo偶e b臋d臋 m贸g艂 mie膰 ch艂opaka.
-Nie ty nie mo偶esz by膰...
-Peda艂em, ciot膮, lachoci膮giem? He? Jestem i chyba musisz si臋 z tym pogodzi膰 - wsta艂 od stolika.
-Dok膮d idziesz?
-Przed siebie, gdzie nogi ponios膮, aby zapomnie膰, zag艂uszy膰 ten b贸l, kt贸ry m贸wi mi jak teraz brzydzisz si臋 mn膮 braciszku - wysycza艂 mu prawie do ucha.
Zabra艂 ze sob膮 kurtk臋 i ubra艂 dopiero na dworze. Mia艂 nadziej臋, 偶e brat wybiegnie za nim. Zatrzyma go, ale widocznie sta艂 mu si臋 na tyle obrzydliwy, 偶e nawet jak Meiji zniknie to nikt go szuka艂 nie b臋dzie. Wczoraj by艂o mu tak dobrze, kiedy spotka艂 si臋 z Satoru. P贸藕niej Jiro wszystko zniszczy艂, ale i tak to by艂 mi艂y wiecz贸r. Ca艂膮 noc o tym rozmy艣la艂. Czeka艂 a偶 p贸jdzie do szko艂y i zn贸w go zobaczy. Teraz widzia艂 przed sob膮 czarn膮 otch艂a艅 bez dna. Mia艂 w g艂owie tylko s艂owa brata. S艂owa, kt贸rymi m贸g艂 艣mia艂o okre艣la膰 r贸wnie偶 jego. Najbli偶szy mu cz艂owiek sta艂 si臋 teraz daleki. Szed艂 przed siebie po od艣nie偶onym chodniku. Po policzkach p艂yn臋艂y 艂zy. Jedyne miejsce gdzie chcia艂 by膰 znajdowa艂o si臋 kilka ulic st膮d, na przedmie艣ciach. By膰 mo偶e to b臋dzie kolejny b艂膮d, kt贸ry pope艂ni, ale nie mia艂 wyj艣cia. Musi si臋 z nim zobaczy膰, bo inaczej utonie w tej ogarniaj膮cej go otch艂ani samotno艣ci.
*
Przemarzni臋ty do szpiku ko艣ci zapuka艂 do du偶ych drzwi pokrytych bia艂膮 farb膮 i z wy偶艂obionymi na nich ornamentami z motywem smoka. Nie czeka艂 d艂ugo i w drzwiach ukaza艂a si臋 Mayuko. U艣miechn臋艂a si臋 szeroko na jego widok. Po chwili dotar艂 do niej wygl膮d zmizernia艂ego ch艂opaka.
-Jest Satoru? Chcia艂bym si臋 z nim zobaczy膰 - zapyta艂 wchodz膮c do 艣rodka.
-Tak. Rozbierz si臋. Zaraz go zawo艂am. Dobrze si臋 czujesz? - po艂o偶y艂a mi r臋k臋 na ramieniu.
-Nie - zawiesi艂 kurtk臋 na wieszaku i zdj膮艂 buty.
Dziewczyna poda艂a mu kapcie dla go艣ci.
-Chod藕.
Przeszli w g艂膮b holu i us艂yszeli podniesione g艂osy Ryutaro i Satoru. Ch艂opcy wyszli z salonu sprzeczaj膮c si臋, jak wywnioskowa艂 Meiji, o to kto oszukiwa艂 na PlayStation w najnowszej grze.
-Nigdy w to nie wygra艂e艣, a teraz ci si臋 uda艂o, m贸wi臋, 偶e oszukiwa艂e艣 - niby oskar偶ycielsko powiedzia艂 Satoru.
-Ja mia艂bym oszukiwa膰? - rudzielec po艂o偶y艂 r臋k臋 na piersi - Ja nie oszukuj臋 to twoja dzia艂ka. Ostatnio da艂em ci fory i dlatego wygrywa艂e艣. To ja jestem mistrzem.
-Mistrzu m贸j ty jedyny. Mam bi膰 pok艂ony przed twoim zacnym obliczem o panie? - Satoru by艂 bliski wybuchu 艣miechu.
-Jak by艣 by艂 taki dobry m贸j s艂ugo, bez pytania pok艂oni艂by艣 si臋 swemu kr贸lowi.
-Ju偶 mianowa艂e艣 si臋 kr贸lem?
-Ekhem - wtr膮ci艂a si臋 Mayuko - Satu艣 masz go艣cia.
Aizawa dopiero wtedy zwr贸ci艂 uwag臋 na swoj膮 przybran膮 siostr臋 i bia艂ow艂osego. Podni贸s艂 brwi do g贸ry widz膮c go zap艂akanego i trz臋s膮cego si臋 z zimna.
-Czego chcesz? - skarci艂 siebie za pytanie zadane zbyt ostrym tonem.
-Mo偶emy porozmawia膰 na osobno艣ci?
-Id藕cie pogadajcie sobie w twoim pokoju. Ja zrobi臋 gor膮cej herbaty dla naszego go艣cia ? powiedzia艂 Ryutaro.
-Ok. Chod藕.
W pokoju Satoru wskaza艂 mu r臋k膮 na kanap臋 w kolorze wi艣niowym. Og贸lnie pok贸j Aizawy by艂 przestronny, wi艣niowo czarny z akcentami bieli w firankach, kilku obrazach, dywanie i narzucie na du偶ym 艂贸偶ku. Kolory wyda艂y mu si臋 przyt艂aczaj膮ce na pierwszy rzut oka, ale po kilku minutach czu艂 bij膮ce ciep艂o od czerwieni.
-Dlaczego tak wygl膮dasz? Jak tu dotar艂e艣?
-Przyszed艂em na nogach.
-Oszala艂e艣?! Chcesz si臋 rozchorowa膰? G艂upi jeste艣? - widz膮c jak ch艂opak kuli si臋 w sobie usiad艂 obok niego i ju偶 spokojnym g艂osem doda艂 - Przepraszam, ponios艂o mnie widz膮c ci臋 takim. M贸w co si臋 dzieje.
Do pokoju wszed艂 Ryu z kubkami zawieraj膮cymi gor膮c膮 herbat臋 z sokiem malinowym.
-Postaw i zostaw na samych.
-Daj mu jeszcze to - poda艂 mu do r臋ki rutinoscorbin i wyszed艂.
-Prosz臋 - da艂 bia艂ow艂osemu dwie tabletki i herbat臋 - Uwa偶aj jest gor膮ca.
Meiji si臋 powoli uspokaja艂. Po艂kn膮艂 lek i popi艂 go. Gor膮cy nap贸j przyjemnie rozgrza艂 jego gard艂o i 偶o艂膮dek.
-Nie mog臋 wr贸ci膰 do domu.
-Dlaczego?
-Powiedzia艂em bratu, 偶e jestem gejem. Musia艂em, bo nie mog艂em znie艣膰 co m贸wi o takich dw贸ch ch艂opakach, kt贸rych zobaczy艂. Wkurzy艂em si臋 i... sta艂o si臋.
-Co m贸wi艂?
-A jak my艣lisz? - popatrzy艂 na niego zaczerwienionymi oczami - On nienawidzi takich jak ja, ty. Jestem dla niego teraz kup膮 艂ajna. Kolejna osoba na kt贸rej si臋 zawiod艂em - g艂os mu si臋 za艂ama艂.
Satoru wyj膮艂 mu kubek z jego r膮k i odstawi艂 na 艂aw臋. Nast臋pna rzecz, kt贸r膮 zrobi艂 zaskoczy艂a ich obu. Przysun膮艂 si臋 do p艂acz膮cego ch艂opaka i go obj膮艂. Matsura wtuli艂 si臋 w niego ufnie. Tego mu by艂o trzeba, tego szuka艂. Ciep艂ego miejsca, kt贸re otuli艂o by go bezpiecznym kokonem.
-Ca艂y jeste艣 zimny. Pochorujesz si臋 jak si臋 nie ogrzejesz.
-To mnie ogrzej. Ogrzej mnie - popatrzy艂 na niego.
Satoru otar艂 mu 艂zy kciukiem. Wpatrzy艂 si臋 w te pi臋kne zielone ocz臋ta, teraz okazuj膮ce cierpienie, w te rozchylone dr偶膮ce usta 艂api膮ce ka偶dy oddech. Zakre艣li艂 ich zarys palcem, przejecha艂 nim po jego policzku, ko艣ci szcz臋ki. Meiji przymkn膮艂 oczy delektuj膮c si臋 tym gestem. Nagle poczu艂 na swoich wargach delikatne mu艣ni臋cie ciep艂ych ust.. Otworzy艂 oczy i napotka艂 jego spojrzenie. Czu艂 mi臋towy oddech na twarzy i serce mu prawie stan臋艂o, kiedy Aizawa ponownie z艂o偶y艂 poca艂unek na ustach bia艂ow艂osego. Tym razem nie sko艅czy艂 si臋 on szybko, prawie niezauwa偶alnie, ten by艂 d艂u偶szy. Wargi ociera艂y si臋 wolno po jego, smakuj膮c ka偶d膮 sekund臋, kiedy si臋 dotyka艂y. Meiji przez moment nie oddawa艂 poca艂unku, ale w ko艅cu powoli, nie艣mia艂o i nieporadnie zacz膮艂 go odwzajemnia膰. Na policzkach poczu艂 piek膮ce gor膮co. Wstydzi艂 si臋 swoich nieumiej臋tno艣ci, by艂 niezdar膮, ale tak dobrze mu by艂o, wi臋c zrzuci艂 to razem z nie艣mia艂o艣ci膮 na samo dno 艣wiadomo艣ci. Poca艂unek si臋 nie pog艂臋bia艂, emanowa艂 spokojem i subtelno艣ci膮. Meiji czu艂 jakby nagle wszystkie wymarzone gwiazdy z nieba spad艂y mu pod stopy, a on unosi艂 si臋 na mlecznobia艂ej chmurce. Nic si臋 nie liczy艂o, by艂o tylko tu i teraz. Zarzuci艂 mu r臋ce na szyj臋. Poczu艂 jak Satoru przyci膮ga go do siebie mocniej k艂ad膮c r臋k臋 na plecach, a jego j臋zyk napiera na usta.
-Otw贸rz je - wyszepta艂.
Bia艂ow艂osy pos艂usznie rozchyli艂 wargi i pozwoli艂 bada膰 przez ten cudowny j臋zyk wn臋trze swoich ust. Satoru tr膮ci艂 jego j臋zyk i zaprosi艂 do wsp贸lnego ta艅ca, pog艂臋biaj膮c przy tym doznania. Na j臋k ch艂opaka, westchn膮艂 i za nim si臋 odsun膮艂, ostatni raz przejecha艂 j臋zykiem po jego podniebieniu. Rozdzielone wargi po艂膮czy艂a nitka 艣liny, kt贸r膮 zliza艂 z k膮cika ust Meijiego.
-Smakujesz niewinno艣ci膮.
-To by艂 m贸j pierwszy poca艂unek - wyzna艂 cichutko.
-Domy艣li艂em si臋, ale 艣wietnie ci posz艂o.
Meiji rozpromieni艂 si臋 na te s艂owa. My艣la艂, 偶e ca艂kiem by艂 do niczego.
-M贸wi艂e艣, 偶e nie ci膮gnie ci臋 do mnie.
-Ja wiele rzeczy m贸wi臋. Nie zawsze prawd臋.
Nadal nie wypuszcza艂 go z ramion.
-To a偶 dziwne, 偶e ty mnie przytulasz - westchn膮艂.
-Dlaczego?
-Pami臋tasz nasze pocz膮tki.
-Czy tw贸j brat powiedzia艂 co艣 z艂ego o tobie?
-Wystarczy艂o, 偶e m贸wi艂 o nich w ten spos贸b. Na pewno o mnie my艣li to samo - wypl膮ta艂 si臋 z jego ramion - Co za r贸偶nica, 偶e jestem jego bratem?
-Zadzwo艅my do niego i powiedzmy mu gdzie jeste艣.
-Nie, b艂agam nie chc臋 go teraz widzie膰 - z艂apa艂 go za d艂onie - Nie.
-Musisz wr贸ci膰 do domu.
-Nie chc臋. Chc臋 zosta膰 tu z tob膮.
-Jak to sobie wyobra偶asz?
-Tylko do jutra. Mog臋 spa膰 na kanapie, dywanie, ale b艂agam pozw贸l mi zosta膰 - patrzy艂 na niego jak zbity pies.
-To nie ode mnie zale偶y. Musimy porozmawia膰 z moj膮 cioci膮. Chod藕 ze mn膮. Powinna by膰 w swojej pracowni.
-Pracowni?
-To malarka. Jest r贸wnie偶 w艂a艣cicielk膮 galerii w centrum.
-Zabierzesz mnie tam kiedy艣?
-Nie jestem twoim ch艂opakiem, 偶eby ci臋 gdzie艣 zabiera膰. I nic tam sobie nie wyobra偶aj my艣l膮c o tym poca艂unku. To by艂o tylko tak... po kole偶e艅sku.
-Je偶eli tak ca艂ujesz koleg臋, to ciekawe jak to robisz ze swoim ch艂opakiem.
-Nie robi臋, bo go nie mam i nie zamierzam mie膰.
Te s艂owa zabola艂y ch艂opaka o zielonych oczach.
-Dlaczego?
-Bo nie.
Meiji dalej nie pyta艂.
Zeszli na d贸艂. Skierowali si臋 do jednych z bocznych drzwi domu. Szarooki bez pukania wszed艂 do du偶ej pracowni. Na 艣cianach wisia艂y obrazy, namalowane akwarel膮. Pok贸j by艂 bardzo jasny, dzi臋ki du偶ej liczbie okien umieszczonych na po艂udniowej 艣cianie. W g艂臋bi pomieszczenia przy sztaludze pracowa艂a kobieta, kt贸r膮 pozna艂 podczas swojej pierwszej wizyty. Zauwa偶ywszy ich u艣miechn臋艂a si臋 szeroko, ukazuj膮c rz膮d bia艂ych, r贸wnych z臋b贸w.
-Ciociu pami臋tasz Meijiego Matsur臋?
-Kogo艣 tak wyj膮tkowego trudno zapomnie膰.
-Dzie艅 dobry prosz臋 pani.
-Witaj.
-Pi臋knie pani maluje. Szczeg贸lnie podobaj膮 mi si臋 krajobrazy i zachody s艂o艅ca. Oddaje pani pi臋kno natury w taki spos贸b, 偶e trudno oderwa膰 od nich oko.
-Dzi臋kuj臋. Bardzo mnie cieszy to, 偶e je doceniasz. Pracowa艂am nad nimi wyj膮tkowo d艂ugo dop贸ki nie osi膮gn臋艂am zamierzonego celu. Interesujesz si臋 malarstwem?
-Raczej nie, wol臋 fotografi臋, ale pani obrazy s膮 wyj膮tkowe.
-Satoru przyprowad藕 go kiedy艣 do galerii. Poka偶臋 Meijiemu rze藕by i obrazy moich przyjaci贸艂.
-Ciociu Meiji ma problem w domu i chcia艂by u nas zosta膰 na noc.
-呕adnego problemu nie rozwi膮偶e si臋 ucieczk膮. Trzeba temu stawi膰 czo艂o, bo ju偶 zawsze b臋dzie si臋 ucieka膰.
-Tylko t膮 jedn膮 noc, dobrze ciociu?
-Poka偶 mu pok贸j go艣cinny. Tylko ta noc. Co nie oznacza, 偶e chc臋 ci臋 st膮d wyrzuci膰 ch艂opcze, ale jak m贸wi艂am ucieczka to nie jest dobry pomys艂.
-Dzi臋kuj臋 pani. Tylko ta noc rano wracam do domu.
Z b艂yszcz膮cymi oczami popatrzy艂 na Aizaw臋. B臋dzie m贸g艂 by膰 przy nim bli偶ej, chocia偶 t膮 jedn膮 noc.

Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum