The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:24:07   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
W taki dzień jak dziś
Boże, kiedy to się skończy? Kiedy wreszcie mnie wyzwolisz? Chyba kieruję swe prośby do
nieodpowiedniej osoby... Może gdybym wołał do tej ciemnej strony wszechrzeczy, to zostałbym wysłuchany? Gdybym mógł przeżyć swe życie od nowa, mógł narodzić się jeszcze raz z tą świadomością, którą posiadam teraz...chociaż nie - nie chciałbym się jeszcze raz urodzić, by przeżywać jeszcze raz ból takiego życia. To, że jestem samotny nie boli tak bardzo, czasem samotność jest mi bardzo dobrą matką, towarzyszką za którą tęsknię i nie mogę bez niej wytrzymać... Tak jak teraz, w taki dzień jak dzisiaj chciałbym być kimś innym,
starszym, a może wolałbym, by mnie w ogóle nie było?
W taki dzień jak dzisiaj, siedzę w jednym pokoju, za zamkniętymi drzwiami, a przez te cholerne łzy kapiące mi z oczu nie widzę klawiatury... W pokoju obok siedzą ludzie, moi rodzice... ludzie których znałem od urodzenia a teraz sę mi kompletnie obcy... Nienawidzą mnie, w każdym razie ojciec, a matka powiedziała, żebym się modlił by Bóg wziął już ją do siebie... Ja chyba też ich nienawidzę, ale nie jestem pewny... i znów te cholerne łzy... mogłyby już wreszcie przestać płynąć... Ale mogę sobie na nie pozwolić... prawda?
Oni nie wejdą do pokoju, nie będą ich widzieć... Nie będą mnie już poniżać, nie... nie pozwolę im na to...
Stary stwierdził, że mażę się jak baba, ale to co? Już mi nie zależy... Chciałem wyjść i nie wrócić, jak mi doradził "tatuś" ale przecież "mamusia" która mnie tak bardzo "kocha" nie pozoliła mi na to. Ja chyba też powinienem ją kochać, ale nie mogę, nie mam uczuć które mógłbym odwzajemnić. On mnie kocha dla siebie, nie dla mnie, to jest chora miłość, kocha mnie, bo nie ma kogo kochać, kocha mnie dla samej siebie. Co ja czuję nie ma nic do rzeczy... Tylko dlaczego ja znów płaczę? Z przyzwyczajenia chyba. To śmieszne, przecież miałem już całe osiemnaście lat, by się przyzwyczaić - a to dużo czasu - prawda?
Ale w taki dzień jak dzisiaj to też już nie ma znaczenia... Dzisiaj jest wielki dzień... świętujmy, czemu nie cieszycie się razem ze mną? Przecież dzisiaj się wyzwolę, wreszcie przestanie mnie boleć to coś wewnątrz mnie, co to? Może dusza? - nie ona już dawno umarła a ja jestem pusty, martwy od środka. Ojej, chyba nie przystoi twardzielowi wzdychać - prawda? Ale ja już nie jestem twardzielem, jestem "babą". Kocham jak baba. Ale przecież to nie moja wina, czy ja naprawdę jestem takim kawałkiem gówna, że nie zasługuję na choć odrobinę szczęścia? A jeśli już nie szczęścia to spokoju...
Czasem chciałbym ogłuchnąć, nic nie słyszeć, móc być sam ze swymi myślami. Wtedy nikt nie zacznie krzyczeć, a nawet jeśli to i tak nie usłyszę. Może słowa których nie można usłyszeć tak nie bolą. Czy to prawda - czy ktoś może mi to obiecać?
I znów to samo. Patrzę przez okno z drugiego piętra na samotny kształt siedzący na ławce. Pada deszcz, kochanie, idź do domu bo się przeziębisz. Ma uniesioną głowę, wiem że patrzy w moje okno i w moje serce. A ono jest tak ciężkie że przy każdym kroku stuka o podłogę. Przyszedł się pożegnać. Może jeszcze tego nie wie, czekam aż wreszcie pójdzie do swojego - naszego pokoju w akademiku. Może już sobie znalazł lokatora? To byłoby dobre... Czy nie lepiej by jedna osoba cierpiała, niż żeby dwie miały złamane życie? Ale
to już nie długo... Uśmiecham się, śmieję się głośno przez łzy... podnosi się i idzie, a ja po raz ostatni patrzę na jego wspaniałe ramiona które nie raz zdawały się mnie chronić przed całym światem. Cholerny blok, czy musi stać tak blisko, zasłanie mi go, a ja chcę jeszcze patrzeć i jeszcze i jeszcze...
Już trzecia nad ranem. Dawniej już by tu była matka i awanturowała się o niezgaszone światło, a ojciec wpadł z krzykiem popierając ją i mamrocząc coś o wysokich rachunkach za prąd. Ale teraz to ich pierdoli, nie chcą mieć nic wspólnego z kimś takim jak ja, kimś tak wstrętnym wartym pogardy. Bo ja jestem wart pogardy, jestem tchórzem. Gdyby nie ten mój cholerny strach byłbym z nim teraz, ale to "już było i nie wróci więcej". Do diabła, palma mi odbija, czas kończyć. Nigdy nie byłem i nie będę kimś innym. Takim zerem trzeba się urodzić... Czemu się nie śmiejecie? Przecież to miało być śmieszne! - ten cytat sam w sobie jest tak żałosny że aż komiczny...
Otwieram okno. W taką noc jak dziś powietrze jest cudowne. Przecież w taką noc jak dziś musi takie być. Chłodne, mroźne, z wyraźnym smakiem wolności. Jaki to smak - mówicie ż e powietrze nie ma smaku, nie można go poczuć - sami nie wiecie jak się mylicie... Życzę wam by, nie wiem kogo tam bierzecie za patrona,
bóg czy diabeł nie pozwolił wam skosztować tego upajającego smaku. Jeszcze jest ciemno, ale latarnie uliczne dosyć skutecznie rozpraszają mrok, szkoda tylko, że nie rozpraszają każdego jego rodzaju. Patrzę w dół - skąd się tam wziął ten płot? Piękny, kuty w skomplikowane ornamęty, a każdy pionowy pręt zakończony grotem. Pamiętasz kochanie, jak żartowałeś że ugodził cię grot Amora? Ja już teraz wiem że Amor nie jest tylko dobrym dzieckiem strażnikiem - jest także katem...
W taką noc jak dziś wszystko już wydaje się proste, zdaje się, że nagle wyrosły mi skrzydła. Pamiętasz kochanie? Zawsze ci mówiłem, że chciałbym umieć latać... Teraz to takie łatwe... Skoro mam już skrzydła, czemu ich nie wypróbować? Może doniosą mnie do ciebie? Już przełożyłem bose nogi przez okno, siedzę na parapecie a wiatr chłodzi ostrymi podmuchami moje rozpalone czoło.
Więc czekasz na mnie kochany? Nie musisz już dłużej czekać - lecę do ciebie...


I pochwycił wiatr w swe ramiona
skrzydła rozwinął w tęsknocie
W ostatnich blaskach latarni
na grot Amora nadział się w locie.




Komentarze
Aquarius dnia sierpnia 30 2011 22:47:48
Komentarze Archiwalne przeniesione przez admina:

Natiss (Brak e-maila) 20:43 28-02-2005
Oooo, jakie fajne, takie uczuciowe. Cudne, zostaje stala fanka Twoich tekstów. *___*
Gdybym ja potrafila tak pisac...
AlainaN (Brak e-maila) 12:38 02-03-2005
Nattis kochana zaóż pocztę i daj mi swój meil-koniecznie! A przy okazji dzięki za słowa uznania, pa
AlainaN (alainan@wp.pl) 12:39 02-03-2005
acha ciągle zapominam-mój meil... smiley
Kalina (Brak e-maila) 13:46 10-04-2005
Ja też. Całkiem fejne masz te opkasmiley
Raven (darkraven@wp.pl) 12:20 18-04-2005
No przeczytałem już wszystkie Twoje dzieła, w każdym doskonale opisujesz uczucia, przeżycia, zastanawiam się tylko dlaczego zazwyczaj opisujesz smutek? Chyba tylko jedno było z większą dawką poczucia humoru. Osobiście mi to nie przeszkadza, bardzo lubię czytać takie teksty... To zwykła ciekawość. No i ten krótki wiersz na końcu, nie wiem dlaczego, ale zapadł mi w pamięci... No mniejsza, nie będe się teraz nad tym rozwodził... Powodzenia w dalszym pisaniu.

wampirzyca (Brak e-maila) 22:02 06-05-2008
Natiss nie tylko ty jesteś fanką,ja również nią jestem i czekam z niecierpliwościąna na kolejne części opków smiley
pozdrawiam i ukłony dla AlainaN-y...świetna robota smiley
Kiryu (Brak e-maila) 21:00 25-02-2009
Czy będzie kolejna częśc
Rukia66 (Bou66@wp.pl) 00:21 22-02-2010
Jeju... To było takie...brak słów normalnie... Piękne? Cudowne? Może i nawet smutne.
Masz talent...
Episkey (severitus@vp.pl) 15:16 02-03-2010
Niesamowite! Pamiętam, jak kiedyś przez przypadek natrafiłam na tą stronę. Po przeczytaniu Twojego tekstu łzy ciekły mi po policzkach nieprzerwanymi strumieniami. To, co przeczytałam, było takie głębokie, pełne tylu uczuć, że aż kręci się od nich w głowie! Niestety, zgubiłam gdzieś adres Twojej strony i dopiero dziś, bo wpisaniu tysięcy urywków, zapamiętanych z Twojego opowiadania w google, znalazłam w komputerze adres Twojej strony, rzucony w najciemniejszy zakamarek czeluści mojego dysku. Nie mogąc się powstrzymać, przeczytałam raz jeszcze Twój tekst i po raz kolejny poczułam, jak w gardle rośnie mi wielka gula, a oczy wilgotnieją.
Jestem Twoją fanką ^^'.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum