The Cold Desire
   Strona G艂贸wna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsy艂ania prac WYDAWNICTWO
Pa糳ziernika 16 2025 08:33:45   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Sk贸rki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
艢CIANA S艁AWY
Tutaj b臋d膮 umieszczane odnosniki do stron, na kt贸rych znalaz艂y si臋 recenzje wydanych przez nas ksi膮偶ek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez nasz膮 stron臋. W celu zobaczenia szczeg贸艂贸w nale偶y klikn膮膰 w dany banner





Witamy
Strona ta po艣wi臋cona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazuj膮cemu relacje homoseksualne pomi臋dzy m臋偶czyznami. Je艣li jeste艣 zagorza艂ym przeciwnikiem lub w jaki艣 spos贸b nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opu艣膰 t臋 witryn臋 - reszt臋 naszych Go艣ci serdecznie zapraszamy
Execution of your mind


W jasnob艂臋kitnych oczach, zazwyczaj ca艂kowicie lodowicie ch艂odnych, b艂ysn膮艂 szczery i niczym nieskr臋powany... zachwyt. Kazeshini by艂 zachwycony i cholernie z siebie dumny. Z siebie i swojego dzie艂a, kt贸re m贸g艂 podziwia膰. Rzadko kiedy odczuwa艂 potrzeb臋 estetyki, ale teraz patrzy艂 i czu艂 niemal偶e, 偶e oto jest niezwykle blisko prawdziwego sacrum. Obliza艂 wargi, mru偶膮c oczy, ju偶 nie mog膮c si臋 doczeka膰, a jednocze艣nie samemu odwlekaj膮c t膮 s艂odk膮 chwil臋, gdy b臋dzie m贸g艂 to sacrum sprowadzi膰 do profanum. Jeszcze chwil臋, jeszcze nacieszy oczy t膮 form膮, po艂膮czeniem barw, mo偶e tylko dotknie z pewn膮 doz膮 nie艣mia艂o艣ci, kt贸rej nikt by si臋 nie spodziewa艂 po psychopatyczno-sadystycznym informatorze, kt贸rym by艂.
Pi臋kne.
Pi臋kna by艂a czerwona, mi臋kka, bawe艂niana lina, kt贸ra tworzy艂a misterny wz贸r, zaczynaj膮cy si臋 ju偶 przy suficie. Lina przechodzi艂a przez specjalnie zamontowane na t臋 okazj臋 haki, drga艂a lekko, jak paj臋cza sie膰, w kt贸r膮 w艂a艣nie da艂a si臋 schwyta膰 nieostro偶na ofiara, bezbronnie czekaj膮ca na paj膮ka, kt贸ry mia艂 j膮 po偶re膰. Kazeshini zachichota艂 pod nosem na to skojarzenie, by艂o bardziej ni偶 w艂a艣ciwe. Wsr贸d symetrycznych wi臋z贸w i sup艂贸w szarpa艂a si臋 jego ofiara – ukochana ostatnimi czasy – Takeshi Yoshinori.
Jedynymi elementami psuj膮cymi ca艂o艣膰, poza tym idealnej, estetyki by艂y ma艂e, bia艂e kr膮偶ki przyklejone do ud i podbrzusza, a od kt贸rych sz艂y cienkie kabelki po艂膮czone ze stoj膮c膮 nieopodal niewinnie wygl膮daj膮c膮 skrzyneczk膮.
Lina podtrzymywa艂a go w bardzo niewygodnej pozycji, pochylonego nieco do przodu, z ramionami wykr臋conymi na plecy i skr臋powanymi, z jedn膮 nog膮 podwini臋t膮, zmuszaj膮c go do stania na palcach drugiej. A musia艂 sta膰, bo to by艂o jedyne wytchnienie od liny wbijaj膮cej si臋 bole艣nie w sk贸r臋, podduszaj膮cej i dra偶ni膮cej krocze. I musia艂 sta膰 nieruchomo zawieszony w subtelnej torturze, z kt贸rej m贸g艂 go uwolni膰 jedynie Kazeshini, a ten nie mia艂 na to najmniejszej ochoty. Na sam ten widok, na sam膮 艣wiadomo艣膰 tego, na razie, delikatnego b贸lu i dyskomfortu, jakiego Takeshi doznawa艂, czu艂 ciarki podniecenia.
W ko艅cu nie m贸g艂 si臋 powstrzyma膰. Wyci膮gn膮艂 d艂o艅 i dotkn膮艂 napi臋tego po艣ladka, zachwycony kontrastem pomi臋dzy blad膮 sk贸r膮 Takeshiego, w艂asn膮 ciemnooliwkow膮 i czerwieni膮 liny. Z ust skr臋powanego wydoby艂 si臋 st艂umiony j臋k.
- Ci臋偶ko mi si臋 z tob膮 nie zgodzisz, ksi臋ciuniu – wymrucza艂 niskim g艂osem.
Takeshi nie m贸g艂 go ani us艂ysze膰, ani zobaczy膰, ani tym bardziej koherentnie mu odpowiedzie膰. S艂uchawki z trzepi膮c膮 m贸zg muzyk膮, kt贸r膮 tak uwielbia艂, idealnie dopasowana przepaska na oczach, po cz臋艣ci zakryta przez czerwono-偶贸艂t膮 grzywk臋 i knebel w ustach skutecznie mu to uniemo偶liwia艂y. Uwielbia艂 doprowadza膰 swojego ksi臋ciunia do takiego w艂a艣nie stanu, gdy pozbawiony wszelkiej kontroli, musia艂, chc膮c, nie chc膮c, zaufa膰 Kazeshiniemu. Urocze i cholernie podniecaj膮ce.
U艣miechn膮艂 si臋 i go艂膮 d艂oni膮 uderzy艂 ods艂oni臋ty po艣ladek, wydobywaj膮c z zakneblowanych ust kolejny pomruk – nieco niezadowolony. Pog艂adzi艂 zaczerwienione miejsce czu艂ym gestem, by zaraz prze艣ledzi膰 palcami lin臋, kt贸ra wchodzi艂a pomi臋dzy po艣ladki, odsun膮膰 j膮 odrobin臋 i popie艣ci膰 zaciskaj膮ce raz za razem wej艣cie. Obliza艂 wargi lubie偶nie, gdy Takeshi ju偶 sam poruszy艂 biodrami, szukaj膮c konkretniejszych dozna艅 zniecierpliwiony i nie mniej podniecony tortur膮 od swojego oprawcy.
Da艂by mu je, gdyby w tym momencie nie zadzwoni艂 jego telefon. M贸g艂by go ola膰 ciep艂ym moczem, ale rozpozna艂 dzwonek. Nale偶a艂 do osoby, od kt贸rej nie m贸g艂by nie odebra膰. Warkn膮艂 pod nosem i z wielkim 偶alem zostawi艂 swoj膮 ofiar臋. Jeszcze na odchodne musn膮艂 艣ci艣ni臋te klamerkami, zaczerwienione sutki. D藕wi臋k jaki otrzyma艂 w nogrod臋 jako艣 os艂odzi艂 czekaj膮c膮 go rozmow臋.
- Ksi臋偶niczko najs艂odsza, przyjaci贸艂ko ukochana - odebra艂, gdy ju偶 namierzy艂 telefon pod stert膮 papier贸w przygniecionych m艂otkiem.
- Ja ci dam ksi臋偶niczk臋 i przyjaci贸艂k臋 ty chuju niedorobiony – odezwa艂a si臋 kobieta po drugiej stronie lekko zirytowanym tonem.
Kazeshini niezbyt si臋 przej膮艂, przy tej kobiecie trzeba by艂o zacz膮膰 uwa偶a膰, gdy robi艂a si臋 spokojna i mi艂a. Opar艂 si臋 biodrami o biurko i podziwia艂 widok przed sob膮. Wci膮偶 wi臋cej uwagi po艣wi臋ca艂 widokowi przed sob膮 ni偶 rozmowie, przytakiwa艂 tylko w odpowiednich momentach - czasami profesjonalizm mia艂 naprawd臋 s艂absze argumenty. W mi臋dzyczasie wyciagn膮艂 z kieszeni pilocik.
- Wi臋c masz to zrobi膰 natychmiast – m贸wi艂a dalej ksi臋偶niczka. - Jak tego nie zrobisz, to wezm臋 i przybij臋 ci jaja do zlewu!
Na chwil臋 przyku艂a jego uwag臋.
- Do zlewu? - zapyta艂 bardziej zainteresowany doborem narz臋dzia tortur ni偶 sam膮 gro藕b膮.
- Tak, do zlewu – powiedzia艂a powa偶nie. - 呕eby艣 m贸g艂 codziennie rano z臋by szczotkowa膰, by艣 nie szcz臋zn膮艂 na szkorbut, zanim bym sama ci臋 nie za艂atwi艂a.
Za艣mia艂 si臋. C贸偶, by艂 pow贸d, dla kt贸rego w sumie lubi艂 t膮 kobiet臋.
- Rozumiem, rozumiem – powiedzia艂. - Wszystko za艂atwi臋.
Nacisn膮艂 kilka guzik贸w na pilocie, a Takeshi jak za dotkni臋ciem magicznej r贸偶dzki zadr偶a艂 i straci艂 oparcie – palce mimowolnie si臋 podkuli艂y - uwiesi艂 si臋 na linach i wydoby艂 z siebie cudny, przeci膮g艂y, g艂o艣ny, nawet pomimo knebla j臋k. Muzyka dla uszu Kazeshiniego, od kt贸rej krew pop艂yne艂a szybciej, gor臋tsza.
- Co to by艂 za d藕wi臋k? - zapyta艂a ksi臋偶niczka.
- Koza – odpowiedzia艂 g艂adko, zbyt zachwycony przedstawieniem przed oczami, 偶eby sili膰 si臋 na jakiekolwiek wiarygodne k艂amstwo.
- Kazeshini wiem, jaki d藕wi臋k robi koza i to nie by艂 ten – powiedzia艂a spokojnie. Chyba nie by艂a zachwycona ewentualno艣ci膮, 偶e Kazeshini m贸g艂 z ni膮 rozmawia膰 przy osobach trzecich. - Poza tym, po co by艂aby ci koza potrzebna?
- To by艂a zakneblowana koza, za bardzo ha艂asowa艂a – 艂ga艂 dalej z szerokim u艣miechem. Podszed艂 do Takeshiego, chwyci艂 go za podbr贸dek i podni贸s艂 mu g艂ow臋. Z k膮cika ust ch艂opaka lecia艂a stru偶ka 艣liny, wytar艂 j膮 kciukiem. - A taka koza lepsza ni偶 niszczarka do papieru, m贸wi臋 ci.
Kolejne nacisni臋cie guziczka. Teraz, z bliska m贸g艂 podziwia膰, jak Takeshi zaciska z臋by na gumowej kulce w ustach. Prawie uda艂o mu si臋 powstrzyma膰 kolejny j臋k. Prawie. Delikatne, odpowiednio ustawione impulsy elektryczne potrafi艂y dzia艂a膰 prawdziwe cuda.
- Dobra... - odezwa艂a sie ksi臋偶niczka, chyba rozpoznaj膮c dok艂adnie d藕wi臋k. - Mi艂ej zabawy... kozojebco – rzuci艂a na odchodne i si臋 roz艂膮czy艂a.
Kazeshini tylko zachichota艂 i rzuci艂 telefon gdzie艣 przez rami臋, przy tym stanie entropii, jaki panowa艂 w jego pokoju w膮tpliwe, 偶eby mu si臋 cokolwiek sta艂o, a nawet je偶eli, w tym momencie nie m贸g艂by dba膰 o to mniej. Jego uwaga by艂a w ca艂o艣ci skupiona na cudnie m臋czonym stworzeniu przed sob膮.
Widzia艂 jak szarpie si臋 w uwi臋zi, dr偶y od g艂臋bokiej pieszczoty impuls贸w elektrycznych. S艂ysza艂 te j臋ki, kt贸re nabra艂y odrobin臋 p艂aczliwego wyd藕wi臋ku. Jezeli Takeshi uroni艂 jakie艣 艂zy, to wci膮偶 by艂o ich za ma艂o, by wyp艂yn臋艂y spod opadki, wsi膮k艂y w czarny materia艂. Jednak musia艂yby to by膰 艂zy czystej rozkoszy, s膮dz膮c po jego twardym, wilgotnym, drgaj膮cym raz za razem cz艂onku. By艂 ju偶 bole艣nie czerwony od wstrzymywanego przez metalow膮 obr臋cz orgazmu. Pi臋kne.
B艂臋kitne oczy jakby 艣ciemna艂y od czaj膮cej si臋 za nimi dzikiej rz膮dzy. Usta w drapie偶nym u艣miechu, rozchyli艂y si臋 lekko, gdy dotkn膮艂 swojego krocza, przesun膮艂 palcami po ukrytej pod spodniami erekcji.
M贸g艂by tak sta膰 i podziwia膰... A chuja tam, nie m贸g艂by.
Chwyci艂 brutalnie brod臋 Takeshiego, podni贸s艂 i poliza艂 czubkiem j臋zyka napi臋te wok贸艂 knebla wargi. Poci膮gn膮艂 za 艂a艅cuszek 艂膮cz膮cy klamerki, szarpi膮c sutki. J臋k, w kt贸rym pobrzmiewa艂o s艂odkie cierpienie, sprawi艂, 偶e zadr偶a艂, a jego cz艂onek sam sta艂 si臋 bole艣nie twardy. Nie mia艂 ju偶 cierpliwo艣ci, by si臋 dalej bawi膰. Chcia艂 po偶re膰 swoj膮 ofiar臋.
艢ci膮gn膮艂 koszulk臋, rzuci艂 gdzie艣 przez rami臋. Ten sam los spotka艂 spodnie i bokserski. Si臋gn膮艂 pod le偶膮ce na p贸艂ce prezerwatywy, specjalnie tam od艂o偶one, by nie traci膰 czasu na szukanie. Jeszcze spokojnie, jeszcze powoli nasuwa艂 zielon膮 gumk臋 o smaku awokado. Jaka艣 cz臋艣膰 jego umys艂u zacz臋艂a si臋 zastanawia膰, jak w艂a艣ciwie smakuje awokado, na szcz臋艣cie zosta艂a szybko zag艂uszona szarpni臋ciem jego ofiary w uwi臋zi, gdy nastawiony wcze艣niej program, pos艂a艂 now膮 fal臋 impuls贸w. Czeka艂a go wspanialsza uczta.
Si臋gn膮艂 po od艂o偶ony wcze艣niej pilot, wy艂膮czy艂 elektrostymulator. Ch艂opak od razu jakby zwiotcza艂 w艣r贸d lin. Oddycha艂 ci臋偶ko, powietrze z sykiem przedostawa艂o si臋 przez knebel i ciekn膮c膮 z k膮cika ust 艣lin臋. Kazeshini pozwoli艂 na t臋 chwil臋 wytchnienia, nawet 艣ci膮gn膮艂 mu s艂uchawki – muzyka 艂upa艂a jednostajnym rytmem – rzuci艂 na bok, odpi膮艂 knebel, go te偶 waln膮艂 gdzie艣 na pod艂og臋. Wida膰 by艂o, jak Takeshi rozlu藕nia si臋 odrobin臋, pewnie wydawa艂o mu si臋, 偶e na tym sko艅czy艂y si臋 jego tortury. Pewnie by艂 zbyt zm臋czony, 偶eby logicznie my艣le膰. Biedne stworzenie.
Kazeshini szarpn膮艂 lin膮 id膮c膮 pomi臋dzy po艣ladkami ch艂opaka, zabieraj膮c mu resztk臋 swobody, zmuszaj膮c go do wyprostowania i odchylenia g艂owy, by m贸g艂 oddycha膰.
- Kurwa – wyrwa艂o si臋 spomi臋dzy zaci艣ni臋tych z臋b贸w w formie w艣ciek艂ego warkotu.
W tym momencie Kazeshini zacz膮艂 powoli w niego wchodzi膰, przebijaj膮c si臋 przez nieprzygotowane do tego ciasne przej艣cie. Czu艂 jak od czystej rozkoszy tej brutalnej penetracji oczy wywracaj膮 mu si臋 w ty艂 g艂owy. Syk b贸lu i mo偶e odrobin臋 ulgi od strony Takeshiego tylko pog艂臋bia艂 jego przyjemno艣膰. Wszed艂 do po艂owy, znowu chwyci艂 艂a艅cuszek od klamerek, szarpn膮艂 naprawd臋 mocno, otrzymuj膮c w zamian st艂umiony w ostatniej chwili krzyk b贸lu, w tym samym momencie pchn膮艂 mocno biodrami, wchodz膮c g艂臋boko w gor膮ce, drgaj膮ce spazmatycznie wn臋trze.
Nie czekaj膮c a偶 Takeshi si臋 do niego przyzwyczai, s艂ysz膮c jedynie wydobywaj膮cy si臋 z porzuconych nieopodal s艂uchawek t艂uk膮cy bas, zacz膮艂 go r偶n膮膰. Pod wp艂ywem 艣wiadomo艣ci b贸lu jakie sprawia艂 Takeshiemu, ale te偶 艣wiadomo艣ci, 偶e ten czerpie z tego b贸lu przyjemno艣膰, zaczyna艂 czu膰 si臋 jak dzikie zwierz臋. Zapomnia艂 si臋 w szale艅czym doznaniu ocieraj膮cych si臋 i uderzaj膮cych o siebie cia艂, dzwi臋k贸w, j臋k贸w, warkni臋膰 i sapni臋膰, kt贸re obydwaj z siebie wydobywali, gdy raz za razem jego biodra o po艣ladki ch艂opaka, raz na razem wype艂niaj膮c jego wn臋trze, mocno i g艂臋boko. Jego d艂o艅 wbija艂a si臋 w sk贸r臋 na biodrze Takeshiego. Drug膮 chwyci艂 w gar艣膰 czarne w艂osy, szarpn膮艂 nimi w bok, by widzie膰 twarz ch艂opaka, jego rozchylone usta, w kt贸rych k膮cikach wci膮偶 by艂y widoczne odciski po kneblu, i zas艂oni臋te przepask膮 oczy.
- Do ku... n臋dzy – wydysza艂 Takeshi. - Da... - J臋kn膮艂 przeci膮gle przy kolejnym pchni臋ciu. - ...aj mi wreszcie sko艅czy膰 – warkn膮艂 przez zaci艣ni臋te z臋by.
- B艂agaj – wyszepta艂, albo raczej wysapa艂 mu do ucha.
- Chuj ci w oko, Kaze... - Straci艂 oddech, gdy Kazeshini przesun膮艂 palcami po jego nabrzmia艂ym cz艂onku.
Kazeshini tylko si臋 u艣miechn膮艂, dobrze wiedzia艂, 偶e cokolwiek by nie robi艂, nigdy nie zmusi艂by Takeshiego do b艂agania – ach ta duma chichuachy.
D艂o艅 z w艂os贸w przesun膮艂 na 艣cisni臋ty klamerk膮 sutek, 艂a艅cuszek zwisa艂, bo od drugiego klamerka odczepi艂a si臋 przy ostatnim szarpni臋ciu. Muska艂 z niebywa艂a wr臋cz delikatno艣ci膮 czerwony sutek, za ka偶dym razem otrzymuj膮c w zamian dr偶enie ca艂ego cia艂a i zaci艣ni臋cie si臋 mi臋kkiego wn臋trza na w艂asnym cz艂onku.
- Zabij臋 cie ty... - zacza艂 Takeshi, ale ju偶 nie doko艅czy艂, przekle艅stwo, kt贸re pewnie szykowa艂 uwi臋z艂o mu w gardle.
Kazeshini odpi膮艂 metalowy pier艣cie艅 艣ciskaj膮cy jego przyrodzenie i w jednej chwili wstrzymywany od dawna orgazm w ko艅cu nadszed艂. Wstrz膮sn膮艂 cia艂em w spazmach ekstazy, wyszarpn膮艂 z gard艂a westchni臋cie czystej ulgi i rozkoszy. Zacisn膮艂 konwulsyjnie mi臋艣nie, by zaraz je rolu藕ni膰.
To wystarczy艂o samemu Kazeshiniemu. 艢ciskaj膮cego go niemal偶e bole艣nie wn臋trze wyrwa艂o z niego spe艂nienie razem z dzikim, zwierz臋cym warkotem spomi臋dzy zaci艣ni臋tych z臋b贸w.
Obydwaj zostali zostawieni bez si艂.

P贸藕niej, gdy ju偶 le偶eli na 艂o偶ku – napr臋dce sprz膮tni臋tym – Kazeshini zapali艂 opium. Rzadko kiedy pozwala艂 sobie na tego typu u偶ywki, ale dzisiaj by艂 w zbyt dobrym humorze, 偶eby sobie odmawia膰. Takeshi le偶a艂 obok na brzuchu. Na jego jasnej sk贸rze wci膮偶 wyra藕ne by艂y czerwone odciski od lin, w niekt贸rych miejscach widoczne by艂y otarcia. Same liny zwisa艂y z hak贸w w nie艂adzie. Kazeshiniemu nie chcia艂o si臋 bawi膰 w rozwi膮zywanie wi臋z贸w, wi臋c je po prostu przeci膮艂. Pewnie ju偶 tak zostan膮 do usranej 艣mierci, bo nie b臋dzie chcia艂o mu si臋 ich uprz膮tn膮膰.
- Wiesz, co powinien sobie kupi膰? - zapyta艂, wydmuchuj膮c leniwie dym.
- Odkurzacz? - zaproponowa艂 Takeshi, podnosz膮c z ziemi knebel, ca艂y pokryty jakimi艣 paprochami. Zerkn膮艂 na m臋偶czyzn臋.
Kazeshini u艣miechn膮艂 si臋 szeroko, zaci膮gn膮艂 si臋 triumfalnie, jakby w艂a艣nie zdoby艂 wrzech艣wiat.
- Powinieniem kupi膰 sobie... koz臋.
Takeshi nawet nie skomentowa艂, po prostu schowa艂 twarz w poduszk臋, zastanawiaj膮c si臋, dlaczego w og贸le si臋 z tym facetem zadawa艂.


Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, 縠by m骳 dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dost阷ne tylko dla zalogowanych U縴tkownik體.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, 縠by m骳 dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa U縴tkownika

Has硂



Nie jeste jeszcze naszym U縴tkownikiem?
Kilknij TUTAJ 縠by si zarejestrowa.

Zapomniane has硂?
Wy渓emy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze sta艂e, cykliczne projekty



Tu jeste艣my
Bannery do miejsc, w kt贸rych mo偶na nas te偶 znale藕膰



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemno艣ci膮 艣ledz臋 Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpud艂a :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, je艣li kto艣 tu zagl膮da i chce wiedzie膰, co porabiam, to mo偶e zajrze膰 do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z r贸偶nych przyczyn staram si臋 by膰 optymist膮, wi臋c b臋d臋 trzyma艂 kciuki 偶eby uda艂o Ci si臋 odtworzy膰 to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro s艂ysze膰, Jash. Wprawdzie nie czyta艂em Twojego opowiadania, ale szkoda, 偶e nie doczeka si臋 ono zako艅膰zenia.

Archiwum