ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Spice up |
"You worry about this party being boring? I'll spice it up for ya then". To były ostatnie koherentne słowa jakie Ichigo wypowiedział tego wieczoru. W następnej chwili został wyciągnięty z klubu do ciemnego zaułka i przyparty do ściany. Nie żeby miał cokolwiek przeciwko, nawet więcej, było to spełnieniem jego marzeń na dzisiejszy wieczór.
Marzeń, które zaczęły się formować, jak tylko dojrzał tego mężczyznę siedzącego przy stoliku w rogu sączącego samotnie piwo. Był spełnieniem mokrego snu. Z grzywą niebieskich włosów wyglądających jakby właśnie wyszedł z łóżka po dzikim seksie, z szerokimi, umięśnionymi barkami, doskonale widocznymi w koszulce bez rękawów opiętej na nie mniej umięśnionym torsie. Wyglądał na znudzonego, chociaż było dziwne, że takie cudo siedziało jeszcze samotnie. Wiedział, jak tylko ich spojrzenia się spotkały, a tamten uśmiechnął się drapieżnie, z wyzwaniem, lustrując Ichigo od góry do dołu, że coś takiego mogło się skończyć jedynie na dwa sposoby, rozpierduchą, albo ostrym rżnięciem. Niewiele brakowało, by skończyło się tym pierwszym. Niestety tekst "what's up, Berry" nie był najlepszym sposobem, na rozpoczęcie znajomości z Ichigo. Na szczęście dał facetowi drugą szansę, bo powiedział to tak totalnie seksownym głosem, że mógł mu wybaczyć. Wciąż tak naprawdę bardziej chciał wylądować z gościem w łóżku, niż przylutować mu w twarz.
Po krótkiej wymianie zdań okazało się, że facet jest mocno nietutejszy - w sumie nic zaskakującego, patrząc po wyglądzie - i nie gada po ludzku, tylko po angielsku. Nie żeby stanowiło to jakąkolwiek przeszkodę, dopóki będzie mówił tym seksownym głosem, może mówić w jakimkolwiek języku chce. W sumie to była jedna z pierwszych rzeczy, które Ichigo powiedział. Gościu się zaśmiał i bynajmniej nie speszony stwierdził, że musiałby go usłyszeć w łóżku. Od tego momentu napięcie bardzo szybko zaczęło rosnąć. Nawet nie zdążyli się sobie przedstawić, jakoś rzucanie kolejnych tekstów, które kierowały rozmowę w jednym, bardzo konkretnym kierunku, było ciekawsze i ważniejsze, tak samo jak bezwstydne rozbieranie się wzrokiem nawzajem.
Dobra, pieprzyć jakieś poczucie dumy i godności, przecież było wiadomo od początku, że to spojrzenie, ten uśmiech, wiedzie mimo wszystko to jednego rozwiązania. Do tego ciemnego zaułka, nieco śmierdzącego śmieciami - żaden z nich się tym nie przejmował - do tego, że Ichigo będzie przygniatany do ściany i całowany zachłannie. Do tego upojenia pożądaniem, gdy w zupełnie nieoczekiwanym miejscu i czasie znalazło się drapieżnika równie zachłannego, co on sam. Do poddania się niecierpliwym, brutalnym, jak najbardziej pożądanym dłoniom. Wszędzie na swoim ciele.
Mógł walczyć, oczywiście, że mógł, o dominację. Nie chciał. Nie po tym schrypniętym szepcie w obcym w sumie języku. Obcym, ale łatwiejszym do zaakceptowania w tej chwili.
- You're my bitch now.
Zresztą słowa były zupełnie zbędne. Wystarczyło spojrzenie w błyszczące czystym pożądaniem błękitne oczy - odbijało się w nich światło, nagłe odległych ulicznych latarni i neonów. To spojrzenie mówiło dokładnie, to samo co usta - na tę chwilę, w tym zapomnianym miejscu, jesteś tylko mój. Powinien przynajmniej poczuć odrobinę irytacji, przecież nie był wcale taki łatwy, nie pozwalał sobą rządzić, jak się wszystkim dookoła podobało. W tej chwili nie miało to znaczenia. Umysł, a wraz z nim wszelka duma i opór, były zamglone żądzą. Żądzą rosnącą z każdym kolejnym poruszeniem bioder, otarciem, dotknięciem dłoni na rozgrzanej skórze, pocałunkiem - bez zbędnej pieszczoty, czysta chęć wzięcia i bycia wziętym. Chociaż to wszystko miało znamiona walki - z góry skazanej na porażkę. Świadczyła o tym głową odchylona do tyłu, pokazująca długą szyję, świadczyły o tym paznokcie wbijające się w skórę pleców, przypierającego go do muru mężczyzny. W końcu świadczył o tym oddech, ekstatycznie uciekający spomiędzy rozchylonych warg. I ten szept tuż przy uchu.
- Little slut.
Któremu, chociażby chciał, nie potrafił zaprzeczyć. I... Nie, nie chciał nawet zaprzeczać. Po prostu z jeszcze większym entuzjazmem ocierał o biodra swojego przypadkowego kochanka. Jego pomruk z głębi gardła - taki sam, bez względu na pochodzenie - był jakimś rodzajem nagrody wywołującej triumfalny uśmiech w kącikach ust. Zastąpionej w tej samej chwili przez przeciągły jęk, gdy został szarpnięty za włosy, zmuszony do wejścia w formę uległości - sam się o nią prosił. Zęby zacisnęły się na delikatnej skórze jego szyi w zwierzęcym geście dominacji. Bo było w tym coś zwierzęcego, w prostym zaspokojeniu pierwotnej potrzeby.
Syknął przez zęby, a wraz z jego sykiem, spadły pierwsze krople deszczu. Nie zwrócili na to najmniejszej uwagi.
Ichigo nie pamiętał już chwili, w której został obrócony twarzą do ściany. Wiedział tylko, że te doznania z ocierania się o wyraźną wypukłość w spodniach swojego niebieskowłosego kochanka, to było o wiele za mało.
- Stop teaesing me. - To było bardziej polecenie niż uległa prośba, poparta wbiciem paznokci w spodnie na udzie mężczyzny, dalej nie sięgał dłonią. Chociaż, Bóg jeden raczył wiedzieć, jak bardzo miał ochotę zatopić w palce w tych umięśnionych pośladkach, które mógł pieścić przez chwilę.
- Your wish is my command.
Było jedynym ostrzeżeniem. Spodnie razem z bielizną zostały ściągnięte w mgnieniu oka i w końcu dłoń zamknęła się na jego członku, poruszyła ostro. Pieszczota o tyle prymitywna, co oczekiwana. Nawet nie przejął się zbytnio westchnieniem szczerej ulgi, która wyrwała mu się spomiędzy warg. Tych samych, między które w następnej chwili zostały wsunięte palce. Oblizywał je jakby były najsłodszym cukierkiem. Wodził językiem, owijał się wokół nich. Było w tym odrobinę obietnicy, a może bardziej pokazania, co tamten tracił, nie dając mu się pobawić, bo przecież ten zwinny język mógłby pieścić zupełnie inne miejsce.
- You like it - proste stwierdzenie pomiędzy pośpiesznymi, gorącymi oddechami. - Like a bitch you are.
Nie mógłby rzucić jakieś ciętej riposty choćby chciał. Nie z dwoma palcami w ustach i dwoma kolejnymi, które ściskały jego policzki. Musiał zdać się na mowę ciała - niecierpliwe wbicie pośladków i zaraz pchnięcie w pieszczącą ją dłoń, to wciąż było za mało, o wiele za mało.
- Fuck me already - warknął, gdy w końcu palce zostały zabrane z jego ust.
- They say that patient is virtue - szepnął jego kochanek, widocznie doskonale się bawiąc kosztem Ichigo. - But... Well I'm not patient in the first place. - Wilgotne palce przesunęły wzdłuż kręgosłupa pomiędzy pośladki, gorący ślad zaraz został zaznaczony chłodnymi kroplami deszczu, wywołując dreszcze. - Just don't cry like a bitch when you feel the pain.
Nie miał najmniejszego zamiaru płakać, jak jakaś ciota. Nie kiedy dostał namiastkę tego, o co sam się prosił. Palce bez zbędnej delikatności - na chuj ona była komukolwiek potrzebna - zostały wepchnięte do jego wnętrza. Jęknął przeciągle i wygiął plecy samemu jeszcze bardziej się na nie nabijając. Czując jak wchodzą głębiej w jego ciało, jego członek nie potrzebował dodatkowej pieszczoty, by drgnąć z podniecenia - był cały wilgotny - ale nie potrafił powstrzymać własnej dłoni ściskającej go i jądra.
- Say me, what you want - kolejny gorący szept, zaakcentowany mocniejszym pchnięciem palców i przygryzieniem ucha.
Chciał powiedzieć, naprawdę chciał, ale nie potrafił przezwyciężyć westchnień i jęków. I tej gęstej mgły dzikiej żądzy i wyścigu do spełnienia, która zaścielała mu umysł.
- Do you want my dick deep in your asshole? - przyszedł z pomocą jego kochanek, wyrażając dokładnie jego marzenia. - Say it! - A to skurwysyn.
Przez chwilę myślał, że nie da rady, ale wystarczyło, że ten sukinsyn zatrzymał swoją dłoń i udał, że stracił zainteresowanie, by coś w Ichigo pękło - resztka dumy najprawdopodobniej.
- Yeah - mruknął z uśmiechem, patrząc przez ramię. Oczy zamglone i błyszczące żądzą. - I want your cock pounding into me like animal.
Czy to te słowa, czy towarzyszące im oblizanie warg czubkiem języka, w niebieskowłosym mężczyźnie tez coś pękło - resztki chęci do zabawy, zapewne, i samokontroli przy okazji. Wystarczył uśmiech i tak długo wyczekiwany dźwięk odpinanego paska i rozporka, by Ichigo wbił palce w tynk, czekając na spełnienie swojej prośby.
Nie musiał długo czekać. Palce zostały zastąpione czymś gorętszym i grubszym - spełnienie marzeń. Czuł się rozciągany i wypełniany z okrutną powolnością.
- You're so tight - wydyszane przez zaciśnięte zęby. Kolejny trochę absurdalny powód do dumy.
Nie jęknął, przygryzał tylko boleśnie wargę, chcąc się skupić na tym cudnym doznaniu. Tym, jak i dłoni zaciśniętej na włosach, na braku powietrza, którego nie mógł nabrać przez odchyloną do tyłu głowę i pieszczocie własnych palców, wodzących wzdłuż jego członka. Nie wytrzymał tego powolnego tempa, sam nabił się do końca z przeciągłym westchnięciem ze swojej, jak i ze strony kochanka. I to on był pierwszym, który się poruszył, samymi biodrami, sensualnym ruchem z dołu w górę - przypominał sobie lekcje jazdy konnej z młodości.
To był ostatni jego samodzielny ruch. W następnej chwili jego biodra zostały chwycone w żelazny uścisk - na pewno zostaną po tym ślady - i dostał dokładnie to czego chciał - kutasa wbijającego się w niego bez litości
- O kurwa - wyrwało mu się bezwiednie. - Nie przestawaj! - Był pewien, że jego kochanek go zrozumie, w pewnym momencie różnice językowe, czy kulturowe przestawały mieć znaczenie.
W tym momencie rozpadało się na dobre. Pod ich nogami zaczęła tworzyć się kałuża. Chłodny deszcz bynajmniej ich nie chłodzi, co najwyżej przyklejał ubrania do i tak spoconych ciał, uderzających o siebie z wilgotnym, erotycznym dźwiękiem.
Ichigo odchylił się do tyłu, kładąc głowę na ramieniu mężczyzny, chwycił jedną z jego dłoni i nakierował na swoją męskość. Przygryzł z jękiem skórę szyi, gdy te cudnie, gorące palce zamknęły się na nim raz jeszcze. To było prawdziwe spełnienie. Gorąc, który go wypełniał i drugi, który go pieścił.
- Fuuuck - mruknął, samemu nie wiedząc, czy bardziej wolał się nabijać biodrami na członka z tyłu, czy wbijać się w dłoń z przodu.
Jego kochanek zadecydował za niego. Znowu chwycił go za włosy, przycisnął jego policzek do wilgotnego muru - Ichigo tylko w ulotnej chwili zobaczył własne, niewyraźne odbicie w kałuży, własne i swojego kochanka. Ile by dał, żeby zobaczyć ten widok w jakimś lustrze, musiał być naprawdę podniecający. Tak samo, jak brutalne pchnięcia i warknięcia przez zaciśnięte zęby - najbardziej seksowna muzyka.
- Fuck, shit. - Tym razem to był niebieskowłosy, tuż przed tym, jak wgryzł się w ramię Ichigo.
Po tym, nie było już żadnych słów tylko czyste, ostre rżnięcie. Ichigo mógł sobie doskonale wyobrazić wrażenia swojego kochanka, w końcu nie raz był w sytuacji, gdy to on rżnął, a nie był rżnięty. To gorące wnętrze obejmujące jego członka, zaciskającego się im bliżej orgazmu był kochanek. A on był bardzo blisko.
Jak zwykle spełnienie, zbierające się w podbrzuszu przyszło niespodziewanie, przelewając się spazmami dzikiej rozkoszy i wylewając się nasieniem do kałuży pod nogami. Sam czuł, jak jego mięśnie zaciskają się na wypełniającym go członku, który bynajmniej nie przestawał się poruszać, chociaż jego umysł już przestał to rejestrować, zbyt skupiony na wypełniającej go dzikiej rozkoszy.
Następną rzeczą, jaką już rejestrował był pocałunek - znowu był plecami do ściany.
- See ya, my little bitch - powiedział w uśmiechem niebieskowłosy przystojniak, który przed chwilą zafundował mu jeden z lepszych orgazmów w życiu i go zostawił, wychodząc z zaułka, rozchlapał kałużę, w której odbijał się neon z kina - widoczny był tylko fragment napisu "sin", jak adekwatnie.
Dopiero długi czas póżniej, gdy Ichigo znalazł się w swoich domu, odkrył napis na plecach - wykonany woodoodpornym flamastrem.
Grimmmjow
567-XXX-XXX
Nie miał wątpliwości, że wykorzysta tę informację.
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|