The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 19:07:19   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Najskrytsze pragnienie


- Jesteś pewien, że to dobry pomysł?
- Nie narzekaj. Nie zapomnij, że sam tego chciałeś. Masz zamiar się teraz wycofać?
- Nigdy w życiu!
Dwie otulone płaszczami postaci przebiegły przez dziedziniec w stronę zamku, by po chwili zniknąć w otaczających ich ciemnościach. Stare dębowe drzwi zamknęły się za nimi z cichym skrzypieniem.

***

- Mhmmm... Szybciej... Proszę... - zachrypnięty od podniecenia głos jeszcze bardziej zachęcał go do działania. Drżącymi z wrażenia palcami rozpinał guziki płaszcza, muskając przy okazji odsłonięty kawałek szyi. Drugi chłopak syknął i odchylił głowę do tyłu spragniony tych ciepłych dłoni, roztrzęsionych tak jak wtedy, gdy dotykały go pierwszy raz.
- Zwolnij! Teraz powoli...
Ciemna brew uniosła się w rozbawieniu.
- Zawsze musisz być taki niezdecydowany?
Lekko ironiczny ton zdawał się jednak zupełnie nie docierać do chłopaka. Oddychał z trudem i nawet w panującym w pomieszczeniu półmroku można było dostrzec rumieńce okrywające jego policzki. Płaszcz opadł wreszcie na podłogę, tuż za nim pomięta koszula. Dwie pary ust przylgnęły nagle do siebie, tknięte tą samą potrzebą. Pocałunek, z początku gwałtowny i szalony, już po chwili stał się delikatną pieszczotą, lekkim przygryzaniem spuchniętych warg, powolnym poślizgiem jednego języka na drugim. Dłonie były teraz niżej, obejmowały biodra, konsekwentnie zmierzając do paska spodni.
- Dotknij mnie... Błagam, teraz...
Uwielbiał to - słyszeć desperackie nuty w tym zazwyczaj beznamiętnym głosie. Widzieć przed sobą rozpalone ciało, chętne oddać się wszystkiemu, co z nim robił, złapane w pułapkę pierwotnych pragnień. Zsunął usta na szyję, zaznaczając językiem ścieżkę od żuchwy w dół, objął ustami jabłko Adama, ssąc powoli w rytm jęków, wydawanych przez drugiego chłopaka, błądząc palcami po jego torsie, delikatnie pieszcząc twarde z podniecenia sutki... Nagle para dłoni złapała go za włosy, podciągając ostro do góry i kierując znowu do ust.
- Chodź do mnie... Bliżej. - Stanowczość w jego głosie mogła świadczyć tylko o jednym. Był blisko. Jeszcze jedno ugryzienie, jeden dotyk palców w tym miejscu i całe to przemykanie w ciemnościach, krycie się, nie miałoby większego sensu.
Powoli osunął się na kolana, z wyraźną satysfakcją omiatając wzrokiem wypukłość między udami partnera. Poluzował pasek i ostrożnie zsunął spodnie. Uśmiechnął się, gdy pod spodem jak zwykle nie zobaczył bielizny. Podniósł głowę, spotykając się wzrokiem z parą błyszczących oczu i ostrożnie objął dłonią pulsującą męskość.
- Chcesz tak? Właśnie tak? - szeptał, powoli poruszając dłonią. Przesuwał palcami po całej długości członka, czując jak robi się coraz bardziej wilgotny. Drugą ręką głaskał pośladki chłopaka, wodził palcem od kości ogonowej w dół, czekając tylko na odpowiedni moment...
- T-t-t... Tak! To jest... Och... Boże.
Patrzył mu prosto w oczy, powoli wsuwając palec do środka, muskając zaciśnięty pierścień mięśni, czując jak się pod nim otwiera...
Pochylił głowę i dotknął językiem czubka, zlizując słoną kropelkę, która już zdążyła się tam pojawić. Został nagrodzony długim, ochrypłym jękiem.
- Wspaniale smakujesz... Jesteś... Doskonałością... - szeptał urywanym głosem, niemal nie odrywając ust od gładkiej, napiętej skóry. Ciepły oddech i wilgotne usta właśnie tam sprawiły, że jego chłopak niemal doszedł. Instynktownie odsunął się, dając mu chwilę wytchnienia. Wstał, obejmując go, przyciągając do długiego, namiętnego pocałunku, w którym obaj mogli wyczuć słony smak.
- Połóż się.
- Położyć? Gdzie? Och... - wreszcie zrozumiał. Przecież właśnie tego zawsze pragnął, o tym marzył na każdej lekcji.
Ułożył się na ławce, drżąc lekko, gdy poczuł chłód drewna na nagich plecach, jednak w następnej chwili nieprzyjemne wrażenie zostało zastąpione widokiem ciemnej głowy, pochylającej się nad jego rozłożonymi nogami. Poczuł język dotykający skóry na brzuchu, wsuwający się w pępek i uniósł biodra do góry, tak bardzo pragnąc być jeszcze bliżej, poczuć mocniej, najmocniej, jak to tylko możliwe.
- Jeszcze...! Chcę zno... - Ponownie obejmujące go usta stłumiły resztę słów. Drugi chłopak mocno złapał jego biodra, nie pozwalając im na gwałtowniejsze ruchy.
Cudowny, miękki i ciepły język sunący szybko po całej długości członka, aż do podstawy, wracający, zatrzymujący się na samym koniuszku, liżący go łagodnymi, okrężnymi ruchami, smakujący go... I nagle poczuł, że nie zniesie już więcej, nie wytrzyma ani sekundy dłużej tej tortury. Jego ciało, niby rażone Cruciatusem, wygięło się do góry, palce z całej siły ścisnęły krawędzie ławki. W ostatniej chwili przed orgazmem przyszła mu do głowy absurdalna myśl, że na pewno na tym drewnie zostaną ślady jego paznokci. Jego...
Doszedł, nawet nie starając się zapanować nad krzykiem, nie zastanawiając, że może usłyszeć ich Filch, wciąż, jak za starych dobrych czasów, patrolujący korytarze. W tej jednej chwili nie istniało nic, poza ciemną głową między jego nogami, poza ustami przełykającymi jego nasienie, językiem zbierającym każdą kropelkę, która próbowała mu umknąć...

***

Siedzieli pod ścianą, objęci, dopiero teraz zaskoczeni własną śmiałością.
- Powiesz mi? Dlaczego właśnie pracownia eliksirów? Po dziesięciu latach związku... Ze wszystkich miejsc na ziemi... Właśnie to - zatoczył ręką szeroki łuk.
Cichy śmiech.
- Myślałem o tym za każdym razem, gdy tu wchodziliśmy. Pamiętam jedną z takich lekcji... Był jakiś nudny wykład, ty po kryjomu rysowałeś coś na kartce. I nagle... Oblizałeś usta. Niby nic takiego, prawda? Ale ja wtedy po raz pierwszy zrobiłem się twardy, gdy pomyślałem... - urwał, nagle speszony.
- Mhm? O czym? - Drugi chłopak przyciągnął go jeszcze bliżej.
- ... gdy pomyślałem, jak wspaniale byłoby po prostu wstać ze swojego miejsca, podejść do ciebie i poczuć ten język oblizujący mojeusta.
- Jesteś niepoprawny! - zaśmiał się, przyciągając chłopaka do długiego, czułego pocałunku, po raz kolejny spełniając jego najskrytsze pragnienie.
- Kocham cię, Harry...
- Wszystkiego najlepszego z okazji Walentynek, Draco.


Fin.

Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum