The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 21 2024 18:51:17   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Bliskość poza planem 17


Rozdział 17 – Mistrz savoir-vivr



- Oprzyj się o coś mocno - mruknął, patrząc jak Artur podchodzi do blatu i opada na niego przodem ciała. Posłuszna suka, pomyślał. Aż zagotowało się w nim. Nie mógł przeboleć, że nie może wypowiedzieć na głos swoich myśli.
- No i? Co dalej? - Artur zaczął się zastanawiać co też ma zamiar mu fotografować. Tyłek?
Mężczyzna bez słowa klęknął za nim, nawet nie dotykając aparatu. Szarpnął za materiał obcisłych gatek, ściągając je trochę z jego tyłka. Otarł się o niego szorstką od zarostu twarzą, by po chwili bez ostrzeżenia ugryźć go dosyć mocno. Zassał się na ugryzieniu, zostawiając wyraźnie nabiegły krwią ślad. Trudno byłoby nawet nazwać to malinką. Przypominało to raczej ugryzienie wykonane przez zwierzę.
Artur syknął i zadrżał czując ból, ale nie powiedział nic, bo w takiej sytuacji dodatkowo on go rozgrzał. Przełknął ślinę, odwracając głowę w stronę mężczyzny.
- Oznaczasz mnie?
- Przystrajam - odparł prosto Piotr, nie odrywając twarzy od jego tyłka. Kolejne ostre ugryzienia padły gwałtownie. Mężczyzna nie bawił się w delikatność, ssąc i szczypiąc zębami jego skórę na przemian. Otoczył jego brzuch ramieniem, wpijając się mocno w miękki tyłek. Miał nadzieję, że chłopak nie będzie źle tego wspominać.
- Kurwa... - sapnął Artur, z uśmiechem opierając czoło o blat, czując jak każde miejsce po ugryzieniu przyjemnie pulsuje.
Piotr nie czekał długo, żeby odnaleźć językiem jego szparkę, całując i liżąc skórę miedzy pośladkami chłopaka. Splunął krótko, rozmazując ślinę po jego dziurce. Chciał go całego mokrego, odkrytego i obolałego od ran zadanych zębami. Od razu poczuł jak mięśnie chłopaka napinają się. Artur odetchnął ciężej, przymykając oczy i delektując się przyjemnością płynącą z pieszczot oraz niewielkim bólem naruszonej skóry na pośladkach. Mężczyzna usztywnił język, wbijając się w jego odbyt i rozluźniając chłopaka. Palce zacisnął na jego udach, pogłębiając penetrację. Zjechał językiem na jego jądra, liżąc go w zupełnie psim geście i rozmazując błyszczącą, lepką ślinę. Nagłe ugryzienia, wszędzie tam gdzie był w stanie złapać skórę między zęby czerwieniły się mocno, tworząc rozległy ślad z widocznymi śladami ukąszeń. Piotr wstał szybko z klęczek, kładąc mu rękę na ramieniu i opierając się nieco na chłopaku, by wymierzyć mu serię bardzo mocnych, ostrych klapsów, bolących tym bardziej, że skóra Artura była mokra.
- Podoba się? - warknął mu przy uchu, nie przestając karmić jego tyłka brutalnymi razami ręki. Artur krzyknął za pierwszym razem, całkowicie zaskoczony tym co go spotkało. O kurwa, przeklął w duchu, kiedy zalała go fala podniecenia. Nawet nie zastanawiał się, czy ktoś mógł ich usłyszeć. Dobrze, że zamknął drzwi. Twarz mu poczerwieniała.
- Za co, kurwa? - wykrztusił z udawaną pretensją w głosie.
- Może oduczysz się nadstawiać każdemu napotkanemu chujowi - warknął, ściskając go mocno za zmaltretowany tyłek. Pośladki Artura były wręcz bordowe. - Rozumiem, że twoja głodna dupa nie może się już doczekać, aż coś w nią wjedzie, ale to wstyd tak się kurwa puszczać - sapnął ciężko, zostawiając kolejne ostre ugryzienia na jego karku i wsuwając dłoń między jego pośladki. Naparł palcami na jego szparkę, zamierzając zafundować mu szybką, mocną palcówkę. Artur jęknął, spinając się i zaciskając mięśniami odbytu na palcach.
- Nie puszczam się, kurwa – syknął, czując złość na słowa Piotra, z których wynikało, że miał go za puszczalską dziwkę. Swoją drogą, co go to obchodziło? Ciało przeszył prąd rozkoszy wzdłuż kręgosłupa, na który ponownie zareagował jękiem.
- Spokojnie - mruknął mężczyzna, kładąc mu dłoń na karku i wciskając mocno palce w jego odbyt. Chciał go jak najszybciej rozluźnić. - Czuję, że jesteś tylko mój - uśmiechnął się do jego pleców, widząc jak jest rozgrzany. Bardzo podobał mu się taki napalony, z miękkimi kolanami i czerwoną twarzą.
- Jestem kurewsko wolny... - sapnął na wydechu Artur, zaciskając palce na brzegach blatu. Czuł jak jest mu przejmująco gorąco i jak z każdą chwilą kontrolę przejmuje nad nim rozkosz, czyli dosłownie Piotr.
- Tak myślisz? - sapnął, miętosząc jego tyłek silnymi dłońmi. Strzelił go jeszcze kilka razy dłonią, obserwując podrygujące od razów pośladki. - Tak ci się tylko wydaje - warknął nisko, ponownie zaczynając przygryzać go i lizać. Miał wspaniale duży i bardzo mokry język. Splunął obficie na dziurkę, zaczynając go ponownie pieprzyć palcami. - Zaraz będziesz błagał, żebym ci wsadził.
- Pierdol się – mruknął Artur ze śmiechem, żeby po chwili jęknąć, doskonale wiedząc, że zamiast tych cholernych palców wolałby coś bardziej konkretnego, ale prosić nie miał zamiaru. Napiął mięśnie pleców nadal poruszając biodrami.
- Przecież widzę jak ruszasz dupą, jakbyś tylko czekał żeby się nadziać - odparł Piotr, wstając z klęczek i strzelając go mocno w tyłek na odchodne. Sięgnął po aparat, by odejść kawałek i przyszykować się do zrobienia zdjęcia. - Szkoda, że nie mam dilda. Chętnie bym zobaczył jak się zaspokajasz.
- Pomarz sobie. - Artur przymknął oczy, czując się źle bez palców mężczyzny, w ogóle źle tak naruszony i niezaspokojony. Przygryzł dolną wargę, drżąc na ciele.
Mężczyzna cyknął kilka fotek, mając nadzieję, że któreś zdjęcie wyjdzie. Nie był jakimś mistrzem fotografii żeby się na tym znać przecież. Odłożył aparat podchodząc do chłopaka i rozpinając spodnie. Penis już od dawna uwierał go mocno. Na szczęście nie brakowało mu cierpliwości.
- Skoro nie chcesz, to nie będę cię zmuszał - mruknął, przesuwając drażniąco członkiem po jego rozluźnionej szparce. Pocałował go w szyję, schodząc ustami na bark i szczypiąc go namiętnie.
Artur odruchowo uniósł biodra, ocierając się zachęcająco o krocze mężczyzny. Skóra na pośladkach piekła, ale będąc w takim stanie pobudzenia chłopak czerpał z tego dodatkową, podwójną przyjemność. Sapnął, drżąc z hamowanego podniecenia. Kiedy czuł za sobą gorące ciało Piotra, jego zapach i ciężar, miał ochotę jeszcze szerzej rozsunąć uda. Jakby któryś ze znajomych go zobaczył, to pewnie zacząłby się histerycznie śmiać, mając gdzieś to, że tak chętnie oddaje się takiemu facetowi. Dostał taką szansę, to korzystał, zwłaszcza, że miał pozwolenie Krzyśka.
- Poproś - mężczyzna warknął ciężko, ocierając się tylko i dotykając zachęcająco jego szparki mokrą główką penisa. Napierał i wycofywał się co chwila, chcąc żeby Artur zmuszony był go naprawdę poprosić. Zdawał sobie sprawę, jak ciężko może być chłopakowi w takiej sytuacji, liczył więc, że tym szybciej skapituluje. Sam nie miał zamiaru odpuszczać.
- Kurwa... - przeklął Artur któryś już raz z kolei tego dnia, zniecierpliwiony i pobudzony.
- Dalej Artur, zanim ktoś przyjdzie - podjudzał go, napierając mocniej. Chłopak był wyjątkowo uparty, a jemu powoli kończyła się cierpliwość. Niech cierpi, pomyślał, dając mu ostrego klapsa w bok pośladka.
- Proszę kurwa – jęknął Artur na wydechu, gdy tylko wydał z siebie pisk po uderzeniu. Oparł czoło o chłodny blat, nie kontrolując ciała, które ocierało się od Piotra wyzywająco, całe rozpalone.
- Grzeczny chłopiec - sapnął, nie czekając wiele i powoli się w niego wbijając. Chłopak był tak rozluźniony i podniecony, że wszedł w niego bez wysiłku, zaczynając go niespiesznie pieprzyć. Wolał, żeby się przyzwyczaił nim zacznie sobie z nim ostrzej poczynać.
Plecy Artura napięły się, a on sam zamknął oczy poddając się całkowicie Piotrowi i zalewającej go od środka rozkoszy. Tłumił jęki jak tylko potrafił, lecz nie zawsze mu się to udawało. Był zbyt pobudzony, aby móc je kontrolować. Szarpnął biodrami, wyciągając dłoń do tyłu i zaciskając ją na udzie mężczyzny.
Piotr zaczął wbijać się w niego bezlitośnie głęboko i mocno, obejmując klatkę piersiową Artura i prawie się na nim kładąc.
- Jesteś małą kurwą. Oddałbyś wszystko za fiuta - wydyszał mu do ucha, nie mogąc się powstrzymać przed mówieniem podobnych świństw. Nie miało to nic wspólnego z szacunkiem lub jego brakiem. Jego biodra pracowały niemal mechanicznie dobrych kilka chwil, wyduszając z chłopaka całe powietrze. Wątpił czy na tym etapie ekscytacji był w stanie czuć jakikolwiek ból.
Artur nie zareagował na jego słowa, w tej sytuacji nawet nie odbierając tego źle, a wręcz odwrotnie. Nie myślał o tym jednak, pragnąc tylko dojść i dać upust nagromadzonej żądzy. Cieszył się, że nie widać jak odlatuje i jak Piotr robi mu dobrze. W końcu doszedł z krótkim okrzykiem na ustach, a świat rozmazał mu się przed oczami. Opadł bez tchu na blat, karmiąc się jeszcze fragmentami rozkoszy wolno ulatającej z jego ciała.
Piotr aż zmarszczył nos czując silny ucisk na penisie. Nie zamierzał mu jednak odpuścić, penetrując go gwałtownie i mocno dłuższą chwilę, cały rozedrgany z przyjemności. Dyszał ciężko przez otwarte usta, czując grube krople potu spływające mu po ciele. Zsunął dłonie na jego biodra, chwytając go mocno i niemal na sobie nasadzając. Chłopak wyraźnie padł wykończony, nie reagując bardziej niż cichym postękiwaniem. Oparł się czołem o jego plecy, dochodząc raptownie i krzywiąc mocno twarz. Uwielbiał w Arturze to, że mógł spuścić się bezpośrednio w nim i chłopak wcale na to nie marudził. Odetchnął głębiej kilka razy nim wysunął się z niego powoli, wysmarowując spermą jego tyłek.
- Ostatni wysiłek Artur - sapnął, łapiąc go za dłonie i kładąc mu je na tyłku. Zacisnął palce chłopaka i rozsunął jego pośladki, ukazując luźną, różową szparkę z której sączyła się jego sperma. Szybko złapał za aparat robiąc kilka dosyć chaotycznych zdjęć. Zaraz zgasił go jednak, siadając na podłodze i ciągnąc Artura na siebie.
Ten poddał mu się bez oporu, oddychając już spokojniej i posyłając mężczyźnie rozbawione spojrzenie.
- Szalejesz... - mruknął, cały ciekawy tych zdjęć. Musiał przyznać, że znowu poczuł drżenie w środku, kiedy tak prezentował swój tyłek po stosunku.
- Nie marudź - burknął Piotr, czując napływającą senność. Położył się na plecach, na twardej i chłodnej posadzce, ciągnąc go za ramię i układając na sobie. Miał ochotę poczuć go blisko po takim ruchaniu. Nie żeby zamierzał zasypiać, chodziło mu raczej o chwilowy odpoczynek.
Artur zamruczał w odpowiedzi, układając się wygodnie na jego piersi. Rozsunął uda, dopiero teraz odczuwając lekki ból na pośladkach, ale było on w jego mniemaniu cudowny. Ułożył policzek na mostku Piotra, zwieszając luźno ręce bo jego bokach.
- Jest kanapa... - rzucił senie.
- Nie będziemy tu przecież spać - prychnął Piotr, rozbawiony zachowaniem Artura. Biedny, taki zmęczony wypinaniem tyłka, pomyślał gładząc go delikatnie po ciele. - Jest tu jakiś prysznic? Umyjmy się i spadamy - zadecydował, głaszcząc jego włosy. Artur wydawał mu się w danym momencie tak fantastycznie rozespany, że aż miał ochotę go ucałować. Zamiast tego poklepał go czule po boku, mobilizując do wstania.
- Prysznic? - Artur z niechęcią otworzył oczy. Chciał spać, a na mężczyźnie leżało mu się na tyle wygodnie, że był skłonny zasnąć. - Jeest... - ziewnął, przesuwając dłonią po jego piersi, w jakimś nieświadomym geście czułości.
- To wstawaj - mężczyzna podciągnął go, samemu gramoląc się z ziemi i obejmując chłopaka lekko w pasie. Pocałował go wolno i sennie, czując się przyjemnie spełnionym. W końcu nie zawsze sesje kończyły się tak miło.
Artur oddał pocałunek, całkowicie opierając się ciałem o jego, czując jakie ma miękkie nogi. Zamierzał i tak zdrzemnąć się tu z pół godziny, bo nie widział siebie wracającego do domu w takim stanie.

***


Piotr rozparł się wygodniej na kanapie, popijając zmrożone piwo prosto z puszki i gapiąc się w telewizor. Chwilę wcześniej zjadł obiad, normalne gotowane danie, w przeciwieństwie do Mateusza i Wojtka wolących zapychać się pizzą. On nie mógł zbyt często pozwalać sobie na taką lekkomyślność, mając na uwadze zarówno swoje zdrowie jak i sylwetkę. Przesunął dłonią po suchej skórze na piersi, drapiąc się bezmyślnie i wpatrując w prezenterkę wieczornych wiadomości, która modulowanym, stanowczym głosem sprzedawała gorące newsy ludziom przed telewizorami. Z goryczą pomyślał jak wiele kłamstw wsiąka w ten sposób w chłonne mózgi, jak wstrętni ludzie rządzą tym wszystkim, w czym on sam stanowi tylko płacący podatki trybik. Czasem zazdrościł dzieciom świeżości i naiwności ich osądów. Przynajmniej nie musiały się wiele przejmować. Czasami gdybał zbyt wiele i zdawał sobie sprawę z bezcelowości tych rozmyślań, nic nie mógł jednak poradzić na chmurę czarnych myśli kłębiącą mu się w głowie, kiedy oglądał choćby takie pieprzone wiadomości. Wszyscy powinniśmy zdechnąć, pomyślał, ze złością przełączając kanał na filmowy, gdzie leciała aktualnie jakaś głupiutka komedyjka sprzed trzydziestu lat z hakiem. Niemal zawsze upijał się na smutno, i teraz w trakcie czwartego piwa czuł wybitnie skutki alkoholu. Z kuchni doleciał go śmiech Mateusza i brzęk naczyń. Zignorował to, pijąc niespiesznie i zapadając się głębiej w poduchy.
Mateusz otworzył lodówkę, wyciągając z niej ketchup i gęsto przyozdabiając nim swoją zapiekankę. Mimo zjedzonej pizzy nadal chciało mu się jeść i nie miał zamiaru sobie odmawiać. Popił piwa między jednym a drugim kęsem, popatrując na Wojtka spod ciemnych rzęs. Usta naokoło miał wysmarowane sosem.
- Jak ty jesz człowieku? - Wojtek pokręcił głową z uśmiechem, każdego dnia utwierdzając się w przekonaniu, że jego współlokator to duże dziecko w każdej postaci. Dziwne, że jeszcze nie wrócił do matki. Sięgnął po piwo i napił się, mile objedzony.
- Chcesz trochę? - spytał Mateusz, podsuwając mu swoje jedzenie. Nie był zachłanny, potrafiłby się podzielić niemalże wszystkim. Szybko zdobywał przyjaciół, mimo że często byli to przyjaciele na kilka chwil. Otarł usta wierzchem dłoni, zaraz oblizując ją mokrym językiem.
- Nie, ja już czuję się pełny, nic więcej we mnie nie wmusisz – podziękował uprzejmie Wojtek, raczej nie widząc miejsca w swoim żołądku na kolejne danie. - Musisz mieć dobrą przemianę materii, że mimo takiego obżarstwa chudy jesteś.
- Nie jestem chudy! - oburzył się Mateusz, marszcząc brwi. - Mam wysportowane ciało - mruknął, unosząc koszulkę i pokazując mu fragment opalonego, umięśnionego brzucha. Będzie mu wytykał, że je, też coś. Jest aktywny, to musi jeść. Mateusz nie widział w tym absolutnie żadnego problemu. - Zobacz, dotknij - powiedział niemal butnie, chcąc udowodnić za wszelką cenę swoją rację.
- Chodziło mi, że nie jesteś gruby, a szczupły – poprawił się Wojtek, nie wykorzystując jego pozwolenia na dotykanie go. Przecież doskonale widział jakie ma ciało, pokazywał je każdego dnia, nie krępując się za bardzo nagością.
Mateusz prychnął, otrzepując jeszcze ręce z okruszków i wychodząc z kuchni. Uwalił się na kanapie mimo leżącego już na niej Piotra, przyciskając jego nogi bardziej do oparcia. Piwo postawił sobie na brzuchu, nie przejmując się tym jak bardzo go ziębi.
- Co taki pochmurny, staruszku? - zagadał wesoło, dotykając go po brzuchu ręką. Piotr nie wyglądał mu zbyt dobrze, i wcale nie chodziło tu o wypite piwa.
- Odchrzań się Mati, zasłaniasz telewizor - mruknął, kładąc rękę na dłoni chłopaka i przyciskając ją sobie mocniej do brzucha, przecząc tym samym własnym słowom. Miał wrażenie, że coś go wiąże i krępuje, sam jednak nie wiedział co. Miał ochotę coś rozwalić.
Do pokoju wszedł Wojtek, popijając leniwie piwo i siadając na fotelu.
- Co tam oglądacie? - spytał.
- Mateusza w sporym zbliżeniu - zażartował mężczyzna, podnosząc się do siadu z cichym sapnięciem. - Weź to przełącz - rzucił Wojtkowi pilota, starając usadowić się w miarę wygodnie. Było to ciężkie, bo Mateusz rozpierał się na wszelkie możliwe sposoby. - Ja nie mam do tego cierpliwości. Mati, kurwa weź ten łokieć.
- Dobra. - Wojtek westchnął i zaczął skakać po kanałach, próbując znaleźć coś ciekawego, zaczynając od programu pierwszego, a kończąc na jakiejś rosyjskiej telewizji. U niego w domu to miał tylko podstawowe, więc taki wybór nieco go męczył i nie widział sensu w wykupowaniu takiej ilości programów. - Może jakiś horror? - Na ekranie pojawiła się jakaś zjawa, czająca się na niczego niespodziewającego się wysokiego mężczyznę w przepastnym garniturze.
- Jasne, zostaw! - Mateusz podskoczył, zagapiając się w nagłym zainteresowaniu w ekran. Aż miał ochotę powcinać jakiś popcorn. Uwielbiał tego typu filmy, nieważne czy były to hollywoodzkie produkcje, czy raczej horrory klasy Z. Piotr parsknął krótko śmiechem, rozbawiony jego zachowaniem. Otoczył go ramieniem, przyciągając do siebie i cmokając krótko pod szczęką. Było to dla nich zupełnie naturalne. Mateusz nie oderwał wzroku od telewizora, zamachał jedynie dłońmi starając się utrzymać równowagę. Wyglądali obok siebie jak dwa absolutne przeciwieństwa.
Wojtek zerknął na nich ukradkiem, żeby po chwili wrócić spojrzeniem na telewizor. Żałował, że Mirek nie mógł do niego przyjechać, parę godzin z nim na pewno urozmaiciłyby mu życie. I mógłby sobie w końcu z kimś pogadać. Nie żeby nie miał o czym ze współlokatorami, ale nie potrafił się zaklimatyzować, złapać wspólnego tematu. Może to była tylko kwestia czasu, aż się przyzwyczai. Chciał jeszcze raz zadzwonić do kumpla, chociaż ten wyraźnie mu zakomunikował, że tym razem to on odezwie się pierwszy. Trochę go to wkurzało, bo chciał mu przekazać pierwsze wrażenia po nakręceniu filmu, gdzie pieprzył jednego faceta. Na początku jak zwykle był spięty, ale współgrający aktor okazał się nawet sympatyczny, przez co wspólne nastrajanie się przed kręceniem spełniło zamierzony efekt i Wojtek przełamał w sobie barierę nieśmiałości. Aż się uśmiechnął do siebie, chociaż męczące było ciągłe przerywanie, ustawianie ich, mówienie jak powinno być. Wojtek czerpał jednak cierpliwość od Marka, który jak mu później powiedział pracował tam już piąty rok, więc był przyzwyczajony do takiego rytmu pracy. Westchnął i znowu się napił, rejestrując scenę w filmie gdzie policjant znajduje ciało tego samego mężczyzny, który był obserwowany przez zjawę.
Piotr przesunął ręką po plecach Mateusza, prawie po sam tyłek, z westchnieniem. Mógłby go przeruchać na tej kanapie i Wojtek nie miałby tu nic do gadania. Czasami odzywało się w nim coś, co nazywał prosto pierwotnymi instynktami. Coś pomiędzy chęcią wędrówki a zewem by walczyć i gwałcić. W głębi duszy uważał, że ludzie jako rasa są spaczeni pod tym względem i jedynie zatruwają Ziemię swoją obecnością. Nie dał poznać po sobie o czym myśli, obracając się bardziej do Wojtka i uśmiechając oszczędnie. Chłopak cały czas wydawał się być bardzo zamknięty w sobie, nie szukał za bardzo ich towarzystwa, nawet Mateusz nie potrafił przekonać go do siebie, co było już nie lada wyczynem. Bo przecież na Matiego leciał każdy, a kto nie leciał łapał z nim przynajmniej wspólny język. Ale nie Wojtek.
- To za twój pierwszy poważny film - uniósł puszkę piwa w górę, uśmiechając się nieco szerzej i wychylając w jego stronę, by mogli stuknąć się na znak toastu. - Jakie wrażenia? Nie zamierzasz pakować toreb, co? - zakpił przyjaźnie, mierząc go sympatycznym spojrzeniem. Ciężko było jednak stwierdzić, co siedzi mu w głowie.
Wojtek z chęcią stuknął swoją puszką o jego, uśmiechając się w odpowiedzi na jego pytanie.
- Aż tak źle nie było, chociaż na początku trochę się spiąłem – odparł z westchnieniem, nie wiedząc czy może tak się uzewnętrzniać ze swoimi odczuciami. - Marek, z którym grałem idealnie mnie wprowadził he...
- Taa, ten to ma doświadczenie - parsknął krótko, wspominając młodszego od siebie bottoma. Nie uwierzyłby, gdyby ktoś powiedział mu, że go jeszcze nie miał. - Andrzej o wszystko zadbał? Sara pewnie chciała oliwić ci tyłek? - zaśmiał się nieco ochryple, sięgając po kolejne piwo. Pił je bardzo szybko.
- Miała masę pomysłów. - Wojtek posłał mu zrezygnowaną minę, która mówiła jak bardzo było męczące opieranie się kobiecie. - Na szczęście Andrzej ją powstrzymał, bo inaczej film miałby trzeciego aktora.
- Ej, odczepcie się od Sary! - jęknął Mateusz, który zdążył już znaleźć coś do podjadania. Bosymi stopami drobił w kocu okrywającym kanapę, skutecznie go podwijając. - Jakby nie ona to obaj świecilibyście pryszczatymi paszczami - prychnął, nie wiedząc sam już czy jeść, oglądać, czy bronić honoru "swojej dziewczyny". W końcu była jego dobrą przyjaciółką.
Wojtek uniósł lekko brwi, zdziwiony jego oburzeniem.
- Przecież nie obrażam jej, mówię, że czasami nie musi się tak angażować... - odparł spokojnie.
- Spoko, Mati żartuje - Piotr poklepał Mateusza po ramieniu, wiedząc, że chłopak nie mówił wielu rzeczy na poważnie. Znali się na tyle dobrze, że wiedział, kiedy słowa Mateusza puszczać koło ucha.
- Nie spinaj się tak Wojtek - Mati uśmiechnął się pod nosem, wcinając czekoladowe ciasteczka. Usta wysmarowane miał czekoladą. Piotr sięgnął do jego twarzy, wycierając go trochę i rozmazując jeszcze bardziej.
- Jesz jak świnka, młody - parsknął śmiechem, widząc jego naburmuszoną minę.
- Odezwał się mistrz savoir-vivru! Sam powiedz, je jak wieprz i na mnie zwala wszystko! - rzucił do Wojtka, pokazując palcem w czekoladzie na Piotra. Na jego ustach błąkał się niewyraźny wyraz rozbawienia.
- Je jak przystało na prawdziwego faceta. - Wojtek kiwnął głową Piotrowi, po czym się napił.
- Jeszcze powiedz, że pachnę końmi, potem i whisky, to się obrażę - zaśmiał się Piotr, klepiąc Mateusza po kolanie. Chłopak nadstawił się do dotyku, nie spuszczając jednak wzroku z telewizora. Było widać, że nie krępuje ich cielesna bliskość. Mateusz sięgnął paczkę chusteczek, leżącą prewencyjnie w wiadomym celu obok telewizora, wycierając twarz i siadając bliżej Piotra. Wparł się twarzą w jego bark, ocierając się nieco. Czuł się rozkojarzony przez alkohol. Drugą sprawą było to, że było już całkiem późno, a on był dziś bardzo zmęczony.
- Nie, to raczej nie jest męskie, ani podniecające – zaśmiał się Wojtek, już czując ten zapach, z którym był tak oswojony na wsi. - Miastowy facet raczej pachnie spalinami i papierosami, nawet jak sam nie pali.
- I smarem z garażu - dorzucił Piotr, zerkając na tulącego się Mateusza. Jego dziecinna nieporadność go rozczulała, nawet jeśli nigdy by się do tego nie przyznał. Dobrze wiedział jednak, że za tą nieporadnością kryła się chęć wzięcia udziału w gang-bangu, albo wpakowania sobie dwóch fiutów do ust naraz. Mina zrzedła mu nieco, kiedy o tym pomyślał. - Mati, idź spać. Widzę, że oczy ci lecą - mruknął, odsuwając chłopaka od siebie i kierując go bardziej na oparcie.
- Daj spokój staruszku, przynudzacie to lecą - mruknął, popijając jeszcze piwa. Za zmrużonych powiek obserwował to Piotra, to Wojtka. - Facet powinien pachnieć morskim wiatrem, moim zdaniem - rzucił, nawiązując do rozmowy.
- Czemu morskim wiatrem? - zainteresował się Wojtek, zmieniając pozycję na bardziej wygodną.
- Marzy mu się, żeby wyruchał go jakiś pirat - sarknął Piotr, trącając Matiego łokciem. Mateusz spojrzał na niego oburzony, nie odpowiadając na zaczepkę. Może i się marzyło, nie miał zamiaru się tym chwalić.
- Wychowałem się na morzem, dobrze mi się to kojarzy. Wiesz, przygoda, przestrzeń, podniecenie - wymienił, przymykając oczy. Zatęsknił nagle za domem.
- He nigdy nie byłem nad morzem, ale opcja szaleństw na plaży nie jest zła, zwłaszcza mając ciepły piasek pod stopami – mruknął, przypominając sobie plażę, jaka była u niego nad rzeką. Nie wiedział czy można było ją porównać do tej znad morza, ale żar nagrzanej ziemi zawsze mu się miło kojarzył.
- Nie nakręcaj go, bo nie damy sobie rady - wyzłośliwił się Piotr, cierpliwie przyjmując kuksańce serwowane przez Mateusza.
- Nawet nie chodzi o ten ciepły piasek wiesz, raczej o chłód, świeżość, sól na ustach. Jest w tym coś, czego nie umiem ogarnąć - mruknął Mateusz, otwierając oczy i zerkając na niego szukając zrozumienia.
- U mnie w rodzinnym mieście jest rzeka, więc chyba wiem o czym mówisz, zwłaszcza jak się zejdzie nad wodę o poranku – podłapał Wojtek.
- Łowiłeś ryby? - spytał Mati, robiąc większe oczy i pochylając się bardziej w jego stronę. Piotr przyglądał mu się z zainteresowaniem, gładząc po napiętych plecach. Taki ładny i taki głupiutki, pomyślał drapiąc go lekko po karku.
- Pewnie! - oczy Wojtak także zabłysły, to była chyba jedyna rzecz, której mu tutaj brakowało.
- Ej ja też, to fantastyczne! - Mateusz zapatrzył się na niego cały rozentuzjazmowany, promieniejąc jak słoneczko.
- Jasne, nie ma to jak wstać o czwartej i marznąć nad wodą - sarknął Piotr.
- Oj zamknij się staruszku. Nie każdy musi uprawiać seks-sporty jak ty - prychnął Mati, mierząc go złym spojrzeniem. Piotr tylko pokręcił głową.
Wojtek nie zrażony reakcją starszego mężczyzny także obrócił się bardziej w stronę Mateusza. W sumie był przyzwyczajony do podobnych komentarzy odnośnie wędkowania, więc nie przejął się kolejnym z nich.
- To czym możesz się pochwalić? - zapytał Mateusza o jego najlepszy połów.
- Sześćdziesiątka, prawie dziewięć kilo, dorsz - Mateusz wyszczerzył zęby, zadowolony z siebie. Gdzieś nawet miał zdjęcie z tym wielki rybakiem.
- Ładnie – pochwalił Wojtek, zaskoczony że jego szalony współlokator może mieć takie zainteresowania. - Kurczę, aż poczułem chęć wybrania się nad wodę.
- Może pojedziemy kiedyś na nockę nad Wisłę, co? - spytał chłopak, cały podekscytowany już żeby poczuć zapach wody. Nawet zmęczenie gdzieś się ulotniło.
- Pewnie! - Wojtek uśmiechnął się szeroko, tak samo jak on podekscytowany tym pomysłem. Zmarkotniał jednak, zauważając jeden mały problem. - Tylko że sprzętu nie mam ze sobą he.
- Ja mam swoje kije w piwnicy, tylko nie było z kim zamoczyć. No chyba że wywaliłeś je, co? - szturchnął Piotra, patrząc na niego pytająco.
- Spadaj młody. Po cholerę mi niby twoje kije? - warknął, pijąc głośno, aż zagulgotało.
- To co, na kiedy się umawiamy? - zwrócił się do Wojtka, szczerząc się radośnie. Jak dla niego mogliby choćby zaraz.
- Jak najszybciej. A już tam łowiłeś?
- Przy śluzie żerańskiej jest fajnie. Możemy gdzieś w tygodniu się wybrać - rzucił Mateusz, patrząc na niego pogodnie. - Co staruszku, też się wybierzesz z nami, odmoczyć sobie trochę jaja? - zwrócił się ze śmiechem do Piotra.
- Mati, jak chcesz możesz go przelecieć w pokoju, nie musicie jechać w krzaki bo zachciało ci się marynarza - warknął mężczyzna, zirytowany tym co widział. Kolejny facet zostawał kochasiem Mateusza i to wprost pod jego nosem. Nie żeby normalnie mu to przeszkadzało, ale alkohol robił swoje. Ja się nim opiekuje, a on pierdoli się z każdym, kto się nawinie, pomyślał wściekły, odpychając od siebie chłopaka. Mateusz niezrażony nachylił się nad jego uchem, szepcząc mu coś namiętnie i uśmiechając się bardzo zmysłowo. Nie spodobało się to najwyraźniej Piotrowi. Niespodziewanie złapał chłopaka za włosy, ciągnąc go mocno w dół i wciskając jego twarz w koc. Był bardzo, bardzo wkurwiony. Mateusz wrzasnął z bólu, nie próbując się nawet wyrywać, prężąc plecy i starając się uciec przed jego ręką.
- Nienawidzę jak robisz z siebie taką kurwę - sapnął Piotr na wydechu, patrząc na niego ze szczerą pogardą. Jego ogromna klatka piersiowa unosiła się w ciężkich oddechach. - Nie chcę cię widzieć, zrozumiano?
Mateusz popatrzył na niego nienawistnie, myśląc o wszystkich tych chwilach, kiedy dogadzał mężczyźnie i robił nawet to, czego nie chciał, wyraźnie na jego życzenie. Wiedział, że po alkoholu Piotr bywa agresywny i nie miał zamiaru się rzucać. Nie chciał przecież oberwać.
Wojtek aż uniósł się w fotelu, zaskoczony zachowaniem Piotra.
- Piotr, wyluzuj... - powiedział, do końca nie będąc pewnym czego może spodziewać się dalej. - Przecież tylko umawiamy się na ryby.
- Spierdalaj ze mnie - syknął Mateusz, czując jak adrenalina buzuje mu w żyłach. Dawno nie czuł się tak do żywego obrażony. Jakby Piotr zupełnie go nie znał.
- Coś ty kurwa powiedział, smarkaczu? - warknął mężczyzna, wbijając mu palce w policzki i patrząc twardo, prowokująco w oczy.- Jesteś obrzydliwy - mruknął, puszczając go w końcu i jednocześnie popychając na kanapę. Chłopak zwalił się na nią ciężko, łapiąc się za twarz i patrząc za odchodzącym Piotrem w szoku. Przecież nic złego nie zrobił! Kiedy trzasnęły głośno drzwi od ich wspólnej sypialni, aż westchnął drżąco. Dawno Piotr nie był taki wobec niego. Musiał przyznać, że trochę się wystraszył.
- On tak często? - Wojtek odwrócił wzrok od miejsca, gdzie zniknął starszy mężczyzna i przeniósł go na młodszego współlokatora. Wyglądał na trochę przestraszonego. - Nic ci nie zrobił?
Mateusz schował twarz w dłoniach, wypuszczając ze świstem powietrze. Nie wierzył w to, co się właśnie stało, w to jak go nazwano, i to nie by podniecić, ale po to, by go poniżyć. I to jeszcze przed Wojtkiem!
- Uhm ok, nie przejmuj się - mruknął, nie patrząc nawet na niego. Wstydził się, że Piotr tak go przedstawił przed drugim chłopakiem. Mógł uwierzyć, że to zdanie starszego mężczyzny bardziej się tu liczy niż to, jak jest naprawdę. Mimo że Piotr był przecież pijany. - Mam nadzieję, że mu nie uwierzysz - dodał ochrypniętym z emocji głosem. Zaraz jednak odchrząknął.
- Nie – przyznał szczerze drugi mężczyzna, w ogóle nie biorąc pod uwagę, że wyjazd na ryby jest tylko pretekstem do przespania się z nim. W końcu widział w oczach Mateusza, że bardziej ekscytował się samym łowieniem, tym co się czuje przy wędkowaniu, a nie wizją uprawiania z nim seksu. Patrzył tak na niego, nie będąc pewnym czy powinien jakoś go pocieszać po tej całej akcji z Piotrem, czy może zostać tu gdzie jest.
- Chyba dziś zostanę tutaj - wskazał na kanapę, próbując się uśmiechnąć, co wypadło dosyć blado. Nie spodziewał się takich akcji, przyjemy wieczór zupełnie tego nie zapowiadał. - Nie przeszkadzaj sobie, możesz oglądać dalej film - mruknął, trąc twarz dłonią i wyglądając jak siedem nieszczęść. Że też zawsze musiał wszystko tak bardzo przeżywać!
- Hmm... Dlatego każdy powinien mieć własny pokój – wyraził swoje zdanie Wojtek. - Może przynieść ci coś? Bo pewnie boli?
- Nie, dzięki - mruknął Mateusz, okrywając się trochę kocem i obracając do niego tyłem. Było mu wstyd, nie chciał, żeby chłopak patrzył mu się w twarz, odczytywał emocje. Materiał okrywał ledwie jego nerki.
Wojtek zacisnął dłonie w pięści, nie wiedząc co zrobić. W zasadzie to wiedział, ale nie był pewny czy to odpowiednie. Zdecydował się jednak, przypominając sobie jak Mateusz pocieszał go w autobusie. Może nie był to poważny powód do tego co chciał zrobić, ale w jakiś sposób chciał mu się odwdzięczyć, bo w sumie chłopak nie musiał tak reagować nad stratą jego rodziców.
Westchnął i wstał, żeby usiąść przy koledze i objąć go od tyłu ramionami.
- Nie przejmuj się, w końcu to ty najlepiej siebie znasz, a nie Piotr, hm? - powiedział mu blisko przy uchu, ściskając w pocieszającym geście. - A on może miał zły dzień i palnął co mu na język przyszło he.
Mateusz aż otworzył szerzej oczy, czując jak czerwienieje na twarzy. Czy oni obaj sobie z niego kpili właśnie, próbując coś udowodnić? Co niby, przecież każdy wiedział, że lubi zaliczać, zupełnie się z tym nie krył.
- Taaa, myślę, że wszyscy mieliśmy dziś bardzo zły dzień - powiedział powoli, odwracając się na plecy. Czarne włosy tworzyły błyszczącą aureolę cherubina wokół jego głowy. Patrzył na niego w milczeniu, nie mając siły żeby się uśmiechać. Nie rozumiał, co chłopakowi chodziło po głowie, nie potrafił go rozgryźć. - Nie przejmuj się tak wszystkim - dodał, gdy cisza przedłużała się męcząco, potęgując napięcie.
- Hmm... przepraszam. - Wojtek wyraźnie się zmieszał, puszczając go i odsuwając się.
Mateusz złapał go lekko za nadgarstek, patrząc mu badawczo w oczy. Nie potrafił ogarnąć tego, co się między nimi działo.
- Nie masz za co mnie przepraszać - szepnął, zwilżając wargi językiem. Krótkie spodenki podjechały mu wysoko na uda, odsłaniając prawie zupełnie nogi chłopaka.
- Mam, zawsze się przejmuję, widać to chyba... - Wojtek podrapał się w tył głowy, spuszczając nieco wzrok. Trzymająca go dłoń nie przeszkadzała mu.
Mateusz przesunął kciukiem po jego ręce, rozchylając usta zapraszająco. Prawie zapomniał już o rozmowie sprzed chwili i o zarzutach Piotra. Nie przejmował się też tym, że swoim zachowaniem potwierdza zdanie mężczyzny o nim.
- Nie chcesz... Obejrzeć filmu ze mną? - powiedział cicho, masując palcami jego skórę zachęcająco. Cały był seksowny i słodki zarazem.
Wojtek przełknął ślinę, czując jak wszystko to działa na niego. Przez alkohol nie potrafił opierać się zbyt mocno, a na pewno nie tak jak na trzeźwo.
- Hmm... Mogę obejrzeć. Chociaż teraz jak zwykle seans reklam się zaczął – zauważył, wskazując głową telewizor, gdzie właśnie panowała przerwa, trwająca zwykle z piętnaście minut. Uroki Polsatu.
- Można to wykorzystać - mruknął cicho Mateusz, unosząc się na łokciach i przywierając gorącymi, wilgotnymi ustami do wnętrza jego dłoni, by po chwili wsunąć sobie do ust jego kciuka. Spojrzał na Wojtka spod smolistych rzęs zachęcająco, kusząco, mokro.










Komentarze
naru dnia lutego 02 2013 22:58:02
oj piotrze, piotrze co tutaj z toba zrobic noz...
Kaj dnia lutego 04 2013 15:47:35
Od pierwszego rozdziału nie wiem co napisać...Na początku pomyślałam sobie, że to paskudne porno, tyle, że lepiej opisane, niż niektóre paskudne porno tu dostępne. Nie zrozumcie mnie źle, ja tam porno lubię od czasu do czasu, ale w takiej ilości jak to jest serwowane tutaj, to to już groteskowe się pomału robi...(nadużywanie wyrazu "porno" w powyższych zdaniach jest całkowicie zamierzone). Potem, w którymś z rozdziałów, okazało się, że oprócz tyłków i fiutów bohaterowie mają coś jeszcze, jak przeszłość, uczucia, problemy. Tyle, że ciągła obecność tych pierwszych jest dla mnie już strasznie męcząca... Wciąż jednak jestem z Wami, czytam, jestem ciekawa co będzie dalej, ciekawa postawy Piotra, seksoholizmu Matiego, nieśmiałości Wojtka. Ale najbardziej lubię Artura, który z nich wszystkich wydaje mi się najbardziej ludzki... Nie wiem, może mam coś do aktorów porno (choć nie sądzę), może mnie nie przekonujecie tym ciągłym pluciem na szparki, bólem, który sprawia przyjemność u kogoś, kto bólu nie doświadczał, nadmiarem seksu. Może ja jestem zbyt pruderyjna albo mam za małe doświadczenie w tej sferze. Nie wiem... Poza tym, zastanawia mnie coś jeszcze. Ciekawi mnie, w jaki sposób dzielicie się pisaniem, bo ja mniej więcej co drugi rozdział mam odruch wymiotny, żeby w kolejnym się nad czymś pozytywnie rozpływać... Chociaż może lepiej, żebym nie wiedziała, kto co pisze...będę spać spokojniej. Podsumowując, z czystego masochizmu, ciekawości i sympatii dla Artura, będę czytać Wasze opowiadanie. Nie umiem go ocenić jednoznacznie, bo jest nierówne. W tej części np jest za dużo seksu, za mało akcji, za dużo dialogów, za mało opisów, denerwuje mnie ta dziura przestrzenna; nie wiem jak co wygląda, gdzie są i co robią. Nie jesteście moim faworytem w aktualkach, ale też nie jesteście na szarym końcu. Czasem nawet łapię się nad zastanawianiem, czy nadmiar porno nie ma czegoś uświadomić czytelnikowi, jak np skutków hedonizmu czy braku szacunku do siebie i innych... Ale to tylko krótka chwila, zaraz potem odzywa się we mnie sceptyk i mówi, Kajtek, to nieźle napisane porno yaoi, nie szukaj w nim czegoś, czego tam nie ma. Nie wszystko musi mieć drugie dno. Ale kto wie, poczekamy zobaczymy.
Q dnia lutego 04 2013 22:55:38
Dobra, zaczynamy więc. Postanowiłem coś pokomentować i padło na to opowiadanie. Przeczytałem dwa rozdziały, zamknąłem przeglądarkę i postanowiłem się wstrzymać, w końcu jednak uznałem, że co mi szkodzi.
A więc, od początku. Po pierwsze, to co przeczytałem to najmniej podniecajace sceny seksu z jakimi się zetknąłem od czasu zbliżenia Roba Downeya z Nicole Kidman w "An imaginary portrait of Diane Arbus". Libido normalnie mi spadło i zwiało do szafy. Z tym, że w "...portrecie..." przynajmniej była ta zaleta, że było widać przez sekundę tyłek Iron Mana. Tam przesadzili z przesadną "artystycznością" stosunku, przez co był głównie śmieszny, tutaj natomiast jest przeginka w drugą stronę, opisy są tak wyprane z atmosfery, że czyta się je niczym instrukcję podłączania rur do zlewu ("Wypustkę A wsadzić do otworu B i sprawdzić, czy ciecz leci równomiernie"smiley. Po drugie - posiadany przeze mnie SJP definiuje słowo "szparka" jako "wąski, podłużny otwór" i jak to słowo rozumiałem, przez co w momencie, gdy było mowa o "pluciu na szparkę" pomyslałem o pochwie, bo o ludzkim odbycie można powiedzieć wiele rzeczy (i jeszcze więcej nie należy mówić), ale jeśli ktoś ma podłużny, to oznacza to zapewne, że niedlugo trafi do działu "hard" na Sadisticu, pod hasłem "anatomiczne anomalie". Po trzecie - "- To chujowo, że nie wiesz - zakpił, wypuszczając go z ust, liżąc jego jądra głodnym, mokrym jak u psa, językiem." - Jeśli piszesz porno i w czasie jego czytania czytelnik wizualizuje sobie ratlerka lizacego się po jajkach - robisz to źle.
O fabule niestety nie mogę się wypowiedzieć - może takowa istnieje, ino pod warstwą spermy jej nie widać, ale ja wygrzebywać spod litrów posoki jej nie będę. Wiem, że ten komentarz jest w zasadzie niezbyt konstruktywny, ale dodać nic się nie da, bo to jak oceniać kwestie dialogowe w filmach z Brentem Corriganem.
naru dnia lutego 05 2013 12:39:29
W sam raz trudno bronic to opowadanie, gdyz fakt...seksu mamy tutaj AZ w nadmiarze, gdzie tak na prawde opowiadanie sie troszke wlecze....ciagle mamy prawie tych samych bohaterow, gdzie wiem, iz czeka tona interesujacych drugoplanowcow, i tak czekam na Filipa, Mirka, Kinge czy chociazby tegoz niech-cie-pieklo-pochlonie krzysia, w ilosciach zadawalajacych ;D
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum