ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Zaparz mi herbatę 15 |
Rozdział piąty - Wredna, urocza bestia.
Łukasza życie obfitowało w paradoksy i chłopak miał wrażenie, że ów tydzień był właśnie książkowym tego przykładem. Z jednej strony godziny mijały wolno i wskazówki na zegarach sunęły z prędkością niepełnosprawnego ślimaka, a z drugiej strony po ostatniej piątkowej lekcji brunet nie mógł uwierzyć, że to już.
Nie potrafił zdecydować, czy przeważa niepewność czy ekscytacja, jednak z pewnością było to silne uczucie.
Chłopak postanowił się więc skupić na dumie, którą odczuwał z powodu przekonania rodziców, że noc u Sebastiana to rzecz absolutnie niezbędna. Na dwie się niestety nie zgodzili, jednak dla Łukasza nawet ta jedna była wystarczającym sukcesem.
Brunet czuł się trochę głupio zmierzając do domu Sebastiana. Niezręczny wydawał mu się fakt, że wiedział, po co tam idzie i co będą robić w nocy (a może nawet i wcześniej). Seks uważał podświadomie za coś, co należy robić, ale o czym się nie mówi. Oni zaś zdążyli właśnie złamać te niepisane zasady i Łukasz sam nie wiedział, jakie to u niego wywołuje odczucia. Zdawało mu się, że seks powinien wychodzić jakoś tak naturalnie i sam z siebie, a nie… po wcześniejszym przegadaniu sprawy.
Chłopak potrząsnął głową w zamyśleniu. Naturalnie to mogło wychodzić w serialach telewizyjnych, a nie w życiu. Jasne, może i czasami tak bywało, ale jednak on był nastolatkiem i nie miał wolnego mieszkania dwadzieścia cztery godziny na dobę, żeby jego chłopak mógł w każdej chwili wpaść i żeby się mogli ze sobą przespać, gdyby im się ewentualnie zachciało. Nie ma tak lekko. Sebastian zresztą też mieszkał z mamą i koniec końców musieli razem kombinować, żeby zorganizować sobie wspólną noc.
Teraz żałował, że nie wykorzystali nocek w Poznaniu, kiedy mieli taką perfekcyjną okazję. Och, człowiek uczy się na własnych błędach i Łukasz był pewien, że następnym razem kiedy będzie z Sebastianem sam na sam w jakimś hotelu to łóżko zatrzeszczy pod nimi nie raz.
Im dłużej szedł do swojego chłopaka tym więcej myślał o seksie i tym bardziej miał na to ochotę, a co za tym idzie jego myśli stawały się coraz mniej przyzwoite.
Mimo wszystko kiedy jednak stanął przed drzwiami do domu Sebastiana, zawahał się. Jak to będzie wyglądało? Od progu rzucą się na siebie czy też poczekają do nocy? Pogawędzą, jak gdyby nigdy nic? A może…?
Ech, kurwa, nie będzie przecież stał jak idiota przed tymi drzwiami!
Łukasz kopnął się mentalnie w tyłek i wykonał dwa maleńkie ruchy nadgarstkiem. Puk-puk.
– Cześć! – Rozpromieniona twarz Sebastiana sprawiła, że Łukasz również zapragnął się uśmiechnąć, co niezwłocznie zrobił. Otrzymał zresztą czuły pocałunek w policzek na powitanie, dzięki czemu nieprzyjemne uczucie z głębi brzucha odsunęło się w dalszy zakamarek świadomości.
– Wybacz, że tak późno. Musiałem załatwić jeszcze parę spraw w domu – wyjaśnił Łukasz, zamykając stopą drzwi wejściowe za sobą.
Nie przyszedł do Sebastiana od razu po szkole. Rodzice stwierdzili, że ma w domu zjeść obiad, a chłopak przy okazji też skończył pracę dla Agnieszki na wtorek, przewidując że potem może nie mieć na to czasu. Nie chciał się u Sebastiana już niczym rozpraszać. W rezultacie zjawił się u swojego chłopaka dopiero po osiemnastej, a na dworze zaczynało się powolutku ściemniać.
– Już wychodziłem z siebie z niecierpliwości – przyznał brunet z zaskakującą szczerością.
– Chyba nie myślałeś, że mógłbym cię wystawić? – zdumiał się Łukasz, zrzucając z ramienia torbę, z którą przyszedł. Tak delikatnie zrzucając, oczywiście, bo miał w niej szkicownik, z którym się nigdy nie rozstawał, więc nie chciał żeby pogniotły się w nim kartki. Buty też zdjął, zostając w samych skarpetkach, chociaż właściwie mógł wziąć kapcie, bo jakieś się zawsze dla niego znalazły. Być może po prostu jego artystyczna dusza wolała, kiedy ślizgał się po eleganckich panelach podłogowych u Sebastiana.
– Skąd miałem wiedzieć, co myśleć? – wymamrotał pod nosem brunet.
– Ech, ty – westchnął Łukasz obejmując swojego chłopaka jedną ręką, a drugą gładząc go delikatnie po plecach.
– Idziemy na górę? – zaproponował wreszcie Sebastian.
Łukasz kiwnął głową, więc chłopak chwycił go za nadgarstek i pociągnął za sobą po schodach.
– Mam tylko nadzieję, że Dorota nie zaplanowała niezapowiedzianego wjazdu na chatę, co? – zaśmiał się Łukasz, wchodząc za Sebastianem do jego pokoju.
– Zabrałem jej wszystkie klucze i zamknąłem drzwi na wszystkie sposoby, poza tym jestem święcie przekonany, że moja mama doskonale wie, że gdyby zechciała teraz wrócić, to spałaby dzisiaj na dworze – odparł przekornie chłopak. Jednocześnie płynnym ruchem przesunął dłoń z nadgarstka Łukasza, poprzez jego ramię aż do barku, żeby potem zjechać nią w dół i zatrzymać na biodrze bruneta.
– Jak okrutnie – podsumował Łukasz, udając że nie wie co się dzieje, a jednak równocześnie dotykając palcami szyi swojego chłopaka.
– Tym razem naprawdę zadbałem o to, żeby nikt nam nie przeszkadzał – odparł Sebastian, wyraźnie zadowolony z siebie. Opuszkiem palca zaczął obrysowywać kształt ust Łukasza, co chłopak uznał za szalenie podniecające. A wydawałoby się takie niewinne…
Skóra wokół ust zaczęła go przyjemnie palić w miejscach, gdzie zawędrował palec Sebastiana. Brunet objął całą dłonią policzek Łukasza, gładząc go lekko. Już dawno spostrzegł, że jego chłopak ma wrażliwą twarz oraz szyję i że przepada za tego typu czułościami. Sebastian od pewnego czasu zamierzał sprawdzić, czy pieszczoty małżowiny usznej też sprawą mu taką przyjemność.
Łukasz za to zmrużył lekko oczy i zacisnął palce na koszulce bruneta, bez sprzeciwu poddając się jego dłoniom. Muskanie skóry twarzy, niby nic takiego… Ale lubił to. Wprawiało go w odpowiedni nastrój – nie, żeby go potrzebował. Był wystarczająco nakręcony i bez tego, ale przecież to nic nie szkodzi. Zawsze mógł mieć ochotę jeszcze bardziej.
Po tych delikatnych czułościach gwałtowny pocałunek był niemalże szokiem. Łukasz sapnął z zaskoczenia i potrzebował aż kilku sekund, żeby skojarzyć, co się wydarzyło. Spokojnie, to tylko Sebastian przyszpilił go do ściany i wpił się w jego usta. Właściwie popchnął go do tyłu naprawdę mocno i Łukasz był przekonany, że grzmotnąłby głową w tynk, lecz okazało się, że i to brunet przewidział, chwytając go wpierw za potylicę. W ten sposób głowa chłopaka została łagodnie zamortyzowana, a przy okazji Sebastian mógł go trzymać bliżej siebie. Jakież to pomysłowe.
Łukasz oczywiście ani przez moment nie zastanawiał się nad ową pomysłowością, gdyż był zbyt zajęty oddawaniem pocałunku i przyciskaniem do siebie Sebastiana. Byli tak blisko siebie, że gdyby chcieli znaleźć się jeszcze bliżej, cząsteczki ich ciał musiałyby się zacząć wzajemnie przenikać. Mimo to chłopakom wciąż było mało. Sebastian, nie przerywając pocałunku, spróbował objąć Łukasza na trzy różne sposoby, żeby tylko go do siebie przycisnąć jeszcze mocniej. Wreszcie stanęło na tym, że jedną ręką obejmował jego kark, a drugą biodra – przynajmniej dopóki nie postanowił zsunąć tej drugiej dłoni piętro niżej, na pośladki. W tym momencie znienawidził wszystkich producentów jeansów na świecie. Dlaczego ten materiał musiał być taki gruby? Przez to wszystko niemalże nie czuł tego, do czego sięgnął!
Łukasz za to spiął się na moment. Sebastian wcześniej go tam nie dotykał, więc zakrawało to na nowość. Z drugiej strony to miał być wieczór pełen nowości. Łukasz po kilku chwilach doszedł do wniosku, że dłoń bruneta ściskająca go za tyłek mogłaby tam zostać na dłużej. Zaraz potem stwierdził, że nawet na bardzo długo.
Mimo tych wszystkich pieszczot, ściana przestawała być wygodna.
Sebastianowi bardzo się nie spodobało to, że Łukasz z własnej woli przerwał pocałunek, jednak jedno małe słowo załagodziło sytuację.
– Łóżko? – spytał bowiem brunet i nie czekając na odpowiedź Sebastiana, złapał go silnie za ramiona i odprowadził kilka kroków w tył, po czym popchnął na posłanie. Dał się macać po tyłku, więc miał pełne prawo, żeby chociaż trochę zdominować chłopaka. Troszeńkę.
Sebastian zdawał się być odrobinę zdumiony na początku, jednak nie miał nic przeciwko, kiedy Łukasz go pocałował i kiedy wsunął mu dłoń pod koszulkę. Wyginał kręgosłup czując palce swojego chłopaka na brzuchu, żebrach, mostku, a potem także sutkach. Łukasz przesunął po nich bardzo delikatnie, jakby chciał się tylko podrażnić z Sebastianem. Brunet sapnął w odpowiedzi i przeturlał się gwałtownie, zrzucając z siebie Łukasza i siadając na jego biodrach. Szczęście, że jego łóżko było na tyle szerokie, że pozwalało na taki manewr, jednak gdyby mieli ochotę na dłuższe turlanie, musieliby się przenieść na podłogę. Też ciekawy pomysł na inną okazję.
– Chciałoby się na górę, co? – mruknął przekornie z zawadiackim uśmiechem, przyciskając Łukasza do posłania.
– Dzisiaj będę grzeczny – obiecał chłopak, jednak zaraz potem się rozmyślił: – Albo i nie. – Nagle wyplątał się z nóg Sebastiana, po czym zarzucił mu swoje łydki na biodra. Brunet, stojąc nad nim na czworaka, zachwiał się, jednak przewrócił się dopiero wtedy, kiedy Łukasz zepchnął go ciałem na bok. Chłopak zwalił się tak, że obaj leżeli na bokach z twarzami naprzeciw siebie. – Żądam równouprawnienia! – oświadczył Łukasz z satysfakcją.
Sebastian zmarkotniał nagle.
– Ale nie chcesz być na górze tak na serio? – zapytał niepewnie.
Łukasz przestał się uśmiechać i zmarszczył brwi. Dlaczego Sebastian tak nagle stracił humor?
– Coś się stało? – spytał łagodnie, dłonią łapiąc swojego chłopaka za podbródek i zmuszając go tym samym do spojrzenia sobie w oczy. Wciąż leżeli na łóżku naprzeciwko siebie, więc mógł go objąć tylko jedną ręką, co też niezwłocznie uczynił.
– Nic, ja tylko myślałem, że to okej, że będę na górze – westchnął.
– To ma dla ciebie aż takie duże znaczenie? – dociekał Łukasz, nie zdejmując dłoni z jego pleców.
– Właśnie pokazałeś, że dla ciebie też ma – wytknął mu Sebastian.
Łukasz uśmiechnął się łagodnie w odpowiedzi. Miał wrażenie, że nagle sytuacja zmieniła się diametralnie. Sebastian spuścił nos na kwintę i Łukasz doszedł do wniosku, że to kryje za sobą jakieś drugie dno. Na początku był strasznie zestresowany tym całym seksem, ale teraz widział, że Seba też przejmował się niewiele mniej od niego.
– To był żart. Droczyłem się – wyjaśnił z cichym westchnieniem, zakładając chłopakowi kilka niesfornych włosów za ucho. – Właściwie nigdy o tym nie gadaliśmy, ale jakoś tak przywykłem do myśli, że będę na dole i naprawdę mi to nie przeszkadza. Przynajmniej psychicznie, bo fizycznie to będziesz musiał uważać i być ostrożny, zresztą sam pewnie wiesz – odparł lekko Łukasz. Wciąż jednak nie rozumiał pewnej rzeczy.
– Jasne, nie zrobię ci krzywdy – zapewnił go od razu Sebastian, odzyskując rezon.
– Wiem – odparł pewnie chłopak. Gdyby miał wątpliwości, nie zgodziłby się na to. Pieprzenie kogoś to jedno, ale jeśli chodziło o jego własny tyłek to naprawdę musiał mieć pewność. Bałby się zrobić to z byle kim. – Seba… Dlaczego tak cię przestraszyła myśl o byciu na dole? – Musiał to wiedzieć. Po prostu musiał.
– Matko, skąd ja wiedziałem, że o to zapytasz? – jęknął Sebastian i niestety nie był to jęk, którego Łukasz oczekiwałby w trakcie czegoś przyjemnego. Raczej wręcz przeciwnie. Niemniej jednak tylko spojrzał na swojego chłopaka pytająco, spojrzeniem tym wymuszając odpowiedź. Sebastian westchnął i zaczął mówić: – Pamiętasz, jak ci opowiadałem o moim pierwszym niech-go-szlag chłopaku?
– Mówiłeś, że nic ci nie zrobił! – przypomniał Łukasz, bo nagle mu ciarki przeszły przez plecy, kiedy sobie wyobraził milion okropnych rzeczy, które mogły się przydarzyć jego chłopakowi.
– Nie. Spokojnie – pohamował go łagodnie Sebastian. – Nic takiego – oznajmił dobitnie. – Po prostu… Źle się potem czułem, wiesz? – westchnął smętnie. – To jest po tym całym pseudo-seksie z nim… Ja chciałem i w ogóle, tylko się strasznie rozczarowałem, bo on to tak niemalże mechanicznie i bezceremonialnie… Po prostu wziął mnie jakbym to kurde codziennie robił i w ogóle chleb powszedni, co tam jakiś seks, popieprzył, spuścił się, posprzątał i cały w skowronkach, tylko ja się czułem jak idiota, albo jakaś lalka do dymania czy coś. – Sebastian mruczał wszystko pod nosem, jakby do siebie, ale Łukasz wszystko słyszał i tylko zaciskał dłonie na jego ramieniu, żeby dodać mu otuchy. – I nawet nie było tak, że odwrócił się i wyszedł, bo spytał się jak było i w ogóle. Ale co ja mu, kurwa mać, miałem powiedzieć? „Nie, nie było dobrze, bo do kurwy nędzy chciałem mieć pierwszy raz na satynowej pościeli i przy świecach, a nie na odpierdol!”? Znaczy no przeginam z tymi świecami, ale wiesz o co mi chodzi – westchnął, po czym dodał do siebie: – Ale może po prostu jestem nieprzystosowanym do życia romantykiem i wolałbym z uczuciami, a nie bez. Ale co tam, dwudziesty pierwszy wiek, kto ma czas na prawdziwe związki? – warknął gorzko pod nosem.
– Bez filozoficzno-depresyjnych wywodów, dobra? – zgasił go stanowczo Łukasz, przyciskając jednocześnie ramieniem bliżej siebie. Wewnętrznie to przemowa Sebastiana bardzo go ruszyła i miał ochotę przypierdolić Mirkowi prawym sierpowym, prostym i podbródkowym jednocześnie (chociaż jest z natury spokojnym człowiekiem; tylko przy Sebastianie się dziwnie waleczny robił), ale nie zamierzał pozwolić, żeby jego chłopak się nagle rozkleił. Z jego doświadczenia wynikało, że takich to zamiast klepać po pleckach z „o jak mi przykro” należało raczej chwycić za fraki i potrząsnąć, wrzeszcząc „weź się człowieku w garść!”.
– Widzisz! Zero zrozumienia dla moich emocji! – oburzył się Sebastian, jednak Łukasz zdołał zauważyć, że mimo wszystko humor mu się poprawił, a koniuszki ust drżały od powstrzymywanego uśmiechu. Cóż, taka już była twarz Sebastiana – przystosowana jedynie do tego, by gościł na niej szeroki wyszczerz. Łukasz nie chciał sobie przypominać tych chwil, kiedy jego chłopak miał gorszy nastrój. Zdarzały się rzadko, ale według niego i tak za często. Sebastian powinien być wiecznie uśmiechnięty. Wyglądał wtedy absolutnie oszałamiająco.
– Uwielbiam cię – wyszeptał chłopak w odpowiedzi.
Sebastian był cholernie zaskoczony, że dwa krótkie słowa w wykonaniu Łukasza mogą mieć na niego aż taki wpływ. Momentalnie zapomniał o Mirku i wspomnieniach z nieudanego pierwszego razu. To po prostu nagle wyparowało pod wpływem jednej magicznej kwestii z ust bruneta. Niesamowite. Bo niby co znaczyły te dwa słowa? Ludzie potrafili rzucać nimi na prawo i lewo, przy prośbie, przy podziękowaniu… Ale wtedy nie robiły takiego wrażenia jak teraz, kiedy Łukasz powiedział mu to prosto w oczy, leżąc z nim na łóżku i obejmując. Tylko stwierdził mały, prosty fakt, z delikatnym uśmiechem na ustach, ale Sebastian wiedział, że znaczyło to naprawdę wiele. Nawet nie zauważył kiedy i na jego twarz powrócił uśmiech, a w jego ciele rozlała się fala gorąca, choć ta bardziej uczuciowa, a nie związana z podnieceniem. To drugie jednak zdążyło opaść podczas niemiłych wspomnień – ale nieważne, nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, a podniecenie jeszcze wróci. Sebastian miał wrażenie, że nawet bardzo prędko.
– Ziemia do Seby, ziemia do Seby! – Łukasz wyrwał go z zamyślenia, pstrykając mu palcami przed nosem. – Nie główkuj tak intensywnie, bo ci się kabelki w móżdżku przepalą – zgasił go prędko chłopak.
– Myślałem! – sprostował gwałtownie Sebastian, odzyskując energię i temperament.
– Ostatnio zacząłem odkrywać twojego wewnętrznego myśliciela-romantyka – stwierdził Łukasz, kręcąc głową. – A zdawało mi się, to ja w tym związku odegram rolę uczuciowego pasywa… – westchnął z udawanym rozczarowaniem.
– Bo odegrasz! – skwitował brunet, uznając że koniec tego dobrego i postanowił wziąć sprawy w swoje ręce. Jako że obaj wciąż leżeli na bokach, Sebastian podparł się na rękach i przewrócił Łukasza na plecy, samemu zwieszając się nad nim. Wylądowali więc w pozycji, w której zaczęli.
Łukasz w głębi siebie odetchnął z ulgą, że Sebastian znów przejął inicjatywę. Nie czułby się pewnie, gdyby to od niego zależało. Czy to dziwne dla faceta, że woli by kontrolę nad sytuacją przejął ktoś inny? Zresztą nieważne. Pomyśli o tym później albo wcale, lecz z pewnością nie teraz. Dłonie Sebastiana przyciskające jego klatkę piersiową do łóżka były zbyt seksowne, żeby odsunąć je na rzecz idiotycznych wątpliwości.
– Myślisz, że pójdzie ci ze mną tak łatwo, co? – Mimo wszystko postanowił się trochę podroczyć z Sebastianem. Ciało Łukasza uważało bowiem, że już wystarczająco dużo się nagadali i nalegało, żeby zabrali się do konkretów.
– Masz jakieś wątpliwości? – zaśmiał się gardłowo brunet, nie dając już nawet szansy Łukaszowi na odpowiedź, całując go gwałtownie.
Chłopak przyciągnął go stanowczo do siebie i odpowiedział gorliwie na pocałunek. Odpowiednia atmosfera zaczęła powracać, a jego skóra znów mrowiła pod dotykiem Sebastiana. To dobry znak. Tym razem wyjątkowo nie całowali się długo, choć na pewno bardzo namiętnie i głęboko – temu nie można zaprzeczyć. Łukasz odzyskał oddech dopiero, gdy brunet przesunął usta na jego szyję. Chłopak już znał to uczucie i wiedział, że ten obszar jego ciała jest bardzo wrażliwy na usta Sebastiana. Zresztą sam Sebastian również był tego świadomy, dlatego Łukasz zdziwił się, kiedy usta bruneta przesunęły się w górę i zatrzymały za jego uchem. Tego się nie spodziewał.
– Co ty robisz? – bąknął zdumionym głosem.
– Całuję cię – odparł niespeszony Sebastian i kontynuował muskanie czułego miejsca chłopaka. Bo że było czułe to zdążył się już zorientować po tym, że Łukasz mimowolnie odchylił głowę, dając mu więcej miejsca.
– Rumienisz się! – oznajmi z satysfakcją, kiedy wreszcie zerknął na twarz swojego chłopaka.
Łukasz zorientował się, że faktycznie jakoś dziwnie go zapiekły policzki.
– Bo mnie zaskoczyłeś! – fuknął w swojej obronie.
– Uwielbiam cię wprawiać w zakłopotanie! – oświadczył uradowany Sebastian.
– Bo jesteś sadystycznym dra…! – zaczął Łukasz, ale brunet nie dał mu skończyć i zamknął jego usta swoimi. Kiedy już wyczuł, że przeszła mu ochota na protesty, powrócił spokojnie do całowania jego szyi. Łukasz po chwili poczuł, że jakieś zwinne palce majstrują przy jego kraciastej koszuli.
– Kurwa, zwykłego T-shirta to się włożyć nie dało? – oburzył się Sebastian. Krew go zalewała przy każdym kolejnym guziku. Jak w ogóle można takie ubrania nosić?! Przecież to cholernie niepraktyczne!
– Nie marudź, tylko rozpinaj – fuknął na niego Łukasz, bo sam chciał poczuć skórę bruneta przy swojej. No i jego sutki też zaczęły się pilnie domagać uwagi. Gdyby się nad tym zastanowić to dolne partie ciała również wysyłały mu dość jednoznaczne sygnały, ale po kolei. Nie wszystko na raz.
Łukasz po pierwszych trzech guzikach nie wytrzymał i również zaczął rozpinać swoją koszulę, chociaż od dołu. Co cztery sprawne ręce to nie dwie.
– Podnieś się – polecił Sebastian, kiedy tylko ostatni guzik został zwyciężony. Brunet szybko podciągnął tułów do góry, żeby tylko wyciągnąć ręce z rękawów. Pozwolił Sebastianowi odrzucić ubranie daleko poza łóżko. I całe prasowanie poszło w cholerę. Na co mu to było?
– Uwielbiasz rzucać moimi koszulami, co? – westchnął kąśliwie Łukasz.
– Myślę, że będę wolał rzucanie twoimi spodniami – odparł Sebastian, z determinacją zabierając się za rozpinanie Łukaszowego rozporka. Niestety nie poszło to tak łatwo jak przewidywał, bo niemalże od razu dostał po łapach.
– A ty gdzie? – prychnął chłopak.
– No co? – Sebastian posłał brunetowi spojrzenie skrzywdzonego kundelka, któremu ktoś zabrał kość.
– Co: co? – zakpił Łukasz z irytacją. – Wspominałem o równości? – przypomniał mu. – To wyskakuj z koszulki, zanim mi się do portek dobierzesz! – polecił stanowczo.
Sebastian odetchnął z ulgą, bo już się bał, że to dla Łukasza za szybko czy coś. Całe szczęście, że nie! Zaraz jednak przywdział na twarz zadziorny uśmieszek.
– A co ja jestem, żeby z koszulki wyskakiwać? – Tym razem to on zakpił. – Jak chcesz to sam się postaraj, żeby zniknęła – dodał z uśmiechem.
Tak się chcesz bawić? – pomyślał Łukasz, czując nagły przypływ determinacji. – To będziesz miał!
– Proszę bardzo – odparł, zrzucając Sebastiana z siebie, lecz nie przewracając się na niego. Po prostu odepchnął go na tyle, żeby usiadł i żeby on sam też mógł klęknąć przy nim na pościeli. Od razu wsunął dłonie pod koszulkę Sebastiana, jednak nie ściągnął jej od razu. Co to by wtedy była za przyjemność? Łukasz przesunął wolno palcami od bioder chłopaka, przez boki, brzuch, potem żebra, kończąc na obojczykach. Badał fakturę jego skóry, lekko ją ugniatał, następnie zataczał małe kręgi. Wreszcie przesunął palce na jego sutki, ale wtedy już nie mógł się powstrzymać przed podciągnięciem koszulki w górę i odsłonięciem ich. Mimo to nie wciąż nie zdjął ubrania do końca. Łukasz przez moment wahał się, ale w końcu zbliżył twarz do klatki piersiowej swojego chłopaka i pocałował go w mostek, a zaraz potem językiem dotknął stwardniałego sutka.
– Cholera… – Sebastian mruknął gardłowo z oburzeniem, głównie dlatego, że koniec końców sam musiał się wyplątać ze swojej koszulki. Przeciągnął przez głowę zbędny materiał i odrzucił gdzieś na bok, nie patrząc nawet gdzie. Znajdzie się następnego dnia.
Łukasz tymczasem zupełnie nie przejmował się zmaganiami Sebastiana z ubraniem i nie przestawał trącać językiem jednego z wrażliwszych miejsc na ciele chłopaka. Chwilę lizał jeden sutek, a później zabrał się za drugi widząc, że sprawia tym samym brunetowi przyjemność.
Sebastian dłońmi zaczął przeczesywać krótkie włosy Łukasza, delikatnie masując jego skórę głowy. Nie wytrzymał jednak tego wszystkiego zbyt długo. Zwinnymi dłońmi wrócił do tego, co przedtem zostało mu brutalnie przerwane – do rozpinania jeansów swojego chłopaka. Tym razem Łukasz nie miał nic przeciwko, bo nie protestował. Sebastian mógłby się nawet założyć, że wręcz na to czekał, bowiem jego biodra drżały, jak gdyby ledwie powstrzymywał się od gwałtowniejszych ruchów nimi.
– Kładź się – mruknął cicho, popychając Łukasza na plecy. Inaczej nie dałby rady zdjąć mu spodni, a nawet jeśli, byłoby to o wiele trudniejsze. Brunet tym razem poddawał się wszystkiemu bez sprzeciwów, a nawet uniósł się lekko w biodrach, żeby ułatwić Sebastianowi zadanie. Chłopak więc już na nic nie czekał tylko chwycił za materiał i zaczął go zsuwać kolejno z tyłka, ud i łydek Łukasza. Wreszcie i jeansy podzieliły los dwóch koszulek. Przy ściąganiu spodni brunetowi zsunęły się ze stóp również lekkie skarpetki, więc zorientował się, że leży przed Sebastianem odziany tylko i wyłącznie w granatowe bokserki – o ile w ogóle można tu mówić o odzieniu. Ze zdumieniem stwierdził, że jest skrępowany tylko trochę – myślał, że będzie o wiele gorzej.
Sebastian nie był zbyt nachalny. Przyjrzał się ciału Łukasza z zainteresowaniem, jednak starał się nie wbijać wzroku w konkretne partie, zdając sobie doskonale sprawę, jakie to krępujące. Zresztą i tak zamierzał zbadać to wszystko po kolei ustami, więc zdąży się przy tej okazji napatrzeć. Powrócił więc do namiętnego pocałunku, chociaż nie mógł się powstrzymać, by choć jedną dłonią nie dotknąć krocza bruneta.
Łukasz wydał z siebie zduszone westchnienie, kiedy poczuł rękę Sebastiana w dolnych partiach swojego ciała. Zaraz potem przesunęła się ona na wnętrze ud, masując je i ściskając na przemian, żeby później znów powrócić do pierwotnego celu. Takiego dotyku Łukasz jeszcze nigdy nie doświadczył – nie licząc swoich własnych rąk, rzecz jasna.
Cholera, chciał być jeszcze bliżej Sebastiana! Nie tylko bliżej jego twarzy, ale i torsu, bioder… a także jego penisa. Łukasz nagle zapragnął się do niego zbliżyć, dotknąć, otrzeć się... Dlaczego więc, u diabła, Sebastian wciąż miał na tyłku spodnie?!
– Ściągaj to – polecił zduszonym głosem chłopak, chaotycznymi ruchami zabierając się za rozpinanie rozporka i od razu wsuwając dłonie pod sztywny jeans. Tym razem to on mógł poczuć napięte pośladki Sebastiana, od których dzielił go już tylko materiał bokserek. Łukasz pozbył się spodni swojego chłopaka z lekką jego pomocą, po czym skopał je z łóżka stanowczo, żeby nie plątały mu się pod nogami. Wreszcie mógł zbliżyć swoje niemalże nagie ciało do niemalże nagiego ciała Sebastiana, co zresztą od razu uczynił. To długowłosy był jednak pierwszy, żeby poruszyć biodrami, ocierając się przez bokserki o członka Łukasza. Został nagrodzony zduszonym westchnieniem.
Chłopak tracił kontrolę nad rozgrzanym ciałem. Niewiele myśląc ściskał pośladki Sebastiana, całując go jednocześnie po torsie, a po chwili także zarzucając mu nogi na biodra. Żeby tylko być bliżej!
Brunet tymczasem postanowił zbadać inne rejony ciała Łukasza, niepewnie zagłębiając się palcami pomiędzy jego pośladki, choć wciąż odgradzał go materiał bielizny. Mógł jednak wyczuć pod nią fakturę skóry i odnaleźć opuszkami wejście chłopaka.
Łukasz w odpowiedzi wyrzucił biodra odrobinę w górę ze zduszonym jękiem i rumieńcem na policzkach.
– Mogę? – upewnił się cicho Sebastian, choć nie był pewien, czy nawet mimo odmowy zdołałby odciągnąć swoje palce od pośladków Łukasza. Chłopak jednak kiwnął energicznie głową.
– Zdejmij – wymruczał nawet, drżąc na całym ciele.
– Tak? – Sebastian wsunął palce w ostatnią część ubrania swojego chłopaka i zaczął ją zsuwać z jego bioder.
– Tak – potwierdził Łukasz, unosząc się i pozwalając zrzucić bokserki na podłogę.
Sebastian jednak nie zdążył się od razu nacieszyć widokiem, który pojawił się przed jego oczami, gdyż brunet od razu zabrał się za ściąganie bielizny i jemu. Właściwie Sebastian nie miał podstaw, żeby się temu dziwić – Łukasz też lubił patrzeć.
Wreszcie zostali nadzy. Obaj. I obaj również byli już podnieceni do granic możliwości po pieszczotach, które sobie zafundowali. Sebastian delikatnie wsunął dłoń między uda bruneta i rozsunął je na tyle szeroko, żeby się pomiędzy nimi zmieścić. Łukasz czuł się wyeksponowany jak jeszcze nigdy dotąd, ale od razu podparł się na łokciu lewej ręki, prawą zaczynając badać uda Sebastiana, żeby odsunąć od siebie skrępowanie.
Długowłosy przybliżył się do Łukasza i pocałował go, jednocześnie sięgając ręką do szuflady obok łóżka. Brunet odwrócił głowę za siebie, żeby zobaczyć, czego szuka Sebastian.
Na łóżku wylądowała butelka żelu intymnego oraz prezerwatywa.
Łukasz zaczerpnął głośno powietrze do płuc, a potem równie głośno je z nich wypuścił. Napotkał pytający wzrok Sebastiana i prawie niezauważalnie skinął głową. Brunet zbliżył się do niego, rozszerzając mu tym samym jeszcze bardziej uda, i pocałował w usta, dłońmi błądząc po biodrach i udach, czasami jakby przypadkiem muskając nabrzmiałego penisa chłopaka. Łukasz przestał się podpierać na łokciach i objął dłońmi plecy Sebastiana, samemu kładąc się na pościeli.
Kiedy, do cholery, Sebastian zdążył nawilżyć sobie dłoń?! Łukasz nawet tego nie zobaczył, a jedynie poczuł, że palce bruneta otaczają jego męskość i powoli zaczynają się po niej poruszać. Użyty żel tylko potęgował przyjemne uczucie, bo dłoń Sebastiana była ciasna, wilgotna i śliska. Łukasz bezwiednie poruszył biodrami, wzdychając gardłowo i wyginając kręgosłup do przodu, żeby być jeszcze bliżej swojego chłopaka. I jego dłoni. I jego penisa. Wszystkiego.
Sebastian widząc wijącego się pod nim bruneta poczuł, że sam jest już na skraju wytrzymałości. Nie potrafił – a może również i nie chciał – się już dłużej powstrzymywać, dlatego nie przerywając dotykania Łukasza jedną dłonią, zaczął całować zachłannie jego klatkę piersiową, a drugą dłoń – również nawilżoną, oczywiście – przesunął między jego pośladki.
Łukasz zadrżał gwałtownie, zacisnął palce na barkach swojego chłopaka, zamknął oczy i czekał na jego dalsze poczynania. Śliskie palce badające okolice jego wnętrza podniecały go bardziej, niż mógł się tego spodziewać. Chłopak mimo to cieszył się, że Sebastian nie wsunął ich w niego od razu, tylko poczekał, aż się choć trochę przyzwyczai do dotyku między pośladkami.
– Dobrze, spróbuj… – mruknął po kilku chwilach, kiedy przestały mu wystarczać muśnięcia i delikatne przesuwanie palców tuż obok jego otworu. Łukasz nie powiedziałby tej myśli na głos, jednak w głowie wszystko krzyczało mu, że chce poczuć Sebastiana w sobie. I to natychmiast!
– Mów, jakby bolało – poradził długowłosy, nim zdecydował się wsunąć jeden palec w swojego chłopaka. Łukasz zamarł w bezruchu, oddychając głośno i jeszcze mocniej rozsuwając nogi, by dać Sebastianowi lepszy dostęp do swojego wnętrza. Nie sądził, że będzie mu się to aż tak podobało! Jeden palec naprawdę nie był taki zły! Dotykał miejsc ukrytych głęboko w środku chłopaka i powoli rozciągał mięśnie, by przygotować je na coś większego. Uczucie cholernie dziwaczne, ale dość przyjemne, jak ocenił Łukasz. Nie był co prawda pewien, czy później też podzieli ten pogląd, ale póki co miał wyłączoną logikę, bo pozostało tylko i wyłącznie odczuwanie. Myślenie wydawało mu się w tamtej chwili zbędne. Chciał jeszcze więcej dotyku!
Sebastian po chwili dodał drugi palec, wsuwając go powoli, bo wcale nie miał pewności, czy nie robi tego zbyt prędko. Ciało Łukasza jednak nie pozostawiało mu wyboru, chciał je wreszcie posiąść, wsunąć się w nie. Chciał, żeby otuliło jego penisa niczym śliska i ciasna pierzyna, chciał się w nim poruszać i…
– Wolniej – powstrzymał go cichy syk Łukasza i Sebastian dopiero wtedy odrobinę oprzytomniał. Może faktycznie poruszał palcami nieco zbyt zapamiętale i energicznie. Wrócił więc do rozciągania mięśni chłopaka w bardziej delikatny sposób, starając się nie myśleć o tym, jakie jego wnętrze jest ciasne i jak chciałby się już w niego wsunąć. Jego opanowanie wisiało na włosku, ale póki co jakoś się trzymał.
– Możesz… – jęknął cicho Łukasz, poruszając lekko biodrami w rytm palców Sebastiana. – Mhm… spróbować… – chłopak walczył z przyspieszonym oddechem i nieprecyzyjnymi myślami. – … kolejny…
Penis Sebastiana reagował na głos Łukasza zbyt żywiołowo, by brunet mógł się w pełni kontrolować. Już cały drżał z podniecenia, ale powtarzał sobie w myślach, że jeszcze tylko chwila, jeszcze momencik…
Trzeci palec zagłębił się w Łukaszu. Chłopak odrzucił głowę w tył, dysząc głośno i pojękując. Ciało wysyłało mu sprzeczne sygnały. Trzy palce to już dużo, bolało go, chciał się odsunąć, sprawić, żeby się z niego wysunęły i przestały napierać na ścianki… A jednocześnie jego biodra aż drżały i ledwie je powstrzymywał, by nie zaczęły się same poruszać i nabijać na palce jeszcze mocniej.
– Spokojnie – szepnął Sebastian, widząc ból wymalowany na twarzy bruneta. Żałował, że nie potrafi jakoś temu zaradzić. Mógł się jedynie skupić na tym, żeby dostarczyć Łukaszowi więcej przyjemności niż bólu.
– Ah! – Łukasz krzyknął, gwałtownie ruszając biodrami. Aż otworzył szerzej oczy ze zdumienia, dysząc ciężko i drżąc na przemian. – Jeszcze raz – wyjęczał błagalnie do Sebastiana.
Długowłosy uśmiechnął się z satysfakcją. Udało mu się dotknąć prostaty Łukasza. Od tego momentu powinno pójść nieco łatwiej. Powtórzył ten ruch jeszcze parę razy, rozkoszując się widokiem rozdygotanego z przyjemności Łukasza.
– Mogę… już? – zapytał niepewnie, bo chociaż zaspokajanie bruneta również i jemu sprawiało radość, to jednak jego ciało też domagało się dotyku. I to już od dłuższej chwili.
Łukasz nadal sapał głośno, spoglądając na Sebastiana z lekką obawą, jednak skinął głową po chwili. Widział jak brunet się powstrzymuje przez cały ten czas, kiedy go przygotowywał i jak bardzo chciałby się wreszcie do niego zbliżyć. Zresztą Łukasz też – choć nie podobała mu się perspektywa bólu – chciał poczuć w sobie Sebastiana, objąć go mocno nogami, przycisnąć do siebie i pozwolić się pieprzyć aż do świtu.
Nagle jego wnętrze zrobiło się zdumiewająco puste, kiedy palce Sebastiana wyślizgnęły się na zewnątrz. Łukasz przez chwilę czuł się nawet dziwnie, jakby czegoś mu zabrakło, choć wcale tego nie chciał. Przez to jeszcze bardziej zapragnął, żeby Sebastian wreszcie w niego wszedł. Oddychał więc głośno, patrząc jak brunet drżącymi dłońmi wyjmuje prezerwatywę i rozwija ją na swoim penisie. Nie trwało to długo. Dobrze, Łukasz i tak już nie mógł wytrzymać. Całe jego ciało zdawało się być rozgrzane do czerwoności i tylko czekało na dotyk.
Sebastian zbliżył się i polizał chłopaka po wargach.
– Odwróć się – wyszeptał. Wokół słychać było jedynie ich nierówne oddechy. Obaj odzywali się jedynie szeptem, jakby głośniejsze dźwięki mogły wszystko zniszczyć. Nie licząc jęków i krzyków, oczywiście.
– Tyłem? – upewnił się Łukasz, zmieniając pozycję.
– Bokiem – odparł Sebastian i przyciągnął go do siebie, pomagając się ułożyć na łóżku. Łukasz sapnął cicho, czując całe ciało brunet tuż za sobą, promieniujące ciepłem na jego własne. Czuł też męskość Sebastiana, raz po raz ocierającą się o jego pośladki.
Długowłosy sięgnął po żel, nawilżając szybko dłonią swojego penisa, a potem wsuwając jeden palec do wnętrza Łukasza, jakby chcąc je jeszcze raz odnaleźć.
– No już… – wysapał Łukasz, mimowolnie wypinając tyłek, żeby tylko zbliżyć się do Sebastiana. Palec wysunął się, a potem dwie silne dłonie chwyciły go za biodra. Chłopak, oddychając coraz prędzej, złapał za swój pośladek i odchylił go lekko, żeby ułatwić Sebastianowi dostęp do siebie.
Łukasz zacisnął ręce na pościeli, gdy do jego wnętrza zbliżył się penis bruneta i zaczął wolno w niego wchodzić. Chłopak sapnął głośno i zacisnął zęby, starając się nie wykonywać żadnych gwałtownych ruchów, pozwalając Sebastianowi kontrolować tempo. I tak czuł, że brunet ledwo się trzyma w ryzach, że chciałby zrobić to o wiele gwałtowniej i prędzej, a hamuje się ze względu na jego dobro.
Sebastian drżał, trząsł się i oddychał chrapliwie z niezaspokojonego pragnienia. Łukasz był tak cholernie ciasny, że chłopak naprawdę ostatkiem sił powstrzymywał się od mocnego pchnięcia, by od razu wsunąć się w niego do końca.
– Możesz już… – sapnął Łukasz, gdy poczuł w sobie całego penisa Sebastiana, wiedząc jednocześnie, że jego chłopak zaraz straci zmysły z podniecenia.
– Mhh… – Gardłowy jęk Sebastiana dosadnie objaśnił Łukaszowi, co sądzi o tej propozycji, zwłaszcza że niemal od razu zaczął się poruszać w jego wnętrzu. Brunet nie zapomniał jednak o swoim chłopaku i objął dłonią jego członek, masturbując go z każdą chwilą coraz prędzej.
Łukasz poczuł się oszałamiająco osaczony zarówno z przodu jak i z tyłu – tu ręka Sebastiana, a tam jego męskość. Brunet nie mógł powstrzymać swoich bioder, które szybko dostosowały się do rytmu, jaki nadał długowłosy.
Sebastian poruszał się szybciej i szybciej, wsłuchując się w dźwięki wydawane przez Łukasza. Jego chłopak wił się przy nim, szarpał prześcieradło i odchylał głowę, wzdychając raz po raz lub wręcz krzycząc. Najmocniej trząsł się pod koniec, gdy Sebastian zaczął regularnie trafiać w jego prostatę, nie zapominając także o poruszaniu ręką na penisie bruneta.
Długowłosy zaczął całować szaleńczo odsłoniętą szyję swojego chłopaka, poruszając biodrami w równym, szybkim tempie. Sam nie był pewien, jak długo to trwało, bo mogła to być zarówno wieczność jak i kilka sekund. Wreszcie usłyszał od strony Łukasza kilka głośniejszych krzyków, a jego dłoń pokryła się spermą. Brunet wzdychał jeszcze przez moment, a potem zwiotczał w ramionach Sebastiana, rozluźniając ciało i wtulając twarz w poduszkę.
Gdy osiągał szczyt, długowłosy mógł to doskonale wyczuć w jego wnętrzu, bo mięśnie chłopaka zacisnęły się na jego penisie. Sebastian westchnął gardłowo i zaczął wykonywać gwałtowniejsze ruchy biodrami, sapiąc Łukaszowi w ramię.
– Ah… yh… yhhh… – Kilka niezrozumiałych dźwięków opuściło usta długowłosego, kiedy wreszcie poczuł spełnienie rozchodzące się po całym ciele. Fala gorąca przetoczyła się przez każdą komórkę jego ciała, a chłopak przez ułamek sekundy miał wrażenie, że świat zniknął mu sprzed oczu. Potem jednak powrócił do rzeczywistości, dysząc głęboko.
Łukasz odwrócił twarz w stronę Sebastiana, chwytając jego zamglone spojrzenie. Obaj leżeli nieruchomo obok siebie, nadzy, zarumienieni i z potarganymi włosami. Długowłosy ostatkiem sił zdobył się na wyczyn, jakim było przesunięcie dłoni z bioder Łukasza na jego brzuch. Sebastian objął go i przytulił do siebie. Powoli wysunął się z wnętrza chłopaka, całując go czule w ramię. Miał zbyt zamroczony umysł, by cokolwiek powiedzieć.
Łukasz chrząknął cicho i odwrócił się przodem do Sebastiana. Na jego ustach błąkał się delikatny uśmiech, ale był tak niewyraźny, że długowłosy nie potrafił nic z niego wyczytać. Oddechy obu chłopaków wciąż świszczały, przecinając ciszę. Brunet po kilku minutach ogarnął się na tyle, żeby zsunąć ze swojego penisa zużytą prezerwatywę. Dziękował wszystkim bogom, że postawił kosz tuż za szafką nocną. Nie musiał wstawać z łóżka, by ją wyrzucić. Załatwiwszy tę sprawę, chłopak wrócił spojrzeniem do Łukasza. Chciał się nawet do niego wreszcie odezwać, lecz nie zdążył.
Łukasz zasnął.
Sebastian nie miał więc innego wyjścia jak tylko położyć się obok, objąć swoim ramieniem i przysnąć razem z nim.
*
Niezidentyfikowane dźwięki dochodzące z lewej strony wyrwały Sebastiana z krainy Morfeusza. Chłopak otworzył oczy i zamrugał szybko, żeby się rozbudzić. Wyczuł przy sobie jakieś duże, ciepłe i nagie ciało i dopiero po kilku sekundach zorientował się, że to Łukasz. To zdumiewające, ale ta myśl sprawiła mu nieziemską radość. Budzi się i widzi swojego chłopaka tuż obok! Niesamowicie miłe uczucie.
Brunet tymczasem dryfował pomiędzy jawą a snem, mrucząc coś niezrozumiałego pod nosem. Sebastian miał więc czas, żeby się rozeznać w miejscu, czasie i okolicznościach, ponieważ zaraz po przebudzeniu wcale nie kojarzył tak oczywistych rzeczy. Od razu jednak przypomniał sobie zarówno seks jak i fakt, że powinien się właśnie stresować, bo jeszcze nie wie czy poszło dobrze, czy źle. Zacząłby panikować, ale jakoś nie miał na to ani siły ani ochoty, bo leżenie pod kołdrą i obejmowanie Łukasza działało na niego relaksująco.
– Seba? – Brunet musiał się już ocknąć na tyle, że odzyskał umiejętność formułowania pytań. – Co ja…? – zaczął zdumiony, jednak nagle wszystko sobie przypomniał, więc skończył mamrocząc: – Ach, no tak.
– Wybacz, że nie powitałem cię własnoręcznie przygotowanym śniadaniem do łóżka – zaczął Sebastian z uśmiechem, przeciągając się mocno – ale po pierwsze: znasz moje zdolności kulinarne, a po drugie: jest dopiero dwudziesta druga.
Łukasz zamrugał ze zdumieniem oczami.
– Dwudziesta druga? – upewnił się.
Sebastian zerknął jeszcze raz na swoją komórkę i kiwnął głową.
– Tak, dokładnie. I jest piątek, żeby była jasność. Spaliśmy ze dwie-trzy godzinki – uściślił brunet.
– Matko, byłem przekonany, że znacznie dłużej – odparł w zamyśleniu chłopak. Ziewnął głęboko, jakby dla potwierdzenia swoich słów.
– Też mi się tak zdawało – przytaknął Sebastian, po czym odważył się zapytać niepewnie: – Jak tam samopoczucie?
Łukasz zamyślił się na moment, dogłębnie analizując pytanie. Długowłosy już prawie zaczął obgryzać paznokcie, kiedy chłopak wreszcie stwierdził po prostu:
– Tyłek mnie boli.
Sebastian teatralnie łupnął twarzą w poduszkę, a po kilku sekundach podniósł ją i wysyczał z lekką dozą irytacji:
– Ja wychodzę z siebie, żeby ci było dobrze, a ty masz mi tylko to do powiedzenia?!
Łukasz uśmiechnął się kącikiem ust, widząc zbulwersowaną minę swojego chłopaka.
– No co ja poradzę, że boli? – odparł niewinnie. – Chcesz, żebym ci napisał recenzję?
– Nie, ale chcę wiedzieć czy było ci dobrze, czy nie! – sprecyzował Sebastian z niecierpliwością.
– Nie, kurwa, jęczałem i sapałem bo mi było źle! – warknął Łukasz, wywracając oczami. Pamiętał doskonale swoje krępujące westchnienia, więc dla niego pytanie Sebastiana zakrawało na idiotyzm. Mimo wszystko przyciągnął do siebie chłopaka i pocałował go w usta, żeby choć trochę złagodzić swoje słowa.
Sebastian uśmiechnął się nieco niepewnie.
– A więc jednak dobrze?
Łukasz spuścił głowę, załamany dociekliwością bruneta. Naprawdę musiał mu to wyartykułować? Jak chce, to będzie miał! Spojrzał więc Sebastianowi w oczy z determinacją.
– Nie zamieniłbym tego pierwszego razu na żaden inny i z nikim innym, dotarło? – Nie zamierzał pozwalać, by między nimi wynikły jakiekolwiek niedopowiedzenia.
Szeroki uśmiech na twarzy Sebastiana powiedział mu, że naprawdę dotarło. Brunet, wciąż prezentując wszem i wobec swoje stałe uzębienie, wtulił się w Łukasza. Krótkowłosy nie zamierzał jednak pozwolić, żeby jego chłopak za długo przebywał w stanie samouwielbienia, dlatego dorzucił po chwili:
– Oczywiście trochę praktyki by ci nie zaszkodziło. – Sebastian zmierzył Łukasza oburzonym wzrokiem. Starał się przecież, a ten mu takie teksty rzuca! Chłopak jednak jeszcze nie skończył mówić: – Zdecydowanie musisz poćwiczyć – oznajmił siląc się na poważny ton. – Najlepiej to ćwicz dużo i często, żeby nabrać lepszej wprawy. Jak tak na ciebie patrzę to myślę, że niewiele osób byłoby chętnych do twoich praktyk, dlatego jestem w stanie sam się poświęcić. – Łukasz obdarował swojego chłopaka promiennym uśmiechem.
– Dzięki ci, łaskawco – warknął Sebastian, wkładając w te słowa ironię zebraną z całego wszechświata, albo i czegoś więcej.
– Dużo i często, pamiętaj – powtórzył Łukasz radośnie.
Sebastian wywrócił oczami, jednak już z lekkim uśmiechem. „Dużo i często” brzmiało przecież całkiem nieźle, prawda?
– Jesteś wredną, cholernie przystojną, okropną, uroczą bestią, wiesz? – oznajmił długowłosy po chwili namysłu.
– Która uwielbia cię nawet mimo tego, że widziała cię nago – dodał słodko Łukasz.
– Jestem cholernie przystojny i ty dobrze o tym wiesz! – Sebastian uznał, że musi wreszcie zacząć się bronić.
Łukasz odgarnął mu ciemne włosy za ucho i pocałował jego usta.
– Masz rację. Jesteś – przyznał wreszcie, obejmując Sebastiana i tym razem przytulając go do siebie.
Zaburczało mu w brzuchu. Może powinni zatroszczyć się o jakąś kolację?
|
|
Komentarze |
dnia sierpnia 29 2012 15:36:28
Jak tylko spojrzałam na tytuł wiedziałam że czytam twojego bloga (bo zaglądam tam niemal bez przerwy)... bo wiesz oczywiście że twoje opo jest świetne? No bo jest... nic dodać nic ująć |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|