ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Kulinarne insynuacje |
- … Ale dlaczego?! Odpowiedz Tom, dlaczego!
- Po prostu nie chcę. Nie muszę robić wszystko co Ty!
- Proszę! Do cholery, czy to już nic nie znaczy?! Chcę, żebyś to zrobił! - głos należący niewątpliwie do czarnowłosego mężczyzny nabierał niebezpiecznie rozpaczliwych tonów. Prawdopodobnie nikt, kto przebywał w towarzystwie tego osobnika nawet tego nie zauważał – w końcu to takie naturalne, że gdy Bill nie dostaje tego, co chce, zaczyna kaprysić. Przynajmniej w pewnym sensie i według wielu osób. Ale to wcale nie było kapryszenie. On... On po prostu taki był.
Podstępna kobieta, jaką stanowczo nie była próbowałaby dowiedzieć się o co jest ten spór. Przez lata nauczyła się, że jeśli jej synowie pochłaniają się w sprzeczce lepiej, żeby im nie przeszkadzała – dla własnego zdrowia psychicznego. Po co się denerwować, skoro minie jakiś czas i sami się pogodzą? Na to samo jednak wychodziło, że nie powinna podsłuchiwać. Rozsądna kobieta poczekałaby na koniec i wydobyła z jednego z nich informacje. Wymiana zdań skończyła się jednak szybciej, niż przypuszczała i gdy zastanawiała się nad swoją decyzją z kuchni wyszedł jakby nigdy nic Tom, nieco zażenowany i zdezorientowany przebiegiem rozmowy z bratem. Gdy tylko spostrzegł Simone, usiłował zmusić się do pogodnego uśmiechu, który wyglądał zupełnie tak, jakby był clownem i wyszedł z domu. Głupi Bill. Czy zawsze musiało iść po jego myśli? Nie miał ochoty próbować czegoś takiego. To było zbyt nowe, zbyt dziwne. Prawda, uwielbiał obserwować przy tym czarnowłosego, ale to było zupełnie co innego. Prawda...?
Niepewna blondynka weszła do kuchni, od razu dostrzegając dwudziestolatka. Uśmiechnęła się do niego pokrzepiająco, siadając naprzeciw niego i splatając ze sobą swoje palce. Co powinna teraz powiedzieć? W jaki delikatny sposób spytać o co chodziło...?
- Co u was? - mało pomocne, ale od czegoś zacząć powinna, prawda? A to dobre jak wszystko inne.
- Rozmawialiśmy. Tom nie lubi ogórków.
Nonszalancki ton mężczyzny zupełnie zbił z pantałyku Simone. Co...?
- Ogórków?
- Ogórków. - potwierdził Bill, na co jego matka zaczęła się zastanawiać czy ona, albo jej dzieci są zdrowe psychicznie. Kłócić się o ogórki...? - Próbuje go przekonać, że ogórki są dobre, smaczne i zdrowe. Ale on mnie nie słucha. Woli dwa pomidory.
- Pomidory?
Szok kobiety był porównywalny do tego, gdy ktoś dowiaduje się, że wygrał w totolotka. „Czy to jest jakiś żart?” - jej myśli usilnie krzyczały to w myślach. Boże, widzisz i nie grzmisz...
- Pomidory. Czemu pomidory są takie fascynujące? Wolę ogórki! I rzodkiewka nie jest zła...
- Rzodkiewka?
Do diabła, od kiedy jej dzieci rozmawiały na temat warzyw? Od kiedy prowadzili takie spory? Co ta sława z nimi robi... Przysięgłaby, że jeszcze pięć lat temu byli zupełnie inni, a teraz? Z pewnością nie sprzeczali się o warzywa!
- No tak. Rzodkiewka. Jest nawet niezła... Choć ogórki są lepsze. - na potwierdzenie swych słów, właściciel brązowych oczu zaczął gorliwie potakiwać, ale wyglądało to zupełnie tak, jakby gest ten wykonywał do swoich myśli.
- Bill, nigdy nie lubiłeś rzodkiewki i ogórków. Uwielbiałeś pomidory.
- Naprawdę? - nastała chwila wymownej ciszy. - Byłem dziwnym dzieckiem. Ogórki są pyszne! - młody mężczyzna zachichotał, nieco się zarumieniwszy, co z perspektywy jego matki wyglądało niezwykle dziwnie.
W końcu, czy rozmawiając o warzywach jest powód do rumieńca? Zanim jednak Simone zdążyła zadać jakieś pytania, ciemnowłosy wyszedł z kuchni, zostawiając nieco oszołomioną rodzicielkę samą w pomieszczeniu, z myślami pełnymi ogórków, rzodkiewek i pomidorów i skojarzeń z nimi związanymi. Bardzo sugestywnymi i dwuznacznymi... Aż miała ochotę na dwuznaczną kanapkę.
- Jörg! Jörg, do diabła! - zawołała przez połowę domu, szukając swego męża. Gdy go znalazła w gabinecie, uśmiechnęła się zalotnie, ściągając z siebie koszulkę i odrzuciła ją na bok. - Chcę sałatkę.
Drzwi zamknęły się za nią pod wpływem jej nogi. A później... Później było im smacznie. I... Nie tylko im.
|
|
Komentarze |
dnia lutego 11 2012 22:53:03
Eeeee... tak... to zgodnie z deklaracją idę po raz kolejny przeczytać "Elfią klątwę", a ty się zastanów, czy chcesz komentarz ode mnie... |
dnia lutego 11 2012 23:14:22
O co chodzi z tą rzodkiewką xD Nie załapałam podtekstów, chociaż się bardzo starałam... No dobra, ogórki, rozumiem, ale co z innymi warzywami? :3 Hej! Pomidory są zdrowsze od ogórków Co on się tak przy nich upiera?
A teraz takie zabawne zdania:
,,usiłował zmusić się do pogodnego uśmiechu, który wyglądał zupełnie tak, jakby był clownem " Piszesz, że uśmiech może wyglądać, jak clown xD. To niemożliwe! A potem dodajesz, że uśmiech wychodzi z domu xD
,,Szok kobiety był porównywalny do tego, gdy ktoś dowiaduje się, że wygrał w totolotka." Na pewno nie w totolotka, bo w końcu kobieta była wstrząśnięta, a nie bliska skakania z radości??? >_>"
Ależ ta rodzicielka ma kosmate myśli, ja bym tę infantylną kłótnię zupełni inaczej odebrała. I czemu oni zachowują się, jak siedmiolatki ? xD Ile oni mają lat, w tym opowiadaniu? 0_o"
,,Drzwi zamknęły się za nią pod wpływem jej nogi" KOCHAM TO ZDANIE!!! ^___^
Kurczę, generalnie było zabawnie xD . Następnym razem odłóż tekst na jakiś... miesiąc? A potem do niego wróć. Na pewno wyłapiesz błędy. Turlam się ze śmiechu, gdy czytam własne stare ,,stwory".
Ciekawy pomysł na opowiadanie, ale... |
dnia lutego 11 2012 23:23:46
To ma dwa lata, od razu mówię! Ale Szehina, sam się właśnie uśmiałem, bo wcześniej tego, przysięgam, nie widziałem! A może temu, że nie czytałem tego stworka długi czas. Aaa, i teraz myślicie, że jestem beztalenciem. W sumie jestem, no ale... |
dnia lutego 11 2012 23:32:13
Beztalenciem? Ja z talentem się nie urodziłam, inaczej już bym była zawodową pisarką Na razie jestem tylko pisaCZem Czekamy zatem na aktualny tekst od ciebie I uważnie go sprawdź, zanim gdzieś wyślesz. Tutaj mamy bardzo surowych krytyków, a ja do nich nie należę ^__^ Jestem wręcz przyłóż do rany. |
dnia lutego 11 2012 23:35:45
Oj no, ostatnio w swój tekst zainwestowałem w betę. No ale i tak... No cóż. |
dnia lutego 12 2012 17:51:48
Też czekam na nowy tekst, bo widać, że pisać umiesz Tylko musisz wkuć parę podstaw, a dzięki temu zdania i sama treść ładnie się ułoży ^__^ |
dnia lutego 12 2012 18:09:30
Jakich podstaw? |
dnia lutego 12 2012 18:23:24
Wydaje mi się, że często podmiot Ci ucieka i się miesza z innymi, dlatego tak jak napisała Szehina :'',,usiłował zmusić się do pogodnego uśmiechu, który wyglądał zupełnie tak, jakby był clownem " Piszesz, że uśmiech może wyglądać, jak clown xD. To niemożliwe! A potem dodajesz, że uśmiech wychodzi z domu''
Ale w sumie nie wiem jak teraz piszesz |
dnia lutego 12 2012 18:46:32
Pewnie Kkohaku chodzi o podstawy gramatyczne... składnia i takie tam...
A ode mnie porada taka, nie używaj w odniesieniu do osób, które są bohaterom dobrze znane takich określeń, jak ,,blondyn", ,,dwudziestolatek", ,,czarnowłosy"- a tak przy okazji chyba brunet , ,,właściciel brązowych oczu"... Widać, że starasz się desperacko uniknąć powtórzeń, dobrze cię rozumiem (moja bolączka, przybij piątkę). Jednak już wolę te nieszczęsne powtórzenia niż takie udziwnienia, które nie mogą występować w opowiadaniu. Pisz normalnie imiona, albo używaj, ale nie często: młodzieniec, chłopak, mężczyzna, brat, on, jego, tamten... Kiedy mówimy o kimś używając koloru włosów? Wtedy, gdy widzimy kogoś, kogo nie znamy, a jedyne, co nam się w nim najbardziej wyróżnia to jego włosy. Możesz też napisać, chłopak w okularach, albo wyeksponować inne, rzucające się w oczy cechy - ale tylko względem obcej osoby. Jednak tutaj postrzegamy wszystko oczami Simone, a ona nie patrzy na jakiegoś tam dwudziestolatka, tylko na Billego xD
Wciąż mam z tym kłopot i męczę się przy pisaniu opowiadań Ciężka sprawa...
Pozdrawiam! |
dnia lutego 12 2012 19:59:12
No i proszę, debiut taki straszny nie był. Rozumiem, że jeszcze jakieś tekściki zobaczymy? |
dnia lutego 13 2012 18:46:58
Mnie zawsze uczono, ażeby właśnie używać takich zwrotów, jakie wymieniłaś, Szehina, by nie powtarzać się ciągle z imionami, zwrotami typu "on" (bo gdy za dużo tego, to już nie wiadomo o którego w zasadzie chodzi...) itd.
I prawdę mówiąc dość sceptycznie patrzę na tą poradę, bo ja całe życie, tzn. od kiedy zdania złożone zaczęły mi jako tako wychodzić to właśnie staram się unikać tego i owego w ten sposób, a nie inny. Ale spróbuję jednak trochę, faktycznie, ograniczyć te zwroty, choć nie nazwałbym ich "udziwnieniami", bo dla mnie są całkiem naturalne.
Też pozdrawiam.
Aquarius, nie w najbliższym czasie, ponieważ mam kolejny kryzys pisarski, tzn. po takiej krytyce, gdy już mi się wydawało, że w sumie nie jest najgorzej... E, no tak, właśnie. Co prawda nie jest to mój najlepszy tekst, to prawda, ale jednak nie sądziłem, że... No właśnie.
A tak poza tym, to muszę przyznać, że nie znam w zasadzie zasad pisowni, gramatyki itd. Ja piszę na wyczucie całe życie i póki co idzie mi to całkiem nieźle, w mojej osobistej ocenie oczywiście. |
dnia lutego 13 2012 22:39:58
Ech, no sprzeczać się nie zamierzam, bo nauczycielką nie jestem. Może masz racją, a ja się mylę, trza Ome poprosić o komentarz Ona ci to lepiej wyjaśni, a ty zapomnij o moich radach (chociaż i tak uważam, że dwudziestolatek i inne zamienniki za imię brzmią w tym tekście cudacznie).
Niemniej, tutaj dziewuchy, swoje opowiadania odkładają przynajmniej na tydzień i jeśli nie są pewne, co do niektórych zdań, proszą o pomoc osoby trzecie, lecz w ciemno tekstu nie wrzucają. Z szacunku do tej strony i do czytelników już tak nie rób. |
dnia lutego 14 2012 14:40:45
Może Cię to zdziwi, ale tekst już był betowany. Faktycznie, może trochę dawno, ale był, tak więc sądziłem, że nie mam powodów się obawiać, że są jakieś błędy, czy inne cuda.
Może to też głupy przykład, ale ani polonistki, ani ktokolwiek inny do tych zamienników się nie przyczepił, dlatego też mnie to zdziwiło, że Ty zwróciłaś na to uwagę. |
dnia lutego 14 2012 18:19:59
Już... był... betowany...??? A to Ci kawał zrobili! xD Trza było jeszcze raz przeczytać, gdy dostałeś ,,poprawiony" tekst. A potem jeszcze raz przed samym wysłaniem na stronę, bo przecież wiadomo, że od napisania opowiadania minęło sporo czasu
Polonistki nie przyczepiły się do tych zamienników? Czy mam rozumieć, że dałeś im to dziełko do przeczytania? Bo skąd inaczej wiedziałyby, że tam pasują? |
dnia lutego 14 2012 18:41:53
Serio, był betowany. Najwyraźniej beta niskich lotów - a takie dobre rekomendacje. A może po prostu ja sam nie widzę takich błędów i stąd taki psikus.
No nie, ale ja je umieszczam zawsze, by uniknąć powtórzeń, tzn. zgodnie z sytuacją, bo nie nazwę blondynem bruneta, prawda? No więc właśnie. Cóż, w pracach wszelkiego rodzaju staram się podobnych używać i nigdy nikt nie zwrócił mi na to uwagi. |
dnia lutego 14 2012 18:47:24
Dracjonis, w kwestii powtórzeń proponuję ci ćwiczenie: wyobraź sobie scenę, w której występuje dwóch ciemnowłosych, niebieskookich 18-letnich licealistów tej samej narodowości
Określanie bohaterów kolorem włosów czy oczu do zastąpienia imienia jest paskudną, blogaskową manierą. Chyba, że nie znamy jeszcze imienia postaci, a kolor włosów rzuca się w oczy (np. główny bohater widzi obcego mu białowłosego mężczyznę), albo gdy cecha wyglądu jest też przydomkiem (np pirat Czarnobrody) |
dnia lutego 14 2012 19:54:35
No to w jaki inny sposób unikać powtórzeń imion, rodzajników i w ogóle? |
dnia lutego 14 2012 19:56:48
Już to napisałam =_= |
dnia lutego 14 2012 20:13:44
Szehina dobrze napisała. Poza tym istnieją podmioty domyśle, nie każde zdanie musi mieć podmiot. Poza tym, wbrew pozorom, powtarzanie imienia nie jest aż tak straszną zbrodnią, jak się to wydaje wielu początkującym autorom. Byleby nie w każdym zdaniu.
Przykład wymyślony ad hoc:
"Dariss spojrzał na barczystego wojownika przed sobą. Nieznajomy mężczyzna wyglądał na znużonego, lecz wciąż gotowego do walki, mag uznał więc, że lepiej go nie drażnić. Skłonił się tylko przed nowym gościem karczmy.
Wojownik zamiast minąć maga, zatrzymał na nim wzrok.
- Ty jesteś tym czarownikiem, który przedwczoraj zrzucił lawinę na Trupiej Przełęczy? - spytał złowrogim tonem.
Dariss poczuł pot perlący się na skroni. Widział, że jego rozmówca nie żartuje"
W powyższym fragmencie do zastępowania imienia postaci (którego nie znamy) użyłam profesji oraz opisów które są zależne od sytuacji i od tego, jak wojownika postrzega mag, z punktu widzenia którego prowadzona jest narracja: Dariss widzi wojownika jako "nieznajomego mężczyznę" (bo go nie zna) "nowego gościa karczmy" (bo facet właśnie wszedł do karczmy) i "swojego rozmówcę" (bo właśnie zaczęli rozmowę). Zastępuję nieznane imię określeniami, które mają charakter sytuacyjny. |
dnia lutego 14 2012 20:32:09
No ale mnie chodziło co poza tym, co napisałaś, Szehnia.
Hm... No fakt, w jakiś sposób to zastępuję.
No dobrze, postaram się ograniczać te swoje zamienniki, ale nie będzie to chyba łatwe. |
dnia lutego 14 2012 20:44:14
Nic nie jest łatwe. Życie nie jest łatwe. Trzeba próbować do skutku. |
dnia lutego 15 2012 12:48:52
dracjonis rozumiem Twój upór, ale patrząc logicznie na to co dziewczyny Ci napisały i obie się w tym utwierdzają, to chyba znaczy, że coś jest na rzeczy? Raczej nie pisały by tych wszystkich rad aby Cię zdołować, upokorzyć. Przecież nie o to w tym chodzi, a skoro już tu z nami troszkę przebywasz to pewnie zauważyłeś, że wszyscy są przyjaźnie do siebie nastawieni Nikt tutaj nie pisze rad z czystej złośliwości Wiesz ja też jestem początkująca, ale kompletnie nie rozumiem czemu nie chcesz posłuchać osób, które NAPRAWDĘ znają się na pisaniu? Uwierz mi, że idąc za tymi radami tylko się rozwiniesz
Mój tekst też był betowany i to trzy razy, a i tak błędów jest od groma bo nie każdy zauważy wszystko. A i poziom bety nie zawsze jest na takim aby wychwycić poszczególne błędy.
Co do polonistów... wiesz sam tytuł nic nie daje
Nie kumam też czemu tak upierasz się co do tego tekstu, zwłaszcza, że jest on stary i siłą rzeczy na suwa się stwierdzenie, że taka odległość czasowa raczej już zmieniła Twoje umiejętności pisarski, a tym samym tekst można zaliczyć to nie najlepszych. To tak jakbym ja chciała pokazywać swoje stare rysunki. Mnie tylko ogarnia śmiech jak je widzę.
Odrzuć więc myśl ''mam depresje po krytyce'' bo po pierwsze tekst jest stary i nie wiemy jak obecnie piszesz, a po drugie pomyśl, że owa okrutna krytyka ma na celu pomóc Ci abyś to co chcesz przekazać było zrozumiałe dla innych. |
dnia lutego 15 2012 16:54:50
Ależ ja wcale nie powiedziałem, że nie chcę ich posłuchać czy coś, powiedziałem zresztą przecież, że spróbuję unikać określeń, o jakich mówiliśmy i w ogóle.
I nie upieram się do tekstu, tylko po prostu rozmawiam apropo tego, czyż nie mogę? No i ten tekst taki stary znów nie jest, w porównaniu do tego, ile lat piszemy ogółem. |
dnia lutego 15 2012 18:50:26
Nie napisałeś, ale tak można było to odebrać
To czekamy na coś świeżego i pachnącego, prosto z pieca xD |
dnia lutego 16 2012 12:19:59
No to i ja dorzucę od siebie te trzy grosze, bo chyba nikt nie wspomniał o błędzie, który mnie mierzi.
Zaimki osobowe w opowiadaniu zapisujemy małą literą. To jest opowiadanie, nie list. Wszelkie: "ty, ci, jemu" piszemy małą. Nie mam pojęcia, dlaczego tak wiele osób popełnia ten błąd.
Skoro tekst jest stary, to po co go wrzucałeś? Stare teksty, pisane kilka lat temu zazwyczaj prezentują, delikatnie mówiąc, niski poziom, w szczególności, gdy mamy do czynienia z fandomem yaoi. Ot, taka niepisana zasada.
Ja, wrzucając tutaj swój stary tekst czytałabym go z kilkadziesiąt razy i na końcu pewnie wyszło by tak, że tyle w nim poprawiłam, że śmiało można byłoby go nazwać nowym tekstem. No ale różni ludzie różnie do tego podchodzą. |
dnia lutego 17 2012 16:59:52
No to trochę źle można by to odebrać ;D.
Cóż, co do komentarza Dream, która z początku, zdaje mi się, miała nie komentować zdegustowana mym poziomem... A nie, to An-Nah, no faktycznie, pomyliłem się, przepraszam. Wracając jednak do sedna, faktycznie masz rację, także nie mam pojęcia dlaczego ja napisałem z dużej litery, nie rozumiem swojego własnego błędu. A co zabawniejsze, nie rozumiem dlaczego beta mi tego nie poprawiła - z rozpędu człowiek może się zawsze pomylić, prawda?
Tekst wrzuciłem tu, ponieważ koniecznością było dodanie czegoś swojego, jeśli chciałoby się zgłosić do antologii. Inna sprawa, że teraz raczej już nie chcę tam nić swojego widzieć, bo to byłby jeden wielki wstyd, to poza tym, sądzę, że jednak mój styl nie zmienił się tak diametralnie. Innym się podoba, innym nie, ale najwidoczniej pozostanę autorem niszowych lotów - cóż, niech będzie i tak . |
dnia lutego 17 2012 22:28:36
Nie, nie byłam zdegustowana, tylko mnie zjechano że dołuję autorów, więc stwierdziłam, że autor powinien mieć wyboru czy chce być dołowany czy nie |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|