The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 29 2024 10:46:46   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Wspomnienia
Natknąłem się na ciebie w ciemnej uliczce, koło kontenerów na śmieci. Pamiętam tę noc dokładnie – zresztą jak wszystko związane z tobą, kochanie. Wiał bardzo zimny wiatr i lekko mżawił deszcz. Leżałeś wśród worków na śmieci nieprzytomny, w podartym brudnym ubraniu. Postanowiłem zabrać cię do siebie, więc szybko zamówiłem taksówkę i pojechaliśmy. W mieszkaniu położyłem cię na kanapie, nadal byłeś nieprzytomny. Uchyliłem okno i zapaliłem papierosa. Wpatrywałem się w ciebie, nie mogąc oderwać wzroku. Po chwili musiał obudzić cię powiew zimnego powietrza, bądź zapach palącego się tytoniu. Spojrzałeś na mnie przerażonym wzrokiem, zadając bezgłośne pytanie – gdzie jestem? Wytłumaczyłem, że zamarzłbyś na śmierć, gdybym cię stamtąd nie zabrał. Trochę się uspokoiłeś, choć nadal słyszałem łomot twojego serca. Zaproponowałem więc, żebyś wziął prysznic, a następnie coś przekąsił. Poszedłeś się umyć, ja w tym czasie przygotowałem jajecznicę. Gdy wyszedłeś z łazienki, owinięty tylko w ręcznik, zaniemówiłem z wrażenia. Drobne krople wody spływały po twoich policzkach, szyi, klatce… Trochę się tym zawstydziłeś, że wlepiałem w ciebie wzrok, ale mimo to zacząłeś jeść przygotowany posiłek. Przegryzając, spoglądałeś na mnie niepewnie. Ja wciąż nie spuszczałem z ciebie wzroku. W pewnym momencie nie mogłem się powstrzymać, musiałem cię dotknąć. Odgarnąłem opadające na twoją twarz włosy i lekko się uśmiechnąłem. Otworzyłeś lekko usta, a na twoich policzkach pojawiły się rumieńce. Wiedziałem, że pożądasz mnie tak samo, jak ja ciebie.

Chwilę później byliśmy już w sypialni. Rzuciłem cię na łóżko, złapałem za nadgarstki i zacząłem namiętnie całować. Lekko drżałeś z podniecenia. Zsunąłem jedną dłoń na twoje podbrzusze, a następnie objąłem twoją męskość. Pieściłem ją palcami, a następnie językiem. Zacząłeś pojękiwać, nie mogąc dłużej czekać, aż w ciebie wejdę. Rozpiąłeś zamek w moich spodniach i dotknąłeś mój członek. Wszedłem w ciebie, mocno zaciskając dłonie na twoich biodrach. Patrzyłeś na mnie tymi cudownymi niebieskimi oczami, a twoje blond loki falowały razem z moimi pchnięciami. Wyglądałeś jak aniołek – mój słodki aniołek.

Zamieszkałeś u mnie i byliśmy nierozłączni. Każdy dzień był piękny, bo miałem przy swoim boku ciebie. Życie było łatwiejsze, ja częściej się uśmiechałem. Zakochałem się w tobie już pierwszej nocy, ale z każdym kolejnym dniem, moje serce coraz bardziej płonęło.

Pewnego dnia, wybraliśmy się na spacer. Pogoda nie była ładna, ale ty rozświetlałeś swoim uśmiechem moją duszę. Przechadzaliśmy się po parku między drzewami. Nie przestawałeś się uśmiechać – byłeś taki szczęśliwy. Pocałowałem cię namiętnie, a ty rzuciłeś się w moje objęcia. Nagle usłyszeliśmy przeraźliwy dźwięk. To był dźwięk ścigacza. Jakiś pijany małolat jechał z zawrotną prędkością prosto na nas. Popchnąłeś mnie, ale sam nie zdążyłeś uciec… Motor odjechał, a ty zostałeś w kałuży krwi. Nachyliłem się nad tobą, już nie żyłeś. Na ustach wciąż miałeś ten sam słodki uśmiech. Łzy spłynęły po moich policzkach.

Teraz już nie widzę dalszego sensu swojej egzystencji. Wyrwano mi serce, którego ja nie umiem naprawić. Chociaż mieszkaliśmy razem i spędzaliśmy ze sobą każdą wolną chwilę, ja… nie nigdy nie powiedziałem „kocham cię”. To chyba jest w tym wszystkim najgorsze. Ale wierzę, że jeszcze ci to powiem, już niedługo.

Piękny, lśniący pistolet, leżący obok mnie i moje nędzne w nim odbicie… Jestem żałosny, nie potrafię żyć bez ciebie. Czy czekasz na mnie? Mam nadzieję, że tak. Już do ciebie idę.

BANG.


>
Komentarze
An-Nah dnia stycznia 14 2012 09:36:43
Eeeee, przepraszam?!?

Facet znajduje bezdomnego w śmietniku i zabiera go do domu? Myje go, okazuje się, że bezdomny jest pięknym "ukesiem", więc się zakochuje. Aha.

Przemyśl to sobie. Przemyśl, co doprowadza ludzi do bezdomności. Co taka bezdomność robi z ciałem i z psychiką. Jakie choroby może mieć taki bezdomny - z wenerycznymi włącznie, bo jako ładny gej mógł z dużym prawdopodobieństwem być męską dziwką. Jaką psychikę - zaczynając od nieufności, skończywszy na morderczych skłonnościach. Nie, nie demonizuję, ale znam osobę, która przez krótki czas była bezdomna i wierz mi, długo wychodziła z tego, czego się wówczas dorobiła.

Wiesz, realistyczne scenariusze byłyby takie:
a) Koleś znajduje ładnego bezdomnego na ulicy, zabiera go do domu, pozwala skorzystać z prysznica, przelatuje i wywala na bruk, traktując prysznic i kolację jako zapłatę za seks
smiley "Ukeś" po tym, jak został przeleciany, okrada "seme" i znika. Ewentualnie jeszcze zabija "seme".
c) "Ukeś" ma honor i widząc, że dobiera się do niego obcy facet wietrzy opcję "a" - sprzedaje "seme" kopa w jaja i wieje.
d) Facet przygarniający bezdomnego chłopaczka jest psychopatą gwałcącym i mordującym tych, których nikt szukał nie będzie
e) "Uke" zaraża "seme" AIDS. Albo przynajmniej kiłą.
f) Jakoś udaje im się żyć razem, ale okazuje się, że na ulicy "uke" wylądował w skutek narkomanii.

I tak dalej, i tak dalej.

Ja nie mówię, że scenariusz, który przedstawiłaś nie jest w ogóle prawdopodobny. Mógłby być - ale nie w formie, w jakiej go przedstawiłaś. Nie dowiadujemy się nic o bohaterach i ich motywacjach, które kazały postępować im tak, a nie inaczej, sprzecznie z tym, czego mogliby od siebie nawzajem oczekiwać i co jest bardziej prawdopodobne. A ty dajesz streszczenie: przesycone patosem i dramatyzmem (mój Boże, gdyby nie niewiarygodny początek, może chciałoby mi się znęcać nad przedramatyzowanym końcem - ale nie, nie mam sił). Nie wierzę w tę wielką miłość. Nie wierzę w tę historię.

Przy następnym tekście zastanów się nad motywacjami bohaterów, ich osobowością, ich dotychczasowym życiem, tym, jak wygląda świat dookoła nich. Nie rób streszczeń, nie pędź na złamanie karku - rozpisz historię na więcej, niż sześć akapitów. I wyluzuj z dramatyzmem i patosem.
Dejikos dnia stycznia 14 2012 14:24:00
Dzięki za uwagi. Niczego nie zmieniłabym w tym tekście smiley Miał pozostawiać wiele pytań (m.in. dlaczego chłopak był na śmietniku i dlaczego tak chętnie został przygarnięty). Historia miała być krótka i jest. A ból jaki się przez nią przebija, był spowodowany moimi wewnętrznymi uczuciami (a jestem bardzo emocjonalną osobą) smiley Mam już pomysł na kolejne opowiadanie. Będzie zupełnie różne od tego. Może bardziej przypadnie Ci do gustu smiley
An-Nah dnia stycznia 14 2012 15:14:16
Czym innym jest zostawianie pytań, czym innym pisanie czegoś, co czytelnik odbiera jako nałożone na siebie klisze. Jeśli to miała być metafora osobistych przeżyć, to za mętna dla mnie.
Dejikos dnia stycznia 14 2012 18:13:12
Kochana - chyba jesteś zbyt surowa smiley Nie uważam się za wielką pisarkę - bo wiem, że nią nie jestem. Na pewno teksty, które napisałam bądź napiszę, będą emocjonalne, bo w taki sposób wyrzucam to, co siedzi we mnie. Do Ciebie nie przemówiła ta historia - okej - ale dzieła Mickiewicza też nie wszystkim się podobają. Pewnie byłoby dobrym rozwiązaniem, gdybym napisała prequel do tej historii.
kkohaku dnia stycznia 14 2012 20:46:45
An jest surowa dla tego co tak to widzi smiley A najlepiej po prostu wziąć pod uwagę to co ma do powiedzenia bo się na tym zna. A skoro Dejikos zdecydowałaś się na publikację tutaj to chyba właśnie o to Ci chodziło aby otrzymać jakąś ocenę, radę?
Do mnie tekst także nie przemówił. Piszesz, że kierujesz się emocjami ale tego w ogóle nie widać. A chyba chciałaś to pokazać? A jeśli nie to nie publikuj skoro nie czujesz potrzeby właśnie po przez słowa podzielić się tym co przeżywa Twój bohater. Patrząc ogólnie to tak, historia ciekawa ale strasznie naciągana. Jeśli jest tam błysk realizmu, który zaczerpnęłaś ze swoich przeżyć to nic takiego nie ma. Na początku z tekstu wynika jakby bohater znał swojego ukochanego, bo jakimi innymi emocjami kierował by się w pomaganiu mu? Wszystko wydaje się strasznie sztuczne, a śmierć postaci kompletnie mnie nie poruszyła.
Sama też lubię pisać pod wpływem emocji i jest to piękna rzecz ale warto poszerzać swoje literackie horyzonty aby jak najpełniej przekazać to co czujesz innym smiley A jak nie to najlepiej pisać dla siebie i pokazywać najwyżej znajomym smiley
Dejikos dnia stycznia 14 2012 21:26:46
Piszesz, że kierujesz się emocjami ale tego w ogóle nie widać.

To przykre.

Na początku z tekstu wynika jakby bohater znał swojego ukochanego, bo jakimi innymi emocjami kierował by się w pomaganiu mu?

Dobre spostrzeżenie smiley

Wszystko wydaje się strasznie sztuczne, a śmierć postaci kompletnie mnie nie poruszyła.

Przyjmuję do wiadomości.

Sama też lubię pisać pod wpływem emocji i jest to piękna rzecz ale warto poszerzać swoje literackie horyzonty aby jak najpełniej przekazać to co czujesz innym smiley

Jako że na co dzień zajmuję się zupełnie przeciwnymi rzeczami - moim umysłem głównie włada matematyka i nauki ścisłe - to jest moja "odskocznia". Dawno już nie pisałam, może wyszłam z wprawy. Jeżeli przy kolejnym tekście będą podobne opinie, to nie będę robiła Wam "krzywdy" i zatrzymam swoje prace dla siebie smiley
kkohaku dnia stycznia 14 2012 22:06:58
Wiesz osoby, które się zgłaszają i publikują swoje opowiadania często pytam po co to robią smiley Bo jeśli dla własnej uciechy, żeby no właśnie wtopić się w inną rzeczywistość to ok, niech to robią ale nie pokazują bo więcej jest tam emocji niż zaplanowanego pisania.
Ale jeśli ktoś np lubi pisać, ale chcę lepiej to robić i nie boi się dobrej, sensownej krytyki to jak najbardziej powinien pokazywać to co tworzy. Bo celem jest nauka smiley A jak piszesz robisz to dla własnej przyjemności i wydaje mi się, że jest to bardziej osobiste, bo autor jest skierowany na inny cel w pisaniu smiley
Możesz pisać i pokazywać ale jeśli rady jak pisać raczej Cię nie interesują to nie ma co się męczyć. Chyba, że uprzesz się i popracujesz nad sobą, a tym samym zobaczysz, że jednak masz zaczątki na dobrego pisarza smiley Ale jak sama wiesz wszędzie trzeba pracy smiley

Aha! Czyli bohater musiał znać tego chłopaka, to by wiele wyjaśniało i może w tym wypadku owo stoczenie się na dno, byciem bezdomnym było by w przypadku tego chłopaka krótkim epizodem. Bo z tekstu wywnioskowałam, że właśnie trafił na ulicę bodajże na parę dni, a nie że jest już tam dłużej. To by tłumaczyło jego zachowanie oraz nić ufności wobec wybawiciela smiley
An-Nah dnia stycznia 14 2012 22:09:05
Oczywiście, że nie ma mi obowiązku się podobać. A ty nie masz obowiązku się przejmować tym, co piszę. Tak, jestem surowa, cóż, mam spore wymagania co do literatury, także interentowej (bo widziałam wiele świetnych interentowych tekstów, więc argument "to nie książka, to nie musi być poprawne" do mnie nie przemawia) - a z drugiej strony jeśli widzę coś, co wygląda mi na błąd czy to językowy, czy to logiczny, wskazuję go, właśnie z nadzieją, że autor albo rozsądnie mi wyjaśni, co i jak, albo się poprawi. Oczywiście jeśli autor uważa, że nie mam racji, jego sprawa. Sama przyjmuję, że racji mieć nie muszę.

I naprawdę nie widzę w tym emocji, a jedynie sztuczny patos. Przykro mi. Ale weź jedno pod uwagę: czytelnik nie siedzi ci w głowie i nie wie, co zamierzałaś mu powiedzieć. Musisz mu to sama pokazać - mniej lub bardziej wprost, mniej lub bardziej subtelnie. To trudna sztuka. A jeśli nie zastanawiasz się, co i jak chcesz pokazać, grasz w ruletkę tak naprawdę. efekt będzie losowy.
Dejikos dnia stycznia 14 2012 23:01:36
Aha! Czyli bohater musiał znać tego chłopaka, to by wiele wyjaśniało i może w tym wypadku owo stoczenie się na dno, byciem bezdomnym było by w przypadku tego chłopaka krótkim epizodem. Bo z tekstu wywnioskowałam, że właśnie trafił na ulicę bodajże na parę dni, a nie że jest już tam dłużej. To by tłumaczyło jego zachowanie oraz nić ufności wobec wybawiciela smiley

Dokładnie.

Ale weź jedno pod uwagę: czytelnik nie siedzi ci w głowie i nie wie, co zamierzałaś mu powiedzieć.

Zgadzam się!

Postaram się poprawić dziewczyny. Nie spisujcie mnie na straty smiley
An-Nah dnia stycznia 15 2012 08:40:22
Nikt nie pisał, że cię na straty spisuje.
Seiridis dnia stycznia 16 2012 10:08:55
Tak właśnie zauważyłam, że jesteś, Dejiikos, bardzo zwięzła. W wypowiedziach również.
Ja się też zdziwiłam, że gościu wziął jakiegoś nieznajomego do siebie do domu, no bo skąd mogłam wiedzieć, że jest inaczej? Nie wspomniałaś o tym ani słowa, a biorąc pod uwagę, że była to retrospekcja, gł. bohater był usprawiedliwiony pisząc tak, bo myślał o przeszłości, co jednak dalej nie tłumaczyło, czemu w tej przeszłości podszedł do nieznajomego.

"''Ale weź jedno pod uwagę: czytelnik nie siedzi ci w głowie i nie wie, co zamierzałaś mu powiedzieć.''

Zgadzam się!" Eee? smiley Teraz już w ogóle nie rozumiem. Dodajesz opowiadanie z pełną świadomością, że nikt nie siedzi ci w głowie, nikt miał nie wiedzieć o co chodzi w ogóle, ani z tobą ani z bohaterem, dodajesz je na stronę, gdzie się komentuje, i jak ktoś dodaje opowiadanie to musi się liczyć, że ktoś je skomentuje, i... w ciągu dalszym nie wynika z tego absolutnie nic? Publikować opowiadanie, żeby go nikt nie zrozumiał? smiley Nie powiem, ciekawie smiley

A cierpienie mimo wszystko do mnie przemówiło. Nie wiem jakim cudem, ale zrobiło mi się rzeczywiście przykro :c
Dejikos dnia stycznia 17 2012 15:40:10
Eee? smiley Teraz już w ogóle nie rozumiem. Dodajesz opowiadanie z pełną świadomością, że nikt nie siedzi ci w głowie, nikt miał nie wiedzieć o co chodzi w ogóle, ani z tobą ani z bohaterem, dodajesz je na stronę, gdzie się komentuje, i jak ktoś dodaje opowiadanie to musi się liczyć, że ktoś je skomentuje, i... w ciągu dalszym nie wynika z tego absolutnie nic? Publikować opowiadanie, żeby go nikt nie zrozumiał? smiley

To nie tak. Dziewczyny zarzuciły mi, że nie umiem pokazać emocji, które siedzą we mnie. Więc zgodziłam się z tym stwierdzeniem - ostatecznie nie wiedziały, co chciałam tym tekstem przekazać.

Przynajmniej Tobie jednej, zrobiło się przykro.
Demon Lionka dnia stycznia 19 2012 00:43:35
Przeczytałam, a skoro przeczytałam, to i się wypowiem smiley
Więc tak - początek był niezły, ale dobre wrażenie skończyło się... po czwartym zdaniu? Coś koło tego. Deji, czy Ty wzięłabyś brudnego, obdartego bezdomnego z ulicy? Tak po prostu? I to jeszcze nie do przytułka, tylko do swojego własnego domu, z którego taki bezdomny mógłby - nauczony doświadczeniem życiowym - wynieść wszystko, co da się sprzedać? Być może narrator znał tego chłopaka wcześniej - ale żaden urywek w tekście tego nie sugeruje. Chłopak odnosił się do swojego znalazco-wybawcy nieufnie jak do obcego.
Dalej - coś wątpię, żeby dziesięć minut po prysznicu i jajecznicy dwaj obcy sobie faceci poszli do łóżka. Chyba nawet frustracja seksualna ma jakieś granice...
Mało prawdopodobna wydała mi się też cała ta miłość - za szybko to wszystko, za skrótowo. Uczucia powoli się rodzą z reguły, a nie objawiają nagle i to z podobną mocą odwzajemniane.
Śmierć chłopaka - równie nieprawdopodobna. Chyba najbardziej nieprawdopodobna w tym tekście... Przechadzają się w parku między drzewami (a od czego są wytyczone alejki?), otwarcie całują się w miejscu publicznym, co znając poziom tolerancyjności w większości krajów mogłoby ściągnąć na nich tylko jakiś lincz co najwyżej. I nagle - ścigacz? O.o W parku? Pomiędzy drzewami? I na litość starych bogów, Dejikos, z jakiej odległości słychać silnik motoru? Tak nagle? Zza krzaków wyskakuje i już po człowieku, bo rozjechany? Nawet, gdyby faktycznie jakiś pijany małolat był na tyle trzeźwy, żeby odpalić ścigacza, wsiąść na niego, nie spaść z drugiej strony i wykluczając szereg innych trudności związanych z prowadzeniem motocykla w stanie upojenia alkoholowego, i jeśli faktycznie udało mu się nie wbić twarzą i swoim środkiem transportu w pierwsze mijane drzewo - jeśli wykluczyć to wszystko, to bohaterowie opowiadania mogli się po prostu spokojnie cofnąć albo zejść na bok, żeby motor przepuścić, bo z pewnością musieli usłyszeć go z wystarczająco dużej odległości.
Nie kupuję ani tej śmierci, ani późniejszego samobójstwa - zbyt patetyczne. Byłoby może dobre, gdyby zaistniało więcej opisów pustki po stracie ukochanej osoby, wyjaśnienia sytuacji, no - czegokolwiek.
Podobnie jak panie powyżej nie spisuję Cię na straty, tego to na pewno nie smiley Warsztatowo język i styl pisania z gramatycznego punktu widzenia masz bez większych zarzutów - trzeba to wykorzystać. I wykorzystać rady, jakie dają An-Nah, Kohaku i Sei. Musisz bardziej przemyśleć fabułę - to, czy jest wiarygodna, prawdopodobna, czy tak mogłoby się w rzeczywistości stać. I zrezygnuj z tak zwięzłych wypowiedzi - warto napisać coś więcej o emocjach, które chcesz przekazać. Bo ten tekst nie pozostawił niedopowiedzeń, a zrodził pytania głównie orbitujące wokół głównego "jak to się stało/jakim cudem/o co tu chodzi". Jak już mówiła An - nikt nie ma wglądu w zawartość Twojego umysłu, więc musisz pisać tekst tak, by czytelnik rozumiał, co się dzieje i przede wszystkim - dlaczego właśnie tak smiley
I my naprawdę nie jesteśmy wredne zołzy, które tu każdego debiutanta zakatowują na śmierć uwagami smiley Staramy się tylko przekazywać swoją wiedzę, żeby pomóc innym pisać lepiej. Pokazujemy jako bezstronni czytelnicy, gdzie widzimy mankamenty i co trzeba by według nas poprawić, by lepiej nam się czytało smiley
Pozdrawiam! smiley
Dejikos dnia stycznia 19 2012 10:10:40
O rany - po tym, co napisałaś, to zastanawiam się, czy którekolwiek z moich opowiadań (tekstów) będzie zawierało choć pierwiastek prawdopodobieństwa ^^" Ja chyba mam swoją rzeczywistość, a poza tym, trochę chodzę po chmurach i dla mnie wszystko jest możliwe...
An-Nah dnia stycznia 19 2012 10:21:51
Zaraz, zaraz, ścisłowiec olewający prawdopodobieństwo?
An-Nah dnia stycznia 19 2012 10:48:38
A poza tym: tak naprawdę nie chodzi o to, że to co wymyślisz jest od razu złe - nie tyle się liczy to, co wymyślisz, ile to, jak to przedstawisz. Wszystko można przedstawić tak, że jest niewiarygodne (skrótowo, bez przedstawienia kontekstu) jak i tak, że czytelnik uwierzy (opisać lub choćby zasugerować nie tylko CO się stało, ale też JAK i DLACZEGO).
Dejikos dnia stycznia 19 2012 19:19:12
Statystyka to najmniej lubiany przeze mnie dział matematyki smiley

Zaczęłam pisać to drugie opowiadanie i coś czuję w kościach, że za mało BL w BL będzie, hehe.
An-Nah dnia stycznia 19 2012 19:30:18
Powodzenia smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

wietne! wietne! 0% [adnych gosw]
Bardzo dobre Bardzo dobre 0% [adnych gosw]
Dobre Dobre 0% [adnych gosw]
Przecitne Przecitne 0% [adnych gosw]
Sabe Sabe 100% [3 Gosw]
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum