ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Ognisko |
- Jakie to kłopotliwe - pomyślał Kamijo, wchodząc pod prysznic. - Całe to... uganianie się za nim. Jakby nie było można odpuścić sobie tego całego cyrku z podchodami. Phi. I tak wie, że pójdzie ze mną do łóżka, ale nie. Bo to nadal dzieciak. Chociaż z metryki niby wynika, że pełnoletni, też coś. Dzieciak i tyle. Taki mało doświadczony. Założę się, że będę jego pierwszym... Ale moja wina, że jest taki pociągający? - myślał myjąc się.
Około 15 minut później Kamijo wyszedł spod prysznica, ogolił się, ułożył włosy i ubrał, całkiem zwyczajnie, ciemne jeansy i obcisła koszulka. Do tego adidasy i będzie super. Nie miał zbytnich problemów w wyborze stroju. W końcu jemu we wszystkim było ładnie. Poza tym dzisiaj jest ognisko, nie może się odstrzelić.
Kamijo zerknął kontrolnie na zegar. Jeszcze jakieś trzy godziny do przyjazdu chłopaków. I co on niby ma teraz robić? Miejsce na ognisko przygotowane. Pokoje dla chłopaków też. 'I dziewczyn - poprawił się Kamijo. - Nie zapominaj o Yuri i Hikari'. Przez krótką chwilę zastanawiał się też, czy przygotować pokój dla Teru, skoro prawie na pewno młodszy gitarzysta spędzi tą noc w jego sypialni. Doszedł do wniosku, że woli przygotować, gdyby 'Słoneczko mu się spłoszyło', w końcu dodatkowy pokój nikomu nie zaszkodzi. A nuż któraś z pań zażyczy sobie wyrzucić kochanka do innego pokoju...?
Po wyjściu z łazienki Kamijo jeszcze raz sprawdził, czy wszystko na pewno jest gotowe, nawet przełożył lubrykant z blatu szafki nocnej do szufladki. Bo jeszcze się Teru wystraszy, czy coś...
'Jakie to upierdliwe - pomyślał przy tym. - Mam nadzieję, że on nie będzie AŻ TAKĄ cnotką, jak kiedyś była moja pierwsza dziewczyna. To było wręcz traumatyczne przeżycie' - skrzywił się i zszedł do salonu, żeby się zdrzemnąć chwilę na kanapie przed przyjazdem gości.
'Co za idiota ustawił tak irytujący budzik?' - pomyślał półprzytomnie Kamijo, próbując ręką utrafić złoczyńcę, który go budzi.
- Noż jaka cholera...? - warknął do siebie otwierając oczy. Hej, ten pokój STANOWCZO nie wygląda jak jego sypialnia, tylko jak jego salon. Jakim...?
Kamijo zerwał się z sofy i pobiegł do drzwi, kiedy uświadomił sobie, że ten irytujący dźwięk, to nie budzik, tylko dzwonek do drzwi. Przed otwarciem kontrolnie jeszcze zerknął w lustro i stwierdził, że ma odbity na twarzy wzór poduszki.
- Czegoś się uwiesił tak na tym... - zaczął mówić, otwierając drzwi, jednak przerwał zaskoczony widząc Hikari i Jukę, którzy namiętnie się całowali, naciskając przy okazji ten nieszczęsny dzwonek. - Ekhem - odchrząknął Kamijo ze zniesmaczoną miną. - Wejdźcie. Może od razu udajcie się do waszej sypialni - rzucił sarkastycznie, jednak w jego oczach czaił się cień uśmiechu. - Wiesz, *Shaura*, ostatnie drzwi po lewej na piętrze.
- Ha, ha, ale śmieszne - udał złość Juka, kiedy już 'odkleił się' od swojej żony. - Z sypialni skorzystamy później, zapewniam - dodał z szerokim uśmiechem, a Hikari zarumieniła się.
Kamijo ujął Hikari pod brodę, uniósł jej twarz ku sobie i ucałował lekko w usta.
- Nie takie rzeczy się słyszało i oglądało, słońce - powiedział do niej i roześmiał się, patrząc na rozzłoszczonego Jukę.
- Kamijo, ty...!
- Nie martw się, *Shaura*, w tym momencie kręci mnie ktoś inny, a nie twoja seksowna żona, wybacz. Bez urazy, Hikari. Będziecie tak stać, czy wejdziecie? - zapytał po chwili. - Chodź, Hiro, pomożesz mi wynieść nasze przyszłe jedzenie, a ty, piękna - skierował się do Hikari z ujmującym uśmiechem. - Rozgość się.
- Kamijo! - wrzasnął Juka, zaborczo obejmując swoją żonę, która chichotała. - Hikari to MOJA kobieta!
- Oczywiście, Hiro-chan, jak zawsze podatny na małe przedstawienie... - skomentował Kamijo, a Juka oniemiał. - Oczywiście, idioto, że twoja. Mówiłem, kręci mnie ktoś inny, poza tym Hikari ciebie wybrała, prawda? - prychnął, a Hikari wtuliła się w swojego męża.
W chwilę później po raz kolejny rozległ się dźwięk dzwonka do drzwi, zjawili się Yuki i Yuri, a zaraz za nimi Hizaki.
- Cześć, wariaci - przywitał się z przyjaciółmi. - Witam, mademoiselle - rzekł do narzeczonej Yukiego i pocałował ją w dłoń. - Jak zwykle wyglądasz uroczo. Zapraszam dalej.
Na końcu, jakieś pół godziny później, pojawił się Jasmine z Kayą i Teru.
- Sorry, za spóźnienie, ale Słoneczko coś nie mogło mi się wyrobić - usprawiedliwił się Jasmine, obejmując Kayę.
- Nie ma problemu, Yuu-kun, wchodźcie.
Tylko Teru wydawał się być zamyślony i odległy.
Kilka godzin później Kamijo spokojnie siedział przy ognisku, popijając piwo i obserwując towarzystwo. Yuki i Yuri zaśmiewali się z czegoś, tuląc się do siebie. Kaya i Jasmine, również objęci, rozbawieni słuchali pijanego Hizakiego.
- ... bo widzicie, panowie - mówił nieco niewyraźnie. - Nasz perkusista, Yuri, ma swoją pię... Znaczy Yuki - poprawił się, słysząc śmiech przyjaciół. - Yuki ma Yuri, a Hiroki, ten nasz ciapowaty Hiro-chan, ma swoją żonę Hikari i nawet spłodził dziecko! - stwierdził z niejakim zdumieniem. - Mhm - przytaknął sobie. - Udało mu się spłodzić ślicznego dzieciaka... - zamyślił się na chwilę półprzytomnie. - A Kamijo pewnie będzie z Teru, mój mały gitarzysta już dorasta... - Hizakiemu oczy zaszły mgłą. - Moje maleństwo będzie miało chłopaka... Jejku, co się dzieje z tymi dziećmi - skomentował, nieszczególnie już zwracając uwagę na chichoczących przyjaciół. - No i Yuu-kun jest z Kayą-hime, a ja? A ja mam tylko kota - powiedział płaczliwie, obejmując się ramionami. - Kota. Moją kochaną Sonię, ale z nią się nie pogada i... kocham moją Sonię... Kto mnie przytuli? - zapłakał.
Kamijo pokręcił z rozbawieniem głową, widząc rozczulonych Jasmine i Kayę, którzy przytulali Hizakiego. Też chętnie by przytulił Teru. Właśnie. Gdzie on jest? Wokalista wstał, rozglądając się.
- Teru, Teru, moje słońce, gdzie ty jesteś? - wymruczał do siebie, kiedy nie zauważył go nigdzie w pobliżu. Skierował swe kroki do kuchni. Miał dziwne przeczucie, że właśnie tam znajdzie gitarzystę. Idąc do domu, zauważył światło w pokoju Juki i Hikari.
- I tak długo z nami wytrzymali - pomyślał. - Pewnie im dzieciak nie pozwala na wiele.
Wszedł do kuchni i od razu zauważył gitarzystę, opierającego się o blat. Był niezwykle blady i miał zamknięte oczy.
- Coś się stało, skarbie? - spytał Kamijo, delikatnie dotykając opuszkami palców policzka Teru. - Dlaczego uciekłeś?
Gitarzysta zapatrzył się na chwilę na usta przyjaciela.
- Bo ja... - zaczął nieprzytomnie, ale po chwili otrząsnął się. - Ja tylko przyszedłem napić się wody. I herbatę sobie zrobić. Bo wiesz, zimno się zrobiło... nie chcę się przeziębić... Czy coś...
Podczas tej krótkiej 'przemowy', Teru dotarł do drzwi prowadzących na dom. Gwałtownie odwrócił się i już był w pół kroku, kiedy Kamijo złapał go w pasie i przyciągnął do siebie.
- Herbatę, mówisz? - pocałował delikatnie w szyję szamoczącego się Teru. - To dlaczego uciekasz? - zapytał, śmiejąc się. Gitarzysta znieruchomiał. Kamijo odwrócił go twarzą do siebie i pocałował. Teru jednak odsunął się.
- Kamijo, co ty... - zaczął, lecz wokalista przerwał mu, ponownie przyciągając go do siebie i całując. Tym razem Teru nie protestował. Objął Kamija za szyję i mocniej wpił się w jego usta. Wokalista, nie przestając całować młodszego, podniósł go, zmuszając do objęcia nogami bioder, i poszedł z nim do salonu.
Sofa stała prawie pośrodku pomieszczenia, ta sama, na której Kamijo wcześniej spał. Walało się na niej kilka poduszek.
- Trochę wąsko, ale co tam - pomyślał wokalista, kładąc się z Teru. Oderwał się na chwilę od jego ust, by przez chwilę popatrzeć mu w oczy. Młodszy złapał go jednak jedną ręką za włosy, przyciągając do pocałunku, a drugą wsunął między nich, by rozpiąć zamek w spodniach Kamija.
- Kochaj się ze mną - wyszeptał gorączkowo. - Już, teraz, natychmiast - poruszył biodrami. Kamijo poczuł na swoim udzie twardą męskość Teru. Szatyn, nie zastanawiając się nad niczym, szybko rozebrał swojego przyszłego kochanka. Przez chwilę taksował wzrokiem jego ponętne ciało, jednocześnie zdejmując z siebie spodnie i koszulę.
- Jesteś piękny... - wyszeptał, na powrót kładąc się na Teru.
Pocałował go mocno, sięgając dłonią pod poduszkę. Przez jedno uderzenia serca zastanawiał się, jak znalazł się tam lubrykant, chcąc przygotować Teru. Gdy ten poczuł palce Kamija na swoim wejściu, ogarnęła go panika. Zrozumiał w sposób nader oczywisty, do czego to wszystko zmierza.
- O, Boże, co ja robię - przemknęło mu przez głowę i spróbował się nieco odsunąć.
Kamijo zauważył, iż młodszy się wystraszył. Przytrzymał go delikatnie, acz stanowczo.
- Kamijo, ja nie...
- Ćśś... - Kamijo pocałował go, delikatnie przygryzając mu wargę. Mimowolnie Teru zadrżał z przyjemności. - Ja cię przecież nie skrzywdzę, mój śliczny.
- Ale... - zaczął Teru, ale Kamijo przejechał dłonią po żebrach gitarzysty aż do penisa, drażniąc go lekko. Teru jęknął.
- Ale? - wokalista położył palec na ustach Teru, a następnie pogładził go po policzku. - Obiecuję, że będzie bolało tylko troszkę. Zafunduję ci seks życia - złożył pocałunek na klatce piersiowej gitarzysty, która unosiła się zgodnie z przyspieszonym oddechem. Przesunął ustami po skórze aż do ucha. Sprawię, że będzie ci tak dobrze, jak jeszcze nigdy - wyszeptał.
Teru jęknął, gdy ruch ręki na jego męskości stał się bardziej zdecydowany. Kamijo, widząc, iż Teru już nie chce uciekać, wsunął palec w wejście młodszego Ten spiął się. Nie bolało go jeszcze, odczuwał jedynie pewien dyskomfort, jednak wiedział, że za chwilę o się zmieni. Kiedy Kamijo wsuwał w niego drugi palec, Teru poczuł jednocześnie na swoim penisie gorący język wokalisty. Z jego ust wyrwał się krótki krzyk. Kilka chwil później Kamijo wyjął palce z odbytu młodszego, uniósł się i, muskając usta Teru, szepnął:
- Zaufaj mi...
Patrząc w wystraszone i szklące się oczy gitarzysty, wszedł w niego. Teru krzyknął głośno, a z jego oczu popłynęły łzy.
- Jak to boli! - myślał, zaciskając mocno powieki i dłonie. - Ach, nie mogę!
Kamijo widział grymas bólu na twarzy kochanka, czuł, iż ten próbuje się odsunąć, więc przytrzymał go. Scałował łzy z jego policzków, ucałował tuż przy uchu, mówiąc:
- Spokojnie, kochanie, zaraz będzie ci dobrze. Moje kochanie, mój piękny - szeptał, całując go po twarzy. Po chwili młodszy rozluźnił się, więc Kamijo zaczął się w nim poruszać, robiąc mu na szyi malinkę. Teru westchnął.
- Boli... - pomyślał. - Ale... Ach! - jęknął. - Tak blisko! Tak bardzo go kocham...
Gitarzysta, niemalże bezwiednie wsunął dłonie we włosy Kamija i przyciągnął go bliżej siebie. Jęczał mu prosto w usta, oddychając ciężko.
- Niech to trwa wiecznie! - wykrzyknął, kiedy Kamijowi udało się trafić w najczulszy punkt wnętrza Teru. - Mo... Mocniej... błagam, chcę cię bardziej... - jęczał. Kamijo przyspieszył swoje ruchy. Teru krzyknął, zamykając oczy i odchylając głowę do tyłu.
- Mój słodki - szeptał Kamijo. - Mój piękny...
Wokalista, nie mogąc się powstrzymać, ujął w dłoń męskość Teru, całując jednocześnie z pożądaniem jego rozchylone usta.
- Jaki piękny, mój słodki - szeptał gorączkowo. - Nareszcie... Nareszcie tylko mój.
Teru przyciągnął Kamija do gwałtownego pocałunku i doszedł w dłoń wokalisty. Starszy oderwał się od ust gitarzysty i oblizał swoją dłoń, splamioną spermą. Wykonał jeszcze kilka pchnięć i doszedł, powtarzając imię gitarzysty.
Kamijo osunął się na Teru, przytulając go mocno.
- Kocham cię - wyszeptał mu do ucha.
Teru wtulił się w wokalistę, chowając twarz w jego szyi.
- Ja ciebie też - wymruczał młodszy w odpowiedzi, a spod jego powiek wypłynęło kilka łez wzruszenia.
Kamijo delikatnie wysunął się z Teru i położył obok niego, wciąż go przytulając.
Jasmine właśnie wchodził do domu razem z Kayą. Zerknął do salonu i ujrzał śpiacych, objętych Kamija i Teru.
- Kaya, spójrz - szepnął. - Jakie to słodkie.
Kaya nic nie odpowiedział, tylko uśmiechnął się i wszedł do salonu, by przykryć kochanków leżącym na fotelu kocem
*parafraza tytułu albumu KATa
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|