ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Włoszczyzna |
Francja postanowił odwiedzić Włochy, aby sprawdzić, jak się czują jego kochani chłopcy. W ostatnich listach Feliciano często mu wspominał o tym, jak bardzo nie może dogadać się ze swoim bratem, więc Francis postanowił wziąć sprawy w swoje ręce i zażegnać konflikt. Gdy tylko dotarł na miejsce, Feliciano, który otworzył drzwi, od razu rzucił się mu w ramiona.
- Francis! - krzyknął radośnie, przytulając mężczyznę z całych swoich sił.
- Witaj - Francja uśmiechnął się, odwzajemniając serdeczny uścisk.
- Choć, zrobię ci pastę, pewnie jesteś głodny - powiedział Feliciano i łapiąc go za rękę, wprowadził do domu.
- Wolałbym zjeść ciebie - uśmiechnął się Francja, ściskając jego dłoń. Włochy zatrzymał się nagle w pół kroku i obrócił w stronę swojego towarzysza.
- Coś się stało?! - spytał zdziwiony Francis, bojąc się, że powiedział coś niestosownego.
- Zrobisz coś dla mnie?
- Dla ciebie wszystko! - ucieszył się, oblizując usta i przybliżył się do niego z zamiarem przejścia do ataku.
- Czy mógłbyś... Zjeść Lovino?
Francja zamarł na chwilę, po czym spojrzał na chłopaka, nie wierząc w to, co przed chwilą usłyszał.
- Co? Dlaczego ja mam to zrobić, przecież on mnie nie cierpi?
- Jest mi go szkoda... Nigdy nie pozwolił, aby ktoś się do niego zbliżył. Poza tym wiem, że zajmiesz się nim najlepiej...
- A co z Hiszpanią? Jego o to spytaj, przecież on jest zakochany w Lovino po uszy.
- Antonio jest pasywny...
Francis nie chciał wiedzieć skąd Feliciano posiada informacje o tym, że jego znajomy jest uległy i postanowił puścić to mimo uszu.
- A jak się nie zgodzę?
- Nie chciałbyś mieć dwóch chłopców w łóżku? - Włochy wiedział o słabościach swojego przyjaciela. Właśnie uderzył w bardzo czuły punkt, proponując mu trójkąt.
- Dwóch? - spytał przeciągle Francis, zwężając oczy. Widać było, że przez jego umysł, przepływają brzydkie myśli.
- Tak dawno tego nie robiliśmy, jest mi smutno...
- Nie wiedziałem, że masz takie zapędy w stosunku do swojego brata...
- To jest moja jedyna karta przetargowa. - Feliciano zarumienił się, opuszczając wzrok.
- Nadal się kłócicie? - spytał Francja, gdyż przypomniało mu się, po co tu tak właściwie przyszedł.
- Troszeczkę...
Gdy dotarli do kuchni, Lovino siedział przy stole, jedząc pizzę, ale gdy tylko ich zobaczył, rzucił im groźne spojrzenie.
- Czego? - spytał, prostując się na krześle i wycierając ręce w białą ścierkę, która leżała obok niego.
Feliciano stanął za plecami Francji, tak jakby, chowając się przed swoim bratem. Wszakże ostatnio nie układało się między nimi zbyt dobrze.
- Słyszałem, że cały czas dokuczasz swojemu bratu - zaczął Francis ze spokojnym tonem.
- Odczep się, dobrze?! - Lovino wyglądał jak mały kotek zapędzony w róg pokoju, gotowy do ataku, gdy tylko Francja opuści gardę.
- Ależ braciszku...
- Zamknij się, nie chcę z wami gadać! - wrzasnął i przywalił pięścią w stół, przypieczętowując tym swoją wypowiedz.
Wtem Francis podszedł do niego i złapał go za włosy, odchylając mu głowę do tyłu.
- Ał, puszczaj debilu, to boli! - zaczął się szarpać, przez przypadek zrzucając ze stołu talerz.
- Lepiej żebyś przeprosił! - Francja nie wytrzymał, już od dawna widząc jego zachowanie, chciał po prostu spuścić mu manto. Miał ochotę rzucił chłopakiem o ziemię i naprawdę zrobić mu krzywdę, za to jak traktuje biednego Feliciano.
- Francis, puść go, on nie chciał. Prawda? Nie chciałeś? - Włochy zaczął szarpać za rękaw Francję prosząc, aby puścił jego brata, co po chwili uczynił.
- Już dobrze, nie będę się więcej na ciebie gniewać, tylko przestań mnie odtrącać... - powiedział Feliciano, chcąc przytulić swojego brata, ale ten go odepchnął, wstając z miejsca.
- O co tak właściwie się kłócicie? - spytał Francis, opierając się o stół i krzyżując ręce na piersi. Musiał się teraz uspokoić.
- O nic! - krzyknął Lovino.
- Romano mówi, że nie chce mnie znać... - znowu próbował się do niego zbliżyć.
- Dobrze wiedzieć... - Francis podszedł do chłopców, przyciskając ich obydwu do siebie i sprawiając, że Lovino zaczął się mocno szarpać. - I co ja mam teraz zrobić? - spytał, patrząc na zdezorientowanego Feliciano. Ten przez chwilę milczał, po czym zaczął mówić.
- Chcemy się z tobą przespać... - powiedział do swojego brata brata. Oczy Lovino natychmiast rozszerzyły się i przestał już wierzgać nogami.
- Co, co ty do mnie mówisz? - ledwo wykrztusił z siebie.
- Chcę cię po prostu przelecieć... - powiedział Francja i korzystając z chwilowej dezorientacji chłopaka, pocałował go w usta. Przez pierwszą chwilę, Lovino stał jak wryty, nie wiedząc, co się dzieje, pozwalając przy tym robić Francji, co tylko chciał. Ten, korzystając z okazji, przytulił go do siebie mocno, łapiąc za jego pośladki. Lovino jednak ocknąwszy się, przywalił swojemu napastnikowi pięścią w twarz, sprawiając, że ten go puścił.
- Ty, ty, ty! - nie mógł znaleźć odpowiednich słów, aby wyzywać Francję. Zaczął nerwowo wycierać rękawem od koszuli swoje usta.
Francis jedynie otrząsnął się, gładząc swój policzek, po czym przytulił Feliciano, całując go namiętnie. Ten wcale się nie opierał, natychmiastowo odwzajemnił jego pieszczotę tak, jakby było to dla niego czymś naturalnym.
- Ej, jeszcze ci mało, zostaw mojego brata?! - krzyknął Lovino, rzucając się na ratunek. - Ej no przestań! - chciał oderwać Francję od Włoch, ale ten się do niego za mocno przyssał. Francis w końcu przestał i z uśmiechem spojrzał na Lovino.
- Jeśli też chcesz abym cię całował, wystarczy powiedzieć, a nie mnie bić...
Lovino stał zmieszany, nie wiedząc do końca, co powinien zrobić. Wspomnienie smaku ust Francisa wciąż tliło się w jego głowie, sprawiając, że jego serce biło coraz mocniej.
- Choć, uchylę ci kawałek nieba - powiedział Francja, obracając się z Feliciano w stronę drugiego piętra, gdzie znajdowały się pokoje. Lovino ruszył za nimi lekko chwiejnym krokiem.
Znaleźli się w pokoju rodzeństwa, wszyscy stali blisko siebie. Francja od razu objął każdego z braci.
- Nie bój się... - powiedział Włochy, widząc jak Lovino stara się wyrwać z mocnego uścisku.
- Nie boję się!
- To piękne mieć tyle szczęścia w rękach - powiedziawszy to Francis, pocałował Lovino lekko w usta, widząc jednak niezadowoloną minę Feliciano, po chwili pocałował również jego.
- Dlaczego to nam robisz? - spytał Lovino. - To jest nienormalne!
- Nie kłam, widzę, że ci się to podoba - powiedział Francja, wplatając dłonie we włosy chłopców i opierając ich głowy o klatkę piersiową, przycisnął do siebie. Lovino czuł, że się rumieni, chciał objąć jedną ręką Francję, ale natrafił na jego plecach na rękę Włoch, więc szybko się wycofał. Francis odszedł do tyłu o krok, dokładnie przyglądając się braciom.
- Ściągnijcie koszulki... - powiedział, rozpinając swoją. Feliciano rozebrał się od razu, po czym spojrzał na brata, który nie był pewien tego, czy powinien słuchać Francji. Włochy postanowił szybko ruszyć mu na pomoc.
- Nie, nie musisz! - starał się odepchnąć jego ręce, które chciały go rozebrać, ale było już za późno.
Francis podszedł do chłopców i klęknął, muskając ustami brzuch Lovino i obejmując go jedną ręką. Zaczął rozpinać mu spodnie, patrząc na jego zarumienioną twarz. Romano jedynie przygryzł dolną wargę, gdy Francja zaczął go powoli lizać po członku, sprawiając, że po jego plecach przeszedł przyjemny dreszcz podniecenia. Francis oderwał się od niego na chwilę, łapiąc sterczące już przyrodzenie, drugą zaś ręką zaczął rozpinać spodnie Feliciano. Ten, widząc, że mężczyzna nie daje sobie rady lewą, sam ściągnął spodnie, stając grzecznie i czekając, aż Francja się nim zajmie.
- Ależ jesteś niecierpliwy... - powiedział Francis i zaczął go lizać, Lovino natomiast pocierał ręką.
- Czy moglibyście stanąć bliżej siebie? - zaproponował, a Feliciano od razu przysunął się do brata tak, że stykali się biodrami.
- Tak lepiej - zamruczał Francis, mając przed sobą oba członki, które mocno pulsowały w jego dłoniach. Zetknął je czubkami ze sobą, po czym przejechał oba swoim językiem. Francis chciał rozegrać całość tak, aby żaden z nich nie czuł się samotny. Znowu wziął do buzi penisa Feliciano, sprawiając, że ten zaczął lubieżnie poruszać biodrami, opierając dłoń o jego bark. Lovino w tym momencie się zniecierpliwił i szarpnął Francję za włosy, odrywając go od Feliciano i nakierowując na swojego członka.
- Widzę, że jesteś taki sam jak twój brat... - stwierdził Francja, robiąc to, o co tak brutalnie dopraszał się Lovino.
- Braciszku... - Włochy spojrzał na niego, łapiąc jego dłoń w swoją i przybliżywszy głowę do niego, chciał go pocałować.
- No co ty, jesteś moim bratem! - krzyknął Lovino, odchylając głowę w bok, aby ten do niego nie do sięgnął.
Francja zatrzymał się, spoglądając na Feliciano, który od razu posmutniał.
- Chciałem dobrze... - powiedział, puszczając jego rękę.
- Wskakujcie na łóżko. - Francja klepnął ich w pośladki, wstając na równe nogi.
- Ale ja chcę jeszcze! - zażądał Lovino.
- Nie bądź taki samolubny! - krzyknął Francis. Widać po nim było, że był lekko zdenerwowany tym, co przed chwilą zobaczył.
Lovino usiadł na łóżku, obok Feliciano, który nawet na niego nie patrzał. Francis wykonał ruch ręki, który mówił, że bracia powinni się odwrócić do niego tyłem, sam natomiast podszedł do szuflady, wyciągając z niej coś. Feliciano kiwnął głową i ściągnął spodnie, po czym wdrapał się na łóżko i zatrzymał na czworaka. Francja podszedł do niego, objął jego biodra dłońmi, przyciskając go do siebie mocno. Jego erekcja była bardzo widoczna przez spodnie, więc penis wtulił się miedzy jego pośladki. Francja pchnął go kilka razy, po czym jego ręce powędrowały na plecy Feliciano, sprawiając, że ten zaczął się wyginać, uciekając przed jego dotykiem. Lovino po dłuższej chwili obserwacji, stwierdził, że też by tak chciał, więc ustawił się w tej samej pozycji, co Włochy. Tym razem Francja podszedł do niego, ściągając resztę jego ubrania. Romano usłyszał dźwięk otwieranej butelki, po czym poczuł na sobie coś mokrego. Francis wylał na jednego i drugiego trochę balsamu, po czym obojgu na raz włożył po jednym palcu.
- Piękny widok... - powiedział, oblizując usta i wdzierając się w ich wnętrza. Dodał kolejny palec, który w Feliciano, wślizgnął się bez trudu, Lovino jednak wciąż był tak spięty, że Francja miał z tym problemy.
- To boli... - wykrzywił się Romano, gdy w końcu miał w sobie dwa palce mężczyzny.
- Będzie ciężko - Francja, nie mogąc się oprzeć apetycznie wyglądającym pośladkom Lovino, musnął je lekko ustami.
- Szybciej... - wydyszał Feliciano, który sam zaczął się już dotykać i poruszać, wbijając się na palce Francji.
- Poczekaj chwilkę... - Francis widząc, w jakim stanie jest chłopak, oderwał się od Lovino i wszedł w jego brata swoim penisem.
- Tego ci brakowało, prawda? - spytał, kładąc swoje dłonie na biodrach partnera i wbijając się w niego do samego końca.
- Tak, pośpiesz się i zacznij się ruszać... - Nie musiał długo czekać, bo Francis zaczął od razu gwałtownie na niego napierać. Lovino nie wiedział, co robić. Widok brata w takim stanie niesamowicie go podniecał, a jego słodki głos wwiercał się w jego głowę, pozostawiając nieodparte wrażenie, że nie powinien odczuwać przyjemności z patrzenia na to wszystko. Usiadł po turecku, patrząc to raz na brata, to na swoje sterczące przyrodzenie.
- Francis mocniej, do cholery! - dyszał Feliciano, miętosząc przy tym pościel tak, że ta, o mało co nie rozdarła się na strzępy. Po chwili Włochy doszedł, wgryzając się w kołdrę.
- Teraz ty... - powiedział Francis i wychodząc z Włoch, podszedł do Romano. Ten od razu obrócił się do niego tyłem, prawie jak kot, podnosząc biodra wysoko, błagając o zainteresowanie.
- Zajmij się przodem - powiedział do Włoch, który uśmiechnął się promiennie i zrobił tak jak mu nakazano.
- Wyprostuj się trochę ... - powiedział Feliciano i obejmując brata rękami, przytulił go do siebie.
Francja wbił się w chłopaka tak gwałtownie, że w jego środku coś aż zaskrzypiało. Wszedł na łóżko, klękając razem z nimi.
- Musisz się rozluźnić, bo inaczej będzie to boleć nas obu - powiedział Francja.
- Jak mam to zrobić, skoro mnie boli?!
- Bądź grzeczny... - poruszył się mocno, chcąc ukarać chłopaka, ale i sam poczuł ból. Feliciano zaczął całować brata po policzkach, po czym skierował się na jego usta.
- Nie... - wydyszał Lovino, ale szybkie ruchy Francji sprawiły, że przestał się opierać pieszczotom brata. Włochy w końcu mógł całować go bez żadnych sprzeciwów oraz pieścić jego sutki. Po chwili rękami zszedł niżej i połączył w uścisku ich przyrodzenia.
- Choć tu - powiedział Francis i pocałował Feliciano przez ramię jego brata. Romano było już wszystko obojętne, ściśnięty przez dwa ciała, miał ochotę krzyczeć o więcej.
- Jeszcze... - wydyszał Lovino, podnosząc jedną rękę, którą wplótł we włosy Francji.
- Lovino, zaraz dojdę, zrobię to w tobie... - wyszeptał Francis, przygryzając delikatną muszelkę jego ucha.
- Nie, nie rób tego! - zaprotestował chłopak, ale Francja przyśpieszył swoje ruchy i doszedł w jego wnętrzu, nie zważając na jego słowa.
Lovino poczuwszy w sobie jego nasienie, również doszedł razem z Feliciano, opryskując ich klatki piersiowe.
Wszyscy opadli na łóżko, Francja na prawo, a Lovino na swojego brata. Francis zamknął oczy i czekał, aż jego oddech się uspokoi, ale gdy tylko je otworzył, ujrzał nad sobą Lovino.
- Masz ochotę na drugą rundę? - spytał, odgarniając swoje włosy z czoła.
- Tak - opowiedział Romano, uśmiechając się od ucha do ucha. Kiwnął na swojego brata, a ten wstał, siadając okrakiem na klatce piersiowej Francji i przytrzymał jego ręce tuż nad głową.
- Co zamierzasz zrobić? - spytał lekko zdezorientowany, ale nagle poczuł, że jego wnętrze jest przez coś penetrowane.
- Co, co to ma znaczyć?
- Francis, teraz kolej na to, abym to ja się zabawił - powiedział Romano, wciskając w niego już drugi palec.
- Niegrzeczni chłopcy, może jeszcze powiecie mi, że się tak zmówiliście?
- Wybacz mi Francis - powiedział Feliciano, uśmiechając się.
- Wystarczyło powiedzieć, po co ta cała szopka? - Francja bez większych oporów wyrwał ręce z uścisku i złapał Włochy, całując go.
- Zejdź... - powiedział do chłopaka, który natychmiastowo usiadł obok. Lovino nie wiedział, co powiedzieć na to wszystko, bo jego misterny plan, okazał się niepotrzebny. Francis podniósł się do pozycji siedzącej, złapał balsam znajdujący się obok. Wylał jego zawartość na rękę, po czym wcisnął jeszcze dwa w swój otwór.
- Będziemy potrzebować dużo miejsca... - wyszeptał i drugą ręką objął Lovino, całując go po szyi. Feliciano podszedł do Francji i przytuli się do jego pleców, ściskając jego sutki i liżąc po ramieniu.
Francis wstał i usadowił Lovino na łóżku, siadając na nim.
- Dlaczego ty pociągasz za sznurki nawet jak jesteś na dole? - spytał Romano, ale Francis zatkał mu usta pocałunkiem, po czym nabił się na niego.
- Ach, tak dawno tego nie czułem... - Francis oderwał się, przechylając głowę do tyłu. Zamknął oczy i oparł swoje dłonie na jego udach. Zaczął się poruszać, wyginając plecy w łuk, co wyglądało bardzo zmysłowo. - Chodź tu... - powiedział do Feliciano, który posłusznie usadowił się tuż za nim.
- Nie chcesz chyba..? - spytał z niedowierzaniem Lovino.
- O tak, bardzo tego chcę! - powiedział Francis, kładąc dłonie na jego klatce piersiowej.
- Nie zmieszczę się chyba... - wyszeptał Włochy.
- Spokojnie i powoli... - Francja przechylił się do przodu i położył się ostrożnie na Lovino. Feliciano popatrzał na nich niepewnie, po czym nakierował swojego penisa na zajęte już wejście Francisa. Poruszył biodrami, ale jego członek się wyślizgnął, więc powtórzył czynność jeszcze raz i tym razem udało mu się w niego wejść. Francis zacisnął zęby, aby powstrzymać się od wydawania jakichkolwiek dźwięków.
- Wszystko w porządku? - spytali równocześnie bracia.
- Dajcie mi chwilkę... - wyszeptał Francis, oddychając głęboko.
- Ale ja już nie mogę... - Feliciano zaczął napierać na niego powoli.
- Przestań, on powiedział, że... - Lovino jednak nie miał nic przeciwko temu, że Włochy się poruszał, bo i on w ten sposób odczuwał przyjemność.
- W porządku... - wyszeptał Francja, po czym podniósł się i oparł na przedramionach.
Romano lekko poruszał biodrami, nie pozwalając, aby jego brat odwalił za niego cała robotę.
- Niesamowite, Feliciano, ile ty masz w sobie energii... - powiedział Francis, kładąc jedną rękę na jego biodrze, aby chociaż trochę go spowolnić. - Czemu nie zrobiliśmy tego wcześniej..?
- Już nie mogę... - wydyszał Włochy.
- Tak, dojdź we mnie, wypełnij mnie...
Feliciano uczynił to z przeciągłym westchnieniem spełnienia, po czym wyszedł z niego i przechylając się, położył obok nich.
- Mam już dość... - wyszeptał, z ledwością łapiąc oddech.
- No to zostaliśmy tylko my... - Francis, który wciąż siedział na Romano, przechylił się do tyłu i postawił stopy na łóżku. Tym razem Lovino przejął inicjatywę i zaczął się poruszać, rozchylając mu mocniej nogi. Podskakujące przyrodzenie Francji działało na niego hipnotyzująco, więc chwycił je mocno.
- Cholera, tak mi dobrze... - wydyszał Francja, patrząc się na skupionego do granic możliwości Lovino. - Dochodzę... - jęknął Francis, odchylając głowę i zatrzymując się. Lovino niewiele myśląc, przewrócił Francję na plecy i zaczął na niego napierać z całych sił. Francis wbił się zębami w szyje Romano, oplatając go nogami. Ostatnie jego pchnięcie i dopiero teraz, Lovino poczuł się spełniony.
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|