The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 29 2024 07:08:41   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Yuuki 1
Czułem otaczające mnie zewsząd zimno. Nie czułem bólu, przynajmniej nie tak, jak mógłbym się spodziewać. Nienawiść do Niego wypływała ze mnie wraz z krwią, powoli wyciekającą z moich nadgarstków. Czy żałuję? Nie, nigdy nie będę. Nie żałuję naszego spotkania, nie żałuję wspólnie spędzonych chwil, pocałunków, upojnych nocy... Nie żałuję tego, że byłem przy Nim, a najbardziej nie żałuję tego, że mogłem Go kochać. Ale nic nie trwa wiecznie. Nasza "miłość" skończyła się tak szybko, jak się zaczęła.
Odszedł, rzucając mi na pożegnanie oschłe "przepraszam", które miało załatwić sprawę. Nie rozumiałem dlaczego to zrobił, póki miesiąc później nie zobaczyłem Go z jakąś kobietą, jak się później dowiedziałem, Jego żoną. Czy bolało? Tak, i to bardzo. Zaszyłem się w domu i nie wychodziłem z niego przez tydzień. Schudłem. Nie byłem w stanie jeść, kiedy cały czas przed oczami miałem jego rozpromienioną twarz, kierującą uśmiech do Niej, a nie do mnie.
Leżałem ciągle w łóżku. Łzy już dawno mi się skończyły, po nich nadszedł etap wpatrywania się pustym wzrokiem w sufit. Mimo upływu czasu, pościel nadal pachniała Nim. Tyle wspomnień, tyle szczęśliwych, smutnych chwil. Czy to się nie liczyło? Czy Jego miłosne wyznania, szeptane do mojego ucha podczas stosunku, moje imię na Jego ustach podczas szczytowania, czułość z jaką na mnie patrzył i troska okazywana w każdym Jego geście, były kłamstwem? Nie mogłem zrozumieć, dlaczego wybrał Ją i nadal nie mogę. Ale to już nieistotne. Nic już nie jest ważne.
Postanowiłem to wszystko zakończyć. Przerażające było to, z jaką łatwością przyszło mi podjęcie tej decyzji. Ale to chyba po prostu świadczy o mnie, jak strasznie słaby jestem. Może właśnie dlatego odszedł? Czuł, że był dla mnie wszystkim, był moim powietrzem. Okazywałem to na każdym kroku, nie zważając na Niego. Możliwe, że zaczął się dusić w tym związku. Ale już nie będzie dane mi poznać prawdy. Kolejny dowód mojego tchórzostwa. Bałem się nawet z Nim porozmawiać. Cierpiałem, ale nie zatrzymałem Go. Miałem nadzieję, że do mnie wróci, że po prostu sobie żartuje. Jak widać, myliłem się.
Najbardziej zaskoczyło mnie to, że zaakceptowałem Jego wybór. Mimo że Go nienawidziłem, w głębi serca nadal Go kochałem, chciałem Jego szczęścia. Ale to właśnie przez tę miłość muszę odejść. Nie potrafię żyć bez niego i nic na to nie poradzę. Jestem tchórzem, słabym, nic nie wartym śmieciem, który nie potrafi nawet walczyć o swoje szczęście. Ale to już i tak jest bez znaczenia, podjąłem decyzję...
Dzień był mroźny, z nieba spadały płatki śniegu, pokrywając grubą warstwą ulice, chodniki i dachy domów. Ogołocone z liści drzewa w parku, zanurzone w lekkiej mgle poranka, nadawały miejscu mroczny klimat. Idealny nastrój do samobójstwa. Jakby sama natura chciała mi przekazać, że postępuję słusznie, że nie mam prawa żyć. Uśmiechnąłem się do siebie gorzko. Pora to skończyć...
Odnalazłem naszą ławkę, tę, na której mnie pierwszy raz pocałował. Wspomnienia wycisnęły z moich oczu pojedynczą łzę. Na więcej nie miałem już siły. Usiadłem, opierając się o pokryte śniegiem oparcie, niegdyś soczyście zielone, pozostawione samemu sobie zmarniało, teraz ukazując światu łuszczącą się farbę, wspomnienie dawnej świetności. Park był piękny, póki nie opanował go jakiś okoliczny gang, nie dając możliwości wstępu innym ludziom. Aż dziw, że nie spotkałem żadnego z jego członków. Może oszczędziliby mi kłopotu i sami mnie wykończyli.
Wyjąłem z połów kurtki nóż, który przed wyjściem zabrałem z kuchni. Spojrzałem jeszcze na szare niebo, na przelatujące pod nim stado wron i jednym muśnięciem przeciąłem żyłę na nadgarstku lewej dłoni. Po chwili to samo uczyniłem z drugą ręką. Widziałem jak stróżki karmazynowej cieczy wyciekają z powstałych ran, ściekają na ziemię, barwiąc czystą biel śniegu na czerwono. Ponownie uniosłem głowę i przymknąłem oczy. Czułem otaczające mnie zewsząd zimno. Nie bolało, przynajmniej nie tak, jak mógłbym się spodziewać. Nic nie równało się z bólem zadawanym przez ciernie, owijające się ciasno wokół mojego serca. Ogarniała mnie błoga nieświadomość, powoli zapadałem się w nicość. Na moich ustach zagościł uśmiech. W ostatnim przebłysku świadomości słyszałem jeszcze czyjś krzyk, ale nie miało to już znaczenia. W końcu nadszedł upragniony koniec. Prawda?






CDN



Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum