The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 28 2024 23:20:09   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Nauczka
- Mocniej! - wydyszał czarnowłosy mężczyzna, zaciskując gwałtownie palce na ramionach towarzysza.
W półmroku sali widać było tylko dwie, nagie postaci, półleżące na drewnianym biurku, które teraz wydawało z siebie podejrzane skrzypienie. Wysoki blondyn zamknął oczy, przyspieszając pchnięcia.
Obok mężczyzn, na ziemi, leżały bezładnie porzucone czarne szaty oraz zakrwawione maski, aż nazbyt jasno mówiące, kim byli.
- Lucjuszu... Chcę dojść... - Snape gorączkowo objął kochanka, przyciskając wąskie usta do skroni pochylonego nad nim mężczyzny. Starszy Malfoy uśmiechnął się lekko, zmieniając kąt pchnięć.
- Ach...! - tylko tyle zdołało wydobyć się z jego ust. Czuł, że jest już na krawędzi spełnienia, jednak chciał jeszcze to zatrzymać... Choć na chwilę.
Nagle przerwał, oddychając ciężko. Snape ostworzył oczy.
- Czemu przestałeś? - zaskoczenie w jego głosie mieszało się z żalem.
- Poczekaj... Czemu tak szybko chcesz to kończyć? - Lucjusz delikatnie ucałował drżące wargi kochanka.
Ledwie pół godziny temu wrócili ze spotkania z Czarnym Panem i Severusowi udało się namówić blondyna do przeniesienia się na zamek. Być może skusiła go wizja cudownego seksu, jaki właśnie sobie fundowali, bo zgodził się bez większych oporów. Gdy tylko zamknęły się za nimi drzwi komnaty Mistrza Eliksirów, obaj rzucili się na siebie, zrywając w pośpiechu ubrania i miażdżąc wargi pocałunkami.
- Zobaczysz, nie będziesz żałował - wymruczał Lucjusz niskim, seksownym głosem, od którego męskość profesora zadrżała. Nie odpowiedział, w zamian łapiąc blondyna za kark i pociągając go w dół. Całowali się teraz powoli, uspokajając rozpalone ciała. Gdy podniecenie całkiem opadło, Lucjusz ponownie wszedł w kochanka i zaczął lekko poruszać biodrami. Snape odchylił głowę do tyłu, koncentrując się na doznaniach, jakich dostarczał twardy, długi penis w jego tyłku.
- Dobrze ci, mój drogi? - Malfoy nawet w chwili uniesienia nie tracił swych doskonałych manier.
- Tt... Taaak! - wykrzyknął Severus. Jego dłonie powędrowały na biodra drugiego czarodzieja i już tam zostały, chaotycznie głaszcząc je i ściskając. Czarne oczy chłonęły cudowny widok, jaki przedstwiał spocony, lekko zarumieniony Malfoy. Mężczyzna tracił już swe opanowanie, jego ruchy stawały się gorączkowe, a z cichych dotychczas ust, wychodziły całkiem niemalfoyowskie jęki.
Czarnowłosy nauczyciel także był na skraju, poczuł w dole brzucha pierwsze ukłucia orgazmu i wtedy... Rozległo się ciche pukanie do drzwi.

***

Jasna cholera. Szlaban. Szlaban z Potterem - zaklął w duchu. Całe podniecenie uciekło z niego niczym powietrze z przekłutego balonu. Wysunął się z objęć zdziwionego Lucjusza i sięgnął po leżącą na podłodze szatę. Pukanie się powtórzyło.
- Zaraz! - odkrzyknął ze złością.
Rzucił Malfoyowi zirytowane spojrzenie.
- Widzisz, ten przeklęty Gryfon zawsze wie, kiedy przyjść. - W głosie Mistrza Eliksirów zabrzmiał sarkazm.
Lucjusz cmoknął, zniecierpliwiony, podnosząc z ziemi szatę i zasłaniając nią nagie ciało.
- Więc może damy mu nauczkę?
Snape przez chwilę patrzył na niego w osłupieniu. Dopiero po jakimś czasie doszło do niego, o czym mówi mężczyzna.
- Ty chyba nie chcesz... Chyba nie... - szepnął z trudem.
Malfoy jedynie uniósł brew, patrząc z rozbawieniem na towarzysza.
- Chcesz, żebym wyleciał ze szkoły? To karalne. - Wyglądało na to, że mimo ryzyka, propozycja wydała mu się kusząca. Potter - nagi, uległy, w ramionach dwóch, potężnych czarodziei. Lucjusz najwyraźniej wyczuł jego konsternację.
- Nigdy nie słyszałeś o francuskich orgiach, na których starsi mężczyźni wprowadzają młodzienców w świat fizycznytch doznań? W niektórych czarodziejskich rodzinach to wciąż jest praktykowane... Poza tym... On i tak nikomu nie powie - dodał z miażdżącą pewnością w głosie.
Severus wahał się jeszcze kilka sekund, jednak wreszcie wizja Gryfona, dostającego taką nauczkę zwyciężyła. Podszedł do drzwi i uchylił je, wpuszczając ucznia do środka. Potter rozejrzał się znudzony po komnacie. Ze zdziwieniem odkrył, że jest tam ktoś jeszcze. Zaciekawiony przyjrzał się stojącej w głębi postaci. Mimo, że na jej twarz padał półmrok, doskonale rozpoznał kim jest.
- Pan Malfoy... Witam. - Zmrużył oczy.
Lucjusz podszedł do niego kocim krokiem, wyłaniając sie z cienia. Gryfon zamarł. Oprócz szaty, luźno przewiązanej w pasie, czarodziej był nagi... Chłopak przełknął głośno. Nie znosił Malfoya, jednak jego ciało było... doskonałe. Szczupłe, jasne, z dobrze wyrobionymi mięśniami. Szare oczy błyszczały ciekawością i podnieceniem. Harry mimowolnie cofnął się krok do tyłu, jednak trafił na coś miękkiego i ciepłego. Odwrócił się i zobaczył stojącego tuż za nim Snape'a.
- Dziś odbędziesz swój szlaban nieco... inaczej, Potter - Profesor uśmiechnął się drapieżnie, dostrzegając na twarzy bruneta mieszaninę lęku i fascynacji. - Nie będziesz żałował.
- O czym pan mówi, sir? - Chłopak grał na zwłokę chociaż zaczynał domyślać się, o czym mówi mężczyzna.
Poczuł na ramieniu delikatny dotyk palców i cichy głos, tuż prz uchu:
- Zaniesiemy cię tam, gdzie dotąd nie byłeś... Przejdźmy do sypialni. - Zadrżał, gdy ciepło oddechu owiało jego dziwnie rozpalony policzek. Spojrzał na pochylającego się nad nim Malfoya i poczuł dziwny ucisk w podbrzuszu. Niechętnie odwrócił się od mężczyzny i powolnym krokiem skierował do drzwi prowadzących do prywatnych kwater Snape'a. Gdy już był w środku, pierwszym, co zauważył, było spore łóżko, przykryte ciemnozieloną kapą. Stanął przy nim i popatrzył na obydwu Ślizgonów. Nie zareagował, gdy jasne dłonie zsuneły się z barków niżej, gładząc powoli boki i zmierzając w stronę bioder - ani gdy wargi odnalazły jego i zamknęły się na nich. Lucjusz smakował dobrym alkoholem i czymś jeszcze, czego Harry nie potrafił zdefiniować. Poddał się pocałunkowi, zbyt oszołomiony by nań odpowiedzieć, mgliście zdając sobie sprawę, że stojący za nim Severus zaczyna go rozbierać. Czuł, jak jego szata jest odpinana, spodnie niecierpliwie zsuwane w dół. Język Malfoya sięgnął głębiej i chłopak wydał z siebie cichy jęk. Blondyn musiał uznać to za znak zgody, bo jego dłoń niespodziewanie zeszła na krocze Gryfona i zacisnęła się na nim, wyczuwając twardość. Potter zajęczał głośniej, wiedząc, że już nie zdoła powstrzymać swego ciała. Czasami, w mokrych snach nachodziły go gorące wizje dwóch, pieszczących go chłopaków, jednak to, co działo się na jawie, było stokroć lepsze. Snape i Malfoy, obaj nienawidzący go i obaj... dający mu rozkosz - to było więcej, niż nastolatek mógł znieść. Lucjusz, wyczuwając, że chłopak już długo nie wytrzyma, gwałtownie przerwał pieszczoty, pociągając chłopca do przodu i tym samym wyrywając go z objęć drugiej pary rąk.
- Rozbierz się i połóż na łóżku - szepnął, patrząc wprost w zielone źrenice.
Harry już otwierał usta by zaprotestować, jednak coś go powstrzymało. Lekko zmrużone, stalowe oczy i kpiący uśmiech, błąkający się na arystokratycznych wargach, działały na niego hipnotyzująco. Zmusił się, by odwrócić spojrzenie i podszedł do dużego łoża, z zielonymi zasłonami. Drżące palce odnalazły guziki koszuli i zaczęły je niezdarnie odpinać, po czym biały materiał miękko spłynął w dół. Nagle Harry'ego zalała fala pożądania, gdy zdał sobie sprawę, co za chwilę będzie się tu działo. Obaj mężczyźni stali może pół metra od niego i wpatrywali zachłannie w niepewne ruchy chłopaka.
Czarne oczy Snape'a prześlizgiwały się powoli, oceniająco, po coraz bardziej odsłoniętym ciele. Potter zdjął spodnie razem z bielizną i całkowicie wyeksponowany, stanął, czekając na dalsze polecenia.
- Połóż się i rozłóż nogi. - Władczy ton Mistrza Eliskirów przyprawił jego ciało o drżenie. Powoli wsunął się na wysokie łoże, układając na nim i przyglądając czarodziejom spod półprzymkniętych powiek.
Lucjusz jednym, niedbałym ruchem rozwiązał szatę, opasującą jego biodra. Oczy Pottera rozszerzyły się na widok imponujących rozmiarów jego męskości. Jeszcze nie zdążył przyzwyczaić się do tego widoku, gdy Severus ściągnął własną szatę przez głowę, ukazując widok szczupłego, lecz sprężystego ciała.
Gryfon bezwiednie wygiął się w łuk, jakby zapraszając obu mężczyzn. Na samą myśl, że za moment będzie kochał się z dwoma swoimi wrogami poczuł lekkie ukłucie strachu, lecz ciekawość i rozbudzone już pożądanie skutecznie uciszyły nieprzyjemne uczucie. Oblizał suche wargi, przyglądając się, jak podchodzą. Niemal natychmiat poczuł na sobie zachłanne dłonie Snape'a, błądzące po całym jego ciele. Ośmielony zachowaniem mężczyzny oraz własnym podnieceniem, odszukał wąskie usta i złożył na nich niepewny pocałunek. Severus wydał z siebie ni to jęk, ni warknięcie i przejął inicjatywę, wsuwając język głęboko, penetrując nim każdy napotkany fragment. Czuł jak wilgotna męskość ucznia przesuwa się po jego udzie i zapragnął wbić się w niego już teraz, bez żadnego przygotowania. W ostatniej chwili powstrzymał się, nakazując sobie choć odrobinę opanowania. Wijące się pod nim młode ciało było aż nazbyt chętne, jednak Snape nie chciał zrobić chłopakowi krzywdy.
- Lucjuszu... Podaj lubrykant - wydyszał w stronę stojacego tuż przy łóżku Malfoya.
Po chwili w jego dłoni znalazł się niewielki słoiczek z jasnobłękitną mazią. Profesor otworzył go, biorąc na palce nieco specyfiku i sięgając do wejścia chłopaka. Harry jęknął i zadrżał, czując szczupłe, chłodne palce dotykające go w tak czułym miejscu.
- Pieprz mnie - wyszeptał, w jednej chwili wyzbyty ze wstydu. Snape uśmiechnął się jak myśliwy, gdy zobaczy wspaniały okaz.
- Tego możesz być pewien, Potter. - Ostrożnie wsunął jeden palec do ciasnego tyłka.
- Ach! - Mięśnie zacisnęły się w ułamku sekundy, jednak najwyraźniej nie z bólu.
- Więcej! - wykrztusił, czując jak krew zaczyna gotować się w jego żyłach. Severus jeszcze przez chwilę go rozciągał, po czym ustawił się tak, by główka jego penisa znalazła się tuż przy nawilżonym odbycie. Potter jeszcze szerzej rozchylił nogi.
- Proszę... profesorze. - Jego głos podejrzanie zadrżał.
Czarodziej nie był w stanie dłużej się powstrzymywać. Jednym, celnym pchnięciem przebił się przez pierścień mięśni i aż sapnął. Chłopak był tak kurewsko ciasny...
Ramiona Harry'ego oplotły szyję nauczyciela, jeszcze mocniej go przyciągając. Był tak pobudzony, że gdyby Snape go teraz dotknął... Wzrok nastolatka powędrował na chwilę do drugiego mężczyzny. Malfoy opierał się o jedną z kolumn, jego rozszerzone źrenice chłonęły scenę na łóżku, oddychał z trudem. Gryfon spojrzał na męskość czarodzieja, czując nagłe pragnienie.
- Chodź tutaj... - wykrztusił.
Lucjusz w jednej sekundzie znalazł się na łóżku, przysuwajac się do nastolatka. Najwyraźniej Snape'owi to nie przeszkadzało, bo jego ruchy stały się szybsze, brutalniejsze. Przyjemność, adrenalina, wyuzdanie, płynące z całej sytuacji - to wszystko sprawiło, że Potter poczuł przypływ odwagi. Sięgnął dłonią do penisa Malfoya i polizał go. Z ust blondyna wydobył się cichy syk.
- Mocniej...Ssij go! - rozkaz podziałał na chłopaka jeszcze bardziej stymulująco.
Harry poczuł, jak pieprzący go Snape zaczyna chrapliwie oddychać. Przesunął dłoń na napięte pośladki mężczyzny i mocno je ścisnął. Ciało Severusa zesztywniało na parę chwil, po czym wnętrze Gryfona zalały ciepłe soki. Zaczął mocno ssać męskość Malfoya, czując że sam zbliża się do orgazmu. Nagle silna dłoń złapała za jego własnego fiuta i zacisnęła się u podstawy, powodując lekki ból i tym samym oddalając rozkosz. Potter przerwał pieszczotę, i popatrzył na Snape'a.
- Dlaczego...?
- Jeszcze nie pozwoliłem ci skończyć, Potter - mimo, że głos mężczyzny był lekko zachrypnięty, doskonale wyczuwało się w nim władzę. - Na ciebie też przyjdzie kolej, nie bój się. Pochylił się, obdarzając nastolatka długim, gorącym pocałunkiem, po którym uniósł się i zszedł z jego zarumienionego ciała. Harry nawet nie zdążył zaprotestować, bo nagle znów poczuł na sobie ciężar. Malfoy. Brunet jęknął, czując na sobie gładkie dłonie. Mimo że nie lubił Lucjusza, w tej chwili bardzo chętnie mu się poddał, zaciekawiony, co mężczyzna będzie z nim robił.
- Nie jesteś jeszcze zmęczony, bohaterze? Może chcesz to... przełożyć? - W głosie arytokraty zabrzmiało rozbawienie.
Potter nie był w stanie nawet sobie wyobrazić by teraz mieli przerwać, lecz nie potrafił wyartykułować ani słowa. W zamian chwycił platynowe kosmyki, przyciągając Malfoya do szaleńczego pocałunku. Niemal spadł z łóżka, gdy poczuł śliski, gorący język, wsuwający mu się niemal do gardła. Nie wiedział ile jeszcze zdoła wytrzymać, wystarczy, że Snape niemal go rozładował.
- Spokojnie... - wymruczał Malfoy, przerywajac pocałunek. - Nie chcemy, żebyś jeszcze skończył, nieprawdaż? - o dziwo łagodny, mający go uspokoić ton, zadziałał jak afrodyzjak.
- Wejdź we mnie... Pierdol mnie tak, żebym zapomniał jak się nazywam. - Przypływ wulgarności mógł świadczyć tylko o krańcowycm podnieceniu.
- Niedobry chłopiec - wyszeptał blondyn, wsuwając się ostrożnie w wilgotne jeszcze wnętrze.
Harry wygiął się, chcąc być jeszcze bliżej tego wspaniałego ciała. Wtulił twarz w ramię Lucjusza, wdychając zapach jego skóry. Mężczyzna poruszył się kilka razy, przyzwyczajając bruneta do swej obecności. Męskość drugiego Ślizgona była większa i szersza, jednak chłopak nie poczuł bólu - był jeszcze dobrze rozciągnięty po poprzednim razie. Lucjusz podłożył jedną rękę pod jego głowę, drugą obejmując nogę bruneta, tuż pod kolanem.
- Podoba ci się? - zamruczał.
Potter jęknął w jego włosy, gorączkowo kiwając głową. Nawet gdyby chciał, nie potrafiłby wyartkułować ani słowa. Z jego gardła wychodziły tylko ochrypłe westchnienia i coraz głośniejsze jęki. Mimo, że Malfoy był podniecony, jego ruchy były spokojne, nastawione na to, by dać przyjemność nie tylko sobie, ale również kochankowi. Szare oczy zaszły mgłą, i chyba po raz pierwszy w życiu Harry pomyślał, że są piękne. Resztkami świadomości zarejestrował, że teraz sytuacja się odwróciła, i obecnie to Snape stoi przy łóżku, przypatrując się dwóm, splecionym ciałom. Jednak tym razem nie miał ochoty, by ktoś im towarzyszył. Może winę za to ponosiło zbyt silne pożądanie, a może Malfoy miał cudowną zdolność zawłaszczania całej jego uwagi...
- Dotknij mnie... Błagam - wyszeptał urywanym głosem, czując że brakuje mu tylko chwili, by dojść.
Malfoy pochylił się i wyszeptał do jego ucha:
- A co będę za to miał?
Teraz już pękły wszystkie hamulce, Harry myślał tylko o spełnieniu.
- Mnie... Wszystko....
Dłoń, dotąd trzymająca jego kolano, przesunęła się do przodu, gładząc ostrożnie całą długość uda i zatrzymując się na sączącym się penisie.
- Wszystko?
- Wszystko. - Ciałem chłopaka zaczęły wstrząsać dreszcze. Szare oczy skupiły się na twarzy chłopaka wykrzywionej grymasem zbliżającej się rozkoszy.
Jeszcze jeden, łagodny ruch dłoni i Potter wygiął się w łuk, czując, jak orgazm rozrywa jego podbrzusze. Jeszcze nigdy nie dochodził w taki sposób. Jak przez mgłę słyszał swój własny krzyk, jak przez mgłę widział twarz Malfoya, zastygłą w wyrazie całkowitego spełnienia, krople potu, spływające po jasnym, wysokim czole. W tej jednej chwili był gotów zaprzysiąc własną duszę, by tylko to uczucie nie minęło. Wreszcie jednak wstrząsające uczucie opadło, pozostawiając w zamian niesamowitą ulgę. Doszedł do niego cichy głos:
- W porządku?
Pokiwał głową, nie będąc w stanie wydobyć z siebie głosu. Poczuł dłoń, delikatnie dotykającą jego czoła, kojącą. Odruchowo wtulił się w nią. Jego ciało powoli uspokajało się, serce wracało do normalnego rytmu. Nagle zachciało mu się śmiać z całej sytuacji. Właśnie dał się pieprzyć dwóm z czterech swoich wrogów. Czy można wyobrazić sobie coś bardziej absurdalnego? Jednak z drugiej strony - jeszcze nigdy nie przeżył tak wspaniałego seksu. Patrzył na Lucjusza, leniwie głaszczącego go po ramieniu, na Snape'a, siedzącego w swobodnej pozie na łóżku i patrzącego na niego z ... sympatią? Przyszło mu do głowy, że już nigdy nie uzna tych dwóch mężczyzn za groźnych i nieprzystępnych.
- Co teraz? - spytał.
Lucjusz popatrzył na niego z zastanowieniem.
- Powinniśmy chyba wyczyścić ci pamięć. Wolałbym, żeby nikt się nie dowiedział, co tutaj zaszło...
- Nie! - krzyknął. Coś zkłuło go w sercu na samą myśl, że miałby zapomnieć o wszystkim. - Nie powiem, przysięgam. Tylko...
- Mmm? - Malfoy lekko uniósł brew.
- Powtórzmy to jeszcze - na jego usta wypłynął niepewny uśmiech. - Proszę?
Obaj śmierciożercy spojrzeli na siebie. Faktycznie, jeśli tylko chłopak dochowałby tajemnicy...
- W porządku, Potter - odezwał się Snape. - W takim razie... Myślę, że za tydzień przyda ci się kolejny szlaban.
Lucjusz pokiwał aprobująco głową i złożył na ustach młodego chłopaka lekki pocałunek.

Koniec.



Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum