ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Are you...? |
~o.o~
Spojrzenie. Śmiech. Kilka słów. Kolejne spojrzenie. Flirt? Krótkie zerknięcie na Sisena. Znów śmiech. Spojrzenie na NIEGO. Szept do ucha. Kolejny śmiech.
Sisen patrzył coraz bardziej zirytowanym wzrokiem na G-susa, który stał przy barze i rozmawiał... Rozmawiał? On FLIRTOWAŁ z Selią! W zwykłej sytuacji Sisen stałby tam z nimi i to on by flirtował, a G-sus byłby zazdrosny, ale ostatnio Sisen ostro się posprzeczał z przyjacielem. Poza tym są walentynki! WALENTYNKI, do cholery! Powinni spędzić ten dzień RAZEM!
'Te walentynki będą najbardziej niesamowitym dniem w całym Twoim życiu, kotku - mówił G-sus. - Spędzimy ten dzień razem, kochanie, sami. Przez cały dzień będę Cię rozpieszczał i zabiorę cię romantyczną kolację we dwoje, co ty na to?' Oczywiście Sisen był zachwycony. Kto by nie był, mając w planach *taki* dzień z *takim* facetem? Przecież G-sus był najpiękniejszym, najcudowniejszym, najukochańszym i absolutnie przeuroczym stworzeniem na całej Ziemi! Co tam Ziemi, w całym Wszechświecie!
Dzisiaj G-sus obudził Sisena słodkim buziakiem i śniadaniem przyniesionym do łóżka, które bardzo szybko spalili pod prysznicem. Później Sisen dostał bukiet z 36 róż, a po obiedzie kochankowie poszli na długi spacer po parku. G-sus wtedy kupił Sisenowi ogromnego misia. W odpowiedzi na to, Sisen wyściskał i wycałował swojego chłopaka. Był zachwycony! Kolejny pluszak do jego kolekcji i to w dodatku taki duży! Gdyby Sisen był pieskiem, to z pewnością podskakiwałby z ekscytacji i machał ogonkiem jak szalony.
Z tego spaceru kochankowie wrócili zmęczeni i zziębnięci, ale szczęśliwi. Siedząc już w domu, pod grubym kocem i z kubkami gorącej herbaty w dłoniach, rozmawiali o wszystkim i o niczym lub po prostu milczeli, ciesząc się swoim towarzystwem, aż w końcu zasnęli.
Na kolację i koncert wyszli spóźnieni. Zaspali. Pośród śmiechów i przepychanek, po dwóch kolejnych powrotach do domu po dokumenty i bilety, po półgodzinnym postoju w korku, wreszcie dotarli do klubu. W ostatniej chwili, koncert już się zaczynał.
Cały ten dzień, jak pomyślał Sisen, był nieprzyzwoicie wręcz słodki, tak słodki, że aż mogły od niego zęby rozboleć! Jednak słodycz tego dnia, który Sisen przeżywał z zachwytem, skończyła się, kiedy G-sus podszedł do baru, by przywitać się z Selią. Okej. Sisen to rozumiał. Naprawdę. W końcu jego kochanek nie wiedział, że przyjaciele pokłócili się o niego. Selia mówił, że G-sus nie jest facetem dla Sisena, że powinien go jak najszybciej rzucić i tak dalej... Nawet nie mówił, na jakiej podstawie tak sądzi. Na koniec, kiedy Sisen również zaczął wrzeszczeć, wokalista krzyknął, iż jego przyjaciel jest beznadziejnie zakochany i kiedy wreszcie przejrzy na oczy, wtedy niech przyjdzie do niego, to porozmawiają.
G-sus poszedł przywitać się godzinę temu. Miał iść tylko na chwilę, do cholery! A nie było go godzinę! GODZINĘ! Czy on nie widział, że Selia jawnie i bezczelnie go podrywał?! ŻE NAJPRAWDOPODOBNIEJ CHCIAŁ ZACIĄGNĄĆ GO DO ŁÓŻKA?! Och, jaki z niego idiota! A podobno kochał tylko 'swojego najukochańszego i najpiękniejszego na świecie Pokemona', czyli Sisena! Zdenerwowany mężczyzna zaczął pukać paznokciami w blat stołu, ale kiedy G-sus ponownie się roześmiał i spojrzał na swojego chłopaka, Sisen nie wytrzymał. Wstał z takim impetem, że aż przewrócił krzesełko, chwycił papierosy i zapalniczkę G-susa i praktycznie wybiegł na taras. Co z tego, że na dworze na pewno jest minusowa temperatura, a on sam jest tylko w cienkiej koszulce? Co z tego, że to jest 15 piętro i może wypaść, kiedy będzie siedział na barierce? Kogo to obchodzi? Chociaż może kiedy Sisen zachoruje na zapalenie płuc i będzie umierał w szpitalu, G-sus zrozumie, jak wielki błąd popełnił, zostawiając Sisena dla Selii! A Selia... A on zrozumie, że nie należy podrywać czyichś chłopaków i przeprosi Sisena za swoje głupie zachowanie. A wtedy Sisen zaśmieje mu się w twarz i odejdzie w dal, zostawiając i Selię i G-susa na pastwę losu. A nie, nie może wyjść ze szpitala, bo przecież leży umierający. No to umrze i będzie miał spokój od tych dwóch wariatów, co jeden podrywa drugiego i razem chcą wykończyć biednego Sisena! Wtedy przekonają się, że jednak Sisena kochali i będą cierpieć po jego śmierci , i w końcu popełnią rytualne samobójstwo, jak romantyczni kochankowie! I o!
Chwała bogu, że taras był pusty, bo Sisenowi z oczu popłynęły łzy. Czy był zazdrosny? Jak mógłby nie być?! On był cholernie zazdrosny, ale jego ukochany nic sobie z tego nie robił! Nie obchodziło go to, że Sisen teraz marznie na zimnym tarasie! Ale nie, nie wejdzie do środka, dopóki nie będzie mógł iść do domu i zakopać się w pościeli.
Sisen usiadł na barierce i drżącymi dłońmi odpalił papierosa. Zaciągnął się mocno, po czym, nieprzyzwyczajony do takiej ilości dymu papierosowego w płucach, zaczął się krztusić. Odruchowo zgiął się wpół, prawie spadając z barierki i trzymając się za brzuch. Nie wypuścił jednak z słoni papierosa. Chciał go wypalić. Tak! Na złość! Będzie palił, aż się udusi! Na złość G-susowi! Niech sobie zapamięta, że jego chłopakiem jest SISEN, nie żaden Selia! I że o Sisena trzeba się TROSZCZYĆ, trzeba go kochać, całować, przytulać, dopieszczać i rozpieszczać!
W momencie, w którym Sisen przestał się krztusić i ponownie zbliżał papierosa do ust, podszedł do niego G-sus.
- Nie pal, kochanie - powiedział, delikatnie wyjmując mu papierosa z dłoni. Zagasił go na barierce obok Sisena i przytulił, jednak ten pozostał bez ruchu. Zacisnął tylko wargi i cały się spiął. G-sus zmarszczył brwi i odsunął się na długość wyciągniętych ramion. Chciał spojrzeć swojemu ukochanemu w oczy, jednak ten uparcie patrzył gdzieś w bok, mając skrzyżowane na klatce piersiowej ręce. G-sus westchnął i pocałował Sisena w mokry od łez policzek.
- O co chodzi? - zapytał.
Sisen zeskoczył z barierki, wyrywając się jednocześnie z objęć kochanka. Spojrzał na niego ze złością w oczach, z których ponownie popłynęły mu łzy.
- I ty jeszcze śmiesz pytać?! - wrzasnął. - Po tym, co mi robisz?! Wracaj do Selii!!! - krzyknął jeszcze głośniej i odwrócił się, by odejść, jednak powstrzymały go przed tym ręce G-susa, łapiące go za ramiona. Ciemnowłosy odwrócił Sisena przodem do siebie i mocno przytulił. Sisen wyrywał się i szamotał, lecz G-sus był silniejszy. Zaczął go gładzić po głowie, aż w końcu niższy kurczowo wtulił się w kochanka, ściskając w pięściach przód jego koszulki i szlochając spazmatycznie. G-sus całował raz po raz Sisena w głowę.
- Przecież ja kocham tylko ciebie - mówił. - Tylko ciebie. Przecież to wiesz. A z Selią tylko się zagadałem, naprawdę. Kochanie, nie płacz już, kocham cię...
- Na pewno? - zapytał dziecinnie Sisen, spoglądając załzawionymi oczami na swojego chłopaka.
- Oczywiście, że tak - odpowiedział mu G-sus, z lekkim uśmiechem. - Ciebie nie da się nie kochać.
Sisen pocałował mocno swojego ukochanego i się w niego wtulił, drżąc lekko z zimna. W końcu miał na sobie tylko cienką koszulkę z krótkim rękawem.
Kilka chwil później G-sus odsunął się od Sisena z tajemniczym uśmiechem. Mniejszy mężczyzna patrzył na niego z ciekawością, odczuwając lekki żal, kiedy jego kochanie odsunęło się. G-sus sięgnął do kieszeni z szerszym uśmiechem, mówiąc:
- Nie będzie żadnej kwiecistej przemowy, bo dobrze wiesz, że nie potrafię tego robić tak doskonale jak ty - wyjął z kieszeni zaciśniętą pięść, wyraźnie coś w niej ukrywając. - Wiesz, że bardzo cię kocham, najbardziej na świecie i że oddałbym za ciebie życie - kontynuował, a Sisen zaczął się także uśmiechać, mimo wciąż szklących się oczu i łez na policzkach. Czyżby jego ukochany chciał zrobić to, co Sisen myślał...? - Sisen, kochanie ty moje najukochańsze... - G-sus uklęknął na jedno kolano i otworzył maleńkie pudełeczko, które miał w dłoni. - Wyjdziesz za mnie?
Sisen pisnął z wrażenie i zaczął się śmiać z radości, płacząc jednocześnie.
- Tak! - krzyknął, upadając na kolana i mocno obejmując G-susa za szyję. - Tak tak, tak! Krzyczał mu do ucha, raz po raz całując go w usta. - Kocham cię i tak!
Po chwili śmiali się już obaj, kiedy G-sus wsuwał na serdeczny palec prawej ręki Sisena przepiękną, srebrną obrączkę z małym, zielonym oczkiem po środku. Cieszyli się sobą i swoim szczęściem, przytulając się i całując na przemian. Tylko jedna osoba, stojąc teraz za szybą ze smutnym uśmiechem uroniła jedną, samotną łzę.
'Niech będą szczęśliwi - pomyślał Selia. - Bądź, mój kocie, szczęśliwy z G-susem, skoro ze mną nie możesz...' Przesunął dłonią po zarysie twarzy Sisena, którą widział w oknie i ze smutnym uśmiechem odszedł.
~o.o~
|
|
Komentarze |
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|