The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 25 2024 23:03:56   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Locked
- Jestem padnięty... - powiedział Hizaki, zdejmując buty i rzucając się na sofę. - Taka sesja męczy...
Kamijo uśmiechnął się lekko, odkładając swój płaszcz na fotel.
- Nie przejmuj się - powiedział. - Pojutrze kręcimy teledysk.
Hizaki jęknął, zamykając oczy i przykrywając twarz jedną z poduszek. Kamijo spojrzał na niego uważnie.
- Żałujesz? - spytał, przebierając się w czarne spodnie i białą koszulkę z napisem "I'm your God"
- Nie! - krzyknął Hizaki, siadając. - Nigdy w życiu! - Nie żałuję - W końcu spełniam swoje marzenia. - kontynuował już spokojnie, kładąc się znów. - A teraz narzekam, bo jestem zmęczony. Od długiego czasu nie miałem wolnego dnia, żeby spokojnie odpocząć. Poza tym... Sam wiesz, jak bardzo męczące bycie rozstawianym po studio w najróżniejszych pozach. Ale nie, nie żałuję - uśmiechnął się lekko. - Jestem prawie idealnie szczęśliwy...
Kamijo spojrzał badawczo na Hizakiego, szukając oznak zmartwienia na jego twarzy. Widział tylko głębokie zamyślenie, kiedy blondyn patrzył niewidzącym wzrokiem w sufit.
- A czegóż to mojej królewnie brakuje, hm? - spytał, w dalszym ciągu kontemplując twarz gitarzysty.
Hizaki zakrył twarz dłońmi i mruknął cicho:
- Tylko ciebie...
- Nie mrucz, koteczku, bo cię nie słyszę - uśmiechnął się. - Więc czego ci brakuje do pełni szczęścia, moja królewno?
Hizaki zdjął dłonie z twarzy, popatrzył na Kamija i, zamykając oczy, powiedział:
- Księcia z mojej bajki... Nie wnikaj.
Wokalista spojrzał ze zdziwieniem, a za razem badawczo na blondyna Martwił się o niego. W końcu był jego przyjacielem od liceum. Wiedział, że coś jest nie w porządku, ale zawsze, kiedy o to pytał, twarz Hizakiego tężała, a on sam mówił, żeby Kamijo się nie martwił, bo sam sobie poradzi. Ale jak wokalista miał się nie martwić, skoro jego przyjaciel, jego nieosiągalny ukochany, miał jakiś problem?
Po chwili uważnego obserwowania Hizakiego, w czasie której blondyn zasnął, Kamijo odwrócił się do lustra toaletki i zaczął zmywać make-up. Kiedy zakończył tę czynność, podszedł do okna, by zapalić papierosa. Obserwował śpiącego Hizakiego. Zastanawiał się, co mogło go martwić. Dlaczego mu o tym nie mówi? Przecież zawsze mu się zwierzał... Zawsze mówił mu o swoich problemach i marzeniach. Często znajdowali razem rozwiązanie problemów... Dlaczego teraz to się zmieniło? Czyżby Hizaki zauważył, że Kamijo kocha go bardziej niż zwykłego przyjaciela? Że się w nim zakochał? Kamijo sam nawet nie wiedział, kiedy to nastąpiło... Czy to możliwe, że Hizaki to zauważył? Nie... Kamijo dobrze się maskował. No dobra, może od czasu do czasu patrzył na Hizakiego nieco dłużej niż powinien, może zbyt uważnie kontemplował jego wygląd... Może czasem powiedział coś z podtekstem, ale Mały traktował to jako zwyczajne, przyjacielskie żarty...Chociaż ostatnio spinał się przy takich tekstach. Nie, nie mógł zauważyć... Hizaki nawet nie brał pod uwagę tego, że mogłoby połączyć go z Kamijem coś więcej. Ba! Nie brał pod uwagę faktu, że mógłby się związać z jakimkolwiek innym mężczyzną! Nie był homofobem. Co to, to nie. Śmiał się, gdy Kamijo był kiedyś zazdrosny o Kayę, akceptował i cieszył się z faktu, że Jasmine związał się z Mikage, ale sam nie mógłby się zakochać w mężczyźnie!
Kamijo wyrzucił niedopałek papierosa, wzdychając. Podszedł do Hizakiego i przysiadł koło niego. Pogłaskał go czule po policzku, pocałował w skroń.
- Obudź się, skarbie - powiedział spokojnie, delikatnie głaszcząc gitarzystę po policzku. - Musisz zmyć z siebie tapetę, wstawaj.
- Yhm - mruknął Hizaki, przytulając się do ręki Kamija.
Wokalista uśmiechnął się, potrząsając lekko ramieniem blondyna. Hizaki przebudził się i spojrzał nieprzytomnie na przyjaciela.
- Co się stało?
Kamijo wstał, wyswobadzając rękę z uścisku gitarzysty i odpowiedział:
- Zasnąłeś. Przebierz się, zmyj makijaż i chodźmy stąd. Zabiorę cię do siebie, jest bliżej, więc pośpisz dłużej.
- Yhm... - Hizaki wstał, przeciągnął się i spojrzał na Kamija. - Która godzina?
- 23: 52 - odpowiedział szatyn, siadając na fotelu.
Hizaki po raz kolejny przeciągnął się i podszedł do toaletki. Zmywał makijaż, zerkając od czasu do czasu na odbicie obserwującego go Kamija w lustrze.
- Teraz jeszcze dać ci kryształowy kieliszek z czerwonym winem i będziesz wyglądał prawie idealnie, książę - roześmiał się po chwili.
- Prawie? - spytał Kamijo z uśmiechem. - A czegóż to by mi brakowało? - zatrzepotał zalotnie rzęsami.
- Stroju arystokraty - Hizaki odwrócił się do Kamija. - Chociaż... - rzekł z zastanowieniem, oglądając dokładnie szatyna. - W tej koszulce i jeansach wyglądasz całkiem pociągająco...
- Dobra, dobra - przerwał mu ze śmiechem Kamijo. - Ty już mnie, słońce, tak nie czaruj, tylko kończ demakijaż, wyjmij to coś z włosów, przebierzesz się i spadamy, bo nas tu zamkną.
Hizaki zbladł, odwracając się do lustra, by wykonać polecenie Kamija.
- Nie strasz mnie - powiedział.
Kamijo podszedł do niego i położył dłonie na jego ramionach, nachylając się do poziomu jego twarzy.
- Przecież wiesz, że tego nie zrobią - powiedział poważnie, patrząc na jego odbicie w lustrze. - Nie mogą.
Hizaki westchnął i wrócił do wykonywanej czynności.
- Jasne.
Kamijo zaczął przeglądać stojące na toaletce buteleczki. Kilka minut później parsknął śmiechem. Hizaki tylko zerknął na niego i spytał, z czego tak się śmieje.
- Słuchaj, co w znalazłem - Kamijo odchrząknął i zaczął czytać informacje z jednej z buteleczek: - 'Lubrykanty są doskonałym elementem gry wstępnej, z którego mogą korzystać zarówno kobiety, jak i mężczyźni"... Może skorzystamy, moja królewno? - zażartował, nie zwracając uwagi na rumieniącego się Hizakiego. - To nawet dobra firma - rzekł z uznaniem, a twarz blondyna przybrała kolor dojrzałej wiśni. - "Poprawiają ukrwienie, zwiększając reaktywność na bodźce. Żel zaprojektowany specjalnie do stosunków analnych..." - Hizaki wyjął diadem z włosów, ukrył czerwoną twarz w dłoniach i jęknął cicho. - "Bezzapachowy i bezbarwny, wyprodukowany na bazie wody..."
- Kamijo, przestań - jęknął Hizaki, patrząc prosząco na wokalistę. Ten w odpowiedzi uśmiechnął się bezczelnie i zaczął chodzić po pokoju.
- "Testowany dermatologicznie, nie wchodzi w reakcję z gumą..." - zatrzymał się. - Ale, Hizaki... My nie mamy prezerwatywy... Co teraz? - udał przerażenie.
- Jesteś bezlitosny - powiedział całkiem czerwony gitarzysta, podchodząc do niego. - Oddaj to - wyciągnął rękę w stronę Kamija.
- Sam sobie weź - wokalista uśmiechnął się figlarnie i cofnął się o krok, chowając dłonie za sobą.
Hizaki zbliżył się do Kamija, patrząc mu w oczy. Jedna ręka objął go w pasie, blokując drogę ucieczki, a drugą sięgnął po lubrykant. Odrzucił go na stojącą obok wersalkę i niepewnie dotknął palcami policzka Kamija. Ten zamknął oczy, wychodząc na przeciw temu dotykowi. Chwilę później otworzył oczy Patrzył na Hizakiego w niemym zachwycie. Łagodnie chwycił jego twarz w dłonie i musnął wargi swoimi ustami. Całował go nieśmiało, delikatnie, jakby bał się spłoszyć to, co teraz działo się między nimi. Wokalista wsunął język do ust Hizakiego i objął go w talii. Ten jęknął cicho w odpowiedzi rozchylając szerzej usta, wywołał dreszcz na ciele wyższego mężczyzny. Hizaki przesunął dłonie na jego kark, całując go coraz odważniej i zachłanniej. Kamijo, nie mogąc się powstrzymać, rozsunął sukienkę Hizakiego, zdjął jego ręce ze swojego karku i zsunął rękawy. Kiedy sukienka zatrzymała się na biodrach blondyna, wokalista odsunął się na odległość wyciągniętych ramion. Ujrzał go takiego, jakiego chciał zobaczyć od dłuższego czasu: drobny mężczyzna o wąskim, lekko umięśnionym torsie, odznaczające się na jego bladej skórze różowe brodawki i piękna, zarumieniona twarz, okolona blond włosami, wyrażająca niepewność, a zarazem rozkosz, jego lekko rozchylone usta, wprost stworzone do pocałunków i te oczy... Piękne, szklące się oczy, tak niewinne, nieśmiałe, a jednak pełne pożądania....
- Piękny... - wyszeptał Kamijo z zachwytem. - Idealny...
Hizaki zrobił krok do przodu, powodując całkowite opadnięcie sukienki. Objął Kamija za szyję i stanął na palcach, by pocałować go mocno.
Wokalista uniósł blondyna i położył na sofie. Omiótł jego ciało niemal obłąkanym spojrzeniem. Ułożył się między nogami gitarzysty, całując go w usta. Kamijo oparł się jedną ręką o wersalkę, by nie przygnieść kochanka ciężarem swojego ciała, a drugą gładził go po biodrze. Blondyn kreślił zawiłe wzory na plecach starszego mężczyzny. Po chwili nieśmiało wsunął dłonie pod jego koszulkę, podnosząc do góry. Kamijo przerwał pocałunek, by pozbyć się tej zbędnej części garderoby. Spojrzał na lekko rozchylone usta i szklące się, zamglone oczy Hizakiego. - Jesteś taki piękny... - szepnął i zaczął obsypywać pocałunkami twarz młodszego. - Chcesz tego? - szepnął drżącym od podniecenia głosem. - Chcesz się ze mną kochać, mój piękny?
Gitarzysta jęknął tylko w odpowiedzi i odwrócił twarz, by pocałować Kamija. Nieśmiało błądził dłońmi po plecach i żebrach Kamija, przycisnął swoje biodra do jego, chcąc pokazać swoje pożądanie. Cichy krzyk wyrwał mu się z ust, kiedy poczuł erekcję kochanka. Kamijo przyssał skórę przy obojczyku Hizakiego. Po chwili spojrzał na swoje dzieło, złożył na nim czuły pocałunek i przesunął usta na klatkę piersiową blondyna. Pieścił dłonią jego lewy sutek, podszczypując go i gładząc na przemian. Wytyczył sobie językiem mokrą ścieżkę do drugiego sutka. Blondyn jęczał z przyjemności. Drżącymi, niepewnymi dłońmi sięgnął do rozporka Kamija. Kiedy ten to poczuł, uniósł się i spojrzał na rozogniony wzrok blondyna i jego mocno zarumienioną twarz. Hizaki już otwierał usta, by powiedzieć coś, ale Kamijo skutecznie go uciszył pocałunkiem. Po chwili szybko pozbył się swoich spodni i bielizny Hizakiego. Nachylił się nad nim, by złożyć krótki, ale czuły pocałunek na jego ustach. Przejechał językiem wzdłuż szyi, klatki piersiowej i brzucha aż do penisa. Polizał go i ucałował w czubek. Przyspieszony oddech Hizakiego przerodził się w jęki, a dłonie zacisnęły się w pięści. Wygiął się w łuk, kiedy Kamijo wziął go w usta. Krzyknął, kiedy wokalista zaczął ssać. Kamijo wylał na palce jednej ręki nieco lubrykantu i zaczął drażnić wejście Hizakiego. Drugą dłonią pieścił penisa blondyna w miejscach, gdzie nie sięgał ustami. Ten jęczał głośno. Krzyknął z przyjemności, kiedy Kamijo wsunął w niego jeden palec i zaczął nim poruszać. Kilka chwil później dotknął małego punktu w jego wnętrzu i Hizaki doszedł z głośnym krzykiem. Kamijo przełknął wszystko i wsunął w Hizakiego drugi palec, nie przestając go pieścić. On sam był niesamowicie podniecony lecz chciał dać blondynowi maksimum przyjemności. Wiedział, że to jego pierwszy raz z mężczyzną. Nie chciał sprawić Hizakiemu więcej bólu, niż było to konieczne. Pieścił go z zapamiętaniem, samemu czerpiąc z tego przyjemność. Hizaki znów był pobudzony, oddychał ciężko.
- Ka... Kamijo... - wyjęczał. - Ja chcę... Ach... Ja chcę ciebie... Ciebie w sobie... Już! - ostatnie jego słowo przerodziło się w przeciągły jęk, gdyż Kamijo wsunął w niego trzeci palec.
- Musisz być - odpowiedział szatyn i pocałował go w biodro. - Przygotowany.
Kilka chwil później Kamijo uniósł się i po raz kolejny wylał trochę żelu na palce. Tym razem rozprowadził go na swoim penisie, po czym uniósł biodra Hizakiego i wszedł w niego. Gitarzysta krzyknął głośno, spiął się, a z jego oczu popłynęło kilka łez bólu. Kamijo nie poruszał się w Hizakim, czekał, aż się przyzwyczai. Składał na jego twarzy czułe pocałunki, scałował wszystkie łzy, a dłonią pieścił jego penisa.
- Spokojnie, kochanie - mówił. - Rozluźnij się.
Chwilę później Hizaki rozluźnił się i poruszył biodrami, wywołując jęk Kamija i niekontrolowane szarpnięcie jego bioder. Wokalista zaczął się poruszać powoli, oddychając ciężko. Hizaki objął Kamija za szyję i przyciągnął do długiego, pełnego namiętności pocałunku. Wokalista przyspieszał stopniowo, w rytm pchnięć pieszcząc penisa blondyna. Obaj oddychali ciężko, jęcząc.
W kilka minut później Hizaki po raz kolejny doszedł, krzycząc głośno. Kilka ruchów później wokalista dołączył do niego, jęcząc. Opadł na blondyna bez tchu. Hizaki przytulił go mocno i pocałował w szyję. Po chwili Kamijo uniósł się, wyszedł delikatnie z kochanka i uśmiechnął się do niego, odgarniając włosy z jego twarzy. Pocałował go krótko w usta, przytulając mocno, a następnie przetoczył się na plecy. Okazało się jednak, iż wersalka jest za mała na taką gimnastykę, więc szatyn w malowniczy sposób upadł na dywan. Jęknął, kiedy uderzył pośladkami i głową w twardą powierzchnię, a kiedy Hizaki pół sekundy później spadł na niego, uderzając głową w nos, wydał z siebie zduszony krzyk. Gitarzysta momentalnie usiadł Kamijowi na biodrach.
- Żyjesz? - spytał zaniepokojony,
Kamijo miał łzy w oczach i trzymał się za nos.
- AŁA! - wyraził swój ból, siadając.
Jedną ręką podparł się, by nie upaść ponownie, a drugą objął Hizakiego, przytulając się do niego. Blondyn objął go za szyję i zaczął głaskać po głowie.
- Ta wersalka mnie zaatakowała - jęknął Kamijo w szyję blondyna. - I dlaczego ta durna podłoga jest tak cholernie twarda?
- Przypuszczam, że właśnie dlatego, że to podłoga - roześmiał się Hizaki. Usiadł na wersalce i sięgnął po koc, leżący na oparciu wersalki. - Kładź się tu - dodał, wskazując sofę.
Kamijo westchnął i, kontemplując nagość Hizakiego, wykonał polecenie. Blondyn położył się koło niego, nakrywając ich kocem. Położył głowę na jego ramieniu, a jedną dłoń położył na piersi. Kamijo pocałował go w głowę i zaczął głaskać po ramieniu. Kilka minut później Hizaki już słodko spał. Wokalista uśmiechnął się lekko, objął mocniej kochanka i sam wpadł w objęcia Morfeusza.

Kiedy Kamijo się obudził, poczuł, iż nie ma przy nim Hizakiego. Usiadł, zrzucając z siebie koc i rozejrzał się półprzytomnie po pomieszczeniu. Ujrzał kochanka, stojącego przy parapecie otwartego okna w jasnych jeansach i rozpiętej koszuli. Palił papierosa, wpatrując się niewidzącym wzrokiem w dal. Kamijo włożył spodnie i podszedł do niego.
- Hizaki? - spytał blondyna, obejmując go od tyłu w talii. - Stało się coś?
Gitarzysta westchnął tylko i oparł się plecami o wokalistę. Kamijo pocałował go w szyję, przytulając mocniej. Chwilę później Hizaki skończył papierosa, wyrzucił niedopałek i powiedział:
- Pytałeś mnie wcześniej, czego mi brakuje do pełni szczęścia - splótł swoje palce z palcami Kamija. - Powiedziałem ci, że księcia z mojej bajki. I wiesz, Kamijo... Ty jesteś tym księciem. Rozumiesz to, Kamijo? Kocham cię. Zakochałem się w tobie - odwrócił się, ujął twarz Kamija w dłonie i ucałował delikatnie jego usta, po czym odsunął się. Usiadł na parapecie, by po raz kolejny zapatrzyć się w dal. - Nie wiem kiedy i jak, ale zakochałem się. W tobie - kontynuował. - Moim wokaliście i najlepszym przyjacielu - roześmiał się nieco histerycznie. - Wyobrażasz sobie? Ja, 29 - letni gitarzysta zespołu Versailles, cnotliwy, mający niewiele doświadczenia w miłości. Ja...
Kamijo stał osłupiały, nie umiejąc odpowiedzieć. Wpatrywał się w Hizakiego, nie mogąc uwierzyć w to, co przed chwilą usłyszał.
- Powiedz mi jeszcze tylko... - kontynuował po chwili gitarzysta. - Czy mnie znienawidzisz? - zamilkł na chwilę. Kamijo nie odpowiedział, więc Hizaki mówił dalej. - Dlaczego to ze mną zrobiłeś? Dlaczego kochałeś się ze mną? Już wiesz dlaczego ja to zrobiłem - uśmiechnął się blado, ale nie spojrzał na wokalistę. - Pragnąłem... Pragnę cię. Twoich ust, dotyku, smaku, uśmiechu... Całego ciebie... A Ty? Dlaczego to zrobiłeś? Wiedziałeś, że to mój pierwszy raz? Powiedz mi.
Hizaki odwrócił się wreszcie, by spojrzeć na uśmiechającego się Kamija. Wokalista zrobił krok do przodu, pocałował kolejno czoło, nos gitarzysty i wreszcie złożył delikatny, czuły pocałunek na jego ustach.
- Dlaczego? - powtórzył pytanie Kamijo, patrząc Hizakiemu w oczy i obejmując go w pasie. - Bo cię kocham - uniósł blondyna i zaczął się z nim kręcić w kółko, śmiejąc się.
Po chwili upadli na dywan. W otaczającej ich ciszy słychać było tylko lekko przyspieszone oddechy. Hizaki usiadł Kamijowi na biodrach i splótł swoje palce z palcami wokalisty.
- Naprawdę? - spytał, gdy złożył pocałunek na ustach Kamija.
- Naprawdę. A ty serio...? - odpowiedział z szerokim uśmiechem wokalista
- Serio, serio - odparł z uśmiechem Hizaki i poruszył się delikatnie na biodrach Kamija, całując go. - A wiesz, że to był mój...? - wyszeptał mu w usta i uśmiechnął się szeroko, czując silną reakcję szatyna pod sobą.
- Oj, wiem, kochanie.
Kamijo patrzył na Hizakiego rozognionym wzrokiem, czując, iż obaj są podnieceni. Przyciągnął blondyna do kolejnego pocałunku. Pieścił jego podniebienie, by po chwili poczuć ugryzienie w dolną wargę. Hizaki przerwał pocałunek, odgarnął włosy z twarzy i wrócił do ust wokalisty. Badał dłońmi każdy fragment torsu Kamija, aż w końcu dotarł do rozporka w jego spodniach. Rozpiął go i przesunął dłonie po rękach Kamija do jego dłoni, by po chwili unieruchomić je ponad jego głową. Zaczął całować go wzdłuż żuchwy, a później po szyi. Kamijo oddychał coraz ciężej i jęknął, kiedy Hizaki zaczął robić mu malinkę. Blondyn przesunął dłonie wzdłuż rąk wokalisty aż do obojczyków i na tors. Kamijo zdjął koszulę Hizakiego i odrzucił ją gdzieś w bok. Chciał dotykać Hizakiego, lecz ten mu na to nie pozwolił. Znów unieruchomił jego ręce ponad głową i pokręcił przecząco głową z uśmiechem, po czym wrócił do całowania ciała Kamija. Jedną ręką wciąż przytrzymywał dłonie wokalisty, a drugą zaczął pieścić jego sutek. Drugi sutek polizał, po czym otulił go ustami, ssąc go. Kamijo oddychał ciężko, pojękując od czasu do czasu. Kilka chwil później Hizaki zdjął spodnie wokalisty i nachylił się po krótki, pożądliwy pocałunek, po czym gwałtownie obniżył się i wziął erekcję Kamija w usta, za co został nagrodzony głośnym, lecz krótkim krzykiem rozkoszy. Hizaki lizał go i ssał, dłońmi pieszcząc kochanka w miejscach, gdzie nie sięgał ustami. Był przy tym nieco nieporadny i niezręczny, ale to tylko wzmagało rozkosz Kamija. Podniecał go fakt, iż był pierwszym kochankiem blondyna. Jęczał głośno, aż w końcu wytrysnął nasieniem w usta Hizakiego. Ten zakrztusił się lekko, ale przełknął wszystko. Ponownie przysiadł na biodrach Kamija, czując, iż spodnie bardzo uciskają jego erekcję. Pochylił się i pocałował go mocno i głęboko, by wokalista mógł poczuć swój własny smak. Wokalista badał dłońmi klatkę piersiową Hizakiego. Po chwili objął go w pasie i przekręcił ich tak, że to blondyn był na dole. Delikatnie, lecz sprawnie pozbył się spodni gitarzysty. Ucałował go w sam środek klatki piersiowej, Hizaki westchnął z rozkoszy. W jedną dłoń Kamijo ujął erekcję młodszego i zaczął ją delikatnie pieścić, drugą dłonią przesuwał po jego klatce piersiowej, podszczypując od czasu do czasu sutki, co wywoływało coraz głośniejsze jęki i westchnienia Hizakiego. Kamijo zrobił mu drugą malinkę na obojczyku, po czym całował każdą część twarzy, wciąż pieszcząc go dłonią.
- Nie... - szepnął Hizaki kilka chwil później, odsuwając dłonie wokalisty od siebie. - Nie tak... - szepnął drżącym głosem, patrząc starszemu w oczy. - Chcę... Chcę ciebie w sobie...!
Kamijo uwolnił swoje dłonie z uścisku blondyna i pogłaskał go po policzku, całując w usta.
- Głupi - powiedział, całując go w nos. - Nie będziesz mógł rano chodzić - dodał, ignorując swe ponowne pobudzenie.
W sekundę później jęknął - Hizaki rozsmarowywał po jego penisie lubrykant.
- Nie obchodzi mnie to - odrzekł blondyn stanowczo. - Chcę ciebie w sobie...
Ostatnia sylaba przerodziła się w jęk, gdyż Kamijo uniósł biodra gitarzysty i wszedł w niego bez żadnego przygotowania. Hizaki wygiął się w łuk, nie pozwolił kochankowi na czekanie, aż się przyzwyczai do obecności obcego ciała w sobie. Poruszył się, by zmusić Kamija do pchnięć. Wokalista zrozumiał znak i zaczął się delikatnie poruszać.
- Uwielbiam twojego penisa - powiedział blondyn, wbijając palce w plecy kochanka. - Jest taki cudowny... wielki i twardy... - jęknął, poruszając się razem z Kamijem. - Uwielbiam, gdy porusza się we mnie... - odchylił głowę do tyłu, zamykając oczy i jęknął. - Uwielbiam... Uwielbiam, gdy... - spojrzał zamglonym z przyjemności wzrokiem na kochanka. - Nie myśl, że jestem wulgarny...
- Możesz mówić wszystko - szepnął wokalista, całując Hizakiego lekko w usta. - Podniecasz mnie.
Obaj oddychali ciężko, poruszając się coraz energiczniej.
- Uwielbiam, gdy rozchylasz mi nogi i go we mnie wsadzasz - kontynuował gitarzysta, jęcząc. - Gdy... Gdy wpychasz go we mnie tak mocno, a jednocześnie czule... Uwielbiam go obciągać, choć zrobiłem to dopiero jeden raz... Chciałbym, żebyś posuwał mnie wiecznie...
- Naprawdę? - spytał Kamijo poruszając się jeszcze energiczniej.
- Aż do orgazmu... - Hizaki krzyknął i stracił wątek, kiedy wokalista zaczął uderzać w prostatę. - Za... Założę się, że... ahhh... dziewczyny nie czują niczego podobnego.
Chwilę później myślał już tylko o rozkoszy, jaką dawał mu Kamijo. Doszedł z krzykiem, plamiąc ich brzuchy spermą. Po chwili także wokalista osiągnął spełnienie. Nachylił się do Hizakiego po długi, leniwy pocałunek. Wysunął się delikatnie z niego i położył obok na plecach, przytulając go.
- Jesteś sadochista - powiedział po chwili.
- Co jestem? - spytał Hizaki ze śmiechem, siadając i patrząc na niego.
- Sadochi... Nie, masochista - Kamijo również uśmiechnął się, widząc swój błąd. - Działasz na mnie słowotwórczo - mruknął, a po chwili powiedział już normalnie: - Wiesz, że rano nie będziesz mógł się ruszać?
Hizaki wzruszył ramionami i z głupim uśmiechem znów przytulił się do Kamija.
- I co z tego? - powiedział wesoło. - Zaopiekujesz się mną - pocałował go w klatkę piersiową. - Jestem zmęczony, zaspokojony i całkowicie rozluźniony. Ale nie miałbym nic przeciwko powtórzeniu tego jeszcze raz - zaczął przesuwać dłonią w dół torsu kochanka. - Albo dwa. Albo tysiąc - sięgnął po pocałunek.
Kamijo pocałował go lekko, powstrzymując jego dłoń. Pocałował jej wnętrze i powiedział:
- Ale już nie dziś. Jutro i tak będzie cię bolało.
Hizaki przytulił się do niego i zamknął oczy.

- Wypadałoby chyba już iść - powiedział kilka minut później Kamijo, siadając.
Hizaki skrzywił się lekko, wstając.
- Boli - bardziej stwierdził niż spytał wokalista, patrząc na gitarzystę z troską.
- Trochę. Nie bardziej niż ręce po męczącym koncercie.
Kamijo uśmiechnął się lekko i wstał, by się ubrać, natomiast gitarzysta usiadł po turecku. Wokalista włożył spodnie i rozejrzał się za koszulką. Znalazł ją wiszącą na toaletce. Założył ją i zawiązał swoje czarne adidasy.
- Mam cię ubrać? - spytał Hizakiego, patrząc na niego wyczekująco.
Blondyn uśmiechnął się szerzej i pokiwał twierdząco głową. Kamijo westchnął teatralnie i przeniósł Hizakiego na wersalkę. Odnalazł spodnie i koszulę blondyna wzrokiem i udał się po nie. Założył kochankowi nogawki spodni, a po chwili postawił go, by założyć mu je na biodra i zapiąć. Hizaki nie utrudniał mu pracy, ale też nie pomagał. Bawiła go ta sytuacja.
Kamijo z powrotem posadził blondyna na wersalce i udał się do jego torby po skarpetki i białe adidasy. Następnie założył gitarzyście koszulę na ramiona i, zapinając ją od dołu, całował go po brzuchu, klatce piersiowej i szyi, co spowodowało przyspieszony oddech Hizakiego. Na koniec pocałował go namiętnie w usta i odsunął się.
- Koniec - oświadczył.
Gitarzysta spojrzał na niego z lekkim zawodem w oczach.
- No co? - spytał Kamijo ze złośliwym uśmieszkiem.
- Nic - odparł blondyn, wstając. - Po prostu myślałem...
Kamijo roześmiał się, zawiesił na ramieniu swoją i Hizakiego torby, po czym wykonał teatralny gest, dając znak blondynowi, by szedł przodem.
- Chodź lepiej do domu - powiedział.
Hizaki podszedł do drzwi i nacisnął klamkę. Ta jednak nie ustąpiła. Spróbował jeszcze raz i kolejny, lecz z takim samym skutkiem. Byli zamknięci. Blondyn zaczął szarpać za klamkę, wciąż próbując otworzyć.
- Kamijo, zacięły się! - krzyknął z paniką w głosie. - Otwórz to! Kamijo, słysz... - odwrócił się i przerwał w pół słowa.
Wokalista wpatrywał się z niedowierzaniem w kartkę, którą trzymał w dłoni. Torby leżały na ziemi, a twarz Kamija przybierała coraz bardziej złowrogi wyraz. Bez słowa podał Hizakiemu kartkę.
"POWODZENIA - napisano na niej. - Otworzymy was rano :D". Kartka nie była podpisana, lecz obaj wiedzieli, czyja ręka napisała te słowa.
- Teru - mruknął Kamijo.
Hizaki wypuścił kartkę z dłoni i osunął się na podłogę, zszokowany.
- Znaczy, że jesteśmy tu zamknięci do... jutra? - spytał słabym głosem, a ramiona zatrzęsły się od płaczu. - Kamijo... - wyszeptał. - Zrób coś. Otwórz te drzwi! - ostatnie słowo wykrzyknął i zaniósł się płaczem.
Kamijo podniósł go i przytulił do siebie.
- Hej, nie płacz - powiedział. - Wszystko będzie przecież w porządku.
- A... Ale ja nie... nie lubię być zamknięty - powiedział, szlochając. - Boję się...
Kamijo westchnął tylko i przytulił go mocniej do siebie. Po chwili podniósł wciąż płaczącego Hizakiego i położył się z nim na sofie, głaskał go uspokajająco po ramieniu.
- Spokojnie, kochanie - mówił czule. - Jestem tu.
Po kilkunastu minutach Hizaki zasnął, zmęczony płaczem, a Kamijo przeklinał resztę zespołu. Wiedział, że to Teru jest autorem "genialnego" planu. To miły dzieciak, ale strasznie naiwny i porywczy. Najpierw robi, później myśli. Myślał, że jeśli nie Jasmine, który jest strasznym romantykiem, to Yuki go powstrzyma, on ma zawsze głowę na karku. Jednak i Jasmine i Yuki przystali na pomysł Teru. Ale dlaczego oni to zrobili? - zastanawiał się Kamijo, głaszcząc machinalnie Hizakiego. Doszedł do wniosku, że koledzy postanowili zrobić im na złość. Miał ochotę zabić całą trójkę, a fotografa na dokładkę, bo się na to zgodził. Musieli go przecież wtajemniczyć w sprawę. Inaczej nie przetrzymywałby tak jego i Hizakiego. Nie zamknąłby garderoby, do cholery!
Kamijo wyplątał się delikatnie z objęć Hizakiego. Zdjął jemu i sobie buty, po czym przytulił blondyna i okrył ich kocem (który, jak teraz zauważył, należał do Yukiego). Westchnął cicho i, utulony równym oddechem Hizakiego, zasnął.

Kiedy Kamijo rano się obudził, Hizaki wciąż spał, mocno wtulając się w niego, a nad nimi stali pozostali członkowie zespołu i patrzyli na nich, roześmiani.
- I jak? - spytał Teru, widząc, iż Kamijo otwiera oczy.
Wokalista spojrzał na niego nieprzytomnie. Jego twarz tężała wprost proporcjonalnie do wzrostu przytomności, a usta zaciskały się w cienką linię. Był zły. Bardzo zły. Wyplątał się z objęć Hizakiego i wstał gwałtownie.
- Co to miało znaczyć? - spytał pozornie spokojny tonem. - Z jakiego powodu zamknęliście nas tu?
- Skąd wiesz, że to my? - spytał zaskoczony Yuki.
- Bo TYLKO wy mogliście wymyślić coś TAK durnego - mówił drżącym ze złości głosem. - To koc Yukiego - wskazał na okrycie Hizakiego. - I tylko Teru ma takie pismo jak na tej kartce! - wskazał bliżej nieokreślony kierunek. - Więc? Wyjaśnij to! - spojrzał groźnie na Jasmine.
- N-no bo m-my... - zaczął niepewnie Yuu.
- Pomagaliśmy wam dojść do tego, że się kochacie - powiedział z uśmiechem Teru, a Yuki i Jasmine pokiwali twierdząco głowami. - Mijaliście się.
- A nie mogliście zrobić tego w bardziej cywilizowany sposób?! Wy idioci patentowani! Musieliście nas tu zamknąć?! A raczyliście pomyśleć o tym, że Hizaki boi się zamkniętych pomieszczeń?!
Teru, Jasmine i Yuki schylili głowy. Nie dlatego, że się bali Kamija. W końcu jak można się bać mężczyzny z rozkopaną fryzurą, w pogniecionym ubraniu, bez butów i z odbitą na twarzy fakturą poduszki? Nie, nie bali się, wręcz spodziewali się takiej reprymendy. Czuli się winni, że zapomnieli o fobii Hizakiego.
- Zapomnieliśmy - powiedział cicho Yuki, a ze strony wersalki doszedł do ich uszu cichy jęk.
Kamijo odwrócił się w tamtą stronę, w samą porę, by zobaczyć, jak Hizaki krzywi się z bólu, chcąc usiąść.
- Leż - powiedział spokojnie, co Hizaki wykonał. - Durnie! - znów skierował się do winowajców. - Teru! Ty przeklęta, mała kokietko! Prowokatorze! Ty to wymyśliłeś, tak?! - Teru pokiwał twierdząco głową.
- Kamijo - powiedział cicho Hizaki.
- Cicho, ja mówię - popchnął go lekko na poduszki. - Leż spokojnie. Jasmine - znów zwrócił się w stronę Teru, Yuu i Yukiego. - Ty jesteś romantykiem! Było jasne, że się do tego przyłączysz! Ale Yuki...! Myślałem, że masz na tyle oleju w głowie, że wyperswadujesz im tą głupotę z głów! Ale ty jeszcze pomogłeś...! A jakby coś się stało? Gdyby wybuchł pożar?! Mieliśmy skakać z drugiego piętra?!
- Nie pomyśleliśmy - powiedział Yuki.
- No jasne, że nie! A jakby...
Przerwał, kiedy poczuł, jak Hizaki wślizguje się pod jego ramię i przytula do jego boku.
- Ale nic się nie stało - powiedział blondyn. - Zostaw ich, chcieli dobrze.
Kamijo westchnął i zrezygnował z dalszego udzielania reprymendy zespołowi.
- Następnym razem takie pomysły konsultujcie ze mną - powiedział z lekkim zrezygnowaniem.
Teru, Jasmine i Yuki pokiwali skwapliwie głowami, a Kamijo objął Hizakiego w pasie i skierował się do drzwi. Po drodze podniósł torby Hizakiego i swoją, po czym obaj wyszli. Blondyn jeszcze odwrócił głowę i puścił oko pozostałej w pomieszczeniu trójce, po czym zniknął za drzwiami.
- No ale udało się - powiedział chwilę później Jasmine, patrząc na częściowo pustą buteleczkę lubrykantu. - Są razem - popatrzył z dużym uśmiechem na towarzyszy spisku.
Cała trójka roześmiała się, po czym wyszła z garderoby.

EPILOG

Hizaki stał przed lustrem w przedpokoju w swojej sukience i patrzył nieco zmartwiony na dwie malinki na obojczykach.
- Co jest? - spytał Kamijo, przytulając się do jego pleców.
Blondyn wskazał bezradnie na powody swojego zmartwienia.
- Ich się nie da niczym zamalować... - westchnął.
- Martwisz się tym? Dlaczego?
Hizaki odwrócił się, objął Kamija za szyję i, patrząc mu w oczy, odpowiedział:
- Kochanie, a jak to będzie wyglądało na ekranie? Nie martwię się, co ludzie powiedzą, ale... Tak na ekranie?
Kamijo roześmiał się.
- A od czego jest Photoshop? - spytał. - Chodź już.
Hizaki również się roześmiał, po czym obaj udali się na plan nowego teledysku.


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 19 2011 16:02:11
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Kazu (kaszdu_1994@o2.pl) 23:50 21-04-2011
Cudowne - i nic więcej mówić mnie trzeba smiley
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum