The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 19 2024 20:57:23   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Gdy zapada zmrok
Późna jesień jest piękna. Za oknem huczy wiatr, jest ulewa, ciemno, zimno... A ja siedzę w hotelowym pokoju, z gitarą w ręce... Sam... Późna jesień byłaby jeszcze piękniejszą porą, jeśli byłby przy tobie ktoś. Ktoś, kto rozgrzewałby nawet najzimniejsze noce przegonił chandrę, smutek, żal... Wypędziłby złe duchy jesieni szepczące do ucha dziwne historyjki... Ktoś, kto by kochał, był, przygarnął przytulił... Czule szepnął, że złe duchy odejdą bo jest przy mnie...
A może samotność to główny towarzysz jesieni? Człowiek siedzi sam ze swoimi myślami może przeanalizować wszystkie problemy... W samotności, ciszy i spokoju...
Odłożyłem gitarę, podszedłem do okna, usiadłem na parapecie opierając się plecami o ścianę. Spojrzałem na szary świat za oknem. I wtedy zgasło światło... Cholera, te europejskie hotele... Zszedłem z parapetu i po omacku udałem się na poszukiwanie latarki czy czegoś w tym rodzaju. Gdzie w hotelowym pokoju mogą być latarki? Po dobrych 15 minutach znalazłem świeczkę i zapalniczkę. Zapaliłem i powróciłem do okna. Usiadłem tak jak poprzednio. Spojrzałem na moje odbicie, lekko oświetlone przez mały płomień świeczki. Czarne, wąskie oczy, blond włosy. Twarz wydaje się zimna... Rozejrzałem się po pokoju. W lustrze widać dwa płomienie, jeden to odbicie świeczki, drugi odbicie odbicia. Odbicie okna. Moja twarz widziana dwa razy, podwójny płomień świeczki. A jednak jestem sam. Spojrzałem dalej Ekran telewizora. W nim już widać tylko płomień. Podniosłem świeczkę. Wygląda to jakbym był duchem, nie odbijam się a jednak jestem. Odbicia płomieni na meblach, te cienie... To wszystko wygląda jak twarze, postacie, poruszające się lekko i z gracją. Nie jestem jedyną osobą w tym pomieszczeniu. Ale nie chcę być z nimi. Przebywając w ich towarzystwie czuję, że zmieniam się w jednego z nich... Nie chcę być duchem, cieniem. Chcę żyć. Duchy to nie jest dobre towarzystwo dla mnie. Potrzebuję drugiego człowieka. Przyjaciela. Kochanka.
Kochanka? Raczej kochanki. Chociaż kiedy myślę, że mógłbym takie wieczory jak te spędzać z jakąś kobietą, czuję się... dziwnie... Już miałem kilka takich 'związków'. Te dziewczyny nie były dla mnie. Były dla moich pieniędzy, dla pochwalenia się. Zacząłem tracić nadzieję, że istnieje kobieta, która interesowałaby się mną jako człowiekiem. Chcę kogoś, kto będzie dla tego jakim jestem. Dla całego mnie, razem ze wszystkimi wadami i zaletami. Ze smutkami, radościami, nocą, dniem, zimą, latem. Chcę kogoś, kto będzie razem ze mną zachwycał się takimi wieczorami jak ten. Zgrabnie tańczącymi płomieniami świec, szarymi łzami deszczu spływającymi po szybie, głośnym śpiewem wiatru. Sprawi, że znowu będę człowiekiem, a nie duchem, niezauważalną istotą żyjącą w podświadomości. Już nie chcę, nie mogę dłużej trwać w tej męczącej postaci. To zabija mnie coraz bardziej. Każdego dnia, w każdej godzinie, minucie, sekundzie...
Wziąłem świeczkę, wstałem i wyszedłem z pokoju. Do kogo iść? Akiya i Nao poleźli do baru. Isshi najprawdopodobniej śpi, nie chcę go budzić. Izumi. U niego będzie pełno świec i tego cudownego ciepła niekoniecznie wywoływanego przez płomienie. Podszedłem do drzwi jego pokoju i zapukałem. Rozległo się ciche 'Proszę...', jakby odległe nie do końca przemyślane... A może to tylko złudzenie wywołane pogodą i zamkniętymi drzwiami? Wszedłem do środka. Tak jak się spodziewałem, na stoliku stało co najmniej 10 świec, na podłodze też było kilka. Izumi zawsze siedział wieczorem przy świecach, mówił, że denerwuje go światło z żarówek, a płomienie świec działają na niego uspokajająco.
-Cześć... Nie przeszkadzam...? - mruknąłem niepewnie widząc Izumiego siedzącego w fotelu i coś piszącego. Wokół fotela były porozrzucane kartki, niektóre trochę przypalone. Musiały upaść na świecę. A to znaczy, że Izu robił coś bardzo szybko i zawzięcie. Zawsze, kiedy zaczynał robić coś szybko i zawzięcie był odległy i niedostępny. Skupiał się tylko na pracy, nigdy nie przerywał, zawsze musiał skończyć.
-Co...? A, nie, no co ty... Usiądź - Izumi odłożył kartkę i długopis. To mnie zdziwiło, Izumi przerwał pracę tylko dlatego, że przyszedłem. Uśmiechnął się do mnie. Szczerze. Nie tak jak niektórzy ludzie wymuszają uśmiech na mój widok, kiedy do nich przychodzę.
-Wiesz... Jeśli przeszkadzam to pójdę... Po prostu...
-Nie chciałeś być sam - dokończył za mnie i znowu się uśmiechnął.
-Dokładnie - odwzajemniłem uśmiech. W pokoju pachniało mandarynkami. Słodki zapach mieszał się z wonią dymu tworząc odurzającą mieszankę. Przyjemnie odurzającą.
-Napijesz się czegoś? - Nie wiem czemu ale jego uśmiech rozgrzewał mnie od wewnątrz. Miłe uczucie ciepła rozchodziło się po całym moim ciele kumulując się w sercu.
-Może soku, jeśli masz.
-Jasne.
Izumi wyszedł do drugiego pomieszczenia, a ja w tym czasie usiadłem na parapecie tak jak w moim pokoju. Znów widziałem moje odbicie, tym razem oświetlone wieloma płomieniami. Moja twarz wydawała się ciepła i... żywa...
-Mandarynkowy, tylko taki miałem - rozległ się miękki głos tuż przy moim uchu. Izumi podał mi szklankę z sokiem.
-Tylko taki pijesz - Izu zaśmiał się lekko. Wziąłem szklankę, a niebieskowłosy (no coments _^_) usiadł na parapecie obok mnie, plecami opierając się o szybę. Przymknął lekko oczy. Wiedziałem, że wsłuchuje się w szum wiatru i dźwięk, jaki wydają krople deszczu rozbijające się o ściany, szyby, chodniki, parapety... Wiedziałem, bo wyglądał jak ja kilka minut temu, kiedy jeszcze siedziałem na parapecie w moim pokoju.
-Piękne... - szepnął cicho otwierając oczy i patrząc na mnie.
-Co? - spytałem lekko zdezorientowany.
-Wsłuchaj się... Słyszysz? Jak muzyka. Krople deszczu wybijają rytm wiatr śpiewa... Grzmoty jeszcze bardziej urozmaicają ten występ - dopiero teraz zauważyłem, że zaczęła się burza.
-A do tego płomienie świec. Spójrz na nie. Tańczą do piosenek tworzonych przez wiatr. Wszystko stapia się w jedną całość tworząc piękny, niepowtarzalny występ - nie mogłem w to uwierzyć. Izumi tak jak ja zachwycał się wiatrem, deszczem, ogniem... Czuł to co ja, myślał jak ja... Poczułem, że znalazłem... W tym pokoju przesiąkniętym zapachem mandarynek w końcu znalazłem to, czego szukałem przez lata. Największe szczęście mojego życia. Niski, niebieskowłosy chłopak uzależniony od mandarynek i bilardu.
-Shin, dobrze się czujesz...? - zaniepokojenie. To usłyszałem w jego głosie. Zero fałszywej troski jaką obdarzali mnie inni ludzie - Bo dziwnie wyglądasz...
-Jasne, ale miło, że pytasz.
-To dobrze, jeszcze nigdy nie miałeś takich... przerażonych oczu... Na pewno wszystko dobrze...? - znowu troska. Znowu to przyjemne ciepło.
-Na pewno - znowu ten uśmiech. Uśmiech, usta... 'Izumi ma naprawdę piękne usta' pomyślałem zanim przechyliłem się do przodu...
-Co ty...? - to były ostatnie słowa jakie usłyszałem zanim przytknąłem moje wargi do jego ust. Smakowały jak mandarynki. Czy on jadł cokolwiek innego? Pocałunek był krótki, lekkie zetknięcie warg muśnięcie ust...
-Shin... - ten głos... Kurde, co ja narobiłem. Mogło zostać tak jak było... Było dobrze... Przez kilka minut było naprawdę dobrze. A teraz w oczach Izumiego widzę... strach...?
-Izumi... Ja... przepraszam... Naprawdę nie wiem... Przepraszam... Już idę... - wstałem, odłożyłem szklankę z prawie nietkniętym sokiem i ruszyłem do wyjścia.
-Shin... Czekaj... - Izumi wstał i podszedł do mnie - Zostań, porozmawiajmy.
-O czym?
-O nas - o nas? Jesteśmy my? Myślałem, że Izumi siłą wypchnie mnie z pokoju nie dając się wytłumaczyć. Może jednak nie jest tak tragicznie? Usiadłem w fotelu, Izumi naprzeciwko mnie.
-Czemu? - czemu? Nie wiem, nie wiem co czuję, nie wiem co mam myśleć... Właśnie to powiedziałem.
-............
-Po prostu... Poczułem, że znalazłem kogoś wyjątkowego... Rozumiem, że ty nie...
-Nie - przerwał mi - tego nie powiedziałem... Wiesz... zdziwiło mnie to, że mogłem co powiedzieć o moim małym sekrecie. Zawsze myślałem, że takie wsłuchiwanie się w wiatr jest dziwne, i że nigdy nie będę miał kogoś, z kim mógłbym słuchać jesieni... A tobie powiedziałem od razu... - kolejny piękny uśmiech i jeszcze większe ciepło rozlewające się w moim sercu. Naprawdę znalazłem.
-Wiesz... jak mnie pocałowałeś... Trochę się wystraszyłem... Bo myślałem, że jesteś z Nao, i jak się dowie to będzie nie za ciekawie... - ten cudowny głos rozbrzmiewał w moich uszach dziwnym uczuciem. Uczuciem, jakiego jeszcze nie znałem.
-Nao? Czemu o nim pomyślałeś? On jest tylko przyjacielem - lekkie rumieńce na policzkach nadawały jego twarzy uroczy wyraz.
-No to się wygłupiłem. Bo spędzacie ze sobą tyle czasu i wogóle...
-Może to tak wygląda na zewnątrz, ale on naprawdę jest tylko przyjacielem.
-Tylko przyjacielem...? - powtórzył cicho Izumi - A... ja...? Kim dla ciebie jestem...? - Kim...?
-Jeszcze nie wiem, ale mam nadzieję, że pomożesz mi to odkryć.
***
Jeśli ktoś tutaj doszedł to gratuluję cierpliwości :P


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 19 2011 15:55:32
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Yumi (yumi_dark@autograf.pl) 16:48 14-02-2006
co ja bede sie produkowac... us mówilam ze to fane jest ;P
kami (Brak e-maila) 01:57 18-02-2006
nie było tak źle smiley
(Brak e-maila) 20:20 04-02-2007
powiem, ze mi sie naprawde podobalo smiley nie myslisz o napisaniu nastepnej czesci?
adawinry (adawinry@wp.pl) 16:44 07-08-2010
Wow,ale to było urocze, śliczne i spokojne. Widzę, że dawno już to napisałaś, ale nie mogłam się powstrzymać,by to skomentować. Gratuluję, pisz częściej.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum