The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 27 2024 01:18:22   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
To wszystko przez tę sesję
NOTKA AUTORSKA: Dla Puć :* Tygodniowe wyzwania ogłaszam za rozpoczęte! Wezwanie pierwsze: "Napisz ficka wg. pomysłu drugiej z nas."

Enjoy!



***



- Nigdy. W. Życiu! - Kai stał właśnie w rogu sali, gdy trzy stylistki próbowały ubrać go w przygotowane stroje na sesję. Z niewielkiej odległości, mając całkiem pobłażliwy uśmiech, przyglądali mu się koledzy z zespołu. Pokiwali z politowaniem głową nad upartością ich przyjaciela. Mógłby nie robić z igły widły.
- Cholera, Kai, mógłbyś przestać wydziwiać w końcu. To tylko sesja!
- Przecież Shinya z Dir en grey nosił podobne stroje. Poza długimi sukniami miał przecież również lateksowe mini! I to nie raz! - Aoi'ego niespodziewanie poparł Reita. Powoli tracił już cierpliwość do perkusisty. Nie rozumiał jak można robić tyle zamieszanie o kilka głupich szmatek. W sumie zawiało tutaj trochę hipokryzją, bo czy on nie odstępował swojej szmaty, która prawie dwadzieścia cztery godziny na dobę znajdowała się na jego nosie?
- Lider-sama, bądź poważny. Mana cały czas występuje w sukniach balowych. Ty nie mógłbyś chociaż raz tego zrobić? Przecież to nic strasznego!
- Ruki, skoro jesteś taki mądry to sam sobie to ubierz. - Obrażony perkusista rzucił w wokalistę olbrzymią białą suknia. Falbanki i kokardy znajdowały się dosłownie wszędzie. Jedynym miejscem, za które można było chwycić w miarę "normalnie" był beżowy, wiązany z przodu, gorset.
- Kai, nie sądzisz, że sam jesteś sobie winny? Fanki uważają ciebie za najbardziej słodkiego, to ja jestem tą zdzirą i dziwką. - Powiedział z żalem Uruha. Co on miał powiedzieć?! Miał na sobie specjalną suknię do tańczenia kankana. Nie podobało mu się to, jak odsłaniała przód. Z zazdrością spojrzał na Aoi'ego, który miał strój typowego hiszpańskiego tancerza flamenco. Te obcisłe, czarne spodnie, do tego równie obcisła kamizelka, założona na niedopiętą koszulę. Całości dopełniał kapelusz, który komponował się wyśmienicie. Reita w czarnym smokingu prezentował się również nienajgorzej. Ba! Pasowała mu ta całkowita czerń. No i beżowy musznik. Za to Ruki? Ubrany był w typowy dziewiętnastowieczny strój. W tej długiej koszuli, sięgającej mu kolan wyglądał jak małe, niedopieszczone dziecko. Spodnie włożone w wysokie, ciężkie buty były już trochę lepsze, jednakże i tak wyglądał przekomicznie. To pewnie przez ten wzrost. Jednakże tym razem Kai postanowił powstrzymać się od jakichkolwiek komentarzy.

Basista wkurwił się już porządnie i dlatego też z kamiennym wyrazem twarzy zwrócił do kobiet:
- Panie wyjdą. My się nim zajmiemy, zawołamy tylko makijażystkę za jakiś czas. - Na te słowa oczy Kaia zrobiły się okrągłe.
- Wy chyba nie...? - Nie musiał nawet pytać. Mężczyźni spojrzeli na sobie wymownie i już po chwili gonili perkusistę dookoła garderoby. Ten, widząc brak miejsca w Sali, postanowił uciec na plan. Wydawało mu się to nawet całkiem dobrym pomysłem. Do czasu, aż nie wcielił go w życie. Ludzie uciekali przed nim w popłochu, wpadali na różne przedmioty lub wciskali się w, wydawało się, płaską ścianę. Jeszcze lepszym widokiem było trzech mężczyzn ubranych w garnitury, czy też suknię, w przypadku Uruhy, goniących za nim jakby coś ukradł. Krzyczeli przy tym jeden przez drugiego, powodując, że nikt przez to tych wrzasków nie rozumiał. Perkusista odwrócił się by ocenić odległość, jednakże nagle z kim się zderzył. Nie trudno się domyślić, że to właśnie on wylądował na ziemi. Gdy poderwał głowę do góry, jedyne co potrafił zrobić, to pisnąć ciche:
- Ups.
- Nie upsuj nam tutaj, Kai, tylko albo przebierasz się w garderobie albo my przebierzemy cię tutaj. Siłą - dodał po chwili Aoi, chcąc by sens słów dokładnie dotarł do lidera. Ruki szarpnął go gwałtownie za łokieć, pomagając, mało delikatnie, wstać. Na końcu przybiegł Uruha. Nachylił się, opierając dłonie na kolanach i próbując złapać oddech.
- Cholera, nigdy więcej nie biegam na tych szalonych koturnach. - Wysapał i zabawnie osunął się na kolana. To jakby rozluźniło atmosferę, ponieważ już po chwili wszyscy zaczęli się śmiać. Właśnie teraz dojrzeli absurd sytuacji oraz miny całej ekipy, która się w nich wpatrywała.
- Spokojnie, kryzys zażegnany! - Krzyknął Reita, powodując tym samym kolejny wybuch śmiechu. Mimo wszystko, Kai był prowadzony przez Aoiego, który pewnie trzymał go za ramię, oraz Uruhę, który obejmował go, opierając o niego prawie cały swój ciężar - no cóż, nogi już go bolały, a musiał wytrzymać jeszcze parę godzin. Kai zarumienił się, gdy spojrzał w dół i zobaczył, wystające spod sukni, udo przyjaciela. Cholera, widział przecież już jego kawałek, gdy ten zakłada swoje spodnie wzorowane na Sugizo. No, ale było nie było, nigdy nie widział całego. Seksowne, odziane w cienki materiał lajkry, To chyba rajstopy się nazywa - pomyślał Kai, wyglądały niezwykle pociągająco. Całości dopełniały krótkie botki na wysokim koturnie. Teraz dopiero zauważył, jakie są wysokie. Zaczął podziwiać gitarzystę, iż ten na nich ustoi, a co najważniejsze, potrafi biegać!
Kiedy dotarli do garderoby, Kai z cierpiętnicza miną postanowił się przebrać. Niech im będzie, w końcu jest liderem, już dość się wygłupił przed nimi. Tak, tylko łatwo powiedzieć, a gorzej zrobić. Gorset założył w miarę szybko, wystarczyło go tylko zawiązać, ale dół? To był istny koszmar. Zerknął zawstydzony na wesoło rozmawiających kolegów i zastanowił się, którego z nich poprosić po pomoc. Po chwili namysłu stwierdził, że najlepiej będzie jeżeli zapyta Uruhę. W końcu on też musiał się z tą całą kiecką uporać. To teraz trzeba wysłać gdzieś pozostałych muzyków. Co jak co, ale nie da im kolejnych powodów do żartów z niego. Wystarczy już ta pokazowa gonitwa, którą urządzili całkiem niedawno. Jak na złość, nie mógł niczego wymyślić, ale z westchnieniem ulgi powitał fakt, że Reita idzie kupić coś do picia. Ruki oczywiście zaoferował się, że mu pomoże. Perkusista pokręcił z pobłażaniem głową. Czy Akira był aż tak ślepy, że nie widział zachowania wokalisty? No nic, nie pora teraz o tym myśleć.
- Aoi... - Zaczął mówić lecz wspomniany przerwał mu w pół słowa.
- Idę po makijażystkę - i już go nie było. Bogowie! Nie wiem czym sobie na to zasłużyłem, ale dziękuję wam! Kai był w niebo wzięty, to pora przystąpić do ofensywy
- Um... Uruha... Mógłbyś mi pomóc z tym czymś? - Zerknął na niego błagalnym wzrokiem i z całkowicie bezradnym wyrazem twarzy. Gitarzysta widząc tak zagubionego przyjaciela cicho zachichotał.
- Dobra już, nie ważne - burknął obrażony perkusista. I on myślał, ze Kouyou go zrozumie? Czego on wymagał?!
- No chodź tu, uparciuchu. - Blondwłosy chłopak pociągnął go za nadgarstek w swoją stronę. Już po chwili klęczał przed nim poprawiając coraz to kolejne warstwy halek oraz falban. Nagle weszła młoda dziewczyna, a zaraz za nią Aoi. Kobieta wydała z siebie donośny pisk uciekając gwałtownie z garderoby. Czarnowłosy patrzył zszokowany na kolegów. Stał z rozdziawionymi ustami nawet nie zauważając, gdy przyszli pozostali. Cóż, takiego widoki nie zastaje się codziennie. Twój najbliższy przyjaciel klęczy tuż przed twoim drugim przyjacielem.
- Kurwa... - Tak, Ruki chyba najlepiej skomentował całą sytuację. Ale najbardziej zszokowani byli sami zainteresowani. Spojrzeli po sobie i równocześnie odwrócili wzrok czerwieniejąc. Chyba dopiero teraz dotarło do nich, jak to musiało wyglądać.
- Ja rozumiem, że się kochacie, ale nie musieliście straszyć makijażystki. Teraz trudno będzie przekonać kogoś, by tutaj przyszedł. - Reita chyba pierwszy się otrząsnął. No tak, musiał być wredny nie szczędząc złośliwości. - Poza tym, nie wiedziałem, że jesteście takimi ekshibicjonistami. Drzwi chociaż mogliście zamknąć. - To otrzeźwiło lidera ponieważ już po chwili zwrócił ku nim swoje zirytowane oblicze.
- Zamknij jadaczkę Reita. Ruki, idź po kogoś od makijażu. Uruha dzięki, możesz iść powiedzieć fotografowi, że zaraz przyjdziemy? Aoi proszę Cię byś wraz z Reitą poszli zapalić i przy okazji sprawdzili czy nie ma was na zewnątrz. Dziękuję. - Hm, to chyba była delikatna aluzja, że chcę zostać teraz sam, prawda? Odwrócił się do nich tyłem i z trudem podszedł do torby by wyciągnąć papierosy. Musiał zapalić. Odwrócił lekko głowę, by zobaczyć, czy ktoś jeszcze został w sali, ale na jego szczęście już wyszli. Swobodniej już zaciągnął się dymem, rozsiadając przy okazji na fotelu obrotowym. Kurwa, co to było? - myślał. Jeszcze nigdy nie znalazł się w takiej sytuacji, chociaż... przecież tyle razy miał jakieś głupie lub wstydliwe sytuacje. Na przykład z Miyavim. Wszyscy doskonale wiedzieli, że jest on biseksualny, ale nie musieli wiedzieć, że Kai również. Bogu dzięki, iż Meev nie wygadał się, że ze sobą sypiali parę lat temu. To by była sensacja. - Perkusista zaśmiał się cicho ze swoich myśli, lecz po chwili spoważniał. Ale dlaczego się zaczerwienił teraz?! Nie zrobił tego wtedy przed kamerami - przypomniał sobie silne ramiona Miyaviego, które wtedy nagle go objęły - a teraz zarumienił się przez Uruhę?! Przecież... Cholera. Nie dane było mu się dłużej zastanawiać, ponieważ do garderoby wkroczył wokalista zaciekle kłócący się z jakimś mężczyzną.
- Nie obchodzi mnie, że kobiety nie chcą przyjść. Jest pan makijażystą? Jest.
- Ale ja nigdy nie malowałem mężczyzn! Dziś jestem tutaj tylko do pomocy.
- No i właśnie potrzebna jest pomoc. Proszę, to nasz lider... - Nie dokończył, ponieważ stanowczym głosem przerwał mu Kai.
- Dzięki Takanori, wystarczy już. Proszę się nie przejmować tym kurduplem, w sumie to też mój pierwszy raz.- Chciał jakoś rozładować sytuację, ale chyba mu nie wyszło. Nie zdążył dokończyć myśli, że nigdy nie miał na sobie sukni. No tak, oczywiście musiał przyjść reszta i usłyszeć tylko końcówkę. Nawet Ruki przepuścił mu tego "kurdupla" i zaśmiewał się z pozostałymi.
- Kai, nie za szybko? Najpierw Uru, teraz ten facet. - Cóż, to był Reita. I nic więcej mówić nie trzeba. Perkusista zaczerwienił się wiedząc, że znowu przegrał. Postanowił się dziś nie odzywać do basisty! Przegina.
- Zaczynaj pan już. - Westchnął zirytowany Uruha. Po piętnastu minutach byli już na planie.


***



Wszystko szło w miarę szybko i bezproblemowo, aż do czasu.
- Głodny jestem. - Jęknął w pewnym momencie Ruki.
- Pizza!
- Co? - Gitarzyści dopiero teraz jakby obudzili się z odrętwienia.
- Zamówimy pizzę! - Reita dalej przekonywał ich do swojego pomysłu. Po dobrej pół godzinie, wszyscy zajadali się niezdrową żywnością. Ale czy się przejmowali? I tak ludzie mówili im, że są niedożywieni, szczególnie Kai. Wszystko pięknie, ładnie, aż nagle na całą halę rozeszło się niewybredne przekleństwo.
- Lider-sama, co się stało?
- Czy ja zawszę muszę się upierdolić, wtedy kiedy nie powinienem? - Jęknął zrezygnowany ukazując wszystkim piękną czerwoną plamę po sosie pomidorowym. Potknął się idąc i cały kawałek pizzy, który wcześniej niósł w ręce, wylądował na gorsecie. To już nawet śmieszne nie było. Trzeba coś szybko wymyślić. - Ile zostało nam zdjęć do zrobienia?
- No jesteśmy jakoś w połowie.
- Fuck! Dobra chłopcy, zmywamy makijaż, robimy delikatniejszy i... Macie białe prześcieradło lub płótno?
- Coś tam się znajdzie - odkrzyknął mu fotograf.
- Dobra. Słuchajcie jaki plan. Mamy już sesję z nożami, mamy jako gang, mamy jako wariaci to co powiecie na niewinną? Biel, zero makijażu. - Po chwili namysłu dodał - No dobra, prawie zero makijaży. Co? - Perkusista modlił się teraz by tylko się z nim zgodzili. Może im się udać, pod warunkiem, że będą wszyscy ze sobą współpracowali.
- Wchodzę w to! - Niespodziewanie pomysł Kaia poparł basista. Uśmiechnął się przy tym lekko w jego stroną nie czyniąc żadnych komentarzy.
- Dobrze, to możecie się już przebrać i nie zakładajcie tylko koszulek. Zaraz przyszykujemy odpowiednią scenerię. - Cały zespół udał się do garderoby poza Reitą. Po chwili dołączył do nich tak cicho, że nikt tego nie zauważył. Po dwóch kwadransach, znaleźli się ponownie na planie, jednakże teraz wszędzie było biało.
- Kai oraz Uruha, proszę stańcie za resztą. Tak, a wy usiądźcie. - Gdy ustawili się tak, jak mężczyzna im kazał spojrzeli po sobie zdezorientowani trochę, jednakże po niedługim czasie mieli zakładane na siebie białe płótna. - Teraz dobrze. - Naokoło nich rozbłysnęły wszędzie flesze, przez chwilę zostali oślepieni. Nagle Uruha poczuł jak ktoś popycha go w stronę perkusisty. Wpadli na siebie i dla zachowania równowagi, gitarzysta objął w pasie przyjaciela. Po plecach lidera przebiegł deszcz, gdy tylko poczuł dotyk nagiego ciała Kouyou. Jednakże nie odsunął się. Wolną ręką przykrył obejmującą go dłoń. Złączył swoje palce z jego i lekko ścisnął. Nie puszczali się już do końca zdjęć. Myśleli, że nikt tego nie zauważył lecz nie dostrzegli tajemniczego uśmiechu na twarzy basisty.
Gdy tylko chcieli obejrzeć zdjęcia z tej sesji zdziwili się z odmową.
- Zdjęcia ukażą się za tydzień w magazynie. Wtedy proszę zobaczyć. - Stwierdził główny fotograf.
I co mieli zrobić? Czekali tydzień.


***



- Ciekawe, jak zareaguje na to Kai. - Ruki był trochę nerwowy. Przed nimi znajdował się magazyn, do którego niedawno pozowali. Miał tylko nadzieję, że ich lidera nie zaczepiali dziennikarze, ale... Z drugiej strony, spóźniał się już dziesięć minut, a co jak co, ale jemu to się nie zdarzyło nigdy. Nagle od okna usłyszeli donośny krzyk perkusisty.
- Czego wy ode mnie chcecie?! Jeszcze nie widziałem gazety!
- Cholera. - Przeklął pod nosem Reita. Nie sądził, że to się tak zakończy. Musimy mu pomóc. Idziemy. - Zarządził. Uruha już podnosił się z sofy, by ruszyć razem z nimi, ale powstrzymał go Aoi.
- Lepiej zostań, jeszcze ciebie mogliby wypytywać. - No tak, on też się jeszcze nie ustosunkował do tych zdjęć. Wolał poczekać na kroki podjęte przez Kai. Nawet jego przyjaciele nie wiedzieli, co o tym sądzi. Uruha zapalił papierosa i zaciągnął się czekając na nich.
Tymczasem na dole rozgrywał się horror. Perkusista próbował przedostać się przez tłum reporterów do głównych drzwi. Po praz pierwszy był tak niegrzeczny w stosunku do nich. Nagle, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, drzwi otworzyły się i wyszli z nich jego znajomi. Reita, widząc co się dzieje, odszedł kawałek po czym krzyknął.
- Dobra ludzie, za dziesięć minut możecie zrobić mi za darmo zdjęcie bez szmaty na nosie. - Na te słowa wszyscy rzucili się ku niemu i tylko mała część osób została przy Kaiu. Mimo to, mógł on już spokojnie dopchać się do wokalisty oraz Aoi'ego, po czym został przez nich wciągnięty do budynku.
- A Reita?
- Poszedł w stronę tylnych drzwi. Zniknie, zanim ludzie go dopadną. - Uśmiechnął się Ruki.
- Wiecie o co im chodziło? - Perkusista nie dawał za wygraną.
- Tak, ale lepiej będzie, jak sam to zobaczysz lub raczej przeczytasz. - Westchnął Aoi. Gdy weszli do sali to nawet nie zauważyli Uruhy, który stał zamyślony przy oknie. Kai nie zwracając na nic uwagi zabrał się za artykuł. Nie czytał wywiadu z nimi, ponieważ coś innego przykuło jego uwagę. Ich zdjęcie. TO zdjęcie. Przy tym nawet ich fotografie w sukni się chowały. Kurwa! - Tylko tyle pomyślał lider, czytając na głos komentarz, który znajdował się pod fotografią, gdzie widać jak Uruha przytula Kaia, błogi uśmiech tego drugiego, a niżej znajdowało się przybliżenie ich złączonych dłoni.
- "Drogie Panie, nie macie już co liczyć, że cudny uśmiech Kaia zostanie posłany w Waszą stronę, a Uruha zagra na gitarze tylko dla Was. Czyżby tych dwóch panów coś łączyło?" - Perkusista odłożył gazetę i mętnym wzrokiem wpatrywał się przed siebie. Nagłą ciszę, która po tych słowach zapadła, przerwało wejście Reity. To jakby obudziło Rukiego, ponieważ już po chwili ciągnął za sobą dwóch pozostałych mężczyzn. Ich lider oraz Uruha muszą porozmawiać. Gitarzysta podszedł do stołu, przy którym znajdował się perkusista i położył dłoń na jego ramieniu. Lider odruchowo przykrył ją swoją. Sam od jakiegoś czasu zauważył, że poszukuje dotyku gitarzysty jak nigdy. Lgnie do niego jak osa do miodu.
- Co robimy?
- Zwołamy konferencję i...
- I?
- Sam nie wiem. - Ze zrezygnowaniem pokiwał głową Kai.
- Yutaka, Bądźmy dorośli. Widzę jak na mnie reagujesz, a ty widzisz jak ja na ciebie. Może...
- Masz rację, zadzwonię i wszystko wyjaśnimy dobrze? - Przerwał mu lider i zerknął na jego twarzy. Opuszkami palców pogładził dłoń gitarzysty, by po chwili odsunąć się od niego i wychodząc, zadzwonić do reporterów. I próby dziś nie było.


***



Następnego dnia, godzina 16, sala konferencyjna w Tokio.

- Witam. Tę konferencje zwołaliśmy tak nagle by odpowiedzieć na wszelkie wasze pytania dotyczące zdjęć, które ukazały się wczoraj. - Kai siedział jak na szpilkach. Znajdował się w centrum uwagi, po jednej stronie miał Uruhę, a po drugiej Reite. Gryzł się z nim zawsze, ale wiedział, że w takich momentach jak ten stanie za nim murem i nie pozwoli nikomu go tknąć. Mimo, że był starszy od Akiry, to ten traktował go jak młodszego brata. Drugi gitarzysta oraz wokalista sami byli ciekawi co z tego wszystkiego wyjdzie. Przecież dobrze wiedzieli, że Reita nie chciał takiego zamieszania - tylko oni mieli dostać te zdjęcia! Na pamiątkę, podczas swojej pierwszej rocznicy, a teraz może się wszystko spierdolić. Boże, byle Kai się nie dowiedział! - modlił się Ruki.
- Kai-kun, co sądzisz zdjęciach? - Padło pierwsze pytanie. Lider doskonale widział, że pytający nie spodziewał się takiej odpowiedzi, jakiej udzieli lecz ku przekorze innych właśnie tak chciał zacząć.
- Stwierdzam, że zostały bardzo profesjonalnie zrobione. Podoba mi się gra cieni. Lubię je. - Uruha westchnął, wiedząc co chce perkusista w ten spokój osiągnąć. Pragnie chociaż trochę się uspokoić. Nagle pod stołem poczuł na swojej dłoni, opuszki palców Kaia. W tym momencie błogosławił los za obrus. Perkusista niepewnie gładził wierzch jego ręki, jakby upewniając się czy może. W końcu pewnie położył swoją dłoń na jego i ścisnął lekko, przeczuwając następne pytanie. I się nie mylili.
- Uruha, czy między tobą a Kai'em coś jest? - Gitarzysta już otwierał usta, gdy usłyszał głos lidera.
- Tak, jest. Wiele. Następne proszę.
- Jesteście razem? - Tak bezpośrednie pytanie zdziwiło nawet Reitę. Już miał odpowiedzieć coś na bezczelność dziennikarza, broniąc przyjaciół, gdy nagle osunął się słysząc słowa Yutaky.
- Tak, jesteśmy. - Przesłał ciepły uśmiech w stronę Kouyou. Ten już uspokojony odwzajemnił go. I po co się wczoraj tyle denerwował? Gdy Kai zostawił go samego, po tym co mu powiedział, nie wiedział co ma myśleć. Chciał spróbować, ale do niczego nie chciał zmuszać perkusisty.
- Czyli fanki nie mają szans? - Dziwne, dziennikarze nie zabili się o pytania, tylko każdy zadawał swoje, a notowali wszyscy. Tym razem Uruha postanowił się odezwać. Co jak co, ale jego chłopak nie będzie mówił za nich cały czas.
- Z Yutaką nigdy nie miały. Nikt nie ma takiego uśmiechu jak on. - Zerknął w stronę swojego seme? Uke? Nie ważne to teraz było, i puścił w jego stronę oczko. Ludzie zszokowani wpatrywali się w niego. Mówią sobie po imieniu! To musi już znaczyć wiele. Tylko osoby bardzo zażyłe zwracały się do siebie w ten sposób.
Ta wiadomość jeszcze długo była głównym tematem plotek. Fani i media zareagowali różnie, na szczęście z takimi przyjaciółmi jakich mieli, kochankowie się nie poddali. Ale to już jest temat na zupełnie inną historię i inny czas.


Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum