The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 19 2024 02:22:15   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Last smile of love
-Kyo.....czas wstawać - szeptał melodyjnie Die do ucha wokalisty, jednak ten nie reagował. Przewrócił się jedynie na drugi bok mrucząc coś pod nosem.

-Wstawaj....no już - mówił tym samym tonem. Jednocześnie wskazał skinieniem głowy na Toshiyę. Ten odpowiedział tym samym i zniknął za drzwiami.

-Pobudka - mówił, a na jego twarzy pojawił się diabelski uśmieszek. Po chwili zjawił się Tochi targając z sobą dwa wiadra po brzegi wypełnione wodą. Cicho podszedł do Die i podał mu jedno w wiader. Czerwono-włosy okrążył łóżko i zatrzymał się po przeciwnej stronie. Jeszcze raz skinęli na siebie i jednocześnie wrzasnęli:

-Wstawaj!!!!!!! - Dwa wiadra wody wylały się na śpiocha. Ten zerwał się przerażony raptownie łapiąc powietrze.

-Mówiłem po dobroci - szepnął czule Die hamując nagły wybuch śmiechu. Tochi już dawno leżał na podłodze wydając z siebie niekontrolowane dźwięki połączeń "h" ze wszystkimi samogłoskami. Miał wrażenie, że jego przepona zaraz wyląduje w drugim końcu pokoju, więc silnie trzymał się za brzuch sprawdzając, czy aby jeszcze jest na swoim miejscu. Die skierował się w stronę wyjścia. Natomiast Kyo właśnie doszedł do siebie po wodnym budziku i zerwał się na równe nogi.

-ZABIJĘ!!!!!!! - wydarł się, a w jego oczach błysnął ognik żądzy krwi. Tochi momentalnie przestał się śmiać i zerwał się biegiem w stronę wyjścia. Przebiegając obok Die złapał go za rękaw i pociągnął za sobą. Kyo ruszył za nimi. Wszyscy wybiegli na korytarz i co tu dużo mówić tak sobie biegali i biegali i biegali ^^'. W międzyczasie do pokoju Kyo weszli Shinya i Kaoru:

-Nie podoba mi się ten pomysł... - powiedział sam do siebie Kao. Shinya zamknął oczy i przytaknął:

-Co najmniej nie uciekamy przed Kyo - stwierdził rzeczowo.

-To się okaże jak długo jeszcze nie uciekamy - pesymistycznie poprawił go Kaoru.

-Co najmniej się nie spóźnimy - szepnął z uśmiechem Shin-chan i ruszył do szafy, co znajdowała się w drugim końcu pokoju. Otworzył ją i zaczął wyjmować niezbyt starannie złożone ubrania. Kaoru tymczasem wyciągnął spod łóżka walizkę, która była lekko wilgotna.

-Jak sądzisz Shinya, co sobie pomyśli pokojówka jak zobaczy łóżko w takim stanie? - zapytał lekko rozbawiony Kao.

-Co pomyśli? - Shinya odwrócił się i spojrzał najpierw na Kaoru, a następnie na mokre łóżko. Uśmiechnął się szeroko i powiedział rozbawiony swoją odpowiedzią - Że wokalista Dir en Grey za dużo wczoraj wypił.

Obaj mężczyźni parsknęli niepohamowanym śmiechem. Zabrali się do pakowania ubrań Kyo. Zostawili tylko jeden zestaw i położyli go na krześle. Walizkę zostawili przy drzwiach i obydwaj wyszli z pomieszczenia.

-Teraz trzeba przekonać Kyo aby wrócił do pokoju - powiedział Kao.

-To nie będzie takie proste... - zastanowił się Shinya - Ciekawe czy Toshiyę i Die mają siłę jeszcze biec.

-Nie wydaje mi się - powiedział tonem w stylu "a nie mówiłem, że to zły pomysł?!" wskazując dłonią za okno, z którego można było zobaczyć hotelowy park, a w nim interesujący widok Kyo usilnie starającego się dostać na drzewo i równie usilnie starających mu w tym przeszkodzić cztery zwisające z tejże rośliny nogi.

-Fajny widok - uśmiechnął się Shinya

-Bądź poważny choć przez chwilę - skarcił go lider

-Ej no to już się pośmiać nie wolno?! Z resztą nie ważne - zwrócił się ponownie na interesujące zjawisko próby dostania się na drzewo Kyo - Co najmniej nie musieliśmy ich długo szukać.

-Co racja, to racja. A teraz pospiesz się - lekko popchnął go w stronę schodów

-Eeee?

-Chyba chciałbyś się przyjrzeć temu z bliska - powiedział z uśmiechem Kao.

Shinya uśmiechnął się i potwierdził swoją wcześniejszą tezę: "Kaoru także ma poczucie humoru".

-Nie przepuściłbym tego na żadne skarby świata - zaśmiał się i niemal biegiem ruszył za Kao.


* * *

-ZŁAŹCIE NATYCHMIAST Z TEGO DRZEWA!!!! - wydzierał się Kyo.

-Może jednak posiedzimy tutaj jeszcze chwilkę - powiedział z nutą kpiny Die.

-Racja, takie ładne widoki - Toshiyę zrobił głupią minę udając, że napawa się pięknem hotelowego parku. Nagle dojrzał zbliżających się Kaoru i Shinya. "Nareszcie" pomyślał z ulgą. Lekko szturchnął Die w ramię i wskazał delikatnym ruchem głowy w kierunku zbliżających się przyjaciół.

-Kyo może poskarżysz się na nas Kaoru, bo właśnie tu idzie - powiedział przekornie Die. Kyo rzucił szybkie spojrzenie w tył i dalej usiłował dostać się na drzewo.

-KYO!!! - krzyknął na niego Kaoru. - Idź do pokoju i ubierz się do cholery, chyba że masz zamiar cały czas paradować w bokserkach.

-W dodatku JAKICH bokserkach - Shinya puścił mu oczko. Bokserki Kyo były białe, a na wykończeniach zdobił je nadruk łańcuszka czerwonych serduszek. Teraz w wyniku wodnego ataku były one cale mokre, a że zrobione były z jedwabiu, można było dojrzeć co nieco. Kyo przyjrzał się sobie i momentalnie zapłonął rumieńcem. Natychmiast zrezygnował z zemsty......na razie.....i pobiegł co sił w nogach do hotelu. Toshiyę i Die czekali aż wokalista zniknie z pola widzenia, dopiero wtedy, gdy mieli pewność, że szybko nie wróci zeskoczyli z drzewa.

-Było gorąco - uśmiechnął się szeroko Die.

-Chciałeś powiedzieć przerażająco - rzekł Tochi.

-To był głupi pomysł i zresztą twój Die, więc lepiej chodźcie znieść te pieprzone walizki zanim "mały chłopczyk" postanowi się rozpakować.

-Jak chcesz szefie - zasalutował Czerwono-włosy i natychmiast wybuchł śmiechem. Skierowali się do hotelu. Pierwszy szedł Kaoru, a tuż za nim Toshiyę nerwowo oglądając się czy aby Kyo nie wyskoczy zza rogu. Shinya szedł uważnie patrząc pod nogi, przez co wydawał się jakby z lekka smutny. Die natomiast tryskał dobrym humorem i nie mógł pozwolić aby ktoś wyglądał jakby szedł na rzeź. Raptownie chwycił Shinya od tyłu i uwięził jego nadgarstki.

-Uśmiechnij się, życie jest piękne!!! - wydarł mu się prosto do ucha, tak głośno, że perkusista podskoczył.

-Puszczaj mnie!!! - usiłował wyrwać się "oprawcy"

-Ale miałeś minę jak przyjrzałeś się Kyo... - ściszył głos tak by tylko Shinya mógł go usłyszeć. Chłopak spuścił wzrok i lekko się zarumienił.

-Zarumieniłeś się. - zauważył Die - Czyżbyś coś do niego czuł?

-Czasem jesteś strasznym idiotą. - stwierdził Shinya.

-Nie odpowiedziałeś, jesteś homo? Co za niespodzianka... - zbliżył policzek do jego twarzy.

-Daj mi spokój!!! - zaczął się wyrywać - I nie jestem żadnym "homo"!!!

-Jesteś tego pewny? - ciągle mówił ściszonym głosem.

-Tak jestem pewny!!! - ten nie miał oporów by krzyczeć.

-OK. - momentalnie puścił młodszego mężczyznę i skierował się do hotelu. Zniknął w drzwiach. Shinya pomasował nadgarstki i cicho szepnął:

-Pieprzony sadysta - również ruszył do drzwi wejściowych.


* * *


The End


by Neme
sierpień 2003



Komentarze
mordeczka dnia padziernika 19 2011 12:30:55
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Ila (Brak e-maila) 17:08 03-07-2006
Fajne,tylko szkoda,że takie krótkie i że tyle błędów*_*"...Może ciąg dalszy?
Lady Revania (Brak e-maila) 17:47 22-01-2007
ta, krótkie, sporo błędów i kończy się w dziwnym momencie, brak puenty... a zaczynało się tak ciekawie :]
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum