The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Kwietnia 24 2024 18:29:40   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
Druga żona 3
Jednak nie łatwo było zmienić cokolwiek. Rok szkolny zaczął się zbyt szybko by mógł poznać dzieci, a z tego co się dowiedział odydwoje byli Krukonami. Harry był tym zawiedziony. Draco był pewny, że wolałby mieć dwoje Gryfonów, chociaż takie lwiątka na pewno nie byłyby tak spokojne. Draco także mimo wszystko poczuł się lekko zdradzony. To byli pierwsi Malfoy'owie w ciągu pięciuset lat, którzy nie byli Ślizgonami. Jego ojciec nie byłby szczęśliwy z całą pewnością. On, który stwierdził w dzień wyjazdu Draco, że jeśli nie będzie w Slytherinie to właściwie nie ma po co wracać do domu. Nazwisko Malfoy zawsze i nierozłącznie łączyło się ze Slytherinem.
- Zastanawiam się skąd się to u nich wzięło.- Stwierdził kiedyś przy herbacie z Harrym. Harry, który czytał Proroka Codziennego spojrzał na niego z niemym pytaniem.
- Chodzi mi o Lucjusza i Lily, powiedziałbym, że Lily mogłaby być w Slytherinie. Zazwyczaj dzieci idą do podobnych domów co rodzina.
- Syriusz nie poszedł.- zauważył Harry.
- Syriusz? - zdziwił się Draco.
- Syriusz Black, był Gryfonem.
- Tak, Blackowie byli zazwyczaj Ślizgonami, ale zdarzało się, że byli i w Revenclowie lub Hufflepuffie. Oraz jestem niemal pewny, że kiedyś mieli u siebie jakiegoś Gryfona. Jego matka była Puchonką, możliwe, że u niej...
- Naprawdę? - zdziwił się Harry, najwyraźniej zaintrygowany tymi wieściami.
- Nigdy jej oczywiście nie spotkałem osobiście, ale z tego co wiem, to była dosyć...barwną osobą, z niezwykle barwnym i ostrym językiem. Nie lubiła Syriusza, z tego co słyszałem to wrodził się w swojego dziadka, z jej strony. Nie był on Gryfonem, tylko Puchonem, ale podobno rozbijaką jakich mało. Roztracił prawie cały majątek, tak, że jego córka Elisabeth wyszła za mąż za czarodzieja, o co prawda czystej krwi, ale...mówiono, że lubił kobiety i szkocką. Niezbyt sympatyczny przykład, zapewne i stamtąd matka Syriusza miała taki język.
- A Blackowie?
- Blackowie to był bardzo stary i szanowany ród czarodziei czystej krwi. Szkoda, że nie przetrwali. Anna, siostra Syriusza, Puchonka, wyszła za mąż, niestety została zabita przez grupę Aurorów, kiedy była w ósmym miesiącu ciąży. Syriusz trafił do Azkabanu, a potem zginął i tak wygasł ród Blacków. Bez śladu, cieszę się, że nie grozi to Malfoy'om.
- Tak. Ród Malfoyów jest zabezpieczony, tak samo jak i Potter'ów.
- Nie powiedziałbym, jesteś ostatni z tym nazwiskiem, zresztą Potterowie nie byli...wybacz.
- Nie byli czystej krwi?
- Byli, ale tylko pięć pokoleń, a później twój ojciec ożenił się z czarownicą mugolskiego pochodzenia. Potter'owie zawsze trafiali do Gryffindoru. Malfoy'owie zawsze do Slytherina. Więc skąd się tu nagle wzięli Krukoni?
- Moja matka była Krukonką., a ja mogłem być Ślizgonem.
- Doprawdy? - zakpił Draco.
- Tiara Przydziału chciała mnie tam skierować, ale ja nie chciałem być Ślizgonem więc zostałem Gryfonem.- Draco uniósł brwi. To by wiele wyjaśniało. Potter był sprytny i podstępny, wcale nie w Gryfoński sposób.
- Więc Lucjusz i Lily wrodzili się w twoją matkę.
- Tak, właściwie Lucjusz nawet wygląda jak ona. Ma te rudawe włosy i zielone oczy.
- Moja prababka miała brązowe włosy.
- Natomiast Lily, wygląda na Malfoy'ów.
- Tak. Lucjusz także, ma rysy mojego ojca, i ma odpowiednią postawę. Obydwoje są Malfoyami. I tym samym raczej nie wyglądają na Potterów.
- Niestety, sądzę, że jednak to jakoś przeżyję. Nie widzi mi się zajście w ciąże po raz kolejny...chyba że tym razem ty masz ochotę...- uśmiechnął się dziwnie, a w głowie Draco zapaliła się czerwona lampka niebezpieczeństwa.
- Nie sądzę.
- To chyba byłoby sprawiedliwe. Zresztą zawsze chciałem mieć dużą rodzinę.
- Możemy zaadoptować.
- Ale to nie byłoby z naszej krwi. Chciałbym mieć dziecko, które wygląda na Pottera.
- Harry.
- Draco, kochanie, przecież ciąża nie jest taka zła. Z twoim organizmem pewnie nie utrzymasz dziecka dłużej niż cztery miesiące* - To była prawdopodobnie prawda. Potter był niski, ale krępy, z szerokimi ramionami i kwadratową szczęką. Draco był szczupły i wysoki. Nie był zbudowany szczególnie męsko, jednak był wystarczająco wysoki by nie być kobiecy.
- Nieważne. Żaden Malfoy nigdy nie był w ciąży, i nigdy nie będzie.
- Och, Draco, nie bądź taki...- szepnął Harry siadając mu na kolanach i przytulając.- Zgódź się. Będzie dobrze, zobaczysz jakie to wspaniałe uczucie być w ciąży.
- Tym na pewno mnie nie przekonasz.
- Draco...- szepnął mu do ucha zalotnie- kochanie, sądzę, że już wystarczająco pracowałeś na dzisiaj.
- Tak?
- Yhm, sądzę, że powinieneś skończyć herbatę, wypić lekarstwo, a ja ci zrobię masaż dla zrelaksowania się w sypialni.- Draco mimo wszystko zesztywniał. Przyjęcie lekarstwa znaczyło tyle co zgoda na zostanie zapłodnionym przez Harrego pieprzonego Pottera. Na urodzenie dziecka Pottera. Dziecka Draco i Pottera.
Potter uśmiechnął się sprytnie
- Powiem Bibo żeby przygotował dla ciebie eliksiry.
- Powierzysz przyrządzenie Eliksiru Płodności Bibo?!
- Nie, oczywiście, że nie. Ja zawitam do bliźniaków, powinni to mieć na składzie, nie martw się, nie zajmie mi to nawet pięciu minut..
- A czy to bezpieczne mieszając z moim lekarstwem? Przyjmowanie lekarstwa w czasie ciąży może być niebezpieczne dla dziecka.- Harry zmarszczył czoło, najwyraźniej nie pomyślał o tym wcześniej.
- Zapytam bliźniaków.
- Ja im nie ufam, to dziecko byłoby także Malfoyem, a nie chciałbym by coś było z nim nie tak.
- Tak. Masz rację. Porozmawiam z jakimś Mistrzem Eliksirów.
- Harry, naprawdę, łatwiej byłoby adoptować...
- Prędzej wolałbym zajść po raz kolejny w ciąże....Draco...kochasz mnie? - nagle zapytał cicho i smutno Harry. Zaskoczony Draco podniósł głowę.
- Co?
- Kochasz mnie?
- Ja...- Draco postanowił skłamać dla dobra sprawy, ale słowa 'kocham cię' nie były w stanie wyjść mu z gardła.- Harry, oczywiście, że...zależy mi na tobie, jesteś rodzicem moich dzieci, mieszkamy w jednym domu, śpimy w jednym łóżku...Harry, nie przesadzaj.
- Powiedz, że mnie kochasz.- Zarządał Harry. Draco nie umiał znaleźć słów. Potter zbladł.-Więc...nie?
- Harry...kocham cię - zmusił się Draco. Harry uśmiechnął się smutno i wtulił głowę w ramię Draco.
- Czemu ty musisz być taki uparty? Czemu nie możesz mnie ot tak pokochać?
- Przecież już ci powiedziałem, że cię kocham.
- Oczywiście, ja także cię kocham. Bardziej niż sobie wyobrażasz.
- Harry...chcesz coś powiedzieć? - Harry drgnął i Draco czuł jak wszystkie jego mięśnie się napinają.
- Nie, czemu? Ty chciałbyś coś powiedzieć?
- Oczywiście...- Harry uniósł pytająo brwi - jeśli zaraz nie zejdziesz to zmiażdżysz mi kolana.- Harry prychnął, ale nie zszedł z jego kolan.
- Chcę mieć kolejne dziecko. Nawet jeśli to ja, znowu będę w ciąży.
- Harry, to nie takie proste. Musiałbyś przejść przez szereg badań, pierwsza ciąża, szczególnie bliźniacza mogła coś uszkodzić.
- Nie martw się, Draco...będziemy mieć dziecko.
- Już mamy dwoje.- zauważył Draco, ale Harry zaprzeczył ruchem głowy.
- To będzie inne.- Draco przyjrzał mu się i westchnął. Gdyby tylko ten Potter nie był taki silny, już dawno by go tu nie było. Jednak z każdym mijającym dniem coraz bardziej przekonywał się, że to nie tylko głupie szczęście pozwoliło mu wygrać z Czarnym Panem. Jego moc była niesamowita, a najgorsze z tego było to, że niecałkiem nad tym panował. Harry patrzył przez chwilę na niego uważnie, a podszedł do okna.
- Draco...pamiętasz jak kiedyś wspominałeś o córce?
- O Lily? - przestraszył się Draco. Tylko nie Estefania...
- Nie...jak to ona miała na imię? Estefania? Ona ma moc?
- Oczywiście.- odpowiedział zaniepokojony.
- Nie sądzisz, że byłoby wspaniale gdyby mogła z nami zamieszkać?
- Harry, ona nie wie, że jestem jej ojcem. Ja tego chciałem, nie ma powodu. Ona nie jest prawdziwym Malfoy'em, a mój ojciec chyba by się w grobie przewrócił gdyby zobaczył, że ktoś taki został przyjęty do rodziny.
- Jest półkrwi?
- Nie, jest wenezuelką, o hiszpańskiej urodzie, która mnie już na pewno nie pamięta. Jestem jej ojcem chrzestnym.
- Jesteś jej ojcem biologicznym. Ona może i nie wygląda na Malfoya, ale jej dziecko może wyglądać.
- I co z tego? Nie wyobrażasz sobie ile jest na świecie nieślubnych dzieci Malfoyów. O tym się milczy.
- Co masz na myśli?
- Nic. To dawna tradycja.
- Tak, jeśli dobrze pamiętam to zostałem pod twoją opieką z powodu jakieś starej tradycji.
- Doskonale. Żeby dziecko było Malfoyem musi się urodzić z kobiety o tym nazwisku, ale tylko mężczyźni dziedziczą tytuł.
- Nie rozumiem.
- To musi być ślubne dziecko. I musi się urodzić z kobiety.
- Ale to by znaczyło...że Lily i Lucjusz nie są Malfoyami.
- Są, aczkolwiek nielegalnie, gdyż przyznałem swe ojcowstwo i postanowiłem dać im swoje nazwisko. Gdybym tego nie zrobił byłyby Potter.
- Dużo jest tych wszystkich...tradycji?
- Całkiem sporo, zresztą każdy ród czarodziejski ma własne. Dzieci są ich uczone wraz z nauką pisania i czytania. Nigdy się tego nie zapisuje ani nie zdradza obcemu niepotrzebnie.
- Więc Potterzy też mieli jakieś tradycje?
- Oczywiście, ale znikły wraz z twoim ojcem. Tylko ojciec może przekazywać tradycje swoim męskim potomkom.
- Gdyby mój ojciec nie zginął także umiałbym tradycje Potterów...
- Niekoniecznie...twoją matką jest czarownica mugolskiego pochodzenia, twoi dziadkowie Potter mogli jej nie zaakceptować albo nie zaakceptować ciebie, a wówczas i tak być ich nie znał. Gdybyś miał brata mogli by pozwolić twojemu ojcu zaznajomić tylko go z tradycjami...
- Faktem jest, że teraz nikt już o nich nic nie wie.
- Faktem jest, że nawet gdyby żyli to mógłbys nic o nich nie wiedzieć. Mógłbyś mieć rodzeństwo, a najprawdopodobniej byłbyś jak Longbottom...jest wiele opcji, dlatego zmienianie przyszłości jest zakazane.
- Zmienianie przyszłości?
- Są zaklęcia i są przedmioty magiczne dzięki którym można wócić do przeszłości i ją zmienić. Jeśli chcesz wiedzieć coś więcej musiałbyś poszukać w bibliotece. Ale musisz wiedzieć, że zmiana przyszłości zawsze oznacza czyjąś śmierć i jest bardzo niebezpieczna dla równowagi świata. I nawet największa moc nie pokona konsekwencji. Najlepiej o tym nie myśleć.- Harry spojrzał na niego z namysłem i Draco przeklął się.
- Jakie konsekwencje? Jeśli ktoś byłby bardzo ostrożny...- wyglądał jakby wiedział na ten temat więcej niż Draco myślał.
- Słuchaj, gdybyś wrócił do czasu, gdy Voldemort wchodził do waszego domu i go pokonał, wszystko by się zmieniło. Ty mógłbyś nie mieć mocy, miałbyś może rodzeństwo, poszedł do Hogwartu, a na drugim roku mała Weasley zwierzałaby się zaczarowanemu pamiętnikowi, i na końcu wymordowała całą szkołę, albo dostałaby się do tej Komnaty Tajemnic i zginęłaby, bo ty nie byłbyś wężoustny. I wspomnienie Voldemorta uzyskałoby całą siłę i sprowadziło terror na ziemię, a ty nie mógłbyś go pokonać, bo nie zostałeś naznaczony do tego jako dziecko. Albo powiedzmy, że cofniesz się do czasu kiedy mały Tom zaczynał szkołę. Severus zginąłby zabity przez twojego ojca i jego przyjaciół jako, że nie miałby wsparcia mojego ojca, który zapewne również by nie żył. Ja bym nie istniał oraz nasze dzieci, ty byś nigdy się nie urodził, gdyż twój ojciec byłby w Azkabanie...jest zbyt wiele niebezpieczeństw i niewiadomych by swobodnie zmienić czas. - Draco czuł, że się poci pod zamyślonym i głuchym na wszystko spojrzeniem Harry'ego. Merlinie, pomóż nam jeśli Potter zacznie bawić się w zmienianie czasu, cała magiczna Anglia upadnie, a może nawet cały świat...











 


Komentarze
Brak komentarzy.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum