The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Marca 29 2024 09:20:22   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
I widzę ciemność... 10
Rozdział dziesiąty

Widział obraz, wykrzywiony przez kształt szklanej kuli, zamglony za sprawą parującego z ust dziewczyny oddechu. Stała pomiędzy wirującymi płatkami śniegu i wyglądała jak figurka w mugolskiej zabawce, ubrana w obramowanym białym futrem płaszcz i futrzaną czapkę nasadzoną głęboko na brunatne pukle, niemal zasłaniającą miodowe oczy. Domyślał się, że się waha, nie od razu bowiem dotknęła przycisku dzwonka, umieszczonego obok masywnych, zdobionych rzeźbieniami wrót, przed którymi stała. W końcu jednak jej palec dosięgnął przycisku i w zamku rozległ się dzwonek. Młody mężczyzna wstał i minąwszy kilka korytarzy stanął przed jednymi spośród licznych drzwi, najwyraźniej prowadzącymi do dużego pomieszczenia, biblioteki lub pracowni.
- Mistrzu! - zawołał, pukając.
- Jestem zajęty -odpowiedziano mu.
- Wiem, mistrzu, jednak mamy gościa, który zapewne ci przeszkodzi, Jeśli mógłbyś...
- Dobrze. Zaczekaj chwilę - głos zza drzwi zwrócił się do jakiejś innej osoby, po czym Drzwi otwarły się i stanął w nich mężczyzna w nieokreślonym wieku, o siwiejących, brunatnych włosach i przenikliwych, jasnoniebieskich oczach lśniących spod gęstych brwi. Miał na sobie długą szatę barwy zakrzepłej krwi, ozdobioną na krawędziach haftami z motywem przeplatających się pentagramów, runów i węży - Słucham cię, Sven? - spytał, starannie zamykając za sobą ciężkie, skrzypiące drzwi.
- Dziewczyna, mistrzu - poinformował młody, ubrany w czerń mężczyzna o nordyckiej urodzie. - Ta, o której ci mówiłem. Stoi pod drzwiami.
- Och - mag uniósł brwi w wyrazie zaskoczenia i, być może, także przerażenia. - W jaki sposób natrafiła na nasz ślad? Szukała ciebie? Co jej powiedziałeś?
- Niczego przed tobą nie zataiłem, mistrzu. Wiesz wszystko.
- A więc nie znamy jej motywów.
- Nie. Ale niewątpliwie spróbuje nam przeszkodzić, jeśli się dowie.
- A animag?
Sven pokręcił głową.
- Jest sama.
- Zajmij się nią.
- Mam ją... - w głosie młodego czarodzieja słychać było wahanie. - ...zabić?
- Jeśli będzie to konieczne - kiwnął głową starszy mag. - Wiem, ze taka ewentualność byłaby dla ciebie trudna. Jeśli wybierzesz serce zamiast posłuszeństwa, będzie to tylko twój wybór, mam jednak nadzieję, że nie wbijesz mi noża w plecy z powodu tej Polki. Tobie zostawiam wybór - położył chudą, pomarszczoną dłoń na klamce uformowanej w kształt węża. - A teraz wybacz, muszę zająć się naszym gościem.
- Tak, mistrzu - Sven z szacunkiem pochylił głowę i, gdy tylko mag zniknął w swej pracowni, ruszył korytarzem w kierunku wrót. Mistrz dał mu wybór - serce albo posłuszeństwo, nieświadomy, że jego uczeń wiedział już od dawna, jak to wszystko się potoczy i dawno już dokonał wyboru.


***


Klara czekała przez pewien czas, nim wrota zamku otwarły się wreszcie, skrzypiąc głośno. Zaciskając zęby i powtarzając w myślach ułożona w drodze do Norwegii historyjkę, przekroczyła próg i znalazła się we wspaniałym holu, oświetlonym światłem setek świec, osadzonych w kandelabrach wyrzeźbionych z górskiego kryształu. Lśniące schody pięły się d góry, zaś na ich podeście stał, opary nonszalancko o barierę, przystojny jasnowłosy i niebieskooki młodzieniec, na widok którego dziewczyna straciła pewność siebie.
- Clarice - młody mężczyzna powoli zaczął schodzić po schodach, w pełni świadomy wywieranego wrażenia - Jestem zaskoczony widząc cię tutaj. Czy powinienem nakazać ci niezwłoczne opuszczenie tego zamku, tak samo, jak ty rozkazałaś mi wynieść się z twojego domu? Niestety, nie mam czarnego psa do towarzystwa, i, jak widzę, ty też przybyłaś dziś sama. Cóż to, kłótnia kochanków?
- Nie był moim kochankiem - oznajmiła.
- To dobrze - młody mężczyzna uśmiechnął się, zbliżając się do niej i wyciągając dłoń, by dotknąć jej policzka - nie musze być więcej zazdrosny.
Wywinęła się, unikając jego dotyku. Czuła się zdegustowana, świadoma, że używa przeciw niej swego uroku osobistego, i że ona znowu ma nieodpartą ochotę temu urokowi ulec.
- Nie przyjechałam tu z twojego powodu.
Mężczyzna skrzywił się, wyraźnie manifestując swoje niezadowolenie.
- A więc w jakim celu?
- Zadać parę pytań właścicielowi tego zamku. Zdobyć parę informacji.
- Pragnął bym ci w takim razie przypomnieć, że osobiście przeszkodziłaś w zdobywaniu informacji mnie. Mam więc święte prawo odpłacenia ci się tym samym.
- Jakiego rodzaju były to informacje? - dziewczyna zmarszczyła czoło i ściągnęła brwi. - Dla ilu niewinnych istot stanowiłyby zagrożenie?
- A dal ilu istot stanowi zagrożenie to coś, co stamtąd wypuściłaś? - odparował. - Kimkolwiek był ten animag wcześniej, bóg jeden wie, co stało się z jego umysłem. Miał żądzę mordu w oczach, gdy na mnie patrzył, wiesz o tym.
Nie odpowiedziała. Wiedziała dość dużo, by odeprzeć te zarzuty, lecz nie użyła swojej wiedzy. Nie miała w tym celu.
- Po prostu pozwól mi porozmawiać ze swoim mistrzem - ucięła. - Przyszłam do niego, nie do ciebie.
- Mistrz jest zajęty.
Przekonana, że młodzieniec gra na zwłokę, ruszyła w kierunku schodów. Zagrodził jej drogę.
- Zajęty, powiedziałem.
- Nie obchodzi mnie to - syknęła przez zęby, próbując go wyminąć. Młody mag chwycił ją za ramiona tak mocno, że aż syknęła z bólu. - Puszczaj!
- Clarice, będę z tobą szczery - rozluźniwszy chwyt tylko trochę, popatrzył jej głęboko w oczy. - Gdyby nie to, że jesteś tak śliczną, urocza i inteligentną dziewczyną... gdyby nie to, nie miałbym żadnych oporów z pozbyciem się ciebie. Z wyprawieniem cię na tamten świat włącznie, i wiesz, że byłbym do tego zdolny, nie oszukujmy się, nie jestem miłym, uroczym czarodziejem, z jakimi chodziłaś do szkoły. Ale ostatnim sukinsynem też nie jestem i daję ci szansę wysłuchania, co mam do powiedzenia. Już raz odmówiłaś, może pójdziesz po rozum do głowy tym razem. Wiem, że sama naginasz zasady, kiedy jest to konieczne - więc czemu tak uparcie trzymasz się ode mnie z dala? Aż tak się brzydzisz czarną magią? Wątpię.
- Brzydzę się tym, co stało się z tymi wszystkimi ludźmi - odparła.
Wyraz twarzy Svena zmienił się gwałtownie najpierw w zaskoczony, a potem w pełen zrozumienia.
- Już rozumiem... Jestem w stanie zrozumieć - ku uldze Klary, puścił ją i przestał wpatrywać się w jej oczy. - Clarice... Wiem, ze to naprawdę paskudna sprawa, i uwierz mi, mistrzowi i mnie jest przykro, że to się tak skończyło. Ale oni wszyscy mieli pełną świadomość ryzyka.
- Wszyscy? Szesnastoletnia dziewczyna w Hogwarcie też?
- A ty co robiłaś, kiedy byłaś w jej wieku? Czarodziej w tym wieku uczy się brać odpowiedzialność za swoje postępowanie. Dziewczyna wykazała się niesamowitą odwagą, byłem zaskoczony, że ktoś tak młody zgłosił się do eksperymentu. Była bardzo inteligentna i naprawdę śliczna...
- Och? - dziewczyna wydęła wargi.
- ...i naprawdę mi jej szkoda. Mistrz był przekonany, że zaklęcie transferu jest kompletne... jak widać, nie było. Uczestnicy eksperymentu podpisali zgodę i zdjęli z nas odpowiedzialność za swoją ewentualną śmierć. Skandynawskie Ministerstwo Magii wie o tym, podobnie jak brytyjskie i polskie. Żałuje ofiar i żałuje, że twoje sumienie i dążenie do sprawiedliwości nie może być zaspokojone, ale taka jest prawda. To koniec.
Dziewczyna zaklęła w duchu. To nie miało prawa skończyć się w ten sposób. Niebezpieczne eksperymenty, ofiary, w tym jej ciotka, czarna magia... I nie było sposobu, żeby to zakończyć?
- Powiem...
- Komu? Aurorom? Mają wytyczne, żeby się nie mieszać. Eksperymenty są zbyt ważne, żeby je przerwać - zrozum to, czarna magia, terra incognita, mamy pozostawiać ja zakazaną i nie mieć szans obrony, jeśli pojawi się kolejny szaleniec, uzurpujący sobie prawa do zostania Mrocznym Lordem? Poza tym, ryzykujesz. Chcesz trafić do Azkabanu? Jeden miesiąc aresztu wystarczy, żeby cię złamać. Nie chcę tego - wyciągnął dłoń i tym razem dziewczyna nie umknęła przed jego dotykiem, pozwalając jego palcom musnąć z czułością swój policzek. - Clarice, przykro mi, że stoimy po dwóch stronach barykady, ale powiedz, chyba jesteśmy w stanie dogadać się w innych kwestiach, prawda?
- Co to za zaklęcie? - spytała.
- Zaklęcie transferu - dłoń Svena przesunęła się po jej policzku w kierunku skroni i spoczęła na włosach. - Pozwala przenieść moc magiczną z jednej istoty do drugiej. Wyobrażasz sobie, jakie to daje możliwości?
"Przerażające" pomyślała, ale skinęła jedynie głową, pozwalając nadal gładzić się po włosach.
- To bardzo stare zaklęcie - mówił miękkim głosem. - Wymieniają go stare islandzkie zwoje, ale jest starsze, niż pierwsze ludzkie osady na Islandii. Zapewne znano je już w starożytnych Indiach, gdy rodziła się nasza cywilizacja, a może północnogermańskie plemiona poznały je od ugrofińskich szamanów? Chciałbym się tego dowiedzieć... I co było wcześniej... Jak wyglądał świat, gdy nie było podziału na czarodziejów i resztę, na magię czarną i białą. Tylko pierwotna siła... czułaś ją tam, w lesie, prawda?
Jego głos, spokojny, wyważony, wibrował w jej uszach, przywodząc wspomnienie pradawnej mocy, która dotykała jej w noc Yule, dotykała z niemniejsza czułością niż młody mężczyzna teraz. Pamiętała. Pamiętała podskórnie, czasy, nim magia została skodyfikowana, uwięziona w kartach ksiąg i łacińskich formułkach, gdy była po prostu mocą przenikającą wszystko a używanie jej i formy, jakie przybierała zależały jedynie od woli czarodzieja. Pragnienie osiągnięcia pierwotnej mocy... hipnotyzujące, uwodzicielskie, niemal fizyczne pożądanie.
Jakież to było proste, poddać się mu, zatracić się, odpłynąć.
Zbyt proste.
Odsunęła się powoli, wyplątała z ramion, które zaczynały oplatać ja coraz ciaśniej.
- Muszę porozmawiać z twoim mistrzem - oświadczyła, zaciskając pięści tak mocno, że jej paznokcie niemal przebiły skórę wewnątrz dłoni. Ból otrzeźwił ją, wygnał z umysłu resztki pokusy. - Teraz.
- Mówiłem już - mężczyzna rozłożył ramiona - Mistrz jest zajęty.
- Czym? - spytała, a kiedy nie doczekała się odpowiedzi, pojęła. - Mój boże, wy nigdy nie zrezygnujecie?
Odepchnęła go i rzuciła się biegiem w kierunku schodów.
- Clarice! - krzyknął za nią, a gdy nie zareagowała, także zerwał się do biegu. - Clarice, myślałem...
Była już na szczycie schodów i jego głos był tylko szumem w jej uszach, zagłuszony przez tupot jej własnych stóp, przyśpieszony oddech i bicie serca. Pchnęła pierwsze z drzwi, które zobaczyła, okazały się one jednak być zamknięte. Biegła od jednych drzwi do drugich, próbując je otworzyć, napierając na nie własnym ciałem, Sven tymczasem przestał biec i spokojnie wszedł po schodach.
- W takich chwilach twoja desperacja jest wręcz żałosna, Clarice - oznajmił, potrząsając głową. - Więc może przestaniesz? - uniósł różdżkę. - Zanim postanowię jednak coś ci zrobić...
Nacisnęła kolejną klamkę. Masywne drzwi ustąpiły, poruszyły się i otwarły bezszelestnie. Wewnątrz znajdowała się wielka pracownia, w przeciwieństwie do większości pomieszczeń tego typu, jakie dziewczynie zdarzyło się w życiu widzieć, środek pomieszczenia pozostawiono tu pusty, zaś wszystkie stoły i pulpity z księgami ustawiono pod ścianami. Na podłodze wyrysowano kredą okrąg, a wewnątrz niego skomplikowany wzór przeplatających się figur geometrycznych. Dookoła i wewnątrz kręgu ustawiono świece, których chyboczące się płomyki sprawiały, że pomieszczenie wydawało się był pogrążone w półmroku. Pośrodku kręgu siedział po turecku, z dłońmi opartymi na kolanach i zamkniętymi oczami, bardzo młody, ciemnowłosy mężczyzna. Naprzeciw niego, poza kręgiem, stał, unosząc ramiona starszy mężczyzna w ciemnoczerwonej szacie, mistrz Svena, Morten Sigurdsen. Sylwetki ich obu spowijał bladozielony blask.
Dziewczyna krzyknęła. Mag odprawiający rytuał zamilkł na moment, lecz młodzieniec siedzący wewnątrz kręgu nie poruszył się.
- Do diabła, Oedenmark... - zaczął starszy Sigurdsen, unosząc groźnie różdżkę.
- Mamy problem, mistrzu - jasnowłosy młodzieniec powiedział to spokojnym, wyważonym tonem, chwytając za ramiona nadal stojącą w progu Klarę. - Jak jednak widzisz, jestem na jak najlepszej drodze do opanowania go.
Czarodziejka spojrzała na niego gniewnym wzrokiem.
- Co wy dwaj...
- Ech, Clarice, próbuję ci to wytłumaczyć. Ten chłopak zgłosił się do nas, błagając o pomoc - pociągnął ją za ramiona na zewnątrz komnaty. W jej wnętrzu blask dookoła rzucającego zaklęcie czarodzieja stawał się coraz silniejszy, zaś aura otaczająca chłopaka słabła. - Oto przykład zastosowania tego zaklęcia. Moc, którą uwięziono w jego ciele próbuje wyrwać się na zewnątrz. Gdyby nie mój mistrz, zapewne niedługo mielibyśmy nowego Władcę Ciemności.
- Rozumiem - pochyliła głowę. - Jestem głupia.
- Cieszę się, że wreszcie zrozumiałaś - uśmiechnął się i pochylił nad nią.
Nie uciekła. Więcej, sama go pocałowała. Pocałunek był długi i głęboki.
Nagle, ku jego zaskoczeniu, Sven poczuł czubek różdżki wbijający się w jego bok. Wargi Klary oderwały się od jego ust.
- Crucio! - krzyknęła dziewczyna i młody czarodziej upadł na ziemię, zwijając się z bólu. - Nie jestem naiwna, Sven. - powiedziała i biegiem zawróciła do komnaty.
Tym razem Sigurdsen nie przerwał szeptania zaklęć. Zielone światło wokół niego stawało się coraz silniejsze. Dziewczyna jak burza przebiegła koło niego, odpychając go na bok i wbiegła do kręgu.
- Nowy Władca Ciemności, co? - mruknęła, padając na kolana koło chłopca. Był nieprzytomny i jedynie magia utrzymywała go w pozycji pionowej. - Ciekawe, kto by nim był...
Ścisnęła różdżkę i trzymając głowę chłopaka na swoich kolanach, rzuciła zaklęcie deportacji.
Modliła się tylko, by trafić w jakieś bezpieczne miejsce...

***


Krajobraz pokryty był bielą, niebo zaś było zaciągnięte ciężkimi, szarymi chmurami. W pokoju płonęły świece, odbijając się od kryształowej i srebrnej zastawy. W ich jasnym blasku dwa wiszące na ścianie portrety wydawały się niemal żywe. Jedne z nich przedstawiał przystojnego mężczyznę o platynowych, zaczesanych do tyłu, długich włosach, drugi zaś ciemnowłosą kobietę w sukni ze śliwkowego aksamitu. Na twarzach obojga widniał zimny uśmiech, ich spojrzenia były spojrzeniami ludzi, którzy w życiu najwyżej cenią potęgę i bogactwo i nie cofną się przed niczym, by je zdobyć. Malarz oddał ich charaktery niemniej precyzyjnie niż rysy ich twarzy, zapisując na płótnie ich wizerunki, by potomni mogli patrzeć na nie i czuć przebiegający po kręgosłupie zimny dreszcz, gdy tylko ich oczy spotykały się z oczyma portretów.
Młodzieniec o włosach w kolorze identycznym, jak włosy mężczyzny z obrazu, tego dreszczu nie odczuwał. Był jedyna chyba żyjącą osoba, która mogła usiąść swobodnie w fotelu naprzeciw portretów i, bez żadnych przeszkód, czytać książkę. Spojrzenia wizerunków wodziły za nim, lecz dla niego był to w końcu wzrok jego rodziców. Ludzi, których stosunek do własnego syna, stawiane mu wymagania i wpojone zasady można było zakwalifikować jako toksyczne, lecz którzy przecież obdarzyli swoje dziecko miłością. Teraz, w dwa lata po śmierci ojca i półtora roku po samobójstwie matki, Draco lubił przebywać w towarzystwie ich portretów. Miał dzięki nim wrażenie, że rodzice są przy nim, a może nawet są z niego dumni - mimo, iż nieraz sprzeciwił się ich woli i podążał teraz ścieżką, która nie zyskałaby ich aprobaty.
Nagły błysk za oknem przerwał młodemu mężczyźnie lekturę. Draco ze stoickim spokojem zamknął książkę i podszedł do okna. Na podjeździe przed rezydencją przed chwilą aportowały się dwie osoby, z tak dużej odległości nie widział jednak wiele. Pomału zszedł po schodach na dół i narzuciwszy na ramiona płaszcz, wyszedł na zewnątrz.
Na środku alejki klęczała młoda kobieta w granatowym płaszczu obszytym białym futrem. Trzymała na kolanach głowę nieprzytomnego, szczupłego chłopaka. Kiedy Draco zbliżył się do tej dziwnej pary, dziewczyna podniosła głowę i spojrzała na niego błagalnie oczyma barwy miodu.













Komentarze
mordeczka dnia padziernika 18 2011 19:33:00
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Rahead (rahead@interia.pl) 15:19 22-08-2004
Uwielbiam tego fika XD
An-Nah (Brak e-maila) 11:59 23-08-2004
dobrze, ze chociarz ty ^^ Caig dalszy bedzie... kiedys...
Yaoja (anchel_gabrys_nyu@buziaczek.pl) 19:01 23-08-2004
To wyglada tak ambitnie, jakbyś miała zamiar napisać kolejną część Potter\'a. Hmmm... Niezły pomysł ^.^ Masz zadatki na pisarkę epopej
Ashura (Brak e-maila) 15:38 24-08-2004
A ciag dalszy do jasnej ciasnej gdzie??!!!Pisac mi tu i to juz!
Rahead (Brak e-maila) 08:29 02-09-2004
I nawet nie waż mi się go nie skończyć bo z pewnością nie umrzesz śmiercią naturalną >smiley ...
An-Nah (Brak e-maila) 12:04 02-09-2004
Rahead, musze cię zmartwić - jestem shinigami, wiec nic mi nie zrobisz... XDDDDDD
Rahead (Brak e-maila) 08:56 14-09-2004
kurde.......


Musi być jakiś sposób!!

Zabije coś twojego??
[b]owhatera Kaoni (Brak e-maila) 14:54 29-10-2004[/b]
Hmmm, znajdz kogos, kto nie tylko przeczyta, ale i skomentuje, zebym widziala jakikolwiek sens w pisaniu tego dalej == Bo jak mam pisac cos, czego nikt nie przeczyta, to wole crossover ST/B5
znowu An (Brak e-maila) 14:55 29-10-2004
...albo heteryckiego lemona z \"Naruto\", i to z erpega a nie z serii XD
Fara (Brak e-maila) 23:53 01-11-2004
czy tylko mi sie nie wyswietlaja te nowe czesci???
LiLitH (Brak e-maila) 11:08 21-11-2004
ja chcę dalej....natychmiast, już, teraz!!!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
cordel_ia (cordel_ia@op.pl) 11:35 24-11-2004
An!
Mi się to baaaardzo podoba smiley
Szczerze mówiąc to nieco bardziej niĽ \"Idiota\", skoro już sama przywołałaś tekst Kasiotfora (tak jak i Ty, lubię Kasio i lubię \"Idiotę\", ale...). Rzeczywiscie bym chciała więcej już części, napisz, bo sie niepokoję, co z Harrym ^^ I co zrobi Snape? Ha!
Dołączam się do pochwał, jestem ciekawa, jak rozwiążesz sprawę SB/SS, bo jedna noc jeszcze zbyt wiele nie zmienia... Może zbyt szybko nawet troszkę im poszło, spodziewałabym się teraz jakichś strasznych komplikacji smiley
Pozdrawiam!
lollop (Brak e-maila) 22:23 26-11-2004
siuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper smiley
fic oprócz scenek ma też jakąś fabułę smiley
czekam na dalsze części !!!
An z takimi wielkimi oczyma (Brak e-maila) 19:16 27-11-2004
Lollop, własnie spadąłm z krzesła, żeby mi z oklapłej szczeki wyleciały i nadal nie mogę ich na miejsce powkładac, bo tak mi się ręce trzęsą... normalnie lezę i zwijam się ze śmiechu... a myślałam, że już mnie nic nie zaskoczy... dopuki nie napisałaś, że w moim ficu są scenki...
Pazuzu (Brak e-maila) 23:06 05-12-2004
Uno: Kapitalny fick, choć to właściwie prawie powieść.
Duo: Wielkie gratulacje za pomysł z Krzyżtoporem. Aż nabrałam ochoty, by napisać coś o tej polskiej szkole magii. Coś genialnego.
Tre(czy jak to tam się pisze): dzięki, dzięki, dzięki za mój ukochany parring tj. Remus i Tronks. I za ich śliczną córeczkę (oby Rowling jakoś to przeczytała i wzięła sobie do serca - nie realne, wiem smiley )
Cztery: Mówiłam, że bardzo, bardzo, bardzo mi się podoba? Nie, to mówię. Gratulacje, coś po prostu pięknego.
An-Nah (Brak e-maila) 17:07 06-12-2004
Krzyżtopur nie mój. krzyżtopór to wspólne dobro BiAniołków ^^
katka (Brak e-maila) 18:38 07-12-2004
kiedy będą następne części??????????????????
jimmy (Brak e-maila) 18:50 07-12-2004
kurcz, nio.... więcej więcej więcej (obłonkańczo-fanatyczny blask w oczach smiley)
uwielbiam ten paring (SS/SB znaczy się)
koniecznie pisz dalej i koniecznie więcej SS/SB
KONIECZNIE
Pazuzu (Brak e-maila) 19:22 09-12-2004
Może, nie wiem, nie znam owego forum.

Mam jednak jedno zastrzeżenie - nie do końca rozumiem czemu, mówiąc oględnie, poszli do łóżka. Wytłumaczenie nie do końca mnie przekonało, ale cóż, jestem bydle i się czepiam (zwłaszcza, że za pozostałe przeżycia wewnętrzne postaci należą się brawa).
Bakemono (Brak e-maila) 08:59 10-12-2004
Bo autorka ma dość fica i chce go odbębnić jak najszybciej smiley
Kasiotfur (Brak e-maila) 21:07 24-12-2004
Ale mnie rozwalilas z ta dedykacja slonce XD
Bakemono (Brak e-maila) 17:04 25-12-2004
Ktoś tu dostanie w łeb, i tym razem to nie będę ja...
An-Nah (Brak e-maila) 17:47 25-12-2004
Potworze, możesz się z łaski ściszyć? Mnie głowa już boli... od rytualnego walenia nią w ścianę ==\'
Pazuzu (Brak e-maila) 19:47 26-12-2004
Jeszcze raz trzepniesz się łepkiem w ścianę, to ja cię trzepnę pięścią w łepek. Co będzie jeżeli po kolejnym rytuale nie będziesz w stanie pisać?
An-Nah (Brak e-maila) 23:51 26-12-2004
Zawsze moge nauczyć sie rysować... A z waleniem łbem o ściane, to... khem, Tforek wie, czmu, ja wiem... i Potwór wie ==\'
Callisto (black_swan@tenbit.pl) 00:22 02-01-2005
To jest absolutnie najlepszy potterowski fanfik jaki zdarzylo mi sie czytac. Prawdziwy profesjonalizm. Wciagnelo mnie niesamowicie! Chyle czola przed talentem pani An-Nah. To jest kawal dobrej literatury, ktory przeczytalam w jeden wieczor i czuje wielki niedosyt, szczegolnie ze wreszcie pojawila sie moja ulubiona postac. Draco! Nie bede chyba odosobniona w wielkiej prosbie o ciag dalszy. Tak dobrej opowiesci nie mozna zostawic bez zakonczenia..choc dla mnie najlepiej by bylo aby owo zakonczenie szybko nie nastapilo bo tego fanfika czyta sie swietnie. (tylko zeby wiecej Draco bylo =P) Tak wiec prosze pania An-Nah o kontynuacje...bardzo prosze.
Rahead (Brak e-maila) 08:55 21-03-2005
a mowilas ze nikt nie czyta xD

ja tez chce dalej... *-*
michi [rozdzial 1] (Brak e-maila) 19:37 26-06-2005
po pierwsze uwielbiam twoje kilkuzdaniowe streszczenia przed kazdym rozdzialem : ) wydaje mi sie dzieki nim, ze pochodzisz z dystansem do tego co piszesz, a takze mozesz sie posmiac sama z siebie ; ) co jest rzecza [wedlug mnie] bardzo pozytywna.

lubie twoje opisy. w kilka, swietnie skrojonych slow potrafisz ubrac klimat jaki panuje obecnie w opowiadaniu. sa bardzo sugestywne i bez problemu mozna sobie wyobrazic to co dzieje sie na... erm... monitorze ; )

\"A potem z uśmiechem przypominała sobie pewnego mężczyznę, który na miano mieszańca bardziej niż ona zasługiwał, ona przecież była całkowicie człowiekiem, w innym miejscu pilnującego zupełnie innego lasu.\" - dziwnie brzmi to zdanie. jego rytm psuje moim zdaniem: ona przecież była całkowicie człowiekiem. to moznaby dodac jakos po kropce.

w twojej bohaterce podoba mi sie jej slabosc. wlasnie to, ze nie jest zdolna rzucic wyzwania morderczyni rodzicow. jest dzieki temu bardziej bliska, ludzka a mniej ksiazkowa.
czasem ma sie przesyt bohaterow bez mrugniecia okiem idacych na pewna smierc, takich kamikaze, ktorzy za wszelka cene chca pomscic rodzicow... [wiadomo, wszytsko zalezy jak to opowie autor.]

nie wiem jak ona moze jesc taka przeslodzona szarlotke ; P

wiesz, podoba mi sie sposob w jaki ukazujesz swoje postacie. jest sie nimi zainteresowanym, chce sie dowiedziec o nich jak najwiecej. i juz tylko one, nie mowiac o historii, zachecaja do dalszego czytania.

i tu klara mnie zaskoczyla : )
taka niewinna i spokojna, zamknieta w sobi i odizolowana od swiata osoba czyni takie propozycje swiezo poznanemu mezczyznie? ; P
ale nie przeszkadza to w zaden sposob. po prostu zaskoczyla mnie ; )

lubie svena, wydaje sie sympatyczny itp ale moim zdaniem to tylko poza : ) ciekawa jestem jaki jest naprawde ^^

jest troche literowek i wypadaloby je poprawic ; )
michiru [rozdzial 2] (Brak e-maila) 20:11 26-06-2005
ja wiem, ze to na potrzeby opowiadania, ale chyba ani ron ani hermiona nie porzuciliby harry\'ego. tak mi sie wydaje...
zbyt wiele razem przeszli, zbyt wiele dla siebie ryzykowali by teraz o nim zapomniec. a przynajmniej wydaje mi sie, ze tak wlasnie nie powinni robic.
w koncu taka powinna byc przyjazn, ne?

no! tak wlasnie powinno byc : ) mam na mysli listy. troche nie pasuje mi pairong ron/ hermiona ale co tam XP

an, czy mi cos nie dziala czy tu sa tylko 2 rozdzialy? Oo ja chce wiecej ; P
ja protestuje ; P
Odessa (Brak e-maila) 21:10 03-12-2005
Jestem pod wielkim wrażeniem. Świetnie skonstruowałaś psychikę Harry'ego.. jego odczucia... Inni bohaterowie też mi się podobają.. Może prócz Severusa. Za mało w nim ironii. Wedłóg mnie nawet gdyby czuł coś do Blacka, że ujmnę to wulgarnie: nigdy vy się z nim nie przespał, tylko dlatego że Syriusz ma wyrzuty sumienia. Wręcz przeciwnie. Myślę że poczuł by odrazę do swego wroga/sympatii .

Co do sytuacji Harry'ego i Draco to bardzo mi się podoba. Mam nadzieję że coś między nimi będzie... Na to przynajmniej wygląda bądĽ jest to interpretacja mojej wybujałej fantazji. Wątpię że napiszesz szybko kolejną część ale bardzo na to liczę... Jak nie to zasypię cię komnetami:-p
Naire (Brak e-maila) 21:51 04-12-2005
Proszę... Pisz dalej chodĽby ze względu na czytelników
Odessa (Brak e-maila) 21:22 07-12-2005
Pisz! Ballade, sonecik... fraszkę jakąś:> COKOLWIEK....!!!!!!!!!!!!!!!!!
An-Nah (Brak e-maila) 19:46 05-05-2006
"W progu dziewczyna, Klara, i Snape stali w milczeniu, mierząc wzrokiem na przemian siebie nawzajem i sylwetki, zdążające do wnętrza zamku.
Drzwi zamknęły się z hukiem, pozostawiając na zewnątrz zimno, padający powoli śnieg i szarość wczesnego, styczniowego zmierzchu. Gdzieś w górnych korytarzach słychać było tupot stóp uczniów, przeganianych przez Flitcha do dormitoriów. Przedstawienie skończone."

Jak dobrze pójdzie, w następnej aktualce rozdizał dwunasty smiley
Sachmet (Brak e-maila) 19:13 15-05-2006
An-Nah!!! Jak zwykle dobre smiley I szczerze? Uważam, że teraz pisanie idzie Ci lepiej niż w początkowych rozdziałach smiley Cóż, geniusz to geniusz
Urani (Urani@interia.pl) 11:38 03-10-2006
Dwunasy epizodzik fajny, ale za mało w nim było Drackosmiley Mam nazieje że w kolejnym epizodzie dojdzie coś wkońcu wiecej miedzy Harrym, a Żmijkąsmiley
Darla (darla666@op.pl) 18:31 16-11-2006
Wsapniały, cudny i tak dalej fanfik. Uwielbiam go za to, że tak wspaniale w tej częsci ukazałaś uczucia między Snapem i Syrjuszem. Po prostu coś pięknego. Mam nadzięje, że te słowa skłonią cię do dalszego pisania, bo naprawdę wspaniale ci to wychodzi. Zyczę powodzenia w roli pisarskiej i nie tylko smiley
Noren (Brak e-maila) 18:44 02-03-2007
świetne! Za mało Draco, ale to da się naprawic. A cała reszta jest genialna.
judyta (anja_wk@interia.pl) 16:57 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
judyta (Brak e-maila) 16:58 07-03-2007
Nie powiem, podoba mi się te opowiadanie.
Pomysł ciekawy (nawet bardzo).
Język ładny, szybko się czyta.
Parringi więcej niż poszukiwane.
Mam w zasadzie tylko jedno zastrzeżenie a właściwie pytanie.
Autorka porzuciła ten tekst?
Jeśli tak to mogłaby powiedzieć choć słówko, naprawdę nikt jej nie udusi, a ja się z tym jakoś pogodzę i przestanę czekać.

judyta
An-Nah (Brak e-maila) 15:00 10-05-2007
Nie porzuciła, rozważa przerobienie go i rozwinięcie paru wątków a przede wszystkim psychologii postaci. W efekcie fic stanie się jeszcze mniej slashowy, w związku z czym nową wersję będę publikować gdzie indziej: http://po-omacku.mylog.pl
NIC (Brak e-maila) 21:35 01-10-2007
nic
Haru-chan (Brak e-maila) 16:44 18-02-2008
super... =^= zajrzałem do komentarzy po przeczytaniu zaledwie pierwszej czesci i xdradzilem sobie dalsze czasci... == tak to potrafie tylko ja... ale zaczelo sie dobrze... wracam do czytania. potem komentne... ;* Tez lubie "Idiote"... bo jam tez idiota jest smiley
Mamta (awulsja@interia.pl) 22:39 13-06-2008
Urzekło mnie. Nie mogłam oderwać wzroku od każdej linijki. Świetny styl, lubię każdą postać w twoim opowiadaniu, łącznie z Twoją Klarą. Sytuacje, które mogłyby być kłopotliwe, rozwiązujesz przynajmniej w taki sposób, że nie chcę uderzyć głową w klawiaturę. Może jedynie dlatego, że nie kontynuujesz, a aderes mylog, który podałaś nie jest aktywny. smiley
bassiunia (Brak e-maila) 21:23 20-07-2010
An, wstyd przyznać, ale dopiero teraz przeczytałam Twojego fica... ^^' Nie wiem, czym to było spowodowane. Wydaje mi się, że najbardziej prawdopodobną przyczyną był brak zakończenia, bo wtedy musiałabym Cię dręczyć o ciąg dalszy, a z moich doświadczeń wynika, że nie wszyscy Autorzy to lubią... Wbrew pozorom. smiley

Sama pewnie wiesz, że pierwszym rozdziałom przydałoby się odkurzenie. Ale, co zadziwiające, sporadyczne literówki wcale nie zaciemniają ogólnego wrażenia, że styl masz po prostu bardzo dobry. Biorąc pod uwagę, że ten świat jest niezbyt lubiany przeze mnie ostatnio (zakończenie serii... brzydal XD) chylę czoła, bo Twój tekst bardzo mi się podobał.

Najbardziej fabularnie podoba mi się sam początek. Wielu Autorów potyka się o pierwszy akapit, a Tobie udało się otworzyć przed czytelnikiem swój świat i zaprosić do środka nie strasząc jednocześnie nadmiarem informacji. Pięknie. smiley
Cyrograf (Brak e-maila) 09:39 10-10-2010
Ooo, wiedziałam, że trochę zawaliłam opowiadanko smiley. Szczerze mówiąc, mi też to wszystko zdawało się płytkie i trochę chaotycznie pisane. No ale narazie to jest wprawka. To trochę dziwne, bo pierwszy rozdział napisałam kilka miesięcy temu, a widzę wyraźnie różnice między stylistyką i ogólnie zamysłem. Takie opowiadania są dla mnie możliwością przećwiczenia pisania samego w sobie. Dzięki An-Nah za poprawy, chociaż wiem, że składnię i błędy w pisaniu będą znikać, ale martwię się o fabularne rozwiązania. Nigdy nie było to moją mocną stroną, chciałam mieć wszystko już i teraz.
Pocieszam się faktem, że piszesz, że tak się brzydko wyrażę, zajebiście. Wszystko jest okrutnie wciągające a postacie są wyraziste. Dlatego wyłapujsz te błędy. Nie wyobrażam siebie, że będę kiedyś na tym samym poziomie. Narazie to opowiadania dla plebsu xd. Trzeba mieć talent, a ty go masz. Zawsze się zastanawiam, dlaczego ludzie, którzy naprawdę potrafią pisać, nie opublikują czegoś w "realu". Tak się łatwiej czyta. A styl większości polskich autorów kompletnie mi się nie podoba.
Opublikuj coś, dooobraaa? XD
I wybacz, że nie komentuję, ale jakoś mi się nie chce. Czytam, jestem teraz gdzieś w połowie, więc jak skończę całość, może pokuszę się o komentarz. No, ale jak znam życie to będzie niesamowite smiley.
A i wiesz może kiedy będzie nowa aktualka? Bo coś mi nie odpisują :/.
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum