ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Weiss Kreuz 3 |
Ken ziewnął i spróbował się przeciągnąć, ale coś krępowało jego ruchy. A tak dokładniej czyjejś ramiona zaciśnięte wokół niego. Zmieszany otworzył oczy i z przerażeniem zauważył, że prawie całkowicie leży na Ranie, który niemal zaborczo obejmuje go w pasie. Co gorsza rudowłosy nie spał.
- Ohayo, Ken-kun.- Wymruczał sennie rudowłosy pocierając nosem o policzek bruneta a potem lekko całując go w usta. Reakcja Kena była natychmiastowa.
- UAAA!!! Ran, co ty tu robisz!? Aj!!- Były piłkarz odskoczył od Fujimiyii, co skończyło się tym, że zsunął się z łóżka i wylądował, raczej twardo, na podłodze. Ran ześlizgnął się za nim z większą gracją i klęknął pomiędzy rozrzuconymi nogami mężczyzny. Ken z trudem przełkną ślinę patrząc w oczy rudowłosemu. Spojrzenie, jakie rzucił mu Fujimiyiia kojarzyło mu się ze sposobem, w jaki kot patrzy na mysz zanim ją zje, kłopot w tym, że to on był tą myszą.
- Nie pamiętasz? A wczoraj w nocy tak ładnie mnie prosiłeś, abym został.- Ran wciąż się przysuwał, więc Ken starał się zwiększyć dystans pomiędzy nimi. Skończyło się na tym, że Hidaka położył się na podłodze a Fujimiyiia pochylał się nad nim coraz bardziej.
- Czego chcesz? - Ken uparcie próbował zmusić swój umysł do pracy. Kłopot w tym, że im bliżej był Ran tym trudniejsze się to stawało.
- Ciebie. - Uśmiech rudowłosego niemal oszołomił bruneta. - Co ty na to? - W oczach Fujimiyii widać było oczekiwanie. Kenowi zakręciło się w głowie.
- Ale dlaczego ja? To znaczy możesz mieć każdego, że nie wspomnę o kobietach. - Brunet nagle przestał paplać. - Jesteś piękny. - Wyszeptał. To zaskoczyło Rana. Niewiele myśląc ponownie pocałował Kena. Kiedy skończył były piłkarz ciężko dyszał i patrzył na niego zamglonym wzrokiem.
- Ken - Zamruczał Fujimiyiia. - Zjesz, że mną kolację? - Brunet nie mógł wydobyć z siebie głosu, więc tylko pokiwał głową. Ran uśmiechną się. Nagłe pukanie do drzwi zaskoczyło obydwu mężczyzn.
- Ken-kun, śniadanie na stole! - Zza drzwi krzyknęła Aya.
- Za...Zaraz zejdę. - Odkrzyknął jej Ken. Ran ciężko westchnął.
- A więc do zobaczenia o 8. - Powiedział wstając. Odwracając się w drzwiach przesłał Kenowi uśmiech.
- No braciszku jak było? - Zapytała Rana Aya podczas ich zmiany w "Koneko..."
- Jak było, co? - Drażnił ją rudowłosy.
- Ran nie bądź taki. Wiem, że dziś nie spałeś w swoim łóżku, a Ken, kiedy poszłam zawołać go na śniadanie, raczej nie był sam. No mów wreszcie. - Zniecierpliwiona dziewczyna pociągnęła brata za rękaw.
- Jestem z nim umówiony na kolację. - Ran uśmiechnął się.
- To rozumiem. - Aya żartobliwie uderzyła brata łokciem. - Więc planujesz dziś w nocy jakąś akcję z Kenem, co? Czy mam kupować sobie stopery do uszu? - Dziewczyna szaleńczo chichocząc wybiegła ze sklepu.
- AYA!!! - Wykrzyknął za nią zaszokowany brat.
- BożeBożeBoże, jak ja się w to wpakowałem? Ran mnie pocałował. Dwa razy! To mi się akurat podobało. Idę z nim na kolację. Dziś o 8. Czy to prawda, co powiedział? Że chce mnie? Mnie zwykłego chłopaka z sąsiedztwa a nie żadną piękność. Nie jestem najmądrzejszy, jestem niezdarą, co on może we mnie widzieć? - Myślał Ken siedząc na brzegu łóżka. Popołudniu, zaraz po skończeniu swojej zmiany zamknął się w pokoju, aby uniknąć spotkania z Ranem. Teraz dochodziła 7, a on nadal nie wiedział, co robić. - Lepiej będzie, jeśli się przygotuję. Kto wie może mówił poważnie? - Pomyślał z nadzieją Ken.
- Ken, już 8! Czas na nas. - Zawołał Ran pukając do drzwi Kena.
- Już idę. Moment. - Głośny hałas i nieco cichsze przekleństwa zza drzwi powiedziały rudowłosemu, że jego "randka" właśnie padła ofiarą własnego bałaganiarstwa.
- Ken nic ci nie jest? - Fujimiyiia postanowił, że spędzi miły wieczór z brunetem i jeśli cokolwiek spróbuje mu w tym przeszkodzić skończy się na czymś więcej niż tylko na wykrzyczeniu "Shi-ne"
- Nie, nie nic. Tylko się potknąłem. - Drzwi otworzył mu zarumieniony Ken. Jeśli to możliwe w spranych dżinsach i rozciągniętej piłkarskiej bluzie, która odsłaniała znaczny obszar szyji i ramion, były piłkarz wyglądał jeszcze bardziej kusząco niż wczoraj wieczorem.
- Dobrze, więc chodźmy. Co powiesz na włoską kuchnię a potem może pójdziemy do kina? Co ty na to? - Ran nie spuszczał oka z Kena, przez co ten ciągle był lekko zarumieniony.
- Nie mam nic przeciwko. - Wymruczał były piłkarz. - Chodźmy już.
- Ran spójrz lodziarnia jest jeszcze otwarta. Masz ochotę na lody? - Wykrzyknął Ken. Ze zdziwieniem odkrył, że wieczór spędzony z Fujimiyiia był rzeczywiście bardzo przyjemny. Ran po bliższym poznaniu naprawdę dużo zyskiwał.
- Nie dziękuję. Zaczekam tu na ciebie. - Ken nareszcie przestał się czuć skrępowany w jego towarzystwie. Rudowłosy lekko się uśmiechnął. Miał plany, co do dzisiejszej nocy. Uśmiech rozkwitł na twarzy Fujimiyii, kiedy obserwował bruneta.
- Jest słodki. Taki niewinny. Cudowny. - Myślał Ran razem z Kenem kierując się w stronę " Koneko."
- Ran jestem pewien, że nie chcesz spróbować. To nowy smak. Księżycowa rapsodia. Pyszne. - Powiedział były piłkarz. Fujimiyiia spojrzał na zaoferowany mu lód. Czekoladowy z jakimś syropem i kawałkami słodyczy, wyglądał na wyjątkowo słodki. Ran przeniósł spojrzenie na Hidakę. Brunet patrzył na niego z lekkim uśmiechem i zarumienionymi policzkami.
- Chętnie. - Rudowłosy niespodziewanie pocałował go mocno w usta. Zapomniany lód spadł na ziemię z cichym plaśnięciem. - Pyszny. - Wymruczał Fujimiyiia oblizując pełne wargi.
- Nooo tak. Pośpieszmy się. Omi pewnie się martwi. - Wyjąkał zmieszany Ken odwracając się i szybko wchodząc do ich domu.
- Dziękuję to był bardzo miły wieczór. - Wymruczał nieco sennie brunet otwierając drzwi swojego pokoju.
- Ken. - Były piłkarz odwrócił się do rudowłosego. - Czy mogę cię pocałować? - Pytanie zaskoczyło Kena. Przecież poprzednio Ran nie pytał go o pozwolenie.
- Tak. - Przez chwile zastanawiał się czy będzie tego żałował. Ran nie czekał aż zmieni zdanie. Delikatny pocałunek po chwili zaczął się stawać coraz namiętniejszy, a Fujimiyiia wsunął się do pokoju za Kenem i zamknął za sobą drzwi.
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 21 2011 09:17:39
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Dark Tea (tea_z_opola@interia.pl) 21:10 31-08-2004
To jest piekne nyo T.T Proszę o nastepne części!!!! Proszę ^^
Shiro (Brak e-maila) 12:19 04-09-2004
Bykao będę cię męczyła aż do śmierci jeśli nie bedzie następnej części buacha cha cha cha!!!!!
Mako lee (paola16@op.pl) 12:04 19-01-2005
Hejka!!!Jestem zdesperowaną fanką weiss kreuz która nie zna nikogo ktoby się tym interesował,także samotni {i nietylko}fani -piszcie!!!Mam 16 lat, br±z oczy i włosy,kofam m&a.Japonie i uwielbiam pisać długie listy.Odpisze wwszystkim na 100% bo mta feriowa nuda mnie zabija!!!!!!!aaaaa
Hi (Brak e-maila) 17:58 15-05-2006
Napisz nastepne czesci proszee |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|