The Cold Desire
   Strona Główna FORUM Ekipa Sklep Banner Zasady nadsyłania prac WYDAWNICTWO
Grudnia 22 2024 04:25:02   
Nawigacja
Szukaj
Nasi autorzy
Opowiadania
Fanfiki
Wiersze
Recenzje
Tapety
Puzzle
Skórki do Winampa
Fanarty
Galeria
Konwenty
Felietony
Konkursy
ŚCIANA SŁAWY
Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek









































POLECAMY
Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner





Witamy
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
The new guy 1
Chapter 1

To był piękny dzień. Słońce świeciło na niebie w towarzystwie mnóstwa chmur jak pianki. Liście na drzewach wciąż były zielone jak latem, chociaż niektóre zaczynały już powoli zmieniać kolor, ponieważ zbliżała się jesień. Konoha dopiero się budziła, ulice stawały się z wolna coraz bardziej zaludnione. Tak, to był po prostu piękny dzień dla wszystkich w mieście oprócz blondwłosego chłopaka biegnącego w dół ulicy.

"Cholera! Jestem spóźniony!", wołał wkładając ręce w rękawy ubrania. "Kurde, kurde, kurde! A to przecież pierwszy dzień!"

Ludzie idący w dół ulicy rozsuwali się na boki, gdy chłopak w końcu wparował do lokalnego liceum, wypominając sobie ponowny sen po wyłączeniu budzika. Blondyn zwolnił trochę, gdy dotarł na teren szkoły. Ok, teraz, tak długo jak tylko mnie nie--

"Uzumaki!"

--złapią. O cholera.

"Uzumaki, co ty myślisz, ze robisz?"

Uzumaki Naruto odwrócił się powoli by zobaczyć twarz jednego z nauczycieli Konoszańskiego Liceum. Zrobił niewinną minkę. "Ah-j-ja-ummm...Ah! Przepraszam, przepraszam!" zawył Naruto. "Mój-mój budzik dzwonił, ale-ale ja znowu usnąłem i-i jak się obudziłem to już byłem spóźniony, przepraszam! Proszę się na mnie nie złościć, Iruka-sensei!"

Umino Iruka westchnął. "No dobrze, dobrze, Naruto. Chodż do pokoju nauczycielskiego, to ci napiszę z tego usprawiedliwienie."

"Yahoo! Dziękuję, dziękuję sensei!" powiedział Naruto i uśmiechnął się łobuzersko.

"Chodźmy", powiedział Iruka i wpuścił chłopaka do pokoju nauczycielskiego. "Usiądź, a ja napiszę ci usprawiedliwienie.

Naruto usiadł jak mu kazano na ławce koło drzwi. Cicho nucąc i wystukując na kolanach rytm, Naruto czekał aż Iruka da mu ten papierek.

"Trzymaj Naruto", powiedział Iruka, dając mu usprawiedliwienie ze spóźnienia.

"O, dziękuję!" powiedział Naruto, wstając. "Do zobaczenie, sensei!"

"Czekaj moment, Naruto. Jeszcze jedna rzecz", powiedział Iruka.

Naruto jęknął teatralnie. "Co teraz?"

"Dyrektor prosi, żeby zaprowadzić nowego ucznia do jego klasy,"powiedział Iruka. "Mógłbyś to zrobić?"

"Nie, nie mógłbym!"powiedział Naruto. "Nie chcę! Proszę wysłać kogoś innego!"

"Naruto."powiedział rozkazująco Iruka.

"Awww! Iruka-sensei! Proszę! Tylko nie ja!" zajęczał Naruto.

Iruka zignorował go i kazał jednej z sekretarek przyprowadzić ucznia. Drzwi dyrektora otworzyły się i wyszedł zza nich blady chłopak o kruczoczarnych włosach, wyglądając na niemal zirytowanego.. "Ah, oto i on,"powiedział Iruka."Naruto, jesteś mi to winien za napisanie ci usprawiedliwienia.

Naruto zrobił minę. "To złośliwość. Niczego nie jestem panu winien!"

Iruka potrząsnął głową. "Po prostu idźcie," powiedział i westchnął.

Naruto ponownie jęknął, odwrócił się do drugiego chłopaka i skinął, aby wyszedł za nim na korytarz. Po jakiejś minucie grobowej ciszy, Naruto powiedział, "Ty. Jak masz na imię?"

Wyższy chłopak spiorunował go wzrokiem.

"Ok, dobra. Nie odpowiadaj. Ja jestem Uzumaki Naruto i jestem napopularniejszym gościem w tej szkole!" powiedział Naruto.

Drugi chłopak burknął sceptycznie.

"Hej!" wrzasnął Naruto. "Skąd możesz wiedzieć, co? Mogę być tu najpopularniejszy a ty skąd niby miałbyś to wiedzieć, co?! To twój pierwszy dzień."

Chłopak nadal milczał.

"No to ok, "powiedział Naruto. Boże, co jest z tym gościem? "Tak w ogóle to do jakiej klasy mam cię zaprowadzić?"

"Najpierw muszę iść do mojej szafki," odpowiedział.

"Ojej, on mówi!" powiedział sarkastycznie Naruto i chłopak znowu na niego łypnął z ukosa. "Numer?"

"1100,"

"Hej, moja szafka jest zaraz obok twojej!"powiedział Naruto.

Drugi chłopak ponownie burknął pod nosem.

"No dobra. Z naszej jednostronnej zresztą, rozmowy dowiedziałem się, że jesteś zimnym idiotą bez serca, który nie lubi się do kogokolwiek odzywać, który zawsze wygląda na obrażonego i zirytowanego, który nie wierzy, że mogę być napopularniejszym facetem w szkole, i którego nazwisko zaczyna się na 'U'."

Chłopak o kruczoczarnych włosach prychnął. "Ok, z twojego ciągłego paplania domyśliłem się, że jesteś wkurzająco głośnym, egoistycznym kretynem, który lubi chodzić własną drogą, który mówi więcej niż trzeba, i którego nazwisko również zaczyna się na 'U'."

Naruto spojrzał na niego złośliwie.

Chłopak ponownie prychnął. "Nie wiesz, co teraz powiedzieć?"

"...Zamknij się!" wrzasnął Naruto i potupał po korytarzu. Gdy tylko doszli do swoich szafek, zadzwonił dzwonek, przez co obaj aż podskoczyli. "H-Hej! Dzwonek nie pownien dzwonić nim minie cała godzina!"

"Właśnie teraz ma dzwonić, młotku. Twój zegarek musi być źle ustawiony. A do tego przez ciebie opuściłem moją pierwszą lekcję!"powiedział czarnowłosy chłopak.

"No cóż, to nie ja chciałm cię oprowadzać!"odciął się Naruto.

"Ja też nigdy tego nie chciałem! I co niby rozumiesz przez 'oprowadzanie'? Pokazałeś mi tylko jak dojśc do mojej szafki!"

"A tak, bo to wszystko o co pytałeś!" wrzasnął Naruto. "Ty bucu! Nie jestem egoistą!"

"Pewnie, że jesteś. Powiedziałeś, że jesteś napopularniejszym chłopakiem w szkole a jeszcze nikt się z tobą nawet nie przywitał."odpowiedział.

"Hej, Naruto!" zawołał Shikamaru.

"He hee! A widzisz? A widzisz?" powiedział Naruto.

Drugi chłopak tylko pokręcił głową.

"Kim jesteś?" spytał Shikamaru kruczoczarnowłosego chłopaka.

"Uchiha Sasuke," odpowiedział.

"O, świetnie, jemu powiedziałeś jak się nazywasz, a mi to już nie! A ja ci zrobiłem wycieczkę, jako dobry uczynek!" wydarł się Naruto.

"O tak, wspaniałą wycieczkę. Pokazałeś mi jak zejść na dół korytarza," odpowiedział sarkastycznie Sasuke.

"Oi, Naruto, czemu się spóźniłeś?" zapytał Shikamaru. "Znowu zaspałeś?"

"He he, taa, znowu," powiedział Naruto, drapiąc się w kark i szczerząc się neiwinnie. "Ale potem musiałem mu pokazać, gdzie jest jego szafka, bo jest tu nowy," dodał Naruto, rzucając Sasuke spojrzenie z ukosa.

"A teraz masz mi pokazać, gdzie jest moja klasa," powiedział Sasuke.

"Mowy nie ma. Znajdź kogoś innego!" powiedział Naruto i nawiał szybko. Shikamaru poszedł za nim ze znudzonym wyrazem twarzy.

Sasuke patrzył za blondynem póki nie zniknął wśród uczniów i nie można go było już dojrzeć. Sasuke westchnął. Włożył książki do swojej szafki i ruszył do swojej klasy.

"Klasa, to jest Uchiha Sasuke. Jest w naszej szkole dopiero od tego roku," powiedział Hatake Kakashi.

Sasuke prychnął lekko, co dziewczyny wzięły za uśmiech i wzdychały romantycznie.

"No to gdzie mógłbyś siedzieć?" zastanawiał się Kakashi i rozejrzał się po sali, starając się ignorować fakt, że wszystkie dziewczyny podnosiły ręce i zachęcały, aby chłopak usiadł obok nich, nawet jeśli to miejsce było akurat zajęte. "Aha, jest wolne miejsce tam z tyłu. Obok Naruto."

Naruto podniósł głowę na dźwięk swojego imienia aż zauważył w końcu, że ten idiota Sasuke stał z przodu sali.

"Naruto, Sasuke będzie siedział obok ciebie," powiedział Kakashi.

"Co?" wrzasnął Naruto, gdy Sasuke z prychnięciem zajął miejsce obok niego.

"Ok, skoro wszystko załatwione, możemy zaczynać lekcję." powiedział Kakashi i odwrócił się do tablicy, by napisać temat.

"Świetnie. Niesamowicie zimny idiota ma siedzieć koło mnie," burknął Naruo. "Czemu on w ogóle musi być właśnie w mojej klasie?" marudził Naruto pod nosem i skupił sie na mamrotaniu, ignorując nauczyciela i resztę klasy.

"Oi, Naruto, słyszysz?"

"Co?" wymamrotał Naruto, podnosząc głowę z ławki. Spojrzał na przyglądającego mu się Sasuke. "spadaj, idioto, chcę spać." Naruto ukrył głowę w ramionach i zamknął oczy.

"Wstawaj, młotku," powiedział Sasuke.

"Nie nazywaj mnie młotkiem!" wrzasnął głośno Naruto. Kiedy zauważył, że wszyscy patrzą na niego zaciekawieni, zaśmiał sie nerwowo i wpatrzył się w ławkę.

"Miło widzieć cię obudzonym, Naruto," powiedział Iruka z przodu sali.

"Przpraszam, sensei," przeprosił Naruto.

"Spóźniłeś się a teraz jeszcze śpisz na mojej lekcji," powiedział Iruka.

"Przepraszam, sensei! Naprawdę, przepraszam!" błagał o wybaczenie Naruto.

"Cóż, jako karę, zagrasz główną rolę w naszej sztuce," powiedział Iruka.

"Co?!" wrzasnął Naruto. "Nie chcę grać w żadnej sztuce!"

Tym gorzej," powiedział Iruka. "Tegoroczna sztuka to, jak mówiłem klasie nim się obudziłeś, Romeo i Julia Szekspira. Więc, Naruto, obsadziłeś się właśnie w roli Romea. Gratulacje."

Naruto jęknął. "Nie! Nie! Nie! Proszę, Iruka-sensei! Proszę nie mi kazać w tym grać!

"Przykro mi, Naruto, ale już zdecydowałem. Myślę, że raczej dobrze sobie poradzisz z rolą Romeo," powiedział Iruka.

"Ale--"

"Żadnych ale, Naruto," powiedział stanowczo Iruka.

"No nie," zajęczał Naruto i zjechał niżej na swoim krzesełku, gdy Iruka zaczął przydzielać pozostałe role. "Porażka."

"Hej, młotku," powiedział Sasuke do Naruto.

"Mówiłem, żebyś nie nazywał mnie młotkiem!" wrzasnął Naruto, tym razem dużo ciszej.

"Słuchaj, ponieważ wcześniej też spałeś, to pewnie nawet nie wiesz, ale Kakashi-sensei zrobił grupy i sparował nas razem do pracy nad projektem klasowym," powiedział Sasuke.

"ŻE CO?!" krzyknął Naruto. Klasa znowu na niego spojrzała i się trochę uspokoił. "Nie! Nie chcę pracować z tobą!"

"Ani ja nie chcę z tobą, ale tak to właśnie wygląda," powiedział Sasuke. "Chcę dostać dobrą ocenę za ten projekt a ty mi jej nie obniżysz. Musisz zrobić swoją część. Pogadamy na przerwie obiadowej, jak się do tego zabrać."

"Ejejej! Myślisz, że kim ty niby jesteś? Żeby tak mi rozkazywać? Zabiorę się do tego, kiedy sam będę chciał! I wiesz co? Możesz być pewny, że nie będe z tobą nic obgadywać na mojej przerwie obiadowej!" powiedział Naruto.

Sasuke zmierzył go wzrokiem. "Dobra. Popracujemy nad tym po szkole. Będę czekać na ciebie na parkingu, więc się nie spóźnij," Wstał, gdy tylko zadzwonił dzwonek i wyszedł z klasy.

Naruto patrzył za nim z irytacją. Ten idiota!



Po lekcjach Sasuke spokojnie czekał koło swojego samochodu. Gdzie jest ten durny blondyn? Mówiłem mu, żeby się nie spóźnił. Czarnowłosy chłopak zerknął na zegarek i warknął. Stracił prawie 20 minut czekając na tego chłopaka. Co ten Naruto sobie myślał? Przecież on nie ma czasu, żeby tak tu czekać.

"Cześć, idioto!" zawołał Naruto biegnąc do Sasuke, który opierał się o swój czarny samochód sportowy.

"Ty cholerny młocie, spóźniłeś się 20 minut!" powiedział Sasuke.

"Wiem, ale musiałem zadzwonić do mojego szefa i powiedzieć, że dzisiaj spóźnię się do pracy." wyjaśnił Naruto.

"I to ci zajęło 20 minut?" powiedział Sasuke, choć był lekko zaskoczony wyjaśnieniem blondyna.

"No cóż, nie mogłem znaleźć żadnego telefonu. Klasy były pozamykane i chodziłem po całej szkole nim sobie przypomniałem, że mogę po prostu użyć płatnego! Ale wtedy zorientowałem się, że nie mam dość pieniędzy i musiałem iść do pokoju nauczycielskiego," powiedział Naruto uśmiechając się niewinnie.

Sasuke przewrócił oczami. "Jesteś skończonym kretynem."

"Hej!" fuknął Naruto.

"Po prostu się zamknij i wsiadaj." powiedział Sasuke wskazując samochód i zajmując miejsce kierowcy.

Naruto gapił się na auto przez chwilę, nim usiadł po stronie pasażera.

"Co to za zdziwienie?" spytał Sasuke.

"N-nie no, nic. Po-po prostu nigdy wcześniej nie byłem w takim drogim samochodzie," powiedział Naruto rozglądając się szeroko otwartymi oczami po aucie. "On jest tylko twój?"

Sasuke kiwnał głową potakująco, uważając zachowanie blondyna za raczej zabawne. "Gotowy? Czy może zrobić ci wycieczkę po samochodzie?"

Naruto zarumienił się lekko, zawstydzony. "Nie, możemy jechać," powiedział odwracając twarz. Gdy wyjechali z parkingu, Naruto zapytał, "Tak w ogóle to dokąd jedziemy?"

"Do mnie. Nikogo nie ma teraz w domu, no, poza moim bratem, ale on nie będzie nam przeszkadzał. Mamy tam małą kolekcję książek historycznych, internet i inne takie, więc możemy chociaż przygotować wszystko," odpowiedział Sasuke.

"O-ok," powiedział Naruto, nie będąc pewnym co właściwie czuje jadąc tak do domu tego idioty. Ale co mógł zrobić? Zresztą, to było tylko przygotowanie.



"Whoa! To jest twój DOM?" zawołał Naruto.

Sasuke prychnął i zaprowadził blondyna przed bramę wjazdową. "Tak. To jest mój dom."

"Ale on jest ogromny!" Powiedział Naruto, gapiąc się okrągłymi oczami i rozdziawił usta na gigantyczny budynek przed nim.

"Przestań się gapić i wchodź!" powiedział Sasuke, łapiać go za rękę i wciągając do środka.

Naruto wyrwał dłoń. "Hej, nie ciągnij mnie w ten sposób!"

"Bo stałeś tam tylko jak słup soli."

"No bo to jest takie wielkie!"odparł Naruto.

"Nigdy nie byłeś w sportowym samochodzie i nigdy nie widziałeś domu, jak ten? Gdzie ty mieszkasz? W jakiejś dziurze?" spytał Sasuke.

Naruto spojrzał w drugą stronę i nic nie powiedział.

Sasuke zauważył smutny wyraz twarzy blondyna i chciał cofnać swoje słowa. Ale wzruszył tylko ramionami i zaprowadził Naruto w dół holu do pokoju do nauki. Otwierając drzwi, Sasuke powiedział, "Ok, tu będziemy pracować."

Naruto aż gwizdnął, gdy weszli. "Mała kolekcja? Masz tu całą bibliotekę!"

Sasuke spojrzał na neio i pokręcił głową. "Nie. Nie biblioteką. Nawet nie małą. CHociaż fakt, moze jest tu tego dośc dużo."

"Dobrze to ująłeś,"stwierdził Naruto.

"Po prostu zabierzmy się do pracy,"powiedział Sasuke, kładąc plecak na okrągłym stole i zajmując krzesło.

Naruto usiadł obok niego. "No, to jaki jest plan?" zapytał.

"Cóż, projekt ma dotyczyć znanej osoby z zachodu. Jakieś pomysły?"

"Żadnego. Dlatego właśnie cię pytam."

Sasuke jęknął. "Nie mógłbyś chociaż zachowywać się, jakby ci zależało na tej ocenie? Mówiłem ci już, ze twój idiotyzm mnie od tego nie odciągnie."

"Hej! Nie nazywaj mnie idiotą, kretynie!" powiedział Naruto.

"W porządku, młotku."

"Tak też mnie nie nazywaj!"wrzasnął Naruto.

"Hej, co się dzieje? Wiecie, że to pokój do nauki."

Naruto szybko sie zamknął i rozejrzał kąd pochodzi nowy głos. "Kto to?"

"Brat. Tylko tu łazi."powiedział Sasuke z wetschnięciem.

"Brat?" powiedział Naruto, po czym zobaczył chłopaka nadchodzącego zza półek, który wyglądał prawie tak samo jak Sasuke. "Hej! Wygląda jak twój blixniak!" powiedział Naruto wskazując na nowego przybysza.

"Opuść dłonie, głupi młocie,"powiedział Sasuke. "To mój starszy brat, Itachi."

"Hej! Jestem Uzumaki Naruto!" powiedział Naruto entuzjastycznie.

"Pracujemy nad projektem klasowym, bracie."powiedział Sasuke.

Itachi przytaknął. "CHciałbyś zostać na obiad?"

Naruto zagapił się na neigo. "Mogę?"

"Jeszcze go nie zaprosiłeś, Sasuke? Gdzie się podziały twoje maniery?" powiedział Itachi.

Sasuke spiorunował go wzrokiem.

"Tak, Naruto, zostaniesz na obiedzie. A potem Sasuke może odwieźć cię do domu,"powiedział Itachi.

"Yahoo! Darmowe żarcie!"zawołał wesoło Naruto."Dzięki!"

"Nie ma sprawy. Do zobaczenie później, chłopaki." powiedział Itachi idąc w stronę drzwi.

"Hej, twój brat jest fajny! Czemu nie jesteś bardziej jak on?"zapytał Naruto.

Sasuke spiorunował wzrokiem także Naruto.

"Oho, śmiercionośnośny wzrok powrócił,"wymamrotał naruto. "Po prostu znajdźmy kogoś do opisania i wexmy się za ten projekt."

"To najrozsądniejsza rzecz, jaką dzisiaj powiedziałeś." stwierdził Sasuke, kładąc przed nimi ksiązkę.

"Hej!" wrzasnął oburzony Naruto.

Sasuke prychnął.



"Jesteś pewien, ze nie chcesz, aby Sasuke cię podrzucił?" zapytał Itachi po obiedzie.

"Tak, jestem pewien. Nic mi nie będzie. I tak muszę zajrzeć jeszcze do sklepu." powiedział Naruto zarzucając plecak na ramię.

"No to w porządku" stwierdził Itachi.

"Dzięki za obiad,"powiedział Naruto."Na razie Itachi. Pa, pa Sasuke-idioto!" wrzasnął Naruto i wyszedł za bramę.

"Nie wygląda na to, żeby cię lubił, no nie?"Itachi zapytał Sasuke, gdy weszli do środka.

Sasuke nie odpowiedział.

"Głupio, że musisz pracować z kimś, kto cię nienawidzi, jako partnerzy," kontynuował Itachi.

Sasuke nadal nie odpowiadał.

"Chociaż na pewno jest słodki."powiedział Itachi wyprzedzając brata, który niemal skamieniał w korytarzu.



"Oi, Sasuke-idioto, pracujemy dzisiaj?" zawołał Naruto do kruczoczarnowłosego chłopaka.

"Tak. Znowu. Pracujemy nad tym po szkole już cztery dni pod rząd. A ty codziennie śmiesz zadawać to samo pytanie, chociaż znasz odpowiedź. To trochę wkurzające, serio." powiedział Sasuke zamykając swoją szafkę.

"Hej, Sasuke..."

"Czego?"

"Chodźmy!"

"Czemu jesteś na to taki chętny? Zazwyczaj nienawidzisz pracować nad projektem," zapytał Sasuke.

"Nadal tak jest. Ale to jest weekend. Chcę skończyć ten projekt z tobą, żeby móc robić moje Trzy R!" powiedział rozentuzjazmowany Naruto kierując się w stronę parkingu.

"Trzy R?" powtórzył Sasuke patrząc z zaciekawieniem na Naruto.

Blondyn odwrócił się do niego natychmiastowo z przerażoną miną. "Trzy R! Robienie absolutnie niczego, Relaks i Ramen!" wyjaśnił Naruto. "Nigdy nie słyszałeś o Trzech R? Hańba!"

Sasuke przewrócił oczami i wymamrotał, "Młotek,"

"Nie jestem młotkiem!" wrzasnął Naruto. "H-hej, dokąd jedziesz? Twój dom jest w tamta stronę!"

Sasuke westchnął. "Itachi ma coś do zrobienia w domu. Jedziemy do ciebie. To tędy, prawda? Zawsze przychodzisz rano z tej strony."

"No, tak, a-ale... Czemu nie możemy jechać do biblioteki?"zaproponował Naruto.

"Po co? Za dużo ludzi. Trudno się skoncentrować." stwierdził Sasuke. "W cyzm masz problem?"

"N-no...bo u m-mnie jest stra-straszny bałagan! Włąśnie, jest b-brudno i bałagani w w-w ogóle bajzel!"powiedział Naruto.

"No i? U mnie też jest bałagan. To nie ma znaczenia. Pracujemy tylko u mnie w domu. Więc dziś to ty będziesz gospodarzem." powiedział Sasuke. "Mów którędy teraz."

"A-ale-ale... Oh, no dobrze. Tutaj skręć w lewo." powiedział Naruto ponuro

Po paru minutach zajechali przed wysoki blok. Naruto wpuścił Sasuke do środka i wjechali windą na trzecie piętro. Otworzył szeroko drzwi do swojego mieszkania. "Tada. Mój kochany domek," powiedział Naruto.

Sasuke wyłapał każdą kroplę sarkazmu. Wszedł do środka i Naruto zamknął za nimi drzwi.

"No, to jesteśmy"stwierdził Naruto.

To był tylko jeden duży pokój z podwójnym łóżkiem przy jednej ścianie i kilkoma dużymi poduszkami przy drugiej. W rogu stał mały telewizor. Kuchnia była po lewej, mały okrągły stół z jednym krzesłem obok. Szafa była po prawej, obok łazienki. Było tam kilka małych plakatów na ścianach i spora kolekcja zdjęć nad łóżkiem. Podłoga była pokryta papierami, ksiazkami, ubraniami i kubkami po ramen.

"W-wiem, że nie jest tu tak fajnie. To-to znaczy tak, jak u ciebie, ale no, cóż, no..." Naruto pozwolił reszcie zdania rozpłynąc się w powietrzu.

Sasuke odwrócił się do niego, starając się nie wyglądać na zaskoczonego. "Twoi rodzice?"

"Nie zyją."

"Ah."

"Taa," westchnął Naruto. "Um, daj mi chwilę na posprzątanie jakiegoś kawałka miejsca i możemy zaczynać." Szybko zaczął porządkować pokój, łapiąc ubrania i wpychając je do szafy; wrzucając puste kubki po ramen do smieci; i zbierając sterty papierów i książek w stosy koło łóżka. "O-ok, tutaj. Gotowy?"

"Jasne"odpowiedział Sasuke.

"Przykro mi, ale mam tylko jedno krzesło. Możemy po prostu pracować na podłodze," powiedział Naruto, siadając koło łóżka. Zajął się wyciąganiem notatek i książek z plecaka, zachowując się jakby Sasuke tam w ogóle nie było.

Koniec końców, protesty Naruto miały sens. Sasuke zastanawiał się, czemu wcześniej tego nie zauważył. Naruto wstydził się swojego mieszkania. Teraz było jasne, czemu Naruto ile razy by nie był w samochodzie Sasuke czy też w jego domu, zawsze wydawał się taki zachwycony i zaroczony. Sasuke przypomniał sobie swój komentarzm gdy Naruto pierwszy raz był u niego. Gdzie ty mieszkasz? W jakiejś dziurze? Sasuke ugryzł się w język. To było bardzo nie na miejscu. Ale skąd miał wiedzieć, że Naruto tu mieszka, prawda?

Sasuke spojrzał na Naruto i westchnął. "No dalej, jeśli się przyłożysz, t-to-tto postawię ci ramen."

Naruto szybko podniósł wzrok, oczy zaświeciły mu się w szoku. "T-ty kupisz mi ramen?"

"Właśnie to powiedziałam."

"...czemu?"

"Bo tak chcę, dobra? Ale jak się nie postarasz to nic nie dostaniesz." powiedział Sasuke z małym usmiechem.

Naruto wyszczerzył się. "Ok! Postaram się!"

Sasuke pokręcił głową i zwrócił wzrok na notatki.

Chwilę później Sasuke usłyszał, jak Naruto mówi cicho, "Nie chcę, żebyś okazywał mi litość."

Sasuke usiłował nie wyglądać na zaskoczonego. "Jasne, cóż, kto mówi, że to robię?"

Naruto uśmiechnął się. "W każdym razie dzięki."

"Po prostu weź się do pracy, młotku."powiedział Sasuke prychając.

"Ahhh! Ramen! Mój ukochany!" rozmarzył się Naruto, szczerząc się dziecinnie. "Mniam! Mniam! Mniam!"

Sasuke przewrócił oczami. "To tylko jedzenie.

"Shhh! Usłyszy cię!"

Sasuke pokręcił głową w niedowierzaniu. "Wow. Po prostu... wow."

Naruto wyszczerzył się jeszcze bardziej.



"Naruto!"

Zawołany chłopak podniósł wzrok i pomachał. "Hej, Neji! Nie wiedziałem, ze tu pracujesz."

"Zacząłem wczoraj," odparł Neji. "Co tu robisz?"

"Biorę moją dzienną dawkę ramen!"

"Masz czym zapłacić?"

"Sasuke kupuje!"

Neji odwrócił się do Sasuke z raczej zaskoczoną miną. Patrzył na niego przez momnet, jasne oczy mierzył się z czarnymi. "Rozumiem,"

"Chcesz sie przyłączyć?" zapytał Naruto.

"Nie dzisiaj. Muszę pracować. Ale może następnym razem."

"Jasne," zgodziłs ie chętnie Naruto. "Na razie!"

Neji przytaknął i wszedł za ladę.

"Kto to był?" zapytał Sasuke.

"Hm? Oh, Hyuuga, Neji. Jest w naszej klasie teatralnej," odpowiedział Naruto.

"Przyjaciel?"

"Coś jakby. A co?"

"Tak tylko się zastanawiałem."

"Ok, no a zamierzasz to zjeść?" zapytał Naruto, patrząc z głodem na miskę ze stygnącym ramen Sasuke.

Sasuke miał nietypową dla siebie ochotę się rozesmiać. Blondyn wyglądał tak żałośnie i biednie. Sasuke przysunął swoją miskę do Naruto. "Jest twój."

"Ah! Sasuke, jesteś wspaniały!" Naruto wrzasnął szczęśliwy.

W restauracji jedne kruczoczarnowłosy chłopak prychnął a inny wyjrzał ponuro zza lady.


Komentarze
mordeczka dnia padziernika 20 2011 22:02:22
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina

Asou (Brak e-maila) 18:02 01-04-2006
o jestem pierwsza ^_^
jedyne co moge powiedieć to chcę więcej!!!! XD
czy ktoś się przyłańcza????
Kleo (Brak e-maila) 21:36 01-04-2006
Bardzo sympatyczne ^^
koleus (Brak e-maila) 00:20 03-04-2006
witaj, właśnie przeczytałam Twoje dziełko i naprawdę mi się podobało.
z przyjemnością będę czytać następne części!
Nanami (Brak e-maila) 22:16 04-04-2006
Przeczytałam i chcę ciąg dalszy! Nie każ długo czekać!!!
Darki (Brak e-maila) 16:23 02-08-2006
Oklepany temtat...
ALE JAKI UROCZY I SLICZNIE ZROBIONY! PO PROSTU MIODZIO!
JA CHCE WIECEJ!
Az sie zaslinilam!
Einthel (Brak e-maila) 11:58 10-09-2006
Ja-chcę-więcej, więceej... Okrutniku ty ;_;
Sumima (Brak e-maila) 18:55 05-01-2007
Łaaa...Bardzo ładny fik^^ Strasznie mi się podoba^^ Czekam na więcej
MajaVW (Brak e-maila) 17:14 03-06-2008
Strasznie mi sie podobal, ale w jednym miejscu albo ty pomylilas Kakaschi z Iruka, albo mnie sie cos zdawalo. A tak w ogole, to co ja bede jeszcze pisala. Chcialam jedynie zasugerowac ciag dalszysmiley
do-chan (Brak e-maila) 20:46 15-06-2008
b. mi się podobało ^-^ Ciąg dalszyy!!
Dodaj komentarz
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
Oceny
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.

Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.

Brak ocen.
Logowanie
Nazwa Uytkownika

Haso



Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem?
Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.

Zapomniane haso?
Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
Nasze projekty
Nasze stałe, cykliczne projekty



Tu jesteśmy
Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć



Ciekawe strony




Shoutbox
Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.

Myar
22/03/2018 12:55
An-Nah, z przyjemnością śledzę Twoje poczynania literackie smiley

Limu
28/01/2018 04:18
Brakuje mi starego krzykajpudła :c.

An-Nah
27/10/2017 00:03
Tymczasem, jeśli ktoś tu zagląda i chce wiedzieć, co porabiam, to może zajrzeć do trzeciego numeru Fantoma i do Nowej Fantastyki 11/2017 smiley

Aquarius
28/03/2017 21:03
Jednak ostatnio z różnych przyczyn staram się być optymistą, więc będę trzymał kciuki żeby udało Ci się odtworzyć to opowiadanie.

Aquarius
28/03/2017 21:02
Przykro słyszeć, Jash. Wprawdzie nie czytałem Twojego opowiadania, ale szkoda, że nie doczeka się ono zakońćzenia.

Archiwum