ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner


|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Untitled |
Zainspirowane "Procesem" Kavki i "Sonatą księżycową". Choć inspiracje zaiste wielkie, efekt marny.
Napisane, by zapomnieć.
I
Nie pamiętam, jaki to był dzień. Może czwartek, może sobota. Nie wiem, czy świeciło słońce. Ani jak świeciło. Nie wiem, czy wstałem rano czy po południu. Może wyszedłem na spacer, a może miałem z kimś się spotkać. A może znudził mnie dom i chciałem choć na chwilę go opuścić. Nie pamiętam, jakich ludzi mijałem. Co też mnie to wszystko obchodzi.
Ważne, że kiedy wróciłem do domu zastałem w nim kogoś zupełnie mi obcego. Był niski i drobny. Ubrany w rzeczy tak zwykłe, że aż przyciągały uwagę. Zresztą ubiór doskonale do niego pasował. Wyglądał po prostu jak każdy inny. I to właśnie czyniło go wyjątkowym. Niemal tak właśnie wyobrażałem sobie stereotyp współczesnego mężczyzny. Jednak zwykle, gdy ustalamy jakąś normę, okazuje się, że nikt do niej w pełni nie pasuje. A on jej w zupełności odpowiadał. Miał długie jasne włosy. Zza prostych okularów spoglądały na mnie szare oczy. Siedział chwilę na fotelu i powiedział:
-Napisz mi tekst.
Myślałem, że się przesłyszałem. Patrzyłem na niego i zupełnie nie rozumiałem całej tej sytuacji. Czekałem po prostu na to, co się stanie dalej. Zupełnie, jakbym nie uczestniczył we własnym życiu, a był jedynie jego obserwatorem. Tymczasem chłopak rozsiadł się wygodnie i wpatrzył w podłogę.
-Co ty tu w ogóle robisz? - wypaliłem nim zorientowałem się, że na to pytanie nie otrzymam sensownej odpowiedzi.
-Napisz mi tekst.
-Przecież jedyne co w życiu napisałem to kilka prac o nerwicach!
-I dlatego chcę, żebyś napisał dla mnie tekst - uśmiechnął się - moje już mnie znudziły.
Poszedłem do drugiego pokoju. Kiedy wróciłem, już go nie było. Czy to tylko złudzenie? Próbowałem wmówić sobie, że to wszystko przez przemęczenie. Podświadomie wiedziałem jednak, że przed chwilą widziałem człowieka z krwi i kości. Co więcej, chciałem się z nim spotkać jeszcze raz.
Czas włóczył się dalej. Mijał dzień za dniem, tydzień za tygodniem. Miałem tak dużo pracy, że nawet zapominałem czasem, że nie lubię tego, co robię. Rodzice bezwzględnie chcieli, żebym został lekarzem jak oni. Nie chciałem, broniłem się przed tym, jednak codzienne wielogodzinne namowy sprawiły, że się poddałem. I tak zarzuciłem swoje marzenia o anglistyce na rzecz leczenia psycholi. A podobno medycyna otwierała dla mnie drogę do świetlanej przyszłości. Przepisywanie proszków uważającym się za wysłanników boga albo szatana. Bardziej to jednak przypomina ślepy zaułek niż jakąkolwiek drogę.
Kompletnie zapomniałem już o tych dziwnych odwiedzinach. Właściwie to zapomniałem o całym swoim życiu. Nie było zresztą specjalnie czego pamiętać.
I właśnie wtedy, kiedy już nawet wyparłem ze świadomości moją niechęć do wszystkiego, co robię, znowu się pojawił. A wraz z jego przyjściem wróciło całe poczucie beznadziei. On przypomniał mi o wszystkim.
-Napisz mi tekst - powiedział.
-Nie było cię. Długo.
-Wiem, byłem zajęty - zmieszał się.
-Napisz mi tekst.
-Jaki znowu tekst?
-Jaki chcesz. Taki, żebym ułożył do niego muzykę.
-A co ci po moim tekście? - zacząłem się irytować.
-Mówiłem ci już. Napisz, a dam ci spokój. Obiecuję.
Podszedłem do niego. Obchodziłem go i oglądałem niczym obiekt w muzeum. A on stał nieruchomo, jakby zupełnie mnie nie dostrzegał. Dotknąłem jego włosów. Wodziłem palcami po jego cienkiej jasnej skórze. Przypominała ona nieco płatki jaśminu. Była niemal biała i tak delikatna, że bałem się, iż mocniejsze dotknięcie może ją skaleczyć. Wreszcie chłopak poruszył się. Podniósł głowę i uśmiechnął się. Założył mi ręce na szyi i zaczął całować. Podczas gdy ja nie rozumiałem, co się właściwie dzieje, on zdawał się skądś znać tę sytuację. Sprawiał wrażenie, jakby od początku wiedział, co się stanie. Chłonąłem każde jego spojrzenie i gest. Chciałem mieć każdą komórkę jego ciała.
Od tamtej pory zjawiał się u mnie dość często. Zdarzały się oczywiście dłuższe przerwy. Zdawało mi się wtedy, że postradam zmysły, bałem się, że nie wróci. I zawsze kiedy przestawałam już wytrzymywać, on znów się pojawiał. Sama jego obecność sprawiała, że czułem się lepiej. Za każdym razem kiedy przychodził, wręcz uderzała mnie świadomość mojego zmarnowanego życia. Pojawiło się też coś jeszcze. Kiedy miałem go przy sobie, beznadzieja, która mnie dotyczyła, nie miała absolutnie żadnego znaczenia.
Zawsze kiedy odchodził, panicznie wręcz bałem się, że to był ten ostatni raz i więcej go już nie zobaczę. Zawsze pytałem go, dlaczego idzie i kiedy wróci. Zawsze odpowiadał jednym zdaniem: "Napisz mi tekst". Właściwie nic o nim nie wiedziałem, nawet jak ma na imię. Dlatego nazwałem go po prostu K.
Zacząłem pisać. Obsesyjnie. Słowa niemal kipiały mi w głowie, ciągle przychodziły nowe pomysły. Zachwycałem się każdym wyrazem. Przypomniałem sobie moją pasję z młodości. Znów zacząłem wierzyć, że w językach zawarte jest wszystko to, czego w życiu pragnę. Zdarzało mi się, że pisałem całą noc i nie przychodziłem do pracy. Chciałem stworzyć coś idealnego. Obiecałem przecież, że napiszę tekst. W całym moim mieszkaniu pełno było zapisanych kartek. Zupełnie zapomniałem o rzeczywistości. Nie obchodziło mnie już, co dzieje się z moim życiem. Jedyne, co miało znaczenie, to świat na kartce.
II
Przerwał pisanie i poszedł do drugiego pokoju. Tam niespodziewanie zastał K.
-Pisałeś - stwierdził chłopak.
-Długo tu jesteś?
-Nie wiem. Trochę. Napisałeś mi tekst?
K. podszedł do okna i zdawał się podziwiać zasypiającą Warszawę. Uwielbiał duże miasta. Tkwił w nich jakiś nieodparty urok, chociaż czasem napawał K. niepokojem. A później zarzucił mu ręce na szyję i było tak jak zawsze. I jak zawsze w końcu odszedł.
III
Czas mijał, pisałem, traciłem kontakt z rzeczywistością. Czekałem. Czekałem na niego. Pracowałem, chciałem stworzyć coś, czego jeszcze w literaturze nie było. Chciałem czegoś wyjątkowego dla K. Chciałem, by ten tekst był taki jak K. Z początku wydawało mi się to nonsensem. Jak mogę w tekście odzwierciedlić człowieka, którego imienia nawet nie znam? Im więcej jednak pisałem, tym bardziej byłem przekonany, że jestem tego bliski. Nie przychodził. Nie zjawiał się. Zupełnie jakby wiedział, że pracuję. Potrzebowałem go jednak. Coraz bardziej. Traciłem siły. Nie spałem, pisałem, piłem litry kawy. Nie mogłem już wytrzymać, potrzebowałem K. jak powietrza. Wtedy przyszedł. Nie słyszałem, gdy wchodził. Byłem zagubiony w swoim świecie. Zajrzał mi przez ramię akurat gdy skończyłem pisać.
-To jest dobre - powiedział.
-Nie, nie jest dobre. Jeszcze nie.
-Napisałeś, dziękuję - uśmiechnął się i zapatrzył się w jakiś punkt przestrzeni. Nigdy nie widziałem go tak zamyślonego.
-Czy możesz mi coś powiedzieć? - zapytałem.
-Hm?
-Jak masz na imię?
-K. - uśmiechnął się.
Został ze mną jeszcze trzy dni. Najlepsze w moim życiu. Nigdy tak długo ze mną nie był, zwykle zostawał tylko na noc. Kiedy wyszedł, poczułem pustkę.
IV
Nie czekałem już. Wiedziałem, że nie wróci. Obiecał dać mi spokój, jeśli napiszę tekst.
Nie pamiętam, jaki to był dzień. Może czwartek, może sobota. Nie wiem, czy świeciło słońce. Ani jak świeciło. Nie wiem, czy wstałem rano czy po południu. Może wyszedłem na spacer, a może miałem z kimś się spotkać. A może znudził mnie dom i chciałem choć na chwilę go opuścić. Nie pamiętam, jakich ludzi mijałem. Co też mnie to wszystko obchodzi.
Ważne, że kiedy wróciłem do domu, zastałem go pustym.
 |
|
Komentarze |
dnia padziernika 10 2011 19:38:41
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
mary (hisoka16@wp.pl) 13:09 02-06-2008
sliczne i smutne, i tu nie ma happy endu zzdecydowanie! za te dwa komentarze powyzej to sorry bo tylko zbedny balagan sie robi rzzez takie moje niedoswiadczenie z yaoi.com.pl. a poszukaj mnie na yaoi.pl zaczelam tam sie produkowac/publikowac ostatnimi czasy i chyba niedlugo cos nowego wrzuce (jak tylko przepisze to na kompa ;p)
mary (hisoka16@wp.pl) 13:15 02-06-2008
a, jeszcze bledu sie dopatrzylam zamias "....alem" jest "....alam" no chyba ze to bylo zamierzone. a i jeszcze moj nick na .pl to hisoka. ale chyba wszystko co tam jest to juz czytalas bo na blogu to juz bylo u mnie. ;D
Coma Divine (Brak e-maila) 17:26 02-06-2008
No pewnie, że nie ma happy endu, a ten błąd to niezamierzony, literówka się wkradła. No to Cię będę na yaoi szukać
elth (Brak e-maila) 19:59 03-06-2008
Happy endy są przereklamowane . Podoba mi styl pisania, no i nick, nie sądziłam, że znajdę tu fankę PT 
Coma Divine (Brak e-maila) 21:50 05-06-2008
Ja też nie sądziłam, że znajdę tu fankę PT . No ja podobno należę już do kategorii totalnych maniaków .
m. (Brak e-maila) 20:33 06-06-2008
Very nice :-)
(Brak e-maila) 22:03 06-06-2008
Coma, Ty jesteś po prostu Inna ;p
Powiem szczerze, opowiadanie nie podoba mi się, a inspitacja życiem w ogole mi tutaj nie pasuje...
Ale moze to ja jestem nie z tych, którzy rozumiają taką literaturę?
Foczka (Brak e-maila) 22:04 06-06-2008
Zapomniałam podpisać tego błyskotliwego komentarza. To opinia Foczki ;p
pati (Brak e-maila) 20:34 07-06-2008
a ja powiem tak,nie lubie czytać tekstów ,których inpiracje życiowe są mi znane.....jakoś mi to część uroku zabiera.
ale ogólnie nice
Coma Divine (Brak e-maila) 22:56 08-06-2008
Hym, Ania, jakoś mnie nie dziwi ten koment. Pewnie się znowu zapytasz, dlaczego . A co do inspiracji, no Pati, raczej chyba dobrze, że znasz inspiracje, bo byś inaczej musiała się zacząć martwić o nasz "związek"
pati (Brak e-maila) 15:37 10-06-2008
ja się nigdy nie martwię o nasz związek
Coma Divine (Brak e-maila) 22:04 11-06-2008
No wiesz?! Mogłabyś chociaż trochę poudawać, że się troszczysz, żebym czuła, że mnie nadal kochasz!
pati (Brak e-maila) 14:44 12-06-2008
Ale ja cię kocham i się troszczę Ale wiesz...my jesteśmy jak dwie połówki jabłka nie mam się o co martwić
Foczka (Brak e-maila) 19:00 14-06-2008
Otóż Coma, nie zadam po raz kolejny pytanie "dlaczego?". To było by trochę w stylu Królewny.
Coma Divine (Brak e-maila) 21:16 15-06-2008
Aniu, zresztą teraz to już byś nie zrozumiała odpowiedzi . Pati, jak obrazowo z tym jabłkiem... No no, 200 kalorii
Foczka (Brak e-maila) 22:19 16-06-2008
Coma, te 200 kalorii już mnie drażnić zaczyna xD
pati (Brak e-maila) 13:43 18-06-2008
ano obrazowo....hihih,po wakacjach bedziemy szczuplutkie...
no wiesz aniu,nie moze ci sie podobac bo grzeszyc nie wolno,trzeba siac,siac,siac.........
Foczka (Brak e-maila) 14:12 23-06-2008
Tak, wiec ja Patrycjo sieję, sieję, sieje...
Alleluja i do przodu!!!
pati (Brak e-maila) 11:20 24-06-2008
Wiedziałam,że mogę na ciebie liczyć.
Foczka (Brak e-maila) 18:11 25-06-2008
Musimy po wakacjach się spotkać. Chciałabym zobaczyć Baśkę szczuplutką za sprawą diety 200 kcal ;p
pati (Brak e-maila) 21:21 26-06-2008
to nie dieta 200kcal! to wyczerpujące ćwiczenia ,do których zmusza nas nasza grzeszna,mroczna wiara
Foczka (Brak e-maila) 13:45 27-06-2008
ochyda ;p
pati (Brak e-maila) 20:30 28-06-2008
ło matko boska...a cóż to za słowo ta "oChyda"?
Foczka (Brak e-maila) 23:41 28-06-2008
No jako specjalistka od ortografii powinnaś spróbować się domysleć, Kochana |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty

|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć

|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|