ŚCIANA SŁAWY | Tutaj będą umieszczane odnosniki do stron, na których znalazły się recenzje wydanych przez nas książek
|
POLECAMY | Pozycje polecane przez naszą stronę. W celu zobaczenia szczegółów należy kliknąć w dany banner
|
|
Witamy |
Strona ta poświęcona jest YAOI - gatunkowi mangi i anime ukazującemu relacje homoseksualne pomiędzy mężczyznami. Jeśli jesteś zagorzałym przeciwnikiem lub w jakiś sposób nie tolerujesz homoseksualizmu, to lepiej natychmiast opuść tę witrynę - resztę naszych Gości serdecznie zapraszamy
|
Runęło światło na ziemię |
Dla Pati, która przeprowadziła mnie na jasną stronę mocy, a w dodatku wcale nie lubi Porcupine Tree
Stranded here on planet earth
It's not much but it could be worse
Everything's free here, there's no crowds
Wstałem bardzo powoli, tak jakby całe moje życie zależało od każdego, nawet najdrobniejszego ruchu. Nie wiedziałem, co się stało. Nie czułem żadnego bólu, tylko pustkę w głowie. Po raz pierwszy słyszałem ciszę. Skądś znałem to miejsce, ale czułem, że coś się zmieniło: nikogo tu nie było. Została tylko cisza. Cisza tak nachalna, że miałem ochotę krzyczeć, by ją zagłuszyć. Wyszedłem na zewnątrz. Nie było ciemno, jednak nigdzie na niebie nie mogłem odnaleźć słońca.
Winter lasted five long years
No sun will come again I fear
Chemical harvest was sown
- Nie ma go. Zniknęło. A wraz z nim wszyscy ludzie - usłyszałem za sobą głos.
- Steven - nieznajomy przedstawił się i spojrzał pytająco.
- Jestem Blaise - odpowiedziałem nieco zdziwiony. Zastanawiało mnie brzmienie głosu tego człowieka. Było tak delikatne, załamania tego głosu wprawiały mnie w fascynację. Znów poczułem, że skądś to znam.
- Masz ładny głos. Powinieneś zacząć śpiewać.
- Prawdę mówiąc, śpiewałem. To jedyne, co pamiętam - zza okularów spojrzały na mnie niebieskie zamyślone oczy.
- Co tu się stało?
- Nie wiem... - spuścił głowę i zasłonił się brązowymi włosami.
Patrzyłem na Stevena zły na siebie, że nie mogę sobie przypomnieć, kim niegdyś był ten człowiek. Ten głos przywoływał we mnie jakieś niejasne, zamglone wspomnienia.
- Zimno tu - powiedział cicho Steve. Natychmiast zdjąłem swój sweter i zarzuciłem mu na ramiona. Sam nie wiedziałem dlaczego. Zadręczałem się pytaniem, czemu tak bardzo mi na nim zależy, czemu chcę się o niego troszczyć. Weszliśmy do domu. Długo rozmawialiśmy. Czułem się dziwnie. Nie wiedzieliśmy nic o sobie, ani o tym, co się zdarzyło, a jednak ciągle znajdowaliśmy jakiś wspólny temat.
Gdy się obudziłem, zobaczyłem, że Steven leży wtulony w moje ramię. W nagłym przypływie pocałowałem go w policzek i pomyślałem: - I love the gorund you walk with all my heart - coś jednak sobie przypomniałem. Wiedziałem, że to nie moje słowa. Zapamiętałem je, bo mi się podobały, a teraz niemal przez przypadek je wypowiedziałem. Zupełnie nie panowałem nad tym, co robię. Postępowałem tak, jak kazał mi instynkt. A może, może coś innego? Steven otworzył oczy, usiadł, włożył okulary i patrzył się na mnie. Przybliżył się.
- Może zrobisz to, co wczoraj chciałeś zrobić? - zapytał z uśmiechem.
- A co chciałem zrobić? - zdziwiłem się.
- No to ja to zrobię - uśmiechnął się promiennie.
Przybliżył się. Patrzyłem na jego drobne ciało, które znajdowało się w coraz mniejszej odległości ode mnie. Zobaczyłem te stalowoniebieskie oczy też przede mną. Nigdy nikt tak na mnie nie patrzył. Poczułem jego usta na moich. Dotykałem jego włosów. Całowałem te piękne dłonie o długich palcach. A co później? Później poczułem, że wszystkie moje pragnienia właśnie się spełniają. Znałem go w tamtym życiu. Poznawałem te oczy. Zawsze chciałem móc w nie patrzeć. Zawsze chciałem dotknąć tych dłoni.
Zapadłem w jakiś dziwny letarg. Nie spałem. To było coś pomiędzy rzeczywistością a snem. Doskonale wiedziałem, co się dzieje w realnym świecie, ale nie umiałem do końca się przebudzić. Mogłem tylko leżeć i patrzeć, zupełnie jakbym nie miał własnej woli. Patrzyłem więc na mojego pięknego kochanka, kiedy wstaje, całuje mnie w policzek i wychodzi. Patrzyłem, kiedy spoglądał na mnie tak strasznie smutno. Patrzyłem, choć miałem złe przeczucia. Krótko po tym zasnąłem. Był to jednak płytki niespokojny sen, który nie przynosił żadnego ukojenia. Gdy się obudziłem, w domu zastałem tylko ciszę. Przeszukałem wszystkie pokoje, wyszedłem na dwór, obszedłem całą okolicę kilka razy. Wszystko to jednak na nic. Wiedziałem to. Czułem, że tak się stanie. Chodziłem bez celu po jakiejś uliczce, nie wiedząc, co ze sobą zrobić. Było mi tak przeraźliwie źle. Krzyczałem, chcąc choć trochę ukoić ból. Płakałem, chcąc choć na chwilę wyrzucić z siebie cały żal. Wściekałem się, chcąc choć na chwilę zapomnieć o rozgoryczeniu. W jednej chwili wszystkie moje marzenia spełniły się po to tylko, by w następnej prysnąć, pozostawiając po sobie tylko tęsknotę. Nie wiem, ile czasu się włóczyłem, ale w końcu trafiłem do domu. Kiedy wszedłem zobaczyłem Stevena siedzącego na fotelu. Wrócił. Uśmiechnął się do mnie tak, jakby mnie wcale nie widział. Oczy miał zamglone. Jego skóra była jakaś dziwnie blada, wydała mi się kusząco piękna. Bez słowa do niego podszedłem i zdarłem te wszystkie niepotrzebne rzeczy. Gdy go całowałem, poczułem słony smak jego łez.
- Ja wszystko pamiętam - szepnął. Spuścił głowę, a ja patrzyłem na niego. Co z tego, że pamiętał?
- Ja pamiętam i dlatego musimy się rozejść. Chciałbym, żebyś żył w tym świecie, tylko w tym. Nie mogę ci nic powiedzieć.
- Ale przecież ja ciebie o to nie proszę. Chcę tylko, żebyś...
- Wiem, czego chcesz - przerwał mi gwałtownie - ale mnie na tobie zależy. Może kiedyś zmienisz zdanie i będziesz miał do mnie żal. Poza tym, zapamiętaj mnie takim, jakim jestem teraz.
- Jakim jesteś teraz? - zdziwiłem się.
- Yhym.
- Gdzie idziesz?
- Tam, gdzie mnie nie znajdziesz.
- Kiedy się spotkamy?
- Kiedyś na pewno.
Wyszedł. Siedziałem w pokoju i myślałem o nim. Każdy normalny człowiek pobiegłby za nim, błagałby o zmianę decyzji. Za bardzo go kochałem, żeby zrobić coś takiego. Mimo iż znałem go dwa dni, czułem, że go rozumiem. Wiedziałem, że on nie zmieni zdania. Takie sceny tylko by go bardziej bolały.
I won't try to change your mind
I won't feel better in the cold light of day
But I wouldn't stop you if you wanted to stay
Wyszedłem na zewnątrz. Było chłodno i rześko. Poczułem krople na twarzy. Sam nie wiem, czy to był deszcz czy łzy. I wtedy po raz pierwszy wzeszło słońce. Ulice zapełniły się ludźmi, a wszechogarniająca cisza znikła. Wszystko wróciło do normy. Pewnie i on tam gdzieś daleko ode mnie znów stał się tym, kim był na co dzień. Czy mnie pamiętał? Może. Czy się spotkamy? "Kiedyś na pewno". Wierzyłem w te słowa. Co innego mogłem zrobić?
And I will wait for you
Until the sky is blue
And I will wait for you
What else can I do?
*Cytaty pochodzą z piosenek "A smart kid" i "Collapse the light into Earth" zespołu Porcupine Tree. Teksty te napisał Steven Wilson.
|
|
Komentarze |
dnia padziernika 10 2011 19:33:02
Komentarze archiwalne przeniesione przez admina
Myszka i Dziunia (Brak e-maila) 23:03 01-01-2008
Niezwykle udany debiut. Gratulujemy!!!! Czekamy na więcej
pati (Brak e-maila) 11:50 05-01-2008
ach..ta monotematyczność
Szmanka (Brak e-maila) 01:16 06-01-2008
Bardzo ladne! Daj wiecej!
Ania vel Foczka vel Żyleta (Brak e-maila) 23:01 08-01-2008
Kurcze, nie wiem co powiedzieć. Doskonale wiesz, że NIE przeciągnełaś mnie na swoją mroczną stronę. Ale, kurcze, mam dymelat, bo to opowidanie jest śliczne i beznadziejne zarazem. Śliczne, bo słowa mnie urzekają do bólu, beznadziejne, bo jestem fanką happy endu. Chcoaż wiem , ze niby go tu zawarłaś, ale mnie to nie przekonuje. Ale wiem jedno, opowiadanie godne za język Nobla. Mam nadzieję, że napiszesz również opowiadanie z dedykacją dla Ani " Dla tej niereformowalnej wariakti, której na tę stronę przeciągnąć nie umiełam"
Coma Divine (coma_divine@interia.eu) 21:50 09-01-2008
No ale Aniu, aż mnie zatkała Twoja opinia. Tak siedzę i patzrę na ten komentarz i wierzyć mi się nie chce, że powiedziałaś choć jedno dobre słowo o yaoi. A poza tym, happy end nie może Cię przekonywać, bo jego tu po prostu nie ma. Lubię opowiadania, które mają sad endy i aż wionie z nich beznadzieją jeśli chodzi o sytuację bohaterów.
Ania vel Foczka vel Żyleta (Brak e-maila) 23:28 11-01-2008
Nie powiedziałam nic dobrego o yaoi(i nie powiem), powiedziałam dobrze o Twoim języku. Ale podobno każdy widzi happy end, tak gdzie chce go widzieć. Tak jest w moim przypadku...
Coma Divine (coma_divine@interia.eu) 13:24 12-01-2008
No a ja wszędzie widzę sad endy. A tutaj jest jednoznacznie sad end.
Ania vel Foczka vel Żyleta (Brak e-maila) 20:28 13-01-2008
Chcesz czy nie chcesz, ja dalej będę widzieć notkę optymizmu i happy end w tym opowiadaniu.
Coma Divine (Brak e-maila) 22:36 17-01-2008
No widać ludzie mają rację, mówiąc, że masz kłopoty ze wzrokiem
Ania vel Foczka vel Żyleta (Brak e-maila) 08:47 18-01-2008
NIKT!!! nie mówi, że nie mam problemów ze wzrokiem. Szczerze mówiąc, ja sama temu nie zaprzeczam. ale powtarzam Ci, każdy widzi to, co chce widzieć. Ja chcę widzieć HAPPY END, to widzę HAPPY END. W nosku mam to, że go tu nie ma.
I don't like angel (Brak e-maila) 19:57 24-01-2008
nie ma happy endu. Ja też go nie wi9dze, poza tym tworek ładny
elth (Brak e-maila) 20:07 03-06-2008
Piękne, pasuje do tej piosenki...tylko po kiego nazwałaś tego gościa "Steven"? Nie mogłam się przez to skupić ;p (Nie lubię jak mi się miesza fikcje z realnymi osobami) |
|
Dodaj komentarz |
Zaloguj si, eby mc dodawa komentarze.
|
Oceny |
Dodawanie ocen dostpne tylko dla zalogowanych Uytkownikw.
Prosz si zalogowa lub zarejestrowa, eby mc dodawa oceny.
Brak ocen.
|
|
Logowanie |
Nie jeste jeszcze naszym Uytkownikiem? Kilknij TUTAJ eby si zarejestrowa.
Zapomniane haso? Wylemy nowe, kliknij TUTAJ.
|
Nasze projekty | Nasze stałe, cykliczne projekty
|
Tu jesteśmy | Bannery do miejsc, w których można nas też znaleźć
|
Shoutbox | Tylko zalogowani mog dodawa posty w shoutboksie.
Archiwum
|
|